Tumgik
#błoto
simondmikaeldsen · 4 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Live performances I watched & enjoyed in 23:
Zima stulecia, Błoto, Alameda, Ślina Trzaska, Zemler Aukso, Niechęć, Oddisee, Eabs x Jaubi, Immortal Onion, Zemler Roadhouse band, Więcek Aukso, Sneaky Jesus, EABS, Ślina, Latorre x Skolik x Krzemiński, Fanfare Ciocarlia, 100nka Gralak, Forest Swords, CEL, Kapela ze wsi Warszawa x Aukso, Yoni Mayraz, Dynasonic, Daniel Szwed.
12 notes · View notes
wielka-walka-miast · 1 month
Text
17 notes · View notes
m0tyl3k3810 · 3 months
Text
Zanim coś zjesz przeczytaj❗
Posłuchaj i sie zastanów czy ty naprawde chcesz sie tak kaleczyć i wyrzucać w błoto całą ciężką prace? Nie jesz nic przez długi czas i ograniczasz kalorie na naprawde niskie limity tylko po to, zeby sie nawpierdalać jak świnia? Zastanów sie co o tobie myśli ana za każdym razem gdy tak zrobisz? Jeżeli chcesz sie wstydzić siebie to smacznego ale jeżeli chcesz, żeby wszyscy ci zazdrościli i sie o ciebie martwili to sie zastanów.
156 notes · View notes
kostucha00 · 4 months
Text
13 Grudnia 2023, Wtorek ❄️:
🍪: 1025 kcal
🔥: 105 kcal
💤: 5 h
📕: 0 h
Problem WOSu rozwiązał się sam — dyro wziął mnie z zaskoczenia na spytki. Nie uczyłam się, dlatego niewiele wiedziałam, ale wyszło 2+ co daje mi średnią 3 z hakiem. Jak dla mnie spoko. Za to zajęcia rewalidacyjne są mniej więcej tak żenujące jak się spodziewałam. W pierwszej klasie podstawówki byłam raz na zajęciach wyrównawczych, ale po mniej więcej 10 minutach wychowawczyni oddelegowała mnie do świetlicy, bo okazało się że wcale nie byłam kiepska. Dlaczego o tym wspominam? Otóż te zajęcia rewalidacyjne wyglądają dokładnie jak zajęcia wyrównawcze w pierwszej klasie podstawówki i szczerze mówiąc nie mam pojęcia jaką funkcję mają pełnić. Kobieta która je prowadziła przez cały czas wydawała się być zaskoczona, że nie jestem upośledzona. Dała mi kartę pracy-kolorowankę i kredki i powiedziała (tak wolno, jakbym kuźwa nie znała z polskiego): "weź ŻÓŁTĄ KREDKĘ i pokoloruj SEREK na kolorowance. SEREK, NIE MYSZKĘ". Przez chwilę myślałam że żartuje, ale... Nie żartowała. Powiedziałam że nie zamierzam tego zrobić, bo to zadanie jest idiotyczne i uwłacza mojej inteligencji, a ja nie zamierzam się ośmieszać. Powiedzmy że się potężnie zapowietrzyła, kiedy to usłyszała. Potem przez dwie godziny kazała mi mówić o tym co znaczy być kobietą, a co mężczyzną. Spytałam czy biologicznie, społecznie czy filozoficzne, a ona że OGÓLNIE. Na co ja odpowiedziałam że ogólnie to można się poruszać tylko w obrębie stereotypów. Wyglądała na zaskoczoną że znam takie słowo jak "stereotypy". Jakby, ludzie, szanujmy się. Jestem maturzystką, chodzę do liceum w pierwszej setce najlepszych szkół średnich w Polsce, a potem muszę robić coś takiego. Groteska. Jak tylko stamtąd wyszłam to dosłownie pobiegłam do pokoju nauczycielskiego, gdzie udało mi się złapać mojego wychowawcę. Po dwóch godzinach z tą kobietą miałam wrażenie że moje IQ spadło o połowę i będąc na granicy histerii czułam się w obowiązku przekonać go że wcale nie jestem głupia. Opowiedziałam jak to wygląda i że po prostu nie chcę na to chodzić, chociażby dlatego że to nie ma żadnego sensu. Widziałam że rozumiał i spontanicznie zaproponował żebyśmy poszli do wicedyrektorki dowiedzieć się czy da się coś zrobić i... Nie da się. Bo ja mam orzeczenie, a oni mają procedury. Że to jest odgórne i niby mogłabym złożyć jakiś wniosek do kuratorium, ale najpierw musiałabym umówić się na badania do poradni pedagogicznej żeby mieć zaświadczenie że nie jestem niedorozwinięta umysłowo i nie potrzebuję tych zajęć. Badanie byłoby pewnie w styczniu, informacja zwrotna z oczywistym wynikiem w lutym, złożyć wniosek nic nie zajmuje (powiedzmy) ale zanim się nim zajmą będzie marzec (w najlepszym wypadku) i zanim dostanę odpowiedź zostanie pewnie miesiąc do matury. Więc, krótko mówiąc, za dużo pieprzenia by z tym było. Nie ma sensu. Chociaż męczy mnie to że zamiast wrócić do domu o normalnej porze (tj. 15), kończę o 17, a trzeba przecież jeszcze wrócić do domu. Kilka godzin z życia wywalone w błoto i spędzone na przewracaniu oczami. Nie że coś, ale wydaje mi się że mając autyzm, ADHD i poważną wadę mózgu ogarniam rzeczywistość lepiej niż teoretycznie możnaby się po mnie spodziewać i nie muszę nikomu niczego udowadniać.
Koniec spowiedzi. Idę spać.
43 notes · View notes
pozartaa · 3 months
Text
09.01.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 314. Limit: +/-2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
EDkowych wspomnień czar
Dziś termometr pokazał 12° na minusie. Narzekamy, ale to najzdrowsza pogoda. Lepsza niż błoto i deszcz.
Dziś mam na nockę do pracy. Wstałam przed 7:00 bo chciałam pozaglądać do Was i czekałam, aż pocztę otworzą bo było zamieszanie z listem świątecznym od naszej koleżanki @goal-x-digger - awizo mi do skrzynki nie wrzucili, list sobie na poczcie czekał, aż stwierdzili, że go odeślą. Ja na prawdę chciałabym lubić Pocztę Polska i ją wspierać - ale jak? Jak na każdym kroku takie bobole robią. Jesu, już chyba tylko emeryci odbierają tam swoją kasę, a policja wysyła mandaty... Ale jest w końcu! Dziękuję Ci @goal-x-digger życzenia i pyszności! A Svenson i Cynamon za wiele radościsci!
Tumblr media Tumblr media
***
A tak poza tym to trochę pomalowałam pokemonowa kurtkę. (Znowu nakładanie kolejnej warstwy) Wymyśliłam co ugotuję na kolejny "gar obiadowy" będzie to kurczak z mango w przepisie z kaszą jaglaną... Nawet nie wiem czy lubię kaszę jaglaną. Kalorycznie dość bogato ale oczywiście wrzucam przepis do Fitatu i niech oblicza na wagę
***
Boszeee jaka w dzisiejszych czasach wygoda z k@lor1ami... Kiedyś rzadko podawali kc@l na porcję (to sobie oblicz na kalkulatorku ze 100g) a takie dania jak zupa czy właśnie jeden z moich "garów obiadowych" to był obliczeniowy wyczyn... Aaa kc@l to jeszcze nic - jak chciałeś sobie makro obliczać, to dopiero było wyzwanie. No i takie serwisy jak "ileWazy" dopiero raczkowały.
Pamiętam, że miałam zeszyt i w zeszycie zapisanie kc@l wszystkich rzeczy które mnie interesują - przepisane z tabel kal0rycznych albo z internetu. Aaa... wspomnień czar... Dorzućcie do tego jeszcze szczyptę obsesji na punkcie różnicy 1-3 kc@l i macie przepis na całodzienną frustrację... Ehh.
***
A poza tym nic ciekawego. Mała drzemka przed pracą. Rajstopy pod spodnie i byle do rana. Jutro i po jutrze wolne. A tym czasem pozdrowienia dla wszystkich nocnych stróżów i nocnej zmiany na Tmblerze! 🌛🌟
32 notes · View notes
myslodsiewniav · 3 months
Text
Wybrałam się wczoraj na poszukiwania tego garniaka i fiasko - NIGDZIE w sieciówkach nie ma, u projektantów - niby są, ale nie ma mojego rozmiaru, ani nawet zbliżonego.
No, klęska. Jedyne garniaki jakie dorwałam to dwa szare - jeden jak popiół, drugi jak błoto.
Totalnie nie moje klimaty.
Widać jednak trzeba będzie przekopać albo internet, albo ciuchlandy, ale to na przyszłość. Bo w piątek już mam sesję.
Jakoś wczoraj tak mi elastyczniej wyszło - fiasko fiaskiem, ale jak zobaczyłam jak wyglądają te wyprzedaże (już wiem dlaczego na Vinted mi się nic nie sprzedaje) i za jakie ceny chodzą swetry z krzykliwą metką "Wool & Alpaca blend", a potem czytam skład, a tam 8% wełny i 6% to po prostu witki opadają. Ludki, nie kupujcie tego syfu, to was nie ogrzeje!
Ech...
No i postanowiłam, że i tak będę pozować do zdjęć w kolorach, ale z tego co mam w domu. Trudno, nie mam marynarek garniturowych, dopasowanych do spodni, ani oversize. Ale mam lniane spodnie w kolorze błękitu, w kolorze lnu. Mam spodnie satynowe w barwach zieleni, czerwieni i indygo. I mam za dużo koszul, koszulek i innych bluzek, których nie noszę tak często jakbym chciała. A które się nadadzą do sesji wizerunkowej. Coś z tego przygotuję do sesji.
I kupiłam farbę do włosów - miedź.
Wracam do siebie.
A po tych zakupach, podczas, których memicznie odkryłam, że "Mamy McDonalds w domu" poszłam na siłkę, a potem poskwierczeć w saunie. Był tłok, ale wczoraj mi to nie przeszkadzało - cieszyłam się tym, że mogę tam być.
Wpadłam w półmroku też na pomysł na serię grafik - wiem, że ADHD ma to do siebie, że iskra do działania zaraz mi się wypali i mogę nie zdążyć zrobić tego co planowałam, ALE w końcu pojawia się chęć i wena. A w lipcu miałam przecież dołek i byłam zrezygnowana.
Dlatego dziś planuję przekopać szafę by złożyć sety do zdjęć.
Naszkicować pomysły (te na grafiki i te na kronikę oraz zadanie rekrutacyjne).
Planuję też rozpocząć kurs - nie wiem który: mam obecnie dwa czekające na mnie.
I mam to jedno zadanie z socjologii do którego jakoś nie potrafię się zebrać, bo nie potrafię wybrać animacji. Ech...
ANYWAY xD
Wczoraj tj. 17.01.2024 udało mi się pamiętać by zadzwonić z życzeniami do kumpla i jeszcze po tej saunie urządziłam mojemu partnerowi sesję relaksacyjną. Był na siłce dwa dni wcześniej i przesadził z treningiem, wszystko go bolało i nie mógł się wyspać od kilku dni. Więc: kominek z aromaterapią (olejek cytrynowy), na głośniki odgłosy lasu i wodospadu, balsam do ciała i rozmasowywanie mięśni od stóp począwszy. Łapały go skurcze raz po raz - śródstopie ma twarde jak kamień :( Nieprzyjemny to dla niego był proces, bolesny. Serce pękało widząc jak syczy i zwija się z bólu, ale jak dotarłam do barków i bicepsów - OMG, dostał taki opierdol za przetrenowanie, że mam nadzieję, że długo będzie pamiętał by nie doprowadzać się do takie stanu. Jak już raz wyczujesz te obłe i stwardniałe włókna mięśni miedzy skórą, a kośćmi, które przy każdym nacisku palców ślizgają się po kościach to nie sposób przestać zdawać sobie sprawę z poziomiu napięcia tych mięśni. Zrobiłam mu też masaż limfatyczny - to taki sensowyczny sztos, że kończyny zaczęły mu drżeć (znam to: po prostu odpuszcza stres).
No, a do snu szliśmy już przytuleni i wykochani.
Teraz mój partner mi napisał, że dziś czuje się pierwszy raz od tygodnia wyspany. See!!?? Jednak masaż i karmienie zmysłów to nieodłączny element procesu regeneracji.
Również wyspałam się fantastycznie.
Mam plany na przyszłość. W końcu zaczynam wierzyć, że coś dobrego się w moim życiu (zawodowym) wydarzy.
Dużo dziś we mnie optymizmu. :D
9 notes · View notes
yazzienomore · 12 days
Text
Słomiana parasolka
Wgląd na relacje Xue Yanga i Wei Wuxiana w Dzwonkach.
Mały two-shot (or is it?), który zaczęłam pisać o 1 w nocy, kiedy nie mogłam spać.
Honestly? 1 w nocy to czas, kiedy najprzyjemniej mi pisać, sama jestem zdziwiona, jak dobrze to wyszło.
Część 1/2
Xue Yang nie pamiętał, kiedy ktoś ostatni raz podał mu pomocną dłoń.
Mężczyzna wyrzucił go na ulicę w deszczu, krzycząc i wytykając jego niekompetencje. Nie ważne, ile Xue Yang bil, kopał i krzyczał, ten mężczyzna trzymał jego rękę mocno niczym imadło, udaremniając każdą możliwość ucieczki.
Cisnął Xue Yanga prosto na błotnistą drogę, wyłożoną gdzie nie gdzie kamieniami. Ludzie nie zwracali uwagi na zwykłego wyrzuconego szczeniaka, takie rzeczy były na porządku dziennym i zdołali nauczyć się, jak ignorować problemy innych. Po prostu woleli nie ściągać na siebie kłopotów, albo po prostu mieli innych gdzieś. Ten wściekły sprzedawca już wolał pobić bezdomną sierotę niż stracić choćby mały kawałeczek swojego towaru.
Kiedy Xue Yang został z pełną siłą rzucony jak worek ryżu na zimne błoto, ludzie omijali go szerokim łukiem, jakby bali się, że zarażą się od niego biedotą i pechem. Właściciel stoiska ze słodyczami jeszcze kilka razy okładał go kijem, po czym popchnął na środek ulicy i splunął. Rzucił jeszcze za siebie kilka wyzwisk pod adresem Xue Yanga i jego matki, po czym odszedł, jakby nigdy nic się nie stało, jakby nie była to dla niego żadna nowość.
Ale Xue Yang już nie słyszał. Po uderzeniach w plecy nie mógł złapać tchu ani się ruszyć. Widział tylko pędzący na łeb na szyję powóz, który zaraz miał go przejechać. Desperacko szamotał się na kamieniach w próbie usunięcia się z drogi nadciągającymi niebezpieczeństwu.
Powóz był coraz bliżej, ale Xue Yang nie mógł unieść posiniaczonej ręki, która już jako jedyna stała na drodze wielkiemu kołu oraz kopytowa konia.
Kopyta konia uderzyły go w łokieć i potylicę. Już widział, jak ciężkie koło rozgniotło owoc leżący przed Xue Yangiem. Widział, że już nic nie może zrobić, więc zamknął oczy i przygotował się na czekający go ból.
Niespodziewanie, ból nie nadszedł.
Zamiast tego, Xue Yang usłyszał jak przez mgłę, jak ktoś krzyczy głośno:
- Stać! Stać, mówię!
Ta osoba wybiegła naprzeciwko wodzowi, ryzykując własne życie, aby go zatrzymać. Drewniane koło zatrzymało się o długość paznokcia od jego dłoni.
Xue Yang uniósł powieki i spojrzał na swojego wybawiciela.
Mężczyzna był raczej wysoki, chudy i ubrany w nieco znoszone, czarne szaty. Jedynymi plamami koloru były czerwona wstążka w jego włosach i parasol.
Właściciel wozu wychynął zza zasłony w oknie.
- Zjeżdżaj, ty szaleńcu! Nie widzisz, że mi się okropnie spieszy?! No już, zjeżdżaj stąd!
Mężczyzna jednak nie ustąpił, przeciwnie, podszedł bliżej do okienka powozu i wytknął palcem w drugiego. Xue Yang nazwał go "mężczyzną", ale przy bliższym przyjrzeniu się, nie wyglądał na dużo starszego od samego Xue Yanga, najwyżej o kilka lat. To jego cienie pod oczami i wychudzona, aczkolwiek wysoka sylwetka zmyliła małego Xue Yanga.
- Czy to ty nic nie widzisz? Prawie rozjechałeś niewinne dziecko! Jak ci nie wstyd! - Krzyczał, cały czas wytykając palcem mężczyznę siedzącego w pojeździe.
Tamten tylko parsknął i udawał, że ogląda się pod koła.
- Ja tu nie widzę żadnego dziecka, tylko brudną sierotę z ulicy. A teraz zejdź mi z oczu, ty heretyku!
Młodzieniec wyprostowal się i wykrzywił twarz w grymasie.
- Bardzo dobrze. Chodź młody, idziemy - chwycił rękę Xue Yanga i podciągnął go z ziemi. Uchylił nad nim parasolkę, osłaniając przed deszczem.
Starszy mężczyzna jeszcze prychnął i odjechał powozem. Przez chwilę Xue Yang patrzył, jak drewniany pojazd znika w tłumie.
- Jak się nazywasz, mały człowieku? - Zapytał starszy, uśmiechając się pogodnie.
Jednak Xue Yang nie ufał ludziom starszym od siebie. Wyrwał dłoń z uchwytu drugiego.
- Nie dotykaj mnie!
Młodzieniec uniósł ręce defensywnie.
- Spokojnie, spokojnie mały! Chciałem ci tylko pomóc - podparł się pod boki. - Gdyby nie ja, tamten człowiek zgniótł by ci palce. Uważam, że należy mi się przynajmniej magiczne słowo.
Xue Yang uniósł brew.
- Jakbyś nie zauważył, nie jestem kultywatorem. Nie znam żadnych magicznych słówek ani pieczęci.
Starszy wydawał się przez chwilę skonfundowany, po czym roześmiał się głośno.
- Oczywiście, że nie! Chodziło mi o zupełnie inne magiczne słowo. Sam uważam, że wszyscy ludzie powinni je znać - otarł łzy, chichocząc jeszcze pod nosem. - Te dwa słowa to "dziękuję" i "przepraszam". Jeśli ktoś zrobi ci przysługę, trzeba mu podziękować za fatygę. " Dziękuję", że uratowałeś moje palce - wskazał dłonią na Xue Yanga. - No, dalej! To wcale nie jest takie trudne.
Xue Yang skrzywił się i zgarbił nieco.
- Dziękuję dage za dzisiejszą pomoc - wymamrotał i od niechcenia złożył ręce w geście pozdrowienia.
Mężczyzna ponownie się uśmiechnął. On również złożył dłonie, lecz bardziej formalnie, jakby naprawdę salutował Xue Yangowi.
- Ten dage jest wdzięczny za przeprosiny tego młodego mistrza i chciałby zapytać się o imię.
Xue Yang stwierdził, że ten człowiek jest niepoważny, zachowując się tak w swoim wieku. On był od niego młodszy, a uważał, że jest za stary na takie głupie dziecinady.
Ale młody xianjun był nawet zabawny. Jeszcze nikt oprócz jego zmarłych rodziców nie chciał się z nim bawić. To nie mogło być aż takie złe.
4 notes · View notes
ohoiaha · 25 days
Text
Heja, polecacie herbatę odchudzającą? ktoś próbował? zastanawiam się czy kupić ale nie chce wyrzucać pieniędzy w błoto
5 notes · View notes
Text
"Największe przerażenie ogarnia cię wtedy, kiedy czujesz, że w twoim życiu zaczyna się coś dobrego. Przymykasz oczy i widzisz, jak wszystko idzie w błoto. Jak we wszystko wtrącają się podli i głupi; jak wszystko pomału umiera; jak wszystkiego trzeba będzie potem żałować. Kochasz i widzisz zdradę; czujesz, że zaczynasz kochać, i widzisz, jak ten człowiek od ciebie odchodzi. Wtedy dopiero można naprawdę zrozumieć czym jest strach".
Marek Hłasko
25 notes · View notes
wielka-walka-miast · 2 months
Note
1. Karwieńskie Błoto Pierwsze
54.811357,18.194896
2. Karwieńskie Błoto Drugie
54.825234,18.168762
Nie umiem zdecydować które zabawniejsze. Niech turniej rozstrzygnie
Approved ✅
13 notes · View notes
born-to-destroy01 · 3 months
Text
Nie ma to jak wybierać pomiędzy dwoma pomadkami z rossmanna i odłożyć na półkę nie tą co trzeba i przez pomyłkę kupić to niewłaściwą, 40zł w błoto 😢
3 notes · View notes
justyokorebirth · 3 months
Text
Diagnoza adhd 1000zł🗿 a jak się okaże że sie go nie ma to w błoto
5 notes · View notes
xnicxniktx · 4 months
Text
Dzisiaj jadłam sushi i zapchało mnie na dużą część dnia. Przez cały dzień miałam ochotę na coś słodkiego więc zjadłam trochę ptasiego mleczka
Tumblr media
Było okropne błoto na dworze i bałam się, że pobrudzę spodnie ale przynajmniej dobiłam te 7 tysięcy
Tumblr media
Muszę się przygotować mentalnie na jutro, nie chcę wracać do szkoly i w piątek mam sprawdzian 😫
2 notes · View notes
patryktarachon · 4 months
Text
Nie było łatwo 💥
🤦‍♂️ Jak radziliśmy pomimo wyzwań, które nam stawiano?
🔹 jak wpłynął Twój wkład w nasz rozwój 🔹 skąd wzięło się żartowanie z siebie 🔹 czego oczekiwałem od udziału w wydarzeniach
2 notes · View notes