Tumgik
Text
Tumblr media
0 notes
Text
Majowa wyliczanka
Ostatni raz ćpałam miesiąc i osiemnaście temu. Ostatni raz piłam alkohol miesiąc i siedemnaście dni temu. Nie palę szlugów od roku. Na redukcji po przerwie jestem od półtora miesiąca. Ważę około 75kg. Schudłam 31kg, a do pierwszego celu pozostało 5kg. Zostało mi 5mg alprazolamu. Od dzisiaj biorę Asertin.
0 notes
Text
Tumblr media
0 notes
Text
Nie rozumiem
Biorąc pod uwagę warunki w których żyjesz i to z kim mieszkasz bardzo dobrze sobie radzisz. Nie przepuszczaj wszystkiego przez siebie. Ludzie motywują siebie nawzajem.
0 notes
Text
Heweliusza
Nie umiem odnaleźć radości w konsumpcjonizmie. Będąc na redukcji nie mam czego szukać w Dealz. Weszłam do sklepu Tedi. Pojemniczki, naklejki, przybory piśmiennicze, tona tanich pierdółek. Żadnych nie potrzebuję. Oglądałam butelki na wodę ale szybko zdałam sobie sprawę z tego, że taka o pojemności 500ml w cenie 8,50zł byłaby absolutnie bezsensownym zakupem. Mogłabym użyć butelki po coli kupionej w Biedronce, tez ma pół litra. W dodatku w plecaku mam Mirindę kupiona chwile temu w Aldim. To znaczy, że mam butelkę. Większą od tej na półce, ale mniejsza niż litr. Spełnia moje wymagania. Po prostu nie jest ładna i nie ma dużego korka. W jakim świecie ja kurwa żyje?
Umiem już znosić głód. Umiem nie jeść i wydłużać odstępy między posiłkami. Jestem w stanie nie zdecydować się na spożycie posiłku. Lepiej nie zjeść nic niż byle co, lepiej nie zjeść niż przekroczyć wyznaczony limit. Ponoć wyrobienie jakiegoś nawyku zajmuje dwa tygodnie. Jakoś przypadkiem nauczyłam się ograniczać do trzech posiłków dziennie. Zjem w domu, zjem później, wytrzymam. Jeśli jakaś aktywność zajęła mi więcej czasu, nie przerwę jej gwałtownie tylko po to aby zaspokoić głód albo trafić we właściwą porę posiłku. Uważam, że tak właśnie żyją szczupli ludzie. Jedzenie nie może być najważniejsze. Wcale nie trzeba jeść często. Nic złego się nie stanie. Mam wrażenie, że zmniejszyła się w końcu objętość moich posiłków. Jedząc sycące i zbilansowane kompozycje nie muszę dopychać 400g ogórków w imię satysfakcji.
0 notes
Text
Lubię poniedziałki
Wczoraj nie miałam kompletnie co robić i było mi źle. Dziś od rana mam wrażenie, że wręcz zapierdalam. Schować pranie, wyczyścić kuwetę, umyć i nakremować buzię, pozmiatać, podlać kwiaty przy oknie, śmieci zebrać i wyrzucić, zrobić śniadanie, pozmywać po sobie, iść do sklepu, wyjść z psem. Co zabawne, mi jest o wiele lepiej tak funkcjonować, niż robić jedno wielkie nic. Wydaje mi się, że kiedyś było mi wygodnie. Dalej sprzątanie nie jest moim priorytetem aczkolwiek chcę wykonywać pewne czynności ponieważ dają mi satysfakcję. Chcę osiągnąć określony cel. Zwyczajnie mi zależy. Zapominam jak to jest mieć depresję. Zapominam jak to jest mieć stany lękowe. Odklejam się, a raczej dystansuje. Jest to dystans tak odległy, że powoli zaczyna brakować mi zrozumienia dla innych. Lubię swój spokój. Lubię rutynę. Mam poczucie bezpieczeństwa. Czuję zapach bzów, które Marcin przyniósł wczoraj wieczorem. Gdybym tylko mogła wiedzieć wcześniej, że tak będzie wyglądać moje dorosłe życie... Ilu dramatów mogłabym uniknąć?
0 notes
Text
Tragikomedia
Nie odzywałam się do Kuby trzy tygodnie. Finalnie sam napisał. Rozumie mój punkt widzenia i przeprasza. Ja udaję, że mu wierzę. Grzecznościowo. Zaproponował spotkanie, więc ma zaliczone wyjście z inicjatywą. Spotkanie odwołał bo nie spał całą noc. Udaję, że mu wierzę. Zapewne ćpał i w swoich urojeniach był przekonany, że tylko troszkę… Że następnego dnia będzie ok, że na pewno zaśnie. No kurwa nie. Pozostaje mi jedynie się śmiać. Sam fakt, że spędzają majówkę osobno jest już wystarczająco dziwny. Natomiast rzeczywiście Martyna została poinformowana o spotkaniu. Faktycznie się zgodziła. Szokers.
0 notes
Text
Zachód 20:18
180km w kwietniu. Kartka kalendarza dumnie prezentuje nadchodzący maj. Moje ciało się zmienia. Czuję więcej kości. Zmiany te będą coraz bardziej wyraźne. Niewiele pamiętam z niższej wagi jak się okazuje.
0 notes
Text
Tumblr media
0 notes
Text
Tumblr media
0 notes
Text
Tumblr media
0 notes
Text
2 lata
Dwa lata bloga. Trzy lata terapii. Jedenaście lat związku. Od dziewięciu lat rękodzielniczka. Pięć lat działalności. Pięć lat od przeprowadzki. Osiem lat przyjaźni. Rok prowadzenia zeszytu. Rok bez klasycznych fajek. Ponad rok redukcji.
0 notes
Text
Tumblr media
0 notes
Text
Tumblr media
0 notes
Text
Cytrynka
Wciąż trzymam pakiet igieł kupionych w aptece przy dworcu. Nigdy ich nie wykorzystam. Kupiłam też czekoladę o smaku cytrynowego serniczka, której nigdy nie wręczę i zapewne nawet jej nie zjem, a zrobi to moja rodzina. Zaś przypinkę w kształcie cytryny w końcu przyczepię do swojego plecaka... Easy peasy lemon squeezy.
0 notes
Text
Problemy z głębokim odczuwaniem szczęścia
Pustka. Ostatnie trzy tygodnie mojego życia to notoryczna pustka. Zupełnie tak jakby coś nie pozwalało mi rozwinąć skrzydeł. Nie cieszy mnie nic. Nie cieszy w pełni. Zaczynam się coraz bardziej męczyć. Jestem na siebie zła i wypominam sobie obecny stan. Mam do siebie ewidentne pretensje o coś czego nie jestem w stanie zmienić. Nie tak powinno być. Przecież wszystko jest dobrze. Powinnam odczuwać radość i korzystać z życia w pełni, póki mogę. Póki mam taką prace, a nie inną. Póki mam czas i całkiem sporo siły oraz względnie dobry napęd. Nie cieszy mnie nic co jest stałym elementem mojego życia. Dodatkowo treściami na TikToku jestem wręcz zmęczona. Jedyne co widzę to galopujący konsumpcjonizm i hipokryzja. Nie odczuwam samotności jak to zazwyczaj u mnie bywa. Ja po prostu… nic nie czuję. Nie płaczę ani nie rozpaczam. Nie leżę w łóżku, nie tęsknię za nikim ani niczym. To nie jest epizod depresyjny w którym brak gotowości do przeżycia kolejnego dnia. Sprzątam, gotuję, wykonuje wszystkie obowiązki, zachowuję deficyt kaloryczny. Zajmuje sobie odpowiednio czas. Pracuję względnie regularnie, chociaż bywają momenty w których się zmuszam ale to przecież nic niezwykłego. A pod spodem… Ja doskonale wiem, co dzieje się w tle. W końcu od tego mam terapie. Doskonale wiem, że przeżywam jakże typową dla siebie… żałobę. Żałobę po relacji, która nigdy się nie rozwinęła oraz żałobę po relacji z Kubą. Chociaż przyznam szczerze, że zrozumiałam co się dzieje dopiero gdy słuchałam trzeciego z rzędu podcastu o toksycznych relacjach. W ciągu tych dwóch godzin co chwilę mówiłam do siebie "o, to o Martynie"; "tak robi Martyna!"; "to totalnie o Kubie!". Są sprawy, których nie rozumiem w pełni mimo posiadanej wiedzy. Nie rozumiem współuzależnienia. Logika w tym przypadku tak bardzo wyszła za okno, że ja tego swoim małym rozumiem nie jestem w stanie zrozumieć. Znowu szukałam tam gdzie nie powinnam. Znowu nie ma dla mnie miejsca. Przeżywam to chociaż wcale nie chcę. Nie rozmyślam już nad tym tak często, wręcz od siebie odpycham na wszelkie możliwe sposoby. Jednak to siedzi z tyłu głowy i rzutuję na moją codzienność. Nie wystarczyło się po prostu odsunąć i zaznaczyć granice. Jedyne co się zmieniło to to, że nie odczuwam już tak silnego stresu. Cierpię, po prostu mniej się denerwując. Ponieważ nie odczuwam już złości ani żalu czy smutku… Bardzo możliwe, że ich miejsce zajęła pustka. Umarła w końcu również nadzieja, a gdy nie ma nadziei… No właśnie.
0 notes
Text
Dojrzałość
Kasia mówi, że świetnie czytam ludzi. Dała mi nawet potwierdzenie w przypadku Nikoli, że moja ocena była słuszna. Niezbyt to profesjonalne jednak nie przekroczyła moim zdaniem granicy. Twierdzi, że bardzo szybko ją przejrzałam, a gdy uznałam za zasadne, odsunęłam się od niej dla własnego dobra. Ja tak mam, to jest takie moje. Mam to akceptować. Nie pomaga, gdy przeżywa się kolejne rozczarowanie.
0 notes