Tumgik
budowadomowzb32 · 11 years
Text
Stefan Tytus Dąbrowski
Stefan Tytus Zygmunt Dąbrowski (ur. 31 stycznia 1877 w Warszawie, zm. 23 marca 1947 w Poznaniu) - polski lekarz, biochemik i polityk.
Młodość
Od młodości brał udział w ruchu wszechpolskim, w czasie wojny jako lekarz wojskowy przeprowadzał studia nad stopniowym wyczerpywaniem się rekruta w państwach centralnych, o których wynikach zawiadamiał sekretnie koalicję, przeciwdziałał w Królestwie dostarczeniu armii Niemcom.
Kariera naukowa
W latach 1910-1913 był profesorem fizjologii i nauki żywienia Akademii Rolniczej w Dublanach, później (1913-1919) profesor chemii i fizjologii żywienia Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie i profesor chemii fizjologicznej Uniwersytetu Poznańskiego (1919-1946). W roku 1939 został wybrany rektorem tej uczelni, jednak z powodu wybuchu wojny nie zdołał rozpocząć kadencji w terminie i objął ten urząd dopiero w 1945 roku. Jego kadencja została przerwana w 1946 r., gdy z dniem 1 maja udzielono mu urlopu z przyczyn politycznych (za udostępnienie auli młodzieży katolickiej).
Autor prawa na temat wymiany jonowej pomiędzy erytrocytami a osoczem krwi jakie zachodzą w krwi tętniczej jak również w krwi żylnej.
Od roku 1928 członek Polskiej Akademii Umiejętności.
Jako chemik był uczniem i współpracownikiem Bądzyńskiego we Lwowie i pracował nad urochromem i kwasami oksyproteinowymi w moczu.
Kariera polityczna
W latach 1895-1900 był członkiem zarządu Związku Młodzieży Polskiej "Zet". W czasie wojny i tuż po jej zakończeniu (1918—1919) brał udział w organizowaniu obrony w Małopolsce. Pełnił urząd wiceministra spraw zagranicznych (1920-1921). Od 1922 do 1935 był posłem na Sejm oraz członkiem komisji sejmowych: zdrowia, spraw zagranicznych i wojska (1922-1927).
Napisał: „Walka o rekruta polskiego pod okupacją” (1922), „Zagadnienie obrony narodowej w wojnie nowoczesnej” i in.
Bibliografia
Andrzej Śródka, Uczeni polscy XIX–XX stulecia, tom I: A–G, Warszawa 1994, s. 346–348 (z fotografią)
Kontrola autorytatywna:
VIAF: 102101121
0 notes
budowadomowzb32 · 11 years
Text
Wyższa Szkoła Pedagogiki i Administracji im. Mieszka I w Poznaniu
Wyższa Szkoła Pedagogiki i Administracji im. Mieszka I w Poznaniu jest uczelnią niepaństwową, która została wpisana do rejestru niepublicznych uczelni 16 września 2004 roku pod numerem 161.
Na początku działalności uruchomiono dwa kierunki - Pedagogikę i Administrację. Obecnie uczelnia prowadzi 10 kierunków, kształcąc studentów na studiach magisterskich, inżynierskich oraz licencjackich. Zajęcia odbywają się w trybie stacjonarnym i niestacjonarnym.
W 2006 roku Wyższa Szkoła Pedagogiki i Administracji im. Mieszka I w Poznaniu uruchomiła wydział zamiejscowy w Nowym Tomyślu. W pierwszym roku działalności, studia I stopnia na kierunku Administracja wybrało kilkuset studentów.
Kierunki studiów
Prawo (magisterskie)
Pedagogika (licencjackie i magisterskie)
Administracja (licencjackie i magisterskie)
Kosmetologia
Fizjoterapia
Filologia (angielska i germańska)
Wychowanie Fizyczne
Ratownictwo Medyczne
Edukacja techniczno-informatyczna
Stosunki Międzynarodowe
Władze uczelni
Rektor prof. zw. dr hab. Zygmunt Przybylski
Prorektorzy:
prof. zw. dr hab. Jan Pawlaczyk
prof. dr Jerzy Matynia
Kanclerz:
Janusz Musiał
Linki zewnętrzne
Oficjalna strona Wyższej Szkoły Pedagogiki i Administracji
0 notes
budowadomowzb32 · 11 years
Text
Niania legalnie zatrudniona
Być może zainteresuje Cię także budowa domów z bali.
Mama, która po urlopie macierzyńskim musi wrócić do pracy, może zatrudnić nianię dla swojej pociechy. Państwo zapłaci za opiekunkę składki ubezpieczeniowe. Z Urzędem Skabowym niania rozliczy się sama.
Zawód: niania. Wykonywany był od zawsze – przez babcie, ciocie, osoby młode i starsze. Opiekunka do dziecka w dalszym ciągu należy do tzw. „szarej strefy”. Tymczasem w październiku 2011 roku weszły w życie przepisy ustawy żłobkowej z dnia 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3. Dzięki nim niania ma szansę na uzyskanie normalnego zatrudnienia, które zapewni jej ubezpieczenia społeczne, a okres pracy będzie się jej liczył do przyszłej emerytury.
Niania, zgodnie z ustawą, jest osobą fizyczną (a więc nie trzeba będzie prowadzić działalności gospodarczej). Nie może nią być jednak jedno z rodziców. Poza tym nie istnieją żadne ograniczenia dotyczące pokrewieństwa pomiędzy nianią a rodzicami dzieci. Niania może zajmować się jednym dzieckiem w wieku od 20 tygodnia życia do końca roku szkolnego, w którym dziecko kończy 3 lata. W przypadku, gdy trzylatek nie dostanie się do przedszkola, czas tej opieki wydłuża się o rok.
Rodzice albo rodzic samotnie wychowujący dziecko mogą podpisać z nianią umowę uaktywniającą. Jest to umowa o świadczenie usług, do której zgodnie z przepisami Kodeksu Cywilnego, stosuje się przepisy dotyczące umowy zlecenia. Należy ją zawrzeć w formie pisemnej.
UMOWA UAKTYWNIAJĄCA POWINNA OKREŚLAĆ:
● strony umowy,
● cel i przedmiot umowy,
● czas i miejsce sprawowania opieki,
● liczbę dzieci powierzonych opiece,
● obowiązki niani,
● wysokość wynagrodzenia oraz sposób i termin jego wypłaty,
● okres, na jaki umowa została zawarta,
● warunki i sposób zmiany umowy, a także zasady jej rozwiązania.
Gdy rodzic zdecyduje się podpisać z nianią umowę, strony ustalają między sobą wysokość pensji. Budżet państwa za pośrednictwem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych finansuje składki niani na ubezpieczenia emerytalne, rentowe, wypadkowe oraz zdrowotne – od podstawy stanowiącej kwotę nie wyższą niż wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę (1.500 złotych brutto w roku 2012). Jeśli rodzic zdecyduje się płacić opiekunce więcej niż wynosi płaca minimalna, musi sam regulować składki od podstawy stanowiącej kwotę tej nadwyżki. Niania może też dobrowolnie przystąpić do ubezpieczenia chorobowego – składki na to ubezpieczenie opłaca jej pracodawca.
Rodzic w ciągu 7 dni od podpisania umowy z nianią musi dostarczyć do ZUS-u dane dotyczące płatnika (swoje dane) i ubezpieczonego (zatrudnianej niani). Niania i rodzic powinni pojawić się w ZUS-ie w celu złożenia podpisów pod dokumentami zgłoszeniowymi. Wielu rodziców nie czuje się na siłach, by wypełnić dokumenty samodzielnie. W dziale obsługi klienta pomagają w tym pracownicy ZakładuUbezpieczeń Społecznych. Rodzic jest również zobowiązany do złożenia w ZUS-ie dokumentów rozliczeniowych za nianię w terminie do 15 dnia miesiąca za miesiąc poprzedni. W sporządzeniu owych rozliczeń również pomoże pracownik zakładu ubezpieczeń. Jeśli wynagrodzenie niani nie będzie wyższe od kwoty minimalnego wynagrodzenia i w kolejnych miesiącach podstawa wymiaru składek nie ulegnie zmianie, to będzie to ostatnia czynność, którą rodzic będzie musiał wykonać w trakcie ubezpieczania. Zostanie zwolniony z obowiązku comiesięcznego składania deklaracji. Podczas kolejnych miesięcy ZUS będzie powielał te dane w systemie informatycznym. Warto tę pierwszą deklarację złożyć parę dni wcześniej, np. do 10- tego dnia miesiąca.
Rodzic (płatnik składek) zobowiązany jest do niezwłocznego informowania ZUS-u o każdej zmianie mającej wpływ na opłacanie składek, w szczególności o rozwiązaniu lub wygaśnięciu umowy uaktywniającej. W ciągu 7 dni od rozwiązania umowy musi też wyrejestrować nianię z ubezpieczeń.
Wynagrodzenie przysługujące niani na podstawie umowy uaktywniającej jest zakwalifikowane do przychodów z innych źródeł. Rodzic jest zwolniony z obowiązku podatkowego, nie pobiera i nie odprowadza do Urzędu Skarbowego comiesięcznych zaliczek. Niania musi rozliczyć się z podatku samodzielnie w rocznym zeznaniu podatkowym (PIT-36).
W świetle nowych przepisów ustawy żłobkowej na stanowisko niani można zatrudnić własną mamę, ciocię, pełnoletnią siostrę, kuzynkę, sąsiadkę czy koleżankę. Opiekunka zyskuje ubezpieczenie i świadczenia emerytalno-rentowe. Rodzic nie ma powodu, by martwić się o swojego malucha, a dodatkowo nie musi płacić składek ZUS. Jest to doskonała alternatywa np. dla babci dziecka, której brakuje lat pracy do emerytury czy dla rodzeństwa lub znajomych, pozostających bez pracy. Ustawa ma na celu uaktywnienie zawodowe takich osób.
ZUS OPŁACA SKŁADKI NIANI, GDY SPEŁNIONE SĄ NASTĘPUJĄCE WARUNKI:
● niania jest zgłoszona przez rodzica do ubezpieczeń społecznych i ubezpieczenia zdrowotnego,
● dziecko objęte opieką ma nie mniej niż 20 tygodni i nie więcej niż 3 lata,
● dziecko nie jest umieszczone w żłobku, klubie dziecięcym oraz nie zostało objęte opieką sprawowaną przez dziennego opiekuna,
● rodzice albo rodzic samotnie wychowujący dziecko są zatrudnieni, świadczą usługi na podstawie umowy cywilnoprawnej lub prowadzą pozarolniczą działalność,
● pensja niani nie przekracza kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę.
W przypadku utraty przez rodziców albo rodzica samotnie wychowującego dziecko zatrudnienia, zaprzestania świadczenia usług lub prowadzenia działalności, składki niani będą opłacane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych jeszcze przez 3 miesiące.
0 notes
budowadomowzb32 · 11 years
Text
Polskie mamy na wakacjach - wyniki raportu
Na tej stronie sięgniesz po mnóstwo informacji o budowa domów z bali.
Wakacje właśnie dobiegły końca, czas zatem na podsumowanie popularności wakacyjnych kurortów – które z lokalizacji cieszą się największym zainteresowaniem?
Z raportu CBOS[1"> wynika, że tylko 1/3 Polaków może sobie pozwolić na wakacyjny wyjazd – powodem jest głównie zasobność naszych portfeli. Jednak jeżeli już udaje się nam wyrwać na urlop najczęściej spędzamy go w kraju, wraz z rodziną lub znajomymi, deklaruje 65% ankietowanych.
Wybierając miejsce na rodzinne wakacje bierzemy pod uwagę wiele czynników... Poszukujemy miejsc które zapewnią nam nie tylko piękną pogodę, klimatyczną atmosferę, ale również dobre zaplecze socjalne oraz liczne atrakcji dla najmłodszych. Nie bez znaczenia pozostaje też komfortowy dojazd do celu. Czy takie miejsca istnieją? Okazuje się, że tak – w Polsce!
Morza szum, ptaków śpiew
Jako wakacyjny cel najchętniej wybieramy nasze polskie morze! Z ankiety przeprowadzonej w lipcu na zlecenie marki Bebilon, wynika, że to właśnie Bałtyk cieszy się największą popularnością wśród młodych mam[2">. Aż 45% respondentek spędza swój czas wolny właśnie tam. Wyjazd poza granice kraju deklaruje tylko 15%.
„Najbardziej lubimy spędzać wakacje nad morzem. Planując urlopowy wyjazd, zawsze sprawdzam, czy na miejscu jest plac zabaw, odległość od plaży, ale również wyposażenie kwater lub pokoju. Na szczęście właściciele pensjonatów coraz częściej zwracają uwagę na wygodę turystów i zapewniają łóżeczko turystyczne, wanienkę. To szczególnie ważne, kiedy podróżujemy z małym dzieckiem” – mówi Dorota, mama dwuletniej Lenki.
Atrakcje turystyczne to nie wszystko!
Dla mam najmłodszych dzieci (do 2 roku życia) oprócz turystycznych atrakcji liczy się przed wszystkim zaplecze socjalne. Czyli jaki rodzaj i jakość posiłków oraz dostępność opieki medycznej oferuje nam dane miejsce wypoczynku. Nie bez znaczenia pozostają też kwestie logistyczne. Aż – 87% badanych mam woli na wakacje wybrać się własnym samochodem. Poza możliwością zabrania wszystkiego, co niezbędne, podróż autem pozostawia swobodę w kwestii godziny wyjazdu czy postojów w trakcie jazdy.
Liczy się rodzinnie!
Okres wakacji to doskonały moment, aby spędzić go w gronie najbliższych. Bez względu na wiek dziecka, mamy najchętniej spędzają urlop ze swoim partnerem (83%), rzadko kiedy decydują się na wyjazd w pojedynkę lub z przyjaciółmi.
„Staram się zawsze wyjeżdżać na wakacje ze swoją żoną. To wreszcie czas żeby pobyć z najbliższymi i zacieśnić rodzinne relacje. Poza tym, obecność kogoś bliskiego bywa pomocna – zwłaszcza jeżeli okazuje się, że pogoda nie dopisuje, a pomysły na kolejne zabawy się wyczerpią” – tłumaczy Jędrzej, tata dwuletniej Laury.
Chociaż okres wakacyjny dobiegł już końca nic nie stoi na przeszkodzie żeby zacząć planować kolejny urlop. Przed nami wiele długich weekendów umożliwiających krótkie wypady za miasto. Chwili odpoczynku w rodzinnym gronie sprzyjać będzie w tym roku także okres świąteczny, a to już za kilka miesięcy!
[1"> Raport CBOS „Wyjazdy wypoczynkowe Polaków w 2011 roku”
[2"> Ankieta przeprowadzona w lipcu 2012 r., na stronie www.bebilon.pl na próbie 14,5 tysiąca mam dzieci do lat 3 i kobiet w ciąży
0 notes
budowadomowzb32 · 11 years
Text
Jak grać w "Uwodzenie"
Musisz sprawdzić także budowa domów z bali.
Wszyscy marzymy o tym by spotkać kogoś wyjątkowego. Gdy go spotkamy chcemy by się nami zainteresował. Czym jednak jest samo uwodzenie? Dlaczego uwodzimy? Jakie są fazy uwodzenia? Czy na pewno wiemy co i dlaczego czujemy? To tylko kilka pytań na które warto znać odpowiedzi zanim zaczniemy inwestować swoje emocje.
Czym jest uwodzenie? Uwodzenie - inaczej zalecanie się, można zdefiniować jako zachowanie mające na celu przyciągnięcie uwagi partnera lub partnerki do siebie celem stałego związku lub tzw. Jednorazowej przygody. Zazwyczaj polega to na wytworzeniu odpowiedniej więzi psychicznej lub fizycznej między osobą podrywającą (uwodzącą) a podrywaną (uwodzoną), dzięki wzajemnemu zainteresowaniu i poczuciu bliskości między nimi. Jakie są fazy uwodzenia? Desmond Morris, antropolog i autor głośniej książki "Naga małpa" wyróżnia kilka faz zalotów. Pierwszą z nich jest faza którą nazwał "Oko - Ciało". Jest to faza mająca zwrócić na siebie uwagę. Każda z płci ma jednak na to inną technikę. Mężczyźni prostują się, puszą jak pawie i przestępują z nogi na nogę. Ich ruchy są przesadnie zamaszyste a sposób mówienia głośniejszy niż zazwyczaj. Potrafią wybuchnąć tak głośnym śmiechem, że cała sala się obróci. Przechadzają się tam i z powrotem, wciągając brzuch i dumnie się prężąc. Komunikaty te mają za zadanie przekazać wiadomość "Oto ja, ważny i nieszkodliwy". Zerkając na kobietę mężczyzna potrafi w ułamku sekund ocenić atrakcyjność swojej "ofiary". Kobiety popatrują na mężczyzn ukradkiem trzepocząc rzęsami. Poruszają się także w obrębie swojego terytorium kołysząc przy tym biodrami. Wysokie obcasy sprawiają, że ściągają pośladki i wypinają biust. Potrząsają grzywką. Unoszą przy tym brwi, wydymają wargi i przesuwają językiem po górnej wardze. Rumienią się wstydliwie i chichoczą. Wiadomość jaka ma być dostarczona poprzez te sygnały brzmi "Tu jestem, choć do mnie". Biorąc pod uwagę niektórych mężczyzn wręcz powiedziałbym, że wiadomość brzmi "Tu jestem, choć do mnie w końcu idioto". Drugim etapem jest "Oko - oko" i następuje w momencie w którym spotkają się oczy zalotników. Pierwsze spotkanie oczy kończy się zazwyczaj odwróceniem wzroku. Jeśli w czasie kolejnego spojrzenia ta druga osoba się uśmiechnie to może dość do kolejnego etapu. Na tym etapie jednak nie istnieją, żadne zasady psychologiczne. Wszystko dzieje się na poziomie nieświadomości i bardzo trudno jest ustalić tu jakieś reguły. Trzecim etapem jest "głos - głos" bardziej pospolicie nazywany konwersacją a jeszcze prościej - rozmową. Pierwsza rozmowa dotyczy zazwyczaj spraw błahych. Głównym jej celem jest przełamanie lodów, zmniejszenie dystansu, pokonanie niepewności i oporu wobec nieznanej osoby. Najlepszymi opcjami na tym etapie są komplementy i pytania. Etap ten ma jednak drugie dno o wiele poważniejsze. Błacha z pozoru pogawędka potrafi dostarczyć niesamowicie istotnych informacji o rozmówcy. Dialekt, ton głosu, akcent, słownictwo - to wszystko ujawnia nasze intencje, wykształcenie i pochodzenie. Na tym etapie mamy możliwość wycofania się ze znajomości jeśli rokowania są kiepskie. Jeśli jednak atrybucje są pozytywne dla nas może nastąpić czwarty etap "ręka - ręka". Bywa, że ręce leżące na stoliku przybliżają się do siebie, że jedna osoba obejmuje swoje ramię jakby przytulała drugą osobę. Wreszcie, niby przypadkiem, niespodziewanie jedna osoba dotyka drugiej. Jej barku, ramienia czy dłoni, czyli tzw. społecznie dostępnych części ciała. Na całe szczęście dla mężczyzn to kobieta zwykle wykonuje ten ruch dzięki czemu nie muszą się już dłużej zastanawiać czy ich lubi. Dalszy rozwój wypadków zależy od reakcji drugiej osoby… Kogo uwodzimy? Arthur Aron, psycholog, przeprowadził badanie w którym aż 85% osób podało, że zakochały się, bo partner obdarzył je zainteresowaniem, a 71% że odkryły u niego pozytywne cechy. Jest to dobra nowina dla każdego, kto może nie koniecznie wyglądać jak Jason Statham czy Angelina Jolie. Wystarczy obdarzyć kogoś zainteresowaniem i przedstawić się w jak najlepszym świetle a szanse na udany podryw znacznie wzrastają. Okazuje się także, że atrakcyjność partnera nie jest przyczyną ale bardziej skutkiem uczuć. Gdy człowiek jest gotowy i chętny do przeżycia pożądania nie ma znaczenia z kim je przeżyje jak przekonuje psycholog Bogdan Wojciszke. Kto jest myśliwym a kto ofiarą? Powszechnie przyjęło się, że to mężczyzna, chyba z racji niewyparzonej gęby i niesłychanej zdolności do gadania głupot, inicjuje zaloty. Kobietom natomiast przypada rola wstydliwej i uległej. Jednak antropolog Clellan Ford i psycholog Frank Beach po zbadaniu praktyk seksualnych w różnych krajach (a kiedyś sądziłem, że badania antropologiczne są nudne) stwierdzili, że to właśnie kobiety inicjują zaloty niezależnie od kraju. To kobieta wybiera partnera ponieważ ona ponosi znacznie większe koszta wynikające z intymnych relacji. Po czym poznać, że do siebie pasują? W psychologii istnieje zjawisko nazywane efektem kameleona. Polega ono na tym, że dwie lub więcej osób dostraja się ciałami - ich pozycją, nachyleniem a nawet lekkimi odruchami. Jest to wyznacznik na ile z kimś mamy dobry kontakt. Nie na darmo istnieje stwierdzenie, że nadajemy na tych samych falach. Zazwyczaj zjawisko to następuję naturalny gdy mamy z kimś dobry kontakt i czujemy się przy nim dobrze i bezpiecznie. Biorą pod uwagę tą wiedze, NLP słusznie radzi by w kontaktach z innymi starać się dopasować do ich sposobu siedzenia, mówienia i najlepiej duplikować niektóre ruchy rozmówcy. Dzięki temu możemy wywołać u danej osoby poczucie bezpieczeństwa w naszym towarzystwie i przeświadczenie, że "jesteśmy po tej samej stronie". Im bardziej dwie osoby są do siebie podobne pod względem zachowania, pozycji ciała i sposobu mówienia tym można przypuszczać, że mają lepszy kontakt. Czy można się pomylić? Stworzona przez psychologa Stanleya Schachtera dwuczynnikowa teoria uczuć zakłada, że każda emocja składa się z dwóch rzeczy: pobudzenia fizjologicznego (decyduje o natężeniu emocji) i z jego interpretacji, czyli znalezienia jego przyczyny (co decyduje o znaku i treści emocji). Oznacza to, że o pomyłkę wcale nie musi być trudno. Wiele osób może się bronić i mówić "wiem co czuje", może i wiesz co czujesz ale zadaj sobie bardzo poważne pytanie: "Czy wiem dlaczego to czuję?". Wiele badań udowodniło, że można poczuć do kogoś sympatię jeśli mieliśmy z tą osobą interakcję zaraz po jakimś zdarzeniu, które podniosło nam ciśnienie krwi (spacer po chybotliwym moście, wysiłek fizyczny itp.). Kiedy sam bodziec znika, jego efekty jeszcze przez jakiś czas się utrzymują i to one wpływają na to jak zinterpretujemy nasze emocje względem osoby z którą mamy styczność. W końcu musi istnieć jakiś powód dla którego nadal serce mi mocniej wali a skoro już skończyłem ćwiczyć to oznacza, że dana osoba mi się podoba. Mało romantyczne podejście do zalotów? Bardzo możliwe. Skutecznie? Jak najbardziej. Jeśli serce zabije Ci mocniej dla kogoś zastanów się dlaczego tak jest. Być może jest to efekt tylko błędnej interpretacji bodźca. Jest to szczególnie ważne na upojnych imprezach (w końcu alkohol też podnosi ciśnienie i przyspiesza bicie serca) dzięki takiemu podejściu możesz uniknąć rozczarowania z samego rana gdy spojrzysz na drugą stronę łóżka.
0 notes
budowadomowzb32 · 11 years
Text
Dzień dobry. Dopiero zaczynam blogowanie, ale już szykuję kolejne artykuły
0 notes