21.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 416. Limit +/- 2100 kc@l
Cheat Day 1/1 w kwietniu.
Wybrane (wszystkie) posiłki:
Dziś CD nie mam do tego weny, ale zwykle pomaga mi to trzymać swojego wewnętrznego żarłoka krótko, bo żarłok wie, że będzie miał jeden dzień dla siebie i czeka na niego w miarę grzecznie. Wolę więc jednak zrobić taki dzień raz na miesiąc.
***
Wiecie już od dawna, że w ten dzień liczę wszystko by nigdy nie zapominać jak potrafię jeść, kiedy kieruję się tylko zachciankami i jem to, co lubię. A lubię ser, naleśniki i pieczywo. Dzisiejszy foodbook obejmuje wszystkie posiłki - te grzeczne i te niegrzeczne. Mój lunch - kanapka z bułą i camembertem to ponad 700 kcal 🥴.
***
Wiecie czego mi czasami brakuje - uczucia najedzenia - tego pełnego żołądka.
Od tak długiego czasu jem z pewnym niedosytem - zawsze. Jest to oczywiście zdrowe i wskazane. Po posiłku często bym coś jeszcze zjadła ale tego nie robię i w sumie bardzo dobrze bo mija chwila - te magiczne 20-30 min i pojawia się sytość. Jeśli się nie pojawia to prawdopodobnie jadłam będąc zbyt głodną przed, albo rzeczywiście to był mały posiłek.
***
Nigdy nie powiedziałam, że nienawidzę jedzenia, albo nie mogę jeść, albo nie jestem głodna.
Kocham jeść i zawsze będzie miejsce na co kolwiek dodatkowego - ZAWSZE! Ale od tych 2-3 lat ćwiczę silną wolę i jakoś się trzymam. Nawet w Cheat Day staram się by nie opuszczał mnie zdrowy rozsądek... Mam to zaplanowane. Gdyby mnie opuszczał to zamiast jednorazowej nadwyżki rzędu 400-600 kcal była by to niekontrolowana akcja czyszczenia magazynów.
A tak, jem to, za czym tęsknię na codzień. Mam moje uczucie "nafurania żarciem" i wracam do starych nawyków następnego dnia. Żarłok szczęśliwy - ja z niewielkim wyrzutami sumienia - ale też zadowolona.
***
Poza tym dziś dalej wolne. Ugotowałam chłopski garnek z batatem na następny tydzień.
Na dziś i na jutro jeszcze mam po cepelinie z mięsa indyka. Jutro do pracy na noc i kurde... znowu dwa dni wolne! Maj już nie będzie taki luzacki. Ale cieszę się, że teraz nie chodzę zmęczona albo zajechana.
***
S. bardzo na poważnie zabrał się za to programowanie.
Codziennie odrabia lekcje i to dosłownie. W przerwie zagraliśmy parę partii Magica po przeróbkach w mojej talii bo we wtorek znowu idziemy do naszego sklepiku bym mogła dostać wpierdol 🫣.
Byliśmy też na krótkim spacerku i zagłosować bo w naszym mieście jest "dogrywka" na prezydenta. No to była okazja się ruszyć, ale to nie był dzień nabijania krokow ledwie dziś 6K.
***
Nawet miałam dziś w planie jakieś lody ale dla mnie zdecydowanie za zimno. Nawet S. odpuścił przez pogodę.
A mój S. to rasowy lodożerca. Czasami jak go wena najdzie to potrafi kupić sobie loda w każdej budce, która mijamy. Ale potrafi też nie jeść cały dzień i to jest dla niego normalne. Pózniej zjada torbę chipsów i dzięki temu właściwie wiecznie jest w kalorycznej równowadze. Dodatkowo dochodzi praca fizyczna.
Wczoraj narzekał, że po posiłku zawsze chce mu się spać - robi drzemkę i marnuje czas. Więc - według niego - żarcie to marnotrawstwo czasu. Dobry jest, nie? 😂.
Kiedyś byłam wręcz zła i zazdrosna na niego za to obojętne podejście do jedzenia. Wiecie - "czemu ja tak nie umiem?". Cóż moja zazdrość do niczego nie prowadziła poza "smrodem" w naszym związku więc po prostu to olewam. Ty masz tak, a ja mam inaczej... i tak już jest.
***
Powiem wam, że wybyczyłam się srodzie przez ten weekend. Aż czuje lekkie skrępowanie 🫣.
14.01.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 318 CHEAT DAY 1/2 w styczniu.
Wybrane posiłki (te grzeczne 😉) :
Noc w pracy była spokojna. Śniegu napadało. Humor miałam lepszy po napisaniu wczorajszego posta. Pogadałam sobie trochę z koleżanką, która sporo rzeczy wie o różnych takich... Później znowu zaliczyłam doła, bo uświadomiłam sobie że mam zjazd mentalny z powodu jebanego jedzenia!
Ludzie mają kredyty, chorych członków rodziny...wszędzie dramat na dramacie. A ja? - czarna rozpacz - bo znowu muszę wymyślić kolejny obiad na parę dni, muszę policzyć kalorie i postać w kuchni! Żenada! 🤦.
***
Ale dziś mój Cheat Day... No, gorszego momentu nie mogłam sobie wybrać. Ale zaplanowane - zaplanowane. Zaglądam do kalendarza i cały następny tydzień to ciąg również zaplanowanych Dni Bez Liczenia Kalori1 i ważenie w piątek... Eeeh. Nie mam nic do DBLK bo kal0rie działają w obie strony. Wcale nie musi się to u mnie wiązać z przekraczaniem limitu. Zwykle się nie wiąże...
***
A teraz... Tam-ra-dad-am ... Oto co wpadło na Cheat Day:
Tradycyjnie Pizza Giuseppe z dodatkami własnymi. Miałam jeszcze ochotę na naleśniki - chodziły za mną od dłuższego czasu stwierdziłam, że nakarmię wewnętrznego żarłoka bo i tak po tej pizzy - choć może w to trudno uwierzyć - zawsze jestem głodna.
No, zeżarte - pożarte. Trochę wyrzutów sumienia, że nadal mi to smakuje i zamiast żołądka mam niekończącą się czarna dziurę. Trochę biadolenia... I wracamy do normalności.
😍 Snap, Crackle, and God Almighty!! NEW Marshmallow & Strawberry @frankfordcandy x @ricekrispies bars are dropping next month at Walmart, Five Below and Big Lots stores nationwide, as well as online at FrankfordCandy.com and Amazon. 🍓 If these taste like the eggs, I 💯 recommend the strawberry flavor!! 🥄 🍚 🥄 #CerealLife #RiceKrispies #ricekrispiestreatscereal #eastersnacks #marshmallow #trickortreat #junkfood #snack #food #foodie #frankfordcandy #instafood #foodstagram #forkyeah #foodporn #sweets #flexibledieting #delish #foodphotography #cheatmeal #foodgasm #nomnom #yum #yummy #cereal #breakfast #orange #ricekrispytreats #easterbunny #spring https://www.instagram.com/p/CqVp2y0uDo4/?igshid=NGJjMDIxMWI=