Tumgik
#asyna
kaobei-engineer · 2 years
Photo
Tumblr media
#純靠北工程師6g3
----------
本人丙方工程師 (在乙方下面應該是丙方?) 我不知道乙方工程師是不懂中文還是不懂人類文字 上幾個禮拜在跟他們串 API 時就已經一堆怪問題 例如: api 已回傳:甲方沒有此(xxxx)記錄 乙:這是甚麼意思 我:??????? 甲方沒有此記錄啊? 乙:甚麼情景會出現這個訊息?是因為甚麼? 我:????????? 乙:就算甲方沒有此記錄,我們 post 過來是成功的你們就應該要成功才對! 我:????? 這樣流程是正確的? 乙:你們要想一下如果網路不通的情景 X#$@#()(!@#.... 我:.....那你想怎樣? 乙:把這段拿掉啊 我:可是上次跟你們有確認過你們 post 過來的 data ,甲方都一定會有資料 乙:可能會有時差,總之 我們 post 過來是成功的你們就應該要成功才對 api 會有時差!? 是哪個地區的時差? 不會用 asyna await 就說嘛 結果之後跟甲方確認,甲方說他們從來沒有收到乙方給他們的 data 嗯....看來這是平行時空的時差..
----------
💖 純靠北工程師 官方 Discord 歡迎在這找到你的同溫層!
👉 https://discord.gg/tPhnrs2
----------
💖 全平台留言、文章詳細內容
👉 https://init.engineer/cards/show/8355
0 notes
Text
Tumblr media
34 notes · View notes
anikakinka · 7 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
twitter/instagram log
characters more or less connected to my webcomic plus window view from some days ago
217 notes · View notes
ishanti · 4 years
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
🥺🥺🥺
23 notes · View notes
nataliao29 · 6 years
Photo
Tumblr media
"Niemoralna Propozycja"
 Rozdział 19
Zayn
 Siedziałem na łóżku i patrzyłem na otwarte szafki.
- Co się dzieje, Zayn? – spytał wchodząc do pokoju Tom’a. – Spóźnisz się do firmy? - Zerknąłem na niego, a on rozejrzał się po pokoju. – Gdzie Liam?
- Na łóżku jest kartka – odpowiedziałem. Tom podszedł i sięgnął po nią. - Możesz na głos czytać.
- Nie wytrzymam z tobą, ani minuty dłużej, ani godziny, ani dnia, a na pewno nie zniosę kolejnych dziesięciu dni w twoim towarzystwie. Nikt nigdy mnie tak nie zranił, upokorzył i skrzywdził, co ty przez te kilka dni. Żadne miłe chwile w parku czy twoja czułość względem mnie nie usunie blizny, którą uczyniłeś w moim sercu. Przez ciebie poczułem się nikim, a co najgorsze poczułem się bezwartościowym człowiekiem. To boli. Twoja niemoralna propozycja okazała się dla mnie nie potrzebnym bagażem. Odchodzę.
 Po przeczytaniu kartki Tom usiadł obok mnie.
 – Co ty mu zrobiłeś? – spytał.
- Spoliczkowałem go wczoraj.
- Miałeś z nim porozmawiać, a nie go sponiewierać, tak? – spytał, a ja skinąłem głową.
- Jak powiedziałeś, że Liam jest w swoim mieszkaniu, a później pojawił się Seth w tej ruderze zrozumiałem, że ich coś łączy. Jestem cholernie zazdrosny.
- Nie prawda – wydusił. – Nigdy nie byłeś o nikogo zazdrosny tak jak jesteś…
- O niego – wtrąciłem.
 – Mogłeś porozmawiać tak jak ci radziłem. Może to tylko wygląda tak, a jest inaczej.
- To jeślibym się pomylił to, czemu odszedł? – spytałem.
- Musiałeś. – Zamilkł. Po chwili przeczytał fragment. - Żadne miłe chwile w parku czy twoja czułość względem mnie nie usunie blizny, którą uczyniłeś w moim sercu. On jest w tobie zakochany – oznajmił. – Za bolało go to, co zrobiłeś i…
- Zayn! – Usłyszałem wołanie dobiegające z salonu. – Zayn!
- Już idę – podniosłem głos.
Wszedłem do pokoju. Na środku stał Kellan, a obok niego wysoki mężczyzna o szarozielonym spojrzeniu i włosach tak bardzo kręconych, że nawet baranek mógłby mu pozazdrościć.
- Kim jesteś? – spytałem, a chłopak podszedł do mnie.
Na jego twarzy malowała się złość, a kiedy spostrzegłem jak mocno zaciska dłoń w pięść zrozumiałem, co zamierza, ale nie zareagowałem na czas. Mężczyzna wymierzył mi cios.
- Harry. Jestem przyjacielem Liam’a, który pojawił się wczoraj przed moimi drzwiami zmoknięty, zaczerwienionym policzkiem i łzami w oczach. A potem ten dzieciak rzucił mi się na szyję i rozpłakał. Jak można było pomyśleć, że łączy go coś z Seth’em i na dodatek nie wesprzeć go, gdy jego dziadek jest w szpitalu, bo ma zawał? Ale pewnie to nie było zapisane w tej twojej gównianej umowie.
- On ma dziadka w szpitalu? – spytałem trzymając się za szczękę. Spojrzałem na Tom’a. – Dzięki, że jesteś tak dobrym ochroniarzem – rzekłem sarkastycznie.
- Proszę – wymamrotał i mrugnął okiem.
- Tak ma. Przecież miał ci Seth przekazać wiadomość do Payne’a, że zostanie z dziadkiem, który wylądował w szpitalu.
- Nie wiedziałem, że ma dziadka. Poza tym Bella nic mi nie powiedział i dlaczego jego wybrał na przekazanie informacji?
- Ten z kasyna nic ci nie powiedział? – spytał Harry.
- Nie powiedział nic tylko dał mi do zrozumienia, że. Nie ważne.
- Palant z ciebie. Rozumiem, że jesteś ładniutki i przystojny, ale żeby mój, Liam był na tyle głupi, aby się tobą zainteresować. Przecież widać, że jesteś bez emocjonalnym dupkiem.
- Wystarczy – rzekłem podenerwowany. – Nie bądź, aż tak do mnie miły, dobrze?
- Jasne – burknął.
- Gdzie jest Liam? – spytałem, a on chwilę mi się przyglądał. - Nie zrobiłbym mu krzywdy gdybym wiedział o jego dziadku – odpowiedziałem podchodząc do niego. – Mów!
- Charakterek to ty masz okropny. Mój biedny Liam, żeby zakochać się w kimś…
- Pozwoliłem ci na bardzo dużo, bo wyjaśniłeś mi sytuację – wtrąciłem. – Jestem za to bardzo wdzięczny, ale jak jeszcze raz mnie obrazisz lub powiesz mój, Liam to źle skończysz. On jest mój, jasne?
Harry skinął głową i uśmiechnął się do mnie.
- Też bym był zazdrosny o Payne’a on jest idealny – oznajmił. – Jest w szpitalu u dziadka. Ul. Asyna. Staruszek jest na kardiologii. Trzecie piętro.
- Dziękuję – powiedziałem, a chłopak pokiwał głową i opuścił pomieszczenie.
Kellan popatrzył na mnie.
- Seth mi za to zapłaci – oznajmiłem.
- Gdzie jedziemy? – spytał ochroniarz.
- Najpierw załatwię mojego przyrodniego braciszka. Od początku chciał się mnie pozbyć z życia Liam’a, bo wiedział, że jestem dla niego zagrożeniem. Skłamał, ale zrobił to nie przemyślawszy, co go czeka. – Zamilkłem.
- Będę czekał na dolę – rzekł i opuścił pokój Tom’a.
- Spoliczkowałem go – powiedziałem i usiadłem na fotelu.
- Nie rozmawialiście o swoim życiu?
- Bałem się, że jak zaczniemy za bardzo się do niego przyzwyczaję.
- Kiedy przyjechaliście razem do kasyna i pocałowałeś go na oczach gości oraz braciszka wiedziałem, że jesteś po uszy zadłużony w tym chłopcu. Twoje serce bardzo szybko zmieniło się z lodowiska, na którym są rysy w ogień, który parzy i wiem, że nie jesteś do tego przyzwyczajony, ale uczucia są takie silne. Zrozumie, że wszystko, co teraz czujesz jest dla ciebie świeżę i co za tym idzie intensywniej odczuwasz. - Spojrzałem na niego. Kellan uśmiechnął się do mnie. – Zaufaj sobie.
- Nie wiem czy potrafię.
- Zaufaj miłości, Zayn.
- Tego też chyba nie potrafię, bo dla mnie to coś…
-  To powierz jemu swoje wszystkie lęki, obawy i swoją samotność. Zaufaj Payn’owi wystraszony dzieciaku.
- Tak zrobię. Zaufam Liam’owi.
         Zjawiłem się z kilkoma ludźmi w kasynie, które Seth uważa za swoje. Stanąłem na środku pomieszczenia i wskazałem ochroniarzom, a zwłaszcza Tom’owi, że mają przystąpić do powolnego wyprowadzenia pierwszych klientów tego obskurnego miejsca. Pamiętam, że takie nie było.
- Seth! Seth! – krzyknąłem po raz drugi. – Seth! – Ostatni raz zawołałem go, a on stanął w drzwiach gabinetu.
- Czego chcesz? – spytał rozglądając się po pomieszczeniu. Spostrzegł, jak moi ludzie wyprowadzają klientów. Było ich niewielu. Osiem mężczyzn utopionych w alkoholu lub czymś mocniejszym podanym przez barmana, aby łatwiej tracili swoje ostatnie żetoniki. – Co ty robisz?
- Zamykam kasyno – odpowiedziałem.
- Nie możesz!
- Mogę i właśnie to robię. Myślałeś, że nigdy się nie dowiem, co tutaj wyczyniasz? A tak naprawdę oszczędziłbym to miejsce gdybyś nie wchodził między mnie, a Liam’a.
- O to chodzi? To możesz brać to kasyno, bo kiedy ty zrobiłeś z niego mało wartościowego człowieka to ja…
- Zamknij się – wtrąciłem. – Nie prowokuj mnie.
- On i tak nie będzie cię słuchał. Uwierz mi widziałem dziś jego wyraz twarzy i zapewniam cię, że nie potraktuje cię dobrze, ale otrąci cię tak jak powinien było to zrobić na początku waszej znajomości.
- Zazdrościsz mi – rzekłem uśmiechając się do niego.
- Niby, czego?
- Że płaszczyłeś się o skrawek jego miłości, a ja zdobyłem ją bez większego wysiłku…
- On cię nie kocha.
- Wiem, co widzę w jego oczach i czuję – szepnąłem przysuwając się, a następnie nachylając do twarzy brata – kiedy jestem w nim, jak bardzo drży jego ciało na każdą… - Odepchnął mnie i zamachnął się, ale to ja byłem szybszy i wymierzyłem mu dwa szybkie ciosy w brzuch. – Zniszczyć wszystko, co znajduje się w środku, a potem zamknąć kasyno, zrozumiałeś Tom’a?
- Tak, szefie.
- Nigdy więcej nie zbliżaj się do Payne’a – oznajmiłem i opuściłem budynek.
      Zapukałem drżąca dłonią w drzwi. Patrzyłem na brudny korytarz, odpadający tynk, walające się butelki po tanim winie i kilka puszek po piwie. W rogu zwisała pajęczyna, w której szamotała się mucha i.
- Zayn.
- Chciałbym wejść – powiedziałem. Liam patrzył na mnie swoimi dużymi oczami, rozchylonymi ustami i wiedziałem, że już jestem stracony. Boże, jaki byłem samotny, kiedy ciebie nie było w moim życiu. – Kurwa, ale to jest takie trudne, ja pierdolę, cholernie trudne patrzeć na ciebie i czuć, że to jest bardzo trudne. Boleśnie odczuwam ciebie w tej chwili.
-Przestań. Nie męcz mnie, kiedy właśnie poukładałem sobie w głowie, że ciebie tu nie ma i nigdy nie było.
- Ale ja jestem – rzekłem wchodząc na siłę do mieszkania.
Jeszcze przez chwilę patrzyłem na niego. Zmusiłem go, aby nie odwracał ode mnie wzroku, minęło kilkanaście sekund, podszedłem do niego, uchwyciłem go w pasie, przyciągnąłem do siebie, złapałem go za twarz, ścisnąłem policzki, przyciągnąłem jego głowę do swojej.
- Bardzo cię lubię, Liam.
- Wyjdź – szepnął.
Słyszałem to, ale nie chciałem słyszeć to jedno zbyt wyraźne na tę chwilę słowo.
- Nie chcesz tego, prawda? – spytałem.
- Bardzo chcę. Jest za późno, aby zrozumieć ciebie. Nie potrzebuję już tego. Nie chce ani ciebie, ani twoich pieniędzy. Niczego, co jest twoje nigdy nie będzie moje – powiedział, a ja w końcu pozwoliłem mu odwrócić wzrok.
- Ja – szepnąłem mu do ucha, oplotłem dłonie na jego karku i zmusiłem go, aby nie odsunął się ode mnie. – Liam.
- Nie chce tego słuchać, Zayn.
- Musisz! – podniosłem głos, a następnie schowałem głowę w jego klatkę piersiową.
- Nic nie muszę, ale to przecież nie ma żadnego znaczenia – oznajmił. Starał się ode mnie odsunąć, wysmyknąć się z mojego uścisku. – Wyjdź.
- Nie.
- Wynoś się! – krzyknął, wtedy go wypuściłem. Pozwoliłem mu odejść. Stanął przy drzwiach i sięgnął do klamki. – W tobie są tylko pragnienia, które zaślepiają…
Uklęknąłem.
Liam spojrzał na mnie zaskoczony.
Klęczałem przed nim.
- Nie wiem ile można. Ile można cię pieprzyć, kochać, ile można to robić z tobą, ale to i tak za mało, aby się nasycić, aby zalać, zamknąć na chwilę ciebie w swojej skórze, ile można cię dotykać, można cię potrzebować, ile można cię mieć, czy można tak od razu. Nie wiem ile można, bo ciebie za każdą razą mam inaczej, inaczej działasz na moje ciało, skórę w zależności czy jest zimna czy rozgrzana. I nie wiem ile można cię całować, bo i tak wydaje mi się mało, gdy patrzę na twoje miękkie, grube, piękne usta.
- Wstań, Zayn – powiedział.
- Nie muszę. Chciałem to klęczę przed tobą, nie jestem, nie czuję się upokorzony, bo jestem przed tobą. Przed tobą się obnażam i uwierz mi chciałbym, kiedyś spojrzeć w twoją twarz i opowiedzieć ci o sobie całą brudną prawdę. Wiem, że zrobiłbym to ze łzami w oczach, abyś wiedział, że to prawdziwe wyznanie. Nie chcę nigdy więcej okłamywać ciebie, ani też samego siebie.
- Zayn. – Wymówił moje imię w taki sposób jak tylko on potrafi, subtelnie, spokojnie, z dużą czułością.
- Liam, przepraszam, że pozwoliłem ci odejść, ale wiem to, co ty wiedziałeś od początku naszej znajomości, że cię pokochałem. Ty wiesz to od tamtego dnia i pewnie ja też to wiedziałem, gdy się do mnie uśmiechnąłeś, gdy spojrzałeś na mnie oczami, za którymi kryje się piękna dusza…
Uklęknął i dotknął dłonią moich ust. Zakrył je, abym nic już nie mówił. Trzymał swoją twarz przy mojej i zsunął po chwili drżące palce. Oddychałem głęboko. Powoli, a potem krótki wdech, głęboki wydech i czułem jak subtelnie Liam dotykał ustami moich warg. Delikatna pieszczota, ale potem wstał i czułem, że oddala się ode mnie.
Wstałem, najpierw prawe, a potem lewe kolano, stanąłem na nogach i patrzyłem jak Liam oparł się przodem o ścianę. Jego głowa kilka razy uderzyła w kremową ściankę. Bez pośpiechu, dałem mu chwilę, a potem podszedłem do niego. Pokierowałem go tak, aby spojrzał na mnie… Kucnąłem przed nim. Ściągnąłem spodnie. Patrzyłem mu w oczy i widziałem, że się waha, ale w końcu moje usta wylądowały na tkaninie bokserek, dłonią zacząłem pieszczotę jego krocza. Po chwili wziąłem go do ust, trzymałem w buzi i delikatnie dotykając językiem, moje wargi trzymały go. Poruszałem dość krótko i wyjmowałem go, a kiedy patrzyłem na jego twarz widziałem zamknięte powieki, długie rzęsy, przygryzioną wargę. Zacząłem mu obciągać, zasysałem, lizałem, ssałem go całego, jeździłem po nim językiem. Potem delikatnie lizałem żołądź i wędzidełko, następnie znowu wkładałem go sobie do buzi, a otwartą dłoń umieściłem na jego brzuchu. Zsunąłem dłoń wyżej, aż poczułem jak jego opuszki palców układają się na mojej skórze. Jego gest pozwolił mi przyspieszyć ruchy. To wszystko trwało, trwało tyle ile powinno, ile miało trwać.
- Zasłoniłem tobą wszystko, uwierz mi Liam. Potrzebuję twojej wiary. Cholera, jak to brzmi. Potrzebuję nie tylko całego ciebie, ale twojego myślenia, uczuć, emocji, troski, prawdy i kłamstwa, duszy i rozumu, serca. Tych podniecających mnie do granic możliwości ust, które teraz tak zajebiście uchylasz jakbyś wpuszczał mój świat, moją dusze do wnętrza siebie. Bezsensowne, ale to jest takie moje wrażenie, takie moje…
- Kocham cię Zayn – wtrącił i pocałował mnie. Jego usta uchwyciły moje bardzo mocno, namiętnie i bez problemu jego język znalazł się w moje buzi. Nie wiem, ale przestałem myśleć i chwyciłem za jego koszulkę, zdarłem ją z niego, a potem zabrałem się do dotykania ciała. – Nie chcę resztek, nie chce przebłysków miłości. Chce miłości nieskończonej jak czas.
- Obiecuję, że będę cię tak kochał – wydusiłem.
Wylądowaliśmy w łóżku.
Pocałunek stawał się ostry i brutalny. Przygryzanie, lizanie, nasze głośne oddechy, pulsujące serce i krew w żyłach. Nie wiem, ale moje ciało poddało się wszystkim doznaniom. Podniosłem się lekko, gdy zaczął ściągać ze mnie koszulę, marynarkę… Przesunąłem dłonią po jego skórze, gładząc zarys mięśni na twarzy, klatce piersiowej. Moje dłonie jak i jego błądziły po tym znajomym ciele, zsunąłem w dół dłoń, uczyłem się teraz mięśni jego brzucha, zatrzymałem się na podbrzuszu i usłyszałem jak jego oddech wpija się w moją szyję. Podniecenie stało się bardzo głębokie. Liam po chwili sięgnął do moich spodni, zdjął je schodząc niżej pocałunkami na każdej części mojego ciała. Gwałtownie wciągnąłem powietrze w płuca, kiedy ustami dotknął członka. Niepospiesznie, delikatnie doprowadzał mnie do przyjemności, jęczałem, przygryzłem dolną wargę. Mój ukochany nie przestawał tylko odsunął się na moment i zawisł nade mną, uśmiechnął się patrząc mi w oczy, dłonią zatrzymał się na moim kroczu, bawił się, robił to tak dobrze. W końcu zniknęła mi jego twarz, język poczułem na brodawce, drażnił moją skórę, działało to na mnie, wygiąłem się w łuk.
Jego buzia nagle zbliżyła się do mojej i nasze usta znów spotkały się w namiętnym pocałunku. Całowaliśmy się, on dotykał dłonią mojego ciała drugą zatrzymał na moje szyi ja natomiast dotykałem jego pleców wbijając się palcami, docierając do pośladków, obejmując mocno i przysuwając go do siebie nachalnie. Chciałem go poczuć. On jednak oderwał się ode mnie i znów zaczął wargami pieścić moje brodawki, nie mogłem wytrzymać od fali przyjemności, czyste pożądanie, namiętność.
Ten seks był inny niż wszystkie poprzednie.
W końcu chciałem usłyszeć i jego jęki, więc sięgnąłem dłonią do jego przyrodzenia, dotykałem, pieściłem, zwalniałem, ale bardzo szybko zacząłem przyspieszać ruchy. Doprowadziłem go do rozkosznego oddechu, który dotarł do mojej nagiej skóry, położył twarz na mojej klatce piersiowej, ale po chwili odsunął się nim zdążyłem wpleść palce w jego brązowe włosy. Podniósł się oplatając mnie mocniej, podciągając do góry i wszedł we mnie płynnym ruchem. Wtuliłem twarz pomiędzy jego szyję, a ramię. Liam wszedł we mnie mocniej, potem ponownie, wolno, szybko, wchodził, zatrzymywał się, a potem zaczął przyspieszać każdy następny ruch. Moje dłonie mocno zaciskały się na jego plecach, biodrach, pośladkach, kolejny płyny ruch. Następne poruszenie, szybko, mocniej, ale z wielką czułością uprawiał ze mną seks, uprawiał miłość. Przyjmowałem go coraz intensywniej, uniosłem biodra, przyjmując go głębiej, jak najgłębiej. Jęknął, a ja wtórowałem mu. Stawaliśmy się jednością, a po kolejnych szybkich ruchach naszych ciał w tej samej chwili doszliśmy, zadrżałem, wplotłem dłonie w jego włosy i mocno zatopiłem swoje usta w jego ustach. Pocałowaliśmy się, a kiedy odsunął się ode mnie i pocałował mnie w ramię, w klatkę piersiową westchnąłem. Po chwili zapanowała cisza, a my w tuleni w siebie zasnęliśmy.
1 note · View note
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
made some moodboards for the pcs! it's Adam, Aerana, Asyna, Celandine, and Theodora in that order. hope you enjoy, maybe I'll make a few for some of the npcs if I find more things to put :)
2 notes · View notes
Text
Tumblr media
some reference pics of pcs & npcs, this is mostly for my own use but maybe people will enjoy this as well
done on procreate, idk how much time it took but less than most of my other things bc no shading lmao
2 notes · View notes
Text
Any enemy the party is fighting: "You played me like a fiddle!"
Adam, casting vicious mockery: "No, actually. Fiddles are quite difficult to play. I played you like the cheap kazoo you are."
(incorrect quotes; source: ???)
6 notes · View notes
Text
Tumblr media
2 notes · View notes
Text
Tumblr media
1 note · View note
Text
WDH characters but they're distressed bird memes
Adam Akmemos:
Tumblr media
Aerana Aleabrar:
Tumblr media
Asyna Orrelo:
Tumblr media
Celandine Larchburn:
Tumblr media
Dagult Neverember:
Tumblr media
Floon Blagmaar:
Tumblr media
Jones:
Tumblr media
Mirt the Moneylender:
Tumblr media
Renaer Neverember:
Tumblr media
Theodora Soarwyn:
Tumblr media
Volothamp Geddarm:
Tumblr media
BONUS:
the DM (Dominic):
Tumblr media
the players (Jacob, Lillian, Marguerite, Marianne, Sylvia):
Tumblr media
3 notes · View notes
Text
Adam: "Isn't the idea supposed to be 'you saved my life, I owe you a debt?"
Bing Bong: "Nope. Other way around. You saved my life, so now I'm your problem. If you don't like it, then kill me!"
Aerana and Celandine: "..."
Aerana and Celandine: "Is that a challenge?"
(incorrect quotes; source: Tumblr)
2 notes · View notes
Text
Asyna, questioning Aerana's apathy: "God, I can already tell you're already suffering low from the energy detrimental. Do you even feel anything anymore?"
Aerana: "I don't care."
Asyna: "You don't care? You're gonna die!"
Aerana: "Well, you know... What else is there to do?"
(incorrect quotes; source: Unus Annus)
2 notes · View notes
Photo
Tumblr media
hi I did some art for the campaign based on funny scenes & memes
3/20/20, done on procreate, idk how many hours but I did it over a span of five days
anyway pls enjoy I worked really hard on it :)
4 notes · View notes
Text
*during session 9, when Adam and Cel are holding hands*
Celandine, after Adam squeezes her hand too hard: "The pressure is big!"
Adam, not hearing her correctly: "My depression is big, but that's not what we're talking about right now!"
(incorrect quotes; source: Unus Annus)
1 note · View note
Text
Tumblr media
2 notes · View notes