Oszukali ją. Oszukali. Oszukali ją autorzy książek i reżyserzy filmów. Oszukali ją rodzice i przyjaciele. Oszukała szkoła i nauczyciele. Oszukały zasłyszane opowieści. Oszukała ją jej własna wyobraźnia. Oszukali ją wszyscy. Miłość, o której pisali właśnie zjadała jej serce. Miłość, o której kręcili filmy właśnie pozbawiała ją resztek życia. Miłość, w którą kazali jej tak dzielnie wierzyć właśnie dokonywała na niej nokautu. Trzęsły jej się nogi, a słone łzy doszczętnie rozmyły krajobraz. Nigdy nie czuła się słabsza. Oszukali ją. Oszukali ją, do cholery. To wszystko nie było przecież prawdziwe. To wszystko nie było nawet odrobinę życiowe. Te wszystkie zrywy i uniesienia. Te wszystkie limeryki, ody i pieśni. Te wszystkie skradzione serca i zawrócone głowy. Te szaleńcze biegi przez deszcze i estetyczne szlochy bez obsmarkanych nosów. Dlaczego nigdy nie tworzyli o tym, że w końcu spokojnie przy kimś spała? Dlaczego nigdy nie nagrywali filmów o tym, że w końcu cichł jej wiecznie roztrzęsiony człowiek i mogła odpocząć? Dlaczego nigdy nie rozwodzili się nad tym, że z miłości wcale jej nie porywał i wszystkiego nie rzucał, tylko dbał o to, by rano zjadła śniadanie? Dlaczego nikt nie powiedział jej, że tak naprawdę marzyć będzie o tym, by być łagodnie chciana? Że tak naprawdę pragnąć będzie uczucia, które nią nie szarpie, nie rozrywa na części i nie rzuca po ścianach? Że nie będzie się chciała ani trochę tracić i zatracać? Że nie będzie chciała spadać, opadać i zapadać? Że będzie chciała być subtelnie otulana. Że będzie chciała być delikatnie pokochana. Nie zszargana. Obłąkana. Pojebana.
- Marta Kostrzyńska
127 notes
·
View notes
"Poznałam miłość , poznałam nienawiść , przeżyłam stratę, doświadczyłam zdrady , upadłam na dno zaczęłam brać dragi, chciałam odstawić nie miałam odwagi. Moje zalety ubrały się w wady , zgubiłam nadzieję zaprzestałam marzyć . Bałam się życia , chciałam się zabić "
@chora-na-depresje
114 notes
·
View notes
Jako że jest poniedziałek, zima znowu zaskoczyła kierowców, uciekł mi tramwaj, a następny po prostu nie przyjechał, po drodze same wypadki, tylko czekałam co jeszcze się zjebie i nie zawiodłam się oczywiście. A mianowicie w robo nie ma wody. W związku z tym, ani pracownicy, ani petenci nie skorzystają z kibla, nie umyją rąk, ani naczyń, za to wszyscy elegancko zmarzniemy, bo właśnie wysiadło ogrzewanie.
Naczelne szefostwo wpadło na najlepszy pomysł zażegnania kryzysu, o jakim mogliśmy marzyć- NALEŻY NATYCHMIAST ZDJĄĆ TABLICZKI INFORMUJĄCE O BRAKU MOŻLIWOŚCI KORZYSTANIA Z TOALET.
"proszę państwa, sytuacja opanowana, zaraz na parkingu ustawiony zostanie toi toi."
No tak, to rozwiąże sprawę. Zaraz lecę ustawić się w kilkugodzinnej kolejce po chore podwozie, bo przecież wcale nie jest poniżej zera. Weźcie mnie czymcie, bo tak się jakby ździebko wkurwiłam.
21 notes
·
View notes
01.01.2024
Wchodzimy w nowy rok chciałbym wam życzyć bardzo dużo szczęścia radości i spełnienia marzeń bo to jest bardzo ważne nie przestawajcie marzyć bo jest to ważne w życiu i miejcie dużą wyobraźnię bo ona też bardzo mocno się liczy mam nadzieję że będziecie bardzo szczęśliwi wszyscy że jeżeli podejmijcie decyzję żeby z tego wyjść to z tego wyjdziecie a jeżeli nie to osiągniecie swoje ugw kocham was mega i dziękuję za te wiele miesięcy za każde oba i każda notkę <333
Powodzenia wam motylki 🦋🦋🦋
49 notes
·
View notes
Tw: bodycheck, ed, chudość
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Ostatnio sporo myślę. Dziś natrafiłam na jakieś zdjęcia sprzed dwóch lat, moja twarz bardzo wyszczuplona, widoczne wszystko kości jakie się da na dekolcie, wystające i bardzo wyraźne obojczyki i kości ramion. Tęsknie za tym.. A jednocześnie zastanawiam się jak działa moja głowa, bo ja wtedy dalej czułam się strasznie grubo, chciałam jeszcze schudnąć. Te zdjęcia to jedne z tych, które są dużo niżej na moim blogu. Są one sprzed roku. Ważyłam 59-61 kg. Dalej tego pragnę, chce znów tyle ważyć i tak wyglądać. Tylko czy wtedy też zobaczę to, co dostrzegam w tym momencie patrząc na te zdjęcia? Ze tak mi się podoba i bardziej chudnąć bym już nie chciała? Nie ma gwarancji..
Czy 10 kg więcej dało mi radość? Nie. Czy waga 60 kg dawała mi szczęście? Również nie. Waga nie jest wyznacznikiem szczęścia. Ciężko to pojąć, ale taka jest prawda. Dla porównania dam swoje zdjęcia z teraz.
Na ten moment wyglądam tak, jak wygadałam 6 lat temu. Waga prawie ta sama. Tylko ja starsza. Teoretycznie mądrzejsza. A praktycznie jeszcze bardziej zniszczona psychicznie i wykończona przez ED. Czasami się zastanawiam, czy to co robiłam już zahaczalo o anor3ksje czy jeszcze nie. Jadłam przeraźliwie małe ilości, ćwiczyłam po 3 godziny dziennie, płakałam bo dalej wydawało mi się że robię za mało, a jem za dużo. Czy miałam bulimi3? Myślę, że ten etap też zaliczyłam. Gdzie jestem teraz? Prawdę mówiąc nie wiem. Zajadam emocje, staram się nie myśleć o wymiotowaniu po tym, staram się nie głodzić na siłę. Przestałam ćwiczyć, spaceru urządzam sporadycznie. Nie liczę kalorii, choć fitatu dalej mam.
I wiecie co widzę w lustrze? Zmęczoną 24-latke, która uśmiecha się tylko przy ludziach, jak siedzi sama zatraca się w swoich myślach, płacze, trzęsie się, myśli o samych najgorszych scenariuszach. Widzę dziewczynę, która przeszła niesamowicie wiele i nie pozwoliła sobie nigdy pomóc, bo zawsze jej się wydawało, że da rade sama. Widzę zagubioną dziewczynkę, która pogubiła się strasznie i nie może znaleźć prawidłowej drogi powrotnej.
Jestem w martwym punkcie. Zupełnie nie wiem co ze sobą zrobić, co powinnam zrobić, żeby było choć trochę dobrze. Ubieranie maski jest już męczące. Udawanie, że jest w porządku, że uwielbiam robić to, co robię, że to sprawia mi przyjemność. Zaczęłam marzyć o spokojnym życiu, wypierając z głowy myśli, gdzie mnie już na tym świecie nie ma. Nie boje się przyznać, że miewam myśli s. Szczególnie jak nałoży się dużo stresujących sytuacji. Z bezsilności i bezradności myślę o zakończeniu tego wszystkiego. Ile już razy sprawdzałam, które leki da się przedawkować, że można je połączyć z alkoholem, a może wskoczyć do rzeki, albo położyć się na torach. Sama nie wiem po co to piszę. Poczułam jakąś wewnętrzną potrzebę "wyspowiadania się".
Pewnie pojawią się komentarze o terapii, o psychiatrze i innych formach leczenia. Ja to wszystko wiem. I obiecuje Wam, że to zrobię. Zacznę się leczyć. Ale nie pójdę na NFZ nigdzie, co oznacza, że pierwsze co muszę ogarnąć to pracę. Później się za siebie wezmę. Póki co trzymam się. Wiem, że mam w swoim bliskim otoczeniu osoby, które wiedzą jak się czuje i mnie wspierają. Mam też Was, za co bardzo Wam dziękuję. Szczególnie @pozarta bo chyba od Ciebie "usłyszałam" najwięcej słów wsparcia, troski i usilnej próby pomocy. Jestem Ci za to niesamowicie wdzięczna. Jest też dużo innych osób, które zawsze zostawią dobre słowo. Jesteście wspaniali.
Już kończę, bo się rozklejam haha
Czuję, że mi troszkę lżej. Zostawiam ten wpis jako przestroga. Jeżeli to czytasz i jesteś dopiero na początku tej "wspaniałej przygody" to zawróć. Nie warto. Jedyne co zyskałam "dzięki" ED to smutek, nienawiść do siebie, swojego ciała i życia, stany depresyjne, różne inne złe myśli i zachowania, ale przede wszystkim starcilam radość. Radość z życia, jedzenia, czasu spędzonego z cudownymi ludźmi. Straciłam pasje i zamiłowanie do tego, co robię. Rozwaliłam sobie zdrowie psychiczne, fizyczne trochę też. Przemyśl to. Póki nie jest za późno.
Słyszymy się wieczorem. Ściskam ❤️🫶
73 notes
·
View notes
„Wszystko polega na tym, żeby człowiek był taki, jaki jest, żeby nie wstydził się chcieć tego, czego chce i marzyć o tym, o czym marzy. Ludzie są na ogół niewolnikami konwenansów. Ktoś im powiedział, że powinni być tacy i tacy i starają się być takimi, aż do śmierci, nie wiedząc, kim byli i kim są naprawdę. Nie są, więc nikim i niczym… Człowiek przede wszystkim musi mieć odwagę, by być sobą"
- Milan Kundera
12 notes
·
View notes
podsumowując zjadłam 4 kawałki dużej pepperoni z sosami, duże frytki i popiłam zwykłą pepsi, czuje się okropnie ze sobą, jedzenie ciąży mi na żołądku i czuje się jakbym przytyła 5 kg, dzisiaj rano cieszyłam się ze schudłam i jestem pewna że przytyłam znowu, błagam oby jutro poszło mi sprawnie bo inaczej chyba sobie kurwa cos zeobie, w życiu nie schudnę jeśli będę tak robic no japierdole jak mozna być taką idiotką, to ja powinnam mieć kontrole nad jedzeniem a nie ono nade mną, jestem zażenowana swoją osobą i tym jak mozna się tak stoczyć, postaram się jutro wrócić normalnie do limitu 800 kcal bo insczej to nic z tego nie będzie jak będę tak wpierdalac i mogę tylko marzyć o tym żeby mieć wymarzona sylwetkę i żeby ktos mnie pokochał, jak mozna być taka grubą kurwą i ważyć ponad 100 kg no proszę was XDD jestem obleśna, nienawidzę siebie bo nie potrafię sobie nawet odmówić jedzenia to jesy chore
14 notes
·
View notes