Tumgik
czterechdoczech · 2 years
Text
#PODSUMOWSNIE
9 dni, 3 apartamenty, 10 miast i miasteczek, 6 szczytów i wzniesień, 4 zamki, 5 muzeów i wystaw, 70km na nogach, 1150 km trasy.
Czeska Szwajcaria zapłonęła 1 dzień przed naszym przyjazdem a 900 strażaków pokonało pożar dzień przed naszym wyjazdem. To totalnie uniemożliwiło nam odwiedzenie tych miejsc które planowaliśmy. Ale odkryliśmy też inne nieplanowane miejscówki, a tam kolejne atrakcje na zaś.
Plan rysuje się już w naszych głowach ;)
Tumblr media
Wiemy że wrócimy do Dečina i Drezna przy okazji zaliczając to co było niemożliwe tym razem.
To niesamowite że tyle emocji a zarazem spokoju można znaleźć tak niedaleko domu. Można się zmęczyć ale i naładować baterie na maxa.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#9 DZIEŃ
Ostani dzien naszego wyjazdu mamy spędzić w muzeach w Zwingerze, fajnie jest tu znowu wrócić. Teraz bardziej czujemy gdzie jesteśmy, emocje jednak są równie wielkie jak poprzednio. Parkujemy na podziemnym parkingu koło Semperopera i za kilka chwil znajdujemy się w królestwie muzeów. Na początek jedna z największych kolekcji malarstwa europejskiego na świecie zwana Galerią Obrazów Starych Mistrzów. Dzieci dostają mapy do odszukania obrazów, wśród tego tysiąca dzieł, choć chodzi głównie o Bellotto i jego odwzorowanie Drezna z XVIII w. Poza tym malarstwo hiszpańskie, włoskie, francuskie, holenderskie, niderlandzkie i flamandzkie. Wszystkie dzieła z okresu XV-XVIII wieku. To niesamowite wrażenie stać przed obrazami tak starymi, zastanawiamy się jak one przetrwały setki lat, do tego dochodzi wyobrażenie tego jak powstały, za każdym jest historia samego obrazu i jego autora, a nawet zlecającego.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Z jednaj sali przechodzimy do drugiej, jeden pogania drugiego, a drugi opóźnia trzeciego. Wiemy że przed nami kolejne muzeum.
Muzeum porcelany jest mniejsze, ale zachwyt ten sam. Cuda, cudeńka, 2 tys. przedmiotów - dzieła z okresu chińskiej dynastii Ming i Qing, jak i oryginalne dzieła saksońskich manufaktur. Ten rejon słynie z porcelany, w sklepach widujemy nawet porcelanę z Bolesławca :) Przypominają nam się półki uginające się od porcelanowych figurek z lat 90tych w polskich domach. Tutaj na szczęście mamy do czynienia z czymś "innym" ;) Ściany pelne porcelanowych ptaków, w witrynkach kwiaty, postaci, sceny.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Na trzecie muzeum nie mamy już czasu, chcemy wrócić do domu i wypocząć, dzieci domaga się powrotu do auta. A w cenie biletu (dla dorosłych, bo dzieci do 17 roku życia do Zwinger wchodzą na free) do obejrzenia są jeszcze eksponaty w salonie Matematyczno-Fizycznym. Szkoda, taka uczta.
Ostatni rzut oka na zabytkową część Drezna i żegnamy się z tym miastem. Baila-ela i za 2 zakręty jesteśmy już na A4, którą wyjedziemy w Rudzie Śląskiej pod domem. Jakie to urocze ze mamy pod nosem drogę Ruda-Drezno.
Na trasie nie ma żadnych niespodzianek, dlatego o 18tej podjeżdżamy pod dom, bo w domu też może być funky!
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#8 DZIEŃ
Dziś nasz drugi dzień w Dreźnie. Zwiedzanie planujemy dopiero "po pracy", więc wcześniej zaopatrujemy się w niemieckim Aldi w Niemcach (może być coś lepszego?) w lody, owoce, jemy obiad i leniuchujemy.
Wykorzystujemy auto do podróżowania dxis po mieście. Jest już po 16tej więc może ruch jest mniejszy. Ustawiamy mape na Neustadt, ale po drodze chcemy zobaczyć Yenidze. Wisi u nas w salonie na ścianie i robi mega wrażenie. Nie udaje się zatrzymać w pobliżu, więc zadowalamy się widokiem z auta. Poza samą architekturą wrażenie robi też historia tego budynku. Fabryki tytoniowej na wzór mauzoleum w Kairze zażyczył sobie Hugo Zietz w 1907 r. Nazwa budynku pochodzi od tureckiego regionu, w którym uprawiano tytoń. Warunki zatrudnienia dla 1500 pracowników były bardzo dobre- takie korpo z początku tamtego stulecia, zaopatrujące w papierosy. Sam mauretańsko-secesyjny styl nie uchronił fabryki przed zniszczeniem. Odbudowany i odrestaurowany budynek w 1997 został ponownie otwarty jako budynek biurowy z restauracją. W jego piwnicy urządzono tymczasowo dyskotekę, a w kopule regularnie organizowane są różne imprezy. Ktoś chciałby zmienić pracę?
Tumblr media Tumblr media
Teraz czeka nas nowa część miasta, z Kunsthofpassage, czyli Pasażem Artystycznych Dziedzińców. To imprezowa czwsc miasta, nasze dzieci zainteresowane tymi młodymi ludźmi i ich wyglądem, my czujemy się staro w takich miejscach, no trudno.
Tak czy siak, podwórka z galeria sztuki na świeżym powietrzu robią wrażenie. Pełno tu małych sklepików i klimatycznych kawiarni.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Ale my ruszamy w poszukiwaniu "najpiękniejszej mleczarnia świata" jak głosi wpis w księdze Giunnessa. Faktycznie nie mogła mieć sobie równych w tym wyścigu. Pfunds Molkerei założyli 2 bracia, którzy już w 1880 r. chcieli zaopatrywać mieszkańców miasta w świeże mleko, ktore dowozone ze wsi docierało do Drezna zepsute. Wyobraźcie sobie witrynę sklepu z krową dojoną na waszych oczach - taki mieli pomysł i pykło.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wnętrze sklepu jest wyłożone fantazyjnie ilustrowanymi płytkami w stylu neorenesansowym. Ręczne malowidła na ścianach, posadzce i ladzie, na której lądują cukierki, wino z bzem i pamiątkowa torba z ową mleczarnią ;)
Wracamy do auta, po drodze chwiląa na placu zabaw i jedziemy do Grosse Garden. Założony został w roku 1676 z inicjatywy księcia Saksoni. Rozbudowywany zajmuje dziś 1,45km². W samym centrum mieści się pałac, fontanna i wszystko to co w klasycznym francuskim ogrodzie być musiało.
Tumblr media
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#7 DZIEŃ
Budzik nastawiony na 7:00. Pierwszy raz mamy ograniczony sen, a czeska lodówka w naszym apartamencie lubi głośno zamanifestować tryb chłodzenia. Do tego wilczur właścicieli Jack rozszczekał się w nocy a nocnych imprezowiczów. To trzeba będzie odespać;)
Wstaliśmy, żeby zaatakować Saska Szwajcarię, już po niemieckiej stronie, jeszcze przed Dreznem. Nasz entuzjazm gaszą taśmy policyjne blokujące wszystkie ścieżki w tym parku narodowym. Most w Bastei będzie musiał zaczekać na nas tak jak Czeska Szwajcaria. Zasmuceni i oszukani na 5euro (za chwilowy pobyt na parkingu) jedziemy do Drezna.
Mając sporo czasu do apartamentu spędzamy czas na świetnym placu zabaw obok nas - takie ścianki wspinaczkowe powinny być robione na osiedlach z budżetu obywatelskiego. Strzeżcie się inne pomysły zgłoszone na kolejny rok. Ale wiemy jak to bywa z dobrymi pomysłami przywiezionymi z dużych polskich czy europejskich miast u nas w Rudzie...
Trochę podstępem zabieramy dzieci na poszukiwanie obiadu trasą w kierunki starego miasta, szczerze myśleliśmy że po drodze coś znajdziemy, ale niestety nie. Po 3km jesteśmy w centrum, tu już lokali nie brakuje, może co najwyżej zabraknąć kasy;) jemy pyszne burgery z widokiem na Zwieger. Napełnieni możemy to zobaczyć od środka, dołu i góry. No i się zaczęło. Hasło idealnie pasujące do Drezna to "patrz to... WSZYSTKO!".
Zdjęcia tego nie oddają, nasz opis chyba też nie. Musicie tu przyjechać. Wystarczy ominąć Wrocław, z wyrazami szacunku, i macie w 1 miejscu tak wiele, że zachwytom nie będzie końca.
Zwinger to późnobarokowy zespół archiketoniczny, zachcianka krola polski Augusta II z początku XVIII wieku, który podczas swojej podróży do Włoch i Francji zawitał na Wersal i zapragnął czegoś równie okazałego i spektakularnego dla siebie.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Obiecaliśmy dzieciom, że po tym jedziemy do apartamentu. Po drodze tutaj zauważyliśmy tramwaj 12, więc spieszymy na przystanek i dzieki mapie trasy i GPS wiemy, że możemy wsiadać w 12. Bilet rodzinny pozwoli nam tu jeszcze dziś wrócić na wieczorne zwiedzanie starego miasta - taki mamy plan na dziś.
Tumblr media Tumblr media
Po regeneracji ruszamy znowu na tramwaj. Zaczynamy od placu zabaw, żeby później przejść wszystko w około i pętelką wrócić na Postplatz z naszym przystankiem. Kościoły, Rathaus, Altplatz z koncertami na żywo (jazznight), Neuplatz, "Orszak książęcy " i w końcu tarasy Brühla z widokiem na Łabę, bulwary oraz most Augusta. Ten styl przytłacza, cieszy oczy i aparaty. Nie da się zauważyć wszystkich szczegółów, każdym drobiazgiem zachwycić, szkoda.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie udało nam się doczekać oświetlonego nocą miasta, ale może uda się jutro :)
Mamy 13 km dzis w nogach, jest nam żal naszych dzieci, ale jesteśmy z nich dumni. Jutro planujemy posiedzieć w domu dłużej i zrobić mało kroków - do czasu aż wyjdziemy ;) tutaj zawsze jest co oglądać. Na szczęście muzea w większości są w poniedziałki zamknięte to ogarniemy inne atrakcje a muzeami będziemy się delektować we wtorek przed wyjazdem :)
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#6 DZIEŃ
Pada.
Niby dobrze.
W ogóle nam to nie przeszkadza, odpoczywamy, gramy, oglądamy film.
W porze obiadowej wpadamy do naszej oblubenej kawiarni na zupę i ciasto - jeszcze nigdy nie byliśmy tak objedzeni zupą i ciastem. Ledwo sipi więc od razu wskakujemy w auto i wpadamy do Šloknova na zamek. Šluknov to wysunięte najbardziej na północ miasto Czech.
Zamek z zewnątrz nie robi wrażenia takiego jak inne zamki, wygląda jak ładny ogromny dom. Za to wewnątrz jest co oglądać. Pięknie odrestaurowane pokoje, jadalnia, pokój dziecka, pokój myśliwski, gabinet, piece kaflowe, stare stylowe meble i przedmioty codziennego użytku. W każdym wnętrzu inna drewniana podłoga. Nasze dzieci opóźniały panią przewodnik zostając w każdym pokoju dłużej od pozostałych. W końcu te slicxne, zdobione meble ogląda się dłużej niż proste białe szafy z Ikea ;)
Poza zamkiem zostaję tylko ogród, nieużytkowany kościół, stary browar i piękny dom kultury. Nic więcej samo miasto nie ma do zaoferowania, minęliśmy chyba ze 4 tubylców i zrobiliśmy zakupy w Tesco :)
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wieczorem grillujemy, wyszlo już słonko, więc na jutro zapowiada się dobra pogoda. Ogarniamy plan Drezna, żeby najlepiej wykorzystać czas jutro.
Poniżej częste tutaj zdobienia domów w stylu łużyckim.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#5 DZIEŃ
Dziś mykamy do Rumburka. Dalej nie możemy udać się do Pravčickiej brany, musimy więc znaleźć inne atrakcje w okolicy. Ich tu na szczęście nie brakuje.
Tumblr media
Mówimy, że wypadł nam 1 rząd atrakcji ;)
Latające samoloty nad głowami, puste garaże strażackie i karetki+hašici na sygnale - już do tego przywykliśmy. Na jutro nadają deszcz, może to pomoże strażakom, a dym wydaje się już słabszy. Śledzimy w necie bieżące info o pożarze, jak zagrożone są te rejony tak chętnie odwiedzane przez turystów. W innych miejscach natomiast bywamy często sami albo mijamy kogoś na szlaku, czasem znajdzie się ktoś obok, co wykorzystaliśmy w Tolštejn na tarasie widokowym i mamy 1sze wspólne zdjęcie nie z ręki;) Wyszło uroczo!
Tumblr media
Tolštejn to góra 670 mnpm, u podnóża której rozciągają się łąki, dlatego da się podjechac dość wysoko samochodem na parking.
Tumblr media Tumblr media
Potem stromo w górę i już za zakretem po kilku minutach jesteśmy w ruinach średniowiecznego zamku z 1278 r. Historia tego miejsca była burzliwa, ale ostatecznie w roku 1865 opuszczoną ruinę wydzierżawił Johann Josef Münzberg, który w wielobocznej baszcie urządził prosty bufet. Rok później zbudował gospodę „w stylu szwajcarskim”. W 1874 roku połączył obie skalne baszty mostkiem, a cztery lata później zbudował salę taneczną i restaurację, w której miał też małe muzeum. Restauracja funkcjonowała do końca 1977 roku.
Teraz można zjeść zupę czy palačinky w małym barze na tarasiku z cudnym widokiem, albo kupić bilet na mostki i tylko podziwiać widoki. Cieszymy się tymi widokami, bo przed nami położony na pagórkach Rumburk i Drezno, nie wiemy czy uda się zaliczyć jeszcze jakieś skałki czy górki.
Tumblr media Tumblr media
Schodząc mieliśmy kupić lemoniadę u lokalnych dzieci, ale zwinely już swój interes i musieliśmy się obejść smakiem.
Mając wybraną kawiarnie w Rumburku wsiadamy do auta i ruszamy dalej. Po drodze był epizod z Volfsdorfem, ale tu nie ma co opisywać. Choć w sumie jest wspólny mianownik z innymi miejscami - opuszczone, niefunkcjonujące, pozostawione na pastwę czasu kościoły. Jest ich tu mnóstwo, bez ogrodzenia, zarośnięte trawą czy z grafitti na murach.
Pojedzone, więc co? Infocentrum z tatą :) mamy mapy, to zwiedzamy zaczynając od rynku z kolumną zarazy z 1681 r. Budynki są tu śliczne, robią za urzędy, za szkoły, ale zachodzimy w głowę jak to jest, że dawniej, z uwagi na dużą liczbę lokali rozrywkowych miasto było nazywane Małym Paryżem, a dziś słynie głównie z najbardziej wysuniętej na północ w Europie (i na świecie) kaplicy loretańskiej... taki niefortunny obrót rzeczy. Miasto nie ma tego klimatu to Dečin. Kaplica i pokapucyński kościół robi wrażenie, do tego inny znowu opuszczony kościół i zwiedzanie skończone. Udajemy się do siebie i grillujemy i odpoczywamy, bo łydki już bolą;)
Tumblr media Tumblr media
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#4 DZIEN cd
Chwila nudy wystarczyła i poniosło nas... do Włoch?
Jedno z bardziej urokliwych miasteczek w cudownej scenerii górskiej. Zielone zbocza wokoło, rzeka, zamek, skały, ogrody zamkowe.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Pogoda oczywiście podisuje, jak to w tych rejonach ;) Tu zjedliśmy lody w najciekawszym miejscu do tej pory. Tutaj jest najdłuższa droga do zamku, tutaj jest jedna z najciekawszych bibliotek.
Tumblr media Tumblr media
Depczemy wzdłuż rzeki, żeby dostać się na zamek, ale wcześniej infocentrum. Dzieci sie śmieją, że jak w jakimś miasteczku byłoby 6 informacji turystycznych to tata zaliczyłby wszystekie :) Już wiemy jak najlepiej dotrzeć do zamku, mijając placyk z południa Europy, trafiamy na ową najdłuższa drogę do zamku, oczywiście pod górkę.
Patio, ogrody różane, mury, cała architektura zapiera nam dech. Winorośl w kilku gatunkach, rzeźby (jedna sami dodaliśmy), ławeczki, kwiaty i nawet w dzwon można sobie zabić. Stąd widok mamy na okolice i na via Ferrata-scianke wspinaczkową, na szczycie której jest replika zamku z restauracją, także warto, warto.
Tumblr media Tumblr media
Nas goni czas, nogi odmawiają posłuszeństwa, musimy odpuścić, ale wiemy, że tu wrócimy. Jakby nie pożar w parku to pewnie byśmy tu nie trafili nawet. Teraz wiemy gdzie szukać noclegu na kolejny wyjazd:) Jutro ruszamy bardziej na północ, ale tylko 23min drogi, więc trzeba ułożyć plan podróży, żeby nic nie ominąć, a wypełnić czas między apartamentami.
Tumblr media
PS. To oczywiście wszystko w Czechach, polecamy miasto Dečin!!!
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#4 DZIEŃ
Dzis dajemy sobie odpocząć, w końcu to wakacje, a nasze ciała się tego już domagają. 11km od nas jest zamek kamienny i warownia Sloup. W średniowieczu był tu zbudowany z polecenia Ronovców gród warowny otoczony fosami. Strategiczne położenie predysponowało go do czynnej roli w wojnach z łużyckim Związkiem Sześciu Miast. Został zajęty dopiero po całkowitym wygłodzeniu załogi. Zagłady dokonały wojska szwedzkie w okresie wojny trzydziestoletniej, które gród wypaliły. W XVII wieku gród został ofiarowany pustelnikom. Cesarz Józef II kazał pustelnię zlikwidować a od tego czasu gród jest niezamieszkały.
Tumblr media
30m wykoka i 100m glęboka skała piaskowcowa z wydrążonymi tunelami i pomieszczeniami pełniącymi odpowiednie role w danym momencie historii. Na ścianach widać cały ten trud, niewyobrażalny wysiłek i zaparcie. Wszystko w celach ochrony i bezpieczenstwa. Teraz na górze teatrzyk dla dzieci z śmiesznymi czeskimi dialogami i scenkami, tego nie trzeba nawet rozumieć.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Zostawiamy tę ciekawą miejscówę i dajemy sobie czas na relaks w naszym ogrodzie.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Cdn
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#poza_tym
Dlaczego tu się nie odbywa żaden wyścig kolarski w klimacie "Tour de ..."? To jakieś niedopatrzenie. Idealny gładki asfalt, na którym dwa mijające się samochody to już za dużo. Asfalcik oplata całą tą Czeską Szwajcarię jak szalony ślaczek wymyślony przez 3 latka. Muszę się też przyznać, że mam problem z nazwą tej krainy. Szwajcaria kojarzy mi się z kolaboracją z Faszystowskimi Niemcami, mniej zaś jako synonim sielskiej krainy, do której min. z powyższego powodu się nie wybiorę. Plus legendarna drożyzna. Tymczasem w Górach Łużyckich jesteśmy codziennie pozytywnie zaskakiwani. Mało ludzi, normalne ceny, mało samochodów- sielska kraina. Architektura to w 95% domy przedwojenne. Przez co ma się wrażenie jakbyśmy przenieśli się w czasie. Z tym że nie są to jakieś zwykłe wiejskie chaty. Często są to pałacyki, odrestaurowane w duchu epoki. Nie znajdziemy tu efektownej nowoczesnej architektury. Tu trwa festiwal rustykalny, w którym zdaje się mieszkańcy czują i odnajdują się świetnie.
Z ciekawostek, wiadomo, że Coca Cola ma tu ciężko przez Kofolę. Patrzcie jak koncern próbuje tu zawalczyć. Butelka przypomina tę z XIXw. Wygląda bardziej jak lekarstwo. Sprawdziłem nie ma w składzie kokainy jak to sugeruje kształt butelki;).
Tumblr media
Inne zaskoczenie to wystawa w sąsiadującym z nami budynku gdzie mieści się też informacja turystyczna.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie wrzuciłem tutaj tych najwulgarniejszych😎.
Na pewno cały pobyt tutaj jest w cieniu pożarów, na jaki szczyt byśmy nie weszli widzimy skalę tego zjawiska. Skala tego zagrożenia jest tak ogromna, że będzie się tu o tym pamiętało przez kolejne pokolenia. Z naszego turystycznego punktu widzenia staramy się trzymać z dala od tych miejsc, nie ekscytujemy się, bardziej jest nam przykro, że mają tu coś co dotąd oglądało się tylko na obrazkach w TV z Hiszpanii czy Grecji.
Nas zbyt wiele nie omija przez pożary. Mamy taką mapę podzielona na 35 największych atrakcji regionu. Przez ogień odpada nam tylko 5 "atrakcji", zawsze będzie to powód, żeby tu wrócić.
Tumblr media
Inne ciekawostki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#3 DZIEN cd
Na skrzyżowaniu dróg, lewa strona odsłania przed nami zarys miasteczka, nie możemy udawać że tego nie widzimy. Zmiana kierunkowskazu - zaraz tu wrócimy;) Chřibská to małe miasteczko, ale od razu nas zauroczyło - moze to przez piekarnie, nie wiem. Słońce wyszlo na dobre, wcześniej mogliśmy korzystać z chłodu, teraz już wraca śliczna pogoda. Kościół na wzgórzu, tak stary, z dziwna zabudową wokoło i zrujnowanym ogrodem, że aż dało się czuć "negatywne wibracje". Spacer wzdłuż rzeczki, wizyta w informacji turystycznej i zakupy w piekarni - miła odmiana po górskich szlakach, na które zaraz wracamy, bo czeka na nas Studeny-wieża widokowa.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Ruszamy więc na drugi dzis szczyt, wierząc że damy radę. Ale ten szczyt to nie tylko satysfakcja, to misja. Tam chemy nagrać życzenia urodzinowe dla Kuby:)
Droga długa jest, do tego nie mogliśmy znaleźć początku szlaku, ale jak już się udało to 0,5km spokojnego spaceru polami i 0,5km ostrej wspinaczki. Ciągle nie mieliśmy pewności, że na końcu czeka nas to czego oczekujemy, ale Esio robił za zwiadowcę, a ja później wchodziłam z 2 plecakami i 2 dzieci, które wymagały sporej motywacji. Natomiast do zabawy w żuki gnojowniki to namawiać nie trzeba...
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Docieramy na górę i jeszcze musimy schody pokonać, ale o to jakoś nietrudno jak na szczycie siedzi tata i nawołuje do siebie. Studenec - 736mnpm. To tutaj Esio przeszedł kurs czeskiego na najwyższym poziomie;) Czech który nas przegonił, zapewne szedł tylko sprawdzić wielkość dymu z pożaru parku, zagadał jednym słowem, jak to zwykle Czesi obawiający się że odezwiemy się do nich po angielsku. DYM!!!
Od 11 do 18 na nogach daje się we znaki. Mamy już siłę tylko żeby zaopatrzyć się w witaminy i wracamy do domu. Gorąca kąpiel znowu nas pokrzepi...
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#3 DZIEŃ
No i stało się. Zamknęli cały park narodowy. Odpadają nam Jetřichovické skały, na parkingu dowiedzieliśmy się o tym i szanujemy to.
Zaczęliśmy jednak od Vyhlidka Ponorka - tarasu widokowego, gdzie 2 skały połączyli 3 mostkami. Wejście po skalnych schodach, przez szczeliny a po drodze skalny twór Žaba.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Stąd też widok na pożar. Ale inne widoki zapierają dech w piersiach i nogi od razu przestają boleć.
Możemy schodzić, mijamy żywego Wečernička, 2latka witajaca wszystkich swoim słodkim głosem "dobrý den". To robi dzień. Kilka minut dalej zatrzymujemy się przy kamiennej kapliczce. Wykuta w skalę, kolorowa, robi wrażenie, ale krowy obok równie wielkie na dzieciach z miasta ;)
Tumblr media Tumblr media
Dalej trafiamy na parking pod Maryjne skały, które są na terenie parku narodowego i możemy podziwiać je tylko stąd, albo z spaceru pobliskimi drogami. Wpadamy na obiad do restauracji pod skałami i raczymy się tłustymi, pieczonymi kotletami, serami, frytkami i knedlikami.
Tumblr media Tumblr media
To powinno wystarczyć do wieczora i na tym jedziemy dalej. Przy samej drodze jest Trpasličí skála. W 1833 roku w tej skale miejscowy artysta ludowy i kronikarz Ernest Wahr wykuł interesujące reliefy Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków. Jakie to czeskie.
Tumblr media Tumblr media
Cdn
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#2 DZIEŃ
Czeska Szwajcaria płonie... okropne jest widzieć to z tej odległości, być tak blisko, że jak słońce zajdzie to nie wiadomo czy to nie przez chmurę dymu. Widzieliśmy strażaków z Kytlic, wracających z akcji nocnej, byli wykończeni, było to widać po ich minach, po ich chodzie. Kontrastowało to z ich strażackim placem zabaw.
Tumblr media Tumblr media
Trzymamy kciuki i ogarniamy co możemy, póki nie zamkną całego albo części parku. Pogodziliśmy sie że atrakcja, dla której tu przyjechaliśmy, musi nas ominąć... powód żeby wrócić, oby było do czego.
Poza tym mamy to po co jeździmy do Czech.
Zaczynamy na luzie, lodami w Novym Borze, do tego muzeum szkła - cuda, cudeńka, sztuka jest tu wszędzie.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Tego nam brakowało. Skały, skałki, tarasy widokowe, widoki i marudzące dzieci gratis. Im starsze tym gorzej, choć wszystko się udaje, bywa różnie;) Na początek Panská skalá. Pańska Skała to pagórek o wysokości 595 m z bazaltu. Cudownie jest to widzieć, a jeszcze fajniej się po niej wspina. Z góry oczywiście widok na okolice i dym...
Tumblr media Tumblr media
Później Jehla, tarasik widokowy na 478 mnpm. Hasanie po skalnych schodach, przepaść, poręcze- uwielbiamy to.
Upał nas wymęczył, bo co innego? ;) mykamy do domu na ciepłą mimo tego kąpiel, to nas zregeneruje. Wieczorem jeszcze plan na jutro i można odpoczywać.
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
#1 DZIEŃ
Udało się :) było małe opóźnienie, ale rower w serwisie, klucze w dobrych rękach, pieczywo zakupione. Ruszamy, ale nasza A4 rządzi się swoimi prawami, zawsze coś... godzinę później, niż miało być, wjeżdżamy do Jeleniej Góry na wszamę i rozprostowanie kości.
Tumblr media Tumblr media
Wcześniej było gorąco, ale tu schłodzilismy atmosferę lodami lawendowymi i z trawa cytrynową. 1szy raz w życiu kupiliśmy wszyscy takie same lody - jeszcze nigdy nie bekalo mi się lawendą ;) Dziwne uczucie, jakbym siedziała w szafie z saszetka suszków z Chorwacji.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dalej Liberec, wow! Góry izerskie otaczające urokliwe miasto. Ratusz, teatr, fontanna, kamienice i wąskie brukowe uliczki. Esio zaliczyl nawet piwo w barze, czeskie piwo.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
No i dalej, prosto do Kytlic. Apartament "został chyba stworzony przez Boga, bo jest nawet toster" jak to stwierdził G. Ogród ma skalną ścianę i grotę zalaną wodą. A to wszystko przy starym kościółku w kamiennym domu.
Zwiedzanie okolicy jutro a tymczasem porą odpocząć po dlugiej podróży:)
0 notes
czterechdoczech · 2 years
Text
Uda się?
Ciekawe czy jutro rano wyjedziemy...
0 notes