Tumgik
kxmskx · 3 years
Text
into the shadow realm
author's note: this is for my dear Sandra. sorry for possible mistakes, but i hope you'll like it :)
Empty cell seemed to have nothing to hide. Prisoner was inside all alone with only white walls surrounding him and nothing else. In one moment he had everything, on which he spent long weeks working. It took only a moment to lose it forever. Moments, full of happiness and life turned into painful memories. He was alone. Alone with thoughts evolving into a fog inside his mind. He never let anyone know what he was going through or in this state. Broken heart rarely heals by itself with no interference someone else. That was the problem - he wanted only her. She was the only one person, who truly understood his fucked personality. She didn’t focus on results, but on causes. She taught him a lot. This is why his heart was breaking into even smaller pieces, especially when he was thinking of every happy moment spent with her, lost in barely a second. He sat against a wall, curling up his legs and putting his chin on knees. He kept wondering, was he has done for his father to think about it as a mistake. Maybe magic tricks were a thing of his, but she left another type of emptiness inside him, which he could not find a way to fill in. Escape was not an option, he could not let himself do it. The only thing he had left was thinking about what was, is and will be. What will happen to him? Death would be like a dream come true, leaving him safe from every concern and worry. Was he fighting? Did he let her go? Overthinking was the very last thing he had.
There were no more happy moments, long walks in the city centre or, at least, conversations made at night. Only pain left. Great amount of pain. Hope for a better tomorrow disappeared faster than he could have foreseen. There was nothing that could make him feel nothing, even for just a few seconds. He felt emptiness and loneliness.
Other prisoners knew him very well. It seemed like he has spent half of his entire life there.
First kisses, confidence filling him on the inside - were gone, doubting everything he felt.
He screamed his heart out, as loud as he was able to, but even this did not bring a some kind of a relief. Uselessness was growing with time, overgrowing his ability to handle it. Why has death been with him? He claimed it was a curse. She taught him to recognise good and bad emotions.
Going out of the cell after the sentence was fulfilled, every thought was tangled up with another ones. His eyes were empty and grey, and his heart - cold as ice. Freedom, he kept saying. But did that freedom mean losing negative emotions? Walking through the hallway, he did not look around, keeping his eyes on his steps. He wanted to go to her.
What did his emotions mean? He did have none. From burning, ice has been formed, from happiness - nothingness. Only shadow and darkness left.
He made his way to his bedroom. He looked around himself. Furniture were, seemingly, familiar, however he did not recognise them. With a corner of his eye, he noticed his own reflection in the mirror, and yet, his face was unrecognisable to him, as well. He seemed to be different, even though nothing has really changed. Eyes. Eyes were the reflection of the soul. They can unveil any emotion. He was scared - in his eyes was nothing besides scary emptiness.
0 notes
kxmskx · 3 years
Text
into the shadow realm
Pusta cela wydawała się nie mieć nic do ukrycia. Więzień siedział sam, otaczały go białe ściany i nic poza tym. W pewnym momencie miał wszystko, na co pracował długie tygodnie. Wystarczyła zaledwie chwila, aby cały wysiłek został stracony na zawsze. Momenty, w których czuł pełnię życia i szczęścia zamieniły się w bolesne, wyżerające serce wspomnienia. Został sam. Sam z własnymi myślami zamieniającymi się powoli w jeden wielki kłębek. Nie dawał po sobie tego poznać, nie chciał, aby ktokolwiek zobaczył to w takim stanie. Złamane serce rzadko kiedy goi się bez ingerencji kogoś innego. Problem tkwił właśnie w tym – chciał tylko ją. Była to jedna, jedyna osoba, która w pełni rozumiała jego popieprzony charakter. Nie skupiała się na rezultatach, lecz na przyczynach. Nauczyła go wielu rzeczy. Dlatego serce łamało mu się na kolejne, mniejsze kawałki, kiedy wspominał wszystkie szczęśliwe chwile spędzone z nią, stracone w zaledwie sekundę. Zgiął nogi, opierając podbródek o kolana. Zastanawiał się, co było błędem w oczach jego specyficznego ojca. Może magiczne sztuczki były jego domeną, jednak ona pozostawiła w nim najgorszy rodzaj pustki. Nie umiał jej niczym zapełnić. Ucieczka nie wchodziła w grę, nie mógł na to pozwolić. Zostało mu rozmyślanie na temat tego, co było, jest i będzie. Co się z nim stanie? Śmierć byłaby wybawieniem od wszelkich trawiących go od środka trosk. Walczył? Pozwolił jej odejść? Przemyślenia to ostatnia rzecz, która mu została.
Nie było więcej radosnych chwil, długich spacerów w centrum miasta lub chociażby nocnych rozmów. Został ból. Ogromna ilość bólu. Nadzieje na lepsze jutro rozpłynęły się szybciej niż mógłby się spodziewać. Nie pozostało nic, co choćby na maleńką chwilę sprawiłoby, że nic nie czuł. Czuł – pustkę i samotność.
Współwięźniowie znali go bardzo dobrze. Wydawało się, jakby spędził tutaj pół życia.
Pierwsze pocałunki, pewność siebie, jaka go przepełniała – zostały stracone. Wątpił we wszystko, co czuł. Krzyknął z całej siły, jak tylko potrafił, ale nawet to nie przyniosło mu żadnej ulgi. Bezradność rosła, nie mógł nic z tym zrobić. Czemu wszystko niszczył? Dlaczego śmierć go otaczała? Twierdził, że to klątwa. Ona nauczyła go rozróżniać dobre emocje od złych.
Wychodząc na wolność po odsiedzeniu wyroku, w głowie miał przeogromny kłębek splątanych ze sobą myśli. Jego oczy były puste, a serce zimne. Wolność, tak mówił. Ale czy ta wolność oznaczała także brak negatywnych emocji? Idąc przez korytarz, nie rozglądał się. Chciał jedynie trafić do niej.
Co oznaczały jego emocje? Nie miał już takowych. Z płonących uczuć został popiół, ze szczęścia – nicość. Pozostał mrok.
Trafił do swojego pokoju. Rozejrzał się dookoła siebie. Meble niby jakieś znajome, jednak ich nie poznawał. Kątem oka dojrzał swoje odbicie w lustrze, swojej twarzy również nie poznawał. Wydawał się być inny, mimo że nic się nie zmieniło. Oczy. Oczy są zwierciadłem duszy. Potrafią zdradzić wszelkie emocje. Był przerażony – w oczach nie widział nic oprócz strasznej pustki.
0 notes