🎬: Adrenalina, Miasteczko South Park Wyobraźniolandia, Mysterious skin + 7, 8, 9 i pół sezonu 10 Przyjaciół
📚: Terror, Biografia Matthew Perry’ego
🎧: Mam na imię Alicja i jestem narkomanką
🏃♀️: 10 km
🚴♀️: 40 km
🏊♂️: może dzisiaj pójdę to edytuję
Heelsy: 3x
Yoga: 2x
OSP: 1x
Wydarzenia: Dzień muzeów w Krk, kurs KPP, naleśniory z D. i Walterem, Koncert Wiedeński, szkolenie z urazów i ucieczka Waltera, glamping, ból lędźwi, tydzień chandry, sesja zdjęciowa
Piosenka miesiąca:
youtube
Osiągnięcia: byłam odważna na kursie, zrealizowałam dużo pozycji z bucket list, - 2 kg
Porażki: 4 razy opio, 4 dni obżarstwa, dużo wydanego hajsu na kinderki, tydzień leżenia, zaspałam na warsztaty z jogi, zapomniałam o burleqsce
Nowe przepisy i wypieki: ciasto malinowe, skyrnik, torcik lodowy, egzotyczny kurczak z mango i kaszą jaglaną
Jem nie więcej niż zwykle, ale od czwartku było takie zamieszanie, że nie miałam głowy do liczenia kalorii. To idzie na plus. Jutro już najprawdopodobniej będę liczyć, dzisiaj też już niby mogłam, ale chciałam to "pociągnąć" najdłużej, jak się dało. Na razie jest okej, nie ma ciśnienia. Jestem zaabsorbowana moim kotkiem 😸.
Przedstawiam Państwu Nicolasa Scratcha:
Ma 6 lat i jest z Ukrainy. "Nicolas" już się nazywał, "Scratch" sama dochrzciłam. Dla niezorientowanych: Nicolas Scratch to postać z serialu Chilling Adventures Of Sabrina. To czarownik. Bardzo seksowny czarownik. W skrócie jest cudowny i się w nim zakochałam. (W kocie, nie w postaci xD). Większość czasu spędza na spaniu (ulubione miejscówki: ja vs moja poduszka vs oparcie kanapy jeśli jest słońce), bardzo głośnym mruczeniu, tuleniu się do mnie i gryzieniu moich palców. Ewentualnie siedzeniu na parapecie i wchodzeniu na wszystko, na co potencjalnie da się wejść (wszedł nawet po drabince na łóżko mojej siostry, potem wybierał raczej prostszą drogę przez moje biurko). I jest bardzo łagodny. Dał się wyczesać (i nawet uprzejmie obrócił się na grzbiet, żebym mu wyczesała brzuszek), pozwala sobie dotykać łapki (próba przed obcinaniem pazurów, chociaż na pierwszy raz chyba zdecyduję się u weterynarza) i wkładać się do umywalki (próba przed wykąpaniem go, bo troszkę podśmierduje. Zobaczymy jak zareaguje na kontakt z wodą). Niepotrzebnie też kupiłam mu legowisko, bo zwyczajnie woli spać ze mną. I przysięgam, że chyba jeszcze nigdy nie spałam tak dobrze, jak przez ostatnie dwie noce. Coś mi mówi że ta noc też będzie dobra. Drapak jeszcze nie doszedł (kupowałam przez internet), ale za razie "atakował" tylko wycieraczki i starą torbę na laptopa. Zabawki też go nie interesują; woli łapacz snów na ścianie, cotton ballsy, szal boa mojej siostry i pluszową kurę zawieszoną nad oknem. Tata na początku nie był przekonany, ale teraz widać że go lubi (chociaż wciąż udaje, że nie). Nie głaszcze go, ale pozwala mu siadać sobie na ramieniu, wygłupia się i go zaczepia. Nie mówi mu po imieniu tylko nazywa "bolszewicką świnią", "ruskim szpiegiem" albo po prostu "Siergiej". Mówi też że on nie mruczy, tylko wysyła informacje. Nie daje się przekonać że Ukraina to już nie Związek Radziecki. A mama z jakiegoś powodu się go brzydzi. (Btw nie wiem jak pójdę jutro do szkoły, bo jak tylko zamykam się w łazience, zaczyna skakać na drzwi i przeraźliwie miauczeć).
Mini-sesja zdjęciowa Nicka:
* * * * *
Wspominałam też że mój wujek zmarł. Ogólnie przykra sprawa, bo to mąż tej cioci, która urabiała mamę przez ostatnie 3 miesiące i jechała ze mną do schroniska (zawdzięczam jej to że mam kota, serio). Po prostu strasznie mi jej szkoda bo jest najlepszą osobą jaką znam i nie zasłużyła sobie na to. Nawet w takiej sytuacji do mnie dzwoni, pyta o Nicka i prosi o zdjęcia. Mówi żebym się nią nie przejmowała, bo była na to przygotowana; wujek przez powikłania po zapaleniu trzustki miał zatrzymania akcji serca średnio co dwa tygodnie i przez ostatnie cztery lata połowę czasu spędził w szpitalu. Nawet już z nim nie jeździła, bo się przyzwyczaiła. Tyle że mimo że większość czasu spędzał w sypialni, specjalnie wyszedł żeby mi złożyć życzenia i zobaczyć Nicolasa. I wszystko było dobrze, a kiedy wróciłam do domu nagle ciocia zadzwoniła powiedzieć, że wujek nie żyje. Dosłownie pół godziny wcześniej widziałam gościa, rozmawiałam z nim, a chwilę potem go nie ma. Pojebane.
* * * * *
Na prośbę @pozarta bonusik w postaci zdjęcia tortu który upiekłam dla A.
Ogólnie to nie był piętrowy bo nie miałam stelaża ani podstawek, więc po prostu położyłam dwa takie same "blaty" jeden na drugim. Perspektywa słaba, więc nie widać, ale wyszedł wysoki (ok. 25 cm).
Nogi, Manekiny i Ja, czyli sesja zdjęciowa z dzisiaj wykonana przez fotografkę Leila Yu 😍❤️❤️ #kamilawojciechowiczkrauze #legsfordays #SWISSARTEXPO #mannequins #kamaarts
Co chcę tu coś napisać, to nie wiem od czego zacząć 🙈
W sobotę Martyna była u koleżanki na urodzinach, potem od razu pojechaliśmy do Lubina - genialny Park Wrocławski, obiad z kolegą, mecz. Wróciliśmy ok 22.
W niedzielę M&M startowali w biegu miejskim, także pół dnia tam. Po południu jezioro, restauracja znajomego, chłopaki grali live dj'ski, chill na plaży.
A dziś byłam z naszymi drugakami na naszych pięknych Murawach, Boże, co idę to się zachwycam po prostu. Martyna też poszła, super się dogaduje z dzieciakami :) Zrobiłam im coś na wzór bingo - w niedzielę leciałam porobić zdjęcia i dziś musieli odnaleźć miejsca i rośliny ze zdjęć, ale był szał, powiedzieli że to było fajniejsze nawet niż lody na koniec wycieczki ;)
W piątek M. koncert, w sobotę znowu nad jeziorem, tym razem On gra, jest zlot buldogów :d
W przyszłym tygodniu badania Martyny w Poznaniu (stres), prócz tego egz 8 klasy więc trochę luzu. W piątek idziemy z M. do poradni nasłuchać się co tam z Martyną, a po południu ślub kolegi z pracy, który tak przeżywam że chyba przepłaczę cały haha. A w sobotę nasza zaległa sesja zdjęciowa, czekała rok :p