Tumgik
myslodsiewniav 2 days
Text
Wra偶enia z wakacji, cz臋艣膰 2, podr贸偶, hotel i koteczki <3
26 kwietnia 2024
Tutaj wra偶e艅 z wakacji cz臋艣膰 1: https://www.tumblr.com/myslodsiewniav/748760356337352704/szcz%C4%99%C5%9Bliwam-i-z-na%C5%82adowanymi-bateriami?source=share
呕yczy艂abym sobie mie膰 przestrze艅 na chronologiczne uchwycenie moment贸w, ale jednak wr贸ci艂am do 偶y膰ka w kt贸rym mam prack臋, pieska do wychowania i dwa kierunki studi贸w do ogarni臋cia, wi臋c, chc臋 zaspokoi膰 swoje potrzeby - spisania my艣li i wspomnie艅 ulotnych - oraz nie zaniedba膰 swoich do艣膰 ambitnych zobowi膮za艅.
Pomy艣la艂am, 偶e tak to zrobi臋 - MUSZ臉 priorytetyzowa膰 swoje pisanko, bo jak nie pisz臋, to robi mi si臋 jeszcze wi臋kszy ba艂agan w uczuciach. Pisanie w moim przypadku to podobnie jak si艂ownia, zdrowe od偶ywianie si臋, to dobry nawyk do utrzymaniu higieny i r贸wnowagi emocjonalnej. Lubi臋 to robi膰, WIEM, 偶e mi pomaga ogarn膮膰 co si臋 dzieje w moim 偶yciu: czasami czuj臋, 偶e musz臋 RZYGN膭膯 TEKSTEM, ale nie wiem co z tego ostatecznie wyjdzie, co si臋 urodzi. Ba! Cz臋sto nawet nie wiem co czuj臋, jakie emocje we mnie buzuj膮, 偶e na tak silny rzyg si臋 zbiera! xD A po przeczytaniu tych kilkunastu zda艅 (zazwyczaj, chocia偶 zbyt cz臋sto jest ich wi臋cej ni偶 potrzeba xD Chcia艂abym potrafi膰 pisa膰 kr贸cej o tym, co mnie porusza, bardziej w obr臋bie esencji ni偶 m臋tnego roztworu z kt贸rego wy艂apuj臋 dopiero 藕r贸d艂o "smaku" dominuj膮cego) wiem co czuj臋, zaczynam to WIDZIE膯, rozr贸偶nia膰, zauwa偶a膰. I wtedy mog臋 zrobi膰 co艣 by sobie samej pom贸c, by szuka膰 odpowiednich pyta艅 i odpowiedzi.
Czyta艂am - w samolocie, w artykule w wypo偶yczonych z uniwersyteckiej biblioteki Charakterach - 偶e osoby wysokowra偶liwe o rysie analitycznym to 艣wietni liderzy, dobrzy pracodawcy... kt贸rzy jednak szybko si臋 wypalaj膮, bo KA呕DY problem ANALIZUJ膭 pod wzgl臋dem wszystkich mo偶liwych aspekt贸w, tak aby znale藕膰 optymalne wyj艣cie dla projektu, poszczeg贸lnych task贸w, zdolno艣ci pracownik贸w i interesu pracodawcy. To jest super zdolno艣膰! Ale kosztuje tak膮 osob臋 olbrzymi wysi艂ek by wszystko tak przefiltrowa膰. No i to brzmi jak ja, z tym moim ADHD: jak komputer kwantowy, kt贸ry jednocze艣nie analizuje wszystkie dost臋pne rozwi膮zania, ale w przeciwie艅stwie do komputera kwantowego, kt贸ry przez taki wzmo偶ony, multitaskowy proces jest bardziej wydajny - m贸zg osoby z ADHD nie jest wydajniejszy, a przebod藕cowany i prze艂adowany (parafraza z naukowczyni, fizyczki kwantowej z ADHD udzielaj膮cej wywiadu na temat bycia osob膮 z ADHD).
Ech. sk艂ada mi si臋 to.
Do sedna, do wakacji!
1 Linie lotnicze.
Musz臋 o tym wspomnie膰 - chocia偶 licz臋, 偶e o tym akurat pr臋dziutko zapomn臋, zniknie jak sen z艂oty i przy nast臋pnej okazji latania nie b臋d臋 o tym pami臋ta膰 ni trosze艅ki. Ot贸偶 chodzi o l臋k. O taki l臋k, 偶e by艂am chyba bliska ataku paniki - zaczyna艂am hiperwentylowa膰, a po wyl膮dowaniu w Turcji dosta艂am ostatecznie autentycznie migrenowego b贸lu g艂owy: z mroczkami przed oczami, z zawrotami i wymiotami. [Taki b贸l g艂owy mia艂am dot膮d tylko podczas przechodzenia COVIDu, pulsowa艂, os艂abia艂 zmys艂y, otumania艂, budzi艂 strach]. A偶 z b贸lu w uszach szumia艂o, pod powiekami wybucha艂y jaskrawe fajerwerki. Czas jakby si臋 rozci膮ga艂 zamiast kurczy膰. My艣l臋, 偶e to ze stresu... A z drugiej strony to MOG艁A by膰 wypadkowa wszystkiego: chronicznego stresu, prze偶ytego niedawno wstrz膮su m贸zgu, i bardzo stresuj膮cej sytuacji w kt贸rej mia艂am zerow膮 kontrol臋 nad biegiem wydarze艅?
Mieli艣my lecie膰 tureckimi liniami lotniczymi. Ech. Przed wylotem si臋 wydarzy艂y si臋 rzeczy, kt贸re osobno by膰 mo偶e opisz臋, a by膰 mo偶e nie b臋dzie mi si臋 chcia艂o znowu pogr膮偶a膰 w niewa偶nych dla mnie, ale bardzo gor膮cych uczuciach obcych ludzi? W skr贸cie: statystyczny Seba i Karyna na wakacjach. I statystyczny lekarz/architekt/prawnik/s臋dzia/polityk/osoba wykonuj膮ca inny zaw贸d, kt贸ry historycznie lub wsp贸艂cze艣nie wi膮偶e si臋 z estym膮, a kt贸rego przedstawiciele (ofc - to kwestia bran偶owa i osobnicza, zesp贸艂 indywidualnych cech rosn膮cych na podatnym gruncie; generalizuj臋, bo tych rzeczy chc膮c nie chc膮c si臋 nas艂ucha艂am na lotnisku) domagaj膮 si臋 specjalnego traktowania i s膮 zdziwieni, 偶e traktuje si臋 jak wszystkich innych pasa偶er贸w, demokratycznie, mimo wypominania, 偶e "ale ja jestem doktorem!". S艂oma z but贸w po prostu.
Niemniej wylecieli艣my z ponad godzinnym op贸藕nieniem. A na pok艂adzie powita艂y nas stewardessy m贸wi膮ce po ukrai艅sku. Komunikaty od pilota, instrukcja bezpiecze艅stwa (kamizelka, pasy itp) by艂y podawane w dw贸ch j臋zykach: ukrai艅skim i angielskim. I dla wielu os贸b to by艂 problem, byli wrogo nastawieni. Zaczepiali za艂og臋 (bo tego nie da si臋 inaczej nazwa膰 - to by艂y prostackie zaczepki Sebiks贸w (tych true i tych z dyplomami), kt贸rzy szukali okazji do rozp臋tania awantury w imi臋 obrony czysto艣ci polskiego j臋zyka) domagaj膮c si臋 wyja艣nie艅 dlaczego m贸wi膮 po ukrai艅sku SKORO JESTE艢MY W POLSCE. Stewardessy pi臋kn膮 angielszczyzn膮 wyja艣nia艂y, 偶e s膮 zatrudnione w Turcji, w tureckiej flocie i nie maj膮 obowi膮zku zna膰 j臋zyka polskiego. A Polacy i tak z przyjebk膮 "Jeste艣my w Polsce, m贸w po polsku!", na co m贸j ch艂opak - rozwali艂 mnie - baaaaardzo g艂o艣nym, markowanym "szeptem" zapyta艂 mnie z niewinn膮 ciekawo艣ci膮 "Ciekawe, kochanie, jak s膮dzisz czy jak wyl膮dujemy na terenie Turcji to ten pan b臋dzie m贸wi艂 po turecku?" xD - hahaha xD Na Sebiks贸w to nie podzia艂a艂o, stewardessy nie da艂y po sobie pozna膰 czy zrozumia艂y. A ca艂膮 podr贸偶 trwa艂y pielgrzymki koleg贸w (ojc贸w z ma艂ymi dzie膰mi) do koleg贸w by wypija膰 ma艂pki (kitrali si臋 pod siedzeniami, wychylali g艂owy i wypijali ca艂ym haustem ca艂膮 buteleczk臋 - a mieli tego pe艂en, brz臋cz膮cy szk艂em plecak... ble...alkoholizm to choroba narodowa. To naprawd臋 smutne by艂o...). Gdy 偶ony im zwraca艂y uwag臋, 偶e mieli przecie偶 pilnowa膰 biegaj膮ce w przej艣ciu samolotu dzieci (takie co to chodz膮, ale jeszcze robi膮 w pieluszki, przewracaj膮 si臋 i wybuchaj膮 bezradnym p艂aczem - tak, takie sobie biega艂y, sztuk 艂膮cznie 4) to co艣 tam odkrzykiwali jako bezczeln膮 wym贸wk臋, jak nastolatkowie przy艂apani przez facetk臋 podczas wycieczki szkolonej. I si臋 wszyscy rechotali zadwoleni z siebie, bawili si臋 艣wietnie. A 偶ony wstawa艂y i sz艂y od艂awia膰 zap艂akane lub wciskaj膮ce si臋 nie tam gdzie trzeba dzieci...
Potem, gdy ci m臋偶czy藕ni (jeden typ z plecakiem pe艂nym szklanych ma艂pek siedzia艂 przed nami, widzieli艣my ca艂y proces z bliska) byli pijani i obra偶ali 偶ony dr膮c japy na ca艂y samolot. Wyci膮gaj膮c jakie艣 prywatne brudy, o艣mieszaj膮c te dziewczyny (to by艂y pary w przedziale wiekowym 30-50). Bardzo to by艂o 偶a艂osne i niesmaczne, niekomfortowe. Seniorzy si臋 dobrze bawili, 艣miali si臋 z tych "monodram贸w", ale dla nas to by艂o 偶enuj膮ce (rozbawienie senior贸w w tej sytuacji r贸wnie偶 by艂o 偶enuj膮ce).
A w innej cz臋艣ci samolotu wybuch艂a awantura: dw贸ch siedz膮cych obok siebie przyjaci贸艂 rozmawia艂o o wyborach samorz膮dowych (u nas, lokalnie, nie by艂o rozstrzygni臋cie w poprzedni weekend, a w drugiej turze ze wzgl臋du na wakacje pasa偶erowie nie b臋d膮 mogli g艂osowa膰). Ich rozmowa (cicha i kulturalna, mili panowie, mia艂am okazj臋 potem wielokrotnie sta膰 obok nich w kolejkach) podra偶ni艂a uszy pana siedz膮cego kilka rz臋d贸w przed nimi, kt贸ry najwidoczniej s艂ucha艂 gotuj膮c si臋 i gotuj膮c, a偶 w ko艅cu wsta艂 i rykn膮艂 na ca艂y samolot "TO S膭 WAKACJE! NIE ROZMAWIAJMY O POLITYCE! CZY MO呕EMY NIE ROZMAWIA膯 O POLITYCE, NA BOGA! PO CO SI臉 K艁UCI膯!?" - najwidoczniej dla pana temat polityki to trigger, kt贸ry kolarzy si臋 z k艂贸tni膮 (zaznaczam: ch艂opaki po prostu wymieniali si臋 opiniami - nie sprzeczali si臋, nie pr贸bowali si臋 wzajemnie do niczego przekona膰. Po prostu poszerzali swoj膮 wiedz臋 - serio, kulturalna dyskusja). No i sam t膮 k艂贸tni臋 rozpocz膮艂, bo o ile najpierw CA艁Y samolot zamilk艂 w os艂upieniu, to zaraz ca艂e otoczenie tego pana zacz臋艂o na faceta rycze膰 r贸wnie g艂o艣no, by waln膮艂 si臋 w czo艂o i pomy艣la艂 nast臋pnym razem dwa razy zanim si臋 odezwie, 偶eby si臋 nie wtr膮ca艂 ludziom w 偶ycie, w rozmowy, w 艣wiatopogl膮d, 偶eby poczyta艂 ksi膮偶k臋, pos艂ucha艂 muzyki czy co艣 innego zrobi艂 dla siebie; 偶e chyba brak mu jednej klepki, bo jedyn膮 osob膮, kt贸ra wprowadza nerwow膮 atmosfer臋 jest on sam. Ale te偶 obudzi艂 innych striggerowanych m臋偶czyzn, kt贸rym temat polityki uwalnia jakie艣 mechanizmy i tak od "Nie rozmawiamy o polityce!" sprowokowa艂y okrzyki zar贸wno "Zamknij si臋, lewaku!", jak i "Stul pysk, ty korwinisto jeden!". No i wybuch艂a awantura, brz臋cza艂o jak w ulu. Nikt nie wsta艂 z miejsc, bo stewardessy ich zatrzyma艂y, ale wrogo艣膰 i agresja buzowa艂y jak w klatce szympans贸w podczas pory karmienia. Mog艂oby to by膰 tragikomedi膮, gdyby nie to, 偶e byli艣my zamkni臋ci ca艂膮 grup膮 na kilka godzin w ciasnej maszynie kilkaset kilometr贸w nad ziemi膮. Nie da艂o si臋 po prostu wyj艣膰 i nie uczestniczy膰 w tym cyrku. A nawet moje wyt艂umiaj膮ce d藕wi臋ki s艂uchawki tego ha艂asu nie wyg艂usza艂y...
I to nie wszystko, bo jeszcze by艂a akcja ze starszymi paniami (nie chce mi si臋 opisywa膰, ale te偶 uszy wi臋d艂y - jedna z sytuacji to np: najpierw chcia艂y nam wyperswadowa膰, 偶e zaj臋li艣my ich miejsca, zachowywa艂y jakby艣my je co najmniej obra偶ali wyja艣nia膰, 偶e to chyba pomy艂ka i pokazuj膮c nasze bilety i oznaczenia miejsc w samolocie, kt贸re by艂y zgodne; panie generalnie pr贸bowa艂y z nas zrobi膰 g艂upk贸w i to jeszcze pr贸buj膮c powo艂ywa膰 si臋 na "ust臋powanie starszym" i na to, 偶e mo偶emy im zaufa膰, bo d艂u偶ej 偶yj膮 na tym 艣wiecie - haha, opowiedzia艂am, 偶e "nie" i dla mnie to by艂 koniec dyskusji, a wtedy panie zacz臋艂y pr贸bowa膰 manipulowa膰 wchodz膮c na nasze poczucie empatii, wywo艂a膰 poczucie winy. M贸j ch艂opak zw膮tpi艂, ja si臋 wkurwi艂am - "nie" i koniec, nie znaczy "nie", a takie manipulacje to jeszcze silniej upewniaj膮 mnie w tym "nie". To dopiero bezczelno艣膰! Wtedy jedna z tych pa艅 spojrza艂a na ich bilety i przyzna艂a, 偶e mieli艣my racj臋 xD, 偶e one maj膮 miejsca w rz臋dzie za nami, 偶e faktycznie dobrze im wyja艣nili艣my. A ta najbardziej manipuluj膮ca seniorka zacz臋艂a j膮 ucisza膰, 偶e przecie偶 wie, ale "Ci, ja wiem! Popatrz tylko jaki tam jest dost臋p do okien! W tym rz臋dzie z przodu b臋dzie lepszy widok! Cicho b膮d藕, Ela! Ja nam za艂atwi臋 to zaraz!" - no i wtedy stwierdzi艂am, 偶e chuj, odcinam si臋 od tych toksycznych kwok, wymienili艣my z O. spojrzenia i TOTALNIE ignoruj膮c te gdacz膮ce panie zacz臋li艣my rozmawia膰 o tym co ka偶de z nas ma nadziej臋 na miejscu zje艣膰 jako pierwsze. Totalna ignorka na babki, traktowali艣my je jako szum jaki艣 w tle. Podzia艂a艂o i posz艂y j臋cze膰 do innych m艂odych ludzi z dobrym dost臋pem do okien xD; i to jedna z wielu nieprzyjemnych sytuacji z t膮 grup膮 seniorek - ofc by艂y inne grupy seniorek, bardzo mi艂e panie, to nie kwestia grupy wiekowej tylko chujowo艣ci ludzi), z grup膮 m艂odych dziewczyn (bo wesz艂y w dyskusje ze starszymi paniami i chocia偶 mia艂y racj臋, to nie podo艂a艂y z dowiezieniem argument贸w, a jak zacz臋艂y przegrywa膰 potyczk臋 s艂own膮 to pojecha艂y tak膮 g艂upot膮 i fochem, 偶e g艂owa boli), z rodzin膮 parchworkow膮 (ona oko艂o 33-39 lat, on najwy偶ej 25 lat, ona z synkiem oko艂o 6-10 lat, a on ze swoj膮 m艂odsz膮 siostrzyczk膮 oko艂o 11-14 lat - rodzina by艂a spoko, bardzo mili towarzysze podr贸偶y, dbaj膮cy o te dzieciaki i o siebie wzajemnie - chocia偶 ch艂opiec z ekscytacji dar艂 si臋 co chwil臋, ale zar贸wno mama i przyszywany tata go potrafili stonowa膰 i zaanga偶owa膰 w robienie czego艣 zajmuj膮cego - jednak ta r贸偶nica wieku mi臋dzy doros艂膮 par膮 by艂a przedmiotem wieeeeeelu uwag, rozm贸w pe艂nych oburzenia, pogardy, zdziwienia, zagadywania ich o to przez te starsze panie itp. Niezr臋czne to by艂o, bo co komu do tego? Ech. W takich momentach ciesz臋 si臋, 偶e mi臋dzy mn膮 i moim partnerem najwyra藕niej ta r贸偶nica wieku nie jest na tyle widoczna wizualnie, 偶eby obce cz艂owieki w samolocie/autokarze robi艂y z nas przedmiot sensacji, ech) i z tymi nabzdryngolonymi ojcami na wakacjach (ale nie chce mi si臋 opowiada膰) i ich 偶onami, i ich dzie膰mi. No, oni m臋czyli samym swoim istnieniem w przestrzeni...
A! Bym zapomnia艂a! By艂 jeszcze nafurany w op贸r m贸j kolega z klasy z podstaw贸wki! Jako pasa偶er spoko, nie naprzykrza艂 si臋 i nie uczestniczy艂 w 偶adnych g艂upich aferkach. W og贸le chyba ani on mnie, ani ja go pocz膮tkowo nie pozna艂am i te偶 nie zapyta艂am czy on jest t膮 osob膮, kt贸r膮 my艣l臋, 偶e jest. Jecha艂am odpocz膮膰, a nie od艣wie偶a膰 znajomo艣ci. Ale jako zjawisko na lotnisku, na kontroli paszportowej, na przystanku autobusowym, w autokarze - po prostu cudak, ale taki budz膮cy poczucie niepokoju. M贸j ch艂opak go zobaczy艂 czekaj膮c na baga偶, wskaza艂 mi g艂ow膮 w bok na typa stoj膮cego z dala od ludzi i boksuj膮cego powietrze. Nerwowo przeskakuj膮cego z nogi na nog臋, na puszkach palc贸w obskakuj膮cego w艂asn膮 walizk臋, wyrzucaj膮cego przed siebie zaci艣ni臋te pi臋艣ci, r膮bi膮cego nerwowe, szybkie uniki g艂ow膮 o zaczerwienionym, spoconym czole. I poci膮gaj膮cego nosem. Serio - ja mam ADHD i trudno mi wytrzyma膰 w kolejkach, ale to co robi艂 ten m臋偶czyzna wskazywa艂o na odmienny stan 艣wiadomo艣ci. Zreszt膮 raz - o tej 4 nad ranem, w ciemnym autobusie wioz膮cym nas na lotnisko - widzia艂am jak wci膮ga艂 "jaki艣 proszek". Nafuranie by艂o ewidentne. Zastanawiali艣my si臋 jak on w og贸le przeszed艂 kontrol臋...
Ale nie ludzie byli najgorsi - chocia偶 mogliby by膰, gdyby nie co艣 bardziej dla mnie strasznego.
Mieli艣my turbulencje.
TAKIE turbulencje, 偶e magazyn wylecia艂 mi z r膮k, smartphone z zamkni臋tej torebki, a z kieszeni spodni chusteczki, drobne, pomadka nawil偶aj膮ca i gumy do 偶ucia.
Nie ba艂am si臋 tak od czasu mojego pierwszego lotu w 偶yciu, do Londynu, w burzy.
艢wiadomo艣膰 tego, 偶e nie ma wyj艣cia, 偶e jak spadniemy to 艣mier膰, 偶e nie ma nic co mog艂abym robi膰 by zapewni膰 sobie wzgl臋dne bezpiecze艅stwo przyspiesza艂a mi krew w 偶y艂ach, utrudnia艂a oddychanie.
I to wyczekiwanie: czy ju偶 koniec? Czy ju偶 wylecieli艣my z obszaru powoduj膮cego turbulencje? Czy jest okay? Czy jeste艣my bezpieczni? Czy mo偶e powinnam CZEKA膯 w czujno艣ci na kolejne wstrz膮sy? Czy uda mi si臋 my艣le膰 o czymkolwiek innym? M贸j organizm bez kitu walczy艂 tam o 偶ycie. Ka偶da sekunda trwa艂膮 wieki. Czujno艣膰 wymaksowana. Nogi mi si臋 trz臋s艂y - by膰 mo偶e dlatego, 偶e odezwa艂 si臋 stary l臋k i zarezonowa艂 z moim stanem chronicznego stresu i zm臋czenia? Nie wiem. Ale uczucia by艂y realne, bardzo. Hiperwentylowa艂am.
No. I my艣la艂am, 偶e l臋k przed tym brakiem kontroli w samolocie, chyba bardziej l臋k b臋d膮cy mieszank膮 艣wiadomo艣ci w艂asnej krucho艣ci, zupe艂nego braku kontroli w tej sytuacji, zdania si臋 na umiej臋tno艣ci pilota i zarazem uruchomienia awaryjnego trybu "wymy艣l dziewczyno jakie艣 wyj艣cie z tej sytuacji" by艂 bliski (chyba) ju偶 wspomnianego ataku paniki. A agresja innych pasa偶er贸w wobec siebie te偶 nie pomaga艂a. Wielu z nich mia艂o w dupie te turbulencje, latali z dzie膰mi i za dzie膰mi po korytarzu wst臋puj膮c na "ma艂pk臋" do kumpli. Wielu innych - POMIMO zapalonych lampek o tym, 偶e turbulencje i nale偶y ZAPI膭膯 PASY i POZOSTA膯 NA SWOICH MIEJSCACH - ustawi艂o si臋 w wieeeeelkiej i d艂ugiej kolejce do kibla. Wi臋c mia艂am poczucie zagro偶enia i strach ze wzgl臋du na brak poczytalno艣ci wsp贸艂pasa偶er贸w, kt贸rzy zachowywali si臋 nieadekwatnie do sytuacji.
My艣la艂am, 偶e l臋k przed spadni臋ciem samolotu zostawi艂am lata temu za sob膮... ale wr贸ci艂o wszystko.
My艣la艂am, 偶e podczas lotu powrotnego samej sobie udowodni臋, 偶e to TYLKO TURBULENCJE i nie ma si臋 czego ba膰. Siedzieli艣my w innym miejscu samolotu (przy skrzyd艂ach), tak jak 6 miesi臋cy temu podczas lot贸w do Toskanii i z powrotem (kiedy nie ba艂am si臋 ani troch臋! Gdy nawet nie my艣la艂am o tym, 偶e lot mo偶e by膰 straszny, bo jednak jestem zamkni臋ta w maszynie kilometry nad ziemi膮! Gdy zafascynowana nagrywa艂am wszystkie zmiany k膮ta padania 艣wiat艂a w kabinie pasa偶erskiej...). Okaza艂o si臋, 偶e jednak NIE. To nie pomaga. Turbulencje by艂y delikatniejsze, ale l臋k i napi臋cie towarzyszy艂o mi ca艂膮 podr贸偶. Samolot podskakiwa艂, trz膮s艂 si臋. Straszne.
I w ten spos贸b postanowi艂am, 偶e NEVER AGAIN loty ukrai艅skimi liniami (Turcja w ramach pomocy Ukrainie zatrudnia ich flot臋). NEVER!
Wracam do W臋gierskich, Niemieckich i Irlandzkich przewo藕nik贸w. Tam nie trz臋sie z byle powodu... a przynajmniej mi by艂o bezpieczniej u nich. Ech.
Wraca艂am troch臋 zmartwiona: bo l臋k podczas tych lot贸w by艂 obezw艂adniaj膮cy, nieracjonalnie silny. Boj臋 si臋 i zarazem wkurzam si臋, 偶e ZNOWU przede mn膮 jest przekonywanie samej siebie, 偶e to by艂o by膰 mo偶e wprawdzie prze偶ycie traumatyczne, ale nie tak nieodwracalnie niebezpieczne, 偶eby unika膰 latania zupe艂nie.
Ju偶 raz to przechodzi艂am. Teraz znowu musz臋.
W dzie艅 przylotu, po tym op贸藕nionym locie, a potem po turbulencjach, po LUDZIACH, czeka艂a nas op贸藕niona podr贸偶 autokarem. A potem okaza艂o si臋, 偶e planowana na 45 min podr贸偶 b臋dzie trwa膰 jednak 2h. Siedzieli艣my na ko艅cu autokaru - trz臋s艂o. Znowu trz臋s艂o. I nie wiem czy chodzi tylko o to, 偶e wytrz膮sa艂o mnie znowu tu偶 po tym, jak m贸j organizm wyszed艂 z trwania od kilku godzin w trybie WALCZ-O-呕YCIE (tak si臋 czu艂am podczas turbulencji) - jakby przed艂u偶aj膮c bod藕ce powoduj膮ce stres; czy mo偶e chodzi o to wszystko plus o fakt, 偶e dopiero co dochodz臋 do siebie po wstrz膮sie m贸zgu? I generalnie nie najlepszy pomys艂em jest trz膮艣膰 moim cia艂em? Ech. I w艂膮czy艂a mi si臋 po tym wszystkim choroba lokomocyjna w autokarze... I wszed艂 taki b贸l g艂owy, 偶e to chyba pe艂noprawna migrena: przed oczami wybucha艂y plamy bieli, by艂o mi niedobrze, kark bola艂 itp.
Ostatecznie do hotelu odstawiono nas nie w planowane "5 godzin zak艂adaj膮c z rezerw膮 na op贸藕nienia i odpraw臋", a w ponad 10 godzin (!!!). Mieli艣my by膰 w hotelu najp贸藕niej o 15:30-16:30. Byli艣my o 21. Dok艂adnie na 10 minut przed zamkni臋ciem bufetu allinclusive. I to z takim przebod藕cowaniem i b贸lem g艂owy, 偶e nie wiedzia艂am czy nie zwr贸c臋 wszystkiego co zjad艂am. Od razu posz艂am spa膰... Ech. No, ci臋偶ki by艂 to lot. I mimo wszystko jako NAJSTRASZNIEJSZE wspominam turbulencje.
Nie wiem czy s膮 jakie艣 metody oswajania l臋ku przed turbulencjami/tym, 偶e samolot spadnie i umr臋?
Nie wiem.
A bardzo mi zale偶y, by nad tym si臋 pochyli膰, bo nie chc臋 okupowa膰 latania takim stresem.
Anyway, drugi, najlepszy i daj膮cy NAJWI臉KSZ膭 ULG臉 plus po wyl膮dowaniu (w sensie, 偶e pierwszy to w艂a艣nie wyl膮dowanie bezpiecznie na ziemi tureckiej xD) - okaza艂o si臋, 偶e NIKT spo艣r贸d polskich wsp贸艂pasa偶er贸w lotu, nikt z towarzyszy tej 10-cio godzinnej podr贸偶y, nie wysiada z nami na check in w naszym hotelu. ULGA kosmiczna! Nawet jedynie rozbawi艂y mnie starsze panie, kt贸re gdera艂y z oburzeniem, 偶e "I to tyle? Tylko oni? Zatrzymali艣my si臋 tylko po to by wysiad艂y te dwie osoby!? To nie lepiej najpierw odwie艣膰 nas do naszego hotelu? Przecie偶 nas jest wi臋cej, a to tylko dwoje ludzi! W dodatku m艂odych! Mogli poczeka膰 na swoj膮 kolej, na koniec! Najpierw szacunek dla starszych!" xD HAHAHAHA! Sayonara, wredna ma艂po! Cudownie by艂o wysi膮艣膰 na 艣wie偶e, ciep艂e powietrze, z艂apa膰 mojego partnera za r臋k臋 i w CISZY spotka膰 si臋 z konsjer偶em, kt贸ry rozmawia艂 z nami spokojnym, koj膮cym i CICHYM g艂osem. Po prostu wtedy zacz膮艂 si臋 prawdziwy urlop...
2 Hotel <3
OMG. Co za fantastyczne miejsce.
Po tej pierwszej kolacji, po podr贸偶y, wym臋czeni, z b贸lem g艂owy wracali艣my do naszego domku zachwycaj膮c si臋 cisz膮.
Cisz膮.
Tak膮 g艂usz膮 koj膮c膮 nerwy.
M膮con膮 odleg艂ym d藕wi臋kiem szumi膮cego morza, szeleszczeniem li艣ci.
Mrrrr...
To by艂o jak k膮piel dla duszy.
Ale hotel! Hotel!
By艂 idealny! Idealny dla nas i naszych potrzeb na ten wyjazd!
Kameralny, ma艂y, cichy i spokojny.
Wszystko tu by艂o dyskretne, wygodne, bliskie i 艂atwe. I takie jak lubimy.
Co do wygl膮du i vibe jaki to miejsce nam dawa艂o od pierwszego wieczoru... mia艂am momentalnie skojarzenie z t膮 scena z "Narzeczonej dla kota" od Studia Ghibli:
Tumblr media
Hotel zaczyna艂 si臋 recepcj膮 - z ciemnego drewna, z pi臋knymi meblami ogrodowymi na tarasie, z fotelami w stylu kolonialnym w 艣rodku (na fotelach kotki - ale o tym zaraz <3). A po recepcji wchodzi艂o si臋 w d艂ug膮 lejk臋 o艣wietlon膮 lampkami, takimi si臋gaj膮cymi pasa. Po obydwu stronach alejki pyszni艂a si臋 ziele艅 ogrodu, rabatek, grz膮dek, drzewek owocowych, palm i piennych winoro艣li. Ogr贸d by艂 tak bujny i g臋sty, 偶e nie widzia艂o si臋 taras贸w domk贸w przycupni臋tych po obydwu stronach alejki. Daleko-daleko ta zielona alejka zamyka艂a si臋 basenem (z brodzikiem dla dzieci), barem dla go艣ci, a z baru wchodzi艂o si臋 do restauracji. Restauracja (przeszklona, s艂oneczka i minimalistyczna, 艂atwa to utrzymania) dzieli艂a si臋 na cz臋艣膰 zadaszon膮 i na wielki, szeroki taras. Z tarasu mo偶na by艂o zej艣膰 prosto na g艂贸wny deptak miasta, przemierzy膰 go i wej艣膰 na prywatn膮 hotelow膮 pla偶臋. Pierwszy raz mieszka艂am w hotelu, w kt贸rym ju偶 podczas 艣niadania zaczyna艂am opalanie nad brzegiem morza, w kt贸rym od razu po 艣niadaniu, w mniej ni偶 w 5 sekund czu艂am pod stopami mokry piasek i obmywaj膮ce mnie fale. Takie szcz臋艣cie! <3
Ale! Wr贸c臋 do skojarzenia z onirycznym 艣wiatem z filmu Studia Ghibli! Bo gdy wracali艣my po pierwszym posi艂ku przez t膮 zielon膮 alejk臋, podziwiaj膮c co rusz kwiaty i rosn膮ce owoce (takie-takie male艅kie cytrynki <3 pierwszy raz ogl膮da艂am tak wczesn膮 wiosn臋 na tak odleg艂ym po艂udniu) na drog臋 o艣wietlon膮 lampkami wychodzi艂y nam kotki. Jak to koty - z leniwym majestatem i od niechcenia, ale jednak przecina艂y drog臋 to tu, to tam. Ich oczka b艂yska艂y z taras贸w domk贸w hotelowych, z pomi臋dzy ga艂臋zi drzew, zza lamp przy alejce. I te kotki by艂y tak r贸偶ne! Tak膮 rasow膮 r贸偶norodno艣膰 "zwyk艂ych dachowc贸w osiedlowych" widzia艂am tylko w Holandii - by "bezpa艅skimi" dachowcami-kotami zostawa艂y ewidentne Main Coony, Ragdolle lub kotki wykazuj膮ce cechy r贸偶nych ras. Co艣 fascynuj膮cego! Jakby ze snu. Po艂o偶y艂 mnie na 艂opatki kot "dachowiec" z umaszczeniem kota bengalskiego. Mniejszy ni偶 bengal i 艂epek mia艂 "pospolity", ale plamki bengala s膮 nie do podrobienia. Zobaczy艂am taki grzbiet jak na zdj臋ciu poni偶ej i mnie wmurowa艂o:
Tumblr media
Moja przyjaci贸艂ka wysy艂aj膮c nas do tego hotelu m贸wi艂a, 偶e Turcy kochaj膮 kotki, ale nie wiedzia艂am, 偶e a偶 tak bardzo. 呕andarmi co wiecz贸r rozsypywali karm臋 dla "bezpa艅skich kotk贸w" <3, co kilkana艣cie metr贸w na deptaku by艂y poide艂ka dla kotk贸w i piesk贸w, a zar贸wno w naszym wewn臋trznym ogrodzie, a terenach ogrod贸w innych hoteli i nawet w parkach miejskich sta艂y konstrukcje, kt贸re pocz膮tkowo bra艂am za kurniki (?). Zastanawia艂am si臋 po co stawia膰 takie wielkie kurniki w eksponowanych miejscach np: przy fancy basenach czy wielkich 艂贸偶kach z baldachimami? A to nie by艂y kurniki tylko kilkupi臋trowe "hotele" dla miejskich, hotelowych generalnie "bezpa艅skich" kotk贸w. Wow. Musz臋 poczyta膰 wi臋cej o polityce tureckiej wzgl臋dem zwierz膮t. Jestem ciekawa sk膮d to si臋 wzi臋艂o i jak to zrobili, 偶e dbanie o zwierz臋ta zdaje si臋 tak wa偶n膮 cz臋艣ci膮 kultury (by膰 mo偶e tylko powierzchowne dbanie - dach nad g艂ow膮 i pe艂ne brzuszki, ciekawe czy s膮 szczepione i leczone, je偶eli leczenia wymagaj膮, czy s膮 sterylizowane?). Tutaj ma sen ta teoria spiskowa, 偶e koty chc膮 opanowa膰 艣wiat xD M贸j ch艂opak m贸wi艂 "lokalsi maj膮 do kot贸w stosunek i艣cie Staro偶ytnie Egipski", bo takie mieli艣my wra偶enie. Jakby obywatelami kraju wzgl臋dem wa偶no艣ci byli najpierw m臋偶czy藕ni, potem d艂ugo nie ma nikogo, potem kobiety, potem kobiety, a potem by膰 mo偶e mniejszo艣ci niebinarne lub identyfikuj膮ce si臋 jeszcze inaczej. Naprawd臋 ciekawa rzecz z rodzaju r贸偶nic kulturowych... Musz臋 o tym wi臋cej si臋 dowiedzie膰.
Ech.
Wracaj膮c do hotelu: te spotkania z futerkowymi mieszka艅cami by艂y w jaki艣 spos贸b magiczne. Dos艂ownie, jak z Kodamami z "Ksi臋偶niczki Mononok臋" - takie "dobre duchy hotelu".
Potem, z czasem, zacz臋li艣my nadawa膰 imiona kotk膮, a kr贸la z recepcji to wpada艂am osobi艣cie odwiedza膰 budz膮c chyba ostatecznie sympati臋 konsier偶a. To te偶 dodatkowy temat na anegdot臋: "kr贸l recepcji" czyli pr膮偶kowany, rudy kocur Tommy (pracownicy hotelu o nim m贸wili "The king" xD) i pan konsier偶 odgrywali chyba przez ca艂y sezon walk臋. Takie troch臋 Tom&Jerry, troch臋 Flip&Flap. Jednocze艣nie pr贸buj膮 sobie robi膰 na z艂o艣膰 i si臋 na siebie wkurzaj膮, przeganiaj膮 si臋 z miejsc i sycz膮 na siebie, a zarazem w chwilach rezygnacji ko艅cz膮 na przytulanku, g艂askanku, przynoszeniu sobie wzajemnie najlepszych k膮sk贸w i moszczeniu si臋 na kolankach (serio, konsier偶 dla Tommy'ego nosi艂 resztki kurczaka po kolacji - w jednorazowych kubeczkach - i uwa偶am to za super cute, tym bardziej, 偶e zaraz po jedzonku gania艂 si臋 z tym kotem, bo na fotelach nie wolno le偶e膰! Ani go艣ciom na kolanka wchodzi膰! Ale te偶 nie wolno by膰 brudnym kotkiem, trzeba si臋 wyczesa膰! St贸j spokojnie na ladzie na recepcji, jak czesz臋! Wtedy Tommy skaka艂 od "poli偶臋 ci臋 czul臋 po policzku m贸j ulubiony niewolniku" do "przyjebi臋 ci pazurem w t臋tnic臋 jak jeszcze raz na mnie krzykniesz, 偶e nie mog臋 na fotelu!" xD - to by艂a relacja jak z kresk贸wki).
Tommy ju偶 drugiego dnia sobie mnie wybra艂 na swoj膮 g艂askark臋. Najpierw si臋 przylepi艂 do mojego ch艂opaka, ale co艣 mu nie pasowa艂o i ostatecznie w艂adowa艂 mi si臋 na kolana. A wiadomo, 偶e jak kotek sam z siebie na kolanka si膮dzie to zaszczyt kopn膮艂, trzeba g艂aska膰, nie wolno wstawa膰, trzeba si臋 zachwyca膰 <3. No to si臋 zachwyca艂am, a O. obfotografowywa艂 艣miej膮c si臋, 偶e "zdradzam nasze psiecko z kotkiem!" xD, a偶 do hallu recepcji wszed艂 nieobecny dot膮d Konsier偶, zamar艂 w przestrachu, oczyma rozbieganymi sprawdzi艂 nasze reakcje i zrezygnowany sapn膮艂 z nagan膮 "Tommy!". Kot podni贸s艂 g艂贸wk臋, zmru偶onymi oczyma zmierzy艂 Konsjer偶a, zniesmaczony odwr贸ci艂 si臋 do pracownika hotelu ty艂em i nadal domaga艂 si臋 g艂ask贸w ode mnie. Mrucza艂 jak traktorek xD. No bezczelny i charakterny model! No bo rudy! xD Razem z moim partnerem wybuchli艣my 艣miechem, tym g艂o艣niejszym na widok miny doprowadzonego niemal do rozpaczy konsjer偶a xD. Zapyta艂am go czy kotu tak nie wolno, na kolanka. Facet ewidentnie kalkulowa艂 czy i co nam mo偶e odpowiedzie膰, dalej spetryfikowany niepewno艣ci膮 i strachem, a偶 w ko艅cu przyzna艂, 偶e faktycznie, nie wolno, ani by膰 wewn膮trz recepcji, ani tym bardziej zaczepi膰 sam z siebie go艣ci hotelowych. Nie wolno. Wyzna艂am, 偶e mi to nie przeszkadza. A to chyba prze艂ama艂o lody i od tej pory pan Konsjer偶 traktowa艂 mnie jak cz艂owieka (zaraz opisz臋, jak by艂o na pocz膮tku) - opowiada艂 anegdotki o Tommym, pokazywa艂 nam filmiki na kt贸rych uwiecznia艂 niedorzecznie s艂odkie odpa艂y kocura. xD I chyba si臋 w og贸le polubili艣my. Ja przynajmniej pana bardzo polubi艂am - jak i innych pracownik贸w hotelu - i od niego czu艂am te偶 sympati臋, traktowanie z szacunkiem i nieignorowanie tego co m贸wi臋, wiem, uwa偶am. I bardzo to doceniam. Odzyska艂am wtedy poczucie normalno艣ci, podmiotowo艣ci.
Konsjer偶 te偶 mnie ignorowa艂 od pocz膮tku, pr贸bowa艂 mi patronizowa膰, traktowa艂 mnie z g贸ry, uspokaja艂. I to gdy by艂am spokojna - przysz艂am o co艣 zapyta膰, na luzie, radosna, a on na to "calm down, say it again. Slowly, then I'll explaint it to you. Do you understand? Do you feel calmer now? Can we start talking again?", a ja na to najpierw zdziwiona, bo przecie偶 by艂am spokojna, po prostu radosna, nawet szybko nie m贸wi艂am. Z moim ch艂opakiem wymienia艂am zdziwione spojrzenia, on te偶 nie uwa偶a艂, 偶ebym by艂a w tamtym momencie zdenerwowana czy nerwowa - potem o tym rozmawiali艣my. Wzrusz ramion, c贸偶, mo偶e powiedzia艂am co艣 z polskim akcentem? Albo zrobi艂am kalk臋 j臋zykow膮? A mo偶e po prostu znowu kody kulturowe si臋 star艂y, mo偶e kobiety tu nie m贸wi膮 tak swobodnie jak m贸wi艂am ja? A mo偶e to jednak to pan konsjer偶 si臋 zdenerwowa艂 i mnie nie rozumia艂, ale projektowa艂 na mnie swoje w艂asne zdenerwowanie? Wi臋c bez b贸lu dupy, z sympati膮 powtarza艂am, 偶e po 1 - jestem spokojna, po prostu tak m贸wi臋, 2 - pyta艂am o to i o to. A pan konsjer偶 wys艂ucha艂, zastanowi艂 si臋, odwr贸ci艂 si臋 do mojego ch艂opaka i mu udzieli艂 odpowiedzi na moje pytanie. Potem to go dopyta艂 czy dobrze zrozumia艂, 偶e interesuje nas wiedza na taki i owaki temat. Mnie ignorowa艂, moje s艂owa do niego nie dociera艂y, chyba, 偶e m贸j partner (te偶 w poczuciu niezr臋czno艣ci okropnej - jeste艣my partnerami w zwi膮zku! Ta sytuacja jest dla nas obojga trudna!) m贸wi艂 co艣 w stylu "As my girlflend said moment ago, bla bla bla" i wtedy okazywa艂o si臋, 偶e pan s艂ysza艂 co m贸wi艂am, ale i tak odpowiada艂 mojemu ch艂opakowi, jakby mnie tam nie by艂o. No i to mnie ju偶 wkurzy艂o, bo to nie jest rodzaj sytuacji spo艂ecznej w kt贸rej kiedykolwiek dot膮d traci艂am podmiotowo艣膰. Zada艂am rzeczowe pytanie do osoby, kt贸ra jest us艂ugodawc膮. To na moje nazwisko by艂a ca艂a rezerwacja hotelowa, z mojego konta op艂acono pobyt, ca艂y wyjazd. Ja by艂am g艂贸wnym p艂atnikiem, a i tak z moim facetem rozmawiali - i o ile normalnie dla mnie nie mia艂by znaczenia nawet kto jest g艂贸wn膮 osob膮 do kontaktu, kto jest p艂atnikiem o tyle w tej konkretnej sytuacji to podkre艣lam, bo o ile facet nas nie zna艂 i nie wiedzia艂 jakie panuj膮 zasady w naszym zwi膮zku, to jako wykonawca us艂ugi powinien si臋 chyba zwraca膰 do osoby, kt贸ra us艂ug臋 wykupi艂a? Ech... No i doceniam teraz tym bardziej dziesi臋ciolecia powolnego wyrywania praw dla kobiet przez feministki.
Niemniej - koty prze艂amywa艂y obyczaje. :D
Inne koty, kt贸rym nadali艣my imiona to Rigus Mortis (z 艂aciny: st臋偶enie po艣miertne), po przez pierwsze dni urlopu widzieli艣my go wyci膮gni臋tego na rabatkach i zawsze znieruchomia艂ego zupe艂nie w r贸偶nych miejscach ogrodu. Potem okaza艂o si臋, 偶e 偶yje xD i 偶e nawet potrafi艂 truchta膰! By艂a te偶 艢licznotka, by艂a Nocna Furia, Ospa, Mr Twice, Predator itp.
Fajna zabawa z tymi kotkami.
No i chyba najwa偶niejsza rzecz: g艂贸wnymi go艣膰mi hotelu byli... Niemieccy emeryci. Cuuuuudowne. Zero ochlejus贸w, pij膮cych na um贸r bo allinclusive "zobowi膮zuje". Cisza, sposk贸j. Je偶eli byli tam niemili starsi ludzie - nie rozumieli艣my co szprechaj膮, 偶yli艣my w cudownej niewiedzy. <3 Trafi艂 si臋 jeden pan z Polski, kilkoro ludzi z Czech, troch臋 Rosjan i pewnie Niderlandczycy, ale te偶 emeryci i pewnie m贸wi膮cy po niemiecku. :D NIC w hotelu nie by艂o opisane po polsku - komunikacja tylko w niemieckim, angielskim, holenderskim, rosyjskim i czeskim. Pi臋kny reset od bod藕c贸w, pi臋kna podr贸偶, pi臋kne oderwanie od codziennego 艣wiata. Meeeeega odpoczynek.
Dzi臋kowali艣my za wyb贸r tego hotelu mojej przyjaci贸艂ce wielokrotnie!
I mia艂o to te偶 swoje efekty uboczne.
Nawet b臋d膮c nie raz w Niemczech nie s艂ysza艂am na raz tyle j臋zyka niemieckiego w u偶yciu co teraz, b臋d膮c w Turcji. To j臋zyk b臋d膮cy tu podstaw膮 komunikacji i pewnie jedn膮 z podstaw nap臋dzaj膮cych gospodark臋. Znam histori臋 Niemiec, chodzi艂am z dzie膰mi tureckiego pochodzenia do przedszkola w Niemczech. Wiem jak jest w kwestii Tureckiej mniejszo艣ci na terenie Niemiec. D艂u偶szy temat.
Niemniej to bardzo ciekawe z punktu widzenia j臋zykowego i etnologii.
Ale o tym te偶 musz臋 poczyta膰.
xD
A teraz lec臋 odebra膰 mojego pieska! Tak si臋 st臋skni艂am! <3
6 notes View notes
myslodsiewniav 2 days
Text
Szcz臋艣liwam i z na艂adowanymi bateriami
25 kwietnia 2024
Tumblr media
Najpierw lista, 偶eby nie straci膰 my艣li ulotnych:
Ciesz臋 si臋, 偶e po prostu pojecha艂am. Po prostu: potrzebowa艂am odpoczynku, wszystko goni艂o na 艂eb, na szyj臋, nawarstwia艂o si臋 (i wci膮偶 si臋 nawarstwia, ale teraz we mnie jest spok贸j, gdy obserwuj臋 jak te moje plany pi臋trz膮 si臋 i chwiej膮 od nadmiaru) i po prostu: pojecha艂am. Troch臋 to jak ucieczka? Troch臋 jak bodziec do od艂o偶enia codzienno艣ci na bok i pozwolenie sobie na Tu i Teraz, na obserwacj臋, bez my艣li o nadchodz膮cych deadlinach. Oddech i wydech. I wdech. I wydech. I ulga. Taka bardzo potrzebna ulga, pozwolenie sobie na odpoczynek, bo urlop i koniec. Ale jak w mojej g艂owie zrobi艂o si臋 miejsce to by艂am tak sfrustrowana, tak zirytowana, 偶e przed wyjazdem nie przeczyta艂am nic o historii Turcji, o kontek艣cie kulturowym i historycznym. Mam jakie艣 poj臋cie o tureckiej kulturze i historii, przez osmoz臋. Ale mia艂am - i mam nadal - TYLE PYTA艃 i nikogo, kto by mi na nie satysfakcjonuj膮co odpowiedzia艂 (tj. jest mas臋 ksi膮偶ek i podcast贸w, ale trafi艂am chyba na tylko takie nudne, skupiaj膮ce si臋 na liczbach, datach, zamiast na wydarzeniach, niuansach kulturowych itp). xD Ciekawi mnie to wszystko bardzo. Bardzo. Czyta艂am jak tylko mia艂am dost臋p do neta, ale ciekawo艣ci wci膮偶 nie zaspokoi艂am.
Bardzo dziwnym jest poczucie, gdy jako doros艂a kobieta NAGLE w zwyk艂ej sytuacji spo艂ecznej tracisz podmiotowo艣膰. Ba! Gdy jeste艣 jawnie uprzedmiotowiana, a lokalsom nie jest ani troch臋 wstyd za takie traktowanie drugiego cz艂owieka z kt贸rym przecie偶 chc膮 dobi膰 targu. Bardzo to dziwne. Bardzo przykre. Bardzo wprawiaj膮ce w os艂upienie i zaskoczenie, bo zachodzi艂o w tak bardzo zwyk艂ej sytuacji spo艂ecznej w jakiej nigdy wcze艣niej moja p艂e膰 nie mia艂a znaczenia na socjokulturowe aspekty (jak chocia偶by kupno zgrzewki butelkowanej wody mineralnej w lokalnym markecie spo偶ywczym, przy kasie). Najwyra藕niej w tych sytuacjach 艣ciera艂a si臋 przepa艣膰 kulturowych kod贸w, zwyczaj贸w. Z zaskoczenia i os艂upienia nie uda艂o mi si臋 nigdy w czas zareagowa膰. A mo偶e zareagowa艂am we w艂a艣ciwym czasie? Mo偶e. Po prostu potem nast臋powa艂a zaskakuj膮ca przemoc (np: facet mnie z艂apa艂 za barki i pchn膮艂 na krzes艂o, gdy chcia艂am wsta膰 wkurzona, 偶e mnie DOTYKA zacisn膮艂 d艂o艅 na moim barku mocniej, przytrzyma艂 mnie na tym krze艣le i a drug膮 r臋k膮 wcisn膮艂 w moje d艂onie kubek z herbat膮 - to co m贸wi艂 sta艂o w sprzeczno艣ci z jego zachowaniem, sama nie wiem czy mnie traktowa艂 po "swojemu", czy to moja strefa komfortu nie przystaje do tutejszych zwyczaj贸w, czy w艂a艣nie - jak twierdzi艂 w tamtej chwili - opatrznie interpretowa艂 to co w naszej kulturze oznacza by膰 d偶entelmenem? Nie wiem...), albo zupe艂nie ignorowano to co m贸wi臋 i jakie mam zdanie na r贸偶ne tematy - jakbym m贸wi艂a do 艣ciany. Dziwne to by艂o. Nie by艂o na tyle przykre by bola艂o, ale na tyle by czu膰, 偶e nie jestem szanowana, 偶e jestem traktowana jak rzecz, mniej ni偶 cz艂owiek. Nawet nim do mnie dochodzi艂o, 偶e te sytuacje mnie wkurzy艂y, nim rozkmini艂am jak si臋 z tym czuj臋 i na ile powinnam postawi膰 na zaopiekowanie w艂asnych granic i uczu膰, a na ile z szacunkiem i akceptacj膮 podej艣膰 do kultury kraju, kt贸ry odwiedzam, w g艂owie mia艂am wtedy m臋tlik, ale nim ta gonitwa analiz "co-w-tej-chwili-jest-wa偶niejszym-aspektem-dla-sytuacji" chwil臋 by艂am w stanie oszo艂omionego "WTF si臋 tu stan臋艂o?". Dziwne. I zwie艅czone (ju偶 chyba drugiego dnia pobytu, wieczorem?) podczas kolacji, przy prosecco "Wiesz co? Dziwnie jest straci膰 tak bardzo podmiotowo艣膰..." Na co m贸j ch艂opak tylko smutno przytakn膮艂. Te偶 to zauwa偶y艂.
W臋偶e. S膮.
To troch臋 nudne (i irytuj膮ce), ale znowu jestem chora. Ech. Dzi艣 ju偶 by艂am na kompleksowych badaniach - oby to nie by艂 paso偶yt. Ech. Nie pi艂am tamtejszej wody, ale k膮pa艂am si臋 w morzu, basenie i 艂a藕ni. Gdzie艣 co艣 z艂apa艂am. I jedzenie chocia偶 by艂o pyszne to nie s艂u偶y艂o naszym jelitom... D艂u偶sza sprawa do opisania.
Hamam. Z艂oto. Musz臋 opisa膰 ca艂y proces, bo CUDOWNE do艣wiadczenie (omijaj膮c organizacj臋 i kwestie kulturowe).
Hotel <3
Koty xD To jest temat na ca艂y artyku艂!
Blisko艣膰 - najad艂am si臋 seksu po cebulki w艂os贸w. <3
Przestrze艅 w g艂owie - nowe pomys艂y!
T臋skni臋 za pieskiem i doniesienia od rodzic贸w martwi膮 - znowu trzeba b臋dzie pracowa膰 z behawiorystk膮.
Koszmary xD mo偶na ksi膮偶ki o tych snach napisa膰!
Parali偶uj膮cy strach przed targowaniem si臋 - nie tak sobie wyobra偶a艂am to do艣wiadczenie. Ale to te偶 musz臋 opisa膰.
Czu艂am si臋 jak Indiana Jones. I to by艂o suuuper! Byli艣my jak poszukiwacze zaginionej Arki xD Tylko, 偶e bez Arki, a z rzymskimi 艂azienkami xD.
Okaza艂o si臋, 偶e nie na ka偶dym urlopie trzeba je藕dzi膰 na quadzie, ani skaka膰 na bunjie. Nawet jak si臋 tak planuje. Czasem po prostu wystarczy spontanicznie zrobi膰 co艣 z moim ch艂opakiem. I to prowadzi do kolejnej bardzo wa偶nej - i bardzo z艂otej- my艣li:...
... ot贸偶 wczoraj, w autokarze odwo偶膮cym nas na lotnisko, oko艂o 4 rano, we wzgl臋dnej ciszy (miarowych oddechach 艣pi膮cych pasa偶er贸w) i z oczami utkwionymi w rozja艣niaj膮cej si臋 za oknem ciemno艣ci nasz艂a mnie refleksja. Przypomnia艂a mi si臋 analogiczna sytuacja: powr贸t z wczas贸w na lotnisko, wczesn膮 por膮. Ogl膮danie brzasku przed autokarowe okna, zapami臋tywanie jak wygl膮daj膮 i pachn膮 gaje oliwne... Wtedy te偶 by艂o super i by艂am szcz臋艣liwa, wypocz臋ta. Ale moje d艂uga艣ne piesze w臋dr贸wki po Korfu by艂y samotne. Nie przeszkadza艂o mi to wtedy, bo bawi艂am si臋 艣wietnie, tak jak lubi臋. By艂o cudownie, jak marzy艂am! Zwiedza艂am, w cieple. By艂am taka spe艂niona! Ale tak t臋skni艂am, 偶eby kiedy艣 m贸c z kim艣 tak zwiedza膰 艣wiat. Oj, tak bardzo!
I od razu, skojarzeniem przenios艂am si臋 z tego autokaru w Grecji do sobotniego poranka w Holandii, gdy radosna - tak bardzo podekscytowana! Tak bardzo spe艂niona! We w艂asnej opinii podpalaj膮ca pok艂ady energii i humoru nie tylko swoje, ale te偶 ca艂ego swojego otoczenia, swojego partnera, jak ma艂a elektrownia - pakowa艂am do plecaka przygotowany wcze艣niej prowiant, upewnia艂am si臋 czy klucze wzi臋te, czy pompka do roweru przypi臋ta, czy mapa schowana w schowku przy kierownicy, czy peleryny przeciwdeszczowe s膮 spakowane. I opowiada艂am o tym, jak zaplanowa艂am nam ca艂odniow膮 wycieczk臋 po fantastycznych holenderskich trasach rowerowych! 呕e b臋d膮 po drodze muzea (w tym techniki!), fajne jedzonko (bo oktoberfest by艂 w pe艂ni), 偶e trasa obok endemicznych ro艣lin! I sery! SERY! I te cholerne "belgijskie frytki" te偶 b臋d膮 (ja nie lubi臋 majonezu, a m贸j by艂y ch艂opak uwielbia艂 te frytki)! 呕e wed艂ug internet贸w nasza trasa prowadzi艂a przez miejsce w kt贸rym tury艣ci w 2015 roku najwy偶ej oceniali lokalne frytki. Specjalnie dla niego te frytki wci膮gn臋艂am na list臋... A kiedy ja by艂am spakowana, i gotowa, i promienia艂am rado艣ci膮, 偶e wreszcie zobaczymy co艣 niderlandzkiego - a nie tylko te jebane kofiszopy, supermarket, miejsce naszej pracy i osiedle zamieszka艂e przez innych pracownik贸w naszej fabryki! Tak bardzo chcia艂am zwiedza膰! - on wtedy ledwo si臋 ubra艂 i nie mia艂 si艂y wsta膰 z 艂贸偶ka. Siedzia艂 na skraju ze zmierzwionymi w艂osami, spuchni臋tymi oczami i obserwowa艂 jak si臋 krz膮tam po pokoju, jak trajkocz臋. A im bardziej ja by艂am podekscytowana, tym bardziej on by艂 wkurwiony (wkurza艂o go moje szcz臋艣cie - wola艂 jak by艂am przygn臋biona i zrezygnowana, mniej okazji do konfrontacji, teraz to widz臋). Obserwowa艂 mnie, napi臋cie mi臋dzy nami narasta艂o, ja go pocz膮tkowo nie czu艂am (bo w ko艅cu mieli艣my sp臋dzi膰 czas tak jak ja lubi臋!), a偶 w ko艅cu wyczuwa艂am napi臋t膮 atmosfer臋, pytalam go czy co艣 si臋 sta艂o, a wtedy on pyta艂 "Musimy jecha膰?". Dodawa艂, 偶e mu si臋 nie chce. 呕e jest taki zm臋czony. 呕e wola艂by odpocz膮膰 w domu. 呕e na to wszystko potrzeba tyle energii. Oskar偶a艂, 偶e jestem samolubna, 偶e my艣l臋 tylko o sobie (tj. to dla niego oznacza艂o, 偶e planowa艂am wycieczk臋 od tygodni... ). Rozmawia艂am z nim o faktach, przypomina艂am jakie by艂y fakty, z kalendarzem analizowa艂am co i kt贸rego dnia robili艣my. By艂o mi przykro, chcia艂am go przecie偶 uwzgl臋dni膰 w planach, chcia艂am z nim prze偶ywa膰 t臋 podr贸偶. Jego szcz臋艣cie te偶 dla mnie by艂o wa偶ne. Przej臋te zapewnia艂am, 偶e przecie偶 gdyby mi powiedzia艂 to bym inaczej to zaplanowa艂a, 偶e wzi臋艂abym to pod uwag臋. A on ci艣gle z oskar偶eniami: "Wszystko robimy pod twoje dyktando! Wszystko musi by膰 tak jak chcesz. Nie Vill, ja si臋 na to nie zgadzam!" (hahaha on mi zarzuca艂 to co robi艂 on sam xD, teraz to widz臋). Potem, gdy jednak okaza艂o si臋, 偶e poprzedni weekend sp臋dzili艣my tak, jak on chcia艂 (on jara艂, albo jara艂 z innymi...), 偶e jeszcze poprzedni te偶, to nagle argumenty zostawa艂y wytr膮cone, chwil臋 micza艂 i w ko艅cu okazywa艂o si臋, 偶e to jednak rowery jako 艣rodek lokomocji s膮 problemem. Bo mu si臋 nie chce, bo dawno nie 膰wiczy艂 itp itd. Wi臋c ja rozpromieniona od razu znajdowa艂am rozwi膮zanie: "Nie szkodzi! Mo偶emy podjecha膰 poci膮giem i przej艣膰 si臋 tu, tu i tam!". To go jeszcze bardziej wkurza艂o.
I nagle si臋 rozp臋tywa艂a awantura o to, 偶e jestem taka szcz臋艣liwa podejrzanie! Ciekawe dlaczego!? Co przed nim ukrywam!? To mnie wkurza艂o, ta sama p艂yta grana z powodu braku argument贸w! Gdy proponowa艂am, 偶e w takim razie, je偶eli nie ma mi臋dzy nami pola na kompromis, to niech on zostanie, a ja pojad臋 sama - wtedy by艂o jeszcze gorzej. Wyzwiska, podejrzewanie mnie o zdrad臋, rzucanie mi, 偶e pewnie wszystko zaplanowa艂am tak, 偶eby zamiast niego ze mn膮 jecha艂 ten i inny wsp贸艂lokator (kt贸ry by艂 dla mnie mi艂y po prostu, a o co typ by艂 zazdrosny). Gdy mu wyja艣nia艂am, 偶e to absurd, 偶e przecie偶 chcia艂am jecha膰 z nim! To mia艂 by膰 dzie艅, kt贸ry sp臋dzamy razem i to tym razem realizuj膮c moje potrzeby i marzenia! 呕e jak jest tak zazdrosny to niech ruszy ty艂ek i jedzie ze mn膮, zamiast robi膰 sceny! 呕e nawet te frytki znalaz艂am! Dla niego! 呕eby艣my obydwoje z tego mieli fun... No i ko艅czy艂o si臋, 偶e odwraca艂 kota ogonem tak, zalewa艂 tak膮 fal膮 przemocy, oskar偶aj膮c mnie o bycie dziwn膮, niepasuj膮c膮 (nikt z tych lokalnych znajomych od jarania nie je藕dzi艂 na wycieczki), robi膮c przytyki do moich bolesnych miejsc, niepewno艣ci, zarzucaj膮c mi z艂e intencje, 偶e go nie kocham i nie chc臋 naszego szcz臋艣cia. Albo gro偶膮c, albo kpi膮c, poni偶aj膮c. Koniec ko艅c贸w to ja siedzia艂am w pokoju, na 艂贸偶ku zalewaj膮c si臋 艂zami, d艂awi膮c si臋 smutkiem, brakiem zrozumienia, pr贸buj膮c ogarn膮膰 co w艂a艣ciwie posz艂o nie tak, co 藕le zrobi艂am itp, a on wzdychaj膮c z rozczarowaniem - bo to on by艂 we w艂asnym mniemaniu ofiarom moich z艂ych intencji - szed艂 zajara膰, zje艣膰 i spa膰. A ja p艂aka艂am, czu艂am si臋 ca艂a obola艂a emocjonalnie, opuchni臋ta od b贸lu i p艂aczu... I szuka艂am pyta艅 i odpowiedzi, jak naprawi膰 t臋 sytuacj臋 by "by艂 jak przedtem". A jak ex wstawa艂 to znowu jara艂 z kim艣... Ech. A ja zostawa艂am w pokoju, smutna, zrezygnowana, z poczuciem, 偶e jestem niekochana. Te emocje pami臋tam wyra藕nie, s膮 bardzo we mnie... To by艂o 9 lat temu, a tyle lat mi si臋 wydawa艂o, 偶e po prostu moje potrzeby s膮 tak bardzo dziwne i inne, i niemo偶liwe do pojednania z cudzymi, 偶e mog臋 tylko podr贸偶owa膰 sama...
Tym czasem wczoraj, w autokarze na lotnisko, zalana t膮 fal膮 wspomnie艅 zabarwionych tak r贸偶n膮 porcj膮 emocji z ostatnich lat ZAUWA呕Y艁AM bardzo 艣wiadomie, 偶e m贸j cudowny ch艂opak - ten obecny - jest osob膮, kt贸ra ma takie same potrzeby podr贸偶nicze jak ja (no dobra, on jednak wola艂by jeszcze opcje bardziej hardcorowe np: picie wody z ka艂u偶y i spanie w sza艂asie pod ko艂derk膮 z li艣ci splecionych palm czy co艣 xD; ale na razie to nie jest dla mnie i nie wiem czy kiedykolwiek b臋dzie dla mnie, lubi臋 mie膰 艣ciany do snu xD. Jednak nie przeszkadza mi wyobra偶enie, by na taki wypad wyrwa艂 si臋 z kuzynem czy kumplem - niech si臋 dobrze bawi!).
Co wi臋cej: podr贸偶owanie z nim jest tak 艁ATWE. To Asia mi m贸wi艂a, 偶e w zwi膮zku mo偶e by膰 艂atwo - nie wiedzia艂am. Teraz ju偶 wiem. I to wzrusza. Pi臋kne to.
Dopiero wracaj膮c z wakacji ZAUWA呕Y艁AM, 偶e odbyli艣my mas臋 podr贸偶y (co m贸j ch艂opak ju偶 po wyl膮dowaniu w Polsce podsumowa艂 z przepraszaj膮cym u艣mieszkiem "Nie potrafimy wysiedzie膰 na dupie, co nie?" xD - bo mieli艣my SIEDZIE膯 NA DUPIE, odpocz膮膰 za te wszystkie miesi膮ce zapierdolu, naczyta膰 si臋 ksi膮偶ek, odespa膰 i odpoczywa膰 od stresu zamiast go sobie dodawa膰. A ostatecznie codziennie byli艣my na jakiej艣 przygodzie, bli偶szej lub dalszej xD heheh, ale z mas膮 miejsca na czytanie, spanie i le偶enie na pla偶y oczywi艣cie). Dotar艂o do mnie, 偶e wzgl臋dem 偶adnej z nich nie by艂o mi臋dzy nami spi臋膰. Tak 艂atwo nam si臋 dogada膰. Mamy podobne priorytety: jeste艣 chory? Boli brzuszek? To wali膰 ten zamek na ko艅cu szlaku, wracamy do hotelu i parzymy herbatk臋, zagramy w jak膮艣 gr臋! Czujesz si臋 na zwiedzenie jeszcze czego艣? To chod藕 na ruinki, te na pustyni, z 4 km od miasta! I to jest tak naturalne. Tak proste. Ech.
Zauwa偶y艂am te偶, 偶e odda艂am mu planowanie. Oczywi艣cie nie zupe艂nie - nadal to lubi臋 robi膰 i cz臋sto robi臋. To pocz膮tkowo by艂o bardzo dla mnie trudne, budzi艂o mas臋 w膮tpliwo艣ci, bo czu艂am l臋k, 偶e "oddaj膮c" obowi膮zek planowania oddaj臋 r贸wnie偶 odpowiedzialno艣膰 za siebie i kontrol臋 (nad sob膮 - a tego nie pozwol臋 sobie straci膰 ponownie: w Holandii lata temu ostatecznie odda艂am j膮, a potem latami na terapii j膮 odzyskiwa艂am). Oddanie komu艣 innemu steru w obszarze "planowania podr贸偶y" w moim przypadku by艂o aktem olbrzymiego zaufania. Ryzyko wielkie, strach wielki. Ciekawym by艂o si臋 przekona膰, 偶e oddanie obszaru planowania podr贸偶y nie jest to偶same z oddaniem kontroli nade mn膮. Tym jaskrawiej widz臋, jakie skrajne schematy we mnie wy偶艂obi艂 poprzedni zwi膮zek - nie wiedzia艂am, 偶e oddanie planowania podr贸偶y to mo偶e by膰 to i nic wi臋cej, a na pewno nic z w艂adzy nade mn膮! Ech. Jak dalekich i jak rani膮cych blizn naby艂am w poprzednim zwi膮zku... Teraz to widz臋, 偶e ten m贸j wieloletni b贸l i gojenie trwa艂o tyle, bo te rany by艂y tak straszne i g艂臋bokie. Ech.
No, ale teraz, wracaj膮c z Turcji fakt oddania mojemu partnerowi planowania by艂 tak naturalny, bezpieczny i w porz膮dku, 偶e 艣wiadomie zda艂am sobie z niego spraw臋 dopiero w autokarze o 4 nad ranem w drodze na lotnisko. Ufam mu. Doceniam, 偶e gdy planuje dzieli si臋 tym planem, dzieli si臋 planowanym bud偶etem, miejscami, pyta o wskaz贸wki i zaznacza, 偶e b臋d膮 takie czy inne niespodzianki. To jest takie fajne i komfortowe.
I od razu sobie przypomnia艂am wtedy: oddaj臋 planowanie, ale to ja na miejscu jestem przewodniczk膮. xD Bo jestem ciekawsk膮 factcheckerk膮 i MUSZ臉 przed wyjazdem w jakie艣 miejsce poczyta膰 o nim (jak wspomina艂am w przypadku tego wyjazdu nie czyta艂am - tylko to co przez osmoz臋, a ja jednak du偶o wiem przez osmoz臋 :P lubi臋 histori臋). Zapyta艂am nawet podczas jednej z pierwszych wypraw mojego ch艂opaka czy co艣 przy okazji planowania czyta艂 o tym miejscu - bo nie chcia艂am mu odtwarza膰 audio-Wikipedii je偶eli ju偶 to wszystko wie. A on si臋 do mnie u艣miechn膮艂 z pow膮tpiewaniem i 偶achn膮艂 si臋 "Nie! A po co? Od tego mam ciebie! To co mi opowiesz o tym... em... kamieniu?". No i opowiadam, z dygresjami, wyobra偶amy sobie jak to musia艂o wygl膮da膰 w czasach 艣wietno艣ci, rysujemy w powietrzu brakuj膮ce budynki, sklepienia... Odkrywamy z u偶yciem wyobra藕ni. I humoru I si臋 tym JARAMY! Zadajemy sobie wzajemnie mas臋 pyta艅, hipotez, a potem w hotelu potwierdzamy info w sieci. I mas臋 przy tym 艣miechu!
No.
I si臋 sp艂aka艂am w tym autobusie o 4 rano, obserwuj膮c jak m贸j partner 艣pi na miejscu obok mnie s艂odko pochrapuj膮c...
Jak 艁ATWO si臋 przyzwyczaja do takiego dobra, kt贸re przecie偶 jeszcze tak niedawno wydawa艂o si臋 zupe艂nie nieosi膮galne!?
To wszystko, ca艂y nasz wyjazd, ca艂e nasze przygody, planowanka, kompromisy, przysz艂y tak naturalnie i tak zgodnie, tak g艂adko, 偶e 艂atwo tego nie zauwa偶y膰. Nie ma WIELKICH emocji (tj. tez hu艣tawki - od niesamowitego szcz臋艣cia do niesamowitego b贸lu jak w moim poprzednim zwi膮zku). Jest po prostu stabilnie i przez to jest miejsce na to by uwag臋 kierowa膰 na inne sprawy WSP脫LNIE oraz sprawy prywatne ka偶dego z nas. Idziemy w t膮 podr贸偶 - tj. w podr贸偶 zwan膮 偶yciem, 偶e tak oklepanym frazesem polec臋 - obok siebie, ale razem, pozwalaj膮c sobie na odmienno艣膰, na realizowanie wsp贸lnych i osobnych potrzeb, i mamy w sobie wsparcie. I kibicujemy sobie wzajemnie!
I chyba bardziej ni偶 kiedykolwiek wtedy, o tej 4 nad ranem, w ko艂ysanym sennym sapaniem autokarze, poczu艂am, 偶e jestem cholernie zaszczycona jego - mojego partnera - obecno艣ci膮 w moim 偶yciu. Kocham go. I b臋d臋 jeszcze bardziej zaszczycona, je偶eli zdecyduje si臋 ze mn膮 zawrze膰 zwi膮zek ma艂偶e艅ski/partnerski/jaki tam lepszy dla formalno艣ci.
I sobie tak chlipa艂am ze szcz臋艣cia g艂aszcz膮c go po zaro艣ni臋tym policzku, nim wzi臋艂am si臋 za czytanie przewodnika po historycznych ruinach tej cz臋艣ci Turcji w kt贸rej byli艣my.
I to chyba najwa偶niejsze wra偶enie po tym urlopie. Na dzi艣 tyle. Zrobi艂am dzi艣 ju偶 3 prania, podla艂am kwiaty, rozes艂a艂am paczki, pracowa艂am, sprz膮ta艂am... du偶o zrobi艂am i id臋 spa膰. :D Jutro rano lec臋 na si艂k臋 i po psiecko! <3 T臋sknie za cholernic膮.
Tumblr media
11 notes View notes
myslodsiewniav 13 days
Text
Mam szans臋 na wygranie konkursu na finansowanie projektu. A ten projekt mo偶e by膰 innowacyjny dla zar贸wno student贸w i nauczycieli.
Mamy pomys艂.
Z kole偶anka mamy pomys艂!
Pisa艂am nawet ostatnio, ze powoli ten pomys艂 zmienia nam si臋 w biznes. I to jest FAKT. A teraz pojawi艂a si臋 szansa by znale藕膰 藕r贸d艂o finansowania tego projektu.
My obydwie mamy kapita艂 WIEDZY.
Ja mam do艣wiadczenie w zarz膮dzaniu, kole偶anka - w bran偶y.
M贸j ch艂opak - bo w艂a艣nie m贸j ch艂opak te偶 jest nam potrzebny - b臋dzie zapewnia艂 nam fajne animacje na stron臋. Mamy pomys艂y na te animacje - on jest posrany z przera偶enia, 偶e ma naprawd臋 za kas臋 robi膰 animacje, a wczoraj nabra艂 niestety kompleks贸w i w膮tpliwo艣ci, 偶e jest beznadziejny w stosunku do innych student贸w (kt贸rzy robili z animacji licencjat, ech).
Jak us艂ysza艂 o pomy艣le to zamar艂, zgodzi艂 si臋 i nagle wypali艂, 偶e b臋dziemy musia艂y z kole偶ank膮 za艂o偶y膰 dzia艂alno艣膰 w takim razie, albo on musi poszerzy膰 swoje KRD, aby wszystko posz艂o zgodnie z prawem xD (on ju偶 wie, 偶e wygramy, ju偶 jest na etapie przyj臋cia funduszy xD).
I wci膮gn臋艂am koleg臋-ciacho w to xD
Prosta historia: mia艂am pomys艂 na aplikacj臋 na konkurs. Pomys艂 si臋 klarowa艂 im g艂臋biej w tworzenie naszego (mojego i kole偶anki) projektu semestralnego: odkrywamy, 偶e to temat rzeka itp. Planowa艂am zrobi膰 stron臋, ale tak膮 艣wietn膮 i pro, wiedzia艂am, 偶e to mas臋 pracy, wi臋c pomy艣la艂am, 偶e fajnie by by艂o zrobi膰 j膮 w dwie osoby (ka偶dy ma robi膰 stron臋 solo, dlatego my艣la艂am o mo偶liwo艣ci negocjacji z pani膮 od tego przedmiotu), bo mia艂y艣my robi膰 stron臋 z wieloma podstronami.
Tyle, 偶e ja nigdy nie robi艂am strony i chuja o tym wiem.
A tak si臋 sk艂ada, 偶e typ z mojej grupy w tym pracuje. Wyzna艂 to na poprzednich zaj臋ciach i dzisiaj go to zaczepia艂a prowadz膮ca. Wi臋c go zapyta艂am dzi艣 o wskaz贸wki i o pro艣b臋 by mi wyja艣ni艂 czy to co sobie wymy艣li艂am jest po 1 - realne do zrobienia dla nowicjuszki, 2 - czy powinnam mierzy膰 si艂y na zamiary i zrezygnowa膰 z ambitnego planu, aby i tak dostatecznie ambitnie zrobi膰 swoj膮 pierwsz膮, dopieszczon膮, prost膮, ale profesjonaln膮 stron臋 www z uwzgl臋dnieniem RWD, po 3 - czego potrzebuj臋 by zrobi膰 wersj臋 pierwotn膮 (czyli zajebist膮 stronk臋/portal z mas膮 bajer贸w) wersj臋 zast臋pcz膮 (profesjonaln膮 stron臋 i tak trudn膮 do wykonania dla nowicjusza) bym mog艂a sobie to przeliczy膰 na czas i zasoby (co jest realne, a co nie), po 4 - pro艣b臋 o info sk膮d mog臋 si臋 nauczy膰 jak zrobi膰 stron臋, jakie 藕r贸d艂o wiedzy on poleca.
Bardzo fajnie ch艂opak mi odpowiedzia艂, ale... poprosi艂 o telefon do mnie, aby m贸c do mnie zadzwoni膰. Serio. Zaskoczy艂 mnie. Mam problem z tym, to przekroczenie jakiej艣 granicy prywatno艣ci, ale hej, to ja si臋 do niego dobija艂am ze 艣cian膮 tekstu, wi臋c poda艂am mu namiar na siebie. Odpowiedzia艂 mi uczciwie i obszernie na wszystkie pytania. M贸j ten ambitniejszy pomys艂 upad艂. Niewykonalny w tym czasie. Ech. Poda艂 mi 藕r贸d艂a, drogi rozwoju i inspiracje. 艢wietny ch艂opak.
I wtedy sobie przypomnia艂am o tym dotowany konkursie... i mu zaproponowa艂am wsp贸艂prac臋.
I na hajpie i po sprawdzeniu wszystkiego w zasadzie znale藕li艣my nisz臋 xD
I chyba... chyba NAPEWNO startujemy w konkursie! Jedyn膮 osob膮/specjalistom, kt贸rego nam brakuje to kto艣 z naszej uczelni studiuj膮cy AI.
I chyba... mamy pomys艂 na Start Upa, kt贸rego mo偶emy rozbuja膰!
I o ile nie da si臋 tego ZROBI膯 - w sensie, 偶e fizycznie wykona膰 tego o czym mowa, co jest planem, ta wypasiona strona i appka - w terminie "do maja" o tyle przedmiotem konkursu jest dok艂adne i rzetelne opisanie POMYS艁U, wk艂adu w艂asnego itp. A potem dostaniemy wsparcie nie tylko w formie pieni臋dzy, ale te偶 w formie wiedzy od nauczycieli akademickim.
WOW.
Pierwszy raz jestem w takim momencie w 偶yciu...
10 notes View notes
myslodsiewniav 14 days
Text
Niezbyt fajne jednak reperkusje skargi i kilka innych rozkmin.
14-04-2024
Drogi pami臋tniczku... jestem, kurwa, jakim艣 zdech艂ym truch艂em. Lunatykuj臋 bardziej ni偶 w pi膮tek. Wpuszczam informacj臋 jednym uchem i przepuszczam przez drugie. NIC do mnie nie dociera. Dzia艂am na autopilocie.
Mam od wczoraj combo: zm臋czenie + okres + alergia.
OMG co za zajob.
Wczoraj by艂am na zaj臋ciach na uczelni. Okazuje si臋, 偶e przyj艣cie na konsultacje wcze艣niej w tym tygodniu do dziekana - mojego love-cz艂owieka na tej uczelni - by wyja艣ni膰 wszystko co chodzi艂o z t膮 skarg锟斤拷, by艂o strza艂em w dziesi膮tk臋.
Bo si臋 pan zaanga偶owa艂 bardzo.
Przywita艂 si臋 na korytarzu, a potem kilka razy zagadywa艂 mnie na korytarzu. A najlepsze by艂o, kiedy wszed艂 na te nasze zaj臋cia z "t膮 pani膮 prowadz膮c膮 na kt贸r膮 napisali艣my skarg臋) i wchodz膮c od razu odszuka艂 mnie wzrokiem, pu艣ci艂 mi oczko <3, "niby "co艣 przeczyta艂 z informacji oprawionych i widz膮cych na 艣cianach, pochodzi艂 sobie wzd艂u偶 艣ciany" i wyszed艂 xD Mam wra偶enie, 偶e wi臋kszo艣膰 pogr膮偶onych w pracy os贸b, w tym pani prowadz膮ca, nawet nie zaczai艂y, 偶e na zaj臋cia wsun膮艂 si臋 nam cichaczem dziekan xD. Kole偶anka mnie szturchn臋艂a 艂okciem zszokowana i tylko wskaza艂a g艂ow膮 w bok. Ja jej na to "wiem, widzia艂am, jak wchodzi艂. Pu艣ci艂 mi oczko", a kumpela tylko si臋 u艣miechn臋艂a zadowolona i obserwowa艂a znad ekranu komputera, jak typ czyta艂 sobie ramki zawieszone na 艣cianach.
Potem Ci, kt贸rzy zauwa偶yli obecno艣膰 dziekana 艣miali si臋 z tego dziwnego zachowania, jakby zupe艂nie nie 艂膮cz膮c fakt贸w, 偶e facet w zasadzie przyszed艂 by empirycznie sprawdzi膰 jak wygl膮daj膮 zaj臋cia na kt贸rych poziom si臋 skar偶yli艣my.
A w przerwie SAM z siebie przyszed艂 do mnie, po 17:30, gdy siedzia艂am na przerwie z czo艂em wci艣nietym w sw贸j plecach pr贸buj膮c zarazem si臋 troch臋 przespa膰 i zarazem zwalczy膰 efekty alergii - wczoraj zaatakowa艂a mnie tak kurewski mocno, 偶e mia艂am do wyboru, albo b贸l g艂owy, potoki 艂ez i smark贸w z nosa, albo wzi臋cie leku po kt贸rym m贸j organizm po prostu si臋 wy艂膮cza艂, zasypia艂, a potem lecie膰 po kaw臋, kt贸a przyspiesza metabolizm i przez te 4-5h leki przestaj膮 dzia艂a膰, wi臋c znowu: zm臋czenie, okres, do tego nasilaj膮cy si臋 b贸l g艂owy i potok 艂ez ze smarkami. Wi臋c druga tabletka i jeszcze wi臋ksza senno艣膰. Siedzia艂am wi臋c na przerwie taka zmarnowana, a偶 mnie kto艣 za rami臋 艂apie. Zaskoczona podnosz臋 g艂ow臋, a to dziekan, kt贸ry mnie zapewnia, 偶e mam si臋 czym martwi膰, 偶e wszystko b臋dzie okay, 偶e koniecznie mam mu da膰 zna膰 jak posz艂y zaj臋cia itp. Wyja艣niam mu, 偶e zaj臋cia by艂o w porz膮dku, ale jestem rozbrojona przez alergi臋. Laski z grupy, kt贸re siedzia艂y na fotelach obok mnie zapewniaj膮 dziekana, 偶e faktycznie jest okay, a on tylko poklepuje mnie po ramionach i zapewnia, 偶e b臋dzie okay i 偶e dam rad臋.
xD
No to fajnie, bo czuj臋, 偶e wsparcie przysz艂o.
Ale na zaj臋ciach nie by艂o tak kolorowo. Pani od skargi ani razu si臋 nie odnios艂a do tego, 偶e zachowa艂a si臋 ostatnio niezbyt profesjonalnie. 呕adnego "przepraszam, zacznijmy wsp贸艂prac臋 jeszcze raz" itp - nic z tych rzeczy. Jak gdyby nigdy nic po prostu rozpocz臋艂a zaj臋cia. Te same, DOK艁ADNIE TE SAME, kt贸re pr贸bowa艂a zacz膮膰 2 tyg temu. Hymm... Tylko, 偶e tym razem my byli艣my stacjonarnie w klasie, a ona mia艂a sw贸j tablet graficzny i komputer podpi臋te do rzutnika. Widzieli艣my co robi i jak robi. To by艂o spoko. Poproszona o przyj艣cie z pomoc膮 te偶 przychodzi艂a bezpo艣rednio do stanowiska by pom贸c. To na plus.
Ale - czu艂am si臋 bardzo 藕le. Pomy艣la艂am, 偶e nie b臋d臋 siedzie膰 na tych zaj臋ciach do 20 wieczorem, tym bardziej, 偶e nie tak naprawd臋 nie musia艂am: mam przyznany indywidualny tryb nauki. Nie musz臋 by膰 na zaj臋ciach wcale, to, 偶e jestem to wy艂膮cznie m贸j wyb贸r. Dlatego chcia艂am po pierwszym bloku zaj臋膰 przedyskutowa膰 z ni膮 warunki zaliczenia mojego IOS - tak jak planowa艂am, tak jak ustali艂am z panem dziekanem, 偶e zrobi臋. Przypomn臋: mam po艂ow臋 semestru, pani wyk艂adowczyni odk艂ada艂a od marca podanie mi wytycznych zaliczeniowych. W ko艅cu odpowiedzia艂a na moje liczne, cz臋ste maile z przypomnieniem o konieczno艣ci zaliczenia IOS, 偶e te warunki zaliczenia prze艣le do 15 kwietnia. Mamy dzi艣 14 kwietnia i NIC nie dosta艂am, dlatego mia艂am przyj艣膰 na zaj臋cia stacjonarne (jak ustali艂am to w tygodniu z dziakanem).
Na pierwszym bloku zby艂a mnie informacj膮, 偶e mam wraca膰 na miejsce, 偶e porozmawiamy po zaj臋ciach. Okay. Wykona艂am zadanie, prosi艂am j膮 o feedback, o pokazanie wszystkiego - po prostu uczestniczy艂am w zaj臋ciach. Nauczy艂am si臋. By艂o okay, jak dla mnie zbyt szybko i zbyt du偶o opcji, polece艅, wiedzy - za du偶o, 偶ebym mog艂a swobodnie powt贸rzy膰 w domu - ale faktycznie to by艂a solidna, merytoryczna dawka wiedzy. No i ko艅czymy pierwszy blok zaj臋ciowy. Podchodz臋 do niej, a ona, 偶e te偶 potrzebuje odpocz膮膰 (pewnie te偶 si臋 stresowa艂a) i 偶e porozmawiamy przed kolejnym blokiem. No okay. Wi臋c spakowa艂am si臋 (bo planowa艂am po tej rozmowie wyj艣膰 do domu, bo czu艂am si臋 jak zombi w 艣pi膮czce, do tego czu艂am b贸l) i wysz艂am "na przerw臋" i wtedy z艂apa艂 mnie dziekan z pocieszaniem.
Po powrocie na drugi blok podchodz臋 do babeczki, a ona ka偶e mi usi膮艣膰, bo planowa艂a najpierw ca艂ej grupie zada膰 zadanie do wykonania, a w czasie, gdy inni b臋d膮 pracowa膰 ona porozmawia ze mn膮. By艂a zirytowana, 偶e musi mi to m贸wi膰. To chyba jedyny raz, gdy wysz艂o z niej to, co zaprezentowa艂a podczas pierwszych zaj臋膰 - wkurw, 偶e co艣 jej nie idzie tak, jak planowa艂a. No dobra. Siadam przy biurku, a ona prosi mnie, 偶ebym w艂膮czy艂a znowu komputer. Westchn臋艂am, no okay, w艂膮cz臋, bo chc臋 zobaczy膰 i empirycznie przeklika膰 to co ona pokazuje - tak si臋 ucz臋, empirycznie, powtarzaj膮c. Jestem wzrokowcem. Wi臋c jak ju偶 jestem i nie mog臋 wyj艣膰 to przecie偶 przeklikam, bo o t臋 wiedz臋 mi chodzi艂o id膮c na studia. Wyja艣ni艂a nam co i jak przez chwil臋. A jak przeklika艂am, to wyci膮gam zeszyt, wyci膮gam sw贸j kalendarz i id臋 do niej. Pytam czy teraz ma dla mnie przestrze艅, ona skin臋艂a g艂ow膮 (mi艂o, z sympati膮, bez focha - spoko).
Siadam, otwieram notes i czekam. A ona bierze g艂臋boki oddech i wypala "Prosz臋 mi wyja艣ni膰 po co w og贸le pani ten indywidualny tryb nauczania?". Zatka艂o mnie. Przecie偶 jej to opisa艂am w wielu, wielu, wielu mailach jeszcze w marcu. Chwil臋 milcza艂am, wprawiona w stupor, nie b臋d膮c sama pewna czy mo偶e powinnam si臋 czu膰 zlekcewa偶ona czy z艂a? I dlaczego zamiast podawa膰 mi zadania do wykonania ona wystrzela z pytaniem, domagaj膮c si臋 konieczno艣ci wyja艣niania swoich potrzeb (podwa偶aj膮ca ich zasadno艣膰!), czyli "po co chc臋 co艣 realizowa膰 inaczej ni偶 reszta?". Uspokoi艂am si臋. No okay, jednak babeczka b臋dzie mia艂a b贸l dupy za t膮 skarg臋 z mojej strony, ale naprawd臋 si臋 stara tego nie okazywa膰. Okay, pomy艣la艂am wtedy, 偶e w takim razie mam podstawy by si臋 czu膰 zlekcewa偶ona, bo ewidentnie obszerne i szczeg贸艂owe wiadomo艣ci ode mnie nie s膮 i nie by艂y przeczytane, a sam fakt trybu indywidualnego (zatwierdzonego przez jej bezpo艣rednich prze艂o偶onych, nie ma z czym babka teraz dyskutowa膰!) jest przez t膮 pani膮 podwa偶any jako zasadny - kim ona jest by lepiej wiedzie膰 co mog臋 ogarn膮膰 w 偶yciu, ni偶 ja? Cierpliwie, skupiaj膮c si臋 na faktach wyja艣ni艂am, 偶e tak, jak wyja艣nia艂am jej we wiadomo艣ci e-mail (musia艂am wspomnie膰 o tych wiadomo艣ciach, sorry, nie po to uczciwie pisa艂am o co chodzi, i to tyle razy by teraz si臋 z tego t艂umaczy膰) uczestnicz臋 w tym semestrze w nauce na dw贸ch uczelniach i niekt贸re zjazdy lub zadania mog膮 ze sob膮 kolidowa膰. W zwi膮zku z tym mam indywidualny tryb nauczania.
A ona mnie zaczyna przekonywa膰, 偶e POWINNAM przychodzi膰 na wszystkie jej zaj臋cia stacjonarne. 呕e POWINNAM rozwa偶y膰 mo偶liwo艣膰 wyboru zaj臋膰 u niej i z ni膮, jako bardziej priorytetowe ni偶 zaj臋cia na drugiej uczelni je偶eli chc臋 si臋 faktycznie czego艣 nauczy膰.
DA FAK?
Poczu艂am si臋 traktowania nie jak doros艂a osoba, a jak leser, leniuch, kt贸ry unika nauki na warto艣ciowych zaj臋ciach.
Zatka艂o mnie.
Wyja艣ni艂am jej - naprawd臋 b臋d膮c w szoku i czuj膮c si臋 zaskoczona kierunkiem w jaki potoczy艂a si臋 ta rozmowa - czym jest tryb IOS. Wyja艣ni艂am jej, 偶e bardzo chc臋 si臋 uczy膰, a ten tryb ma mi umo偶liwi膰 nauk臋, a nie zapewni膰 unikanie zaj臋膰. 呕e chyba dochodzi tu do jakiego艣 niezrozumienia warto艣ci - chc臋 si臋 uczy膰 i chc臋 to realizowa膰 w trybie IOS. O tym zreszt膮 informowa艂am opiekunk臋 kierunku, a opiekunka kierunku daj膮c t膮 konkretn膮 pani膮 prowadz膮c膮 od grafiki do grupy odbiorc贸w zaznaczy艂a, 偶e ja mam dosta膰 list臋 zada艅 do wykonania i ju偶 we w艂asnym zakresie zadba膰 jak je wykona膰, a nauczyciel ma mi wskaza膰 wytyczne tylko. Takie wytyczne na podstawie kt贸rych zaliczy mi przedmiot jako zdany.
Nie podoba mi si臋 to i WOLA艁ABYM by膰 na zaj臋ciach zawsze, ale czasem - tak jak wczoraj, czyli po 2 tygodniach nauki na dw贸ch uczelniach i zapierdolu totalnego w 偶yciu osobistym, przyprawiona s艂abo艣ci膮 zwi膮zan膮 z utrat膮 wielkich ilo艣ci krwi i atakiem alergii, nie wspominaj膮c o tym, 偶e mia艂am jeszcze w mi臋dzyczasie wstrz膮s m贸zgu xD i mam rozmowy kwalifikacyjne, 艣wi臋ta itp - po prostu nie dam rady by膰. I w ramach IOS mam dosta膰 wytyczne jak zaliczy膰 by jednocze艣nie si臋 nie zajecha膰.
Babka na to nalega艂a - grzecznie i uprzejmie - bym zrobi艂a wszystko by by膰 na zaj臋ciach u niej. Przyzna艂am, 偶e na pewno b臋d臋, bo chc臋 si臋 uczy膰. A ona na to "a co jak pani b臋dzie mia艂a ju偶 wykonane zadanie, kt贸re pani grupa dopiero b臋dzie przygotowywa膰?". A ja na to zaskoczona, 偶e "Nie wiem, p贸jd臋 do domu odespa膰 ten zapieprz, kt贸ry mam od miesi膮ca?". A na to ta pani "Aha, to w porz膮dku!". I dopiero wtedy mi wyja艣ni艂a co b臋dzie robione na nast臋pnych zaj臋ciach. Podejrzewam, 偶e to praca na nawet 3 lub 4 spotkania. Czyli w zasadzie te zadania mog膮 wyczerpa膰 nasze mo偶liwo艣ci czasowe z t膮 prowadz膮c膮 na ten semestr, ale mog膮 te偶 nie wyczerpa膰.
Poda艂a mi zadania, ale bez wytycznych jak to zrobi膰. Okay, tak m贸wi艂a, 偶e tak ma by膰 nasza opiekunka roku. Troch臋 mnie to wkurza, ale luz. B臋d臋 musia艂a poszpera膰. Mam do wykonania logo, ulotk臋, dwa sk艂ady poligraficzne i grafik臋 z elementem photomonta偶u. Du偶o i niedu偶o. A wszystko w programach, kt贸rych nie ogarniam, b臋d臋 musia艂a si臋 ich nauczy膰 od zera. Jak b臋d臋 na zaj臋ciach to suuuuper. Jak mnie nie b臋dzie to mam naprawd臋 spore wyzwanie.
No i babeczka znowu mnie pyta - jakby nie mog膮c zrozumie膰 - po co mi ten indywidualny tryb? Czy ja nie chc臋 si臋 uczy膰? Czy ja nie chc臋 faktycznie tu by膰? Czy ja w og贸le mam 艣wiadomo艣膰 jak to mnie obierze z wiedzy? M贸wi艂a to taka zatroskana, taka ze wsp贸艂czuciem troch臋, a troch臋 z niedowierzaniem.
I my艣l臋, 偶e gdybym by艂a m艂odsza to by mi wesz艂a babka na ambicje. 呕e przez indywidualny tryb "oszukuj臋", 偶e "odbieram sobie szans臋 na odkrycie swojego potencja艂u", 偶e to forma wagarowania, udawania zdobywania wiedzy. Ale teraz jestem stara dupa i mnie tylko tym gadaniem wkurzy艂a - wierz臋, 偶e typiara mo偶e nie rozumie膰 moich decyzji (w ko艅cu nie jest mn膮, nie zna pe艂nego obrazu mojego 偶ycia, obowi膮zk贸w, warto艣ci, ma prawo nie wiedzie膰), ale te偶 kurwa nie ma prawa ocenia膰. Nikt jej o to nie pyta艂. Mam IOS, bo CHCIA艁AM mie膰 IOS. Wygra艂am konkurs i jestem z tego powodu cholernie dumna, uwa偶am, 偶e to wa偶ne, 偶e zdecydowa艂am si臋 podj膮膰 wyzwanie nauki na dw贸ch uczelniach - to JEST ambicja do cholery!
Wi臋c - pokrywajac irytacj臋 艣miechem - zarysowa艂膮m granic臋, 偶e wiem co robi臋 i jak robi臋; 偶e spe艂niam swoje ambicje i korzystam z szans, jakie mi daje 偶ycie. Jestem tu, aby si臋 uczy膰, ale te偶 tak, jak tego potrzebuj臋.
A babka na to tylko wzruszy艂a ramionami i wyja艣ni艂a mi, 偶e "no jak pani chce". I 偶e jak mnie nie b臋dzie na zaj臋ciach to mam jej te wykonane grafiki przes艂a膰, a potem pilnowa膰 na etapie, kt贸rego zaliczenia jest grupa xD, a je偶eli przekroczymy zagadnienia, kt贸re mi poda艂a to mam przyj艣膰 do niej po kolejne wytyczne.
By艂am tak zm臋czona i tak wytr膮cona z r贸wnowagi absurdalno艣ci膮 tej rozmowy (wi臋kszo艣膰 wyk艂adowc贸w, jak si臋 dowiadywa艂a dlaczego mam IOS gratulowali mi wygranej w og贸lnokrajowym konkursie i 偶yczyli powodzenia; podawali w tre艣ci maila, w podpunktach, zakres dydaktyczny swoich zaj臋膰 na ten semestr, lektury, kt贸rymi nadrobi臋 materia艂 i wytyczne zaliczeniowego projektu. Nikt mi nie m贸wi艂, 偶e 藕le robi臋 decyduj膮c si臋 na IOS, kt贸ry przecie偶 JU呕 TERAZ jest klepni臋ty - na czas negocjacji i niewyra偶ania zgody czas by艂 przez wys艂aniem wniosku do dziekana, na etapie gdy zbiera艂am zgody), 偶e si臋 wkurzy艂am i przytakn臋艂am, wr贸ci艂am do biurka i chocia偶 lecia艂am z n贸g wykona艂am pr臋dko to zadanie, kt贸re moja grupa wykonywa艂a podczas naszej rozmowy i od razu je wys艂a艂am do oceny. Dochodzi艂a wtedy ju偶 20. Wi臋c z zaj臋膰 wysz艂am o czasie wed艂ug planu.
Ech.
No nie wiem sama.
Zdecyduj臋 co i jak chyba jutro, bo dzi艣 jestem padni臋ta.
Nie wiem czy o tym pisa膰 do dziekana czy nie? Nie wiem po prostu co robi膰...?
Mam zamiar dzi艣 sobie porobi膰 zadanka.
A dzi艣 przespa艂am ci膮giem jakie艣 12h, wsta艂am nie偶ywa. Jestem jak taki worek ziemniak贸w, nie mam si艂y. Boli mnie. Mam piasek pod oczami, jestem wielka i spuchni臋ta, obola艂a. I zalana krwi膮 - przeciek艂 tampon i podpaska. I nie rozumiem co si臋 do mnie m贸wi. Do tego do czasu wzi臋cia tabsy na alergi臋 bola艂a mnie g艂owa. Jestem jak takie zombie.
Z uwagi na to, 偶e dzi艣 mam zaj臋cia zdalnie uczestniczy艂am w wyk艂adach z 艂贸偶ka, p贸艂-艣pi膮c, a potem ju偶 s艂uchaj膮c wyk艂ad贸w na s艂uchawka, jak wsta艂am, umy艂am kwiatki doniczkowe pod prysznicem (mam ich 32 w domu obecnie, dlatego p贸ki co prysznic wzi臋艂o 10 doniczek, susz膮 si臋 na balkonie - kiedy ja tyle tych kwiatk贸w adoptowa艂am!? Mam zielone mieszkanie, to jest okay, ale ile te偶 to dodatkowej pracy generuje... ech), zrobi艂am nam 艣niadanie do pracy na poniedzia艂ek i wtorek (dopiero jak je zrobi艂am to sobie przypomnia艂am, 偶e m贸j ch艂opak nie idzie do pracy, bo mamy urlop...).
Dzia艂am na autopilocie teraz. Ech.
No i wczoraj odkry艂am co艣 strasznego na temat jednego z mich ulubionych wyk艂adowc贸w. 艢wiat艂o tak niefortunnie na niego pada艂o, 偶e co艣 zauwa偶y艂am i nie mog艂am ju偶 odwidzie膰. I mia艂am przez to taaaaaaak膮 burz臋 emocji. Troch臋 nie wiedzia艂am co ze spojrzeniem zrobi膰, a troch臋 czu艂am si臋 idiotycznie wchodz膮c w prywatno艣膰 cz艂owieka, kt贸rego baaaaardzo ceni臋. Ewidentnie -chyba- to nie jest 艣wie偶a sprawa, ani nawet troch臋 艣wie偶a, to wszystko jest dawno za nim, ALE 艣wiadomo艣膰 o tym co oznacza zauwa偶ona przeze mnie rzecz i o tym, 偶e dzi艣, w kwietniu 2024 roku mog艂oby nie by膰 na 艣wiecie tak fantastycznego, zara偶aj膮cego fascynacj膮 wobec 艣wiata cz艂owieka mnie zmrozi艂a.
Po zaj臋ciach podesz艂am do niego by mu bardzo, bardzo, bardzo podzi臋kowa膰 za prowadzenie tak fascynuj膮cych zaj臋膰 - bo oczywi艣cie, jak ju偶 uda艂o mi si臋 zostawi膰 prywatn膮 spraw臋 tego pana, a ws艂ucha艂am si臋 w wyk艂ad to ZNOWU si臋 wzruszy艂am wra偶liwo艣ci膮 i fascynacj膮 z jak膮 ten pan wyk艂ada. Serio. Znowu siedzia艂am na jego wyk艂adzie i chlipa艂am poruszona, 偶e tak pi臋knie ubra艂 w s艂owa opowie艣膰 o historii 艣wiata. Rozbawi艂am go tym. Powiedzia艂 - z humorem - 偶e bardzo si臋 cieszy, 偶e tak mnie porusza, chocia偶 wcale nie cieszy go, 偶e doprowadza mnie do p艂aczu. <3
Nie wiem czy uda mi si臋 zrobi膰 to zadanie konkursowe - teraz zamiast je robi膰 pisze. ech. Zobaczymy.
Kolejna sprawa - m贸j ch艂opak wczoraj wyzna艂, 偶e od baaaaardzo dawna zbiera si臋 do zadania pytania: zapyta艂 mnie czy przypadkiem, jak pisz臋 tzw "odsiewam my艣li" lub "musz臋 wyrzyga膰 s艂owa, 偶eby zrozumie膰 co czuj臋, bo czuj臋 za mocno" to czy przypadkiem nie publikuj臋 tego z ubrarwieniem na jakiej艣 stronce i czy nie prowadz臋 w sieci drugiego 偶ycia, zbierajac followers贸w. xD
Bardzo mnie to rozbawi艂o.
Ale te偶 uzna艂am, 偶e cz臋艣ciej b臋d臋 pisa膰 pod k艂贸dk膮. Dla niego.
Wyja艣ni艂am mu pingera, ludzi kt贸rych znam i fakt, 偶e nie zbieram followers贸w, ani nie prowadz臋 drugiego, tajnego 偶ycia w sieci. Ale faktyczne istniej膮 ludzie, kt贸rzy czytaj膮 moje rzygi. I 偶e ja czytam literki tych ludzi, kt贸rych mam wra偶enie, 偶e znam ponad 10 lat xD
Ale rozbawi艂a mnie zupe艂nie wizja "zbierania followers贸w" i prowadzenia drugiego, tajnego 偶ycia...
Ale on ma prawo tak to intrpretowa膰.
I ma teraz rozkmin臋 etyczn膮 - czy to okay?
9 notes View notes
myslodsiewniav 16 days
Text
12-04-2024
Drogi pami臋tniczu... dosta艂am okres, yey! Super. To jest ulga, gdy jednak si臋 zaczyna, gdy nie sp贸藕nia si臋 o miesi膮ce i gdy to sp贸藕nienie nie budzi innych ponurych pyta艅 czy wizji. Fakt. Jednak zawsze zaskakuje jak bardzo okres mo偶e by膰 wyczerpuj膮cy dla organizmu. Ale czuj臋 si臋 wyczerpana - jak to na okresie. Mam wra偶enie, 偶e lunatykuj臋, oczy mnie piek膮 jakbym albo nie spa艂a tej nocy wcale (nieprawda, spa艂am ponad 8h, z koszmarami, fakt, ale sen by艂 i to twardy), albo jakbym ledwo chwil臋 temu si臋 przebudzi艂a (te偶 nie prawda - wsta艂am o 6:30, po ponad 8h snu i powinnam czu膰 si臋 zaopiekowana, zatroszczona, wypocz臋ta, a wcale si臋 tak nie czuj臋). Cia艂o m贸wi "boli, id藕 spa膰". A rozum m贸wi "mia艂a艣 dzisiaj wzi膮膰 si臋 za robot臋, bo wczoraj czu艂a艣 si臋 藕le i ju偶 wczoraj nie odpoczywa艂a艣". Ech.
Potrzebuj臋 urlopu.
Zrobi艂am dla mamy rozpisk臋 opieki nad pieskiem.
Widzia艂am si臋 z przyjacielem.
By艂am na mani i pedi i CZUJ臉 SI臉 ZAJEBI艢CIE PI臉KNA I SEXI! Po prostu co艣 takiego przestawia si臋 w g艂owie, jak patrzy si臋 na ten lakier na paznokciach! No po prostu zachwyt.
I chyba si臋 zaprzyja藕ni艂am z pani膮 manikju偶ystk膮. Tak wysz艂o. Planowa艂am podczas pedi pisa膰 prace zaliczeniowe, ale podczas mani musia艂y艣my rozmawia膰 albo milcze膰. Wybra艂y艣my rozmow臋... i okaza艂o si臋, 偶e pani chce chodzi膰 na jakie艣 kursy, poznawa膰 ludzi, a nie ma gdzie i nie wie gdzie, bo cale dnie siedzi w pracy i po prostu nawet nie wie, gdzie takich rzeczy szuka膰. Podpowiedzia艂am jej co i jak, obieca艂am, 偶e podczas pedi jej pode艣l臋 to co poleca艂am przez media spo艂eczno艣ciowe. No i od s艂owa do s艂owa dosz艂y艣my do tego, 偶e da艂am jej pomys艂 na biznes, a ona powiedzia艂a, 偶e mam tak膮 wiedz臋 o tym mie艣cie, jego historii i wydarzeniach kulturalnych, 偶e powinnam to sprzedawa膰, jako e-booki. Opowiedzia艂a o swojej klientce, kt贸ra tylko na takich e-bookach zarabia kokosy. I tak od s艂owa do s艂owa... i mamy obydwie zwroty mo偶liwo艣ci rozwoju, a przy okazji jeste艣my ustawione na przysz艂y semestr (bo w tym ju偶 wiem, 偶e nie dam rady) na organizacj臋 akcji spo艂ecznej naszego osiedla z wnioskowaniem o grant. Ona zna jeszcze 2 osoby prowadz膮ce ma艂e us艂ugi niedaleko, ja znam kilka innych... i ja wiem, jak to zrobi膰. Bo by艂am na szkoleniach, tyle, 偶e nie mia艂am rok temu pisa膰 tych plan贸w - zreszt膮 tylko ja jedna mia艂am by膰 wtedy odpowiedzialna za ten plan. A teraz nagle mamy opcj臋 zorganizowania czego艣 kolektywnie w 3-4 osoby, kt贸re maj膮 to, czego nie mam ja tj. lokal. WOW. No i... Wraca艂am tak pozytywnie na艂adowana emocjami.
Zacz臋艂am si臋 po prostu spontanicznie dzieli膰 tym co wiem, co mnie jara i o czym dot膮d nie my艣la艂am o tym, jak o moim kapitale za kt贸ry kto艣 m贸g艂by mi p艂aci膰. A tu dosta艂am zwrot, 偶e nie do艣膰, 偶e jestem chodz膮c膮 komediom wiedzy o mie艣cie to jeszcze podobno opowiadam o tym zajebi艣cie, a偶 chce si臋 w tym uczestniczy膰 i powinnam ten sw贸j spontaniczny zapa艂 faktycznie spieni臋偶y膰, bo to TO JEST m贸j kapita艂.
HAHA! Opowiedzia艂am o tym - zdziwiona/zaskoczona tym feedbackiem, jaki mi dano i zajarana perspektyw膮 mo偶liwo艣ci dzia艂ania w zespole z lokalnymi przedsi臋biorczyniami - mojemu ch艂opakowi. A on na to, 偶e "I nie zaproponowa艂a Tobie zni偶ki na pedi za te wszystkie linki, kt贸re jej wys艂a艂a艣?" xD Nie pomy艣la艂am nawet! Ha ha ha.
WOW!
Czu艂am si臋 pi臋kna! Z nowymi paznokciami! Nie mia艂am czasu szuka膰 inspiracji, wi臋c zapyta艂am pani膮 "a co jej w tym sezonie modne? Zaproponuje mi Pani co艣?" - no i zrobi艂a mi jasnor贸偶owe paznokcie z bia艂o-z艂otym zdobieniem. Delikatne. Bardzo eleganckie. Troch臋 czuj臋 si臋, jak w bi偶uterii na specjaln膮 okazj臋 - nie do ko艅ca do mojego typowego, dziennego stylu to pasuje. Ale podobaj膮 mi si臋 bardzo. Mam nadziej臋, 偶e przetrwaj膮 do ko艅ca przysz艂ego tygodnia xD (ja kompulsywnie zdzieram hybryty i inne emalie z paznokci u r膮k, tak mam, 艂api臋 si臋 na tym dopiero jak szkody ju偶 s膮).
A na stopach pani chcia艂a te偶 mi zrobi膰 co艣 delikatnego, ale tam mia艂am ju偶 wizj臋. Nie chc臋 nic delikatnego na pedi! Chc臋 konkretny, intensywny kolor. W ciep艂ym zabarwieniu. Pani od razu pojecha艂a w "To niebieski? Albo czarny ze zdobieniem indygo?". Eeee. Nie wiem dlaczego, ale niebieski kolor to nie jest kolor mojego wewn臋trznego Power Ranger. xD Lubi臋 czasem nosi膰 niebieskie ciuchy, ale to nie jest moja ulubiona paleta szafowa (chocia偶 zauwa偶y艂am, 偶e na przestrzeni tego roku w dni, kiedy faktycznie pami臋ta艂am, 偶e zrobi膰 sobie zdj臋cie, albo gdy kto艣 zrobi艂 mi zdj臋cie okazywa艂o si臋, 偶e tego dnia by艂am ubrana w odcienie b艂臋kitu - nie planowa艂am tego, jestem zbyt wyczerpana, 偶eby my艣le膰 nad ubiorem, po prostu si臋gam po pierwsz膮-lepsz膮 rzecz i wychodz臋, dla mnie samej zaskoczeniem jest fakt, 偶e ciuch jest niebieski xD). Wi臋c m贸wi臋 "a mo偶e ombre pomara艅czowo-czerwone?", a Pani w szoku. Chyba jej nie pasowa艂am do tych barw (mo偶e faktycznie mam "niebieski" okres 偶ycia?). Zaproponowa艂a mi pomara艅czowy-neonowy. NA to ja, 偶e "nah, to bez pomara艅czowego, tylko z 偶贸艂tym, ale takim ciep艂ym, w kolorze kukurydzy lub miodu, albo musztardy miodowej! Na to Pani znowu w szoku i pokazuje mi jakie 偶贸艂te odcienie ma - kanarki, cytrynki. No totalnie, nie to. Wi臋c wybieram czerwony, klasycznie, jak ostatnio. Pani pokazuje mi ch艂odny odcie艅, czerwie艅 wina, g艂臋boka, troch臋 krwawa wr臋cz. Pi臋knie b臋dzie wygl膮da艂 na osobie o urodzie zimy lub lata. A ja jej wyci膮gam z pr贸bnika tak膮 w kolorze mak贸w lub pomidor贸w. O tak膮 czerwie艅 chc臋, na ciep艂o. I wtedy pani dopiero sapn臋艂a "Aha! O to pani chodzi m贸wi膮c o ciep艂ym kolorze!"
No i mam czerwone pedi i czuj臋 si臋 super sexy w moim dresie, skarpetach w jednoro偶ce i sportowych butach - niesamowite jak poczucie "bycia sexy" nie zale偶y od tego co wida膰, a od tego o czym si臋 wie. <3
Spotka艂am si臋 z moim przyjacielem wczoraj - masakra jak wiele o sobie wzajemnie nie wiedzieli艣my, bo nie mamy czasu na spotkania. Mieli艣my TYYYYYYLE do nadrobienia. I to by艂o tak fajne! Mega si臋 bawi艂am.
A dzi艣... a nie, jeszcze wczoraj. Ech. Mam z rodzicami utrudnion膮 komunikacj臋, wczoraj niemal si臋 porycza艂am. Mama nie mog艂a rozmawia膰 ca艂y dzie艅. Odrzuca艂a po艂膮czenia, albo informowa艂a, 偶e jest zaj臋ta i oddzwoni, a potem ofc nie oddzwania艂a. W ko艅cu o 21 odebra艂a i mog艂a rozmawia膰.
To by艂a cholernie ci臋偶ka rozmowa. Mama jest tak rozkojarzona i tak zmienia艂a tematy, 偶e nie wiedzia艂am o czym rozmawiamy, czy ona w og贸le mnie s艂ucha, ani czy my co艣 w og贸le ustalimy. Po prostu chaos. M贸j ch艂opak powiedzia艂, 偶e ewidentnie moja mama ma to samo co i my: przebod藕cowanie tematami wymagaj膮cymi uwagi. Fakt. Tak mo偶e by膰.
W skr贸cie: napisa艂am jej kiedy mamy studia, 偶eby wiedzieli, kiedy prosimy ich o opiek臋 nad ma艂膮, a kiedy zajmiemy si臋 sami naszym psieckiem. Uwa偶am, 偶e to uczciwe, tak jak uczciwe b臋dzie je偶eli mamie co艣 wyskoczy i zadzwoni z info, 偶e nie ma opcji, nie b臋dzie mog艂a zaj膮膰 si臋 pieskiem. No trudno. Doceniamy pomoc, ale te偶 rozumiemy, 偶e nic na si艂臋. No. Ale co innego kiedy wchodzi w gr臋 opieka nad pieskiem podczas naszego urlopu. Tutaj nie poradzimy sobie ot tak, to nie jeden dzie艅, to tydzie艅, kt贸ry musi by膰 dobrze zaplanowany i musimy dosta膰 zielone 艣wiat艂o na to czy mama zaopiekuje si臋 pieskiem czy mo偶e nie mo偶e - wtedy musimy organizowa膰 opiek臋 pieskowi inaczej. A mama mia艂a co艣 tam ustali膰 i potwierdzi膰 czy zajmie si臋 pieskiem. Nie potwierdza艂a, dawa艂a mi sprzeczne info, obiecywa艂a, 偶e co艣 tam jeszcze musi zrobi膰 i wtedy powie czy tak, cyz nie. No i od dw贸ch dni nie odbiera ode mnie telefon贸w, bo jest zaj臋ta. Ech. A偶 w ko艅cu m贸wi, 偶e spoko, 偶e zajmie si臋 pieskiem, 偶e mo偶emy m艂od膮 przywie藕膰 NAWET JU呕 W PONIEDZIA艁EK. Zatka艂o mnie. T艂umaczy艂am jej, 偶e mamy w weekend zjazd i chcemy m艂od膮 odstawi膰 dwa dni wcze艣niej... Chcia艂am w zasadzie zapyta膰 o kt贸rej dzi艣 (w pi膮tek) b臋dzie w domu, by zasta膰 mam臋 w domu i m贸c ma艂膮 przywie藕膰 na weekend, a przy okazji dowiedzie膰 si臋 czy m艂oda zostaje u bapsi na psiakajki w trakcie naszego urlopu. A tu nagle mam wyskakuje, 偶e nie wchodzi w gre weekend, ale zajmie si臋 pieskiem w nasz urlop. I ja w szoku. Zdzwiona "mamo, mog艂a艣 mi powiedzie膰, 偶e nie mo偶esz w ten weekend, po to daj臋 Tobie te daty zjazd贸w, 偶eby艣 wiedzia艂a czy Tobie pasuje obecno艣膰 psiej wnuczki... Teraz musimy co艣 zorganizowa膰 i to na ostatni膮 chwil臋..." i mama p艂ynnie wesz艂a w obron臋, bardzo agresywnie, 偶e my (w sensie, 偶e ja i moja siostra) ci膮gle j膮 zarzucamy jakimi艣 obowi膮zkami i naszymi zobowi膮zaniami. Okaza艂o si臋, 偶e mojej siostrze wypad艂a 艣mier膰 w rodzinie szwagra, jad膮 na pogrzeb i podrzucaj膮 Lucynk臋 co rodzic贸w. A mama nie pami臋ta艂a o tym, 偶e w ten weekend mia艂a zaj膮膰 si臋 Welesi膮. I tu nakr臋cona warcza艂a do s艂uchawki czy ona ma sobie 偶y艂y wypru膰 czy co, ona zostaje z problemem, a chce ka偶dej z nas pom贸c i jak to pogodzi膰!? Wyja艣ni艂am jej, 偶e nie bior臋 jej pomocy w opiece nad psem za pewnik - 偶e absolutnie rozumiem, 偶e mo偶e nie chcie膰 lub nie m贸c tego dla mnie zrobi膰, jestem wdzi臋czna za ka偶d膮 opiek臋 nad ma艂膮, ALE potrzebuj臋 wiedzie膰 z wyprzedzeniem, je偶eli nie mo偶e si臋 zaj膮膰 ma艂膮, bo te偶 musz臋 to jako艣 ogarn膮膰, zmieni膰 plany itp. Ech na to mama "a nie, wiesz co, faktycznie, obydwie dziewczynki siebie lubi膮, mog臋 si臋 nimi obydwiema zaj膮膰, okay, przywie藕 j膮 jutro". Odetch臋艂am po tym wybuchu i poczuciu niezrozumienia, a mama nagle wesz艂a w gaw臋dziarskie "A wiesz co teraz robi臋?" i nagle wchodzi entuzjastyczna opowie艣膰 o tym, jak wydoby艂a z piwnicy m贸j stary domek dla lalek.
Ech, ten domek to jest taka spu艣cizna rodzinna - jaki艣 pan krewny, kt贸rego nigdy nie mia艂am okazji pozna膰 (a kt贸rego imi臋 my艣l臋, 偶e warto by wydoby膰 od tych, kt贸rzy go pami臋taj膮), kt贸ry by艂 stolarzem jak by艂 na emeryturze lub rencie, u schy艂ku 偶ycia zrobi艂 dwa drewniane domki dla lalek. Nie s膮 to te domki z ameryka艅skich film贸w, te z otwieranymi jak drzwiczki 艣cianami i okiennicami b臋d膮cymi popisem snycerki. To zdecydowanie bardziej drewniane odpowiedniki tych plastikowych domk贸w dla Barbie, kt贸re wtedy, gdy ten pan (wujek?) je robi艂 (prze艂om lat 70/80) by艂y dost臋pne w Niemczech, a w Polsce by艂 g艂臋boki PRL i dzieci nie mia艂y szans na takie domki.
Nie wiem dlaczego ten pan (wujek) zrobi艂 tylko dwa domki i dla akurat tych dzieci braci mojego taty (?). Bo robi艂 je - z tego co wiem - dla dziecka najstarszego i najm艂odszego brata (jeden ze 艣rednich braci mia艂 wtedy te偶 dzieci, a m贸j tata jeszcze nawet nie mia艂 mnie w planach :P). Mam takie mgliste skojarzenie, 偶e ten Pan (wujek?) jako艣 by艂 bli偶ej spokrewniony z rodzin膮 偶ony najstarszego brata mojego taty, a to g贸rale, szlachcie herbowi z Zakopca, ale nie jestem pewna, musia艂abym popyta膰.
Niemniej.
Pan zrobi艂 dwa domki. Pi臋kne, proste, drewniane. Domki w formie by艂y niemal jednakowe. Pierwszy mia艂 jednolite obramowanie balkonu, a zwie艅czenie dachu i zdobienie u szczytu wi臋藕by dachowej (tj. ozdoba markuj膮ca, 偶e w tym domku jaka艣 wi臋藕ba jest) by艂a pe艂na k膮t贸w prostych i prostok膮tnych element贸w. W tym domku - dla kontrastu chyba? - okna w pokojach by powycinane w kszta艂t z 艂ukiem. P贸艂okr膮g艂e - takie jakie mieli艣my w mieszkaniu w kt贸rym si臋 wychowa艂am. Drugi domek mia艂 okna prostok膮tne, bez 艂uk贸w, ale za to balkon i zdobienie strychu i dachu by艂o pe艂ne p贸艂koli i falbanek, p贸艂okr臋g贸w.
Pierwszy domek trafi艂 do najstarszego brata mojego taty, do kuzynki, kt贸ra jest po k膮dzieli potomkini膮 zakopia艅skiej szlachty :P. A drugi domek pojecha艂 do Niemiec, do dziecka najm艂odszego brata mojego taty, do kuzyna tylko o 2,5 roku m艂odszego od mieszkaj膮cej w Polsce kuzynki. Oczywi艣cie zrobi艂 w nim gara偶 na resoraki. :P
Min臋艂o ponad 10 lat, w mi臋dzyczasie tw贸rca domk贸w (wujek?) zmar艂. Domek z Polski przeszed艂 do m艂odszego brata kuzynki (tez potomka zakopia艅skiej szlachty :P), kt贸re te偶 w nim zrobi艂 gara偶 dla resorak贸w i p贸艂k臋 na kasety VHS z bajkami Hannah Babera. A偶 jego rodzice zdecydowali si臋 przekaza膰 domek dla mnie... A po mnie oczywi艣cie domek trafi艂 do mojej siostry. Oczywi艣cie w nim mieszka艂y lalki, w nim realizowa艂y艣my pierwsze projekty meblarskie, cz臋sto z klock贸w LEGO, montowa艂y艣my w nim zje偶d偶alnie dla naszych chomik贸w...
W tym czasie domek z Niemiec zosta艂 przekazany do dziecka najm艂odszej (i jedynej) siostry mojego taty i jego braci: czyli kuzynki r贸wnolatki. A po kilku latach domek trafi艂 do jej m艂odszego braciszka. Teraz w sumie nie wiem gdzie jest ten domek z "falbanami na barierce na balkonie"? Mo偶liwe, 偶e wr贸ci艂 do swojego pierwotnego w艂a艣ciciela, kuzyna, kt贸ry malutk膮 c贸reczk臋.
Ale wczoraj dowiedzia艂am si臋, 偶e domek z "prostym" balkonem by艂 w naszej piwnicy, ale mama postanowi艂a go wydoby膰, od艣wie偶y膰 i podarowa膰 p贸ki co... c贸reczce kuzynki. I sama nie wiem. Bo kuzynka pochodzi z tej ga艂臋zi, kt贸ra jako jedyna nie mia艂a tych domk贸w w swoich domach - ciekawe czy ten wujek-tw贸rca nie lubi艂 si臋 z wujkiem-bratem-taty? Bo tylko dla jego dzieci nie by艂o domk贸w... Nie wiem... Niemniej rodzice postanowili kontynuowa膰 tradycj臋 i przekaza膰 kolejnemu dziecku w rodzinie drewniany domek dla lalek, aby za kilka lat - tak rodzice maj膮 nadziej臋 - ten domek wr贸ci艂 do ich wnuka.
Hymmm... fajna tradycja. Fajnie mi si臋 mamy s艂ucha艂o, gdy wspomina艂a jak jej dziewczynki mia艂y frajd臋 z tego domku, jakie kreatywne rzeczy w nim ustawia艂y - pi臋kne wspomnienia. Serducho ro艣nie. Mam cholerne szcz臋艣cie maj膮c tak kochaj膮cych rodzic贸w. Ewidentnie podczas rozmowy mama my艂a domek, sapa艂a z wysi艂ku. Wyja艣nia艂a, 偶e tata ma zamiar zreperowa膰 zabawk臋, bo przez lata si臋 troch臋 rozklekota艂, s膮 jakie艣 drzazgi, 艣cianka gdzie艣 odchodzi, ale impregnowanie drewna i pokrywanie domku lakierem zostawi ju偶 bratu - niech dziadzio si臋 wyka偶e dla wnusi! Ha! Tata w tle si臋 rechota艂 i fantazjowa艂 na g艂os, jak tym tekstem wejdzie na ambicj臋 najbardziej nerwowemu i dra偶liwemu spo艣r贸d swoich braci. Tat臋 mega cieszy艂o, 偶e go wkurzy. Bardzo to tat臋 bawi艂o xD (w formie tato, w formie, z艂o艣liwy chochlik).
I nagle mama wypala "to przywie藕 moj膮 malutk膮 psink臋 w podzia艂ek!" i pr贸buje ze mn膮 sko艅czy膰 rozmow臋. Ja na to, ze nie rozumie,, dopiero co m贸wi艂a, 偶e mog臋 przywie藕膰 na weekend, dos艂ownie chwil臋 temu. 呕e nie rozumiem teraz nic. To jak si臋 ustawiamy? A na to mama, 偶e w takim razie mog臋 im przywie藕膰 psa w sobot臋 p贸藕nym wieczorem lub w niedziel臋 rano. JA jej na to "mamu艣, my mamy zaj臋cia stacjonarnie na uczelni od 8-9 do 20-21... nie damy rady w weekend". I mama znowu wybuch艂a z艂o艣ci膮, 偶e my (ja i sis) j膮 zarzucamy oczekiwaniami, kt贸rym ona nie mo偶e sprosta膰! Dar艂a si臋 na mnie. Znowu musia艂am jej wyja艣ni膰, 偶e nie robie jej wyrzut贸w, tylko sama nie wiem na co si臋 ustawi艂y艣my! Nie rozumiem! Niech mi powie czy mo偶emy przywie藕膰 psa w pi膮tek, czy mamy jej szuka膰 opieki na weekend. I mama znowu z jak膮艣 tak膮 ulg膮, jakby dopiero po zapewnieniu, 偶e nie jestem na ni膮 z艂a i nie mam zamiaru robi膰 jej awantury, 偶e zrozumiem, je偶eli nie mo偶e si臋 zaj膮膰 psem tylko MUSZE TO WIEDZIE膯, dopiero wtedy ZNOWU (w trakcie jednej rozmow) uspokaja艂a si臋 koj膮cym g艂osem "A nie, luz, przecie偶 dziewczynki si臋 lubi膮, nie mam si臋 czego obawia膰, obydwie s膮 kochane, mo偶esz mi przywie藕膰 maluszka jutro, c贸rcia".
JA PIERDOLE... na bezdechu, troch臋 w szoku od tej hu艣tawki emocji musia艂am policzy膰 do 10, bo by艂am bliska 艂ez nieadekwatnych do sytuacji, jestem zm臋czona ogarnianiem w艂asnego 偶ycia, jest g臋sto jakbym gra艂a w Tetris, a tu jeszcze mamine rozchwianie. Spokojnie m贸wi臋 tylko "okay, a o kt贸rej godzinie wolisz, 偶ebym j膮 przywioz艂a? Rano czy popo艂udniu?", a mama zdzwiona, 偶e pytam. 呕e ona przecie偶 jest na emeryturze, 偶e ma tyle czasu, 偶ebym po prostu przywioz艂a. Przypomnia艂am jej, 偶e to, 偶e jest na emeryturze nie oznacza, 偶e nie ma plan贸w i ja doskonale wiem, jako osoba, kt贸ra pr贸buje j膮 notorycznie 艂apa膰 telefonicznie, a kt贸ra s艂yszy, 偶e mama jest zaj臋ta i zaanga偶owana w jakie艣 spotkania, zaj臋cia, wystawy, kluby ksi膮偶kowe itp. Bardzo mnie to cieszy i chce wiedzie膰 czy ma przestrze艅 na spotkanie ze mn膮, bo nie chce jej miesza膰 plan贸w.
Na to mama "a co ty gadasz! Ja nic nie robi臋. Nie mam nic zaplanowanego! Przywie藕 mojego ma艂ego misia! A propos misi贸w, wiesz, 偶e m贸j s艂odziutki wnuczek powiedzia艂 pierwsze s艂owo? Baba! Jestem pierwsza! Yes, yes, yes! On jest taki kochany!"
I zaczyna mi opowiada膰 o siostrze艅cu. Oczywi艣cie to najbardziej genialne dziecko na 艣wiecie, bo istnieje. :D Tyle w mamy g艂owie jest wzruszenia i mi艂o艣ci jak o nim m贸wi. Mega si臋 ciesz臋 tym, jak ona jest (oni obydwoje s膮) zakochaani we wnuczku. Co艣 si臋 w ludziach zmieni艂o przez to ma艂e, urocze 偶ycie. <3 Streszcza艂a mi co si臋 wydarzy艂o na odbicie 偶ycia jej wnusia w tym tygodniu - o wi臋kszo艣ci wiem, bo siostra mi relacjonowa艂a.
Opowiedzia艂a mi o tym co odwali艂 tata i za co dosta艂 bana na zabieranie m艂odego na spacerki (zostawi艂 w贸zek z m艂odym pod sklepem, a sam wszed艂 do piekarni kupi膰 sobie rogalika. Pomijaj膮c, 偶e to by艂o debilne posuni臋cie i nale偶y mu si臋 za to opierdol mia艂 tato pecha wyj膮tkowego, bo akurat matka tego偶 pozostawionego samotnie w w贸zku na chodniku dziecka jecha艂a na rowerze obok tej piekarni - chyba sis na jog臋 mia艂a i艣膰 podczas, gdy dziadzio zabra艂 dzidzi臋 na spacer. Moja siostra si臋 nie pierdoli w ta艅cu, a jak si臋 wkurwi to bardziej ni偶 potrzeba. Tak epicko opierdoli艂a ojca, tak by艂a rozgoryczona, zawiedziona i Z艁A, 偶e do ojca si臋 nie odzywa i dekretem "kr贸lewskim" pozbawi艂a tat臋 przywileju zabierania jej synka na jakiekolwiek spacerki dop贸ki nie zrozumie czym jest odpowiedzialno艣膰.)
T膮 opowie艣ci膮 by艂am poruszona. Bardzo. ALE NAGLE mama pyta na ile my jedziemy na wakacje i jak ona ma sobie poradzi膰 tyle czasu sama z naszym psem. Znowu wybuch艂a tym trybem obronnej, podszytej z艂o艣ci膮 paniki. Znowu mnie wzi臋艂a z zaskoczenia. Znowu j膮 sprowadzi艂膮m na ziemi臋 zapewniaj膮c, 偶e to jej WYB脫R, jak wybierze inaczej to za艂atwimy inn膮 opiek臋 dla naszego pieska. Ale tym razem ju偶 nie wytrzyma艂am i sama jej rzuci艂am "co tobie odwala!? Mamo, ogarnij dup臋!" - to ostatnie tak j膮 zakoczy艂o, 偶e zacz臋艂a si臋 艣mia膰 i przeprosi艂a.
Wr贸ci艂am do sedna - mamo, mam przyjecha膰 rano czy wieczorem.
Na to mama, 偶e i tak jest ca艂y dzie艅 w domu na emeryturze i mam po prostu przyjecha膰.
Okay.
Roz艂膮czy艂am si臋 wyko艅czona psychicznie, pad艂am na kanap臋 j臋cz膮c. M贸j ch艂opak pyta "co si臋 sta艂o? Co艣 nie tak?"
Chcia艂am mu opwoiedzie膰, ale akurat dzwoni艂a mama. Wi臋c odebra艂am. A mama m贸wi, 偶e jednak lepiej by by艂o, 偶ebym przyjecha艂a rano, bo w艂a艣nie sobie przypomnia艂a, 偶e wieczorem idzie z kole偶ankami z Uniwersytetu Trzeciego Wieku na wernisa偶. Oczywi艣cie zaprasza nas do muzeum, bo wernisa偶 ciekawy, ale nie mo偶e zagwarantowa膰, 偶e b臋dzie mia艂a dla nas przestrze艅, bo by艂a ju偶 wcze艣niej um贸wiona z jaka艣 Basi膮, Kasi膮 i Halink膮 na pogaduchy (ofc imiona wymy艣lam, ale tak szczerze MEGA si臋 ciesz臋, 偶e w ko艅cu moja mama ma kole偶anki). Wzdycham do s艂uchawki, troch臋 zirytowana, a troch臋 z ciep艂em, bo takiego 偶y膰ka mamie zawsze 偶yczy艂am: "A nie m贸wi艂am, 偶e masz napi臋ty grafik, mami?". A na to mama, 偶ebym ju偶 nie przesadza艂a, po prostu ot wernisa偶, 偶ycie emerytki. Zbywa to, jakby to nie by艂o nic istotnego (gdyby sobie sprzed 10 lat powiedzia艂a, 偶e tak b臋dzie wygl膮da膰 jej 偶ycie, to pewnie ta mama sprzed 10 lat by艂aby przera偶ona sk膮d ona we藕mie tyle odwagi by robi膰 te wszytskie rzeczy <3). Zostawiam temat i pytam o kt贸rej mog臋 przyjecha膰, czy lepiej o 9 czy o 10?
Mi odpowiadaj膮 te godziny by omin膮膰 t艂ok na dworcu.
A to mam臋 zaskakuje. Pyta ostro偶nie "a mog艂aby艣 przyjecha膰 troch臋 p贸藕niej?", ja ju偶 zestresowana, bo chc臋 bez t艂oku, im p贸藕niej w pi膮tek tym wi臋cej t艂oku na dworcu g艂贸wnym, wi臋cej bod藕c贸w, a nie mam w g艂owie na to przestrzeni, wi臋c pytam "Mog艂abym, ale wola艂abym nie. A dlaczego?", a na to mama "A tak pytam, bo wola艂abym, 偶eby艣 by艂a tak oko艂o 15...".
Ja milcz臋... trawi臋, 偶e pakuj臋 si臋 w to co mnie i mojego psa stresuje, ale w ko艅cu ma艂a b臋dzie mia艂a dobr膮 opiek臋...
Negocjuj臋 i proponuj臋: "A mo偶e o 12?", na co mama "A, 12 by艂aby okay! Dobrze, to ustawmy si臋 tak, mo偶e zd膮偶臋 wr贸ci膰 do 12" xD No my艣la艂am, 偶e jebn臋! Ze 艣miechem ju偶 pytam tej "siedz膮cej non stop w domu emerytki" gdzie b臋dzie do tej 12 w po艂udnie. A ona z dum膮 mi wyja艣nia, 偶e mo偶e by膰 z wnusiem na spacerku. I wtajemnicza mnie w grafik obowi膮zk贸w babci. Bo gdy ma艂y wstaje mi臋dzy 6-7, to jej babciny spacer wypada miedzy 10-12, a je偶eli wstaje mi臋dzy 7-8, to sp臋dzaj膮 razem czas od 11-13. A wiadomo, 偶e wnusio jest najwa偶niejszy - t艂umaczy mi przepraszaj膮co mama.
xD
No nie mog臋.
Dobra, ze 艣miechem zgadzam si臋 na ta 12, najwy偶ej do艂膮cz臋 wraz z pieskiem do jej spacerku z wnuczkiem. Luz. Mi艂o b臋dzie. xD
Mama mnie przeprasza, 偶e tak wysz艂o, a ja jej przypomniam, 偶e WIEM, 偶e tak wygl膮da jej 偶ycie i si臋 z tego powodu ciesz臋, szanuj臋 jej wybory i dlatego w og贸le dzwoni艂am przecie偶 pytaj膮c o te godziny.
Mama powiedzia艂a, 偶e nas kocha i kaza艂a i艣膰 spa膰.
Sko艅czy艂am rozmow臋 i opowiedzia艂am O. co si臋 odjeba艂o podczas tych kilku minut rozmowy. M贸j ch艂opak westchn膮艂 i stwierdzi艂, 偶e mama ewidentnie te偶 jest przebod藕cowana i jej spos贸b komunikacji to przecie偶 jest niemal 1:1 to jak my obydwoje teraz jeste艣my przeci膮偶eni i zestresowani. 呕e 艂atwiej to zrozumie膰, bo obydwoje te偶 balansujemy na granicach wytrzyma艂o艣ci.
Mam nadziej臋, 偶e to jest to... Ech...
A dzi艣 zg艂osi艂am si臋 do konkursu... okaza艂o si臋, 偶e napisanie swojego bio jest prostrze ni偶 my艣la艂am. Ech.
10 notes View notes
myslodsiewniav 17 days
Text
Wra偶enia o relacjach, troch臋 impresji z 偶ycia i na koniec o ksi膮偶ce; 11-04-2024
Nadal nie mam czasu. Jestem w takim niedoczasie, 偶e nie mam czasu na kontakt z bliskimi, nie mam czasu na przegl膮danie SM (wczoraj pierwszy raz od kilku tygodni co艣 tam przeczyta艂am, zobaczy艂am co u znajomych si臋 dzieje). Nie mam te偶 czasu czyta膰 wpis贸w na tumlerze. :( Strasznie t臋sknie za bliskimi. Za wami te偶 - dekad臋 偶ycia z Wami 偶yj臋.
Wczoraj robi艂am prac臋 na konkurs i okaza艂o si臋, 偶e DUPA. 呕e musz臋 wszystko spru膰 i robi膰 od nowa (tkam troch臋, a troch臋 haftuj臋). Jestem taka zm臋czona i zniech臋cona... Ech. No ci臋偶ko mi dzi艣.
Wesz艂am w pobie偶n膮 wymian臋 "co u ciebie?" z kilkoma kole偶ankami/przyjaci贸艂kami przed snem. No i konkluzja jedna: t臋skni臋 za Tob膮, musimy si臋 spotka膰.
Tylko chyba dopiero w sierpniu, bo po prostu nie mam czasu... Ech.
Zastanawiam si臋 czy w og贸le cisn膮膰 to tkanie/haftowanie na konkurs? Prac臋 trzeba zg艂osi膰 do jutra, a ja jestem w lesie. My艣la艂am, ze to szybciej p贸jdzie, 偶e najci臋偶sz膮 prac臋 mam za sob膮 (tj. zbieranie surowc贸w na farbowanie lnu, przygotowywanie k膮pieli barwi膮cych, suszenie, impregnowanie itp. Teraz, kiedy mam materia艂y w kolorach, kt贸re chcia艂am uzyska膰 my艣la艂am, 偶e wykonanie z nich obrazu to b臋dzie pestka! Ale nie jest to pestka, niestety. Z jednej strony uwa偶am, 偶e tygodnie (!) przygotowywa艅 zas艂uguj膮 na to by powalczy膰 o wykonanie tej pracy na konkurs. Z drugiej strony: czuj臋 presj臋 i ci艣nienie w obszarze, kt贸ry nie jest ani prac膮 zaliczeniow膮 na studia nr 1, ani na studia nr 2 - 偶e zaanga偶owa艂am si臋 w ten konkurs tylko dlatego, 偶e chc臋 zawalczy膰 o stypendium naukowe w pa藕dzierniku.
No i chyba w ko艅cu dzi艣 dostan臋 okres - ba艂am si臋, 偶e sp贸藕ni si臋 koncertowo i dostan臋 plamienia dok艂adnie w trakcie urlopu, kiedy planuj臋 moczy膰 dup臋 w basenie i nagrzewa膰 panele s艂oneczne. Boli mnie cholernie. I chce mi si臋 spa膰. I nie chce mi si臋 tka膰.
No i w艂a艣nie - szef da艂 mi ten urlop, w ko艅cu odpisa艂.
Dzi艣 po pracy lec臋 na mani i pedi, a potem od razu na spotkanie z przyjacielem, kt贸ry potrzebuje wsparcia - a za kt贸rym t臋skni臋, bo nie widzia艂am go od wiek贸w. Ciesz臋 si臋 na to spotkanie i zarazem czuj臋 STRES, 偶e wszystkie moje plany s膮 jak upakowany Tetris.
Ech.
Jeszcze z takich fajnych rzeczy, kt贸re wynikn臋艂y z powodu moich wczorajszych sentyment贸w do zdolnych znajomych, kt贸rych nie mam czasu spotka膰 na 偶ywo:
1 zosta艂am wci膮gni臋ta jako kr贸lik do艣wiadczalny na fajny zabieg w maju, nie mog臋 si臋 doczeka膰!
2 zosta艂am zaproszona na szkolenie w 艁odzi (ale skorzystam najwcze艣niej w sierpniu xD, bo po prostu nie mam czasu),
3 znowu z moj膮 kumpel膮 ze studi贸w wpad艂y艣my na NOWY ZAJEBISTY POMYS艁 wzgl臋dem naszego wsp贸lnego projektu - co mnie sam膮 zachwyca, bo z t膮 dziewczyn膮 mam tak膮 synergi臋, tak bardzo nakr臋camy si臋 wzajemnie i tak fajnie si臋 rozumiemy, 偶e powoli nasz projekt zaliczeniowy zmienia si臋 w akcj臋 spo艂eczn膮, a mo偶e si臋 zmieni膰 nawet w biznes w niedalekiej przysz艂o艣ci (nie wiem czy ona to widzi, ale dla mnie to si臋 robi coraz bardziej klarowne. Tylko musimy w ko艅cu zacz膮膰 realizowa膰 ogrom naszych wsp贸lnych GENIANLNYCH pomys艂贸w xD - a p贸ki co jeste艣my rozdrobnione mi臋dzy zaliczenia bie偶膮ce i rozmowy o naszych zajafkach. W og贸le to te偶 jest fajne - laska jest ode mnie o 15 lat m艂odsza, ale ma podobne zainteresowania, podobne przemy艣lenia. Wiadomo: s膮 obszary w kt贸rych czuj臋 r贸偶nic臋 wieku, to oczywiste i jest we mnie mas臋 akceptacji wobec tego. Zreszt膮 ona te偶 to widzi i docenia, powiedzia艂a mi to ostatnio przy kawusi. Ale coraz cz臋艣ciej wymieniaj膮c wa偶ne informacj臋 dotycz膮ce realizacji pracy zaliczeniowej nagle odp艂ywamy w rozmowie o fabule anime czy o tym jak beznadziejnie gra si臋 w jak膮艣 gr臋 - i ja i ona jeste艣my co rusz zdziwione, 偶e tej drugiej nie tylko nie trzeba t艂umaczy膰 co to za gra, ale, 偶e ta druga zna 艣wiat i gra艂a/ogl膮da艂a wspominane dzie艂o kultury. To jest strasznie fajne! I si臋 tym jaramy!)
4 porycza艂am si臋 ze wzruszenia po rozmowie z moj膮 szwagierk膮. xD Serio. By艂o bardzo uczuciowo, powiedzia艂a mi tyle fajnych rzeczy od serca, 偶e po prostu 艂ezka w oku si臋 zakr臋ci艂a. Potem r贸wnie偶 ze wzruszenia porycza艂am si臋 czytaj膮c wiadomo艣ci od przyjaci贸艂ki, za kt贸r膮 t臋skni臋, a kt贸ra teraz prze偶ywa rozkwit kreatywny (a mnie jara byciem 艣wiadkiem tego rozwoju, tak si臋 ciesz臋, 偶e odnajduje swoj膮 drog臋 wyrazu - wiem, 偶e wiesz, 偶e chodzi o Ciebie ;) ). Porycza艂am sobie do ekranu telefonu czuj膮 olbrzymi膮 t臋sknot臋 za osobami z kt贸rymi od lat buduj臋 relacj臋. Wdzi臋czno艣膰!
5 dowiedzia艂am si臋, 偶e kogo艣 zainspirowa艂am do dzia艂ania. WOW!
6 zosta艂am znowu zaproszona do pozowania do fotografii w charakterze modelki, ale chyba b臋d臋 mia艂a na to czas nie wcze艣niej ni偶 w lipcu... Ale to bardzo mi艂e. Chyba musz臋 serio znale藕膰 czas by za艂o偶y膰 portfolio modelkowe gdzie艣 w sieci, bo lubi臋 to robi膰. Nie pami臋tam gdzie si臋 takie zak艂ada...?
7 wpad艂am na kolejne pomys艂y z flash fiction i spisa艂am drafty, ale teraz musz臋 te drafty obra膰 ze zb臋dnych s艂贸w i ubra膰 we w艂a艣ciwie. Ale tak by nie przedobrzy膰. Kurcze, to naprawd臋 jest literackie wyzwanie.
Ech. Id臋 haftowa膰/tka膰 dalej. Ca艂y dom 艣mierdzi mi lnem (w zesz艂ym tygodniu utka艂am jedn膮 z moich prac na konkurs z czystych w艂贸kien lnianych; wygl膮da niesamowicie, serio, ale jebie w ca艂ym domu stodo艂膮), nie m贸wi膮c o tym, 偶e wygl膮da tu, jakby jebn膮艂 we wn臋trzu piorun kulisty, bo musia艂am gdzie艣 te farbowane w艂贸czki i tkaniny suszy膰. Ech...
Chc臋 urlopu.
A! Jeszcze co艣!
Kurcze! Bym zapomnia艂a. Znowu!
Ot贸偶 jak by艂am w najgorszym okresie 偶ycia, jak膮艣 dekad臋 temu, gdy moi rodzice ju偶 odbijali si臋 od 艣mierci i znajdowali w sobie wol臋 walki do 偶ycia po wypadkach; gdy ja sama pr贸bowa艂am wr贸ci膰 do gwa艂townie przerwanego 偶ycia studentki, a gdy waln臋艂a we mnie czarna dziura depresji, gdy ju偶 by艂am po najgorszym, najni偶szym momencie tego stanu i gdy powolutku odzyskiwa艂am wol臋 偶ycia zdaj膮c sobie przy tym spraw臋 jak bardzo nie wiem ju偶 kim jestem, czego chc臋 i do czego d膮偶臋, o czym marz臋 itp - wtedy kiedy wraca艂a zdolno艣膰 szukania rozwi膮za艅 na te wszystkie pytania (a kt贸re - tak w og贸le - ju偶 wtedy niepostrze偶enie przeobrazi艂y si臋 w pytania, w ciekawo艣膰 z ze znakiem "?" na ko艅cu ka偶dego, przesta艂y by膰 obecne w mojej g艂owie w takiej formie jak wcze艣niej: pogr膮偶aj膮cych w niebycie stwierdze艅 o bezsennie i bezcelowo艣ci mojego istnienia) i kiedy odkrywa艂am, 偶e jestem si臋 w stanie skupi膰 na czytaniu ksi膮偶ek - byleby niezbyt ambitnych, zapewniaj膮cych rozrywk臋, eskapizm, wtedy trafi艂am na "Odnale藕膰 sw膮 drog臋" Aleksandry Rudej (dzi臋ki forum literackiemu, dzi臋ki poznanej tam w贸wczas nastoletniej amatorce t艂umacze艅 Kuszumai z Podlasia, kt贸ra operowa艂a s艂owem i humorem tak zwinnie, 偶e mam nadziej臋, 偶e teraz na tym zarabia jako doros艂a kobieta).
Z uwagi na to, 偶e sama w艂a艣nie wtedy pr贸bowa艂am odnale藕膰 sw膮 drog臋, a opowiadania by艂y absurdalne, humor czerpa艂 gar艣ciami z mangi i anime (i autorka tego nie kry艂a), a niebawem ca艂y tom ukaza艂 si臋 nak艂adem polskiego wydawnictwa w oficjalnym t艂umaczeniu - kupi艂am ca艂o艣膰 i przepad艂am. Bohaterka opowiada艅 (wszystkie uk艂adaj膮 si臋 w sp贸jn膮 fabu艂臋) to Ola, kt贸ra przyjecha艂a z ma艂ej miejscowo艣ci by uczy膰 si臋 na uniwersytecie. Pierwsze zawiedzone nadzieje i zaskakuj膮ce sukcesy, pierwsze rozczarowania, odkrywanie trud贸w doros艂ego 偶ycia, pierwsze przyja藕nie, pierwsze biznesy, studenckie imprezy i ich g艂upie, cho膰 powa偶ne konsekwencje, pierwsze mi艂o艣ci, pierwsze zawody i mas臋, ale to tony absurdalnego humoru okraszonego magi膮 i cz臋sto sk膮pstwem oraz pr贸偶no艣ci膮 g艂贸wnej bohaterki.
Jedna z wielu ksi膮偶ek, dzi臋ki kt贸rym w tamtym okresie 偶ycia odkrywa艂am na nowo czym jest 艣miech.
Serio.
Mam do tej pozycji sentyment.
Sama czu艂am si臋 zagubiona na swoich studiach i momentami ignorancja Oli to by艂a moja w艂asna ignorancja wobec materia艂u nauczanego na uczelni. Te imprezy, mi艂o艣ci, zawodu, biznesy i generalnie odnajdywanie swojej drogi to by艂o co艣, co by艂o moim udzia艂em. I co powa偶nie odciska艂o si臋 na moim 偶yciu i samopoczuciu, a do czego dzi臋ki tej lekturze 艂apa艂am dystans.
Kudosy wobec serii, ale zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e nie podejdzie ka偶demu. Taka lektura dla rozrywki, ale nie tak naiwna i przewidywalna fabularnie jak wiele, ale to wiele obecnie wydawanych w beletrystyce ksi膮偶ek, szczeg贸lnie tych "na lato" - nie oznacza to, 偶e nie bywa schematyczna xD, ale to schemat bardziej rozpoznawalny czytelnikowi mangii (reverse-harem shoujio - jedna babeczka o wybuchowym temperamencie i jakiej艣 ambicji, a wok贸艂 niej mas臋 facet贸w, kt贸rzy z r贸偶nych powod贸w staj膮 si臋 love-intrestami; a wszystko ubrane w komedi臋, ob艣mianie norm kulturowych, socjologicznych, ale te偶 odniesienie do oczekiwa艅 czy t臋sknot pokolenia czytelnik贸w).
Tumblr media
Ale nie o "odnale藕膰 sw膮 drog臋" chcia艂am pisa膰, wspominam tylko jako kontekst o co chodzi xD
Bo tak si臋 z艂o偶y艂o, 偶e kilka tygodni temu, robi膮c nota bene research do projektu naukowego na studia, kt贸ry musz臋 odda膰 do ko艅ca maja (serio! Szuka艂am opracowa艅 naukowych na chomiku) odkry艂am, 偶e na przestrzeni ostatnich lat pojawi艂 si臋 tom 4 i 5 przyg贸d Oli i jej wsp贸lnika Otta. Szok! Ja stan臋艂am chyba na nieoficjalnych t艂umaczeniach 3 tomu od fantastycznej Kuszumai, a tu okazuje si臋, 偶e jest nawet 4 i 5!?
Niesamowite!
Mam sentyment do g艂upiutkiej pretekstowo艣ci tej serii powie艣ci i pomimo fantastycznej dekoracji (Uniwersytet Magiczny) widzia艂膮m w tym troch臋 bol膮czki mojego pokolenia. 艢ci膮gn臋艂am wi臋c tom 4 i 5, t艂umaczenia nieoficjalne xD (ju偶 nie t艂umaczone przez Kuszumai i to niestety czu膰 w tek艣cie - Kuszi potrafi艂a prze艂o偶y膰 tak na polski, 偶e p艂yn臋艂o si臋 przez tekst, ALE ofc jestem totalnie wdzi臋czna t艂umaczk膮 i doceniam ich prac臋, totalnie super!). I jako艣 tak przeczyta艂am opis cz臋艣ci 5 "Nekromantka" i mnie wzi臋艂o 艣miechem. Co za ironia losu!
Tumblr media
NIE MOG艁AM UWIERZY膯! xD
Co za zwrot akcji xD Ja, Vill, w 2024 roku wracam na studia (i to kurde, dwa kierunki na raz! xD) i jak si臋 okazuje - bohaterka, kt贸ra dekad臋 temu, tak samo jak ja pr贸bowa艂a "Odnale藕膰 sw膮 drog臋" - te偶 wraca na studia!
Musia艂am to przeczyta膰! Po prostu MUSIA艁AM!
I ponownie - bawi艂am si臋 艣wietnie, u艣mia艂am si臋 jak jak mysz do sera. :D :D :D Pr贸偶no艣膰 Oli i jej spos贸b rozumowania (absolutnie z dupy xD i na opak) ociera艂y si臋 jak zwykle o grotesk臋. Autorka znowu z powodzeniem wplot艂a kilka ca艂kiem celnych uwag na temat 艣wiata, ale w sw贸j przewrotny spos贸b.
Czuj臋, 偶e Ola i Otto (a nawet Irga i Blondas) dorastaj膮 ze mn膮.
A tak poza tym to mam nadziej臋, 偶e pani autorka, Aleksandra Ruda, jest ca艂a i zdrowa, 偶e jej bliscy s膮 cali i zdrowi w Kijowie i 偶e nie straci tej zdolno艣ci kreowania anim臋 w literkach i w s艂owia艅skiej otoczce. 艢l臋 jej mas臋 dobrych my艣li.
9 notes View notes
myslodsiewniav 18 days
Text
Ostatnie cztery dni s膮 dowodem na nadci膮gaj膮c膮 katastrof臋 klimatyczn膮
I wiem, 偶e kto jak kto, ale ja z t膮 swoj膮 tolerancj膮 na wysokie temperatury to prze偶yj臋. :D BY艁O CUDOWNIE!
S艂ucham jak ludzie narzekaj膮, 偶e jako ludzko艣膰 mamy przejebane, bo w kwietniu nie powinno by膰 lata. I to fakt. To dla wegetacji ro艣lin, 偶ycia zwierzaczk贸w niezbyt dobry scenariusz.
Ale dla mnie to fantastyczne wie艣ci!
W sobot臋 by艂o chyba u nas najcieplej - powy偶ej 30*C. To by艂 w ko艅cu pierwszy raz, kiedy poczu艂am, 偶e mog臋 bezpiecznie 艣ci膮gn膮膰 z siebie koszule i zosta膰 w samym topie. CUDOWNE. KOCHAM ten stan.
Przez kolejne dni musia艂am mie膰 co艣 zarzucone na ramiona, a w poniedzia艂ek nawet siedzia艂am wieczorem pod kocem - niby by艂o ciep艂o, ale nadal to by艂y zbyt nieprzyjemne warunki do 偶ycia.
M贸j ch艂opak co艣 tam przeb膮kiwa艂, 偶e "s艂o艅ce pra偶y" i 偶e "leje si臋 z niego" - a dla mnie to by艂a ledwo-ledwo temperatura komfortowa do 偶ycia.
Dawa膰 mi te zapowiadane lata z gor膮cem 40*C!
Nie wiem czy b臋d臋 mia艂a co je艣膰 (bo w teorii zbo偶a i inne uprawy sp艂on膮), ale wreszcie b臋d臋 si臋 dobrze czu艂a we w艂asnej sk贸rze.
Przyk艂ad tego jak cierpi臋 w okresie jesie艅-zima-wiosna? W poniedzia艂ek przed prac膮 obydwoje szykowali艣my si臋 do wyj艣cia z mieszkania. Wiadomo: rano ni偶sza temperatura, ch艂odem wieje. M贸j ch艂opak: skarpety, bielizna, jeansy, sam T-shirt i na niego sk贸rzana kurtka (ale rozpi臋ta). Ja: grube skarpety, bielizna, grube dresowe spodnie, na g贸r臋 sweter z kaszmiru i we艂ny merino, na g艂ow臋 czapka i na wszystko bluza z kapturem. Jak wychodzili艣my sprzeczali艣my si臋: ja do niego mia艂am problem, 偶e nie zabra艂 chocia偶 bluzy i si臋 przezi臋bi, bo przecie偶 jest zimno na dworze, mo偶e po pracy b臋dzie pogoda na T-shirt! On do mnie, 偶e przecie偶 mamy od 2 dni lato, wi臋c powinnam sama za艂o偶y膰 T-shirt, zamiast przegrzewa膰 si臋 w swetrze z kaszmiru i merino, 偶e sko艅czy si臋 tak, 偶e to ja si臋 rozchoruj臋. Wyszli艣my na dw贸r. On odetchn膮艂, ja zadr偶a艂am. Wr贸ci艂am do mieszkania zmieni膰 t膮 bluz臋 na kurtk臋 puchow膮. Dopiero w zestawie kurtka puchowa + sweter merino-kaszmir by艂o mi ciep艂o. M贸j facet czeka艂 na mnie na chodniku, w tym T-shircie i w rozpi臋tej kurtce, kiwa艂 g艂ow膮 z niedowierzaniem.
Kurtk臋 puchow膮 艣ci膮gn臋艂am dopiero oko艂o godziny 11, jak wraca艂am z biura do mieszkania. Wtedy dopiero czu艂am, 偶e jest mi ciep艂o. Po 13 zmieni艂am sweter na T-shirt.
Ja nie znosz臋 zimna! Nie mam tolerancji na zimno, a zimno to dla mnie WSZYSTKO co jest poni偶ej 25*C i co zmusza do noszenia WIELU WARSTW ODZIE呕Y. Ech. W艂a艣nie to, od kiedy wiem, 偶e mam ADHD sta艂o si臋 jasne - nie lubi臋 marzn膮膰, a najlepiej si臋 czuj臋 im mniej na sobie mam. Dlatego kocham lato, bo mniej bod藕c贸w dostarcza mi odzie偶, kt贸r膮 nosz臋. Przyt艂aczaj膮ce i niekomfortowe dla mnie jest noszenie WARSZTW, noszenie ciuch贸w z D艁UGIMI r臋kawami, rzeczy, kt贸re musz膮 przylega膰 by na nie m贸c za艂o偶y膰 kolejne WARSTWY. Czuj臋 si臋 wtedy w opresji. Przyt艂acza mnie ilo艣膰 dra偶ni膮cych bod藕c贸w na sk贸rze. Najprzyjemniej jest wtedy, gdy mam na sobie co艣 zwiewnego, co najwy偶ej muska moj膮 sk贸r臋. I dobrze jest czu膰 komfortowe ciep艂o... a komfortowe ciep艂o dla mnie to przynajmniej 30*C.
Przetrwam katastrof臋 klimatyczn膮 - mam nadziej臋.
----
By艂am wczoraj u mojego dziekana. Spoko cz艂owiek. Wyja艣ni艂am wszystko i wierz臋, 偶e jest spoko. A jak nie b臋dzie spoko, to znowu si臋 do niego wybior臋, bo zapewni艂 mnie, 偶e w 偶adnym wypadku nie powinny mnie spotka膰 jakie艣 nieprzyjemno艣ci z powodu zasadnej skargi. Fajnie by艂o. On te偶 mi wyja艣ni艂 - w s艂owach bardziej literackich i akademickich - 偶e odpisywali mi tak oficjalnie na skarg臋, bo zak艂adali dupochron. Opowiedzia艂 jakie sytuacje mieli (jeden student w imieniu ca艂ej grupy napisa艂 skarg臋 na nauczyciela akademickiego nie do dziekana, nie do rektora, a od razu do MEN xD - no i musieli si臋 z tego wybroni膰 - tym bardziej, 偶e pozostali studenci w imieniu kt贸rych napisa艂 t膮 skarg臋 nie mieli poj臋cia, 偶e go艣膰 skarg臋 pisze i 偶e w dodatku pisze w ich imieniu, bo oni nie czuli, 偶eby cokolwiek skar偶enia wymaga艂o). Troch臋 mi l偶ej. Przy tym wyja艣ni艂am dlaczego ja pisa艂am skarg臋 (bo nie mamy staro艣ciny/starosty) - na to typ mi wymieni艂 mas臋 powod贸w dla kt贸rych nale偶y przeprowadzi膰 wybory na staro艣cin臋/starost臋 oraz zaznaczy艂, 偶e w obecnych okoliczno艣ciach ja nie powinnam podejmowa膰 si臋 obowi膮zk贸w staro艣ciny - mam indywidualny tryb nauki, mam dwie uczelnie i semestry do zaliczenia. To DO艢膯 jak na jedna osob臋.
Jestem bardzo zadowolona z tego spotkania.
Natomiast martwi mnie, 偶e mam do nadrobienia kilka lekcji na drugiej uczelni - ogarn臋. Ale nie mam czasu ostatnio.
Po spotkaniu z panem dziekanem oddzwoni艂am so siostry, kt贸ra - ma timing! - podczas ca艂ego spotkania z dziekanem dobija艂a si臋 do mnie telefonem, sygna艂 za sygna艂em, totalnie ignoruj膮c odrzucanie jej z smsem o tre艣ci "Nie mog臋 teraz rozmawia膰. Oddzwoni臋 p贸藕niej." Ech. Stres dodatkowy. My艣la艂am, 偶e z rodzicami si臋 co艣 sta艂o dlatego na alarm bije, ale nie - ona chcia艂a po prostu pogada膰 podczas spacerku z synkiem po parku.
Ech.
Nie zauwa偶y艂a smsa ode mnie, bo mia艂a r臋ce pe艂ne pieluch, rozumiem. Ale stresu si臋 najad艂am przez to jej dobijanie si臋. 呕e te偶 ona ma taki timing! Od kilku dni dzwoni, jak akurat robi臋 co艣 wa偶nego. Ech. Porozmawia艂am z ni膮 chodz膮c po uczelnianym parkingu i strefie rekreacyjnej - mia艂am zamiar wr贸ci膰 do domu, ale gdybym wysz艂a na g艂贸wn膮 ulic臋, to po prostu nie s艂ysza艂abym jej i sama bym dar艂a si臋 do s艂uchawek xD A poza tym, oczywi艣cie by艂am u dziekana z moim psiaczkiem, wi臋c przy okazji m艂odej da艂am szans臋 na odpryskanie si臋.
Ponownie ta sama konkluzja po rozmowie z siostr膮: lekarze swoj膮 ignorancj膮 i brakiem empatii, a czasem po prostu brakiem elementarnej zdolno艣ci s艂uchania ze zrozumieniem (!) robi膮 z ludzi antyszczepionkowc贸w. No to po prostu oburzaj膮ce! I chocia偶 jeszcze mia艂abym poprawk臋, 偶e s艂ysz臋 interpretacj臋 ROZMOWY z lekarzem, od strony sporu. Ale nie, siostra czyta艂a mi pismo. W zasadzie wymian臋 korespondencji mi臋dzy ni膮 i r贸偶nymi cia艂ami regulacji pracy lekarzy.
Moja siostra nim napisa艂a to pismo konsultowa艂a wszystko z prawniczk膮. Wiele godzin obydwie wertowa艂y regulacje prawne Rzeczypospolitej Polskiej nim napisa艂y to pismo, sprawdzi艂y i podda艂y weryfikacji jakim regulacjom podlega praca lekarzy i jakim podlegaj膮 prawa pacjenta. Siostra zweryfikowa艂a jak w 艣wietle prawa nale偶y traktowa膰 informacje na produktach farmakologicznych, w jakich przypadkach m贸wimy o odczynach niepo偶膮danych, do jakich zalece艅 nale偶y si臋 stosowa膰 (ha! Bana艂: tych na ulotce za艂膮czonej do opakowania). Wszystko dlatego, 偶e moja siostra chce by膰 odpowiedzialnym rodzicem, kt贸ry da swojemu dziecku ca艂膮 najlepsz膮 ochron臋 i zarazem ochroni je przed cierpieniem, poszuka sposobu na ul偶enie w b贸lu dziecku. A tym czasem jej d艂uga艣ne pismo z powo艂ywaniem si臋 na konkretn膮 podstaw臋 prawn膮 w ka偶dym aspekcie xD doczeka艂o si臋 odpowiedzi w postaci jednego zdania, kt贸rego sens to "No o co pani chodzi? Przecie偶 dziecko nie zosta艂o zaszczepione kolejn膮 dawk膮. Chyba o to chodzi艂o, nie?". I tyle. To moj膮 siostr臋 wkuuuuurwi艂o jak nie wiem. Jakby do lekarzy nie dociera艂o, 偶e siostra zaskar偶a ich o celowe dzia艂anie na niekorzy艣膰 ma艂oletniego pacjenta, o 艂amanie polskiego prawa, o nadu偶ycia i 偶e domaga si臋 wyci膮gni臋cia konsekwencji, bo takie zachowanie zagra偶a kolejnym pacjentom. Krzycza艂a mi do s艂uchawki, 偶e oni chyba my艣l膮, 偶e faktycznie jest jak膮s sekciar膮 co nie lubi szczepioenk i kt贸rej o antyszepionkstwo chodzi, a ona przecie偶 wskaza艂a, 偶e pani pediatrka dopu艣ci艂a si臋 ra偶膮cych niedopatrze艅, nadu偶y膰 i zaniedba艅 wobec ma艂oletniego pacjenta, w dodatku za艂ama艂a prawo polskie i regulacje na kt贸re s膮 stosowne paragrafy, kt贸re wskaza艂a moja siostra - ta pani powinna ponie艣膰 za to kar臋, a jej prze艂o偶eni ta pr贸b膮 "zamiatania tematu pod dywan" nara偶aj膮 kolejne dzieci i ich rodzic贸w na podobne cierpienie jakie by艂o udzia艂em mojego siostrze艅ca! Jakby tam komunikacja totalnie nie dzia艂a. Lekarze z przychodni i rzecznik do spraw pacjena widz膮 takie zg艂oszenia zerojedynkowo: albo szczepimy jak leci, a jak rodzic zg艂asza niepok贸j to jest AnTYszCzzepiOOOONkowcEM-SzuREM-Pokr臋CONym. No nie. Dawno si臋 sko艅czy艂y czasy w kt贸rych s艂owo lekarza by艂o jak zakl臋cie, w kt贸re traktowano jak niepodwa偶aln膮 prawd膮. Teraz oczekuje si臋 od lekarzy partnerskiego podej艣cia - to specjalista us艂ugodawca. Przed wszystkim to te偶 cz艂owiek, kt贸ry pope艂nia b艂臋dy - jak wszyscy i jak wszyscy musi ponosi膰 za b艂臋dy konsekwencje. Ot, jak wielu innych specjalist贸w us艂ugodawc贸w. Jak dajesz feedback fryzjerowi, 偶e twoim 偶yczeniem by艂o zafarbowa膰 w艂osy na blond, ale w trakcie farbowania czujesz, 偶e wyst臋puje reakcja alergiczna, dajesz zna膰, 偶e co艣 jest nie tak, a fryzjer to ignoruje i nie zmywa farby w wyniku czego ty potem przez tydzie艅 masz krosty i poparzenie sk贸ry g艂owy, podra偶nienie oczu itp - kiedy skar偶ysz si臋 na takiego specjalist臋 fyzjerstwa nie oznacza to przecie偶, 偶e taka skarga r贸wna jest temu, 偶e jeste艣 przeciwna farbowaniu w艂os贸w i tak naprawd臋 nigdy ich pofarbowa膰 nie chcia艂e艣/chcia艂a艣! To absurd!
Chodzi o pope艂nienie b艂臋du, kt贸ry by艂 w dodatku na szkod臋 zdrowia pacjenta za kt贸ry lekarz musi ponie艣膰 kar臋. A poszkodowany mo偶e si臋 domaga膰 przyznania, 偶e jego uwagi s膮 zasadnie, oczekiwa膰 przeprosin.
Dlatego przez ostatnie tygodnie siostra si臋 buja艂a czy jej si臋 chce odpisywa膰 na te pisma od lekarzy. Ale kilka dni temu by艂a u fizjoterapeutki - tej przepisanej "w ramach zado艣膰uczynienia" przez t膮 pani膮 doktor, kt贸ra chcia艂a szczepi膰 mojego siostrze艅ca mimo niepo偶膮danych odczyn贸w poszczepiennych. Pani fizjo zwr贸ci艂a rodzicom uwag臋, 偶e m艂ody zbyt szybko wstaje. Maj膮 go hamowa膰 z tym, okay. A poza tym zauwa偶y艂a, 偶e dziecko pow艂贸czy (u偶y艂a innego s艂owa, kt贸rego nie pomn臋 - chodzi o to, 偶e ch艂opczyk nie u偶ywa prawie jednej r膮czki, ma problem z jej podnoszeniem, podpieraniem si臋 ni膮) jedn膮 r膮czk膮 i rzuci艂a, 偶e to pewnie po szczepieniu, bo pewnie niedawno by艂 szczepiony. 呕e p贸ki co jest normalne, ale je偶eli utrzymuje si臋 du偶ej to trzeba b臋dzie z tym pracowa膰. Fizjoterapeutka pouczy艂a siostr臋, 偶e je偶eli ta sytuacja z r膮czk膮 si臋 utrzyma d艂u偶ej ni偶 tydzie艅 maj膮 dzwoni膰, bo pami臋ta, 偶e podczas ostatniej wizyty, ponad miesi膮c temu, te偶 tak mia艂 z t膮 r膮czk膮. To zmrozi艂o moj膮 siostr臋 i jeszcze bardziej wkurwi艂o. Pani fizjoterapeutka ewidentnie zapomnia艂a jaka jest historia mojej siostry i po prostu za艂o偶y艂a, 偶e ma przed sob膮 dziecko, kt贸re pod膮偶a regularnie za kalendarzem szczepie艅. Tym czasem ma艂y nie by艂 szczepiony od czasu tamtej pierwszej fizjoterapii, a nadal mu si臋 utrzymuje efekt tego niepo偶膮danego odczynu poszczepiennego.
Siostra - po prostu smutna, rozgoryczona, zmartwiona - poprosi艂a fizjoterapeutk臋 wystawienie pisma w kt贸rym zawrze t膮 uwag臋, bo potrzebuje takiej opinii do dokumentacji, kt贸r膮 zamierza z艂o偶y膰 do Sanepidu. Siostra nic wi臋cej nie powiedzia艂a. Po prostu by艂a zmartwiona. A fizjoterapeutka wystrzeli艂a zdziwiona "a po co pani taki dokument? Jest pani antyszczepionkowcem?". No mnie sam膮 to wkurwi艂o, jak siostra mi to relacjonowa艂a. Czy naprawd臋 ludzie nie widz膮 sedna problemu!? Nie, dziecko nie rozwija si臋 prawid艂owo, ma niepo偶膮dany odczyn poszczepienny, kt贸rego mimo up艂ywu miesi臋cy nie nadrabia! To martwi! Trzeba si臋 dowiedzie膰 czy m艂ody nie jest na co艣 uczulony. No kurwa, skoro to co obserwuj膮 nie jest naturalne, nawet na tyle, 偶e "jak nie mienie do tygodnia to prosz臋 dzwoni膰" to nale偶y szuka膰 pomocy u kompetentnych os贸b!
Moja sis - ju偶 wkurzona - wyja艣ni艂a, 偶e polskie prawo wymaga by zg艂asza膰 NOPy, powinien to zrobi膰 lekarz pierwszego kontaktu, ale do艣wiadczenia ma takie, 偶e lekarze t膮 procedur臋 olewaj膮, ca艂e szcz臋艣cie mo偶e to r贸wnie偶 zrobi膰 rodzic. Na co pani fizjoterapeutka "a co to NOPy?', na to siostra spokojnie "Niepo偶膮dane odczyny poszczepienne", na to fizjoterapeutka przyja藕nie "Ale niepo偶膮dane odczyny poszczepienne s膮 normalne, zawsze si臋 pojawiaj膮, gorzej jak si臋 utrzymuj膮 d艂ugo. Raczej nikt tego nie zg艂asza, tylko anstyszczepionkowcy. Moja mama jest pediatr膮, uwa偶a, 偶e lepiej zaczepi膰 ni偶 nie zaszczepi膰!", na to siostra ju偶 gorzko (bo znowu zosta艂a antyszczepionkowcem - ot tak, bo dba o zdrowie swojego dziecka) "Je偶eli wyst臋puj膮 objawy niepo偶膮dane, kt贸re producent zawar艂 w ulotce nale偶y je zg艂asza膰. Nie wolno szkodzi膰 pacjentom, to wynika nie tylko z przysi臋gi Hipokratesa, ale jest te偶 zapisane w polskim prawie. R贸wnie偶 karnym", a na to pani fizjoterapeutka "a jak tak, to spoko! Napisz臋!".
xD
Przedwczoraj siostra znowu spotka艂a si臋 ze specjalistk膮 od prawa. I odpisa艂a na te pisma r贸偶nych instytucji. Wrednie odpisa艂a. xD Czyta艂a mi to wczoraj. Najpierw zwr贸ci艂a uwag臋, 偶e chyba zasz艂a pomy艂k膮, bo w odpowiedzi na jej kilku stronnicowy list w kt贸rego tre艣ci odnosi艂a si臋 do kilku aspekt贸w, kilku zaniedba艅 i do ka偶dego przytacza艂a postaw臋 prawn膮 z konkretnym paragrafem obowi膮zuj膮cego prawa dosta艂a jedynie dwu-akapitow膮 odpowied藕 w kt贸rej tre艣ci nie odniesiono si臋 do wskazanych przez ni膮 zaniedba艅 pracy lekarki pediatry. Wci膮偶 czeka na odpowied藕 na sw贸j ilist w kt贸rym r贸wnie偶 prosi艂a o przekazanie zg艂osze艅 NOP贸w, kt贸re pani doktor twierdzi艂a, 偶e na przestrzeni ostatniego roku zg艂asza艂a - nie mog艂a si臋 doprosi膰 tych dokument贸w od samej pani doktor (chocia偶 ma na pi艣mie i w postaci nagranych rozm贸w z recepcji ustne zapewnienia petdiatrki, 偶e takie NOPy zosta艂y zg艂oszone), a li艣cie wys艂anym wcze艣niej domaga艂a si臋 od plac贸wki przes艂ania tych NOP贸w lub uzasadnienia dlaczego ich nie chc膮 przes艂a膰, najlepiej by przy tym powo艂ali si臋 na konkretne paragrafy, w贸wczas zweryfikuje ze swoj膮 prawniczk膮 czy to zasadnie i czy nie sko艅czymy z kolejn膮 skarg膮 do odpowiedniej instytucji - bo akurat utrudnianie jej wgl膮du w dokumentacj臋 medyczn膮 w艂asnego dziecka to jest przest臋pstwo. ITP ITD.
Tak ca艂e pismo konstruowa艂y. Bardzo rzeczowo, punktuj膮c kolejne sprawy, na kt贸re si臋 skar偶y艂a siostra, a na kt贸re nie dosta艂a odpowiedzi. Dodaj膮c do ka偶dego akapitu "Prosz臋 odnie艣膰 si臋 do powy偶szego aspektu, a je偶eli zdecyduj膮 si臋 pa艅stwo go pomin膮膰 prosz臋 o uzasadnienie wraz z adnotacj膮 do podstawy prawnej".
Ech. Pocz膮tkowo chcia艂a - serio - zostawi膰 to. Ola膰. Ma now膮 lekark臋, kt贸rej ufa, wydaje mas臋 kasy na dotarcie do sedna problem贸w zdrowotnych jej synka. Ale to zak艂adanie, 偶e jej zasadne skargi na obs艂ug臋 pacjenta w NFZ, na dzia艂anie na szkod臋 pacjenta, na zaniedbania ze strony pani lekarki, 偶e to wszystko jest akt antyszczepionkowej z艂o艣liwo艣ci to j膮 wkuwa艂o. To brzmi, jak "pacjent, kt贸ry nie s艂ucha bezwzgl臋dnie lekarza jest szurem i idiot膮" - nie jest szurem i idiot膮, po prostu domaga si臋 sprawiedliwej obs艂ugi i przyznania do b艂臋du!
A - dla r贸wnowagi - na tych antyszczepionkowych spotkaniach na kt贸re trafi艂a po pierwszym wkurwie i rozgoryczeniu: traktuje si臋 j膮 partnersko. Tak, pewnie, czasem weryfikacja fakt贸w tego co m贸wi膮 prelegenci sprawia, 偶e wszystko kupy si臋 nie trzyma i tak na logik臋 zaufa膰 temu si臋 nie da w 100%. Ale dosta艂a wgl膮d w mas臋 bada艅, mas臋 hipotez, mas臋 teorii. Pozna艂a ludzi, kt贸rzy s膮 pomi臋dzy - jak ona - nie neguj膮cych szczepionek, ale widz膮cych, 偶e szczepionki nie s艂u偶膮 ich dziecku, szukaj膮cych sposob贸w na zapewnienie dziecku odpowiednich szczepie艅 ale bezpiecznymi preparatami, badaj膮cych dzieci pod k膮tem uczule艅. Nikt nie podwa偶a troski mojej siostry o swojego synka, nikt nie m贸wi "lekarze to idioci" (no dobra, tak teraz m贸wi moja w艂asna siostra jak wspomina to pismo z odpowiedzi膮, kt贸re jej wys艂ali xD wkurwili j膮). Nikt na jej zasadne obawy czy szczeg贸艂owe pytania nie wystrzela "jeste艣 antyszczepionkowcem" jakby to by艂a obelga, kt贸ra zamyka rozmow臋 i zapewnia ostracyzm.
----
Po zako艅czeniu rozmowy z siostr膮 zdzwoni艂 m贸j partner. Okaza艂o si臋, 偶e za godzin臋 (jak to zlecia艂o!) mia艂 sko艅czy膰 prac臋 i chcia艂, abym pomog艂a mu wybra膰 jedn膮 rzecz w sklepie. No to nie op艂aca艂o mi si臋 wraca膰 do domu xD, wi臋c wzi臋艂am psa do biblioteki na uniwerku xD. Zaszy艂y艣my si臋 mi臋dzy rega艂ami z magazynami o pisarstwie, medioznastwie i podr贸偶ach. Dalej pr贸buj臋 napisa膰 zadanie zaliczeniowe na zaj臋cia u Dumbledora, ale mam blokad臋. Chyba znowu za du偶e oczekiwania wobec siebie mam. Po prostu mam ju偶 pomys艂, ale jak do pisania siadam to dopadaj膮 mnie w膮tpliwo艣ci - czy ja w og贸le potrafi臋 pisa膰? Czy ja si臋 nie zb艂a藕ni臋. I jak wida膰 - pisz臋 metrowy wpis do pami臋tnika, zamiast zadania, kt贸re mnie jara i kt贸re sp臋dza mi sen z powiek.
Ech. :p
Potem pojecha艂am do mojego ch艂opaka. Po drodze si臋 posprzeczali艣my o pierdo艂臋. Ja zrobi艂am liter贸wk臋 pisz臋 wiadomo艣膰 ("S膮 korki kochanie, b臋d臋 bardziej o 16:40" - a byli艣my um贸wieni na 15:30. Jestem pewna, 偶e napisa艂am 15:40, ale 艣ci艣ni臋ta w tramwaju, ze spanikowanym pieskiem na r臋kach mog艂am nie zauwa偶y膰, 偶e palec mi si臋 omskn膮艂. A potem w tym 艣cisku nie odpisywa艂am na wiadomo艣ci faceta, kt贸ry w艂a艣nie si臋 dowiedzia艂, 偶e ma na mnie czeka膰 p贸艂torej godziny xD - dzwoni艂, to na niego nawarcza艂am, 偶e nie mam jak gada膰, bo pies wariuje, t艂ok, ludzie, ha艂as, pa! xD Oddzwoni艂am te pi臋膰 minut p贸藕niej wyja艣niaj膮c, 偶e ju偶 wysiad艂am z tramwaju, 偶e za 2-3 minuty b臋d臋 w um贸wionym miejscu, ale zarazem by艂am z艂a na niego, 偶e do mnie dzwoni艂 w og贸le - przecie偶 napisa艂am, da艂am mu zna膰, wie przecie偶, 偶e nie znosz臋 je藕dzi膰 z ma艂膮 tramwajem w godzinach szczytu, 偶e to powoduje we mnie stres, a odbieranie telefon贸w jest wtedy niemo偶liwe i jeszcze bardziej stresuj膮ce by operowa膰 jedn膮 r臋k膮 psem, a drug膮 telefonem. Tym czasem on zd膮偶y艂 si臋 ju偶 na mnie wkurzy膰, 偶e kaza艂am mu czeka膰 na siebie p贸艂torej godziny. Wi臋c chwil臋 warczeli艣my do siebie, a偶 dotarli艣my do sedna problemu - on nie wiedzia艂, 偶e jestem w tramwaju, wiedzia艂 tylko, 偶e mam pojawi膰 si臋 o 16:40, dlatego dzwoni艂, a ja nie wiedzia艂am, 偶e wpisa艂am z艂膮 godzin臋. G艂upie nieporozumienie. Ale ciesz臋 si臋, 偶e te nasze nieporozumienia czy sprzeczki s膮 takie, o b艂ahostki. I 偶e tak sobie z nimi radzimy. Zamiast si臋 nakr臋ca膰 "daj mi minut臋, musi mi min膮膰 z艂o艣膰", uspokajam si臋 i uczciwie m贸wi臋 "przepraszam, rozumiem jak musia艂e艣 si臋 poczu膰". I to dzia艂a w obydwie strony. Trze藕we spojrzenie na sytuacje, wzi臋cie swojej winy na siebie, a cudzej - oddanie tej osobie, kt贸rej to by艂 kawa艂ek. Fajne to.)
By艂o ciep艂o. Dosta艂am od mojego ch艂opaka naszyjnik. Poszli艣my na spacer... a potem spontanicznie zaprosi艂 mnie na obiad. Poszli艣my w tr贸jk臋 na pizz臋. By艂o cudownie. Ciep艂o - mia艂am na sobie letni膮 sukienk臋 i katank臋. Fajnie.
A potem wr贸cili艣my do domu.
Zm臋czeni okropecznie.
Obydwoje potrzebujemy tego urlopu tak bardzo...
M贸j ch艂opak wyzna艂 mi, 偶e jest tak bardzo ze mnie dumny, 偶e zdecydowa艂am si臋 na studia i 偶e obecnie, troch臋 z przypadku, realizuj臋 a偶 dwa na raz.
I 偶e imponuje mu to jak wybieram miejsca potencjalnej pracy - zawsze patrz臋 pod k膮tem tego czy mog臋 si臋 w tym miejscu rozwin膮膰, 偶eby nie by艂o mi tak, jak jest u obecnego szefa. To mi艂e. Fajne, 偶e to widzi i to ceni.
A propos napisa艂am do szefa w sprawie urlopu. Ech. Nie odpisa艂. Strasznie mnie to stresuje - napisz臋 z miesi臋cznym wyprzedzeniem: ignorka. Napisz臋 z dnia na dzie艅: ignorka.
OMG jak mnie brzydzi praca w firmie tego cz艂owieka.
Ech, ca艂e szcz臋艣cie studia mam fajne...
Id臋 pracowa膰. Ciao
12 notes View notes
myslodsiewniav 19 days
Text
Um贸wi艂am si臋 na pedi i mani. Tradycja "raz do roku" odhaczona xD. Ciekawe.
A teraz siadam do chwili pisanka zadania i lec臋 z prac膮.
6 notes View notes
myslodsiewniav 20 days
Text
8 kwietnia 2024
Zirytowana tym, 偶e moje - nasze - mieszkanie jest coraz bardziej zagracone (serio, rzeczy zabieraj膮 nam przestrze艅 do 偶ycia) zacz臋艂am odgruzowywa膰.
Korzystaj膮c z zajebistej pogody (w ko艅cu 30*C) zrobi艂am ju偶 2 prania, a trzecie skrzypi w pralce. Mam nadziej臋, 偶e nim si臋 sko艅czy program wyschn膮 ju偶 rzeczy z prania nr 1.
I to wszystko pracuj膮c. Uwielbiam homeoffice.
Dawno tak dobrze nie spa艂am, jak dzi艣. Wczoraj pojechali艣my do Doliny Baryczy. Od dawna chcia艂am tam pojecha膰, podobno maj膮 tam 艣wietne szlaki rowerowe. P贸ki co o szlakach wiem niewiele, bo przew臋drowali艣my wok贸艂 zalewu. Nie wiem ile to kilometr贸w - ani nie sprawdzi艂am, ani nie liczy艂am. Docenia艂am, 偶e jestem w naturze, pra偶y s艂o艅ce, 偶e mog臋 mie膰 na sobie W KO艃CU minimum odzie偶y i 偶e szumi膮 mi fale. Irytowa艂o mnie, gdy spotykali艣my innych turyst贸w. Serio, potrzebuje poby膰 pustelniczk膮 by odzyska膰 balans.
艢miesznie by艂o, gdy m贸j partner pr贸bowa艂 przekona膰 naszego pieska, 偶e woda jest fajna xD. Nasza psiunia jest wodo-nie-lubna, mokre 艂apki to jest co艣 FE, bleh, fuj. ALE po pierwsze w Wielkanoc wyszli艣my z rodzin膮 na spacer po pla偶y nad rzek膮, a tam nasz piesek widz膮c zapa艂 do zabawy border collie mojego kuzyna tak ca艂kiem odwa偶nie wlaz艂 do wody. Odwa偶nie jak na ni膮: zmoczy艂a 艂apki, rado艣nie macha艂a ogonkiem brodz膮c na p艂yci藕nie, na艣laduj膮c swojego psiego-kuzyna, kt贸ry bieg艂 pilnuj膮c uwa偶nie sk艂ad ludzi (aka swojego stada g艂upich owiec). To by艂o co艣 nietypowego jak na ni膮. Tym czasem moja przyjaci贸艂ka wys艂a艂a info o akcji odbywaj膮cej si臋 w zesz艂y weekend: daj膮 kajaki za free, trzeba tylko zabra膰 ze sob膮 worek na 艣mieci i podczas p艂ywania po rzece od艂owi膰 p艂ywaj膮ce w niej 艣ciegi. Taka eko-akcja "od艣miecanie Odry". Super pomys艂 i wiemy, 偶e ludzie z pieskami s膮 mile widziani, ale po przedyskutowaniu sytuacji uznali艣my, 偶e ta nasza agentka mo偶e poczu膰 si臋 w opresji b臋d膮c z nami na wodzie, mo偶e wpa艣膰 w panik臋 (a potrafi), mo偶e skoczy膰 do wody, wywr贸ci膰 kajak, utopi膰 siebie i nas itp. 呕e lepiej b臋dzie zobaczy膰 czy w og贸le ona nadaje si臋 na wyprawy wodne zanim wydamy 100-180z艂 na kupno psiego kapoka. Dlatego O. oswaja艂 j膮 z wod膮. xD No nie by艂a zachwycona. Wcale a wcale. M贸j partner wymy艣li艂, 偶e zach臋ci j膮 patyczkiem: do zabawy si臋 rwa艂a i jako艣 akceptowa艂a zmoczone przy okazji 艂apki. Wi臋c O. rzuca艂 patyczek coraz dalej i dalej od brzegu. M艂oda wesz艂a, bardzo ostro偶nie i bardzo wysoko (ze wstr臋tem) podnosz膮c 艂apki na tyle g艂臋boko, 偶e zamoczy艂a nooszki "po kolana" ;). Kilka razy - wbiega艂a w wod臋 i wraca艂a z patyczkiem, A呕 NAGLE jej tatu艣 wrzuci艂 patyk o wiele dalej, g艂臋biej w wod臋, dalej od pla偶y. A radosny piesek rzuci艂 si臋 biegiem w fale: hop, hop, hop, ju偶 bez tych wysoko podnoszonych 艂apek (bez tego demonstracyjnego "fuuuj, woda, bleh" :p ), wod臋 rozchlapywa艂a. Bieg艂a ukosem w stosunku do pla偶y, wi臋c przez jaki艣 czas, kilka sekund mia艂a raczej "r贸wny" poziom wody i nagle wbieg艂a g艂臋biej. Tak, 偶e zamoczy艂a brzuszek. I zastyg艂a w tej wodzie zmro偶ona tym co si臋 sta艂o. Szok. Woda by艂a g艂臋bsza, na to si臋 nie pisa艂a. Wyglada艂a jak typowy cz艂owiek, kt贸ry zbyt szybko zanurzy艂 si臋 w wodzie w basenie i straci艂 dech w szoku, 偶e ta woda jest taka zimna. Ogon nieomal podwin臋艂a: ale zmoczy艂by si臋, wi臋c podnios艂a go wysoko, sztywno, a uszy g艂adko po艂o偶y艂a i zacz臋艂a si臋 ze stresu oblizywa膰. Chwil臋 jeszcze wychodzi艂a z tego stuporu, sta艂a w miejscu z oczami otwartymi szeroko, jak pi臋膰 z艂otych z rybakiem, nie zwr贸ci艂a uwagi na patyka, kt贸ry j膮 min膮艂 i kt贸rego fale znosi艂y na brzeg. A my w tym czasie si臋 chichrali艣my na piasku, bo to by艂o wr臋cz komediowe - a偶 bardzo, bardzo powoli, ostro偶nie odwr贸ci艂a si臋 mordk膮 w nasz膮 stron臋 i unosz膮c 艂apki jak najwy偶ej si臋 da艂o (ze wstr臋tem) wysz艂a na brzeg. Patyczki ju偶 jej nie interesowa艂y. By艂a obra偶ona xD A my chichrali艣my dalej. Upewniali艣my j膮, 偶e jest super dzielna. Wyci膮gn臋艂am jej r臋cznik i j膮 troch臋 podsuszy艂am, aby da膰 jej komfort po tej beztroskiej szar偶y w fale. xD Min臋 mia艂a pe艂n膮 wyrzutu, ale pozwoli艂a si臋 opatuli膰 i wytrze膰. xD No mam wra偶enie, 偶e nauka p艂ywania to jednak mo偶e nam nie wyj艣膰, ale cholera wiem. Mo偶e jak zobaczy w akcji inne znajome pieski to b臋dzie jednak p艂ywa膰?
Ponad to co jeszcze... zacz臋艂am semestr w szkole fotografii. MASAKRA ile tego wszystkiego do zaliczenia b臋dzie.
Zrobi艂am prac臋 konkursow膮 i rozkminiam nad jedn膮 prac膮 zaliczeniow膮.
Wpad艂am na pomys艂 jak zdam u Dumbledora! Napisz臋 mu te dwa zadania, kt贸re mi wyznaczy艂 (flash-fiction oraz opowiadanie w stylu epistolarnym), ale zrobi臋 to kreatywnie - zrobi臋 dla niego wydanie magazynu podr贸偶niczego albo archeologicznego. Albo etnologicznego. Jeszcze nie zdecydowa艂am. Raczej podr贸偶niczy magazyn. To da mi szans臋 do podzielenia si臋 kilkoma tymi moimi flash-fiction (bo codziennie staram si臋 pisa膰 po 2-5 przyk艂ad贸w, 偶eby mie膰 z czego wybiera膰. To naprawd臋 kurewsko trudne zadanie) i zarazem b臋dzie to pretekst stanowi膮cy cz臋艣膰 scenograficzn膮 do tre艣ci mojego opowiadania zaliczeniowego. Jestem przebod藕cowana i narwana: od razu chc臋 robi膰 szat臋 graficzn膮, sk艂ad, wertuj臋 zdj臋cia z moich podr贸偶y by znale藕膰 co艣, co pasuje do "magazynu podr贸偶niczego"... a jeszcze nie mam tekstu opowiadania. Od dupy strony si臋 za to zabieram. Ale jara mnie to.
A propos zdj臋膰 - pomy艣la艂am, 偶e w ten spos贸b po艂膮cz臋 dwie rzeczy, kt贸re i tak robi臋: fotografi臋 i projektowanie. I ilustracj臋 mog臋 zrobi膰! No jaram si臋. Pan ceni kreatywno艣膰, wi臋c my艣l臋, 偶e doceni.
A odno艣nie kreatywno艣ci - obejrzeli艣my Cyberpunk 2077, serial na Netflixie. Wiem, wiem, rych艂o w czas, ale dopiero znale藕li艣my przestrze艅. Ech. Od pozytyw贸w: pocz膮tek cudowny, projekt postaci cudowny, na olbrzymi plus humor, kt贸ry 艂膮cz膮cy styl zachodni i japo艅ski (w sensie, 偶e konwencja humorystyczna - mnie bawi konwencja Japo艅ska, chocia偶 nie zawsze "na 艣miesznie", nie 艣miej臋 si臋 w g艂os, raczej przyjmuj臋 go jako grotesk臋, hiperbol臋 uczu膰 bohater贸w, a dla mojego ch艂opaka humor z anime to co艣 tak dziwnego i niezrozumia艂ego, 偶e nie jest w stanie tego przyswoi膰, to go wybija z ogl膮dania, zniech臋ca do ogl膮dania. A dla mnie z tych samych powod贸w - humoru i sposobu jego prezentowania - zniech臋caj膮 produkcje typu Rick & Morty, The Simpsons, Archer, Ch艂opaki z barak贸w, Kapitan Bomba - czaj臋, 偶e 偶arty s膮 偶artami i 偶e kogo艣 mog膮 艣mieszy膰, ale ja tego humoru nie czuj臋, wybija mnie ze 艣ledzenia fabu艂y, przeszkadza mi, dra偶ni mnie, czasem uniemo偶liwia czerpanie przyjemno艣ci z ogl膮dania), muzyka zajebista - najbardziej zachwyci艂 mnie "Nieznajomy" Dawida Podsiad艂o <3, a totalnego mindfucka mieli艣my przy tej scenie:
youtube
Ogl膮dali艣my ofc z angielskim dubbingiem, a jak nagle us艂yszeli艣my polski rap w tle to nie mogli艣my ogarn膮膰, 偶e s艂yszymy nasz ojczysty j臋zyk. Mind fuck wszed艂 tak mocno - jako艣 m贸zg si臋 broni艂 przed przyj臋ciem do wiadomo艣ci, 偶e rozumie s艂owa tej piosenki, a bohaterowie prawdopodobnie jej nie rozumiej膮. Wow.
Ale ko艅c贸wka... bleh. Ta historia nie mog艂a si臋 sko艅czy膰 happy endem - bo po prostu tak by艂a budowana fabu艂a. R贸wnia pochy艂a. Ale im dalej w las tym dialogi bardziej p艂askie, momentami idiotyczne; nie ma op艂acenia wyczekiwania na odkrycie tajemnicy (pay offu w膮tku Lucy - uwa偶am, 偶e to zmarnowany potencja艂), a co najgorsze po "przeskoku czasu" (albo 6 albo 7 odcinek) zabrano nam bohatera, kt贸rego zd膮偶yli艣my polubi膰, z kt贸rym zd膮偶yli艣my si臋 uto偶sami膰. Dostali艣my niewiadomokogo, niewidomogdzie i sytuacjach, kt贸re pokazywane nam by艂y niewiadomopoco - niby po co艣. Ale pocz膮tek serialu pokazywa艂 nam emocje, pozwala艂 czu膰 i rozumie膰 emocje bohatera, a NAGLE w pewnym momencie mamy dystans do bohatera (g艂贸wnego i pozosta艂ych r贸wnie偶) i rodzi to maaaaas臋 pyta艅. A ko艅c贸wka mnie nie wzruszy艂a, tylko wkurwi艂a. Nie znosz臋 "bohaterskiego po艣wi臋cenia" b臋d膮cego wym贸wk膮 dla braku odpowiedzialnego mierzenia si臋 z w艂asnymi traumami. Dupowate to by艂o. Mam wra偶enie, 偶e wi臋cej czuj臋 teraz, opisuj膮c to swoje rozczarowanie ni偶 podczas ogl膮dania. Zaskoczy艂o mnie - i mojego ch艂opaka jego analogiczne odczucia r贸wnie偶 zaskoczy艂y - 偶e podczas ogl膮dania ostatniego odcinka i ostatnich scen byli艣my tak bardzo niezanga偶owani, i mieli艣my tak bardzo wywalone na co si臋 dzieje na ekranie, 偶e a偶 trudno uwierzy膰, 偶e podczas odcink贸w 1-3 czuli艣my buzuj膮c膮 w 偶y艂ach krew, a wydarzenia zapiera艂y nam dech, byli艣my zaanga偶owani w histori臋... Tym czasem historia w pewnym momencie przesta艂a si臋 przejmowa膰 widzami, a skupi艂a si臋 na zwijaniu w膮tk贸w...
No i jeszcze moja my艣l, taka ze wczoraj, pierwsza po seansie: nie podoba艂o mi si臋. Nie wykluczam, 偶e komu艣 mog艂o si臋 podoba膰. Mog臋 ogl膮da膰 historie o staczaniu si臋 bohatera, o jego drodze do autodestrukcji, to przecie偶 ca艂a Diuna! Atak Tytan贸w! Dexter! I pewnie wiele innych o kt贸rych teraz nie pomy艣la艂am! Ale niech to b臋dzie dobrze napisane, umotywowane, aby by艂o w tym co艣 wi臋cej ni偶 "bohaterska 艣mier膰 w imi臋 mi艂o艣ci", bo dupa, to 偶adne "w imi臋 mi艂o艣ci" - "dla kogo艣" nie umierasz! Co za idiotyczny pomy艂!
Mam wra偶enie, 偶e jako widzka i jako cz艂owiek jestem zbyt dojrza艂a, zbyt najedzona popkultur膮 by przyj膮膰 to proste wyja艣nienie, by bez pog艂臋bionego psychologicznie szkicu czy bez jakiego艣 katharsis przyj膮膰 takie zako艅czenie jakie oferuje serial i odczytywa膰 je jako pi臋kne cho膰 gorzkie, czy "smutne, ale szlachetne". To toksyczne na maksa. Nic w tym szlachetnego, 偶adnej w tym mi艂o艣ci - tylko krzywda. I to wyrz膮dzona tej osobie, kt贸r膮 "szlachetny bohater" deklaratywnie "kocha". To nie ma nic wsp贸lnego z mi艂o艣ci膮. To egoizm. Podj膮艂 decyzj臋 za nich obydwoje, odebra艂 tej deklarowanej "ukochanej" podmiotowo艣膰. Przy czym obydwoje byli dysfunkcyjni i obydwoje tworzyli dysfunkcyjny zwi膮zek. I to te偶 by艂 problem, nigdy nie zaadresowany.
Mam wra偶enie, 偶e to zako艅czenie jest po prostu nie dla wsp贸艂czesnego widza, nie przy wsp贸艂czesnych normach spo艂臋cznych. No i w艂a艣nie - moja druga my艣l po seansie: nie podoba艂o mi si臋, bo by艂o jak western. xD To jest co艣 o rysie fabularnym i demonstruj膮cym warto艣ci, kt贸re bardziej by si臋 sprawdzi艂y kierowanego dla pokolenia moich dziadk贸w! A nie do m艂odych ludzi.
6 notes View notes
myslodsiewniav 22 days
Text
6-04-2024
Padam.
Znowu, przebod藕cowanie.
Dzi艣 zafarbowa艂am w艂贸czk臋 (czy motek nici lniano-bawe艂nianej to w艂贸czka?). Teraz schenie na balkonie (w ko艅cu pra偶y s艂o艅ce).
Zrobi艂am dzi艣 peelieng skalpu - OMG jak mnie boli g艂owa. Piecze! Nie od peeliengu - od wcierki wtartej wczoraj wieczorem. Nie wiem o co chodzi.
Mam rozgrzebane p贸艂 mieszkania.
Poza tym spotka艂am si臋 z kole偶ank膮 z grupy by om贸wi膰 projekt, kt贸ry mamy zrobi膰. Mamy tyle fajnych pomys艂贸w! I te偶 pomys艂y na inne zaliczenia nam wysz艂y. Mega bardzo.
Nie wiem czy pisa艂am, 偶e dosta艂am feedback od pana z kursu zarz膮dzania? Niemniej - powiedzia艂, 偶e wykona艂y艣my kawa艂 dobrej roboty, 偶e prosi nas o kilka kosmetycznych zmian w projekcie i ju偶 teraz zapewnia nas, 偶e b臋dzie 5. A w dodatku, 偶e przedsi臋biorczyni, kt贸rej przedsi臋biorstwo analizowa艂y艣my z tego dokumentu wyniesie bardzo du偶o cennych informacji, kt贸re mog膮 jej pom贸c w biznesie. Sprawdzi艂am, z ciekawo艣ci, ile kosztuje na rynku taka us艂uga jak膮 wykona艂y艣my. Hymm. Cena to od 450 z艂 do 2500 z艂. No nie藕le. Jak poprawi臋 te drobnostki (tj. ja sk艂adam ca艂y plik, ale chodzi o popraw臋 dw贸ch punkt贸w, kt贸rymi zajmowa艂y si臋 inne dziewczyny - ju偶 podes艂a艂y mi aktualizacj臋 plik贸w) to mo偶emy przes艂a膰 gotow膮 prac臋 w formularzu i mamy 5.
Poza tym zdecydowa艂am, 偶e we wtorek p贸jd臋 艂apa膰 dziekana od socjologii, kt贸ry pisa艂 do mnie maile z kijem w dupie. Chcia艂am mu odpisa膰 wyja艣niajac wszytsko, dokumentuj膮c, co i jak, bo to si臋 robi idiotyczne, ale... ech, na 偶ywo mu wol臋 wyja艣ni膰, 偶e no艂 hard feelings i nie chc臋 problem贸w.
5 notes View notes
myslodsiewniav 23 days
Text
Zastanawiam si臋 czy b臋d臋 mie膰 problemy na uczelni?
Chodzi o to, 偶e po kilkudniowej konsultacji z ca艂膮 moj膮 grup膮 zdecydowali艣my si臋 napisa膰 skarg臋 na t膮 babeczk臋 od zaj臋膰 z grafiki komputerowej. Chodzi艂o o te nieudolnie prowadzone zaj臋cia, kt贸re opisa艂am o tu: https://www.tumblr.com/myslodsiewniav/745927853857734656/25-03-2024-co-za-maraton-serio-ech-w-pi%C4%85tek?source=share
No i - bo jestem narwanym typem, co nastawiony jest na dzia艂anie - napisa艂am skarg臋. W imieniu ca艂ej grupy, za ich zgod膮, z ich b艂ogos艂awie艅stwem, ich weryfikacj膮 fakt贸w i poparciem. Nigdy jeszcze ta grupa nie by艂a tak zgodna i tak ch臋tna do prowadzenia o偶ywionej w dyskusji.
Co prawda niekt贸re osoby chcia艂y pojecha膰 mocniej, zagrozi膰 niep艂aceniem czesnego, dawa膰 opcje albo-albo itp. Uzna艂am, 偶e to na ten etap troch臋 za du偶o. Jakby nas zignorowali - w co w膮tpi艂am, i mia艂am racj臋 - to mo偶e wtedy.
Prosili艣my r贸wnie偶 o przepisanie nas do babeczki, kt贸ra zajebi艣cie naucza, ale naucza kilka innych grup, nie nasz膮. Gdy mieli艣my okazj臋 zobaczy膰 co robi膮 inne grupy to wi臋kszo艣ci 偶y艂ka chodzi艂a.
D艂ugo odpowiedzi nie by艂o. A jak si臋 pojawi艂a to by艂a cholernie oficjalna. A pisa艂am do wyk艂adowc贸w, kt贸rzy byli bardzo "na luzie". Bardzo ich lubi臋 - dziekan od socjologi (lovkam), opiekunka kierunku i opiekunka roku. Ze wszystkimi mia艂am zaj臋cia w poprzednim semestrze.
No i im odpisa艂am.
Na luzie.
Ale odpowied藕 znowu dosta艂am oficjaln膮, a do konwersacji odpowiedzi w艂膮czono Pani膮 na kt贸r膮 z艂o偶yli艣my skarg臋.
No nie wiem...
Czy ja od teraz mam przejebane? Bardzo niemi艂e uczucie.
10 notes View notes
myslodsiewniav 25 days
Text
Wra偶enia, chwile ulotne
3 kwietnia 2024r
艢roda.
W skr贸cie to jestem przebod藕cowana i zm臋czona, a zarazem nabuzowana tak膮 energi膮 do dzia艂ania, nagl膮c膮 konieczno艣ci膮 wykonywania czego艣, stresem, 偶e nie zd膮偶臋 itp.
Jednocze艣nie czuj臋, 偶e potrzebuj臋 oddechu, zrzucenia z siebie nadmiaru uczu膰 i presji - dlatego pisz臋. To mnie uspokaja.
W 艣wi臋ta - w ostatni weekend - byli艣my najpierw w domu, obydwoje skupieni na pr贸bie wyhamowania tego stresu, kt贸ry ka偶de z nas czuje. Buzowa艂o w nas to charakterystyczne uczucie: wiesz, 偶e jeste艣 zm臋czona/zm臋czony, wiesz, 偶e ju偶 mo偶esz odpu艣ci膰, zwolni膰, westchn膮膰 z ulg膮 i le偶e膰 brzuchem do g贸ry, ALE co艣 w Twojej g艂owie odlicza sprawy, kt贸re jeszcze wymagaj膮 dogl膮dni臋cia, kt贸re nale偶y wykona膰, bo-co艣-tam. Wzajemnie siebie upominali艣my by przesta膰 bezmy艣lnie obgryza膰 paznokcie i/lub sk贸rki przy paznokciach i by zostawi膰 prac臋 zaliczeniow膮, zostawi膰 pranie wymagaj膮ce rozwieszenia, zostawi膰 maile, zostawi膰 rozgrzebane projekty. Trudne by艂o to hamowanie, ale z ulg膮 przyznaj臋, 偶e w sobot臋 uda艂o nam si臋 zwolni膰.
Zabawne: kiedy jedziemy na 艣wi臋ta do rodziny mojego partnera wtedy to ja szalej臋 w kuchni z projektami kulinarnymi, a gdy do mojej - to on. Tym razem posz艂am na 艂atwizn臋: zrobi艂am serniczek na zimno, na erytrytolu i z galaretk膮 i owocami. S艂odziutki, niskokaloryczny. Za艣 m贸j ch艂opak waln膮艂 kilka tradycyjnie W艂oskich wypiek贸w (wspomina艂am, 偶e jest niezdrowo walni臋ty na punkcie W艂och?). Jedno ciasto robi艂 ca艂y dzie艅 z przerwami kilkugodzinnymi. Ech. Gluteniarz. :P
Mama prosi艂a, 偶eby艣my nie przywozili nic wi臋cej do jedzenia, bo ona i ciocia ju偶 na 200% maj膮 do艣膰 wa艂贸wki na podj臋cie go艣ci, po co szykowa膰 za du偶o. I bardzo mi si臋 to podej艣cie podoba - W KO艃CU 艣wi臋ta z umiarem (serio wysz艂o z umiarem - jedzonka idealnie na ca艂膮 rodzink臋 na 2 dni).
Przyjechali艣my w niedziel臋 na 艣niadanie do cioci. Na miejscu spotkali艣my rodzic贸w oraz kuzyna z partnerk膮. Wr贸cili kilka tygodni temu z parumiesi臋cznej podr贸偶y po Ameryce Po艂udniowej. Naprawd臋 by艂o super. Mi艂o. Mi艂o s艂ucha艂o si臋 o tym, jak ciocia odkry艂a swoje nowe hobby, o tym jak moja mama dzia艂a w ramach grup plastycznych, o podr贸偶y kuzyna i jego partnerki. No i oczywi艣cie PJESKI! Ech. No z艂ote male艅stwa! Moje ma艂e kangurz膮tko wygl膮da troszk臋 jak boarder collie, a kuzyn ma boarderka - s艂odziaka takiego, przytulank臋 kochan膮. Uwielbia si臋 przytula膰 ca艂ym cia艂kiem, opieraj膮c 艂epek o rami臋 cz艂owieka i patrz膮c g艂臋boko w oczy z mi艂o艣ci膮 pozwala si臋 g艂aska膰. No po prostu mo偶na si臋 rozp艂yn膮膰.
Kuzyn nam pokaza艂 filmy z podr贸偶y, z moim ch艂opakiem sobie o sprz臋cie pogadali, a ja z jego partnerk膮 o pieskach.
Mojej siostry i jej rodziny w niedziele nie by艂o - byli u Szwagra, mieli do艂膮czy膰 w poniedzia艂ek, a w poniedzia艂ek ja, m贸j ch艂opak i partnerka kuzyna planowali艣my nie pojawia膰 si臋 na spotkaniu rodzinnym. My musieli艣my odpocz膮膰, a ona - pracowa膰.
Po jedzonku pojechali艣my wsp贸lnie, ca艂膮 rodzin膮 na pla偶臋 nad rzek膮. Obydwa pieski hasa艂y rado艣nie po piasku, 艣wietnie si臋 bawi艂y. Bardzo si臋 ciesz臋 widz膮c swoje kangurz膮tko tak radosne. By艂a taaaaak szcz臋艣liwa. Nawet podoba艂o jej si臋 wchodzenie w fale (ona nie znosi wody - a tu niespodzianka, bo jednak w naturze jest gotowa zmoczy膰 艂apki. W mie艣cie jak pada to m贸j piesek po pierwsze chodzi w pelerynce, a po drugie sama wybiera chodzi膰 wy艂膮cznie po kraw臋偶nikach/murkach by by膰 mo偶liwie daleko od wszelkiego rodzaju g艂臋bszych ka艂u偶y. Nawet za potrzeb膮 nie wejdzie na MOKR膭 traw臋 xP).
Kuzyn przeprowadzi艂 moj膮 mam臋 - osob臋 po udarze, z niedow艂adem po艂owy cia艂a, z endoprotez膮 kolana, poruszaj膮c膮 si臋 o kulach - po chaszczach, krzakach, wybojach, 艂膮kach. Ciocia mia艂a min臋 niet臋g膮 widz膮c gdzie nas prowadzi jej syn, a mama by艂a w widoczny spos贸b zaalarmowana, ALE by艂a te偶 taka szcz臋艣liwa, 偶e mimo wszystko daje rad臋 przedziera膰 si臋 przez zaro艣ni臋te dr贸偶ki (kuzyn musia艂 udeptywa膰 ga艂臋zie i korzenie, odgarnia膰 dla mamy przej艣cie by mog艂a przecisn膮膰 si臋, a m贸j ch艂opak j膮 asekurowa艂 podczas przechodzenia przez ten tor przeszk贸d).
Sp臋dzi艂am mas臋 czasu z partnerk膮 mojego kuzyna. Ech. Fajna dziewczyna, bardzo j膮 lubi臋 i podziwiam. Szkoda, 偶e woli trzyma膰 si臋 na dystans, bo im d艂u偶ej si臋 znamy tym wi臋cej mam z ni膮 wsp贸lnych temat贸w. Fajna jest.
Da艂a mi kilka tip贸w odno艣nie szukania pracy - ma, to znaczy MIA艁A, mniejsze do艣wiadczenie zawodowe ni偶 ja, praktycznie z zerow膮 wiedz膮 startowa艂a na stanowiska kierownicze i dosta艂a prac臋. Chocia偶 w og贸le jej nie szuka艂a. Teraz pracuje jej si臋 okay, ma du偶o wolnego, du偶e zarobki i poczucie bezpiecze艅stwa. Zazdroszcz臋 jej tego - i 偶ycia jakie wiedzie i animuszu z jakim podchodzi艂a do szukania pracy. We mnie jest wiele strachu przed ocen膮, przekonania, 偶e pewnie inni wiedz膮 lepiej itp. A ona ma na to wylane. Z drugiej strony jestem teraz na takim etapie 偶ycia, 偶e po prostu jestem spompowana. Nie mam obecnie ju偶 przestrzeni na nic wi臋cej ponad to co robi臋: praca i dwa kierunki studi贸w, a w ka偶dy wolny weekend odwiedziny to u rodziny mojego partnera, to u mojej. Docelowo chc臋 偶y膰 jak ona: wygodnie, bezpiecznie i po to zacz臋艂am studia. By te偶 si臋 spe艂ni膰. A jak w ko艅cu dostan臋 jak膮艣 ofert臋 pracy to ch臋tnie j膮 wezm臋 - zastosuj臋 si臋 do porad, bo porady s膮 spoko. Ale nie z偶era艂o mnie FOMO. Po prostu ustawi艂am na swojej li艣cie - tej, kt贸r膮 z trudem w sobot臋 od艂o偶y艂am na bok by odpocz膮膰, tej z list膮 spraw do za艂atwienia i rzeczy do zrobienia - cel "poszukaj pracy zgodnie z poleceniami partnerki kuzyna". I tyle. Zero ci艣nienia. Co ma by膰 to b臋dzie.
Zaskoczy艂o mnie, 偶e na wie艣膰 o tym, 偶e ja i m贸j partner studiujemy to ona poczu艂a FOMO. Wyzna艂a, 偶e czuje, 偶e si臋 nie rozwija, 偶e od jakiego艣 czasu my艣li o podj臋ciu jakiej艣 nauki - nie maj膮 dzieci (ale sugerowa艂a, 偶e si臋 o nie staraj膮), maj膮 dom, maj膮 艣rodki, maj膮 psa, kochaj膮 si臋, podr贸偶uj膮 wsp贸lnie, ale doskwiera jej poczucie stania intelektualnie w miejscu. Wi臋c te偶 chce si臋 dowiedzie膰 jak to jest ze studiami w naszym kraju. Opowiedzia艂am jej o tym. A ona odwa偶nie przyzna艂a mi si臋 do FOMO.
Tak od serca z ni膮 porozmawia艂am. Naprawd臋.
Doceniam to. I czuj臋 wdzi臋czno艣膰.
Natomiast m贸j ch艂opak i kuzyn odci臋li si臋 od nas, zafascynowani rozmawiali o samochodach i mo偶liwo艣ciach podr贸偶owania po bezdro偶ach itp. Zajarani byli bardzo.
Tata w niedziel臋 niestety zachowywa艂 si臋 dziwnie. Nie wiem czy za du偶o cukru, czy co? W pewnym momencie po prostu zacz膮艂 gwiazdorzy膰, bez 艂adu i sk艂adu. Przerywa艂, m贸wi艂 niestosowne rzeczy. Nawet wyrzuci艂 bardzo nietaktownie partnerce kuzyna, niby w 偶arcie, 偶e ona i ca艂a jej nacja prowadzona przez Putina napad艂a najpierw na Krym, a potem na reszt臋 Ukrainy. To by艂o tak ci臋偶kie, gdy to zrzuci艂 - niby w formie z艂o艣liwego 偶artu, zupe艂nie nie czuj膮c, 偶e to nie jest zabawne i przeszed艂 p艂ynnie do opowie艣ci na inny temat, jakby nie rejestruj膮c jaka atmosfera zapanowa艂a w艣r贸d nas wszystkich. Widzia艂am, 偶e partnerka kuzyna by艂a w艣ciek艂a, by艂a zraniona tym bardziej, 偶e wielokrotnie opowiada艂a si臋 po tej "zachodniej" stronie, wielokrotnie opowiada艂a nam ze zgroz膮, z b贸lem, 偶e jej znajomi z dzieci艅stwa, krewni wierz膮 w propagand臋 w艂adz Rosji, 偶e ma przez to bardzo trudne relacje z bliskimi... a tato jakby na potrzeby nie艣miesznego 偶artu o tym wszystkim jakby zapomnia艂. Tym bardziej rzucenie czego艣 takiego do przedstawicielki mniejszo艣ci, do Tatarki i jeszcze w kontek艣cie Krymu - jest kurwa chujowe. Ech. To nie takie proste. I to po prostu chujowe.
Nie wiedzieli艣my kiedy czas nam min膮艂 - wyjechali艣my do rodziny o 10 rano, a nagle si臋 okaza艂o, 偶e dochodzi艂a 18 wieczorem xD
Wr贸cili艣my do domu i w ko艅cu rozpakowali艣my lidlomixa. Sta艂 w przedpokoju od tygodnia, bo nie mieli艣my czas i/lub si艂y by zabra膰 si臋 za zapoznawanie z nowym sprz臋tem. Zrobili艣my to w niedziel臋, zaj臋艂o nam to troch臋 czasu... Potem wyj臋li艣my ciasto, w艂膮czyli艣my "Problem trzech cia艂" i odpadli艣my.
W poniedzia艂ek spali艣my do oporu.
Wstali艣my na bardzo p贸藕ne 艣niadanie, po 艣niadaniu poszli艣my na spacer do parku, a po powrocie trzeba by艂o je艣膰 ju偶 obiadokolacj臋 xD
I wr贸cili艣my by spa膰 dalej. I doko艅czy膰 "problem trzech cia艂" - uczciwie nie wiem jeszcze czy mi si臋 ten serial podoba. Zaczyna艂 si臋 super, ale im dalej w fabu艂臋 tym gorzej. Najbardziej mnie wkurza艂 kontrast pisania w膮tk贸w w scenariuszu: infantylizacja relacji mi臋dzyludzkich, jakby bohaterowie byli na etapie wczesnej podstaw贸wki na polu my艣lenia o zwi膮zkach romantycznych w kontrze do sposobu w jaki radzili sobie z problemami moralnymi, spo艂ecznymi i tymi dotycz膮cymi fizyki. WKURZA艁O mnie przekonywanie widza o tej wielkiej, fantastycznej i czystej mi艂o艣ci Willa do Jin; to przekonanie bohater贸w, 偶e jak typ jej t膮 mi艂o艣膰 wyzna i poka偶e jak baaaaardzo j膮 kocha to na pewno wszystko zmieni si臋 na lepsze - to jest mokra fantazja niedojrza艂ych ludzi, nie tak dzia艂aj膮 zwi膮zki. Zreszt膮 id膮c tym tropem: je偶eli mi艂o艣膰 Willa jest wielka, akceptuj膮ca i czyta, a to jak go traktuje Jin to nie jest co艣 wsp贸艂miernego, ani nawet dobrze rokuj膮cego. Ech. Niech b臋dzie, 偶e rozw贸j wydarze艅 w serialu to opowie艣膰 o nauce powzi臋tej z przeoczenia istotnych sygna艂贸w, ale ta nauczka przeistacza si臋 w poczucie winy, kt贸re jest pomylone potem z mi艂o艣ci膮. Zreszt膮 ta scena w kt贸rej - JAK W 艢REDNIEJ JAKO艢CI FANFICU - szef Jin wchodzi do jej biura by zapyta膰 j膮 czy doceni艂a zajebi艣cie drogi prezent do Willa. Serio? No super. Brawo. Albo fakt, 偶e Jin ok艂amuje swojego ch艂opaka, ch艂opak ok艂amuje j膮. 呕e mi臋dzy jej ch艂opakiem, a Auggie jest wi臋ksze napi臋cie erotyczne, wi臋cej chemii ni偶 mi臋dzy osobami w parze (m贸j ch艂opak si臋 nawet zak艂ada艂 na wysoko艣ci 3 lub 4 odcinka, 偶e tak si臋 potoczy fabu艂a: 偶e mi臋dzy t膮 dw贸jk膮 b臋dzie romans i zdradzona Jin zrobi co艣 g艂upiego). AHGR! No i Soul - dla mnie uroczy typ z kt贸rym nie chcia艂abym pracowa膰 za nic w 艣wiecie, a m贸j facet go szczerze nie znosi艂 - wszystkie cechy tej postaci m贸j ch艂opak odczytywa艂 jako czerwone flagi. I spoko. Mnie kole艣 mniej wkurza艂 ni偶 Will. A najbardziej lubi艂am Jacka. Szkoda, 偶e wysz艂o jak wysz艂o...
Nie wiem czy to mo偶e si臋 rozwin膮膰 jeszcze w ciekawi膮cym mnie kierunku. Zobaczymy. Im g艂臋biej w fabu艂臋 i im dalej od tej gry na kosmicznym VRze tym fabu艂a by艂a wolniejsza i mniej ciekawa. O! Ciekawe by艂o jak przedstawiono 艣mier膰 na statku "S膮d ostateczny" - 艣wietna scena! Ale co tam si臋 wtedy dzia艂o jeszcze to nie pami臋tam, takie mia艂kie to by艂o.
Zacz臋艂am czyta膰 ksi膮偶k臋 na podstawie kt贸rej powsta艂 scenariusz, t膮 polecon膮 przez @jakiwstydprzedpanemrysiem - mo偶e tu b臋dzie odrobin臋 bardziej przejrzy艣cie.
Wczoraj spotka艂am si臋 z siostr膮 - by艂y艣my co艣 zje艣膰. Zaprowadzi艂am j膮 do sklepu plastycznego, ob艂owi艂a si臋. Mi艂o by艂o, naprawd臋. M贸j piesek j膮 pi臋knie powita艂. Fajne by艂o spotkanko. Opowiada艂a mi o tym jak by艂o w poniedzia艂ek 艣wi膮teczny, opowiedzia艂a o post臋pach swojego synka. Sama wczoraj by艂a na wychodnym, bo zacz臋艂a leczy膰 blizny potr膮dzikowe (przygotowuj膮c si臋 do procedury in vitro przyjmowa艂a mas臋 hormon贸w, a one spowodowa艂y wysyp takiego tr膮dziku, jakiego nie mia艂a b臋d膮c nastolatk膮). Fajnie, 偶e o siebie zadba艂a. Dzia艂a te偶 z farbami, rozwija si臋 artystycznie. Kto wie, mo偶e w przysz艂ym roku obydwie zaczniemy kurs na ASP. Fajnie by by艂o - moja kole偶anka w艂a艣nie taki robi. Wygl膮da to fascynuj膮co.
Ech... teraz si臋 rozgl膮dam po pokoju: panuje w mieszkaniu taki ba艂agan, 偶e nie mam si艂y. Sprz膮ta艂abym to z kilka dni, tak du偶o rzeczy do posk艂adania, wyprasowania, przejrzenia. No c贸偶, p贸ki studiuj臋 dwa kierunki pracuj臋 to b臋dziemy 偶y膰 w brudzie xP
Dzi艣 ja planuj臋 wys艂a膰 wyniki badania do specjalistki.
Odebra膰 paczk臋 z materia艂ami do innego projektu artystycznego.
A potem doko艅czy膰 jeden z dokument贸w projektowych na zaliczenie przedmiotu - ju偶 kosmetyczne poprawki i wysy艂am po feedback. Wysz艂a nam analiza na 50-stron. Jak b臋dzie co艣 do poprawy - poprawiamy pr臋dziutko, a jak nie to ju偶 mamy ocen臋. Cieszy mnie to, mam naprawd臋 fajn膮 grup臋 projektow膮. :D A przy tym mog臋 w ko艅cu odhaczy膰 jeden z projekt贸w zaliczeniowych by zacz膮膰 studia drugie.
Potem chc臋 si臋 zabra膰 si臋 za flash-fiction. Ech. @pantokratorka wspomina艂a艣 o dadaistach - ale nie wychodzi mi nic. Nie czuj臋 tego. Nazbiera艂am gazet i ulotek - b臋d臋 z nich ci膮膰. Mo偶e co艣 wyjdzie. :P Jednak mam pomys艂 na drug膮 sk艂adow膮 zaliczenia z tego przedmiotu: mam napisa膰 list w kt贸rym przekonam mojego wyk艂adowc臋, 偶e musi mi postawi膰 5. To ma by膰 opowiadanie - nie za kr贸tkie, nie za d艂ugie. Poszuka艂am sobie tip贸w dotycz膮cych opowiada艅 - bo wiem, 偶e jestem zajebista w pisaniu wst臋p贸w do opowiada艅 i nigdy ich nieko艅czenia. xD Chcia艂am, 偶eby to by艂o opowiadanie o konstrukcji gry - 偶ebym opowiedzia艂a wyk艂adowcy jak znalaz艂am 1, jak znalaz艂am 2, jak zdoby艂am 3, jak zdoby艂am 4 i 6, ale 5 to on musi mi wys艂a膰, abym mog艂a co艣-tam wykona膰. Co艣 jak z DragonBallem - musz臋 zdoby膰 COSIE, kt贸re maj膮 jakie艣 moce, przy konkretnych warunkach, aby sta艂o si臋 CO艢INNEGO. Napisz臋 przygod贸wk臋 - s艂owem. Z jak膮艣 gr膮 s艂owno-logiczn膮. No i w艂a艣nie wpad艂am na pomys艂 z t膮 "5" - nasz samoch贸d to "pi臋膰setka", jeszcze nie wiem jak to zrobi臋 fabularnie, ale pomy艣la艂am, 偶e znikn臋艂o nam pi臋膰 i zosta艂a jedynie setka, wi臋c tak wybrakowanego samochodu nie mo偶emy odpali膰 i potrzebujemy pomocy. Ale to koncept. Jeszcze zobaczymy czy to rozwin臋 - na pewno chc臋 zrobi膰 zabaw臋 logiczno-przygodow膮. :D
Troch臋 mi l偶ej, jak to z siebie wyrzuci艂am.
A! JEszcze zapomnia艂am xD No, w艂a艣nie: zapomnia艂am, 偶e zapomnia艂am o tym, 偶e wczoraj mia艂am pierwsze zaj臋cia online na drugiej uczelni xD Siedzia艂am nad projektem, tym na 50-stron, a偶 nagle m贸j ch艂opak mnie namawia艂, 偶ebym si臋 w ko艅cu po艂o偶y艂a spa膰 - dla mnie zaskoczenie, bo mia艂am wra偶enie, 偶e ledwo co jedli艣my p贸藕ny obiad, 偶e jest przed 19 wieczorem... a tu NIESPODZIANKA, mamy nagle 22:22. No. A pierwsze wyk艂ady i spotkanie organizacyjne by艂o o 19:30. xD Musz臋 to jeszcze nadrobi膰.
A! I jeszcze mam do nadrobienia jeden kurs z IT!
8 notes View notes
myslodsiewniav 27 days
Text
31-03-2024
To pierwsze 艣wi臋ta od bardzo, bardzo dawna z kt贸rych wracam bez FOMO.
Ale z wra偶eniem, 偶e to spotkanie ze mn膮 wzbudzi艂o w kim艣 FOMO.
Dziwne to. Ale te偶 jakie艣 takie... nie ba艂am si臋 oceny, nie mia艂am oczekiwa艅, zupe艂nie si臋 nie stara艂am. Po prostu przysz艂am i by艂am. Tu i Teraz. Rozmawia艂am, wymienia艂am si臋 do艣wiadczeniami, planami, umiej臋tno艣ciami. I tyle. By艂o mi艂o.
7 notes View notes
myslodsiewniav 1 month
Text
Mam decyzj臋 z dziekanatu (pozytywna) i mam gryp臋. I jedno i drugie wymaga podj臋cia dzia艂a艅. Ech...
Spa膰.
Mo偶liwe, 偶e jednak za du偶o na siebie wzi臋艂am.
8 notes View notes
myslodsiewniav 1 month
Text
Flash-fiction
Czy kto艣 ma jakie艣 pomys艂y/wiedz臋/tipy jak napisa膰 dobre flash-fiction? Albo gdzie szuka膰 inspiracji?
Musz臋 na zaliczenie napisa膰 takie i o ile wiem o co chodzi to jako艣 ja zawsze w nadmiar s艂贸w id臋, nie nawet w optimum! A destylacja esencji to dla mnie ekscytuj膮ca, ale bolesna perspektywa:
Tumblr media
M贸j BFF tak w艂a艣nie m贸wi/komunikuje si臋 i zawsze mnie to zachwyca艂o. Kr贸tkie wiadomo艣ci, kilka zda艅 lub kilka s艂贸w w formie r贸wnowa偶nik贸w zda艅 i sw臋dzi tym w m贸zg. Jak si臋 odzywa to zawsze w punkt, refleksyjnie, z humorem. Ale on to robi naturalnie, bez zastanowienia, po prostu tak m贸wi, tak jak ja naturalnie i bez 艣wiadomego zastanowienia u偶ywam s艂owotoku. xD
Poprosi艂am go o jakie艣 porady, tipy. Da艂 mi je. Ale to te偶 dla niego by艂o trudne - opisa膰 rzecz tak naturaln膮, jak oddychanie w spos贸b, kt贸ry pozwoli艂by komu艣 nieoddychaj膮cemu nauczy膰 si臋 oddycha膰. xD
Trudne to. Postanowi艂am, 偶e b臋dzie codziennie pisa膰 po kilka zda艅, jakie艣 pr贸by podejm臋 by potem, do maja wybra膰 z tego mojego grafoma艅stwa jakie艣 sensowniejsze fragmenty i wys艂a膰 je do oceny.
4 notes View notes
myslodsiewniav 1 month
Text
25-03-2024
Co za maraton... serio...
Ech. W pi膮tek zrobi艂am tour do Poznania i z powrotem (Poznaniu, jeste艣 taki pi臋kny! Nawet rozkopany!)
By艂am w chuuuuuj zm臋czona.
Spotka艂am si臋 z przyjaci贸艂k膮 i kupi艂am wa偶ny materia do pracy, ale mimo wszystko jestem w chuj zm臋czona. Podr贸偶 do Poznania jest przyjemniejsza i kr贸tsza ni偶 z centrum Wro na Psie Pole (tam jedziesz nawet 2h, a do Poznania ledwo 1:23h), jednak ten t艂um, deszcz, gwar... zm臋czenie po prostu.
Wr贸ci艂am do domu jako艣 jeszcze tak, by mie膰 przestrze艅 na odpoczynek - m贸j ch艂opak mia艂 tego dnia wolne, wi臋c... pokaza艂 mi projekt nad kt贸rym spontanicznie zdecydowa艂, 偶e b臋dzie pracowa艂 w dzie艅 wolny. xD P贸艂 dnia podobno ha艂asowa艂 sprz臋tem kaletniczym, ale wykona艂 bosk膮 rzecz!
Obydwoje byli艣my zm臋czeni i mieli艣my i艣膰 spa膰...
Ale jeszcze obejrzeli艣my "tylko jeden odcinek" serialu na Netflixie. Nie no, serio jeden, ale zamiast si臋 wy艂膮czy膰 przy nim, zrelasowa膰, odpr臋偶y膰, to si臋 uruchomili艣my z rozkmin膮 podczas ogl膮dania, a po ogl膮daniu wsi膮kn臋li艣my w internet, w rozmowy o interpretacji tego co przeczytali艣my, a potem w rezultacie zadzwonili艣my do mojej te艣ciowej - fizyczki z wykszta艂cenia - by nam rozwia艂a wszystkie w膮tpliwo艣ci xD Okaza艂o si臋, 偶e ona 艣rednio interesowa艂a si臋 t膮 astrofizyk膮, wi臋c kolejn膮 godzin臋 kminili艣my ju偶 w tr贸jk臋, z te艣ciow膮 na g艂o艣niku o co chodzi w astrofizyce. Padli艣my po tym wszyscy wyko艅czeni i dot膮d smsujemy wymieniaj膮c si臋 artyku艂ami. O co chodzi? O "problem trzech cia艂". xD My艣la艂am, 偶e to b臋dzie fabularnie chodzi艂o o problem z trzema trupami, ale nie! To problem trzech cia艂 w rozumieniu fizyki czy tam astrofizyki, takich jak w "O ruchach cia艂 niebieskich" xD. M贸j ch艂opak ogl膮daj膮c serial widzia艂 rzeczy, kt贸rych ja nie dostrzega艂am - dla niego to budzi艂o pytania, a jak wracali艣my do tych scen to faktycznie weryfikowali艣my, okazywa艂o si臋, 偶e on mia艂 racj臋 - a to co艣 niewy艣rodkowane, a to co艣 jeszcze innego itp. To przyk艂ad na to, 偶e aby uczestniczy膰 w kulturze TRZEBA mie膰 kod. Super. No i okaza艂o si臋, 偶e nauka potrafi opisa膰 wsp贸艂dzia艂anie uk艂adu dw贸ch cia艂 (system binarny), ale pomimo licznych pr贸b niestety zawodzi nas pr贸ba usystematyzowania uk艂adu trzech cia艂. Ech. No i pr贸bowali艣my zrozumie膰 o co kaman (teraz, po drugim odcinku, widz臋, 偶e serial pr贸buje empirycznie POKAZA膯 widzom jak ta teoria wygl膮da, na czym polega, ale naprawd臋 pi膮tkowe rozkminy to by艂o dla mnie jak odkrywanie Ameryki na nowo - fascynuj膮ce!). Nadal pr贸bujemy. Zm臋czyli艣my si臋 tym w pi膮tek i posn臋li艣my.
Potem mia艂am mas臋 plan贸w na sobot臋, zrealizowa艂am jeden: by艂am z kole偶ank膮 z roku na dniach otwartych ASP. Obmaca艂y艣my wszystko co si臋 da艂o xD, wzi臋艂y艣my udzia艂 w warsztatach artystycznych, wlaz艂y艣my gdzie tylko chcia艂y艣my. Najlepiej zorganizowane by艂y pracownie renowacji - troch臋 wiem o renowacji (moim przyjaciele to renowatorzy, mojego BF ca艂a rodzina to renowatorzy o r贸偶nych specjalizacjach), wi臋c wydaje mi si臋, 偶e w po艂膮czeniu z bardzo sympatycznymi dziewczynami z pracowni tym wi臋cej z tych zaj臋膰 wyci膮gn臋艂y艣my.
Zachwyci艂a mnie - ale tak TOTALNIE zachwyci艂a mnie - pracownia pokazuj膮ca realizacje i osi膮gni臋cia pracowni Nowych Medi贸w. W zasadzie obecnie realizuj臋 z nazwy to偶samy kierunek, ale to czego si臋 ucz膮 na ASP to kurde, kosmos!!! Chocia偶 czy naprawd臋 si臋 tego ucz膮? Czy to nie jest odstawienie szopki na dni otwarte? No nie wiem. Niemniej Pani, kt贸ra nas oprowadza艂a fajnie zdefiniowa艂a swoj膮 pracowni臋 "Zajmujemy si臋 wszystkimi rodzajami projektowania, kt贸re trwaj膮 w czasie, jak muzyka, wizualizacje, film, 艣wiat艂o". MEGA! Kwiaty pod艂膮czone do czego艣, czego nazwy nie pami臋tam, a co jest te偶 w bebechach naszych telefon贸w kom贸rkowych - przy dotkni臋ciu p艂atk贸w kwiat贸w rozlega si臋 d藕wi臋k. Wow! Wizualizacje - te, kt贸re robi si臋 na koncertach - z ca艂膮 konsol膮! Co艣 FANTASTYCZNEGO! OMG jak ja chc臋 to robi膰. Poza tym metody pracy! Malutka ro艣linka obstawiona dziesi膮tkami kamer, kt贸re robi膮 jej zdj臋cia na wielkim przybli偶eniu - RUCH ro艣liny, 艣wiat艂o w ruchu, co艣 FASCYNUJ膭CEGO. Nagrywanie najr贸偶niejszych, najczarowniejszych biologicznych obserwacji pod mikroskopem (!) i wykorzystywanie ich w wizualizacji na koncertach. Nasza pani przewodniczka - jak si臋 okaza艂o pracuje z tkaninami. Marzenie, bo my te偶 z tkaninami obecnie pracujemy. OMG. To by艂o fascynuj膮ce. Serio. Ogl膮da艂y艣my tkaniny pod mikroskopem (lniana koszula: na wcale nie najwi臋kszym przybli偶eniu, z widoczn膮 wyra藕ne siatk膮 tkania, z rozpoznawalno艣ci膮 materia艂u "tak, to jest len" pod mikroskopem pozwala艂a na zaobserwowanie go艂ym okiem KOM脫REK w艂贸kien lnianych - j膮dro kom贸rkowe itp - OMG ja tam schodzi艂am w spazmach z entuzjazmu). Ogl膮da艂y艣my pod mikroskopem - a potem od razu na rzutniku wielko艣ci ekranu w sali kinowej - poliester, cekiny, najr贸偶niejsze w艂贸kna. I o艣wietla艂y艣my je r贸偶nym 艣wiat艂em, pod r贸偶nym kontem (jak le偶a艂y pod mikroskopem, tak). Potem na tej konsoli do wizualizacji koncertowych (podobno studenci je偶d偶膮 na koncerty by robi膰 wizualizacje zaliczeniowe dla r贸偶nych artyst贸w) miksowa艂y艣my nagrania materia艂u z d藕wi臋kiem. No w艂a艣nie, do tego d藕wi臋k! OMG! Cudo. Gra艂am na urz膮dzeniu (instrumencie), kt贸rego nazwy nie pami臋tam, a kt贸re sk艂ada si臋 z drewnianego pud艂a i dw贸ch wystaj膮cych metalowych pr臋t贸w. Nigdy wcze艣niej i prawdopodobnie ju偶 nigdy p贸藕niej nie czu艂am si臋 tak bardzo czarodziejsko! Tego instrumentu si臋 nie dotyka! Przybli偶a si臋 jedynie d艂onie do pr臋t贸w, a urz膮dzenie (pod艂膮czone do g艂o艣nik贸w) wydaje z siebie d藕wi臋ki jak z film贸w SFi z ubieg艂ego stulecia. Odrealnione i przeszywaj膮ce d藕wi臋ki, idealne na rejwa. Magia, magia, magia. 艢wiat mikro, makro, d藕wi臋ki, 艣wiat艂o, elektronika i wszystko po to by zaprojektowa膰 DOZNANIE ESTETYCZNE. OMG! TAK! Chc臋 to robi膰!
Je偶eli faktycznie tak te studia wygl膮daj膮 i je偶eli b臋dzie mnie na to sta膰, to mo偶e zrobi臋 tam magisterk臋. Mo偶e. Bo p贸ki co potrzebuj臋 dochodu.
Potem posz艂y艣my obada膰 pracownie scenografii - w tym maszyny hafciarskie i dziewiarskie. Jaram si臋 tym. No i w艂a艣nie po drodze si臋 wyjeba艂am na chodnik, chodzi艂am po tym 艣wiecie projektant贸w mody z zakrwawion膮 chusteczk膮 przytkni臋t膮 do brody... a po powrocie do nich w艂a艣nie wszystkie inne plany posz艂y si臋 wali膰, bo zacz臋艂o si臋 wymiotowanie i zawroty g艂owy, a reszt臋 dnia sp臋dzi艂am na SORze, na tomografii itp.
By艂am tak zm臋czone, 偶e w niedziel臋, gdy si臋 obudzi艂am nie wiedzia艂am gdzie jestem i jak si臋 nazywam. Serio. I najlepsze, 偶e w艂a艣nie o to zapyta艂 mnie m贸j ch艂opak (wcze艣niej poinstruowany przez mojego lekarza - doktor zwolni艂 mnie do domu w艂a艣nie dlatego, 偶e widzia艂, 偶e jestem w poczekalni z facetem i psem. Ech... Wdzi臋czna jestem na maksa. Zar贸wno mojemu upartemu ch艂opakowi i lekarzowi za to, 偶e jednak nie trzyma艂 mnie w szpitalu) - nie potrafi艂am mu pocz膮tkowo odpowiedzie膰 bo by艂am tak zdezorientowana, a on zagrozi艂, 偶e w takim razie wstaje i zaczyna mnie pakowa膰 do szpitala - wtedy mi si臋 przypomnia艂o kim jestem i gdzie jestem xD
W niedziel臋 uczestniczy艂am w zaj臋ciach zdalnych. OMG, jak cudownie by艂o. To znaczy tam, gdzie by艂o cudownie, tam by艂o cudownie. Ale o tym zaraz.
Najpierw mieli艣my zaj臋cia z czego艣 co nazywa si臋 dziwnie, a chodzi o projektowanie stron www i aplikacji. Bardzo temat mnie ciekawi艂. Okaza艂o si臋, 偶e mamy te zaj臋cia ze 艣wietn膮 babeczk膮, baaaaardzo fajnie t艂umacz膮c膮 wszystko. Okaza艂o si臋, 偶e mamy nauczy膰 si臋 programowa膰. I jara mnie to!!! Ale to nie koniec! B臋dziemy si臋 uczy膰 UI i UX i w ko艅cu wiem o co w tym chodzi. W ko艅cu kto艣 to przedstawi艂 zrozumiale i z jajem. MEGA si臋 jaram. W dodatku okaza艂o si臋, 偶e prowadz膮ca te偶 ma ADHD wi臋c sobie o tym pogada艂y艣my. Da艂a nam (mi) olbrzymi膮 ilo艣膰 informacji, kierunk贸w do pozyskiwania wiedzy. No cudowne to by艂o. Zadania 膰wiczeniowe by艂y zajebiste. Babeczka odpowiada艂a na wszystkie pytania, by艂a pomocna, dba艂a o to, aby艣my wiedzieli WSZYSTKO i by nikt nie ba艂 si臋 udzielania odpowiedzi. Ju偶 na ten moment wiem, 偶e chc臋 si臋 uczy膰 UX oraz CSS jak najwi臋cej, bo JARA MNIE TO!
A potem mieli艣my mie膰 zdalnie grafik臋 komputerow膮... Nie chce mi si臋 znowu wkurwia膰. Jedynie nakre艣l臋 - pani nie wiedzia艂a jak prowadzi膰 zaj臋cia zdalne. To by艂y nasze pierwsze zaj臋cia z ni膮, a ona bez jakiego艣 przywitania, bez nakre艣lenia jakie ma wymagania, z czego b臋dziemy si臋 uczy膰, jaki jest zakres programowy - bez tego wszystkiego po CA艁EJ GODZINIE sp贸藕nienia (ewidentnie mia艂a problem z pod艂膮czeniem zaj臋膰 zdalnych, a potem, jak jej si臋 w艂膮cza艂 mikrofon i kamerka na momenty okazywa艂o si臋, 偶e jest w galerii handlowej - podobno, ja tego nie widzia艂am) napisa艂a nam, 偶eby艣my narysowali co艣, cokolwiek, w 30 minut i jej wys艂ali na maila prywatnego, bo musi sprawdzi膰 jaki mamy zakres kompetencji i czego mo偶e nas naucza膰. Napisa艂a to po 1h, dzisiaj, chocia偶 od miesi膮ca wie, 偶e ma z nami zaj臋cia, a na to w艂a艣nie przeznaczy艂a 4 z 16h zaj臋膰 jakie z nami ma prowadzi膰 w tym semestrze.
No kurwa.
Ja za to p艂ac臋 niema艂e pieni膮dze - i nie tylko ja si臋 wkurzy艂a, ca艂a grupa z艂orzeczy艂a. Szlag wszystkich trafi艂. Ani info o tym z jakiego programu mamy korzysta膰, ani o rozdzielczo艣ci, ani w zasadzie NIC. Mamy i艣膰 rysowa膰 na drugim semestrze grafiki. Niekt贸rzy ledwie 4 narz臋dzia w photoshopie opanowali. Zada艂am jej pytania podstawowe: co rysowa膰, jakie s膮 wytyczne, co mamy wykaza膰, jakiego programu u偶y膰, przypomnia艂am jej, 偶e zakres dydaktyczny przez nas opanowany wys艂a艂am jej mailem... Ale ona ju偶 wtedy si臋 wy艂膮czy艂a xD Hahaha - grupa pisa艂a do mnie "ej, zada艂a艣 najwa偶niejsze pytania, ale bez sensu, ona ci臋 nie s艂ucha". Kurwa. Ludzie z grupy pisali i nagrywali g艂os贸wki "to kpina! I ja za to p艂ac臋!?". Nie wiedzieli艣my co i w czym rysowa膰 i tak bez tematu, bez jakiej艣 wskaz贸wki po co i na co... wi臋c zaproponowa艂am, aby艣my wys艂ali pakiet prac z poprzedniego semestru po prostu.
Pani wr贸ci艂a chcia艂a wiedzie膰 kto z nas pracuje jako grafik. Zgodnie z prawd膮 - nikt. Znowu kto艣 powt贸rzy艂, 偶e my pocz膮tkuj膮cy jeste艣my, na I roku i chcemy si臋 czego艣 nauczy膰. Na to ona, 偶e nie ma od nas wszystkich maili, ale to nic, musimy szybko przej艣膰 do robienia plakatu i ulotki. Wszyscy w pop艂ochu, bo JAKIEGO PLAKATU I ULOTKI!? A ona na to, 偶e przed chwil膮 mia艂a zaj臋cia z inn膮 grup膮 i oni zd膮偶yli zrobi膰 plakat i ulotk臋 (i m贸wi nam to z pretensj膮, jakby艣my byli z t膮 inn膮 grup膮, kt贸ra wcze艣niej mia艂a z ni膮 膰wiczenia i kt贸ra dosta艂a jakie艣 wprowadzenie do tematu), ale my przez to, 偶e mamy zaj臋cia zdalne (to by艂 jej zarzut wobec nas - jakby艣my sami te zaj臋cia zdalne zorganizowali jej na z艂o艣膰 - szok, jak si臋 jej s艂ucha艂o) i by艂y te problemy ze sprz臋tem nie wie czy zd膮偶ymy. I kontynuuje po艣pieszanie nas w kwestii plakatu daj膮c NA CHATCIE wytyczne typowo dotycz膮ce sk艂adu poligraficznego (w sensie, 偶e poda艂a bardzo zaawansowane wytyczne i informacje do u偶ycia, kt贸re akurat ja wiem jak odczyta膰, bo studiowa艂am ju偶 kierunek na kt贸rym musieli艣my przygotowywa膰 projekty odpowiednio z艂o偶one, ale mam w膮tpliwo艣ci czy dla kogokolwiek z mojej grupy to co ona powiedzia艂a brzmia艂o jak j臋zyk polski, raczej jak totalny be艂kot - nikt z nami nie przerabia艂 jeszcze na tych studiach takich kwestii jak ustawienie spad贸w, przestrze艅 kolorystyczna itp - my ledwo raczkujemy). Przerwa艂am jej - wkurwiona ju偶 - m贸wi膮c, 偶e prosimy o jakie艣 wprowadzenie. Teraz mnie babka pogania, pospiesza, podaje zirytowana dane, kt贸re dla nas s膮 czarn膮 magi膮. Powiedzia艂am jej, 偶e min臋艂o ju偶 1,5h z 4h dzisiejszych zaj臋膰, 偶e NAGLE dowiadujemy si臋 o plakacie i ulotce, a jeszcze nie mieli艣my wprowadzenia, informacji o tym, jak zaliczy膰 semestr, jej wytycznych i oczekiwa艅 wobec nas. Ponad to, to zadanie z narysowaniem czegokolwiek to jest co艣 co powinno by艂o by膰 przeprowadzone tyg temu - mailowo. Teraz my jeste艣my stratni i nie wiemy i nie mo偶emy wiedzie膰 jakie zadania mia艂a inn膮 grupa przed nami, wi臋c prosimy o wprowadzenie nas do dzisiejszych zaj臋膰, o wyja艣nienie jak ustawi膰 to, czego od nas oczekuje. O plakacie dowiedzieli艣my si臋 sekund臋 temu, a my nie wiemy jak zrobi膰 plakat! Na to babka p艂aczliwie m贸wi, 偶e wiedzieliby艣my wszystko, gdyby艣my nie mieli zaj臋膰 zdalnych. xD
Wzdycha i uznaje "no dobrze, to prosz臋 otworzy膰 programy. Dzi艣 pracujemy w Photoshopie, je偶eli kto艣 pracuje w innym programie to trudno, b臋dzie stratny na zaj臋ciach, ale prac臋 oceni." My w stuporze - mnie zatka艂o. Ale chat mojej grupy wybuch艂 od "KURWA CO?". Bo my nie mamy photoshopa xD i dot膮d nie pracowali艣my na photoshopie zdalnie tylko na darmowej photopea, bo uczyli艣my si臋 absolutnie podstawowych narz臋dzi. xD Photoshopa mamy na uczelni i z tego co wiem, mamy te偶 dost臋p do wersji studenckich, ale do tego te偶 jest jaka艣 procedura do logowania, kt贸rej nie pami臋tam, bo nie korzystali艣my. xD Wi臋c znowu si臋 w艂膮czam, informuj臋 Pani膮, 偶e prosz臋 o przypomnienie jak si臋 logowa膰 do wersji studenckich. A ona zirytowana, 偶e nie wie. I 偶e jak to nie mamy photoshopa? A inne programy? No i szok. Kto艣 z grupy wypali艂, 偶e - jeszcze raz - korzystali艣my z darmowych program贸w, albo dostawali艣my dost臋p od prowadz膮cych. Na to ona, 偶e mamy w takim razie zainstalowa膰 sobie wersje pr贸bne photoshopa xD A ja do niej, 偶e luz, to ju偶 konkret, prosz臋 o linka - a ona na wkurwie, 偶e mamy sobie sami wygooglowa膰. Ja ju偶 si臋 wy艂膮czy艂am, bo mia艂am ochot臋 krzycze膰. A inna studentka w grupie spokojnie wyja艣ni艂a, 偶e wszyscy wyk艂adowcy zawsze nam udost臋pniaj膮 linki z programem ze sprawdzonych 藕r贸de艂, aby艣my nie zainstalowali niebezpiecznego oprogramowania i nas przeprowadzaj膮 przez etapy rejestracji i s艂u偶膮 pomoc膮. Poda艂a nam linki z 艂aski swojej, a tam to, co wiedzia艂am, 偶e b臋dzie - wersja pr贸bna z obowi膮zkiem podania danych karty. No nie. Ja zapomn臋 zrezygnowa膰, tak mam. No nie. Na chatcie studenckim w tym czasie kurwowanie lecia艂o, "ja za to p艂ac臋!?" i tak dalej. Ludzie przera偶eni, bo niekt贸rzy ju偶 wykorzystali wersje pr贸bne photoshopa i ta sytuacja ich po prostu nara偶a na dodatkowe koszta (a te studia kosztuj膮 niema艂o). Jak to ogarniali艣my to by艂o jakie艣 2-3h tych zaj臋膰 xD. Niekt贸rzy si臋 zarejestrowali. Wi臋kszo艣膰 przesta艂a si臋 odzywa膰 do Pani, kt贸ra w nas widzia艂a win臋 za niepowodzenie w tych zaj臋ciach.
Jak zaproponowa艂am czy mo偶emy uzna膰 te zaj臋cia za nieby艂e i odrobi膰 je w innym terminie, bo to jednak jest nasz czas i my za to p艂acimy - uzna艂a, 偶e okay. Ale na 偶ywo. I doda艂a g艂osem pe艂nym napi臋cia, 偶e musi nam wyzna膰, 偶e to jej trzecie zaj臋cia, jakie prowadzi na tej uczelni, ale jeszcze jej si臋 nie przytrafi艂o, 偶eby studenci przyszli na zaj臋cia nieprzygotowani. xD Wi臋c my jeste艣my winni! No to ju偶 si臋 wy艂膮czy艂am. Wylogowa艂am si臋, bo niedojrza艂a babka jest, wszyscy s膮 winni tylko nie ona - mo偶e przy zatrudnieniu i wdra偶aniu czego艣 nie kmini艂a, kto艣 jej w co艣 nie wdro偶y艂. To jest jej kwestia komunikacji z zarz膮dem. My jeste艣my klientami, kt贸rym tre艣ci zakupionych wyk艂ad贸w i wiedzy nie dowioz艂a, przeciwnie, jeszcze w nas widzia艂a wrog贸w od pocz膮tku, obwinia艂a nas za swoj膮 niekompetencj臋.
Zrobi艂am prinscreeny ca艂ej tej rozmowy z ni膮 (bo nim wykmini艂a jak w艂膮cza膰 mikrofon to najpierw z nami pisa艂a) i napiszemy jako grupa petycje do dziekana - bo jednak WSZYSCY chcemy si臋 czego艣 nauczy膰 do cholery!
No, mia艂am nie opisywa膰, a opisa艂am xD
Lol.
A potem by艂y zaj臋cia z kreatywnego pisania z tym starczym panem, kt贸ry wygl膮da jak Dumbledore z fajk膮 - jejkujej, jaki ten pan jest cudowny! M贸d dla duszy by go s艂ucha膰.
Znowu mi wstawi艂 pi膮tki i znowu nie wiem kiedy te zaj臋cia przemin臋艂y. 艢wietny cz艂owiek.
A dzi艣... wysy艂ka paczek, wybranie si臋 do lekarza na kontrol臋 (boli mnie g艂owa okropecznie i ca艂a lewa strona cia艂a, bardzo) i pr贸ba zorganizowana pracy na konkurs. Ech.
10 notes View notes
myslodsiewniav 1 month
Text
23-03-2024
No super. P贸艂 dnia na sorze, bo "wyjeba艂am si臋 na ten g艂upi ryj" xD
Dos艂ownie.
Mam "delikatne wstrz膮艣nienie m贸zgu". Ech. Ju偶 po tomografii, po badaniach. Wr贸ci艂am bez ko艂nierza, ale niewykluczone, 偶e w pon na kontroli mi go za艂o偶膮.
Ciekawe czy ubezpieczenie to pokrywa?
Ale serio - na proste drodze si臋 potkn臋艂am. I si艂a z jak膮 waln臋艂am na chodnik mnie sam膮 zaskoczy艂a. My艣la艂am, 偶e podepr臋 si臋 d艂o艅mi. B艂膮d. Si艂a/p臋d by艂 tak du偶y, 偶e pad艂am na kolana, r臋ce podparcia nie wytrzyma艂y, ugi臋艂y si臋 w 艂okciach, a potem twarz膮 przeora艂am kilkadziesi膮t CENTYmetr贸w* po chodniku. Sk贸ra zdarta ze wszystkiego co mia艂o kontakt z chodnikiem (twarz, d艂onie, kolana), krew by艂a, ale nic do szycia - wszystko powierzchowne, pocharatanae, opuchni臋te i pot艂uczone. Zrobi艂o si臋 "ciekawiej" po powrocie do domu: zawroty g艂owy, wymioty i nietypowa weso艂o艣膰. I b贸j szcz臋ki. Ale taaaaki b贸l.
No.
I p贸艂 dnia na sorze.
A teraz lec臋 spa膰.
Ale kurwa, 偶eby tak na prostej drodze...?
---
EDIT:
CENTYmetr贸w. Oczywi艣cie, 偶e CENTYMETR脫W nie metr贸w.
13 notes View notes