Tumgik
#trwałby
happyg-olucky · 9 months
Text
A ogólnie to my niemal umarlismy że strachu a dziecko...
- Czy możemy już nie rozmawiać o tej wpadce??
Oraz...
- ale mandat dostaliście wy, a nie ja ???
Także tak.
Poza tym jeszcze jedna refleksja, jakby młody miał np. opaskę z naszym nr telefonu ten koszmar trwałby o połowę krócej. Więc będę to gorąco wszystkim polecać, nawet jeśli wydaje się że nam się takie sytuacje nie zdarza, dziecko już duże, lub zna telefon ( w stresie może zapomnieć ) .
16 notes · View notes
priscillasbaby · 2 months
Text
26.02.24
Fast trwał w sumie 26h ale trwałby o wiele dłużej gdyby nie to, że mama kazała mi coś zjeść w McDonaldzie. Zjadłam połowe sałatki kurczak premium i wypiłam 400ml coli 0.
Na domiar złego zabrali mi wage 🥲
zjedzone:
pół sałatki z kurczakiem premium - ok. 160kcal
wypite:
1l wody,
kubek herbaty zielonej - 0kcal,
400ml coli 0 - 1kcal
w sumie wyszło 161kcal, a mogło być o wiele lepiej.
2 notes · View notes
cyxxaa · 2 years
Text
Jade dzis na caly dzień do teatru. To oznacza porządnego fasta. Trwałby od wczoraj gdyby nie to, że po 🍃 zrobilam sie glodna i musialam cos zjeść żeby nie zwymiotować.
Szczerze czuje się jak na ostatnim zakrecie. 5 kilo mniej i będę w niebie. Ale męczę się z nimi i nie mogę ich zrzucić. Coś wymyślę
Dam wam potem recenzje sztuki! Uwielbiam teatr. Mam nadzieję, że spektakl pobije moje oczekiwania
8 notes · View notes
Photo
Tumblr media
"Czasami słońce zachodzi wcześniej. Nie ma dnia, który trwałby wiecznie." - Marie Lu, Legenda. Patriota
1 note · View note
zyciemprzezzycie · 4 years
Quote
Czasami słońce zachodzi wcześniej.Nie ma dnia, który trwałby wiecznie.
Marie Lu
13 notes · View notes
coldman-world · 4 years
Quote
Jest we mnie pragnienie, którego nie da się ugasić, niezależnie od tego jak wiele czerpie z fontanny okazywanych mi uczuć. Jakbym była pusta. Tak jakby we mnie była czarna dziura, która pochłania całe ciepło, bezpieczeństwo, wsparcie i miłość, pozostawiając tęsknotę. Tęsknotę za uściskiem, który trwałby wiecznie...
Kat Napiorkowska
21 notes · View notes
zuz0912-blog · 3 years
Text
Od czegoś trzeba zacząć
Postanowiłam że zacznę pisać tutaj swój mały pamiętnik. Wiem że wszystko co mogę tu napisać to jeden wielki mętlik z mojej głowy, ale tak naprawdę w dzisiejszych czasach sporo osób ma jakieś problemy, których nie umie wyrazić. 
Moimi głównymi problemami i przemyśleniami na dzień powszedni jest to czemu.... Czemu nigdy nie jesteśmy wystarczająco dobrzy,czemu zawsze musimy spełniać jakieś oczekiwania, czemu stawiane przed nami poprzeczki są na tyle duże, że może nas to prowadzić do stanów depresyjnych czy załamań a ostatecznie, jedyne co można pokazać to uśmiech bycie kulturalnym i codzienne udawanie, że wszystko jest dobrze bo przecież tego od ciebie wymagają. Myślę że można to nazwać swego rodzaju potrzebą atencji czy zaspokojenia społeczeństwa. Nawet jeśli na co dzień nie potrafię osiągnąć stanu szczęścia, który trwałby chociaż ten jeden pełny dzień, na koniec dnia mogę przynajmniej pocieszyć się tym, że zrobiłam coś albo zachowałam się tak... w rezultacie czego ktoś inny jest szczęśliwy, czy to rodzina, która cieszy się z tego że jestem taka jak powinnam być, czy to znajomi którym mogę polepszać nastrój. Jeśli faktycznie zdarzy się tak że ktoś to przeczyta nawet nie chcę myśleć o tym jak dziwna czy żałosna mogę ci się wydać, ale cóż prawda jest taka, że jestem tego świadoma już od dłuższego czasu, a piszę to tu żeby to z siebie wyrzucić. 
1 note · View note
wiadomosciprasowe · 3 years
Text
Pięć technologii napędzanych przez pandemię
https://www.y6.no/piec-technologii-napedzanych-przez-pandemie/
Pięć technologii napędzanych przez pandemię
Tumblr media
Przez ostatnie półtora roku na świecie wprowadzono wiele nieoczekiwanych rozwiązań technologicznych, które mają pomóc nam w dostosowaniu się do nowej rzeczywistości. Czy te innowacje są wyłącznie produktem wymyślonym na czas pandemii, czy też pozostaną z nami na stałe? Specjaliści firmy Ericsson prezentują pięć trendów technologicznych, które nie znikną wraz z końcem lockdownu i będą nadal się rozwijać po upowszechnieniu technologii 5G. Postępy w takich dziedzinach jak sztuczna inteligencja, e-commerce i Internet Rzeczy były już od kilku lat dobrze widoczne na radarze trendów technologicznych. Wiele osób nie spodziewało się jednak, że takie sektory jak edukacja i opieka zdrowotna, należące dotychczas do najbardziej konserwatywnych w przyjmowaniu nowych technologii, w wyniku pandemii staną się nagle motorami cyfryzacji.
– Edukacja zdalna czy telemedycyna w ciągu kilku miesięcy rozwinęły się w sposób, który w rzeczywistości bez koronawirusa trwałby latami. Oczywiście, od dziesięcioleci rozumiemy znaczenie cyfrowej łączności. Jednak nigdy nie przewidzieliśmy, że niemal z dnia na dzień stanie się ona centralnym punktem codziennego życia – mówi Marcin Sugak, ekspert firmy Ericsson.
Trend 1 – cyfrowe miejsca pracy Do końca czerwca 2020 r. 42% osób czynnych zawodowo w USA pracowało w domu w pełnym wymiarze godzin . Podczas gdy pracownicy i pracodawcy starali się znaleźć najlepsze sposoby na pracę zdalną, firmy oferujące oprogramowanie do współpracy online przeżywały rynkowy boom. W 2020 roku globalny rynek wideokonferencji osiągnął wartość 7,87 mld USD – ponad dwukrotnie więcej niż w roku poprzednim. Perspektywy na kolejne lata są równie dobre, w czym będzie pomagać popularyzacja technologii 5G, oferującej bardzo wysoką jakość transmisji wideo z urządzeń mobilnych.
Pracodawcy również dostrzegają korzyści pracy zdalnej – na przykład niższe koszty wynajmu i utrzymania biura. Według raportu Ericsson Future of Enterprises, 60% przedstawicieli firm jest bardzo zadowolonych z możliwości ograniczenia powierzchni biurowej, a 43% jest głęboko przekonanych, że do 2030 r. w pełni zrezygnuje z posiadania przestrzeni biurowych. Pierwsze dane wskazują również, że pracownicy zdalni są nawet o 40% bardziej produktywni niż ich koledzy pracujący w biurze.
Trend 2 – nauka zdalna W szczytowym okresie pandemii COVID ponad 1,6 miliarda dzieci ze 195 krajów zostało odesłanych do domów, ponieważ zamknięto szkoły. Według OECD , 95% uczniów w Szwajcarii, Norwegii i Austrii posiada komputer do nauki, w porównaniu do zaledwie 34% w Indonezji. W USA praktycznie wszyscy piętnastolatkowie z uprzywilejowanych środowisk twierdzą, że posiadają komputer do nauki, podczas gdy prawie jedna czwarta uczniów z mniej uprzywilejowanych środowisk nie ma takiego dostępu.
– Podejmując działania na rzecz wykorzystania nowych technologii do walki z wykluczeniem edukacyjnym, musimy mieć pewność, że z pozoru ciekawe inicjatywy nie wygenerują jeszcze większych dysproporcji w dostępie do nauczania. Jakość edukacji jest kluczem zarówno do Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ, jak i Wskaźnika Rozwoju Społecznego (HDI), dlatego nie ma wątpliwości, że edukacja musi być dobrze finansowana i dostępna dla wszystkich – mówi Marcin Sugak.
Trend 3 – telemedycyna Branża opieki zdrowotnej jest jedną z najbardziej opornych we wdrażaniu technologii informatycznych. Jednak pandemia COVID-19 pokazała ogromny potencjał drzemiący w narzędziach telemedycyny, które przysłużyły się minimalizowaniu rozprzestrzeniania się wirusa, pomagały w śledzeniu i analizie przypadków oraz diagnostyce.
Telemedycyna wprowadziła alternatywne formy kontaktu z lekarzem, poprzez wideokonferencje lub aplikacje na smartfony, co doceniły osoby starsze. Ostatnie badania przeprowadzone przez Ericsson ConsumerLab wykazały, że nowe technologie i Internet pomogły 90% seniorów w kontakcie ze służbą zdrowia podczas pandemii. Korzyści oferowane przez technologię nie ograniczają się tylko do usług medycznych, ale mogą być czynnikami, które poprawiają ogólną jakość życia poprzez mobilność, bezpieczeństwo i socjalizację.
Trend 4 – rozwój usług bezdotykowych Technologia zbliżeniowa determinuje doświadczenia klientów post-covidowej rzeczywistości, począwszy od płatności bezdotykowych i zakupów typu «po prostu wyjdź», aż po biometryczną odprawę w podróży i zakwaterowaniu.
– Te bezpieczne i niezaprzeczalnie wygodne rozwiązania stały się możliwe dzięki bardziej zaawansowanym procesorom i układom pamięci, lepszym czujnikom obrazu, bardziej zaawansowanej sztucznej inteligencji i 5G. Rzeczywistość wirtualna i rozszerzona fundamentalnie zmieni nasze codzienne życie w takich dziedzinach jak edukacja, praca, interakcje społeczne, podróże czy nawet handel detaliczny. Zaczniemy dostrzegać realne połączenie tego, co fizyczne i cyfrowe – tłumaczy Marcin Sugak.
Trend 5 – treści generowane przez sztuczną inteligencję Associated Press od lat wykorzystuje AI do relacjonowania rozgrywek Minor League Baseball, a w zeszłym roku Guardian poszedł o krok dalej, publikując felieton w całości napisany przez generator języka OpenAI GPT-3 . Generatory językowe są obecnie tak dobre, że nawet naukowcy mają problem ze znalezieniem różnicy, przyznając, że słynny test Turinga nie jest już wystarczający, aby odróżnić człowieka od maszyny . Wystarczy spojrzeć na to, jak predykcyjny tekst na naszych urządzeniach już teraz sugeruje, co mamy napisać dalej. Jeśli autor przyszłości jest formą symbiozy człowieka z maszyną, bardzo trudno będzie go odróżnić od tekstu generowanego przez czystą SI.
0 notes
Text
Emanuela : Chanson de geste (piosenka dla taty). Rap-text.
Emanuela : Chanson de geste (piosenka dla taty). 
Rap-text:
W każdej dziedzinie najlepszy -i nikt nie zaprzeczy- najprzystojniejszy. Na wszystko gotowy ma żart. Jeśli chcesz się z nim zmierzyć- Na miejsca, gotowy, do startu, start!! Najsilniejszy ze wszystkich, nie zna konkurencji I nie zdołam wymienić jego wszystkich eksperiencji. Mógłby mieć każdy zawód i w każdym był by najlepszy. Gdyby chciał dowodzić Światem, Świat byłby sprawniejszy. Jakby tylko zechciał, miałby wszystkie tytuły o końcówce „log” I nie uwierzyłbyś w historie, gdyby pisał własny blog Odwaga wojownika, podoła w każdym dangerous case Osobisty mój bodyguard, przy nim jestem safe. Pewny siebie jak mafioza, każda laska się ogląda Przestało mnie to dziwić, no bo dobrze wygląda Ma IQ niczym Tesla, Gdyby nie on, nie byłabym teraz tu gdzie weszłam Jak sznurówkę na kokardkę rozwiązuje każdy problem. Jest geniuszem, nadzwyczajnie Poliglota, przygodowiec, porównują go z Einsteinem. Nauczył mnie jak żyć, dziennie świecił przykladem. Nauczył twardym byc, przypominam sobie, gdy po diabli młynku o północy  jeździlismy quadem. Ratuje nieustannie mnie z głupich sytuacji. Musiał być świętym wierząc reinkarnacji. Muzycznie uzdolniony, wierszokleta, romantyk, technik, informatyk, marzyciel, atleta, Realista, Pozytywista, klasyk i coś ma z antyka Chyba heroizację. Nic jego uwadze nie umyka. Szefc, kucharz, elektronik, nikt nie ma szansy go dogonić. Dwusetką pędzi na motorze, Nie próbuj stanąć mu w drodze.Ref every child thinks his father is a hero, but I am the only (one) whose dad really is.  The siren under the sun which took over his teaching which (will) give me one day victory.Szacun. Dla niego banalne wszystkie zagadki. Rozszyfruje każdy przekręt, Bez zbędnej gadki. Zna wszystkie lifehacki na wyciągnięcie ręki. Czego nie mówią o herosach? ..przechodzi też przez męki.. Dzieciństwo miał ciężkie, a podobno był orłem. Pracował ciężko, do domu wracał późnym wieczorem. Całe życie haruje jak wół- Tylko żeby rodzinie położyć na stół!- Straciłeś dla mnie zdrowie, a młodość nie powróci.. Lecz mam nadzieję, że moja praca Ci je zwróci. Mogę długo tak wymieniać, jednak trwałby ten wykład około pół godziny. I nie nie, to nie zmyślone, ten facet jest prawdziwy. Każdy czuje respekt. Dziękuję Ci, że jesteś. Każdy wie, że nie podskoczy, Bo jak tata w akcję wkroczy.. on nie musi bić się z wrogiem, Bo każdy jest świadomy, że gdyby tylko sobie zechciał, mógłby zostać Bogiem.
Tumblr media
0 notes
waruses · 4 years
Text
❛   ✖️   —   @hearbin​​​​   COMMENTED FOR A STARTER  :
Tumblr media
❛   mężczyzna niejednokrotnie pluł sobie w kołnierz, kiedy tylko przyszła pora, co by utworzyć nowy grafik wydarzeń muzycznych na kolejnych kilka nadchodzących miesięcy. bardzo nie znosił tego zadania, ponieważ pomimo tego, iż doskonale wiedział, jaki jest motyw przewodni klubu, nie mógł pozwolić sobie na jeden jedyny rodzaj muzyków, jaki miał pojawić się na tutejszej scenie. potrafił godzinami zwiedzać przeróżne tagi youtube, chcąc znaleźć coś lub kogoś innowacyjnego, nieraz być może też z własną publicznością, która to przyniosłaby im upragniony zysk, skąd także narodził się sam pomysł muzyki na żywo kilka lat wstecz. kiedy tylko otwierali klub, na scene jedynie wpuszczano artystów podziemia hip-hopowego, a do tego pojawiały się nieraz gwiazdy większego formatu, zważywszy na to, jakich znajomych miał jego szef, który sam zajmuje się muzyką i chyba każda osoba z tego środowiska jest z nim zaznajomiona. jednak z biegiem lat, klub zaczął zmieniać się wraz z klienterią, która do niego przychodziła. tym razem natknął się na kogoś, kto w tytule napisane miał idol performance in a pub, co też momentalnie przykuło jego uwagę. nie do końca widziało mu się przyprowadzać do klubu kogoś z taką przywieszką, aczkolwiek włączając wideo, był pozytywnie zaskoczony. zupełnie nie miał pojęcia, kim była ta kobieta, bo właściwie jego zainteresowanie w świecie podskakiwania na scenie w kolorowych ubrankach było znikome, ale pozwolił sobie skopiować dopisane poniżej imię, co by zaraz wstukać je w przeglądarkę, a następnie dowiedzieć się nieco więcej na temat park subin. “  dal shabet...  “  mruknął do siebie, kopiąc dalej i dalej, aż natknął się na jej solową działalność, co wydawało się strzałem w dziesiątkę, a w szczególności kiedy najnowsza produkcja była z miesiąca wstecz. próbując swoje szczęścia, postanowił wysłać do niej wiadomość poprzez instagram, gdzie także używając oficjalnego konta klubu, mógł szybciej zwrócić na siebie uwagę. 
“  dzień dobry! odzywam się do ciebie w imieniu właściciela klubu secret society. jesteśmy zainteresowani współpracą oraz koncertem jednego z czwartkowych wieczorów. płatny występ trwałby od godziny 20:00 do 23:30 wraz z wliczonymi przerwami (15-30 minut) oraz drinkami na koszt firmy. 
czekamy na odzew, team secret society.  “
0 notes
gazetawyborcza · 5 years
Photo
Tumblr media
Sławomir Broniarz, prezes ZNP poinformował, że od najbliższej soboty strajk nauczycieli zostanie zawieszony. – Prawda jest taka, że strajk mógłby być prowadzony dalej – mówi prezes ZNP. – Prawda jest taka, że strajk trwałby w czasie matur. I nie zdołalibyście, panie premierze Morawiecki, rozwiązać tego problemu. Nie bylibyście w stanie zastąpić nauczycieli, zaryzykowalibyście dobro uczniów, skazalibyście ich na ten stres. Nie wzięliście za nich odpowiedzialności, dlatego bierzemy ją my. Nauczyciele i rodzice. I dlatego, w porozumieniu z samymi uczniami, podjęliśmy decyzję o zawieszeniu strajku, by zapewnić uczniom warunki do spokojnego ukończenia roku. Więcej informacji na Wyborcza.pl #strajknauczycieli #nauczyciele #oswiata #edukacja #strajk #ZNP #broniarz #codalej  Fot. Maciej Jaźwiecki #AgencjaGazeta @agencjagazeta
0 notes
die-young-and-slow · 7 years
Text
Przy 200 km/h ból trwałby ułamki sekund 😏
1 note · View note
zapraszamsiebie · 4 years
Text
pizza z dominos
24/05/2020 Żywię się teraz znacznie lepiej niż tej zimy. Miewałam tygodnie gdy prawie codziennie zamawiałam pizzę z Dominos, Leonardo Verde, dania z hummusem i falafelami oraz pitą lub pad thai. Moje najgorsze dni wyglądały tak, że omijałam zajęcia cały dzień leżąc i oglądając filmiki w internecie a gdy do złego samopoczucia dołączał głód starałam się rekompensować to jedzeniem. *** Nie do końca wiem w którym czasie umiejscowić to wspomnienie, ale pamiętam dzień w którym zjadłam wielką paczkę cini-minis, w przerwach w konsumowaniu misek płatków zjadałam łyżką masło orzechowe. Wolę teraz nie myśleć o tym jaka jest wartość kaloryczna takiego połączenia. Na domiar złego nie miałam w tym okresie prawie żadnego wysiłku fizycznego więc mój organizm dostawał ogromne dawki energii w cukrze i tłuszczu. Pamiętam, że po płatkach i tym maśle tak bardzo bolał mnie brzuch, że nie było pozycji w której byłoby mi dobrze. Nie mogłam nawet przez to usnąć. Zazwyczaj po takim wieczornym jedzeniu rano byłam jeszcze pełna i mentalnie byłam wstanie powstrzymać się od jedzenia przez kilka godzin, lecz objadanie się wracało szybciej niż bym tego chciała. W rezultacie ładowałam w siebie tyle jedzenia ile mogłyby między siebie rozłożyć trzy osoby. To chyba dzięki temu, że mam młody organizm bo taki tryb życia nie zaszkodził mi na tyle abym narobiła sobie kłopotów ze zdrowiem. Aktualnie pracuję nad pozbyciem się śladów po moich nawykach- i tych fizycznych i mentalnych. Jestem zaskoczona tym, że udało mi się zacząć ten proces samej bo gdy tkwiłam w tamtym strasznym miejscu, moje stany wydawały się być na tyle silne i na tyle mocno trzymać mnie w swoich szponach, że spodziewałabym się nigdy nie przerwać cyklu objadania się. Moja głowa robiła mi ogromną krzywdę i mam teraz nadzieję, że będę uczyła się tego jak ją okiełznać i że nie zacznie mnie atakować jeszcze raz. *** Gdybym teraz nie zaczęła dbać o siebie, jeśli byłabym tak samo jak teraz na Platynowej, zapewne moje wyprawy do sklepu kończyłyby się kupowaniem ciastek, czekolad, chipsów, słodkich i słonych wypieków oraz innych przekąsek. Na obiad zapewne zamawiałabym różne pizze, na przemian z azjatyckimi potrawami. Nie ruszałabym się z domu, kursowałabym między łóżkiem a stołem w dużym pokoju tworząc kolejne sterty śmieci. Skurczona na fotelu patrzyłabym w ekran laptopa (tak wciąż robię). Środki na koncie malałyby na rzecz moich powiększających się ud. Pewnie czułabym się strasznie. Patrzyłabym w swoje odbicie, widziałabym zmęczoną dziewczynę której kąciki ust opadają do dołu a pulchne policzki zajmują większość twarzy. Moment w którym dostawca dzwoniłby do drzwi byłby chwilą wstydu, który byłabym gotowa wielokrotnie przeżywać bo trwałby krótko i zaraz po nim następowałoby satysfakcjonujące odebranie pakunku z ciepłym, tłustym jedzeniem... Teraz wygląda to tak, że mam pełną lodówkę i nawet martwię się czy zdążę zjeść wszystko na czas, aby się nie popsuło. Nie żyję dla posiłków. Co prawda myślę o jedzeniu, planuję co zjem i mój związek z nim nie jest jeszcze idealny ale ono mnie już nie kontroluje. Wyglądam i czuję się znacznie lepiej a to ogromnie dużo dla mnie znaczy. Jestem szczęśliwa; tak szczęśliwa jak bardzo dawno nie byłam.
1 note · View note
zyciemprzezzycie · 4 years
Quote
Czasami słońce zachodzi wcześniej.Nie ma dnia, który trwałby wiecznie.
Marie Lu
7 notes · View notes
sharon-2001 · 4 years
Text
Bo wszystko ma swój początek.
Dawno temu, dwie rasy panowały nad ziemią: LUDZIE i POTWORY. Ludzie byli pokojowo nastawionymi istotami, ceniącymi sobie pokój i równowagę. Posiadali silne dusze. Twory, w których zawarta była ich cała istota. Śmierć ciała wiązała się ze śmiercią duszy, a raczej jej rozpłynięciem się w niebyt. Niektórzy byli jednak na tyle silni, aby utrzymać swoją duszę w całości jeszcze przez jakiś czas po śmierci. Nigdy do końca nie zbadano jaki czynnik za tym stoi i jakie korzyści może ze sobą nieść.
Ludzie starali się nie popadać w konflikty z sąsiednią rasą. Mimo pozornej siły, byli zdecydowanie mniej liczni, co całkowicie eliminowało ich szansę na jakiekolwiek zwycięstwo. Ich królestwo nie było ogromne, ale za to wyjątkowo dobrze rozwinięte. Skupiali się na rozwoju technologii i handlu, z którego czerpali największe zyski. Ich królestwem niepodzielnie rządził jeden król, wybierany od pokoleń z dynastii Dreemurów. Stolica mieściła się u podnóża góry Ebott i zachwycała swoim przepychem, każdego, kto miał okazję tam przebywać.
Potwory zajmowały większość część ziemi, a dodatkowo znani byli z długowieczności. Z powodu swojej liczebności nie posiadały jednego państwa. Było ich niezliczenie wiele, ale tam, gdzie żyli ludzie, w okolicy góry Ebott, wyróżnia się pięć królestw. Pięć wielkich nacji, które przez wieki toczyły ze sobą wojny. To właśnie dzięki nim, mimo długiego okresu życia i wytrzymałości, liczba osobników tej rasy była zredukowana. Jednak to nie dlatego walczyli. Powód był jednak zupełnie inny. Okazało się, że potwory są wyjątkowo zachłannymi istotami, nie umiejącymi żyć ze sobą w zgodzie. Nie umieli podzielić się ziemią, jaką mieli we władaniu, a ich jedynym pragnieniem było zagarnięcie wszystkiego dla siebie. Nie dla nich była litość czy miłosierdzie. Byli okrutni w swoich działaniach i nie cofnęli się przed niczym.
Być może była to wina ich dusz. Zdecydowanie kruszże niż te ludzkie, rozpadały się zaraz po śmierci, a wraz z tym, ciało potwora obracało się w proch. Na swój sposób byli delikatni, zbudowani z miłości, współczucia i nienawiści. W dawnych czasach więcej w nich było miłości, ale z biegiem lat obróciła się ona w zżerającą od środka nienawiść i szaleństwo. Władza stała się ich jedynym celem, a skrupuły całkowicie ich opuściły. Nikt nie pa pojęcia co było powodem tej zmiany. Wielu spekulowało, że mogła za tym stać jakaś nieznana choroba. Oczywiście nie dotknęła ona wszystkich, lecz niestety zdecydowana większość podła jej ofiarą. W taki oto sposób, pięć królestw wyniszczało się od lat i zamieniało w pył na niezliczonych polach bitew. Co jakiś czas zawierano niepewne sojusze, które miały dać czas na naprawę przeżartych wojną państw. Nie trwały one jednak długo. Mimo zażartej walki nikt nie potrafił zdobyć istotnej przewagi, potrzebnej do pokonania wroga. Każde królestwo walczyło oddzielnie, a w taki sposób byli sobie nawzajem równi. Zarówno w liczebności, jak i potencjale magicznym.
Potwory potrafiły władać magią, osobliwą dla każdego gatunku. To właśnie z niej były zbudowane i to z niej ich dusza czerpała moc. Była to sztuka potężna i niedostępna dla ludzi, poza tymi nielicznymi wyjątkami, których nazywano Magami. Podobno, dawno temu, kilka wielkich rodów zawarło pakt z potworami, działający na zasadzie wymiany. Już nikt nie pamięta, na czym dokładnie polegał ani co ludzie obiecali potworą. Wiemy natomiast, że ci w zamian obdarzyli ludzi magią, zakotwiczoną w ich duszach i przekazywaną z pokolenia na pokolenie. To może tłumaczyć fakt, że Magiem nie da się zostać ot, tak. Trzeba się nim urodzić i przejść długie szkolenie, aby móc korzystać z tej potęgi. Co ciekawe, ludzie obdarzeni tą zdolnością, zdawali się potężniejsi od samych potworów. W grę mogą wchodzić ich bardziej stabilne dusze oraz ciało, które było zdolne znieść duży wysiłek fizyczny. Mieli w sobie więcej materii.
Ludzie nie brali czynnego udziału w bitwach, rozgrywających się poza granicami ich ziem. Mimo swojej potęgi bojowej oraz magii, ich liczebność nadal pozostawiała wiele do życzenia. Tak więc król wolał trzymać swoich poddanych z dala od pól zasypanych pyłem i nie ingerował bezpośrednio w sprawy pięciu królestw. Co wcale nie znaczy, że ludzie byli całkowicie odcięci od tamtych wydarzeń. Nic bardziej mylnego. Byli oni jednym z najważniejszych elementów ówczesnego świata. Potęgą handlową i ekonomiczną. W czasie gdy potwory skupiały się na wyżynaniu się nawzajem, ludzie coraz bardziej się rozwijali. W końcu potwory stały się od nich całkowicie zależne. Kupowali od nich wszystkie niezbędne produkty, od jedzenia po materiały budownicze. Sami nie mieli czasu ich wyprodukować, z powodu ciągłej wojaczki, a przecież wojsko trzeba wyżywić, wioski trzeba odbudować, lud udobruchać. Tego akurat nie mogli osiągnąć przemocą. Tak więc płacili ludziom, a ci powoli się bogacili. Potwory nigdy nie wypowiedziały im wojny, a co więcej, darzyły ich szacunkiem. Nawet podpisali specjalny pakt o nieagresji, aby zapobiec niemiłym incydentom. Byli w końcu ich ostatnią nadzieją, czymś dobrym i stałym, co niosło pomoc. Nie atakuje się ręki, która cię karmi. No, chyba że jesteś naprawdę bardzo głodny…
Taki stan rzeczy trwałby pewnie przez kolejne kilka wieków, gdyby nie jedno wydarzenie. Miało to miejsce podczas kolejnej wojny, która nadeszła szybciej niż wiosenne roztopy. Nikt do dziś nie wie jak to się stało, ale jeden z potworów, wracający właśnie z pola bitwy, wdarł się na tereny królestwa ludzi i zaatakował małą wioskę. Krążą spekulację, że potwór ten, był ciężko ranny i trawiony gorączką, która przyćmiła mu umysł. Być może w twarzach bezbronnych wieśniakach widział swoich wrogów. To jednak nie jest ważny element tej historii. Wszystko opiera się na tym, że potwór pozbawił życia kilku ludzi, a następnie wchłonął ich dusze. Był to pierwszy taki przypadek w historii. Żaden inny potwór nie dokonał czegoś podobnego. Ten jeden incydent zachwiał jednak dotychczasowym, znanym światem, a wszystko w nim, gwałtownie uległo zmianie. 
Po wchłonięciu duszy człowieka potwór zyskał ogromną moc, którą z łatwością mógł miażdżyć swoich wrogów i dokonać zemsty. Połączenie jego duszy z ludzką potrafiło zachwiać prawami natury. Stał się wyjątkowo potężną istotą. Ten fakt dosyć szybko dotarł do uszu pięciu władców, a ci bez wahania podjęli decyzje. Rozpoczęło się polowanie. Dawni sojusznicy stali się najgorszymi wrogami. Mordowano całe wioski dla kilku ludzkich dusz. Władcy zgodnie uznali, że muszą zdobyć ich jak najwięcej. Dzięki nim mogliby zdobyć przewagę militarną nad wrogiem i zrównać go z ziemią. Co w obliczu takiej potęgi będą znaczyć jakieś marne sojusze z ludźmi? Dla nich liczyła się tylko siła.
Był to mroczny czas dla całej ludzkości. Ich piękne i bogate królestwo w jednej chwili zmieniło się w rzekę krwi. Oczywiście podjęto walkę. Wielu żołnierzy, jak i Magów poświęciło swoje życie w obronie ojczyzny. Dzięki swojej technologii, magii oraz wojskowemu przygotowaniu potrafili się bronić. Jeden uzdolniony człowiek potrafił zdziesiątkować armie. Jednak co z tego, skoro na jednego żołnierza przypadało setki potworów? Mimo mężnej postawy nie mieli szans na zwycięstwo. Liczebność wroga ich przytłoczyła. Była to tylko kwestia czasu, zanim wszystkie dusze zostaną zabrane. 
Panujący ówcześnie król Aagar Dreemurr postanowił ratować swój lud za wszelką cenę. Wiedział, że jego królestwo nie utrzyma się długo, a chciał uratować jak najwięcej ludzi. Wcielił więc w życie plan, który od dawna trzymał w gotowości. Był mądrym władcą i wiedział, że potworą nie należy ufać więc przygotował się na ewentualną wojnę. Niestety nigdy nie podejrzewał, że zamiast wojny dostanie rzeź. Do stolicy zjeżdżało coraz więcej uchodźców, a wroga armia skrupulatnie maszerowała ich śladami. Właśnie wtedy, Aagar zwołał kilku najwybitniejszych Magów i stworzył schronienie, ukryte we wnętrzu góry Ebott, która od dawna była przygotowywana jako ewentualne miejsce do zamieszkania i przeczekania najgorszego. To właśnie tam sprowadzono wszystkich ocalałych ludzi. Miejsca starczyło, aby pomieścić ich wszystkich, a sam obiekt był precyzyjnie dopracowany i stworzony na ich potrzeby. Miało to być miejsce, w którym oczekiwaliby na zawarcie pokoju. Jednak pokój nigdy nie nadszedł. Dusze nadal były zabierane, a potwory wcale nie ustały w swoim marszu, usianym trupami. W końcu król zrozumiał, że nikt więcej nie przyjdzie. Nie został żaden ocalały i jeśli czegoś nie zrobi, jego ukryty w górze lud także nie zostanie ocalony. Tak więc zapieczętował górę Ebott. Stworzył barierę z magii i dusz kilku śmiałków, którzy postanowili się poświęcić. Potwory nie były w stanie przez nią przejść. W ten oto sposób króla Aagar stworzył schronienie, a zarazem więzienie dla wszystkich ludzi. Uwięził ich we wnętrzu góry, skazując ich na życie w jej ciemności. Alternatywą było jedynie wyjście na powierzchnie gdzie czekała wyłącznie śmierć.
Ludziom trudno było się pogodzić z nowym losem. Wiele razy buntowali się i obwiniali króla. W końcu jednak zrozumieli, że było to jedyne wyjście, a ich władca ocalił im życie. Stworzyli nowe królestwo, odbudowali to, co było zniszczone i zaczęli usprawniać podziemie. Starali się stworzyć z niego drugi dom, w którym mogliby zaznać spokojnego życia. Nie można jednak powiedzieć, że byli szczęśliwi. Nie, mimo upływu lat, nikt nie potrafił się pogodzić z faktem, że ich schronienie stało się także ich więzieniem. Do dziś, każdy żyjący człowiek snuje marzenia o niebie i wolności. Król oraz królowa podejmowali niezliczone próby, odmienienia losu poddanych. Z marnym skutkiem. Kto wie? Może w przyszłości pojawi się ktoś, kto odmieni los ludzkiej rasy i poprowadzi ją ku słońcu i sprawiedliwości.
Pewnego dnai do gury przybył ksiąze potwur który który orzenił się z człowieczom księzniczką i razem z niom wyszedł na powiezchnię i powiedział że ludzie som dobrzy i nie wolno ich zabijać i ze trzeba żyć z nimi w zgodzie i som piękni wiec ich dusze mają zostać tam gdzie som i dzieki temu zapoanowal pokuj bo jego slowa byly dobre i mondre a wszyscy ludzie zobaczyli zlonce i...
  -Co do cholery? Palce zaczęły przeskakiwać ze strony na stronę, kartkując wielkie tomisko i szukając jakiejś nieścisłości lub pominiętego, wyjątkowo istotnego, fragmentu. Nie była to jednak pomyłka. W książce zatytułowanej jakże pomysłowo, „Historia ludzi i potworów”, ostatnie kilka stron naprawdę zdobiło niezgrabne dziecięce pismo. Litery były krzywe, a zarazem okrąglutkie, jakby autor dopiero co poznawał ich wygląd, jak i sens. Do ich stworzenia została użyta fioletowa, czerwona i różowa kredka, którą ozdobiono także margines, w jakże urocze serduszka i kwiatki. Na samym dole widniał wizerunek opisanego księcia i księżniczki. Albo autor był wyjątkowo kiepskim malarzem, albo oboje mieli przewlekłą anoreksję, jajogłowość i zez. Dodatkowo ich palczaste dłonie zdecydowanie mogły zastąpić im widły. Nie można było jednak odmówić ilustracji pewnego uroku. Zawierała więcej nadziei i pozytywnego nastawienia, niż kiedykolwiek miał autor tej książki. Co nie zmienia faktu, że całość raczej kiepsko komponowała się z dosyć pesymistyczną treścią reszty stron. -Ej, Bili, jesteś gdzieś tutaj?
Słowa nie były głośniejsze od tonu, jakim zazwyczaj przychodzi się porozumiewać, mimo to wywołały wściekły rumieniec na twarzy bibliotekarza, który nagle wyłonił się za jednego z regałów, przyciskając palec wskazujący do ust, w dosyć wymownym geście. Co ciekawe, parę chwil temu na pewno go tam nie było. Pomagał komuś w innym dziale albo po prostu udawał, że ma ciekawsze zajęcia niż siedzenie z odwiedzającymi jego przybytek. Mimo to, gdy ktoś naruszył jego oazę spokoju, pojawił się natychmiast, cicho niczym duch. Na ducha jednak nie wyglądał. Przysadzisty, niski okularnik z burzą ciemnobrązowych włosów, zgarbiony od częstego pochylania się nad książkami. Jego kręgosłup zdecydowanie znał lepsze czasy. -Kto się tak wydziera? – spytał szeptem, jeszcze zanim jego wzrok padł na postać zasiadającą przy jednym z biurek. -Sup! –A, to ty Sam… -jego złość dosyć szybko uleciała, zastąpiona przez rezygnację i nieuchronne pogodzenie się ze swoim losem. -Też się tak cieszę na swój widok.
-Nie wątpię. – mężczyzna westchnął i oparł się o regał, aby choć trochę odciążyć nogi. Naprawdę nie lubił rozmawiać z ludźmi, lecz śmieszek przed nim, piastowała zaszczytne miejsce na samym szczycie listy osób, które zdecydowanie powinny siedzieć cicho. Nic dziwnego, że nie był zadowolony słysząc ten głos. Szczególnie gdy rozbrzmiewał w jego ukochanym azylu. –Czy już ci przypadkiem nie mówiłem, że w bibliotece należy zachować ciszę? – spytał z pozorną cierpliwością.
-Coś mi się chyba o uszy obiło, ale nie dam sobie ręki uciąć.
-Na pewno mówiłem.
-Powinieneś napisać jakąś tabliczkę informującą.
-Taką jak ta? – spytał, wskakując głową czerwoną tablice, dosyć sporych rozmiarów, na której było wyraźnie zapisane „Zachować ciszę!”. Trudno było ją przegapić.
-Dokładnie! Ale w mniej KRZYKLIWYM kolorze.
-Proszę cię. Nawet nie zaczynaj. – wymamrotał, poprawiając swoje okrągłe okulary, które zjechały mu na sam czubek garbatego nosa. Prawda była taka, że poczucie humoru figurowało w jego życiu jedynie na kartach słownika z definicjami. Nigdzie więcej.
-Już się wyciszam.
-Sam, dobrze wiesz, że nie lubię, gdy ktoś marnuje mój czas.
-Och, daj spokój. Przecież jesteśmy po tej samej STRONIE, prawda?
-Czego chcesz? – spytał szybko. Nie miał ochoty na rozmowę, a już w szczególności na żarty, które nie były na jego poziomie. Wolałby teraz czytać jakąś mądrą książkę albo zajmować się swoimi sprawami. Niestety praca bibliotekarza zmuszała go do wykonywania, na szczęście ograniczonych, interakcji z innymi ludźmi. Właśnie dlatego wziął tę robotę. Aby mieć nieco świętego spokoju. Niestety nie było to takie proste. Niekiedy zjawiał się jakiś klient i truł mu głowę nic nieznaczącymi słowami tak jak teraz. Czasami żałował, że nie da się zamknąć niektórych osób i odłożyć na półkę, tam, gdzie ich miejsce. To niewątpliwie ułatwiłoby sprawę.
–I co ty tak w ogóle robisz w dziale dla dzieci? – zmarszczył brwi i rozejrzał się wokoło. –Co jak co, ale myślałem, że wolisz jakieś bardziej poważne lektury.
-Nie oceniaj książki po okładce.
Bili zgromił klienta wzrokiem i wyczekująco założył ramiona na piersi. Irytował go uśmieszek, który widniał na twarzy przybysza. Wydawało mu się, że ten praktycznie nigdy nie znika. Jakim cudem mięśnie to wytrzymują? Przecież po jakimś czasie powinny zdrętwieć.
-Petter prosił o pomoc w znalezieniu książki, więc pomagam.
-A jakiej książki szuka twój brat? – w jego głowie już pojawił się plan szybkiego znalezienia poszukiwanej lektury i odesłania rodzeństwa do siedmiu diabłów. Nie powiedział jednak tego na głos. Choć ktoś spostrzegawczy, z łatwością wyczytałby jego myśli z rozmarzonej twarzy.
-Coś o działaniach wojennych i strategiach na przestrzenni wieków.
-I pomagasz tego szukać w dziale dla dzieci? –spytał unosząc brwi.
-Nie powiedział mi gdzie szukać, więc czemu nie? Przynajmniej książki tutaj mają urokliwe okładki.
-Bo są dla dzieci. – burknął zirytowany. –Muszą być urokliwe. A ty się po prostu lenisz! – zauważył.
To był kolejny powód, dlaczego nie przepadał za tą osobą. Nie rozumiał jak ktoś może w taki sposób marnować swój cenny czas, który był przecież ograniczony. Potrafił przeboleć nic nierobienie dla „relaksu”, w końcu tym dla niego było czytanie, ale postawa, jaką przedstawiał ten śmieszek całkowicie go degustowała.
-Ja? W życiu! Jestem najbardziej produktywną osobą w Podziemiu!
-Och, naprawdę? – zmarszczył nos. Jego pozbawiony wiary wzrok, mówił sam za siebie, co myśli o tej produktywnej osobie. –Więc co robisz poza spaniem i obijaniem się?
-Obijam się śpiąc. Nawet nie wiesz jak mecząca jest to czynność. Po niej zawsze mam ochotę na drzemkę.
-Boże… -mężczyzna przesunął sobie ręką po twarzy. Zdecydowanie za mało mu płacili za tą robotę.
-Na szczęście, mam już tyle doświadczenia, że mogę wykonywać te czynności nawet z zamkniętymi oczami. -Kto by się spodziewał… -Jak mi zapłacisz dyszkę to cię tego nauczę. Cienie pod twoimi oczami byłby ci wdzięczne za ten układ.
Bill odruchowo uniósł dłoń i dotknął swojej twarzy. Nie pamiętał, kiedy ostatnio patrzył w lustro, ale wydawało mu się, że jego oczy rzeczywiście mogły wyglądać na nieco zmęczone. Te wielkie szare worki i opadające powieki, też mogły być przyczyną jego mało atrakcyjnego wyglądu. Może to przez to, że nie sypia ostatnio najlepiej. W końcu, komu chciałby się marnować czas na jakiś durny sen, skoro można czytać książki? Nie potrafił sobie wyobrazić przyszłości, w której nie przeczytałby ich wszystkich. A było ich naprawdę wiele. Miał całą bibliotekę do dyspozycji. Tak wiele książek, tak mało stuleci, jak to kiedyś wyczytał. Co nie zmienia faktu, że kilka godzin we własnym łóżku dobrze by zrobiło jego oczom i kręgosłupowi, który zaczął boleć od nieustannego garbienia się.
Bibliotekarz zamrugał intensywnie zdając sobie sprawę, o czym myśli. Co za głupie fanaberie. Nie powinien się tym teraz przejmować. Powinien pracować. Łypnął więc złowrogo na osobę, która nadal jak gdyby nigdy nic, zajmowała jedno z jego nienagannych biurek.
-Jakieś jeszcze uwagi dotyczące mojego wyglądu?
-A mogę wyliczyć?
-Nie.
-Szkoda.
-Mów, o co chodzi albo wyrzucę cię za drzwi.
-Po co od razu te nerwy? Czyż biblioteka nie jest miejscem naturalnym i pokojowym? – wzrok Bila mówił, że nie. Nie jest. -Tak czy inaczej, -najwyraźniej nadszedł czas, aby przejść do konkretów. - pomiędzy tymi wszystkimi historiami o króliczkach i kotkach, było to. Mogę się mylić, ale książka na temat zagłady ludzkości chyba nie nadaje się dla dzieci. Choć co ja tam mogę wiedzieć o dzisiejszej młodzieży.
Bili znowu zmarszczył brwi i przesunął się o krok do przodu, aby przyjrzeć się jasnozielonej okładce. Musiał zmrużyć oczy, aby odczytać wyblakły tytuł. Chyba powinien zainwestować w grubsze szkła. Po chwili na jego twarzy pojawiła się wyraźna dezaprobata.
-Skąd się to tutaj u licha wzięło?
-Nie wiem, aczkolwiek oprawa jest urocza. Idealna na opowieść o naszym upadku i rzekach krwi. Autor był prawdziwym poetą.
-Naprawdę nie rozumiem co to tutaj robi. Powinno być w dziale historii. – mężczyzna szybko odebrał książkę z łap, jego zdaniem, nieodpowiedzialnego klienta i zaczął ją kartkować. Gdy dotarł do ostatniej strony jego oczy prawie wyszły z orbit.
-Potwornie urokliwe, nie? -To twoja sprawka?! – najwyraźniej wzburzenie, wywołane zniszczeniem jednej z jego cennych lektur, sprawiło, że całkowicie zapomniał o zasadzie zachowania ciszy. Świst wydobywający się z jego płuc do cichych nie należał, a sam mężczyzna wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć rykiem. Wzrok, który mógł być zapowiedzią prawdziwej wojny utkwił w oskarżonym. -Za kreatywne jak dla mnie. Poza tym nie noszę przy sobie różowej kredki. Nie pasuje mi do oczu. -Więc kto to zrobił? -No nie wiem. Może skoro jest w dziale dla dzieci, to jakaś mała poczwara maczała w tym palce, ale to tylko moje spekulację. Bill miał już właśnie odpowiedzieć wyjątkowo ciętym komentarzem, kiedy zdał sobie sprawę, że to była najbardziej prawdopodobna opcja. Przecież rysunek i sposób popełnienia zbrodni, wręcz wskazywał na kogoś nieletniego. Co wcale nie umniejsza wagi tragedii, jaka miała miejsce przed jego oczami. Złość, która tak nagle się w nim pojawiła, równie szybko zniknęła. Teraz był po prostu smutny. Ze zrozpaczoną miną pogładził porysowaną stronę. Gdyby miał dzieci, pewnie właśnie tak by wyglądał, gdyby coś sobie złamały. Na szczęście ich nie miał.
-Daj spokój. Jak dla mnie to zakończenie jest o wiele bardziej KOLOROWE niż oryginał.
-Nawet nie próbuj sobie z tego żartować. Nie masz pojęcia, jaka to zbrodnia zniszczyć książkę.
-Ależ wiem. Petter raz spalił książkę kucharską, bo położył ją zbyt blisko kuchenki. Zbrodnią był każdy posiłek jak spróbował przygotować bez niej. Z nią zresztą też…
-Książka kucharska to nie książka. Nie taka jak być powinna. – burknął.
-Niby czemu? Strony ma, okładkę ma, litery ma. Jak dla mnie idealny przykład książki.
Nie odpowiedział, a jedynie zatrzasnął zniszczoną lekturę. Później będzie musiał coś z nią zrobić. Nie wiedział jak naprawić zniszczoną stronę, ale może coś wymyśli. Być może wszystko przepisze od nowa. Wyjątkowo monotonne zajęcie, ale warte poświęcenia. Przecież nie może tego tak zostawić. Przed oczami nadal miał to paskudne pismo, które zaśmiecało idealnie białą stronę swoimi błędami. Zrobiło mu się naprawdę przykro. Nie wierzyłby ktokolwiek był zdolny do czegoś takiego.
-Masz zamiar znaleźć sprawcę?
-Niby jak? – mruknął, patrząc znad swoich grubych szkieł.
-Nie, nie wiem. Idź po śladach różowej kredki. Przestępca pewnie nie porzucił narzędzia zbrodni.
-Możesz już stąd wyjść? –spytał masując nasadę nosa. Miał serdecznie dość tej rozmowy. Pomijając fakt zniszczenia jedynego przedmiotu, którego mógł obdarzyć miłością, to sama wymiana zdań potwornie go męczyła.
-Tak mi dziękujesz za pomoc w odkryciu zbrodni?
-Dziękuję, możesz już wyjść?
-No nie wiem. Przecież widzisz, jaki ze mnie mól książkowy.
-Sam…
-Sam! Gdzie jesteś?
Bill wzdrygnął się. Ktoś wyraźnie próbował krzyczeć jak najciszej, ale nie wychodziło mu najlepiej. Ciężkie kroki odbijały się echem po pomieszczeniu, a głos niósł się całkiem dobrze. Może nawet za dobrze. Po chwili za regału wyłonił się chłopak, ściskający pod pachą grube tomisko, które nadawało się pewnie jedynie jako przycisk do papieru, gdyż tylko desperat spróbowałby przebrnąć przez setki pożółkłych stron. Nowy właściciel chyba też tak sądził, ponieważ między jego brwiami widniała wyraźna krecha poirytowania. A może była wywołana czymś innym, bo gdy tylko ich zobaczył natychmiast się rozchmurzył. Na jego twarzy wykwitł prawdziwy entuzjazm, a oczy pojaśniały.
-Sam, znalazłem w końcu książkę, której potrzebuje! Dzięki mojej cierpliwości i wytrwałości nie było to nawet takie trudne. No i poradziłem sobie sam. Nawet nie uwierzysz gdzie była… -zawahał się, po czym szybko rozejrzał się wokoło. Krecha między brwiami wróciła. -Chwila, czemu siedzisz w dziale dziecięcym skoro rzekomo mi pomaga…
-Ciii! – twarz Billa praktycznie nabrała odcieniu czerwonej kredki, jaką wykonane były niektóre serduszka, na marginesie zniszczej książki. –Czy wy nie rozumiecie co to cisza? Matka was nie nauczyła!?
-Ja… przepraszam. – odparł skruszony chłopak, nieco spuszczając głowę. Wyraźnie nie spodziewał się takiego wybuchu agresji, a słowa mocno go ugodziły.
-No wiesz braciszku, tak się wydzierać? Nie ładnie.
-Co ty tu robisz? – spytał szybko i zdecydowanie ciszej, tracąc zainteresowanie wzburzonym bibliotekarzem. Nie wyglądał na zadowolonego.
-Pomagam w szukaniu.
-Doprawdy?
-Oczywiście. Mogę cię zapewnić, że w tym dziale nie ma żadnych krwiożerczych książek o bitwach i tysiącach sposobów na zabijanie. Kto by się spodziewał?
-I to tutaj siedzisz od godziny?
-Yup. Nie ma za co.
Chłopak najpierw otworzył usta, po czym je zamknął. Najwyraźniej uznał, że cokolwiek powie zostanie to użyte przeciw niemu. Całkiem mądra analiza.
-Znaleźliście to, czego szukaliście? – spytał szybko Bill. –Świetnie! Teraz możecie stąd iść.
-Ale ja jeszcze… -niedane mu było dokończyć, ponieważ bibliotekarz praktycznie wypchnął młodzieńca spomiędzy regałów, wprost ku drzwiom, tak samo, jak jego towarzysza. Kto by się spodziewał, że w tak wątłym ciele będzie tyle siły. –Nie odznaczysz mnie w karcie bibliotecznej? – zdołał jeszcze spytać, pchnięty praktycznie na sam próg.
-Później. Nigdy. Po prostu idźcie już. Nawet nie wiesz jak wasza obecność męczy.
-Aż mi się oczy kleją.
-Sam!
-No co? Prawdę mówię.
Po chwili oboje stali za progiem biblioteki. Zimne powietrze wdarło się do środka przez uchylone drzwi, tworząc przeciąg. Petter poprawił sobie książkę w ramionach i z utęsknieniem spojrzał w ciepłe zacisze biblioteki. Wyraźnie miał ochotę zostać i jeszcze nieco pobłądzić między niezliczonymi regałami. Może ktoś inny by się rozkleił i zdecydował się jeszcze nieco go ugościć, mimo tego, że nie należał do najcichszych osób, ale Bill do tych ludzi nie należał. Chciał się go jak najszybciej pozbyć, zatrząsnąć drzwi na cztery spusty i odsapnąć sobie przy dobrej lekturze. Na dziś miał dość odwiedzających. Wyczerpał swój limit na najbliższy miesiąc.
-Wiesz, potrzebuję jeszcze kilku innych książek. – zaczął Petter.
-Jasne, wpadnij kiedy indziej to je dostaniesz. – zapewnił mężczyzna, choć nie brzmiało to, jak realna obietnica. Nikt by się nie zdziwił, gdyby w to „kiedy indziej” drzwi byłyby zaryglowane i odgrodzone drutem kolczastym dla bezpieczeństwa.
-To może w czwartek zajrzę do biblioteki, co?
-Chyba do bibliotebeki. Szyld jak widzę nadal niepoprawiony. A to podobno u mnie występuje szczyt lenistwa.
-Sam, zachowuj się!
-Wpadaj, kiedy chcesz. – powiedział szybko Bill. W gruncie rzeczy nic do chłopaka nie miał. Nieco zbyt hałaśliwy i entuzjastyczny, ale poza tym w porządku. Oddawał książki w termin i nigdy ich nie niszczył. Nie zagadywał go też zbyt często. Solą na ranę był ktoś inny. Zmarszczył czoło i założył ręce na piersi. –Tylko z łaski swojej nie zabieraj więcej ze sobą siostry, dobra?
Sam już zdołała oddalić się od drzwi o parę kroków i teraz zadzierała głowę do góry, z lekkim uśmieszkiem patrząc na tą irytującą literówkę. Gdy jednak usłyszała jego słowa, oderwała wzrok od szyldu i zerknęła ku drzwiom. Widząc wyraźną dezaprobatę na jego twarzy, wyszczerzyła się szeroko, ukazując nieskazitelnie białe zęby. Tak, ten uśmieszek zdecydowanie należał do wkurzających.
-A ja myślałam, że zaczniemy nowy rozdział naszej znajomości.
-Nie. – powiedział krótko i zatrzasnął drzwi, tuż przed nosem nieco zdezorientowanego chłopaka.
Odsunął się o krok do tyłu i odetchnął. Nareszcie się ich pozbył. Był wykończony. Ta rozmowa to było prawdziwe wyzwanie. Miał nadzieję, że nie prędko coś podobnego się powtórzy. Może da im zakaz wstępu? Cóż, to byłoby nieco radykalne posunięcie, ale nie całkiem głupie.
Z ulgą powędrował w głąb biblioteki, ściskając pod pachą zniszczoną książkę. Trzeba coś z nią zrobić i z szyldem też. Miał dość ciągłego wypominania mu błędu. To nie on to pisał!
Prychnął i z czcią odłożył tomisko na biurko. Bill chyba mógł się nieco definiować z potworami. Tak samo, jak one zdecydowanie nie znosił ludzi.
0 notes
wiadomosciprasowe · 3 years
Photo
Tumblr media
https://www.rozszerzenia.pl/r/piec-technologii-napedzanych-przez-pandemie/
Pięć technologii napędzanych przez pandemię
Tumblr media
Przez ostatnie półtora roku na świecie wprowadzono wiele nieoczekiwanych rozwiązań technologicznych, które mają pomóc nam w dostosowaniu się do nowej rzeczywistości. Czy te innowacje są wyłącznie produktem wymyślonym na czas pandemii, czy też pozostaną z nami na stałe? Specjaliści firmy Ericsson prezentują pięć trendów technologicznych, które nie znikną wraz z końcem lockdownu i będą nadal się rozwijać po upowszechnieniu technologii 5G. Postępy w takich dziedzinach jak sztuczna inteligencja, e-commerce i Internet Rzeczy były już od kilku lat dobrze widoczne na radarze trendów technologicznych. Wiele osób nie spodziewało się jednak, że takie sektory jak edukacja i opieka zdrowotna, należące dotychczas do najbardziej konserwatywnych w przyjmowaniu nowych technologii, w wyniku pandemii staną się nagle motorami cyfryzacji.
– Edukacja zdalna czy telemedycyna w ciągu kilku miesięcy rozwinęły się w sposób, który w rzeczywistości bez koronawirusa trwałby latami. Oczywiście, od dziesięcioleci rozumiemy znaczenie cyfrowej łączności. Jednak nigdy nie przewidzieliśmy, że niemal z dnia na dzień stanie się ona centralnym punktem codziennego życia – mówi Marcin Sugak, ekspert firmy Ericsson.
Trend 1 – cyfrowe miejsca pracy Do końca czerwca 2020 r. 42% osób czynnych zawodowo w USA pracowało w domu w pełnym wymiarze godzin . Podczas gdy pracownicy i pracodawcy starali się znaleźć najlepsze sposoby na pracę zdalną, firmy oferujące oprogramowanie do współpracy online przeżywały rynkowy boom. W 2020 roku globalny rynek wideokonferencji osiągnął wartość 7,87 mld USD – ponad dwukrotnie więcej niż w roku poprzednim. Perspektywy na kolejne lata są równie dobre, w czym będzie pomagać popularyzacja technologii 5G, oferującej bardzo wysoką jakość transmisji wideo z urządzeń mobilnych.
Pracodawcy również dostrzegają korzyści pracy zdalnej – na przykład niższe koszty wynajmu i utrzymania biura. Według raportu Ericsson Future of Enterprises, 60% przedstawicieli firm jest bardzo zadowolonych z możliwości ograniczenia powierzchni biurowej, a 43% jest głęboko przekonanych, że do 2030 r. w pełni zrezygnuje z posiadania przestrzeni biurowych. Pierwsze dane wskazują również, że pracownicy zdalni są nawet o 40% bardziej produktywni niż ich koledzy pracujący w biurze.
Trend 2 – nauka zdalna W szczytowym okresie pandemii COVID ponad 1,6 miliarda dzieci ze 195 krajów zostało odesłanych do domów, ponieważ zamknięto szkoły. Według OECD , 95% uczniów w Szwajcarii, Norwegii i Austrii posiada komputer do nauki, w porównaniu do zaledwie 34% w Indonezji. W USA praktycznie wszyscy piętnastolatkowie z uprzywilejowanych środowisk twierdzą, że posiadają komputer do nauki, podczas gdy prawie jedna czwarta uczniów z mniej uprzywilejowanych środowisk nie ma takiego dostępu.
– Podejmując działania na rzecz wykorzystania nowych technologii do walki z wykluczeniem edukacyjnym, musimy mieć pewność, że z pozoru ciekawe inicjatywy nie wygenerują jeszcze większych dysproporcji w dostępie do nauczania. Jakość edukacji jest kluczem zarówno do Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ, jak i Wskaźnika Rozwoju Społecznego (HDI), dlatego nie ma wątpliwości, że edukacja musi być dobrze finansowana i dostępna dla wszystkich – mówi Marcin Sugak.
Trend 3 – telemedycyna Branża opieki zdrowotnej jest jedną z najbardziej opornych we wdrażaniu technologii informatycznych. Jednak pandemia COVID-19 pokazała ogromny potencjał drzemiący w narzędziach telemedycyny, które przysłużyły się minimalizowaniu rozprzestrzeniania się wirusa, pomagały w śledzeniu i analizie przypadków oraz diagnostyce.
Telemedycyna wprowadziła alternatywne formy kontaktu z lekarzem, poprzez wideokonferencje lub aplikacje na smartfony, co doceniły osoby starsze. Ostatnie badania przeprowadzone przez Ericsson ConsumerLab wykazały, że nowe technologie i Internet pomogły 90% seniorów w kontakcie ze służbą zdrowia podczas pandemii. Korzyści oferowane przez technologię nie ograniczają się tylko do usług medycznych, ale mogą być czynnikami, które poprawiają ogólną jakość życia poprzez mobilność, bezpieczeństwo i socjalizację.
Trend 4 – rozwój usług bezdotykowych Technologia zbliżeniowa determinuje doświadczenia klientów post-covidowej rzeczywistości, począwszy od płatności bezdotykowych i zakupów typu “po prostu wyjdź”, aż po biometryczną odprawę w podróży i zakwaterowaniu.
– Te bezpieczne i niezaprzeczalnie wygodne rozwiązania stały się możliwe dzięki bardziej zaawansowanym procesorom i układom pamięci, lepszym czujnikom obrazu, bardziej zaawansowanej sztucznej inteligencji i 5G. Rzeczywistość wirtualna i rozszerzona fundamentalnie zmieni nasze codzienne życie w takich dziedzinach jak edukacja, praca, interakcje społeczne, podróże czy nawet handel detaliczny. Zaczniemy dostrzegać realne połączenie tego, co fizyczne i cyfrowe – tłumaczy Marcin Sugak.
Trend 5 – treści generowane przez sztuczną inteligencję Associated Press od lat wykorzystuje AI do relacjonowania rozgrywek Minor League Baseball, a w zeszłym roku Guardian poszedł o krok dalej, publikując felieton w całości napisany przez generator języka OpenAI GPT-3 . Generatory językowe są obecnie tak dobre, że nawet naukowcy mają problem ze znalezieniem różnicy, przyznając, że słynny test Turinga nie jest już wystarczający, aby odróżnić człowieka od maszyny . Wystarczy spojrzeć na to, jak predykcyjny tekst na naszych urządzeniach już teraz sugeruje, co mamy napisać dalej. Jeśli autor przyszłości jest formą symbiozy człowieka z maszyną, bardzo trudno będzie go odróżnić od tekstu generowanego przez czystą SI.
0 notes