Od jatezczuje-2023 : Dzielę się tą piękną i mądrą historią bo to jest miejsce na wlaśnie takie historie i emocje wywołane wrażliwością dobrem mądrością i wyrozumiałością .
Bardzo dziękuję za morze ciepłych słów o Gustawie, to niezwykle miłe.
Część z Was zna jego historię, ale część nie. Pomyślałem, że opowiem ją jeszcze raz, ostatni raz, ale bardziej szczegółowo.
Spotkaliśmy się przypadkiem, u weterynarza, w niedzielę 23 lipca 2017 r. Wracaliśmy wtedy z demonstracji pod pałacem prezydenckim i zajechaliśmy do weta z jednym tematem, w trakcie wizyty lekarz, pokazał nam Gustawa, który wtedy jeszcze miał na imię Gucci, tak nazwała go hodowczyni.
Gustaw miał wtedy 15 lat i 2 tygodnie wcześniej, jego opiekunka przyniosła go do weta, żądając, żeby go uśpił, bo kot jest już stary, miauczy i generalnie się nie nadaje do życia. Lekarz odmówił i wysłał ją na drzewo, na co ona stwierdziła, że albo on coś z nim zrobi, albo ona go wypuści na pola i niech sobie radzi. No i tak został wtedy w lecznicy, jako niechciany, niepotrzebny i niekochany
Wet zapytał, czy byśmy Go nie zabrali do siebie? U niego siedział zamknięty w metalowej klatce.
Mieliśmy się zastanowić do poniedziałku i dać mu znać, 15 minut później, wszedłem do domu, zabrałem koci transporter i wróciłem po mojego przyjaciela Gustawa.
Pierwsze dwie doby przesiedział w garderobie, a ja razem z nim.
Pierwsze dwie noce przepłakał, bezgłośnie, bez jednego miauknięcia, sam smutek i żal. Łzy jak grochy płynęły mu z oczu ciurkiem. Nigdy wcześniej nie widziałem płaczącego kota. Płakałem razem z nim. Rozumiałem go, przecież cały świat, który znał, przestał nagle istnieć. Wszystko się zmieniło. Miejsce, ludzie, zwierzęta, wszystko było inne. Gustaw był w normalnej żałobie, stracił wszystko, co znał i co miała. Nie wiedział, co go czeka, nie znał nas. Pierwsze tygodnie były słabe. Musieliśmy kilka drobiazgów (mniejszych i większych) w domu wymienić, a kilka wywalić i było już ok. Życie zaczęło się toczyć normalnie, a Gustaw tak jakby narodził się na nowo, bo przecież całe swoje poprzednie życie spędził w zamkniętym mieszkaniu i (podobno schowany w kanapie). Zwiedził całą okolicę, nie tylko ogród. Kilka razy nakryłem go, jak wracał wieczorem chodnikiem, od sąsiada, który mieszka ładnych parę metrów dalej. Interesował się wszystkim i wszystkimi. Lubił oglądać wszystkie programy informacyjne i serio był fanem Tuska. Mruczał jak go słyszał🤷🏻♂️
Poza tym Gustaw wymagał specjalnego traktowania, bo do samego końca miał swoje rytuały. Nawoływanie mnie, kiedy brałem prysznic, żebym się spieszył i zszedł do niego i podał mu kolejną kolację. Potem musiałem patrzeć, jak układa się do snu. Miał różne miejsca, ale zawsze wieczorem trzeba było pościelić mu kanapę wg specjalnego wzoru, poduszka, kocyk, poduszka, kocyk, poduszka, 2 kocyki, 3 poduszki (wczoraj wieczorem też mu pościeliłem, choć już go nie było. Siła przyzwyczajenia). Sypiał w różnych miejscach, często nad ranem wchodził do mnie, 2/3 mojej poduszki było jego. Nikt nie miał prawa tam się kłaść i nikt się nie kładł. Często kładł się na moim biurku, w ciągu dnia, a jak miałem wideokonferencję, to zawsze wtedy wchodził przed kamerę i patrzył z kim rozmawiam (czasami rozłączył, nie wiadomo czy przypadkiem)
Przeżyliśmy wspólnie tylko 6 i 5 roku, ale wierzcie mi, że były naprawdę super.
Gustaw był wyjątkowy i to pod każdym względem. Dał nam mnóstwo radości i wiele nauczył. Zaczęliśmy naszą znajomość, nasze wspólne życie od łez i skończyliśmy je na łzach.
12 Grudnia 2923 zadawano Panu Tuskowi pytania w zwiazku z jego kandydatura na Premiera Rzadu. W trakcie zadawania 253 pytan padlo pytanie od Pani Posel Agnieszki Hanajczyk o 5 dla Zwierzat . Dziekujemy Pani Posel !
Liczylismy takze na innych Poslow ktorym dobro Zwierzat w Polsce jest bliskie ale cala procedura zadawania pytan zostala ograniczona z powodu incydentu.
Z pewnoscia beda jeszcze inne dobre okazje i pytania jak np pytanie o Rzecznika Ochrony Praw Zwierzat.