Tumgik
smiertelnapoezja · 1 month
Text
patrzę oczami które już dawno chciałam zamknąć
123 notes · View notes
smiertelnapoezja · 1 month
Text
W czym ma mi pomóc asertin i inne gówna, skoro mój największy problem to przerażająca myśl, żeby rozwalić sobie uda tak, aż będzie wystawał żółty tłuszcz.
4 notes · View notes
smiertelnapoezja · 1 month
Text
Minął mi kolejny pobyt w psychiatryku. Jak mam im powiedzieć, że te leki to tylko cukierki, skoro tak wierzą że jest lepiej?
10 notes · View notes
smiertelnapoezja · 2 months
Text
Chce rozpierdolić sobie żyły, ale nie wiem jak przeżyjesz moją smierć
163 notes · View notes
smiertelnapoezja · 2 months
Text
Czemu moje oczy tak łzawią, przecież próbuję się śmiać?
118 notes · View notes
smiertelnapoezja · 2 months
Text
W czwartek w końcu to skończę. Mam 50 tabletek i stację kolejową, życzcie mi szczęścia
6 notes · View notes
smiertelnapoezja · 3 months
Text
duszę się po cichutku
czy wiesz, że nic nie potrafi mi pomóc?
twoje słowo jeszcze bardziej mnie popycha
w stronę torów
trzymam w ręce swoje życie
i chyba za mocno je ściskam
ból
19 notes · View notes
smiertelnapoezja · 3 months
Text
Uciekam przed myślą o tobie
Ale odwracam głowę
Żeby zobaczyć czy wciąż idziesz za mną
1 note · View note
smiertelnapoezja · 3 months
Text
Dla mojej przyszłej bratniej duszy
powiedz co mam czuć
nie widzę tego co chciałabym w twoich oczach
może to chowasz przede mną, bo się boisz
chcę cię kochać
nie wiem czy pragnę ciebię czy miłości
chowaj się przede mną
chcę cię znaleźć
i czuć satysfakcję
z ciebie i z miłości
płacz z tęsknoty za mną
wtedy mnie pokochasz naprawdę
czuj ten okropny ból
wtedy mnie zrozumiesz
chcę żebyś dotknęła żyletki
poznała metody śmierci
zepsuję cię
po to, żeby móc cię naprawić
i wtedy zostanę bohaterem
a ty będziesz mieć u mnie
dług miłości
potem schowam cię w moich ramionach
pocałuję twoje usta
dotknę twojej dłoni
po cichu
będziemy się kochać
musisz w to uwierzyć
1 note · View note
smiertelnapoezja · 3 months
Text
Jak psa
Czwarta rano ja nie mogę spać
Myślę, nie chcę znać
Samej siebie
Jak gwiazdę zawieś mnie na niebie
Albo jak starego psa zastrzel
Niech się nie męczy w swojej klatce
Czy będziesz na tyle miły, Boże?
Nie zapomnisz o swoim własnym utworze
Który napisałeś z mojej duszy
A który płacze, gdy tylko coś go ruszy
Przykryj mnie, proszę
Do konwersacji nic nie wnoszę
Spraw że zniknę, czy mógłbyś, o wielki królu?
Tak bez czerwieni i bólu
Znam go aż za dobrze, ten szkarłat
Jak ręka, która łzy starła
On zabrał moją duszę I teraz się duszę
Nie ma już nic
A ty? Mój cichy widz?
2 notes · View notes
smiertelnapoezja · 3 months
Text
7 grudnia
Zobaczyłam krew
Tam było tyle krwi
Czy ja tonę
Znów sobie przypomnę
I utopię po raz kolejny
W tej krwii
Sześć żyletek
Ułożonych równiutko
Ale użyłam tylko jednej
Bo było już za późno
Czułam jak mi słabo, ledwo oddychałam
O boże ile krwi
1 note · View note
smiertelnapoezja · 3 months
Text
Pies
To szaleńcza żądza krwi, jak pies swe kości gryźć
Daj mi, Boże nieskończonej mocy
Czuję każdą tkankę, nie dane mi zasnąć dziś
Źle, one karmią się osłoną nocy
Też je masz, cichy czytelniku?
Płyną, płyną po sieci utkanej z gwiaździstych neuronów
Widzę, lampy zgasiły swój ogień po cichu
Rury i ściany wystukują kolejny z utworów
Jestem widzem koncertu, marny szczur
Drastyczna scena, potrafię zjeść i kota
Nawet i przyjaciół chór
Nie zmieni końca mojego żywota
2 notes · View notes