Tumgik
juzniepanna · 2 years
Text
Bo żadna miłość nie jest jednostajna.
Bo każda jest tańcem i procesem.
Bo żadna miłość nie jest jednoznaczna.
Bo każda jest alfabetem tych dwóch konkretnych osób.
Bo żadna miłość nie jest jednostronna.
Bo każda miłość potrzebuje bycia zrozumianym i rozumienia, bycia akceptowanym i akceptacji.
Bo miłość to czasownik i działanie.
To robienie małych, codziennych rzeczy składających się na dużą sumę uczucia.
10 notes · View notes
juzniepanna · 2 years
Text
W tym całym zgiełku jesteś moją ostoją.
Przy Tobie mogę głęboko odetchnąć i przypomnieć sobie, jak to jest być sobą.
7 notes · View notes
juzniepanna · 2 years
Text
Uczysz mnie życia.
Uczysz mnie tego, że posiadanie chwil słabości nie jest wadą.
Uczysz mnie, że przyjmowanie cudzego wsparcia nie jest słabością.
Uczysz mnie, że słabsze dni nie powinny być moimi wyrzutami sumienia.
Uczysz mnie, że moje słabostki, małe przyjemności nie są czymś wstydliwym.
Uczysz mnie, że mogę być słaba, że mogę być z tego wręcz dumna, bo Twoja miłość jest pewną siłą.
3 notes · View notes
juzniepanna · 2 years
Text
Nie mam zbyt wielu dowód na to, że w ogóle istniejesz.
Oprócz tysięcy wymienionych wiadomości, które są równie nierealne, jak Twoja obecność, mam tylko parę rzeczy.
Bluzę, którą namiętnie noszę.
Kubek, który dałeś mi bez okazji.
Kilka książek wartych przeczytania.
Tylko tyle i aż tyle.
33 notes · View notes
juzniepanna · 2 years
Text
Obiecałam, ze nigdy nie będziesz lekiem na moją samotność. Że zawsze będę walczyła z nią sama. A może kłamałam, ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam? Może nawet teraz nie jestem w pełni świadoma tego, jak bardzo potrzebuję Ciebie w swoim życiu? Żeby miało smak. Żeby miało pełnie. Żeby miało sens.
Obiecałam, że nigdy nawet nie będę próbowała Ciebie zniewolić. Myślą lub czynem. Wtedy na pewno nie kłamałam. Tego jestem zupełnie pewna. Cała sobą.
Ale czy można dotrzymać obu obietnic? Czy one się wzajemnie nie wykluczają?
9 notes · View notes
juzniepanna · 3 years
Text
Nie wiem, co jest bardziej trujące, czy swiadomość, że mnie nie potrzebujesz do życia, czy kolejny kieliszek wina połączony z duszącym dymem palo santo. Nie wiem, czy gorsze jest ciagłe czekanie na Ciebie, czy spokojna, ale mimo wszystko chroniczna samotność. Nie wiem, czy bardziej wolę zapach Twojego ciała, które czasem mnie przytula, czy kojący zapach świeżej, dopiero co wyprasowanej poscieli. Nie wiem, czy zdrowsza jest całonocna rozmowa z Tobą, czy ukrycie gorzkich emocji pod osłoną silnej kobiety. Nie wiem czy lepsza jestem słaba, ale prawdziwa, czy odważna, ale skrycie walcząca o każdy poranek.
Przepraszam, skłamałam. Doskonale wiem czego chce. Chcę Ciebie, nawet gdy bardzo boli.
10 notes · View notes
juzniepanna · 3 years
Text
Wiesz, że boję się nocy. To wraz z nią przychodzą najmętniejsze myśli. Czasami unoszę się na ich powierzchni, dryfuję próbując wmówić sobie, że będzie dobrze. Innym razem wręcz topię się w nich, czuję, że nie mam gruntu pod nogami, że może to już ten ostateczny koniec.
Wiesz, że wtedy Twoje ramiona są opoką. To w nich odzyskuję spokój i równomierny oddech. Tak jakbyś wyciągał mnie z tej otchłani samym swoim dotykiem, delikatnym pocałunkiem w czoło. Jakbyś był moim remedium na całe zło tego świata. Jakby sama Twoja obecność była dobrą odpowiedzią na to złe pytanie krążące po mojej głowie.
Dlatego bądź. Ratuj mnie przed nocą. Przede mną samą.
9 notes · View notes
juzniepanna · 3 years
Text
Podłoga wcale nie jest wygodna. Uwiera mnie twardością równie bardzo, jak Ty swoją obojętnością. Może dlatego nadal siedzę po turecku opierając się o chłodną ścianę.
Wytrawne wino wcale nie koi. Jest równie nijakie, jak Twoje ostatnie słowa. Może dlatego ciągle wracam do tej lampki na której już zdążyłam odcisnąć ślad swoich warg.
Podpowiadana muzyka wcale mi nie odpowiada. Wręcz męczy mnie tak samo, jak zdawkowość Twoich czułości. Może dlatego ciągle pozwalam jej płynąć przez słuchawki.
Jedynie wlewająca się noc daje odrobinę przyjemności. Pozwala łudzić się, że z nowym dniem pojawisz się stary Ty. Może dlatego ciągle wierzę w cokolwiek.
12 notes · View notes
juzniepanna · 3 years
Text
Lubię zapach palo santo.
Lubię masaż stóp.
Lubię te nie zawsze najambitniejsze piosenki.
Lubię malować paznokcie na kolor Lady Ferrari.
Lubię słuchać rozmów o samochodach.
Lubię mruczeć, gdy jestem głaskana.
Lubię czuć się zaopiekowana.
Lubię kawę podaną do łóżka.
Lubię nie musieć udawać.
Lubię czuć życie.
Wiesz o mnie o wiele więcej, a ciągle twierdzisz, że nie znamy się. Ile słów musi paść? Ile gestów musi zostać wykonanych? A co jeżeli nigdy nie będziemy mogli powiedzieć, że siebie znamy? Co jeśli całe życie spędzimy na poznawaniu?
Mnie ta myśl ekscytuje i wolę ją bardziej niż złudne wrażenie, że już nic mnie nie zaskoczy.
9 notes · View notes
juzniepanna · 3 years
Text
Są momenty, kiedy myślę, że poznałam Twój cały alfabet. Że wiem, jak Ciebie czytać. Że jesteś dla mnie otwartą książką i już nic nie staje na przeszkodzie, aby Ciebie zrozumieć.
Są też momenty, kiedy czuję, że stąpam po cienkim lodzie. Że weszłam w rewiry, które są mi zupełnie obce. Że zgubiłam gdzieś skrypt do naszej relacji.
Ile jeszcze razy będę błądzić po omacku zastanawiając się, czy aby na pewno mówimy w tym samym języku?
9 notes · View notes
juzniepanna · 3 years
Text
Dziwnie jest nie móc powiedzieć Ci ‚dobranoc’. Nie móc palcami rozczesywać Twoich jasnych włosów. Nie móc marszczyć nosa drocząc się z Tobą. Nie móc zaciągać się Twoim zapachem, kiedy nie patrzysz. Nie móc robić Ci porannej kawy. Nie móc denerwować się, że wszystko robisz po swojemu. Nie móc upewniać się czy pamiętasz o dentyście. Nie móc napisać, że tęsknię. Nie móc po prostu być obok.
Ale podobno największym dowodem miłości jest dać tej drugiej osobie szeroko pojętą wolność. Podobno...
Tylko czy aby na pewno chciałam się o tym przekonać?
7 notes · View notes
juzniepanna · 3 years
Text
Pląsam w rytmie kawałka Foals. Trochę leniwie, trochę od niechcenia. Bo w pokoju jest przyjemny półmrok, lampa w kącie daje przytłumione światło, a ja mam wrażenie, że świat zatrzymał się.
Mam delikatnie przymknięte oczy, ale czuję na sobie Twój wzrok, więc uśmiecham się przygryzając dolną wargę. Lubię kiedy te błękitne oczy błądzą po moim ciele. Bo nie są ani nachalne, ani wulgarne. Nie rozbierają mnie z tego dopasowanego tank topu i dżinsów, żeby szybko i jakby przypadkowo przelecieć gdzieś tam w kącie. Nie, one delektują się widokiem moich zarysowanych, drobnych piersi i krągłych bioder. To spojrzenie pełne pożądania, ale i chęci niespiesznego poznania każdego fragmentu ciała, skóry oraz duszy.
Nie ma nic bardziej zmysłowego niż świadomość, że moje ruchy zachęcają Ciebie, zagorzałego nietańczącego, do wstania z kanapy, żeby objąć mnie w talii, zanurzyć się w moim zapachu i dać się ponieść muzyce. Kiedy Twoje usta ześlizgują się po mojej szyi to już definitywnie zapominam o jakimkolwiek świecie istniejącym poza tym pokojem...
6 notes · View notes
juzniepanna · 4 years
Text
Lubię leżeć w wannie z głową zanurzoną w rozkosznie ciepłej wodzie. Wtedy muzyka jest taka odległa, a biały sufit mniej przytłaczający. Lubię wynurzać się, gdy już czuję, że zaraz zabraknie mi tchu. Tak, żeby ten wdech był głęboki, pełny, a rytm serca lekko przyspieszony. Wtedy naprawdę czuję się obecna tu i teraz, tak jakby nie było świata poza tą łazienką z zaparowanym lustrem.
Lubię wyciągać rozgrzaną dłoń po kieliszek schłodzonego prosecco i czuć jego kojący łyk rozchodzący się po moim wnętrzu. Lubię czerwień mojego lakieru na paznokciach, który wybija się na tle białego rantu wanny. Lubię stopą przekręcać kurek, żeby jeszcze przez moment łudzić się, że ta gorąca woda jest w stanie roztopić moje z pozoru lodowate reakcje.
Jednak mimo wszystko nie lubię tych skrajności, chociaż lubię czuć, że żyję. Nie lubię tego, że kolejny raz serwujesz mi składanie samej siebie z różnych odłamków, chociaż lubię się zmieniać. Nie lubię wychodzenia z gorącej łazienki do pustego, cichego pokoju, chociaż lubię być sama ze sobą. Nie lubię tego, że Cię nie ma w moim życiu, chociaż lubię, kiedy wracasz z tą swoją nieprzewidywalnością, ale mimo wszystko... proszę, nie odchodź już. Zostań. Bo nie chcę już łapać oddechu w ostatniej chwili, żeby w ogóle udowodnić sobie, że jeszcze jestem w stanie coś poczuć.
42 notes · View notes
juzniepanna · 4 years
Text
Znowu zamilkłeś.
Już do tego przywykłam. Do tych trzech kroków w przód i dwóch w tył, do tego, że ten taniec idzie nam już całkiem sprawnie, aż nagle jedno drugiemu stanie na palcach albo zatnie się płyta z muzyką i koniec zabawy, trzeba zaczynać od początku.
Po każdym takim tangu piję w samotności butelkę ulubionego Rieslinga i zapalam cienkiego papierosa patrząc bezmyślnie w światła nocnego miasta, które bezczelnie żyje dalej, chociaż my się zatrzymaliśmy.
I znowu czekam na wiadomość od Ciebie. Na kolejne zaproszenie na parkiet. Bo ciągle nie straciłam nadziei na to, że nauczymy się tańczyć tylko we dwoje. Że wystarczy nam wiary w nas. Że już nie będziemy szukali innych tancerzy.
Też kiedyś w to uwierzysz?
42 notes · View notes
juzniepanna · 4 years
Text
Nie lubię, kiedy w ramach odwetu na cały świat zwracasz się przeciwko mnie i torpedujesz tymi swoimi jadowitymi uwagami. Nie lubię wtedy ani Ciebie, ani siebie. Bo nie ma niczego przyjemnego w tym, że na końcu języka/palców ma się ‚weź spierdalaj i się ogarnij’. Gdyby nie swiadomość, że gdzieś tam ciągle jesteś Ty, ten prawdziwy, to już dawno wyjebałabym Cię z mojego serca i głowy.
Dla żadnego innego typa nie miałabym tyle wyrozumiałości, cierpliwości i empatii, bo po co się męczyć? W imię czego? Ale Ty to co innego. Wiem, że fala wkurwienia minie i... Będzie jak dawniej. Będzie dobrze.
26 notes · View notes
juzniepanna · 4 years
Text
Jesteś jedynym mężczyzna, który wie, że nie można mnie już kupić tym, co materialne. Ani bukietem róż, ani złotą biżuterią, ani drogimi perfumami. Tak, lubię to i o tym też wiesz. Jednak jest ‚ale’. Bo nie kupisz tym mojej aprobaty, czy wybaczenia. Nie sprawisz, że zapomnę o tym, co złe, że dam Ci kolejną szansę. Nie dasz mi tym szczęścia po potoku łez żalu i złości. Nie odczarujesz mojej pamięci.
Wiesz, że skrzywdzono mnie nie jeden raz. Że jestem nieufnym stworzeniem, które ledwo jest w stanie wyjść zza sukowatej maski, bo boi się bólu. Kolejnych zakłamanych kwiatów, czy wisiorka ciążącego na szyi. Tych płytkich przeprosin spakowanych w ładne prezenty.
Nie chcę ich już nigdy więcej. Chcę czystej relacji. Szczerości, nawet jeżeli boli. Miłości, nawet trudnej. Akceptacji, chociaż nie zawsze rozumianej. Codzienności, choćby w odcieniach szarości. Rozmów, nawet tych dotykających mętnych wspominień.
Chcę Ciebie bez zbędnych upiększeń. Bez kłamstw. Bez przekonania, ze każdy ma swoją cenę. Wiem, ze jesteś w stanie mi to dać. Wiem, bo mi to dajesz. Dziękuję.
11 notes · View notes
juzniepanna · 4 years
Text
To nie jest tak, że potrzebuję Ciebie w życiu. Bo nie umiem wymienić koła w samochodzie. Bo znowu chcę przesunąć kanapę. Bo trzeba byłoby odmalować kuchnię. Bo nie radzę sobie z rachunkami. Bo trudno wybrać nowy telewizor.
Bo chcę, żebyś przytulał mnie przed snem. Bo chcę z Tobą witać Nowy Rok. Bo chcę z Tobą tańczyć na domówce u znajomych. Bo chcę z Tobą pić wino w sobotni wieczór. Bo chcę z Tobą patrzeć w gwiazdy na dachu wieżowca.
Chcę Ciebie w życiu, a nie potrzebuję do życia.
77 notes · View notes