Tumgik
#zdrowe relacje
maj-ka · 3 months
Text
Ciekawe jak to jest żyć mając zdrowe relacje z jedzeniem...🙃
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
344 notes · View notes
harmony-and-peace · 4 months
Text
„Wcześniej bałam się być sama, teraz boję się mieć niewłaściwych ludzi jako towarzystwo. Z jednej strony bycie samemu potrafi być trudne, ale może też prowadzić do samopoznania i osobistego rozwoju. Z drugiej jednak strony, towarzystwo niewłaściwych ludzi może wiązać się z ogromnym stresem i wieloma negatywnymi doświadczeniami, a nawet utratą poczucia własnej wartości. Dlatego myślę, że ważne jest, aby umieć wybrać mądrze i odróżnić zdrowe relacje od szkodliwych oraz co ważniejsze potrafić je zakończyć, nie patrząc wstecz"
- @harmony-and-peace
139 notes · View notes
goalsdigger · 6 months
Text
Podsumowanie września
Wrzesień był bardzo dobrym miesiącem. Najlepszym w tym roku. Odżyłam. Stanęłam na nogi. Zadedykowałam go stricte sobie.
Wydałam na siebie i przyjemności kupę szmalu, ale nie żałuję.
Byłam na biegach, pieszo-trekkingowym rajdzie, pierwszej integracji z OSP i city breaku gdzie zaliczyłam zajebisty koncert i też dość udany spektakl w teatrze.
Zrobiłam sobie weekendowy wypad w Beskidy.
Z D. pojechaliśmy na stand-up, mini wycieczkę rowerową i na dwie strzelanki.
Skorzystałam z drenażu limfatycznego i masażu.
Zaczęłam chodzić na yogę w powietrzu i kick-boxing.
Przeszłam na redukcję i wróciłam na basen. <3
Wprowadziłam zdrowe nawyki i się ich trzymam, lepiej śpię, lepiej funkcjonuje, lepiej się czuję.
Zadbałam nieco o relacje i poczułam w końcu brak znajomych... Choć szybko przestało być to bolesne.
Zaczęłam się lepiej ubierać.
Przefarbowałam włosy.
Znalazłam dorywczą robotę.
Zrobiłam w końcu porządek na dysku i w zakładkach.
Nauczyłam się w końcu odkładać rzeczy na miejsce oraz zgrywać zdjęcia na dysk (w październiku chcę wolniej jeść i delikatniej obchodzić się z włosami).
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wrześniowe wypieki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie będę dodawać zdjęć dziennika, bo jest średnio estetyczny w tym miesiącu, ale rzetelnie było monitorowane wszystko: zadania, hajs, nawyki, makro, kcal i kroki, codzienna pielęgnacja i aktywność fizyczna, godziny na sen i litry wody, wypalone fajki, nastrój plus codziennie coś miłego na każdy dzień. Wszystko pod kontrolą xD #OCD I wszystko poszło bardzo dobrze :)
Tumblr media
41 notes · View notes
black-lipstic · 4 months
Text
szczerze jest git jeśli chodzi o ten cukier w środę zjadłem precla z lukrem (bylem u znaj) a wczoraj bubble tea (wyszedłem na miasto z przyj) i mimo że dwa dni pod rząd zjadłem coś słodkiego nie miałem ochoty na więcej! naprawdę się cieszę bo bałem się że jak już zacznę to nie skończę co prawda jem około 900 kcal ale wolę to niż jedzenie 700/800 kiedy jadłem wszystko tylko nie zdrowe jedzenie. nawet trochę schudłem i nie jestem cały czas głodny! mam od wczoraj od 21 fast i normalnie to bym już był w sklepie kupując 2 czekolady i żelki. a jako że jem ,,normalne" jedzenie to mam mniejsze łaknienie i teraz niby mam głód psychiczny ale na banana z jogurtem a nie coś słodkiego! jeszcze raz kocham cie @pozarta bo naprawdę poprawiłaś mi relacje z jedzeniem
8 notes · View notes
listy-do-m · 2 months
Text
Złość można doświadczyć poprzez trzy stany, czyli: doznania fizyczne, myśli oraz działania. Przykładowo - zaczynasz się czerwienić, potem pojawia się myśl, że ktoś jest głupi, a następnie zaczynasz kogoś wyzywać.
Każdy z nas może różnie reagować na złość. Niektórzy pójdą się położyć spać, jeszcze inna osoba spróbuje uciec, jeszcze ktoś inny uderzy pięścią w stół. Istotne jest zauważanie u siebie swojego zachowania, wzorca (co nie jest łatwe, bo często wiąże się z zobaczeniem tej swojej słabej i wrażliwej strony).
Każdy z nas odczuwa złość. Przeżywanie i wyrażanie złości jest częścią życia. Prześledzenie całego tego procesu, zaczynając od myśli poprzez emocje i nasze zachowanie, może nas uwolnić z tego cyklu, który prowadzi tylko do większego cierpienia. Co jest bardzo interesujące, samo zauważenie pewnych zachowań już jest początkiem pewnej zmiany.
Kolejnym przykładem działania podczas złości jest sytuacja z ukochaną osobą. Wyobraź sobie, że od pewnego czasu stale się złościsz na nią, macie różnicę zdań. W końcu rozmawiacie ze sobą, nie dochodzicie do żadnego porozumienia. Krzyczycie na siebie, a następnie przez cały wieczór traktujecie się chłodno. Jeśli zdarzy się tak raz na jakiś czas, nie będzie problemu, ponieważ każdy się kłóci, ale problem pojawia się w momencie, gdy cała komunikacja tak wygląda.
Problemem nie są pojedyncze sytuacje, bo nikt nie jest idealny, tylko stale powtarzające się sytuacje (wiesz o czym piszę). Powtarzające się negatywne reakcje behawioralne mogą prowadzić do zaniedbania swoich potrzeb, problemów w relacjach, zmaganiem się z uczuciem zawstydzenia albo negatywnym natłokiem myśli na swój temat.
Po krótkim wstępie, zapraszam cię do ćwiczenia, które możesz znaleźć na moim blogu :) Zapraszam, link znajdziesz poniżej.
2 notes · View notes
Note
Co ostnio sprawiło że zaczęłaś myśleć inaczej o swojim życiu?
Nasze doświadczenia kształtują naszą osobowość wartości cele i przekonania. Każdy z nas ma inną historię życia która wpływa na to jak postrzegamy siebie i świat. Przepełniają nas emocję są one pozytywne lub negatywne. Sposób w jaki myślimy o sobie i o życiu ma duży wpływ na nasze samopoczucie zachowanie oraz samorealizację. Natomiast nasze relacje z ludźmi są źródłem wsparcia inspiracji nauki miłości zrozumienia choć też jest też druga strona medalu relację mogą być bliskie lub odległe zdrowe lub toksyczne. Każdy człowiek potrzebuje kontaktu z innymi aby czuć się dobrze i rozwijać się. Wszystkie te czynniki sprawiają że inaczej myślimy o życiu. Każdy z nas musi znaleźć własną drogę i sens....
3 notes · View notes
azdokoscix · 2 years
Note
hej, wiesz moze jak szybko schudnac 6kg ?
Hejka! Na wstępie chcę powiedzieć że nie jestem specjalistą, jeżeli jeszcze masz zdrowe relacje z jedzeniem to polecam udać się do dietetyka.
Ale przejdźmy do "moich" sposobów:
6 kg możesz schudnąć w około miesiąc jeżeli już wcześniej stosowałxś głodówki, aczkolwiek jeżeli nie, to postaram się wytłumaczyć sprawę
–zdecydowanie obniż swoją kaloryczność (tylko nie drastycznie!!!) Jeżeli wcześniej jadłxś 1500 kcal dziennie to stopniowo obniżaj o 50/100/150 i tak z kolejnym dniem coraz mniej. Warto pamiętać żeby drastycznie nie schodzić do bardzo niskiej kaloryczności, gdzie wcześniej jadłxś normalnie swoje zapotrzebowanie, ponieważ będzie to szok dla organizmu i z pewnością wystąpią napady.
–więcej ruchu!! Pamiętaj że 1 trening jest lepszy niż 0, 2 treningi lepsze niż 1, 3 lepsze niż 2 i 4 lepsze niż 3. Na początek polecam spacery/marszobiegi i jakieś lekkie ćwiczenia, z czasem możesz ćwiczyć więcej i bardziej intensywniej.
–znajdź jedzenie które lubisz, a ma mało kcal, w razie sytuacji kryzysowej będziesz mxgłx zjeść je kiedy poczujesz, że napad się zbliża. (Możesz na tym zaoszczędzić naprawdę dużo kalorii!!!) Tutaj te które ja polecam:
Wafle ryżowe (te z paną mają niecałe 40 kcal na sztukę)
Musy owocowe! Są naprawdę dobre i słodkie, większość tych które ja kupowałam miały mniej niż 100 kalorii, a naprawdę sycą
Napoje "zero" tzn. pepsi max, cola zero, energetyki zero sugar itd...
"Gumy" bob snail, są naprawdę dobre, mają około 70 kcal na sztukę, niestety ciężko je dorwać ://
Owoce i warzywa, tutaj nie muszę chyba nic mówić
–to że masz limit 1500 kalorii nie oznacza że możesz zjeść paczkę chipsów i czekoladę. Postaraj się żeby twoja dieta była bogatsza w substancje odżywcze, a nie same cukry i węglowodany. Lepiej zjeść jabłko niż batonika, pamiętaj.
–odróżniaj głód psychiczny od głodu prawdziego, głód psychiczny minie jest to zwykle ochota na szczególną rzecz, natomiast głod prawdziwy, to chęć zjedzenia czegokolwiek
– przeglądaj blogi motylków gdy czujesz, że zbliża ci się napad
–nie zapominaj do czego dążysz. Możesz znaleźć sobie takie "hasło", że gdy je wypowiesz, to przywróci cie do pionu, tj. to ja mam kontrolę nad jedzeniem, a nie ono nade mną itd...
–gdy czujesz głód psychiczny zajmij się czymś; wyjdź na spacer, porysuj, poucz się. Wiesz ile rzeczy możesz zrobić wykorztując czas, który wcześniej marnowałxś na jedzenie?
–gdy czujesz głód napij się wody, herbaty lub kawy (bez cukru i mleka) możesz też possać kostkę lodu, umyć zęby lub pożuć gumę, kostka lodu ma na celu oszukanie organizmu że coś faktycznie jemy, a po gumie i myciu zębów powinno się nam odechcieć jeść, miętowy smak niweluje głód
Porady naprawdę ogólne, ale mam nadzieję, że pomogą!!
Chudego wieczoru motylki!
54 notes · View notes
imeiko3 · 5 months
Text
Hejka!!!
No więc jestem Hania i mam 15 lat oraz chodzę do liceum. Bardzo uwielbiam piosenki Melanie Martinez jak i Lany Del Ray. Uwielbiam też rysować.
Nie jestem motylkiem jak można pomyśleć, nie mam anoreksji. Dlaczego więc będę i wstawiam posty o tematyce schudnięcia, jedzenia itp.? Otóż jestem osobą która ma napady objadania się, potrafię zjeść na prawdę spore ilości jedzenia w ciągu dnia i to nie zdrowe, przez co nie jestem zadowolona ze swojego ciala- nienawidzę go i chcę schudnąć. Od pewnego czasu zaczęłam się interesować takimi typu blogami i w sumie to uświadomiłam sobie że skoro i tak już mam niezdrowe relacje z jedzeniem, to niech to będzie chociaż zamiast obżarstwa to nie jedzenie praktycznie nic. Jestem też osoba która jest uzależniona od samookaleczania się ale na ten moment uważam że nie jestem na tyle w to wciągnięta i nie mam na tyle dużych ran żebym podjęła w tym celu jakieś kroki to bycia "czystym".
Ten blog będzie dla mnie w pewnym sensie pamiętnikiem/notatnikiem w którym będę dzielić się trochę swoim życiem, wstawiać bilanse dla kontroli ile kalorii zjadłam albo poprostu będzie dla mnie to miejsce do żalenia się.<33
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Sw: 64kg
Gw1:60kg gw2:58kg gw3:55kg gw4:47kg ugw:45kg
6 notes · View notes
moze-jutro · 1 year
Text
Dzisiejszy bilans
Zjedzone 481 /500 kcal
Spalone 126 kcal
Waga 46.2
Chce naprawić moja relacje z jedzeniem, rzecz jasna nie mam zamiaru przechodzić na recovery. Jedzenie pomaga mi regulować emocje. Masz gorszy nastrój, zjedz coś. Takie jest moje myślenie, chciałabym zerwać z tym schematem. Dlatego dzisiaj jadłam tylko słodycze, oczywiście te w miarę zdrowe. Jestem przerażona, bo nie mam ułożonego planu żywieniowego na jutro. Co zjeść, o jakich godzinach, czy zupełnie się nie ograniczam, czy ograniczam się tylko trochę. Nie mam pojęcia, waga powie mi co robić 🦋🦋🦋
7 notes · View notes
niechciaana · 7 months
Text
Znaki, że radzisz sobie w życiu lepiej niż rok temu:
Wybaczasz i odpuszczasz sobie dużo szybciej niż kiedyś
Jesteś mniej krytyczna wobec innych
Nie odpowiadasz na nonsens i sprawy, które nie mają dużego znaczenia
Jesteś mniej krytyczna wobec siebie
Słuchasz innych osób z chęcią zrozumienia ich i ich punktu widzenia
Wyrażasz jaśniej swoje uczucia i mówisz rzeczy, których jeszcze rok temu byś obawiała się powiedzieć
Pielęgnujesz zdrowe relacje
Jasno mówisz o tym, co w danym momencie czujesz
5 notes · View notes
umarlam00 · 9 months
Text
Moje cele na 2023
Schudnąć min. do 50kg
Zmienić styl ubioru
Poznać nowych znajomych ( nawiązać zdrowe relacje)
Przyłożyć się do nauki w klasie maturalnej
Zrobić tatuaż
Być jak najbardziej aktywna
Polepszyć relacje z rodziną I przyjaciółmi
Przestać całkowicie jeść mięso
4 notes · View notes
startreatment777 · 10 months
Text
Chciałabym umiec budowac zdrowe relacje, ale za kazdym razem jak sie otwieram to zostaje odrzucona lub mam wrazenie, że jestem wkurwiająca, więc się odcinam
5 notes · View notes
tokachisu · 2 years
Text
Może i nie lubię tej jednej cichej typiarki z klasy i klasa też jej nie lubi, ale mam ją w znajomych na fb i dodaje na relacje filmiki ze sobą.
Co jest w tym złego? Nic, ale dzięki tym filmikom zauważyłam, że prawde mówiąc jest najładniejsza z każdego z klasy. W filmiku z ubranym topem zauważyłam, że ma płaski brzuch, talie i ogólnie figure cudowną... Kiedy na filmikach się uśmiecha zauważam jaki ma biały, prosty uśmiech i zdrowe zęby. Na zdjęciu w którym jest pokazany jest profil boczny - jest cudowny. Myślę, że klasa by ją lubiła gdyby nie jedna jej „wada” - niestety ma zeza i przez to klasa jej nie lubi. Dziwi mnie to. Prawde mówiąc ja jedynie ją nie lubie, bo kiedy się z nią przyjazniłam to później mnie zostawiła, a tak ogólnie to jest piękną dziewczyną. Japierdole chciałabym mieć figure i profil boczny jak ona.
46 notes · View notes
Text
Ostatnio ktoś mnie zapytał
"ale nie chciałabyś być w związku?"
Kurwa, oczywiście że bym chciała, oczywiście że chciałabym komuś dać wszystko co mam najlepsze w sobie, swoją miłość do życia i do tego człowieka, prowadzić głębokie rozmowy i pokazywać jak bardzo jestem w nim zakochana, moc poczuć się bezpiecznie i stabilnie, patrzeć z kimś na przyszłość i wiedzieć że będziemy w niej razem.
I wiesz co? Próbowałam
Ale za każdym razem nie wychodziło choć "za każdym razem" to za dużo powiedziane bo byłam w dwóch związkach. Po ostatnim miłość odeszła w zapomnienie i próbując zagłuszyć samotność wybierałam relacje "na jedną noc"
Czy chciałabym być w związku? Tak, ale to wiąże się z poszukiwaniami, których była masa a za każdym razem albo byłam traktowana przedmiotowo, albo raniona. Trochę się poddałam i jestem zła na siebie i nie jest to zdrowe bo jak można być na siebie złym, że nie znalazło się miłości?
I tak, boje się że będę sama, że nie będę miała komu oddać swojego serca, ale przecież mam tylko 19 lat.
Wciąż czekam i wierzę że moja bratnia dusza gdzieś tam jest i kiedyś się znajdziemy.
3 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
Dziś czuję się cudownie! Ból głowy minął wreszcie. 
Mama na wieści zareagowała strachem, taką obroną. Nie rozumiałam dlaczego (ja się cieszę jak nie wiem co!). Zapytałam. Na co mama wyznała ze smutkiem “Misiu, z tego dokumentu wynika, że jesteś chora psychicznie”. 
OMG ile śmiechu! xD Tłumaczę jej: nie, ADHD to zaburzenie! To kwestia budowy mózgu: neuroprzekaźników i wynikających z tej budowy sposobu przetwarzania informacji oraz w konsekwencji budowy mózgu sposobu produkcji i regulacji hormonów. To jest jak dysleksja! Nic groźnego, a daje odpowiedź na wiele pytań! Dodałam, że tak w zasadzie chorobą psychiczną jest np: schizofrenia lub depresja. Czyli trzymając się tych kryteriów to mama jest ode mnie bardziej “chora psychicznie”, ale to OCZYWIŚCIE jest okay by się dowiadywać, leczyć, nazywać rzeczy niż tkwić w wyniszczającej niewygodzie.
Mamę zatkało. W końcu rzuciła, że ona “tylko” ma depresję. xD No nie, nie “tylko”, to poważna choroba na którą musi brak leki, prawda? Tak, jak się bierze leki hormonalne na menopauzę - a przecież też chodzi o złagodzenie zmian zachodzących w organizmie i w jakości życia. Nie ma czym sie martwić. Wszystko jest okay. 
Tak samo ja będę mogła brać leki i dopinać do końca sprawy o których mnie odrzuca, wobec których czuję sprzeciw, które mnie przerastają, chociaż logika mówi, że nie powinny. To jest NORMALNE przy ADHD. :D Jak dobrze to wiedzieć, że to co sprawia mi trudność to nie jest jakiś mój wewnętrzny problem, że to jest naturalne i wynika z budowy mózgu. I co więcej (!!!) są metody radzena sobie z tymi sytuacjami!
Na przykład w 2021 prawie rok (!) tworzyłam CV! Chociaż WSZYSTKIE elementy miałam napisane, chociaż jestem kompetentna i odnosząc się do faktów: mam chęć zmiany pracy, chcę więcej zarabiać i mam do zaoferowania swoją naturę ogarniacza-wielu-wątków-jednocześnie, która jest atrakcyjną cechą dla pracodawców, to jednak odrzucało mnie od robienia tego. Chociaż chciałam! Czułam głęboki sprzeciw i przekładałam robienie tego w nieskończoność! Okazuje się, że DOKŁADNIE to samo przeżywają inne osoby z ADHD. To jest naszą cechą - niektóre proste sprawy nas przygniatają.
Kiedyś to były też koperty - otworzenie koperty i zaznajomienie się z treścią pisma to było coś co wywoływało u mnie stres nie-do-opisania. 
-
Ech... 
Wczoraj pani psycholożka powiedziała kolejny raz rzecz, którą już słyszałam tydzień temu od innej psycholog: że chociaż w ramach mojej wieloletniej psychoterapii nie miałam zdiagnozowanego ADHD to jednak widać i słychać, że radzę sobie w życiu, że mam wypracowane zdrowe schematy działania, które na wielu polach pojawiania się zaburzeń wynikających z ADHD pomagają mi zmniejszyć stres, kompulsywne reakcje i zachować zdrowe relacje z innymi. 
Powiedziała mi, że zaprasza mnie do psychiatry teraz, ALE nie uważa by w moim przypadku była wskazana regularna terapia z psychologiem, bo podczas naszej trwającej 3h rozmowy jasno widzi, że sobie radzę z rzeczami, które zwykle się przerabia na terapii; że poleca na pewno kilka spotkań w celu ustalenia sposobów działania dla objeawów utrudniających życie, a które wynikają stricte z ADHD. Strasznie było mi miło, gdy powiedziała, że to tak fajne mieć w gabinecie osobę, która potrafi tak obrazowo opisać co doświadcza i która jest otwarta przyznać się nawet do niewygodnych prawd o sobie (np: “Czy przerywa Pani innym ludziom w trakcie ich wypowiedzi?” zastanawiałam się, miałam dużo sprzeciwu, ale też pewne przebijające się na wierzch niewygodne wspomnienia, więc powiedziałam “Chciałabym, aby odpowiedź brzmiała nie, ale wstyd mi, bo czasem mi się zdarza”). Powiedziała, że z tego co zaobserwowała podczas tych 3h mam za sobą bardzo skuteczną terapię, która pomogła mi zmienić zachowania szkodliwe i zastąpić je nowymi, zdrowymi. Słyszę takie komplementy drugi raz w ciągu 2 tygodni i jestem naprawdę wzruszona.
Kuźwa, terapia to najlepsza decyzja mojego życia! 
Wzrusz!
Wciąż myślę o tym co usłyszałam w podcaście “Atypowe”: kobiety są rzadziej diagnozowane na ADHD, bo są zwykle wychowywane wśród kobiet z podobnie zbudowanymi mózgami, podobnie komunikującymi się, podobnie myślącymi, podobnie wykonującymi zadania, podobnie radzącymi sobie ze stresem i w relacjach międzyludzkich, przez co to, co mogłoby być odczytywane jako objaw ADHD jest często odbierane przez najbliższe otoczenie za przejaw “normalności”. Po prostu to “blednie” na tle całej rodziny funkcjonującej lepiej lub gorzej z tą pulą genów jakie wylosowali.
I tu miałam problem... 
Bo jako dziecko byłam tą spokojną, grzeczną, nie biegającą, skąpaną w kompleksach i takim wewnętrznym usztywnieniu dziewczynką. I ten obraz mnie był widoczny zarówno w szkole/grupie rówieśniczej oraz w domu, wśród rodziny. Byłam chorowita i wiecznie “spięta” z natłokiem czarnych myśli i przekonania, że nie pasuję, że jestem gorsza (ofc nie dla mamy, ale wśród rodziny ojca zawsze “znikałam”, byłam dodatkiem, koleżanką do zabaw “ważniejszej” kuzynki), moje próby mówienia po niemiecku były wyśmiewane przez dorosłych - więc nie mówiłam, sztywniałam wewnętrznie i milkłam, gdy mnie do tego nakłaniano; nawet mama przyznaje, że jako dziecko chciałam być ciągle w centrum uwagi (niby normalne), ale nie dostawałam tej uwagi - dziadek i babcia, ciocie i wujkowie nie widzieli mnie, często kierowali pytania “do nas”, ale nie patrzyli na mnie  tylko na kuzynkę równolatkę lub siostrę (wyjątkiem była mama) - to powodowało (i nawet eraz powoduje) frustrację, bo zachowywali się jakbym nie istniała! Po prostu okoliczności i komórka rodzinna sprawiła, że to co mogło być objawem (chęć bycia w centrum uwagi w dzieciństwie) nie miało okazji się zamanifestować, bo na mnie nie patrzono, a jak patrzono i mówiono to podpuszczano i wyśmiewano (ofc mówię o wczesnym dzieciństwie i rodzinie ojca - babcia od strony mamy w ogóle mało mówiła, przy niej czułam się w centrum, ale krótko; podobnie przy mamie - ale mama wspomina, że mi się NIGDY gęba nie zamykała, mogłam gadać, gadać, gadać - to też jest objaw; chciałam aby tłumaczyła mi działanie rzeczy, które były zbyt skomplikowane, pytałam o wsyztsko dookoła, świat mnie interesował - po prostu JEDNOCZEŚNIE analizowałam wszystkie bodźce xP); potem byłam mniej przebojowa i urocza niż dorastająca młodsza siostra - jednocześnie byłam nagradzana za bycie tym spokojnym, nad wiek odpowiedzialnym, obserwującym wszystko i wszystkich dzieckiem, które czasem było “ciapowate” - byłam jednocześnie mała dorosłą, ale czasem zachowywałam się tak nieuważnie, że dorośli tego nie mogli połączyć... Zawsze mi to wyrzucali: że taka mądra, a czasem jak coś zrobi lekkomyślnego to olaboga. Jednocześnie jak w jakiś temat się wgryzłam, bo mnie ciekawił to drążyłam go tak, że nic innego mogło się nie liczyć (hiperfocus - też objaw)... 
Też byłam podobno stawiana za przykład inteligentnego, posłusznego dziecka mojemu kuzynostwu, takiego ideału dla rodzica: dziecka, które bawi się samo i “znika” zatopione w książce o astronomii, które zanim odwali coś głupiego zada milion pytań o to jak coś zrobić i jakie będą konsekwencje, które jest uważne i ciekawe, taktowane i kulturalne, które “ogarnia” innych członków grupy, pilnuje kolejek w grze, które popilnuje młodszego rodzeństwa, ale które jest zbyt chorowite by brać udział w wyścigać (szkoda) i złamać sobie nogę (całe szczęście).
Ale już jako nastolatka i później, w pracy CZĘSTO słyszałam od przyjaciół, że “trudno za mną nadążyć”, że “wszędzie mnie pełno”. Że jestem jak taki zbuntowany (bo punck, fryzura, makijaż, glany, pieszczochy na rękach, czerń itp) dobry duszek. Że wpadam i rozpieram wszystkich swoją energią. Zarażam entuzjazmem. Nawet jeden ze współlokator��w dał mi kiedyś ksywkę “chaos”. I ta moja chaotyczność często była zauważana i punktowana - ciągle COS robię, ciągle gdzieś się śpieszę. 
W tym czasie (nastoletniości) w rodzinie słyszałam złośliwe, pasywno-agresywne komentarze rodziny, kuzynostwa “co się z tobą dzieje? Jakaś taka przebojowa się zrobiłaś, jak nie ty! Przestań naśladować młodszą siostrę, co?” - było to przykre. Byłam starsza, chciałabym być sobą, a słyszałam, że nie mogę, bo będąc sobą, bardziej wokalną, bardziej siebie-pewną, bardziej śmiało się wypowiadającą - byłam porównywana do siostry, odbierano to jako grę, jako udawanie, bo dotąd taka nie byłam.  Chcieli bym wróciła do znajomej szufladki spokojnego, opieszałego dziecka. A ja się na to wkurzałam! Bo tak, jak w dzieciństwie mnie omijano spojrzeniem, nie kierowano do mnie pytań, tak dorastając sama zaczęłam wychodzić z rozmową, z dialogiem. Zawsze słyszałam w rodzinie, że jestem mniej odważna niż siostra (to prawda, ale to nie było przedstawiane jako fakt, tylko jako wada), mniej przebojowa, mniej spontaniczna... Nie wiem jak to ubrać w słowa, żeby przekazać to co było sednem tego co mi powtarzano. Po pierwsze: wiadomo, że chujowo, że nas porównywano. Po prostu słyszałam coś, co było jednocześnie porównaniem na moją niekorzyść i jednocześnie zwróceniem uwagi, że powierzchownie, dla osób z rodziny (tylko nie dla mamy) zdawałam się być osobą bardzo poukładaną, nie szukającą nowych rozrywek czy pasji (było dokładnie przeciwnie!), stałą w tym byciu “grzecznym dzieckiem” - na przykład ZAKŁADALI na mój temat, że zawsze wszędzie trzymam porządek (a moja mama narzekająca na CHAOS w moich rzeczach zapewniali, że ich “sportowe” dzieci to mają jeszcze gorszy bałagan, że ja jestem taka grzeczna i poukładana, więc nieporządek na biurku to MUSI być po prostu rzecz związana z nastoletnim wiekiem) i jednocześnie, że zawsze jestem odpowiedzialna i wszystko dobrze muszę przemyśleć, że jestem taka analityczna do kwadratu, że przez to jestem mniej spontaniczna, bo rozważam te wszystkie “suche” bilanse korzyści i strat - a ja PRZECIEŻ jestem faktycznie: BARDZO skoncentrowana na analizie przytłaczających mnie myśli, ale JESTEM WULKANEM BUZUJĄCYCH EMOCJI, wszystko czuję na raz i często NIE WIEM CO. Nie jestem impulsywna - mam nieme “H” w tym moim ADHD - moim największym problemem jest deficyt uwagi! A jak impulsywność brała górę - to mnie karcono, że “taka grzeczna, tak rezolutna dziewczynka, a czasem tak nie uważna!”.
Jak to inaczej musiało być interpretowane na zewnątrz i jak to inaczej odczuwałam wewnątrz! I teraz to ma wyjaśnienie! 
Konsekwencja była taka, że na tle mojej rodziny byłam jedną z najspokojniejszych osób. Opinię o mnie mieli taką, że polegali na moim zdaniu i powtarzali, że jestem dojrzała ponad wiek.
Tym czasem w gronie przyjaciół byłam zawsze najbardziej głośną i aktywną osobą. A będąc 25-letnią kobietą usłyszałam, że jestem niedojrzała w kwestii radzenia sobie z uczuciami i to było dla mnie TAKĄ obrażą! Takim dysonansem poznawczym w stosunku do wszystkiego co przeżywałam i o sobie wiedziałam!
Słowem: na tle nieurotypowych znajomych jestem nieprzeciętnie ruchliwa, zmieniająca tematy, aktywna, mam deficyt uwagi, problem z wykonywaniem niektórych czynności. Zaś na tle (prawdopodobnie) nieneurotypowej rodziny jestem jedną z osób bliżej normy na spectrum zachowań wynikających z ADHD (lub z innych przypadłości).
I o tym też wczoraj rozmawiałam z psycholog. 
I najlepsze jest to, że ja na to niby nie wpadłam! Ona mi zwróciła uwagę na to, że to co powyżej napisałam opowiedziałam przy okazji odpowiedzi na inne pytania. Wow.
Ile razy F. mi wyrzucał “bo wy ekstrawertycy potrzebujecie wychodzić z domu! Wizdywać się ze znajomymi! Chodzić na wycieczki!” lol...
I najlepsze jest to, że ja nie wyrabiam często by nadążyć za moim chłopakiem... i on też podejrzewa, że mam ADHD, ale jednak w przeciwieństwie do mnie z przewagą nadpobudliwości ruchowej. xD Powiedział, że zrobi test, ale na razie nie potrzebuje diagnozy, w życiu mu to wystarcza (jaki jest rodzaj pracy, której wizja PRZERAŻA mojego chłopaka? Z której by uciekł z krzykiem? Spędzenie 8h przed ekranem komputera hihihi xP mamy to!) - ale było wiele pytań i zagadnień podczas wczorajszego testu i diagnostyki w których myślałam “ja nie, ale O. jak najbardziej!” :P
W ogóle to nieme “H” w moim ADHD jest też ciekawe: bo sobie wczoraj siedziałam z psycholożką, rozmawiałyśmy i ona mnie pyta o moją obserwację względem niekontrolowanych ruchów pomagających rozładować stres, zabawy rękami, nadmiernej gestykulacji, obgryzania paznokci, bawienia się włosami. A ja jej opowiadam, że “nie, to chyba mnie nie dotyczy. Tego nie zaobserwowałam, raczej jestem spokojną osobą” jednocześnie BEZWIEDNIE obgryzając skórkę przy paznokciu xD i NAGLE zdając sobie sprawę, że milion razy zmieniłam sposób siedzenia na fotelu podczas naszej rozmowy. Dotarło to do mnie. I obydwie zaczęłyśmy się śmiać. xD Zapytała mnie jak było w dzieciństwie, czy często mnie za wiercenie karcono - nie, nigdy, ale FAKTYCZNIE drapałam się podczas lekcji i czytania do krwi (!) po skalpie, aż miałam przez jakiś czas łupież, a paznokcie obgryzałam od kiedy pamiętam (tak, jak mój chłopak). I teraz jak o tym myślę... trudno mi było wytrzymać w klasie - bo ludzie się ruszali, gadali, rozpraszali mnie... jedyne co pozwalało mi skupić uwagę, zająć ręce, odciążyć napięcie w ciele i jednocześnie wytrzymać na lekcji słuchając o czym mówi nauczycielka to... rysownie. Szczególnie na etapie liceum... i wtedy FAKTYCZNIE nie prowadziłam zeszytu, notatek. Nie byłam w stanie. I dostawałam za to pały. Ale na lekcjach ZAWSZE siadałam w pierwszej ławce, zawsze z notatnikiem/szkicownikiem i słuchałam. I uczestniczyłam w lekcji, czasem udzielając odpowiedzi niepytana, co strasznie wkurzało nauczycieli (no bo myślę, że im też się nie składało to co widzieli: zawsze w pierwszej ławce siada typiara i zamiast notować rysuje obrazki, udziela odpowiedzi niepytana, albo zgłaszana i są to poprawne odpowiedzi, wyciąga dobre wnioski, ale na klasówce albo oddaje pełną, zapisaną kartkę, albo kartkę pustą - bo oddawałam kartkę pustą jeżeli czegoś nie wiedziałam na 100%, uważałam, że to uczciwe i powinno być to docenione, że nie ściemniam z jakichś strzępów w pamięci, więc z pespektywy nauczyciela to mogło wyglądać jak rebel, albo jak niekonsekwencja w uczeniu się... jak pisałam kartkówkę na 100% to posądzali mnie o używanie ściągi itp). 
W klasach 1-6 moją uwagę rozpraszała klasa, rozmowy, to, ze się ruszali... wolałabym patrzeć się przez okno - i bardziej za to “melancholijne” patrzenie w okno zwracano mi uwagę, niż za typowe dla ADHD gadulstwo i odwracanie się. Wtedy byłam najwyższą dziewczynką w klasie, więc siedziałam na końcu mając w polu widzenia 30 osób i nauczycielkę. To było dla mnie trudne, dlatego instynktownie począwszy od gimnazjum wybierałam siadanie w pierwszej ławce... to dawało mi łatkę kujonki, ale nauczyciele się nie przypieprzali, że nie słucham (a ja chciałam słuchać, po prostu ANALIZOWAŁAM jednocześnie WSZYSTKIE bodźce, całą klasę, to mnie przytłaczało, WCIĄŻ panował HAŁAS w mojej głowie).
Fajnie wiedzieć, że wcale nie byłam “powolna”, jak chciała moja rodzina - byłam pedantyczna, dokładna. To spoko cecha, po prostu na tle rodziny tak była interpretowana...
Idę się cieszyć diagnozą dalej :D 
5 notes · View notes
borntodie523 · 2 years
Text
Przemyślenia
Niby chciałabym nie być chora, akceptować siebie i mieć zdrowe relacje z jedzeniem. Oprócz oczywiście przytycia boje się jednak, że stracę wtedy swoją ,,osobowość”. Przeraża mnie wizja tego, że nie będę mieć już zajęcia w ciągu dnia, że stanę się nudna. Boje się, że będę cały dzień leżeć na łóżku obżerając się, pewnie wtedy mocno uwydatniłaby się moja depresja. Boje się po prostu, że moje życie bez tego straci sens, zabawne w sumie bo ed sprawia również, że te życie nie ma dla mnie sensu. To wszystko strasznie ciężko mi zrozumieć i nie wiem jak zrobić aby było dobrze. Nie chce z tego wychodzić a fakt, że wiem o tym że jestem chora i to nie jest normalne jeszcze bardziej mnie dołuje. Napewno nie będę się leczyć a przynajmniej jeśli nie skończę 18 lat. Sama do siebie nie umiem powiedzieć, że jestem chora a po każdym ćwiczeniu wstydzę się za to co robię więc tym bardziej nie powiem tego mamie. Moja siostra cioteczna leczyła się psychiatrycznie i dobrze wiem jakie jest zdanie mamy na ten temat. Może nawet nie dopuszczam do końca do siebie tego, że jest chujowo. Nie wiem.
8 notes · View notes