Tumgik
#wszelkie
caluski · 5 months
Text
my favorite thing on tumblr is when the algorithm suddenly remembers that im POLISH!!!! and the recommended blogs instantly become just exclusively "ruchaj-moja-pizdee", "nienawidzeciealeciekocham", "smutny-chlopak" and their classic posts such as "zakochałam sie.... ale mogłeś mi powiedzieć że to bedzie bolało </3 x."
136 notes · View notes
jedzonkopyszne · 2 months
Text
W najbliższej przyszłości zacznę zbierać listę polskich ciast (jeszcze ogłoszę bardziej oficjalnie bo póki co przerwa przerwunia dopóki dopóty się semestr bardziej nie rozwinie)
34 notes · View notes
kochana-lulu · 1 year
Text
ughh muszę wybrać typa co mi będzie mój ””research project”” nadzorować na koniec studiów, ale każdy jest do niczego i nikomu nie ufam
3 notes · View notes
dumkana16 · 3 months
Text
fryzjerka babci do nas dzisiaj "taka krzywda wam się przydarzyła a jeszcze tamten wszystkich wyrolował" girl I Know. Now what.
0 notes
milionwnecie · 5 months
Text
NAJLEPSZE PRAKTYKI DBANIA O ZDROWIE PSYCHICZNE W ERZE CYFROWEJ
W erze cyfrowej, w której większość naszych codziennych czynności odbywa się online, dbanie o zdrowie psychiczne staje się równie ważne, jak dbanie o zdrowie fizyczne. Oto najlepsze praktyki, które pomogą Ci utrzymać równowagę i dobre samopoczucie w tym dynamicznym świecie: Odstaw telefony na chwilę:Cyfrowe urządzenia, takie jak smartfony i tablety, mogą być bardzo uzależniające. Przyjmuje się,…
Tumblr media
View On WordPress
#abyś umiejętnie zarządzał swoim czasem i zawsze znajdywał czas na wypoczynek#abyśmy regularnie odstawiali nasze telefony na chwilę. Wyłącz się na kilka minut#ale jest to klucz do osiągnięcia pełni życia w tym dynamicznym świecie. Pamiętaj o tych praktykach i niech Twoje dobre samopoczucie stanie s#dbanie o zdrowie psychiczne staje się równie ważne#gdy znajdziemy radość w małych rzeczach. W codziennym zabieganiu nie zapominaj o swoich pasjach i zainteresowaniach. Czytaj#gotuj#jak dbanie o zdrowie fizyczne. Oto najlepsze praktyki#joga#która najbardziej Ci odpowiada. 6. Znajdź radość w małych rzeczach: Wszelkie zmiany są lepiej znoszone#które pomogą Ci utrzymać równowagę i dobre samopoczucie w tym dynamicznym świecie: 1. Odstaw telefony na chwilę: Cyfrowe urządzenia#które wymagają dziś naszej uwagi. Jednak warto pamiętać#maluj#mogą być bardzo uzależniające. Przyjmuje się#nauka#nawet jeśli jest to tylko wirtualne spotkanie. 5. Praktykuj mindfulnes i medytację: W erze cyfrowej#odprężyć się i odnaleźć spokój w natłoku codziennych obowiązków. Wypróbuj różnego rodzaju ćwiczenia medytacyjne i poszukaj tej#odłóż urządzenie i skup się na otaczającym Cię świecie. Słuchaj ptaków śpiewających za oknem#poczuj wiatr na skórze – chwila oddechu od cyfrowego świata może znacząco poprawić Twoje samopoczucie. 2. Znajdź równowagę między pracą a od#praktyka mindfulnes i medytacji jest niezwykle ważna. Te techniki pomagają wyciszyć nasz umysł#relacje społeczne nadal odgrywają ważną rolę w naszym życiu. Zadbaj o utrzymywanie bliskich relacji z rodziną i przyjaciółmi poprzez regular#relacje to główne obszary#relaks i rozwijanie swoich zainteresowań. 3. Prowadź aktywny tryb życia: Coraz więcej czasu spędzamy siedząc przed komputerem. Praca#rozmowy przez telefon lub wideokonferencje. Pamiętaj#słuchaj muzyki czy oglądaj filmy – cokolwiek sprawia Ci przyjemność i pozwala się zrelaksować. Nie zapominaj#takie jak smartfony i tablety#taniec czy trening siłowy – cokolwiek sprawi Ci przyjemność i pozwoli oderwać się od ekranu. 4. Skup się na relacjach społecznych: Mimo że ż#W erze cyfrowej#w erze cyfrowej kluczowe jest znalezienie równowagi między światem online a offline. Dbanie o zdrowie psychiczne wymaga od nas codziennego w#w której jesteśmy zalewani informacjami i bodźcami zewnątrz#w której większość naszych codziennych czynności odbywa się online
0 notes
mormorando · 7 months
Note
Jakbyś się przepisała na zaoczne to by ci nie było prościej ? Jeśli cię na to finansowo stać oczywiście,jak nie to nie było pytania
byłoby
odmawiam
duma mi na tym ucierpi
pozdrawiam
0 notes
nothing-but-tears · 23 days
Text
PRZECZYTAJ TO, JEŚLI (NIE) CHCESZ RZUCIĆ SIE NA NIEZDROWE ŻARCIE
Najgłupsze co można zrobić, to zjeść dużą ilość wysokokalorycznego, przetworzonego, bardzo mało objętościowego jedzenia, czytaj: fast food, wszelkie słodycze, ciasta, ciasteczka, batony, czekolady, kremy i smarowidła, żelki, cukierki, wszelkie przekąski, chipsy, krakersy, potrawy smażone i ociekające tłuszczem lub cukrem... Wszystko to ma niewyobrażalnie ogromne przetworzonych i tuczących tłuszczów i cukrów, prawie żadnego białka, niewyobrażalnie ogromne ilości kalorii, a nie zapewni nawet sytości...
I bądźmy szczerzy... To naprawdę nie jest nawet ani trochę potrzebne... To nawet nie smakuje dobrze... Po takim "jedzeniu" nawet nie da się czuć fizycznie dobrze, pomijając w ogóle psychikę, chyba że ktoś lubi być przejedzony, zamulony, czuć w żołądku ten obrzydliwy tłuszcz...
Lepiej zjeść skyra. Naprawdę. Pomyśl o konsekwencjach. Lepiej zjeść warzywa, zupy, jakiekolwiek białko, owoce, jogurty, chude mięso, ryby, sałatkę, choćby owsiankę, budyń, naprawdę tyle jest dzisiaj sposobów, żeby świadomie przyrządzić niskokaloryczne, dobre, sycące jedzenie... Tylko trzeba pomyśleć i wykazać odrobinę silnej woli...
Naprawdę nie trzeba wiele.
Ale efekty będą wielkie.
Tylko musisz chcieć i wziąć się w garść.
537 notes · View notes
sunlight-my-beloved · 4 months
Text
Tumblr media
10 stycznia, Płaczka Stasia z 1670
Hejo, rysuję codziennie portrecik w ramach samodoskonalenia, 2h w procreate w tym przypadku, rozważę wszelkie sugestie na temat tego kogo sportretować w następnej kolejności :D
171 notes · View notes
caluski · 4 months
Text
Ide na spacer zużyć moje jebane żappsy
27 notes · View notes
kasja93 · 11 months
Text
Ostatnio było sporo zapytań o napady. W ogóle temat napadów ostatnio dosyć często przewija się na „naszej” części Tumblr.
Napady były, są i będą! Napady to norma! Napady to NATURALNA rzecz!
Nie wstydze się tego powiedzieć na głos. Miewam napady. Ostatnio coraz rzadziej, ale come on! Ja miałam jeden wielki napad przez kilkanaście lat! Bo tak wygląda życie, gdy ma się BED. Ciągła spirala myśli typu „spieprzyłam mogę jeść więc więcej”, „a co tam! Mi i tak nic już nie zaszkodzi”. Moim naczelnym mottem było „A co ja sobie będę żałować! Przecież jutro mogę już nie żyć bądź leżeć w szpitalu na intensywnej!”. Było jeszcze jedno „A zjem jak się ma zmarnować!”.
Ta wewnętrzna pustka, która się nie zapełnia pomimo pochłaniania jedzenia. Ten brak uczucia sytości. Sytość? Za sytość podczas napadu uważa się przecież wtedy najedzenie albo raczej przejedzenie wręcz do porzygu… A i nawet wtedy jeszcze by się coś zjadło.
Tumblr media
Śmieszne nie? Może i tak, ale nie dla ludzi z zaburzeniami odżywania. I jak ktoś pierdo🤬 że „prawdziwe motylki” nie mają napadów to aż mnie strzela chuuuu nie powiem co… Ja nie wiem. Czy ktoś ma już tak zagłodzony mózg, że nie myśli już logicznie? Ale… szkoda gadać. Niektórzy są ludźmi inni parapetami.
Zatem może napisze coś o tym jak uspokoić napady? Wiele widziałam zapytań jak uniknąć napadu. Jednym z fundamentalnych rzeczy ją się nauczyłam podczas wychodzenia z BED odnośnie długotrwałych napadów to:
Nie pościmy następnego dnia!
Nie ma sensu. Tak możesz myśleć, że zawaliłeś/aś, że jesteś beznadziejny/a, że nie zasługujesz na jedzenie. Tylko tak się nie da po prostu. Owszem znajdą się osoby co powiedzą „ja tak robie i jest dobrze”. No to fajnie! Jednak przy DŁUGOTRWAŁYCH napadach, które potrafią ciągnąć się kilka dni, tygodni a nawet miesiące tak to nie działa, że z dnia na dzień się z tego błędnego koła wyjdzie.
Gdy wpadnie się w spirale napadów trzeba zachowywać się jak podczas wpadnięcia do rwącej rzeki. Nie staramy się płynąć pod prąd, ale z prądem powolutku korygując kurs by dotrzeć na brzeg.
Jak wychodziłam z długotrwałych napadów? Stopniowo. I nie zawsze się udawało. Potrafiłam „wszystko spieprzyć” a mój mózg nagle zaczął ze mną walczyć i przestawiał się na tryb odkurzacza tudzież tornada wciągającego wszystko wokół. Nie od razu Rzym zbudowano. Z dnia na dzień nie zmieni się nawyków, które towarzyszą nam nie od dziś. Pozwalałam sobie na te napady częściowo. W sensie nie walczyłam z nimi za wszelką cenę i nie zabierałam się do tego jak z motyką na słońce. Jeden posiłek jadłam „normalny” oraz ograniczyłam się do 2 „napadów” na dobę. Starałam się z dnia na dzień zmniejszać ilość jedzenia podczas napadu. Powoli kroczek po kroczku wyszłam z napadów. Wylałam mnóstwo łez czując się beznadziejna. Wydawało mi się, że do niczego się nie nadaje i że w sumie lepiej mi było wcześniej. Sprzed czasów, gdy zaczęłam z tego wychodzić. Bo dobrze mi było w moim osobistym bagnie. Totalnie akceptowałam to jak wyglądam i zwisało mi to wszystko. Czułam się dobrze jedząc.
Trzeba dużo samozaparcia by zdecydować, że chce się coś zmienić w życiu. I jeszcze więcej siły by w tym wytrzymać.
Warto też pamiętać, że wszelkie zachciewajki to sygnał od naszego organizmu, że czegoś nam brakuje. Podczas odchudzania jest się na deficycie. Czy to mniejszym czy większym, ale należy pamiętać by posiłki były zbilansowane (nawet jeśli są bardzo małe bądź mało kaloryczne). Jeśli zapewnicie organizmowi potrzebne makro i mikro to nawet będąc na niezdrowym deficycie będzie mogli żyć bez napadów… Bądź zredukować je do niemal zera tak jak ja. Średnio jem 500/600 kalorii dziennie (czasem mniej, czasem więcej) ale każdy kto śledzi mojego bloga nawet wybiórczo zauważy, że nie mam napadów. Nie dlatego, że was oszukuje. Po prostu staram się (co nie zawsze mi się udaje) zapewniać sobie tak składniki by moje ciało dobrze znosiło głodowe porcje.
Oczywiście nie jestem specjalistą, lekarzem etc i to co działa u mnie nie musi działać u ciebie, ale teksty typu „bądźmy jak te motylki w 2014 roku” są zwyczajnie popieprzone. Większość tutaj chce być chudym i pięknym, ale raczej nie martwym. Jak chcecie umrzeć to weźcie sznur i się dyndnijcie zamiast się głodzić i namawiać innych do tego samego
373 notes · View notes
starsdiarys · 15 days
Text
Moje ano-zasady 🐾💋
1. Na śniadanie tylko owoc- dzięki cukrom w nim później nie mdleje
2. Spacery o 6 rano- kocham chodzić po prosotu
3. Ważenie się w każdą niedzielę- nie widzę potrzeby by się ważyć co dzień więc robie to co tydzień
4. Max 50 kcal poza limit- trzymanie samodyscypliny
5. Nie brać pieniędzy na „wszelki wypadek”- by jedzenia nie kupić nieplanowanego
6. 3 posiłki dziennie max- tak, jabłko to też posiłek
7. Treningi 5 razy w tygodniu- chyba nie muszę tłumaczyć
To są tylko moje „zasady” jeśli wam nie odpowiadają to nie komentujcie tylko omińcie
139 notes · View notes
slavicafire · 5 months
Text
Tumblr media
słuchajcie, my z Urwisem tutaj po prośbie. fundacja, która uratowała go z ulicy - i parę lat później sprawiła, że pojawił się w moim życiu - dołączyła do konkursu na skarbonkę na Ratujemy Zwierzaki. mają szansę wygrać ogromną dla tak małej (w zasadzie jednoosobowej) fundacji dotację: im więcej osób dołoży się do skarbonki tym większa szansa na wygraną. wystarczy 1zł (kartą lub blikiem) i faktyczny adres email, i liczycie się jako głos oddany na Kociniec - Fundacja Pomagamy Kotom By Znalazły Dom.
to jest dla mnie bardzo osobista i ważna sprawa: prowadząca fundację pani Asia nie tylko uratowała mojego Urwiska, ale też niezliczone koty moich przyjaciół, bliskich, znajomych z całego Śląska i okolic - poświęcając w zasadzie całe swoje życie i wszelkie pieniądze na pomoc tym najbardziej chorym i bezbronnym kotom. w imieniu Urwiska: wrzućcie zeta, dajcie innym urwiskom szansę.
103 notes · View notes
mental-women · 2 months
Text
Głód fizyczny to nie jest coś czym powinnaś się martwić dzięki niemu wiesz że wszelkie twoje starania dają efekty prawdziwym twoim wrogiem jest glód psychiczny on jest niczym diabeł który kisi cię najrozmaitszym jedzeniem i on nie przestanie nawet wtedy kiedy twój żołądek będzie pełny i jedyne na co będziesz mieć ochotę to wymioty on nie przestaniesz dopóki cię nie zniszczy
65 notes · View notes
panikea · 4 months
Text
Kiedy stajesz się mężczyzną zaczynasz rozumieć, że takie chłopięce pierdolety biorą się z bardzo prostej emocji. Z niepewności. Jak nie wiesz jak sobie poradzić z kobietą to chcesz ją wdeptać w ziemię. Jak pies kogoś nie zna, to się boi. Jak kogoś się boi to szczeka. Jak chłopiec nie radzi sobie z kobietami, bo się ich boi to uważa, że są jebnięte. Tymczasem kobiety są różne. Niektóre z nich owszem są głupie. Niektóre łatwe. Podobnie jak faceci. Kiedy stajesz się mężczyzną, rozumiesz, że osoba z którą spędzasz czas ma być dla ciebie wyzwaniem. Bo co to za przeciwnik z którym wygrywasz 10 – 0? Kiedy jesteś mężczyzną, rozumiesz, że żeby naprawdę poznać kobietę trzeba przejść przez jej wszystkie warstwy. A to nie jest łatwe. Polki są zamknięte. Pierwsza warstwa to warstwa zimnej suki. Pod nią często jest romantyczna dziewczyna, która boi się że zostanie kopnięta w dupę. Bo świat ją nauczył , że bycie szczerą w uczuciach to bardzo zły pomysł. Wie, że gdy przyzna otwarcie, że lubi seks to jest puszczalska, gdy zaś zaprzeczy, to na drętwą cipę. Wie, że jak zależy jej na rodzinie to jest głupią kurą, a jak na pracy to głupią karierowiczką. Kiedy stajesz się mężczyzną rozumiesz, że wszelkie dominacje są sztuczne. Jeśli dominujesz kobietę ona przestaje być autentyczna i ty nie jesteś w tym autentyczny. Zresztą kobieta też może zdominować faceta i też się szybko nim znudzi. Kiedy stajesz się mężczyzną rozumiesz, że tak naprawdę te wszystkie wymagania kobiet sprowadzają się do dwóch rzeczy: chcą trochę twojego czasu i twojej uwagi. Chcą czuć, że są dla ciebie ważne. Reszta to dekoracje. Kiedy stajesz się mężczyzną zaczynasz rozumieć, że możesz poprosić kobietę o wszystko co chcesz. I jeśli jesteś szczery i jeśli jesteś pewny siebie to to dostaniesz. Kiedy stajesz się mężczyzną rozumiesz, że związek jest wtedy, kiedy drugą osobę nie traktujesz jak jednostkę z innej planety z którą trzeba toczyć międzyplanetarną wojnę, tylko jak kogoś tobie bliskiego. Mężczyzną stajesz się kiedy nie boisz się odsłonić.
-Piotr C. pokolenieikea.com
91 notes · View notes
pozartaa · 2 months
Text
Post specjalny ED w życiu dorosłym i dojrzałym.
Długo już zwlekałam ale obiecałam, więc bez przedłużania! (choć post jest długi)
Post jest głównie oparty na moich osobistych doświadczeniach i paru uwagach, które podsunely mi inne konta #edadult i #ed18+
O 4nor€ks1 mówi się że to choroba nastolatek i oczywiście w większości przypadków wtedy się to wszystko zaczyna. Bl1mi4 i BED częściej dotyczą osób w starszym wieku, choć te dwa ostatnie częściej są wynikiem tej pierwszej i wcześniejszej historii lat restrykcji.
News flash - 3D nie przemija wraz z wiekiem. Jeśli nigdy nie podjeliscie żadnej próby terapii są dwie drogi:
A) jesteście dorosłymi, którzy siedzą na karku swoim rodzicom i nigdy nie rozwijają skrzydeł. Wasze życie składa się z powrotów do szpitala nieudanych terapii. Pewnego dnia stwierdzają, że 3D zabrało wam 10 najlepszych lat życia.
B) z wiekiem i rozwijający i się możliwościami "motylkoV@nie" przechodzi na dalszy plan, ale zawsze jesteście z siebie niezadowoleni, wiecznie jest to temat który was męczy i w wielu przypadkach ogranicza. Ciągle gonicie swoją "4n@ honeymoon phase". Albo jedne obsesję zastępujecie innymi - pracoholizm, sprzątanie, przesadne dbanie o wygląd, nadmierne uprawianie sportu... Do wyboru do koloru.
C) opcja (w której zawieram się ja) - Poszliście na terapię i zrobiliście z tym porządek, ale zostały blizny.
"Nie mogę się doczekać gdy będę dorosłą i wyprowadzę się z domu - będę się wtedy głodzić"
No cóż wedle statystyk dorosłe życie zaczyna się teraz koło 30-stki. Jeśli myślicie, że po ukończeniu 18-nastki. Magicznie stać was na wyprowadzkę i decydowanie o sobie - to gratulacje. Ale większość z was jeszcze długo będzie potrzebowało wsparcia rodziny i zanim się tam na prawdę usamodzielni i znajdzie swoją drogę. Przekonacie się szybko, że nie ma specjalnego traktowania bo dziś masz dzień fasta, a wasz brak sił i niemożność skupienia się na pewno nie pomoże w sprawach finansowych.
Sporo ludzi na szczęście wtedy właśnie zaczyna szukac pomocy, bo świat się przed nimi otwiera, widzą że ludzie dokoła coś robią, wchodzą w związki, planują przyszłość, a ty stoisz w miejscu że swoją tabela ka1oryczną i wag@
"jak osiągnę moje UGW to kończę z tym"
No i jak myślicie tak z doświadczenia wielu osób które rozpoczęły swoją wątpliwa znajomość z 4n4 - kończy się to czy nie kończy? Zaręczam wam, że nigdy już nie spojrzycie na jedzenie tak samo jak wtedy zanim wiedzieliście co to kalor1@. Nawet po latach zostały mi takie przyzwyczajenia które teraz w dojrzałym życiu bywają dla mnie źródłem totalnego krindżu...
Więc tak wygląda życie osoby dorosłej/dojrzałej z 3D (w moim przypadku po przejściach).
- niczego nie słodzę cukrem (noszę że sobą słodzik, kiedy idę na kawę do koleżanki)
- nie używam masła
- nie używam tłuszczu jeśli to tylko mozliwe
-od lat pije mleko 0.5 max 1.5. Nie znoszę kawy bez mleka, ale jeśli nie ma innej opcji biorę czarną
-panierka budzi we mnie niepokój. Chleb też. Prawdopodobnie dyskretnie zdejmę panierkę z kotleta na proszonym obiedzie.
-unikam rzeczy które trudno obliczyć albo które przygotował ktoś inny (wszelkie jedzenie na imprezach - choć oczywiście nie na tyle by kogoś urazić. To znaczy, że się częstuje, ale z umiarem)
-unikam słodyczy i rzeczy które są zbyt smaczne (czekolada, chipsy, lody inne rzeczy "do chrupania", fastfood - to ostatnie akurat nigdy nie było jakoś czeste po prostu nie lubię ani MC ani KFC ani innych takich) Boję się, że mogłabym nie moc przestać ich jeść - wolę nie zaczynać. Chyba że mam to zaplanowane ( Cheat Day)
-nikt mnie niczym nie częstuje bo zawsze odmawiam. Dosłownie - nawet już mi nikt nic nie podsuwa ani nie namawia.
-boję się tycia i utraty kontroli (mam za sobą historie z bul1m1@ więc wiem jak się traci kontrolę na całego).
- w jakimś stopniu nadal towarzyszą mi jedzeniowe rytuały.
-literalnie porównywanie się do dzieci. Wiecie, że nie jesteście już nastolatkami, a wasze body-goals to jakaś nieletnia "modelka" z insta.
- brak żywieniowej spontaniczności. Raczej nie zdarza mi się bym nie wiedziała co zjem w ciągu najbliższych 2-3 dni. Odpadają nagle wypady, niespodziewane obiadki w knajpie. A jeśli już gdzieś idę to na pewno zamówię coś co wyda mi się najbezpieczniejsze (tak, często sprawdzam wcześniej menu danej restauracji żebym nie musiała robić lipy i zastanawiać się godzinę)
- czytanie etykiet na zakupach (a nawet sprawdzanie z Fitatu). Zastanawianie się dłuuuugo czy czegoś chce i czy mogę to chcieć. Zabawa w "do koszyka, a za moment spowrotem na półkę".
- Jeśli nie ma dokładnie tego co chce w danym sklepie potrafię iść na drugi koniec miasta by to znaleźć. Ciężko idzie z nowymi rzeczami do jedzenia.
- prawie zawsze opcja light i "zero"
- jestem na tyle szczupła by ludzie zwracali na to uwagę. Słyszę często "ale pani to jest chudziutka" a jeszcze gorsze są komentarze od ludzi, którzy dawno mnie nie widzieli i pamiętają mnie grubą. Często muszę odpowiadać na różne dziwne pytania - jak schudłam, czy jem, czy nie jestem aby chora. Budzi to u mnie ogromne zażenowania bo mam czasami wrażenie, że zrobiłam coś złego. Nie wspomnę nawet o tym jak uważnie obserwuję mnie własna matka, która pamięta o moim dawnym 3D.
- nie wypowiadam tego na głos, ale miewam fatfobiczne myślenie i zdarza mi się kogoś oceniać pod względem tuszy i stylu życia. Nienawidzę tego w sobie!
- decyzja o tym by nie mieć dzieci. Nigdy nie czułam że jestem na tyle stabilna by dać komuś życie i go dobrze wprowadzić w ten świat. Sama czuje się nie raz jak dziecko. Lęk przed tym, że mogę moje wadliwe geny przekazać lub być "almond mum" (proszę was - to nie jedyny powód i nie przekonujcie mnie, bo decyzja zapadła lata temu. Nigdy nie widziałam siebie w roli matki, a dzieci nie budzą we mnie żadnych emocji. Jestem na półmetku życia i nigdy nie żałowałam)
- odpowiedzialność za dom i druga osobę. Jako dorośli będziecie mieli najprawdopodobniej stałego partnera/partnerkę. Kogoś trochę na innym poziomie niż chłopak czy dziewczyna. Będą wspólne rachunki, a wasze gacie będą razem w koszu na pranie. Zawsze musicie pamiętać, że to związek jest najważniejszy i to, co jest między wami. 3D często pcha się na trzeciego. Wiele rzeczy funkcjonuje u mnie tak jak funkcjonuje bo mam pewne przyzwyczajenia - najprostszy przykład - gotujemy sobie oddzielnie. Samo tak wyszło. Mój S. nie chce jeść "mojej trawy", a ja nie bardzo gustuje w talerzach ociekajacych tłuszczem i porcjach dla górnika. Nikt nikomu nie wytyka sposobu żywienia, choć czasami sobie żartujemy.
- patner/partnerka widzi was na codzień i jeśli macie trochę oleju w głowie nie pozwolicie by 3D niszczyło związek. Mój S. wie o moich dawnych problemach i wie też o tym z czym zmagam się do dziś. Wszystko szanuje i do niczego się nie wtrynia dopóki nie robię sobie krzywdy, a ja wychodzę z założenia, że za bardzo go kocham by sprawiać mu przykrość a przede wszystkim coś ukrywać. To zawsze jest myśl przewodnia i czerwone światło w mojej głowie - kiedy nie daj Bosze pomyślę o jakichś głupotach.
-praca i odpowiedzialność - oczywiście jeden z najważniejszych aspektów tego dorosłego życia. Wspomniałam wcześniej, że nie ma specjalnego traktowania i na prawdę ludzi nie interesuje, że chcesz żyć na 500 kc@l - masz obowiązki i na głodniaka raczej nie będziesz ani użyteczny ani produktywny. Jeśli zrobisz sobie krzywdę - to sam/a poniesiesz ich konsekwencje. Teraz tego nie doceniacie, ale rodzice którzy widzą wasz problem i wysyłają was na terapię, i chcą wam pomoc - to skarb! Korzystajcie póki możecie. Terapia i lekarze - to nie są tanie rzeczy. (Teraz jestem wdzięczna, że moi ofiarowali mi tę dozę "twardej miłości")
- zmarnowany czas. To ostatni aspekt który chciałam poruszyć. Moje 3D i alkoholizm zeżarły mi 10 lat życia! Nic mi tych lat nie zwróci. Czasami mam wrażenie, że wszystko musiałam nadrabiać z dużym opóźnieniem. Odkrywałam radość życia i nowe rzeczy, które moi rówieśnicy rocznikowi mieli już lata temu ogarnięte. I czasami czuje ogromny żal do siebie.
-myśl o własnej śmiertelności. To taki ogólny aspekt zdrowia psychicznego. Cóż, myślałam, że nie ma przede mną przyszłości i po prostu kiedyś ze sobą skończę, więc nie warto się starać (piszę o tym bo, często widuje takie podejście na blogch młodych osób) Cóż za niespodzianka!! Jednak żyje i mam się dobrze, i nadal jestem w szoku, że w sumie to nie chcę umierać. A im dłużej żyję, tym mniej mi się podoba to, że prędzej czy później trzeba będzie odejść 🙁. A zaburzeni@ odżyw1ania niestety często mają taki finał.
Mam nadzieję, że się nie zanudziłiście czytając. Mam też nadzieję, że nie wystraszyłam za bardzo młodzieży... Wiecie, też kiedyś byłam gówniarą i mówię to z sentymentem a nie z pogardą i taki post pominęła bym z wzruszenie ramion - co tam mi stara baba będzie gadać... A teraz jestem stara baba i gadam 😆.
68 notes · View notes
Text
jade wlasnie karetka do psychiatryka, na wszelki odinstaluje narazie tumblr.
trzymajcie sie
100 notes · View notes