Tumgik
#to były dziwne czasy
jazumst · 2 months
Text
Pajace na sznurkach
Żeby Was... Samowolki ciąg dalszy. Posłuchajcie:
Zastała nas wczoraj końcówka towaru. Kiero, pewnie z racji sytuacji w domu, jakaś strasznie nieswoja. Ciągle na telefonie, biega chaotycznie, głos jej się łamie... Kuc jak to Kuc - w swoim autystycznym świecie.
//
Questy odebrane. Kiero pobiegła do domu, Kuca sami wykopaliśmy. Punkt po puncie odhaczamy zadania. W głowie wybiegam w przyszłość żeby niczego nie zepsuć.
//
Jasiek (żul) dopadł pana Romana, właściciela hurtowni nabiału. Janek wspomina dawne czasy. Oni razem do technikum chodzili. Nie widać. Tak czy inaczej Janek pyta czy go Roman nie poratuje. Pan Roman już się śmieje, że wiedział od razu o co mu chodzi, ale wtrąciłem się ja. - Oczywiście, że pan Roman poratuje. Na pewno znajdzie się jakaś praca w hurtowni. - Jasiek podskoczył jakby go piorun trafił. - Jaka praca?! Jaka praca?! Ja już się w życiu napracowałem!!! - Pan Roman zaczął się śmiać i szybko opuścił zgromadzenie.
//
Natomiast na Tadeusza (tego od Heleny i salonów) nie mam już siły. Stoi jakby w muzeum gabloty podziwiał. Ani odejść, ani czekać. Przecież jaśnie hrabia w każdej chwili może chcieć uwagi na temat ciasta które poda swoim gościom po obiedzie. - Stoję ja, stoi on. Obydwoje lukamy czasem na siebie. W końcu Tadzik nie wytrzymał - Nie odezwie się pan? - Znam pana już na tyle, że wiem, że sam się pan odezwie jak będzie wiedział czego chce. - Tadeusz chyba poczuł się dumny z tego faktu i wyszedł z uśmiechem na twarzy. To było naprawdę dziwne.
//
I truskawka na torcie. Nie ma się czym chwalić, więc Wam opowiem. Zmiana chyli się ku końcowi. Nie dzieje się wiele, a w daty nie mam weny iść. Powinienem, ale nie mam weny. Idę półkami i równo układam. Docieram do ciastek, a tam chyba rewolucja wybuchła. No i tak układam i śpiewam sobie "co tu były za złe duchy, narobiły rozpierduchy". A że to utwór improwizowany więc za chwilę wleciało na góralskie zawodzenie "kurwy jebane! kurwy jebane!" - Ładnie pan śpiewa, ładnie... - Spaliłem buraka. Przepraszam serdecznie, jednak ku mojemu zdziwieniu usłyszałem, że pani chce poznać dalszą część utworu. Oczywiście taka nie powstała. Do tej pory mi głupio. A trzeba było śpiewać "Chwalcie łąki umajone", albo inne kościelna, jak to mam w zwyczaju.
//
Dziś nie ma Kiero, więc wszystko na mojej łysiejącej. A jutro od dawna "wyczekiwana" zmiana z Balbiną -.- Muszę obmyślić napoleoński plan.
Dobry wieczór ;]
13 notes · View notes
borntodie523 · 1 year
Text
Moja historia z zaburzeniami odżywiania.
Kiedyś miałam próby napisania tego jednak nigdy się nie zebrałam aby dokończyć. Czuję, że potrzebuje aby ktoś to usłyszał. Pewnie większość i tak tego nie przeczyta ale nie wstawiam tego dla was tylko głównie dla siebie.
Tak naprawdę nie wiem kiedy był ten moment, w którym jedzenie przestało sprawiać mi przyjemność, to była dosyć długa droga.
Pamiętam jak miałam jakieś 9-10 lat, mama mówiła, że muszę przystopować i zaczęła mi kupować jakieś zdrowsze chipsy itp. Jednak jako dziecko do końca nie byłam tego świadoma i nie wpłynęło to na mnie. To też nie tak, że miałam nadwagę, moja waga była w normie. Po prostu zamiast xs nosiłam s/m. Mama często powtarzała, że woli mnie stopować zanim się roztyje bo kiedyś moja babcia nie zrobiła tego dla niej i wyzywali ją od kluch.
Dobra pójdźmy do 2020 roku. Kwarantanna, zdalne, wirus i brak wychodzenia z domu. W styczniu zaczęły się moje problemy z ogólnym samopoczuciem ale nie będę się o tym rozpisywać bo teraz pisze o czymś innym. Przestałam wychodzić przez to z domu, nawet udawałam choroby żeby nie chodzić do szkoły. Pod koniec marca zauważyłam, że spodnie, które jeszcze w styczniu musiałam ściskać paskiem teraz są ledwie dobre. Zrobiłam zdjęcia swojego ciała i stwierdziłam, że zacznę ćwiczyć. Nie pamiętam jak długo ćwiczyłam ale myślę, że nie dłużej niż 3 tygodnie. Nie wiem czy schudłam bo nie miałam w domu wagi. Nie pamiętam też przez co tak przytyłam, w sensie czy naprawdę jadłam o tyle więcej żeby w tak krótkim czasie przytyć. Ale na to pewnie też wpływał mój stan psychiczny i to, że z aktywnej i codziennie ćwiczącej gimnastyke dziewczyny stałam się dziewczyną, która tylko ogląda coś na komputerze i nie wychodzi z domu.
Maj 2020, zauważyłam, że moje ciuchy na wakacje robią się za małe.
Wakacje 2020. Chyba trochę moment główny. Mama raz do mnie przyszła i powiedziała, że przybrałam, że mam z nią chodzic na spacery. Pamiętam, że to mnie rozwaliło bo to był moment, w którym w końcu zaczęłam akceptowac mój przyrost wagi. Pamiętam, że powiedziałam ,,Mówisz to tak jakbym była gruba” i się rozpłakałam. Nie wiedziałam za bardzo co się dzieje więc zrobiłam jak chciała, ograniczyłam chipsy i zmuszałam się do chodzenia z nią na spacery w ogromny upał. Zainstalowałam apke do kroków i po powrocie mama zauważyła, że spaliłyśmy 300kcal. Powiedziałam, że to sporo a ona na to, że niewystarczająco. Właściwie nie wiedziałam czy to dużo czy mało, kalorie wtedy mnie nie obchodziły.
To jest dziwne bo niby zdawałam sobie sprawę, że przytyłam, widziałam to po ubraniach ale nie dopuszczalam tego do świadomości.
Napisał do mnie jakiś chłopak, kolega mojej koleżanki z innego miasta, z którą już nie miałam kontaktu. Ewidentnie mu się podobałam, pisaliśmy trochę aż w końcu napisał, że ktoś mnie obgaduje. Byłam ciekawa więc wypytywałam, okazało się że ta koleżanka mówiła mu, że jestem gruba. To mnie zabolało, zaczęłam panikować i tłumaczyć mu, że przecież mam niedowagę i czemu ona tak mówi, tak miałam niedowagę ale z 2 lata temuxd
Po tej sytuacji zaczęłam robić zdjęcia swojego ciała, nie podobało mi się ale jakoś z tym żyłam.
Pamiętam raz jak chciałam pojsc sobie zrobić zdjęcia na podwórku, prawie żadne moje dżinsy nie były dobre, w rozmiar 38 się ledwo dopięłam.
Raz siedziałam z mamą na podwórku i była w szoku bo zobaczyła, że mam lekkie rozstępy, zaczęła gadac że mam dbać o siebie i kupiła mi coś na nie i nie dawała spokoju jeśli tego nie smarowałam. Odrazu w głowie przypomniało mi się jak mówiła o mojej cioci, która chodziła z rozstępami w krótkich spodenkach, mówiła, że jest obrzydliwa i ona by się tak wstydziła. Czy myślała tak o mnie? Zaczęłam bac się chodzic w krótkich spodenkach.
Było jeszcze wiele momentów w tamte wakacje gdy do mojej świadomości docierało, że zrobiłam się duża.
Takim jednym, który w 100% mi to uświadomił był moment gdy mama kazała mi wejść na wagę u babci, powiedziałam że nie wejdę ale gdy jej nie było weszłam i pokazała 62,1kg. Byłam w szoku. To była co prawda normalna waga do mojego wzrostu ale gdy wcześniej ważyłam po 48-55kg cały czas to to było straszne. Moja mama ważyła mniej ode mnie.
Nie pamiętam za bardzo co się działo przez resztę roku, pamiętam tylko tyle, że znów miałam doła jeśli można tak powiedzieć. 2021 rok kwiecień. Egzaminy się zbliżały, nie byłam w stanie się skupiać przez moje problemy psychiczne. Pewnego dnia chciałam zacząć walczyć i faktycznie poprawiło mi się. Wtedy ważyłam już 58,4kg. Pamiętam, że miałam obsesje na rozplanowaniu se planu dnia. Co za tym idzie jadłam codziennie posiłki o tej samej godzinie. Planowałam jeść zdrowo. Zapisywałam to w fitatu ale nie liczyłam tam kalorii tylko planowałam posiłki bo chciałam mieć poczucie kontroli.
Maj 2021. Nadal uważałam, że che trochę zrzucić. Pamiętam jak w majówkę zdecydowałam, że zrobię przemeblowanie. Zjadłam śniadanie o 8:00, o jakoś 14 skończyłam przemeblowanie. Weszłam do kuchni aby zrobić sobie owsiankę bo podałam z głodu. Mama w złym humorze zaczęła krzyczeć, że mam wyjść i przecież dopiero co żarłam. Dobiło mnie to, wróciłam do pokoju i zaczęłam płakać. Stwierdziłam, że skoro mnie tam nie chce to nic nie zjem. Napisałam w skrócie sytuacje dla przyjaciółki, xhyba nie zrozumiała jak bardzo mnie to ruszyło, napisała tylko że głupio robię. Mama jakieś 30 minut później przyniosła mi śniadanie, zjadłam je ale z moich oczu ciągle leciały łzy.
Wakacje 2021. Wtedy wszystko było w porządku. Zaakceptowałam sibie i nie jadłam tak dużo słodyczy więc mimowolnie chudłam. Ważyłam jakieś 55kg.
Szkoła średnia. Nie będę się tu rozpisywać ale w skrócie musiałam zmienić szkole, straciłam wszystkich i miałam dużo stresu. To wszystko co przeżywałam w 2020 i na początku 2021 wróciło z podwójną siłą. Nie wiem w zasadzie czemu ale chyba stwierdziłam, że chuj z tym czas schudnąć więc przestałam jeść śniadania. Poniekąd chciałam sie tym też ukarać. W październiku byłam w okropnym stanie, zaczęły się moje problemy z sh, coraz mniej jadłam. Mama raz zauważyła, że w ciągu dnia zjadłam tylko oreo, leżałam wtedy trzęsąc się na łóżku. Nakrzyczała na mnie. Następnego dnia rano zrobiła mi śniadanie i nie wyszła aż nie zjadłam. Oprócz tego momentu już nigdy nic nie powiedziała na temat tego, że nie jem. Nie pamiętam dokładnie kiedy pojawiło się fitatu tak na poważnie ale myślę, że jakoś w listopadzie. Dowiedziałam się, że dzieki deficytowi się chudnie więc stwierdziłam, że zobaczę ile jem na codzień. Nie ustalałam sobie wtedy limitów. Po jakimś czasie stwierdziłam, że nie będę przekraczać 900kcal.
Grudzień 2021. Święta, jedzenie i słodycze. Podczas świąt zawsze mało jadłam bo nie przepadam za tym jedzeniem, nie miałam przez nie wyrzutów sumienia. Problem zjawił się gdy zjadłam wszystkie swoje słodycze w jeden wieczór. Czułam, że zawiodłam. Poc8ełxm się przez to. Stwierdziłam, że muszę się w końcu poważnie za siebie wziąć. Zainstalowałam tumblr ale przeraziło mnie to co tu znalazłam, stwierdziłam że spróbuje to naprawić i odinstalowalam go. Wpadłam w taką histerie bo uświadomiłam sobie, że chyba mam problemy z jedzeniem. Czaicie dopiero po ok. 2 latach to do mnie dotarło. Stwoerdziłam, że okej postaram się nie przekraczać 900kcal. To był też okres, w którym zasypiałam dusząc się łzami.
Marzec 2022. Ponownie zainstalowałam tumblera i ustaliłam dietę na 3 miesiące. Kontrolowałam wszystko. Ćwiczyłam. Limitu były i tak duże więc schudłam tylko jakiś 1kg max. W dodatku wtedy do limitow dodawałam spalone kalorie (jak limit był 1300 a spaliłam 200 to mogłam zjeść 1500)
Skończyłam dietę w czerwcu. Później miałam jakąś tygodniówkę. Na lipiec nie miałam diety tylko tabelę, w której zaznaczyłam kalorie. Już nie pamiętam dokładnie tych wakacji ale nadal się pilnowalam. Zabawne, że uważałam że po wakacjach z tym skończę.
Wrzesień 2022. Miałam dietę ale przez wyjazd za granice i to że nie znałam kaloryczności posiłków nie mogłam jej kontunuować. Miałam przez to ogromne wyrzuty sumienia. Przez jedną sytuacje wróciły moje problemy z sh po kilku miesiącach.
Jakoś pod koniec października zrobiłam sobie 3 miesięvzną dietę ale przez święta ją zawaliłam. Teraz jestem na miesięcznej i jest oki, znaczy z moją psychą nie jest oki ale daje radę s limitamixd.
Już nie umiem z tego wyjść, to mnie uzależniło. Teraz waże 51kg i nie umiem się zatrzymać.
Co jakiś czas dostaje komentarze na temat mojego ciała. Mama mówi, że mi zazdrości. Cały czas wydaje mi się, że mogę od tak przestać ale nie wiem czy tak na pewno jest. Ta historia dopiero się kształtuje. Zmagam się z mniejszymi i większymi problemami z jedzeniem od 3 lat z czego przez 2 lata nie docierało to do mnie. Mogłabym tu teraz pisać jak siebie nienawidzę ale chciałam tutaj przedstawić fakty, jak wyglądało to u mnie i jak z niczego przerodziło się w chorobę, nie chce wrzucać w to swoich emocji, którymi i tak się z wami tu na bierząco dziele.
Take care
71 notes · View notes
5minuteworld · 4 days
Text
"With a Single Spell" -Lawrence Watt-Evans
"Jednym Zaklęciem" -Polska wersja poniżej :]
If I had to describe that incredible novel in three words, I would say: typical, classic fantasy. There was a king, princesses, wizards, dragons and witches. And, of course, seeking for adventure. Everything what comes us to mind when we say "fantasy book". I enjoyed reading a lot.
Plot was unexpected and simultaneously not. Supposedly classic and typical and very different and original in the same time. I never ever saw, for example, application of tapstery as a door to the other world.
I was extremely surprised and amused by the names in here. They were just phenomenal. I didn't like main character's name, Tobas, but I loved names such like Karanissa, Peren, Tills, Alorria.
"With a Single Spell" for me had one main disadvantage. If someone read my blog for a little longer, may know that me and romance are some kind of nemezis. I accept the fact that in the most of books romance plot just exists and I won't include that in my rating if there's no reasons for that, just because I don't like that type of plot. I let it be and focus on more important aspects of the novel. Nevertheless, in our fantastic story, romance is made a little... poorly? Happened so fast, with no special evaluation, I got the feeling like it jumped out of nowhere.
______________
Gdybym miała opisać tę wspaniałą powieść w trzech słowach, były by to: klasyczna, typowa fantastyka. Był król, księżniczki, czarodzieje, smoki i wiedźmy. Oraz coś, bez czego żadna fantastyka się nie obejdzie- szukanie przygód. Dosłownie wszystko, co przychodzi na myśl, gdy pomyśli się "książka fantastyczna". Bardzo ją polubiłam.
Fabuła zdawała się być dość nieprzewidywalna, a jednocześnie nie. Niby klasyczna i typowa, a całkiem odmienna i oryginalna w tym samym czasie. Przykładowo, nigdy wcześniej nie widziałam koncepcji drzwi do innego świata w takim wydaniu.
Byłam również niesamowicie zaskoczona imionami. Okazały się naprawdę przepiękne. Choć imię głównego bohatera, Tobas, wyjątkowo nie przypadło mi do gustu, reszta, tak jak Karanissa, Peren, Tills, Alorria, uwielbiałam od samego początku.
"Jednym Zaklęciem" miało jednak pewną wadę. Jeśli ktoś czyta mojego bloga odrobinkę dłużej, prawdopodobnie zauważy, że ja i romans jesteśmy pewnego rodzaju nemezis. Oczywiście akceptuję fakt, że w większości książek ten wątek się znajduje i nie uwzględniam go w ocenie książki, po prostu jest, to jest. Jednakże, w tejże fantastycznej opowieści wątek romantyczny został rozwinięty dość słabo. Pojawił się znikąd, jakoś zbyt szybko, w ciągu mrugnięcia okiem. Czasem odnoszę dziwne wrażenia, jakby autor nagle sobie o czymś przypominał w ostatniej chwili i uparł się, by to wcisnąć. To mam na myśli, mówiąc o zakończeniach Suzanne Collins oraz tym jednym aspekcie powieści pana Watta-Evansa.
Tumblr media
2 notes · View notes
Text
21 maja 1993 - part 1
Obudziłam się w okolicach 7 przez okropny odur który leciał do mnie z mojego okna, odur zgniłego mięsa połączonego z zepsutym dzemem. Wstałam i wyszłam z domu w piżamie by zobaczyc co mogło dawać taki smród, sprawdziłam śmietnik bo sądziłam że to z niego tak wychodzi, co prawda miałam racje, wyjęłam z zakrwawionego worka lisa ale to co w nim było bardzo dziwne
Tumblr media
Był w nim co prawda ten lis ale z jego brzucha wychodził krzak winogron, były one co prawda zgniłe ale gdybym go zakopał byłby dobrym nawozem dla owoców i bym na tym wiecej zarobiła ale jak w takim krótkim czasie tak rozrósł się taki krzak winogron...
To niewiarygodne że w ciele martwego zwierzęcia tak dobrze rozwineło się życie...
Zabrałam ciało lisa i zaciągnełam do ogrodu gdzie go później zakopałam,zostawiłam na wierzchu jedynie krzak winogron żeby może coś w przyszłości z tego urosło.
Zostawiłam go i poszłam pozbierać owoce z krzaków żeby mieć czym sprzedawać, wziełam również te które były w lisie, może i to dziwne ale wziełam je bez wachania.
3 notes · View notes
Text
Dlaczego? Dlaczego czuję się dobrze? Nie mam myśli s4mod0jczych, nie mam psychy się ci4ć, nie czuję się źle. Czuję się, stabilny? W głowie jedyne co mam to natłok myśli i bezradność, ale jest to do zniesienia. Jem, nie kłócę się z myślami. Jestem... normalny? Stabilny? Spokojny? Biorę leki, jestem już długo od czegokolwiek. Co jest kurvva nie tak?
Stałem na peronie, patrzałem na ludzi przechodzących koło mnie, patrzeli na mnie z odrazą, nie wiem czy przez mój wygląd, wagę czy odór zepsucia którym jestem otoczony. Z zamyślonego stanu wytrącił mnie mężczyzna. Był młody, miał blond włosy i okulary przeciwsłoneczne. Był nawet przystojny. Spytał się czy mam zapalniczkę. Z uśmiechem odpowiedziałem że tak, sięgając ręką do mojej tęczowej torby. Jest. Podałem mu ją, a on wyciągnął paczkę fajek. - Chcesz jednego?- spytał śmiałym głosem. -Eeeee...- Zamurowało mnie. Wcześniej powiedział bym z pewnością „ Jasne, dziękuję ”, więc czemu to mi nie przechodziło przez gardło? Ja, to tylko dwa słowa. Zamyśliłem się. Wpatrywałem się w twarz mężczyzny, w ludzi patrzących na mnie i na samą paczkę papierosów. Lekko wyciągnąłem rękę w stronę paczki. Mężczyzna patrzał mi się w oczy. Po chwili milczenia cofnąłem drżącą rękę. - Wiesz co, nie palę, zaraz pewnie i tak przyjdzie tu moja nauczycielka, jadę na wycieczkę, rozumiesz...- Uśmiechnąłem się lekko. Nie palę? JA nie palę? To już 5 raz z rzędu gdy odpuszczam papierosa. Co jest ze mną nie tak? Przecież wcześniej to umiałem palić gdy tylko zdarzyła się do tego okazja... Wtedy to wszystko przemyślałem. Ja jestem... normalny, spokojny i zdrowy. Ja. JA. Stojąc na peronie, nie myślałem by rzucić się pod pociąg, by zapalić, by posiedzieć na tych głupich torach. Myślałem... o czasie jaki spędzę na wycieczce. To jest takie dziwne, nie miałem wielkiego natłoku, wiecznego narratora w głowie i reszty tych rzeczy.
Od 22 września 2021 roku zacząłem leczenie, drastycznie, ale zacząłem. Oczywiście były tam przerwy, zmiany lekarzy, leków i tym podobne, ale nigdy nie było etapu gdzie czułem się na prawdę dobrze. Oczywiście miałem epizody maniakalne, ale to przecież tylko fałszywe szczęście. Byłem przyzwyczajony do ciągłego cierpienia. Jedyne co się zmieniło, to uświadomienie mi czemu je czuję.
Ale co teraz? Jak ja się właściwie czuję?
4 notes · View notes
classicafe · 2 months
Link
0 notes
madaboutyoumatt · 2 months
Text
Omegsverse - Max
- A jesteś jednym albo drugim?
Odbił piłeczkę, chociaż to dziwne mu się wydawało. Mało, kto chociażby w żartach porównał siebie do gangstera. Z drugiej strony, może właśnie jego nie wiedza w kwestia aut coś na to wskazywała? Może, aby się dorobić takiego warsztatu czy takiej wizytówki, jaką jeździł starszy były tylko te dwie opcje? A jeżeli to była któraś z nich to powinien się bać?
Na całe szczęście Max nie zajmował się drążeniem tego tematu, bo szczerze mówiąc miał o wiele więcej na głowie niż wymyślanie sobie nie wiadomo, czego. Jego praca, utrzymanie, dziecko, przyznanie się do wszystkiego rodzinie i znajomym – to był sam szczyt góry lodowej. I był prawie pewien, że nie miał po prostu pojęcia, z czym jeszcze przyjdzie mu się zmierzyć a czas rzuci mu wszystkim prosto w twarz. Zapewne w najmniej odpowiednim czasie.
- Co oznacza R. S.? – zapytał mimo chodem, nie notując tego, chociaż na pewno zapisując głęboko w swojej głowie. Na ten moment jakiekolwiek informacje mogły być naprawdę przydatne. – Adam?
Tutaj może delikatnie się domyślał, że chodziło o rudego. Tylko, kim ty facet był? Mógłby nawet próbować uderzyć w nuty, że może to jest jego kochane. Jakoś już wcześniej wyczuwał, że to była alfa, ale czemu starszy nie mógłby być z alfą? Sam mu zarzucał wąskie tory myślenia, kiedy pytał się o żonę a przykład Małej i Thomasa wskazywał, że wszystko było możliwe. Co prawda ciężko byłoby mu wyobrazić sobie Masona z inną, męską alfą w poważnym związku, ale może takie miał preferencje?
Zauważył ten prawie liżący jego udo wzrok. Mocny, palący i cholera podniecający. Kiedy teraz nie był okrutnie wściekły i urażony musiał zastanowić się nad tym, na co sobie pozwolić. Na co temu drugiemu. Taki wzrok nie był dla niego żadną nowością. Jest omegą, w najlepszym swoim czasie, poza tym znał to jak wyglądał a tutaj nie tylko geny pomagały, ale i to, że o siebie dbał. Jeżeli oceniać go tylko po wyglądzie to był 11 na 10. O ile ktoś nie gustował w zaokrąglonych blondynkach. Poruszył się zmieniając położenie nóg, aby chociaż trochę być mniej… sobą. Nie wyzywał, nie wystroił się dla starszego, który go po prostu zastał w mieszkaniu jak miał wolne. Poza tym, nie byli razem. To nie te czasy, że wspólne dziecko nakazywało im od razy związek małżeński.
Inną sprawą było dostać, chociaż odrobinę informacji. Faktycznie to on wcześniej o nie nie pytał i się odgradzał, ale normalnie ludzie chcąc zawiązać z kimś innym kontakt sami najpierw się trochę otwierali. Nie chciał też wyjść na takiego, co to zaraz po bukiecie róż o wszystkim zapomniał i rzuci się alfie w ramiona. Dlatego przystopował i sięgnął po herbatę pozwalając, aby jednak cisza zapadła między nimi i dając w ten sposób także możliwość drugiemu na zadanie jakiś pytań. Niby ich nie miał, ale może jakieś się pojawią? O niego, o ciąże, o cokolwiek?
0 notes
pluszaczeq · 1 year
Text
Każdego dnia dziesiątki wątków łącza się w taka całość, ze wszystko absolutnie jeszcze bardziej traci sens, tak jak moje życie. Kolejny gmail, gdzie zapomniał hasła?xd gdzie kilka dni temu mógł bez problemu się na niego zalogować? A może ktoś znów mu się wjebal, bo są jacyś ludzie, którzy chcą go zniszczyć? Oj peszek okropny! Bo miał dodatkowa możliwość autoryzacji logowania do której ja akurat nie miałam dostępu. Tak wiec zobaczył na pewno jak się zalogował, ze ktos mu się próbował wbić i nagle panika, wielkie żale, ze zapomniał hasła ale jego matce przyślą na @ w ciągu 30 dni … XD wcześniejsze leki o szpiegowanie ? O włamania na konta Google? To wszystko była paranoja wywołana przez kosmiczne ilości mef, które napierdalal beze mnie ale tez paniczny lek przed tym, ze jego wyjeby wyjdą na jaw. Dlatego wkurwialo go słowo wyjebus, dlatego każda jego ex to było takie kurwisko a on najlepszy i ten pokrzywdzony, dlatego miał schizy, ze wgrałam mu aplikacje szpiegujące xd mimo, ze to były zwykle procesy systemowe… Dlatego po kryształowej paranoi wygrzebywał moduły szpiegujące z telefonów… Już pierwszego dnia pożałowałem, jak wyszedł, ze zgodziłam się, żebyśmy przyjebali mef, bo od razu miałam w pamięci to, co było wcześniej, wszystkie w chuj dwuznaczne i dziwne sytuacje, które odkąd przejrzałam zaledwie historie przeglądarki, które okazały się być każda osobna i wszystkie w całości, najgorsza prawda z możliwych… Powiedziałam mu, ze ma złudna iluzje kontroli twierdząc, ze tym razem zachowa umiar i nie padnie mu na łeb… I znów było coraz więcej mefa. Coraz dziwniejsze sytuacje które coraz bardziej kazały mi nabrać pewności, ze jest jeszcze gorzej, niż zanim poszedł siedziec, a kurwa prawie pół roku nie ćpał, a tu po 2-3 tyg zaczynała być tragedia, na tylu różnych płaszczyznach, ze coraz bardziej nabierałam mglistego przekonania graniczącego z narastająca pewnością, ze jestem dla niego nikim i ze tak naprawdę nigdy nie liczył się ani ze mną, ani z własnymi zapewnieniami i kreowanej przez siebie alternatywnej, fikcyjnej rzeczywistości w jego własnym zmyślonym i odrealnionym świecie, nie wiedziałam jeszcze, dlaczego coraz bardziej tak to odczuwam, ale były miliony różnych sytuacji, które tylko mnie w tym bezsensie upewniały … I w tym, jak bezwartościowa zawsze dla niego byłam i ze to nieprawda, co powiedział, ze tylko na początku chodziło mu wyłącznie o ruchanie i kryształ - później conajmniej dwa razy zmieniał o kilka miesięcy wersje odnośnie tego, kiedy tak naprawdę mnie pokochał, wiec jak mogłoby się tu cokolwiek zmienić w jego podejściu …? Miłość jest tak ważnym i silnym uczuciem, ze kiedy się już pojawia, nie ma możliwości pomylić się w czasie o kilka miesięcy w ciągu Ok roku lub mniej, znajomosci / związku … Już na początku coraz więcej czerwonych flag się pojawiało, ale „I saw the signs, but I’ve ignored it…” Tak naprawdę on mnie nigdy nie kochał i cały czas chodziło i będzie chodziło wyłącznie o to, a jeszcze przy okazji, by miesiąc w miesiąc ojebac mnie a teraz tez i Syna z każdego ostatniego grosza. Ale to jego ex były takie koszmarne kurwiska przecież, a jeszcze niedawno wisienka na torcie okazał się być jego tekst, ze jestem najgorsza z jego wszystkich dziewczyn. Ja pier kurwa dole. Za każdym razem, jak mu to wypomne (no bo kurwa! Rzekomo takimi sukami były, zdradzały i doiły go z siana, to wniosek z tego taki, ze każda z nich miała lepiej, niż ja, a on taki biedny, pokrzywdzony misio, szkoda, ze sam i zdradza, kłamie, a na dodatek wyciąga każdy grosz - mój i syna, na własne błędy i zachcianki, choć błędy popełnia w kółko te same… Czuje się tak niekochana i bezwartościowa jak nigdy przez całe życie, choć od zawsze tak się czułam. Siada mi głowa, zaniedbuje już wszystko, co tylko się da w życiu, bo T funduje mi coraz to nowe głębiny piekieł, a ja głupia wciąż jestem, choć jak w ostatnim tygodniu poznałam prawdę o nim, cały mój świat legł w gruzach i rozbił się na atomy i nic ani nikt już nie pozbiera mnie w całość. A on… Zamiast rozmawiać szczerze choć raz przez te prawie dwa lata nieskończonego piekła, stanąć w prawdzie
0 notes
staremercedesy · 1 year
Text
Mercedes W116
W116 to pierwsza limuzyna Mercedesa, która otrzymała marketingową nazwę typoszerzegu: „Klasa S”. Model ten zastąpił na rynku Mercedesa W108, który dla Mercedesiarzy również był, jest i będzie "klasą S". Debiut rynkowy "stoszesnastki" nastąpił w 1972 r. W116 było wówczas flagowym produktem Mercedesa.
Tumblr media
Oczywiście nie będę się rozpisywał o gamie silnikowej, bo to wszystko jest opisane w chyba każdym artykule o tym samochodzie. Wolę skupić się na faktach, które interesują dzisiejszego fana, posiadającego, bądź chcącego nabyć model oraz dorzucić kilka ciekawostek. Samochód w czasach seryjnej produkcji był bardzo drogi. Kupowali go głównie bogaci przedsiębiorcy, stanowił on również samochody flotowe dla placówek dyplomatycznych na całym świecie. Dla tych ostatnich wyprodukowano ponad 470 szt. specjalnych, opancerzonych wersji nadwozia. Każdy kto wówczas miał okazję przejechać się „klasą S”, miał dziwne wrażenie, że inne samochody, którymi jeździł do tej pory są wręcz prymitywne. W dzisiejszych czasach W116 można nabyć za cenę bardzo niską. Mówię tutaj o egzemplarzu w dobrym stanie, którego można znaleźć nawet za około 50-60 tys. zł. Czyli tyle ile nowe, kompaktowe autko. Utrzymanie W116 z kolei nie jest tanie i nie chodzi wyłącznie o kolosalne zużycie paliwa, ale również o serwis i naprawy. Chociaż jest to auto niezawodne, to pamiętajmy, że 40 lat robi swoje. Głównym problemem tego modelu jest niestety rdza. Pomimo że Mercedes zabezpieczał swoje auta przed korozją w sposób wzorowy, to W116 jest samochodem, w którym, prawdopodobnie cechy konstrukcji samonośnej uniemożliwiają zachowanie zdrowej blacharki, nawet w egzemplarzach bezwypadkowych. Jest to bodaj jedyny model Mercedesa, z okresu świetności marki, który po prostu bezlitośnie gnije. Jeśli uda się trafić w miarę zdrowy egzemplarz, to rdzawe naloty będą już tak czy siak i trzeba się za nie wziąć od razu. Gnije nie tylko podłoga i progi. Komora silnika, kielichy, mocowania, błotniki, podszybia – słowem: wszystko! Kupienie auta, który ma pognite to wszystko, może okazać się nieopłacalne, a sam samochód rozczaruje. Na sam remont blacharki trzeba będzie wydać minimum 25 tys. zł. Jak dołączymy do tego prace mechaniczne, gdzie części nie są tanie oraz "galanterię", to koszt remontu przekroczy 50 tys. A będzie to auto nadal nieco tylko lepsze niż złom i w krótkim czasie problem z korozją powróci. Tyle złego. Wnętrze natomiast – to prawdziwa, mercedesowska jakość, nawet po wielu latach. Tapicerka i panele drzwi, deska rozdzielcza i drewno – wszystko jest na poziomie TOP! Pocieszający jest także fakt, że inne limuzyny z tamtego okresu, są jeszcze droższe niż Mercedes W116. Psują się bardziej i korodują w sposób podobny. Dlatego w zestawieniu po latach – Mercedes W116 i tak pokonał konkurentów w postaci Jaguarów, Bentleyów itp. Wszystkie silniki, jak i automatyczne skrzynie biegów są pancerne. Nie powinno być z nimi żadnych problemów, jeśli były prawidłowo serwisowane. W116 nie jeździły raczej na taksówkach i nie były "wołami roboczymi". Dlatego szanse na znalezienie egzemplarza, który ma (realnie) przejechane mniej niż pół miliona kilometrów są naprawdę duże.
Tumblr media
W116 był ogromnym krokiem inżynieryjnej drogi, jaką obrał Mercedes. Włodarze koncernu, jako misję całego projektu określili: bezpieczeństwo, jakość i ergonomię, kierując się przy tym czystą logiką. Ergonomia samochodu wpływa na kierowcę, który mając wszystko „pod ręką” i znajdując się w wygodnej pozycji, która nie powoduje zmęczenia, nawet w przypadku pokonywania długich tras, może lepiej reagować na to co dzieje się na drodze. Obsługa wszystkich przełączników, jest bardzo łatwa i intuicyjna. Samochodu można się „nauczyć” w ciągu kilku minut. Również fotele zapewniają absolutną wygodę i komfort. Zostały one zaprojektowane we współpracy ze specjalistami od ortopedii. Fotel składa się z siedmiu elementów. Jest to stalowy rdzeń sprężynowy, uzupełniony wysokiej jakości pokryciem zewnętrznym. Siedzisko i oparcia są tak ukształtowane, aby jednocześnie zapewnić odpowiednie podparcie boczne, ale nie powodować ograniczeń ruchowych. Z przodu siedziska nie ma twardej krawędzi, ale niewielkie nachylenie w dół, które zapobiega przekrwieniu naczyń w kończynach. Podparcie miednicy zalecane przez specjalistów ortopedii zapewnia naturalną krzywiznę i ułożenie w zgięciu. Z kolei solidne podparcie pleców chroni przed zmęczeniem i zapobiega uszkodzeniom kręgosłupa.
Tumblr media
Ciekawostki
1. W116 miało wzmocnioną konstrukcję kabiny oraz wszystkie słupki boczne, co miało dodatkowo chronić kierowcę i pasażerów w razie dachowania.
2. W116 było pierwszą limuzyną klasy luksusowej, wyposażoną w silnik Diesla.
3. W116 było pierwszym samochodem, gdzie zastosowano system ABS, co jak na owe czasy było ogromną innowacją.
4. System układu kierowniczego został zaprojektowany z wykorzystaniem tak zwanej „geometrii zerowego przesunięcia”, aby zapewnić lepsze wyczucie sterowania i stabilność przy dużych prędkościach.
5. W116 był jednym z pierwszych samochodów, które w fazie projektowania testowano w tunelu aerodynamicznym.
6. Informacja dla gadgeciarzy: w W116 dostępny był tempomat, hydropneumatyczne zawieszenie oraz oczywiście klimatyzacja.
Tumblr media
0 notes
viviaanx · 1 year
Text
Nie jestem twoim wrogiem | Lance
❄ Rozdział 16. W najgłębszych wspomnieniach ostatniego ze smoków
Moje dłonie przez kilka minut podążały ścieżką łusek, tworząc różne abstrakcyjne formy ich słabych pieszczot. Wiele dreszczy pojawiało się od czasu do czasu na palcach, gdy eksplorowałam nowe obszary, ale nie było żadnego protestu, co skłoniło mnie do dalszych działań, delektując się tym niemal zawieszonym momentem w czasie.
Mrugając mocno białymi powiekami w słabym świetle dziennym wpadającym przez zasłony, mój wzrok padł na długie loki, które częściowo zasłaniały śpiącą twarz Lance'a. Z głową opartą o moją nagą klatkę piersiową, wydawał się nie chcieć obudzić się z głębokiego snu.
Skierowałam swoje pieszczoty trochę wyżej, aż dotarłam do łuskowatego obszaru na jego ramieniu. Zafascynowana rysowałam każdy kontur, jakbym chciała je zapamiętać, zaskoczona, że wibrują przy każdym ruchu moich palców.
Minęło trochę czasu, odkąd zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. Jedna rzecz, która za każdym razem, gdy pozwalał mi to zobaczyć, napełniała moje serce jeszcze bardziej nowymi uczuciami.
Coraz częściej w mojej obecności Lance zdawał się zapominać o swoich barierach. Czasami więc smok pozwalał, by nieskończona liczba nieprawdopodobnie kolorowych łusek spływała po jego skórze, a innym razem jego lód przepływał przez moje ciało bez żadnej logiki, rysując skomplikowane i mimowolne kształty. Zawsze dziwi mnie słodycz tych przejawów, jednak rodzą się z surowej, prymitywnej natury. Ponieważ pomimo swojego ludzkiego wyglądu Lance był jednak smokiem, który miał swój instynkt i, poza brutalnością, która towarzyszyła niektórym, uwielbiałam patrzeć, jak się rozluźnia. Miałam wrażenie, że w tych rzadkich chwilach, kiedy słabła bariera między jego dwiema postaciami, mógł wreszcie się zrelaksować, naprawdę być sobą.
Ale dzielić się z nim tą chwilą fizycznej bliskości.. W czysto instynktownych wybuchach uwielbiał naznaczać mnie swoją obecnością, począwszy od swoich mocy po zapach, a czasami po pazury. Lance był czasami nieumyślnie brutalny, ale czy byłoby dziwne, gdybym przyznała, że absolutnie kocham każdą chwilę?
Smok wyrwał mnie z moich myśli, poruszając się lekko. Unosząc twarz z wciąż śpiącymi rysami, uniósł brew, analizując sytuację, jego wzrok wędrował po naszych wciąż nagich ciałach. Mój oddech przyspieszył, gdy jedna z jego rąk zatrzymała się na zboczu mojego biodra, a jego oczy były już ciemne z pożądania. Bez ostrzeżenia zacieśnił uścisk i zakołysał się nade mną. Jego długie włosy łaskotały moją twarz, gdy pochylił się, by zbadać każdy centymetr mojej szyi, sprawiając, że mimo woli jęknęłam.
- Witaj, mój aniele. - powiedział ochrypłym głosem przy mojej skórze.
Owinęłam ramiona wokół jego szerokich ramion, a zmęczony uśmiech rozciągnął moje usta.
- Witaj, mój wielki smoku.
Lance roześmiał się w zgięciu mojego obojczyka, kiedy oparł lodowate dłonie na moich udach, powodując pojawienie się gęsiej skórki. Jego usta wbiły się w zbocze mojej szczęki, a kiedy w końcu spotkały moje, z pewną władzą uniósł moje nogi po obu stronach swoich wąskich bioder.
Całowaliśmy się przez długi czas, nasze języki spotykały się bez zwłoki, aby pogłębić nasz uścisk. Pomiędzy moimi nogami czułam, jak pulsuje coraz bardziej energicznie, zwiększając z szaloną szybkością pożądanie, które mnie nie opuściło.
- Dobrze, nie zapomnij, w czyich ramionach się znajdujesz. - zaszczycił mnie głosem o znacznie głębszym niż zwykle dźwięku.
Energicznie wbiłam paznokcie w jego muskularne plecy, gdy jego biodra dotknęły mojego podbrzusza.
- Jak mogłabym? - zapytałam go z trudem, mając obsesję na punkcie jego gestów. - Naprawdę nie pomagasz mi o tym zapomnieć...
- To prawda, że ​​nie mogę przy Tobie całkowicie zachować swojej ludzkiej postaci..
- Nie mam nic przeciwko, wiesz o tym. - powiedziałam ze śmiechem.
Delikatny uśmiech rozjaśnił jego twarz, często tak szorstką. W lekkim nastroju smok uniósł palcami moją brodę, by skierować moją twarz w jego kierunku. Bez wahania zanurzyłam się w jego oczach, które od kilku tygodni zajmowały wszystkie moje myśli.
Znowu stając się poważni, nie mówiliśmy co najmniej przez kilka długich sekund, obserwując się z ciężkim spojrzeniem.
- Andrasty...
Wiedziałam, co się dzieje w jego głowie.
My.
Nasz związek, nasza przeszłość, nasza teraźniejszość... Bycie w swoich ramionach było absurdalne, całkowicie niekonwencjonalne i oboje byliśmy tego głęboko świadomi. Co się z nami stanie, gdy wyjdziemy z tego pokoju?
Nic. Nie było absolutnie nic, czym moglibyśmy się dla siebie stać.
I wiedzieliśmy o tym.
Decydując się zatrzymać nasze ścieżki myśli, przekroczyłam niewielką odległość między nami, gorączkowo przyciskając usta do jego. Całowałam go z gniewem, rozpaczą, zazdrością. Umieściłam swoje lęki w tych potężnych dłoniach, które obejmowały moje biodra, w tych chciwych ustach, które pożerały moje, jakby chciały przyjść i zaczerpnąć oddechu. Musiałam poczuć, że traci kontrolę, musiałam utonąć w jego oczach, które krzyczały na mnie, że mnie kochają.
A przynajmniej w tych krótkich, zdecydowanie zakazanych chwilach.
- Proszę, nic nie mów. - powiedziałam między dwoma pocałunkami, zaczynając przysuwać swoją miednicę do jego. - Będziemy mieli dużo czasu, żeby się tym martwić później.
Wydając się na początku rozważać moje słowa, Lance nagle położył jedną rękę na moim biodrze, gdy poruszałam się coraz energiczniej pod jego ciężarem, który mnie miażdżył. Nie dając mi czasu na myślenie, bezwstydnie wsunął we mnie dwa palce, nie odrywając oczu od nagłej gorączki. Poruszył się powoli, ale pewnie, torturując mnie kciukiem nieco wyżej. Mój Boże, nigdy nie pragnęłam kogoś tak bardzo, byłam tego pewna.
Każdy z jego ruchów sprawiał, że w dole mojego brzucha eksplodowała karuzela wrażeń, zmuszając mnie do odwracania głowy pod jego precyzyjnymi gestami. Moja kobiecość szybko znajduje wspólny rytm z jego palcami, prowadząc je w milczeniu, podczas gdy każdy z moich jęków jest połykany przez jego usta. Kiedy w moim polu widzenia pojawiło się mnóstwo gwiazd, mocno złapałam go za gardło, gdy bez ostrzeżenia prowadził mnie przez krawędź przepaści.
Gdy straciłam grunt pod nogami, z pustym wzrokiem zauważyłam, że moje światło zostało w nim rozproszone. Zaczynając od podstawy jego szyi tuż pod moją dłonią, oświetlało opaloną skórę jasnymi, ciepłymi kolorami. W tej historii to nie Lance stracił kontrolę najbardziej.
Myślę, że to ja.
Nie żebym kiedykolwiek miała kontrolę nad swoimi mocami, to by było kłamstwem. Ale już niczego nie kontroluję. Moje emocje, moje lęki, moje pragnienia. Ciągle byłam potrącana, miotana pomiędzy wszystkim.
Kiedy smok z kolei zdał sobie sprawę, że bez pozwolenia naznaczam go moim światłem, jęknął z satysfakcji, po czym natychmiast odsunął palce od mojej kobiecości. Nie miałam czasu, aby dowiedzieć się, co się ze mną dzieje, bo już znalazłam się na nim okrakiem. Lance złapał mnie, żeby zmienić nasze miejsca, jego ręce gorączkowo przesuwały się po moich plecach, gdy jego język zaatakował moją klatkę piersiową. Odchylając głowę do tyłu, pozwoliłam jego głodnym ustom przesunąć się do ucha, gryząc moją skórę nagle ostrzejszymi zębami, aż lekko mnie zaznaczyły.
Jedną ręką odepchnęłam go, aby podejść i autorytatywnie przycisnąć jego plecy do materaca. Jego wzrok znów ciemnieje, gdy pochylam się nad nim, zaczynając powoli schodzić z jego brzucha. Kolejne westchnienie uciekło mu, gdy moja dłoń spotkała się z jego erekcją, powoli przesuwając się w górę od podstawy do końca, nie odrywając wzroku od jego. Lance przesunął palcami przez moje włosy nadmiernie delikatnym gestem, aby dotrzeć do mojej twarzy. Jego ręce zaczęły lekko drżeć, kiedy w końcu wzięłam go do ust.
Jego oddech przyspieszył, gdy zaczęłam swoje zadanie, zafascynowana możliwością odkrycia go z kolei, tak jak zrobił to on tamtej nocy z moim ciałem. Wkrótce usłyszałam, jak wypowiada kilka cichych jęków, które podnieciły mnie do najwyższego punktu, zanim pospiesznie szarpnął mnie za włosy, żebym uniosła głowę. Bez ogródek przyciągnął mnie do siebie, energicznie łapiąc moje usta, obramowując moją twarz dużymi dłońmi.
- Chyba za bardzo cię pragnę, mój aniele.
დდდ
Woda spadła na moją głowę, uderzając w moje długie włosy leżące na ramionach. Jak długo tu wędrowałam? Moje oczy zwęziły się pod wpływem deszczu, który na mnie spadł, ale i tak ruszyłam do przodu.
Za mną podążał mały cień, który szybko pojawił się przede mną. Biegnąc w deszczu, zdawał się nie czuć jego kropel, poruszając się swobodnie w otaczającej ciemności. Położyłam rozgorączkowaną rękę przed twarzą, aby spróbować rozróżnić coś wokół, gubiąc postać między drzewami. Krążąc na ślepo, moją uwagę przykuwa dziecięcy śmiech, gdy popycham dwie gałęzie na swojej drodze. Decydując się podążać za dźwiękiem tego nieznanego głosu, zanurzyłam się głębiej w coś, co wyglądało jak prawdziwy labirynt.
Im bliżej zbliżałam się do cienia, tym bardziej zdawał się nabierać kształtu w moich oczach. Bardzo szybko udało mi się dostrzec tęczowe włosy, które wtapiały się w bladą skórę, w towarzystwie dwóch małych rogów. Mała dziewczynka biegła niewinnie, lekka jak powietrze, pomimo brutalności siły natury, która na nas spadła. Moje serce przyspieszyło, gdy pomyślałam, że znowu tracę ją z oczu, co skłoniło mnie do jeszcze większego przyspieszenia. Wiele razy potykałam się, ślizgając się po błotnistej ziemi, uderzając w przerośnięte korzenie. Piorunujący odgłos deszczu zagłuszył mój szalony oddech, włosy przylgnęły do ​​twarzy, wpadły do ​​ust i przykleiły się do rzęs. Mój wzrok słabł, ciemność pochłaniała mnie zimnymi ramionami.
Nie wiedziałam już, co robić.. byłam zgubiona.
Ale nagle przede mną pojawiły się wielkie, milczące oczy małej dziewczynki. Wyciągnęła rękę w moją stronę i zaprosiła mnie do przyłączenia się, jasna jak słońce. Kiedy moje palce zetknęły się z jej skórą, sceneria całkowicie się zmieniła, a w mojej głowie kręciło się w zawrotnym tempie.
Ruchy w końcu się uspokoiły. Natychmiast rozpoznałam Kryształową Salę, ale nie była to ta, którą znałam teraz.
Przede mną stało kilka osób o nieznanych twarzach. Z poważnymi minami dyskutowali, nie zauważając mojej obecności.
- On będzie jedynym, którego tam wyślemy.
- Szef straży.. kiedy sytuacja wymknie się spod kontroli?!
- Jest za młody!
- Przyprowadźcie go. - powiedział człowiek, który wydawał się być tutaj decydentem.
Dreszcz przebiegł przez moje plecy, gdy drzwi otworzyły się na oścież, pozwalając, by powolne, pewne kroki odbijały się echem po pokoju. Kiedy młody człowiek, o którym mowa, przechodzi obok mnie, muskając przy tym moje prawe ramię, pod rękawem poczułam ostre uczucie. Wydawało się, że on też to czuje, ponieważ wyraz jego twarzy zmienił się na krótką chwilę, był prawie zdenerwowany. Jego spojrzenie pieściło moje, nie widząc mnie.
- Lance, spodziewaliśmy się ciebie.
Kontynuując swoją drogę, pewny siebie uśmiech rozszerzył pełne usta smoka o tak młodzieńczych rysach.
- Proszę wybaczyć spóźnienie, mistrzu Kaze.
Całkowicie pochłonięta tym, co działo się na moich oczach, byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam małe palce małej dziewczynki owinięte wokół mojego przedramienia. Kiedy odwróciłam głowę w jej stronę, świat znów się zmienił.
Towarzysz upadł u moich stóp, tryskając krwią na moje nogi. Gwałtowny knebel chwycił moje gardło, gdy jego organy wypadły z otwartej rany, która przepiłowała jego żołądek. Przerażona cofnęłam się kilka metrów, gdy moją uwagę zwrócił ogromny smok, który uderzył w skały niedaleko mnie, a wszystko to z dudniącym hałasem. W ostatnim grzechocie, który wraca do mojego żołądka, stwór upada na ziemię, po czym przyjmuje pół-ludzką postać. Łzy zalały moje policzki, gdy podbiegłam do niego.
- Lance!
Mój głos trzeszczał, łamał mi się w gardle. Widziałam tylko czerwoną kałużę, która stopniowo rozprzestrzeniała się wokół jego szyi jak makabryczna pajęczyna, kiedy moja wizja znów się zmieniła.
Siedziałam na łóżku w pokoju bez okien. Obok mnie stała mała lampka gazowa świecąca słabo w ciemności. Spoglądając w dół zauważyłam, że jestem całkowicie sucha. Więcej krwi nie splamiło moich ubrań.
- Więc jeśli dobrze zrozumiałem, chcesz mi pomóc rozbić ten cholerny Kryształ?
Ostry śmiech wstrząsnął szerokimi ramionami młodego mężczyzny, gdy jego rozmówca nie poruszył się ani na milimetr, doskonale spokojny.
- Bardzo dobrze mnie zrozumiałeś, Ashkore. Chcesz zawrzeć tę umowę? Tak czy nie?
Spojrzenie Lance'a pokryło się blaskiem, od którego krew mi zamarzła. Szeroki uśmiech przemknął po jego szalonej twarzy.
- Bardzo dobrze, mój drogi demonie. Ale nie myśl, że dobrze mnie poznasz.
Światło nagle zgasło, ponownie ukazując niebieskawy kolor wielkiego Kryształu.
W pokoju panował spokój. Tym razem żaden dźwięk nie zakłóca religijnego spokoju tej atmosfery. Ruch z tyłu pokoju sprawił, że się odwróciłam, ponownie wpadając na Lance'a.
Sam, a jego wzrok zdawał się nie chcieć opuścić świecącego klejnotu.
Jego oczy nigdy nie były tak ciemne.
- To był ostatni raz, kiedy tu był.. dopóki się nie obudziłaś.
Podskoczyłam na dźwięk cichego głosu za moimi plecami. Mała dziewczynka stoi nieruchomo. Zawahałam się przez chwilę.
- Ophelio... gdzie jesteśmy? - zapytałam słabo.
Jej pozbawione wyrazu spojrzenie zniknęło na chwilę w pustce za mną. Myślałam, że mi nie odpowie.
- W najgłębszych wspomnieniach ostatniego ze smoków.
- Ale dlaczego? Co my tu robimy?
Zamykając się w ciszy, szła przed siebie, aż przeszła przez moje ciało na drugą stronę.
- Musisz znaleźć odpowiedź dla siebie, Andraste.
Obraz zaczął się rozmazywać wokół mnie. Nie, nie teraz, musiałam ją dogonić!
- Ophelio!
Nagle otwierając oczy, obudziłam się cała spocona w łóżku, oddychając ciężko z rozchylonymi ustami.
Byłam oszołomiona, gdy zdałam sobie sprawę, że pod moim zdumionym spojrzeniem tworzą się maleńkie kryształki lodu.
Cholera, co mi się stało?
---- Enjoy!
V.
0 notes
Text
Szaszłyki z kurczaka i z pomidorkami koktajlowymi - szybkie, smaczne i proste
Szaszlyki z kurczaka i z pomidorkami koktajlowymi. Szaszłyk
Tumblr media
Szaszłyki z piersi kurczaka i pomidorkami koktajlowymi. Szaszlyk z piersiami
Potrzebne Składniki :
-----------------------------------
2 piersi z kurczaka 25 - 30 pomidorków koktajlowych 1 cebula mała biała albo szalotka pokrojona na ćwiartki ulubione przyprawy do kurczaka, może być gotowa mieszanka, marynata. Można dać sól lub sos sojowy, pieprz, paprykę czerwoną, albo sos słodko kwaśny, kurkuma Czosnek, kolendrę, bazylię, można dodać konfiturę z żurawiny albo z mirabelek bo są kwaśne i dodatkowo słodkawe. Zioła które mamy np Rozmaryn, tymianek do pieczenia np koperek do posypania po wierzchu dla ładnego kolorku i smaku
Tumblr media
Piersi z kurczaka pokrojone na kawałki, pomidorki koktajlowe ,cebulka , azpikulce do szaszłyków, blacha do pieczenia wyłożona folia aluminową z cebulą i rozmarynem
Tumblr media
Piersi z kurczaka pokrojone na kawałki, pomidorki koktajlowe i cebulka nadziane na przemian na szpikulec do szaszlykow
Sposób przygotowania :
---------------------------------------
Piersi myjemy, potem myjemy zlewozmywak po umyciu piersi ponieważ obecnie trzeba uważać na kurczaki, którym podają rózne dziwne rzeczy. Po umyciu piersi z kurczaka osuszamy je ręcznikiem papierowym, tak jest najszybciej. Kroimy je w zgrabną kostkę np mierząc linijnką by wszystkie boki były idealnymi kwadratami o wymiarach 3x3 cm albo po prostu w zgrabną w miarę rózną kostkę, pamiętając że oczy "jedzą" pierwsze. Nacieramy nasze kostki mieszanką przypraw lub dajemy do miski z marynatą. Odstawiamy i w tym czasie zabieramy się do przygotowania patyczków lub szpikulców na szaszłyki. Patyczki drewniane powinny się jakiś czas moczyć w misce z wodą by nie spaliły się na grillu lub w piekarniku. Szpikulce metalowe można przetrzeć ręcznikiem papierowym z oliwą. Myjemy pomidorki. Bierzemy szpikulca i na zmianę nabijamy pomidorek kawałek kurczaka, pomidorek i kawałek kurczaka i jedną ćwiartkę cebuli i pomidorek i kurczaki i tak aż do końca szpikulca. Nastawiamy piekarnik na 180 Układamy w brytfance/foremce do pieczenia wyłożonej papierem do pieczenia lub folia aluminiową. Na dno foremki do pieczenia możemy położyć cebulę, rozmaryn , jabłko pokrojone. Dodajemy gałązki rozmarynu który kładziemy na szaszłykach. Wkładamy do nagrzanego piekarnika pieczemy około 20 - 30 minut, Podajemy z frytkami albo szpeclami i z ulubioną surówką.
Tumblr media
Upieczone szaszlyki z kurczakow i pomidorow
♥ Smacznego Bon appétit ♥
Tumblr media
Szaszlyki na obiad i kolację pyszne zdrowe i dietetyczne
CIEKAWOSTKI :
Szaszłyk wywodzi się najprawdopodobniej z środkowej Azji albo z Bliskiego Wschodu. Jest on sporządzany z różnych gatunków mięsa i często przekładany różnymi jarzynami oraz boczkiem. Dawniej szaszłyki były marynowane w słodko kwaśnych marynatach by mięsko dobrze skruszało. Każdy rejon ma swoje specjalne przyprawy do sporządzania szaszłyków czasem zestaw tych przypraw jest trzymany w wielkiej tajemnicy od pokoleń przekazywany tylko członkom rodziny. Ja jadłam doskonałego szaszłyka z osła na Kaukazie w Gruzji, wjechaliśmy kolejką linową krzesełkową na szczyt góry a tam pan przygotowywał dla przyjezdnych szaszłyki z osła. Były wyśmienite.
Tumblr media
Proste, szybkie i smaczne Szaszłyki mniam mniam mniam
THE END <><><><><><;><><><><><><><><><><><>
0 notes
beadquart25 · 2 years
Text
Język Polski - Zespół Szkolno-Przedszkolny W Ścinawie
Był ostatnie, proszę pani, koniec sierpnia. I wtedy jak do nauki poszłam, jak do gimnazjum poszłam, wszystko mi przeleciało przed oczami, tylko nie Powstanie i nie to, że staję pod ścianą z rękami do głowy, iż będę rozstrzelana. Ponieważ jak byliśmy także oni nam powiedzieli, że wszyscy mamy stanąć twarzą do muru i ręce do głowy, i z końca repetowali broń, wobec tego że ich istniałoby mocno wiele, tych Niemców, jak spojrzałam, to uważała po prostu, że nas będą rozstrzeliwali wszystkich. Tak i obecnie jak poszłyśmy tam na Senatorską, naprawdę w piwnicy ich nie było, w zakładu, bo ktoś nam powiedział: „W piwnicy są ludzie a tam gotuje pani Koperska. A wszyscy tak wyszli tak, jak zwykli. Owszem, ludzie chcieli walczyć. 4. Napisz krótką notatkę dotyczącą początków teatru na podstawie obejrzanego filmu lub informacji z podręcznika „Czy wiesz, że..” s. Dokonaj analizy reklamy na materiał stosowania wykrzykników: Nowa informacja ( podręcznik s.
Podręcznik : Sprawdź naszą umiejętność ćw. Dlatego iż ostatnie istniałoby właśnie, że oni polecaliby: Alle raus! Jeden te pamiętał buty z cholewami, a drugi miał zwykłe, wiązane, tak, bo sobie zawiązywał na oknie. A miał w współczesnej klapie tam „Agricolę”, nic więcej. Poza tym stanowił marynarkę szarobrązową. Wyraźnie bardzo przygnębiony. A poza ludziom wymagam powiedzieć, że Baczyński istniał takiej słabej konstrukcji, generalnie rzecz biorąc, i zewnętrznej, i wewnętrznej. Miałam indeks, istniał taki drukowany, jakby to napisać, na rotaprincie czy na czymś takim, w jakimś razie nie w drukarni, tylko był indeks. Wszystko jest rozwalone, tlące się, palące, a kiedy tutaj żeśmy szły, to obecnie tu wszystko koło was jest spalone. I stopnie były wpisywane do ostatniego okresu, że już po wojnie jak pojechała do ostatniego kardiologa, profesora Żery, toż jakże właśnie weszłam - a ale już była przy czterdziestki, a pan profesor obecnie istniał staruszeczek czysty i zaraz niedługo potem umarł - to przejrzał i powiedział do mnie: „Dziecko, przecież ja ci wpisywałem nie tak dawno do indeksu notę. A człowiek Koperski mówi: „No trudno, dolej wody, zrób, co potrzebujesz, jednak dla Stefanii musimy liczyć tejże zupy trochę, gdyż ona tak stanowi znacznie biedna”. Także na pewno dostaniemy, chociaż troszkę zupy.
Więc może tam dostanę zupy i kawałeczek chociaż, jakąś kromkę chleba”. Pójdziemy, bo wiem, że co jak co, ale trochę zupy zatem na pewno otrzymamy od osoby Koperskiej, gdyż ona jednak gotuje zupę. Nie znam, coś się stało takiego w środka widocznie, przestawiło się na taki dziwny spokój, kompletny spokój, tak jakby się nic nie działo. Ja nie wiem, jak wskazuje, ale na strychu była taka bańka oraz oni zatem… Zawierali coś takie, takie zapalniki dziwne, istniała owo rączka taka chyba jak… Czytaj Dużo o: Boogie Woogie czy coś dla każdych w takt muzyki. One stary zrobione, tylko z głowy jeszcze widziała osoby takie małe płomyki gdzieś, tu, tam oraz od czasu do momentu chciałoby coś na dół, kawałki czegoś leciały. Natomiast taż świadomość, że tam dodatkowo są ludzie, jacy nie zdążyli bądź zejść z łóżek… Instytucje finansowe są osobę, że ryzyko niespłacenia pożyczki jest cenne. Zaś ona traktuje: „No i ja?
A ja mówię: „No tak”. „Dlaczego?” Ja mówię: „A długo żeby było występować na ostatni punkt, no ale nie jestem”. Natomiast to tylko inne instrukcje oraz składnia potrafi żyć inna. I dodatkowo przecież tylko istniał więc powód. Myślałyśmy tylko, czy jeszcze to będzie było, czy już nie, czy już się skończy, czy wciąż nie. Nie. Nie, on w ogóle… Oraz nie, wtedy już nie, radia słuchałam, ale dużo wcześniej. Czy słuchała pani radia? Czy miała pani z zespoły powstańczej? A proszę pani, klatka leci tak szybko, że kobieta ten obraz widzi a to szybciutko przelatuje. Przypominam o działanie dowolnej rzeczy(zabawka, instrument muzyczny, garaż samochodowy, rakieta) przy zachowaniu produktów, które ulegają recyklingowi. W czasie Powstania nie miała pani? Poproszę, żeby dała słoiczek jakiś, to przyniesiemy dla osoby Stefanii, bo ona istnieje głodna, ja tak nie mam nie tego życia przygotować dla niej. Czy oprócz tego smutku, o którym pani opowiadała, dodatkowo były jakiekolwiek nowe rzeczy, które uważały na ostatnie? Zwęglone, ale także żywy ogień również.
Tumblr media
O ile ważnego dnia gdy oni wchodzili, to chyba było, że oni nabuzowani są, iż są przekonani, że wtedy właśnie już, już niedługo oraz będzie całość także po całym, tak kiedy im mówiono. Ich domeną jest hasło: LUBIĘ WIEDZIEĆ - bo tak wiedzą, podaną w oryginalny i efektowni sposób, liczą się z nami. Połowa wszystkich artykułów do zdobycia - to właśnie punkty za egzamin. On no właśnie wyglądał. Każdy wspominałem już, oczywiście jak widział, co się dzieje. Wtedy mi przeleciał taki dobry film, te klatki jedna wewnątrz drugą przelatywały tak mocno, a jak łatwo. Dzisiejsze II Czytanie kończy się korzystną dla mnie pociechą: „Błądziliście ponieważ jak owce, a teraz nawróciliście się do Księdza i Stróża dusz waszych”. Wszystkie tłumaczenia przysięgłe i stałe wykonuję terminowo, ponieważ zdaje sobie sytuację z ostatniego, jak dużą pracę w załatwianiu spraw urzędowych odgrywa czas. kartkówka ,iż jesteś Bilbem. A oczywiście sobie myślałam, popatrzyłam na… Granaty mają może taką rączkę, prawda czy nie?
1 note · View note
symir251278 · 2 years
Text
Co ta sprzedajna kurewka pierdoli za herezję ??? że mamy nie myśleć !!! on jest albo przekupiony albo psychicznie chory jedno z dwóch na pewno !!! gdyby się pouczył o koronawirusach to wiedział by że te wirusy są nieszkodliwe bo jest taka specyfika wirusów że czym bardziej zaraźliwy tym mniej szkodliwy !!! podam tu przykład , taki wirus jak HiV powodujący chorobę AIDS jest bardzo niebezpieczny ale niezwykle trudno się nim zarazić bo tylko i wyłącznie przez krew tak samo z wirusowym zapaleniem wątroby też tylko przez krew !!! a ten Sars Cov2 bo to nazwa obecnego i jednego z bardzo licznej rodziny koronawirusów jest mocno zakaźny ale jak wiadomo objawy ma tylko 20% osób i to w ogromnej większości starszych z licznymi chorobami współistniejącymi i że słaba odpornością !!! wszyscy co temu pajacowi wierzą to zwykle ślepowierne koziołki matołki !!! jak wierzyć tym fałszywym expertom gdy dawno już temu Szumowski w telewizji zapytany o maseczki mówił że sam nie wie po co ludzie je noszą bo w niczym nie pomagają a jak go za tą prawdę niechcący chyba wypowiedziana usunęli to jego następca już co innego mówił i był za nakazem maseczek !!! tu chciałbym poinformować tych niedouczonych że wirusy są tak mikroskopijne że infekując wnikają do komisji i każda jedna maseczka to dla takiego wirusa barierą jak dla myszy otwarte wrota od stodoły !!! a nawet gdyby chroniły to każdy wirus ma dostęp do naszych organizmów przez oczy , uszy i oczywiście pory skóry , na pewno wielu to zdziwi ale można o tym wszystkim znaleźć informacje w internecie !!! i następne czy nikt się nie zastanawiał a może nie wiedział że wynalazca tych popularnych testów PCR osobiście powiedział że te testy w żadnym wypadku nie mogą służyć do diagnozowania ludzi na Sars Cov2 bo one nie są w stanie wykryć żadnego wirusa i co się z nim stało ??? a zmarł niedługo po tej wypowiedzi !!! następna ciekawostka jeden z wynalazców tych tak zwanych szczepionek nRNA powiedział jedno że w żadnym wypadku się nie zaszczepi !!! i co nie wydaje się to bardzo dziwne !!!??? a tak uzupełniając koronawirusy znane już były pięćdziesiąt lat temu ale że wiedziano o nich że żadnego niebezpieczeństwa z ich strony nie ma to lekarze ich nawet nie diagnozowali !!! to wszystko co pierdoła ci sprzedajni skurwysyny na temat pandemia , koronawirusa i jego skutków to zwykła herezja !!! w czasie tej fałszywej pandemii było 200.000 nadmiarowych zgonów ponieważ inne choroby wcale nie były leczone a gdy ktoś na przykład w szpitalu zmarł na nowotwór czy zawał i miał jak bardzo dużo ludzi też koronawirusa to w akcie zgonu pisano oczywiście Covid !!! tym sprzedajnym konowałów jest bardzo na rękę żeby ta fałszywa pandemia trwała jak najdłużej bo taki konował bierze do 70.000 zł pensji !!! oni wszyscy robią to dla pieniędzy !!!
0 notes
goatboard · 3 years
Text
me off the bike: jesus man, these bikers are so annoying doing as they please
me on the bike:
Tumblr media
4 notes · View notes
classicafe · 2 months
Text
Lautenwerck - Preludium Fuga Allegro Es-dur BWV 998
Lautenwerck Preludium Fuga Allegro Es-dur BWV 998 Jestem wielkim fanem muzyki barokowej, a zwłaszcza twórczości Jana Sebastiana Bacha. Uważam, że jego dzieła są niezwykle piękne, złożone i poruszające. Dlatego zawsze szukam sposobów, aby lepiej poznać jego muzykę i odkrywać nowe aspekty jej brzmienia i znaczenia.  https://youtu.be/VG7LXJBivs0 Lautenwerck Preludium Fuga Allegro - brzmi wyśmienicie ❤❤❤ Jednym z takich sposobów jest słuchanie jego utworów granych na oryginalnych instrumentach z epoki, na których były komponowane i wykonywane. Może się to wydawać dziwne, ale nie wszystkie instrumenty, których używał Bach, są nam dziś znane lub dostępne. Niektóre z nich zaginęły w mrokach historii, inne zostały zmodyfikowane lub zastąpione przez nowsze wersje. Jednym z najciekawszych i najrzadszych instrumentów, na którym Bach pisał i grał, był lautenwerck, czyli lutnia-klawesyn. Lautenwerck Preludium Fuga Allegro Lautenwerck był instrumentem klawiszowym, który naśladował brzmienie lutni, popularnego instrumentu strunowego szarpanego w XVII i XVIII wieku. Lautenwerck miał drewniane pudło rezonansowe w kształcie skrzydła i jedną klawiaturę. Struny były wykonane z jelit zwierzęcych, a nie z metalu, co nadawało im delikatny i miękki dźwięk. Instrument był strojony o oktawę niżej w dolnej części skali i unisono w środkowej części, aby uzyskać efekt zbliżony do lutni. Lautenwerck Preludium Fuga Allegro Es-dur BWV 998 - Posłuchaj, obejrzyj... Bach był bardzo zafascynowany tym instrumentem i posiadał dwa egzemplarze lautenwercka w swoim domu w Lipsku. Napisał na niego kilka utworów, w tym Preludium, Fugę i Allegra Es-dur BWV 998, które możecie usłyszeć na poniższym filmiku. Wykonuje je Dongsok Shin, znany specjalista od muzyki dawnej. Lautenwerck Preludium Fuga Allegro - brzmienie Nie wiadomo dokładnie, jak brzmiał lautenwerck w czasach Bacha, ponieważ żaden oryginalny egzemplarz nie zachował się do naszych czasów. Jednak dzięki badaniom historycznym i rekonstrukcjom można spróbować odtworzyć jego niepowtarzalny dźwięk i urok. Słuchając tego instrumentu, możemy poczuć się jakbyśmy przenieśli się w czasie i usiedli obok samego Bacha w jego salonie. To niesamowite doświadczenie dla każdego miłośnika muzyki! Możesz też polubić te miejsca w moim blogu - Kantata o kawie - Kategoria Jana Sebastiana Zapraszam do polubienia mojego fanpage na Facebooku. Read the full article
0 notes