Tumgik
buriedruthlessly · 2 years
Text
Nikt nigdy nie doceni mojej sztuki. Skoro ja straciłam zdolność poczucia dumy ze swoich osiągnięć, tym bardziej twórczość ma przykrywa wyłącznie swym jestestwem niezmierną otchłań mojej duszy, w której już nawet nie szumi i echo nie powraca.
0 notes
buriedruthlessly · 2 years
Text
Jestem podłym człowiekiem. I takim pozostanę, bo nie da się cofnąć przeszłości. Zgniłam do kości. A gdy już zasłużyłam na ochłapy nicości, zapragnęłam zgrzeszyć w przyszłości.
0 notes
buriedruthlessly · 2 years
Text
Czuję się zmęczona. Przede mną trzy wolne dni pod rząd spędzone w towarzystwie przyjaciółki i ukochanego. Życie zdecydowanie mnie rozpieszcza. Obawiam się tylko, że jutrzejsza dawka dopaminy i adrenaliny wcale nie pchną mnie do działania i nie spełnię swoich oczekiwań względem siebie i swych zdolności towarzyskich. Myślę, że przez ostatnie dni potwierdzam swoją teorię, że im bardziej coś nas wyniszcza, tym atrakcyjniejsze się dla nas wydaje. Taka odważna anegdotka odnośnie epoki kapitalizmu, w której przyszło mi żyć. Żałuję czasami, że nie przyszłam na świat 8 lat przed rokiem 2002. Inna mentalność, inne wychowanie, inne czasy, inne wartości i środki. Myślę, że cyfryzacja, jak bardzo mnie pochłania, tak brutalnie zabija moje poczucie własnego ‘ego’. Dostrzegam coraz więcej taktyk, jakimi kierują się ci wyżej, by każdego obywatela zaprogramować na jeden, konkretny model. Ale boję się przyznać sama przed sobą, że ja również jawnie daję sobą manipulować. To wszystko jest takie bez sensu... ludzie tak bardzo nie dostrzegają tego, w co dają się wplątać. Ekologiczna propaganda budowana na stercie pieniędzy tych, którzy bogacą się na cierpieniu, szacunek do drugiego człowieka bez szacunku dla siebie samego i wolności wyboru, brak jakiejkolwiek wartości intelektualnej w środkach masowego przekazu. W chorym świecie przyszło mi żyć. Nie pasuję tu i nigdy się tu nie odnajdę, bo tego wszystkiego za cholerę nie rozumiem.
PS. Różowa Kadarka to całkiem przyzwoite kobiece winko (z perspektywy osoby, która na winach kompletnie się nie zna, choć lubi wypowiadać ich francuskie nazwy, a raczej slowo-tworzyć i interpretować franszczyznę). 
0 notes
buriedruthlessly · 2 years
Text
Jestem zdruzgotana, serce roztrzaskane. Już nigdy nie odzyska zaufania. Już nigdy nie będzie tak samo. Spotykamy się ledwo ponad rok, lecz on nie potrafi trzymać myśli w ryzach. Cierpiące, ociężałe ciało legło w swojej zgniliźnie. Chcę iść dalej, choć coś ciągnie mnie w tył, coś jakby tortura umysłu, którą mi zgotował. Już nigdy nie będzie tak samo.��
0 notes
buriedruthlessly · 2 years
Link
0 notes
buriedruthlessly · 2 years
Text
Powoli zaczynam rozumieć...
...jak to wszystko wyglądało. Znów w nocy nie mogłam spać. Głównie przez rodzący się ostatnio beznadziejny nawy traktowania łóżka jako samotnię, gdzie mogę w końcu, bez nikogo obok napawać się rzeczami, które wywołują we mnie niemałe emocje. I tak, o rozbudzonym umyśle i naświetlonym wzroku doczekałam jutrzenki, później już tylko widziałam, jak niebo na horyzoncie rumieni się, a górna szata z granatu powoli wpada w błękit. Nie wiem, czy dobrze odczytuję metafory, których używa. Nie wiem też, czy w niektórych wyznaniach chodzi o mnie, czy o nią. Myślę, że przeciąganie tego latami niepotrzebnie wydłużało cierpienie, które już dawno, przy odpowiednim podejściu mogło się zakończyć. A tak, rozbudzał sentyment, tęsknił do miejsc i obrazów. Nie wiem, czy nadal tęskni. Muszę być podporą, nie budowniczym. Zostawić go samego w tej przypadłości. Myślę, że dojrzał już na tyle, by zrozumieć pewne rzeczy z innej perspektywy. Nie da się zbudować domu na ruinach, nie da się zbudować szczęścia na własnym nieszczęściu. Chciałbym porozmawiać z nim o tym. Podpowiada mi to serce, rozsądek zaś widzi o wiele więcej “przeciw”. Chyba przez ostatnie miesiące mimowolnie nauczyłam się słuchać bardziej głosu rozsądku. Dzięki temu życie może i jest mniej wzlotowe, jednak o wiele bardziej stabilne. Dzięki temu, wypluwasz uczucia jak wodę z ust przez zęby (genialne porównanie), zamiast zalewać siebie i innych ciężkim strumieniem czynów i słów. To całkiem intrygujące. Choć najważniejszy jest balans. 
Pragnę być dla niego powiewem świeżego wiatru,  który o zmierzchu gasi żar dnia. 
0 notes
buriedruthlessly · 2 years
Text
"Jesteś wyłącznie moja. A ja jestem wyłącznie twój"
0 notes
buriedruthlessly · 2 years
Text
Nie potrafię wybaczyć Ci, że do września 2021 tęskniłeś do niej. Żywiłeś nadzieję, całując mnie i pieszcząc. Nie potrafię zapomnieć, że jeszcze kilkanaście nocy temu szukałeś jej, pragnąłeś zbliżyć się ku osobie, która w Twoim świecie była i odeszła, pozostawiając Cię w stanie rozkładu. Wtedy, gdy ja kochałam Cię i byłam obok.
Jestem tu. Ja, żywa i nieśmiertelna. Wystawiasz moje serce na próbę. Ono jest bursztynowe, ciepłem bije, choć cudze martwe tkanki nosi.
0 notes
buriedruthlessly · 2 years
Text
1. Czuję się kochana. Czuję, że ktoś sprawuje nade mną pieczę. Mam wrażenie, że za pstryknięciem palca wszelkie trudy przeminęły, teraz może być tylko lepiej. Czekałyśmy obie w napięciu która z nas pierwsza się odezwie. A integracja ta przyniosła nam ulgę. Może zabrzmi to egoistycznie, a wyznanie to w oczach innych zaprzeczy temu, co powiem, niemniej intuicja podpowiada mi, że moja inteligencja przewyższa przeciętny rozum. Pewnie jutro zrobię coś, co sprawi, że momentalnie cofnę te słowa. Oby nie.
2. Jego bliskość, miłość, jaka maluje się w jego oczach, patrząc prosto w moje sprawia, że *powtórz dwa pierwsze zdania pierwszego akapitu*. O trzeciej w nocy, gdy nie mogłam zmrużyć oka napisałam mu wiadomość, która go bardzo dotknęła (jak mogłam spodziewać się innej reakcji), przez co zerwał się z nocnej zmiany i wrócił do domu o czwartej. Od razu położył się przy mnie, obejmując mnie tak, jakby chciał zebrać rozpadające się części mnie w całość. Płakał.
3. Wiele razy dnia dzisiejszego docierały do mnie pulsacyjnie wczorajsze emocje, ni stąd ni zowąd, jakby były nieodłącznym elementem mojego funkcjonowania przez najbliższe kilka dni. Myśląc o ich przyczynie, nie czułam gniewu, one same przychodziły, dekoncentrując mnie i ograbiając mnie z sił.
4. Chyba zacznę troszkę delikatniej się malować, stawiając na bardziej naturalny wizerunek. Dziś, gdy wyszłam tak do pracy, w ciągu dnia trzech mężczyzn skomplementowało moją urodę, czy to wprost, czy wychodząc za mną z autobusu i prosząc o nick na instagramie, twierdząc, że "musiałem podejść". Było mi bardzo miło, naprawdę. Takie sytuacje pomagają mi załagodzić kompleksy przynajmniej na chwilę. Widocznie ludzie dostrzegają we mnie coś, czego ja nigdy w sobie nie zobaczę.
5. Chyba jest dobrze. Czuję szczęście. Czuję stabilizację (chyba).
fot. autoportret (lub selfie, choć nietuzinkowe) 21.06.2022
Tumblr media
0 notes
buriedruthlessly · 2 years
Text
16.12.2020
 Był dość ambiwalentnym człowiekiem. Zwykł wstawać o zmierzchu, przesypiając większość dnia, nocą zaś nie pozwalając mi zasnąć. Zdawał się nie mieć priorytetów, niczym ten jedyny, niezwiązany z żadnym celem, wolny człowiek, któremu wszyscy tak zazdroszczą. A skoro wszyscy zazdroszczą wolnemu, szybującemu w przestworzach ptakowi, dlaczego pozostają na ziemi, by zebrać jak najwięcej robactwa? Jego postać potrafiła rozstrzelić się na kilka osobnych, każda z nich posiadała osobne cechy, w żadnym stopniu nie związane z jego rzeczywistą osobą. Po pewnym czasie stał dla mnie kimś więcej, niż przeciętnym człowiekiem, choć i pot i krew się z niego lały. Smukłą posturą zadziwiał mnie, jak i drzewa i latarnie, które mijaliśmy. Zaś umysł swój wplótł misternie w moją percepcję rzeczywistości. Byłam w stanie zastosować się do wszelkich jego poleceń i spełnić wszystkie jego pragnienia. Ale zakochać się nie mogłam. Nie potrafiłam. Bałam się, że ta miłość mnie wyniszczy. I tak, do tej pory wyniszcza, gdyż dopiero, w momencie rozstania zdałam sobie sprawę z tego, jak wiele straciłam. Z drugiej strony... jak mogłam stracić coś, czego nigdy nie miałam?
 Zdaje mi się jednak, że ta domniemana wolność nie wiązała się w żadnym stopniu z rzeczywistym uwolnieniem ducha od wszelkich trosk. Miał umysł zapełniony przemyśleniami, a fakt braku głębszej wizji przyszłości zmiatał mu sen z powiek.
Z drugiej strony, kim jest człowiek posiadający cel? I tak na zawsze pozostanie więźniem własnego losu. Może i on jako jeden z niewielu rzeczywiście to pojął?
 Sprawiłam mu krzywdę i zawód i nie zdziwiłabym się, gdyby otoczenie, w którym się obraca miało mnie za szmatę. Bo to ja pierwsza złamałam mu serce (o ile je miał). Skłoniłam się do nieokazywania mu uczuć, których potrzebował i pragnął. Pamiętam, gdy spytał mnie, skąd wziął się we mnie ten chłód i bezuczuciowość. Nie potrafiłam go zrozumieć, bo jakim cudem ktoś taki mógłby kiedykolwiek rozpalić w sobie uczucie do tak niedoskonałej istoty jak ja? Nieraz dałam mu powód do rozmyśleń, czy oby na pewno nie zakończyć tej pełnej nieprecyzyjnych gestów relacji? Nigdy nie będę w stanie do końca stwierdzić, co nas łączyło.
 Zachowałam się perfidnie, pielęgnując relacje z innymi mężczyznami. Jednak nie byłam pewna, czy cokolwiek kiedykolwiek wyniknie z tego, co do siebie czuliśmy. Dlatego też szukałam ukojenia w niezmaterializowanych ramionach innych ludzi. Nikomu nie byłam w stanie zwierzyć się z demonów, które mąciły mi w głowie. Nie raz, nie dwa otrzymałam cios w serce, dlatego oduczyłam się flirtować, czy też całkowicie poddawać woli energii, która miota człowiekiem w momencie zakochania. Stałam się słupem lodu, który on próbował ogrzać. A wszyscy wiemy, co się dzieje z lodem, gdy ma styczność z ciepłym ciałem.
 Mam zamiar bacznie wypatrywać kolejnego spotkania z nim, dopóki rzeczywiście nie poczuję na swoim ciele wiatru, który nieść będzie za sobą, idąc szybkim krokiem w nieznanym mi kierunku. Dopóki nasze źrenice nie spotkają się, co w ułamku sekundy wywoła we mnie palpitacje serca. Nie chcę znów z nim rozmawiać, chcę po prostu wypłakać cały ból, który narastał we mnie od dnia 26 stycznia 2020 roku. Jakim cudem uciekłam od przeznaczenia i wyrwałam się z tak silnej więzi dwóch umysłów?
 Byłam jeszcze dzieckiem, które zbyt swobodnie poczuło się w towarzystwie człowieka będącego w stanie zawładnąć całym jego ciałem i umysłem. Odkryłam wiele dróg, które pozwoliły mi brnąć dalej. W sumie... co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.
 _____________________________________
I nadal, ponad 3 lata późnej potrzebuję Cię, by dokonać zemsty. Na Nim, na Tobie, na sobie...
0 notes
buriedruthlessly · 2 years
Text
Czysta improwizacja
Nieustannie przyłapuję się na całkowitym braku umiejętności pogodzenia się z cudzą przeszłością. Żołądek zwija się w supeł, myśli wędrują poza moją kontrolą, czasami już nie jestem w stanie zmierzyć pozafizycznego dystansu, jaki nas dzieli. Nie czuję potrzeby spożywania pokarmów, czuję wyłącznie pragnienie. Pragnę odejść... byle nie za daleko, byle był jeszcze w stanie mnie odnaleźć i chwycić, miłując mnie nie jako jego osobę, lecz jako osobę, której nigdy w pełni nie posiądzie. Miałam tyle do powiedzenia, nagle mój umysł nawiedziła pustka. Nie jestem jedyną kobietą, do której tęskni i jestem tego całkowicie pewna. Ta jedna, wyjątkowa, której nigdy mu nie zastąpię już na zawsze pozostanie w jego sercu, cokolwiek by się nie wydarzyło. Nigdy nie będę W. Nigdy. Po tylu latach nadal nie wykorzenił jej ze swojego serca, jakby sam nie chciał. Jakby nadal pielęgnował to uczucie, jak zgruchotaną lalkę, którą w dumnym miejscu ustawia na regale w nadziei, że kiedyś, którejś magicznej nocy przybierze ona swój dawny kształt. Jest mi wstyd, że dałam się tak omotać. 
1 note · View note
buriedruthlessly · 2 years
Photo
Tumblr media
I was about to let go and set free But the blood in my veins won’t let me
Potrzebowałam takiego miejsca. Miejsca, gdzie bezwstydnie będę mogła wylewać swoje żale, gdzie odnajdę ujście frustracji i gdzie odnajdę złudne ukojenie. Mam nadzieję, że ten sposób ratowania samej siebie nie zawiedzie. W sumie nawet nie wiem, dlaczego i po co to robię. Jestem zbyt płytką osobą, by czuć cokolwiek poza otaczającą mnie aurą czystego egoizmu, którą tłumaczę próbą zrozumienia samej siebie, odnalezienia własnej ścieżki w życiu, które znów zdaje się zdawać mi niezmiernie niewygodne pytania: “czy na pewno?”, “czy powinnaś?”. Serce szepcze mi, bym uciekała jak najdalej od obecnego miejsca pobytu fizycznego i mentalnego. Rozsądek odpowiada, bym nie kozaczyła i siedziała na tyłku jak mi dobrze.
0 notes