Tumgik
suuggaarr · 4 years
Text
DARKNESS | 11 ROZDZIAŁ | TŁUMACZENIE
Link do oryginału: Darkness. Pairing: oczywiście Larry Stylinson Autor: Centa0592 Zgoda:  Tak! Gatunek: Angst Opis:  Niewinny, bogaty i chroniony Louis Tomlinson przyjeżdża do Londynu po nowe życie i w nadziei na przygodę, ale zamiast tego poznaje lokalnego badboya Harry'ego Stylesa. Louis nie miał pojęcia kim Harry naprawdę był ani co jest w stanie zrobić, ale gdy w końcu dowiaduje się, ze jego anioł nie jest w ogóle aniołem jest już trochę za późno, ponieważ Louis już poległ. Ale czy ciemność Harry'ego pochłonie go kompletnie? Bazowane na filmie z youtube Dark.
Tumblr media
Harry walczy ze swoimi wewnętrznymi demonami i stwierdzenie, że jest rozkapryszony, byłoby niedopowiedzeniem stulecia. Louis stara się dotrzeć do Harry'ego od czasu kolacji, ale nic nie działa. Obecnie próbuje wykorzystać seks jako sposób na uspokojenie mężczyzny, ale szybko się to na nim mści. Harry jest brutalny - o wiele bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
- Harry, musisz przestać. - Louis dyszy, próbując oderwać się od nagiego mężczyzny, który przygwoździł go do łóżka. Harry wydaje cichy, mroczny chichot, nim całkowicie zrzuca się z Louisa, pozwalając nogom uderzyć o podłogę, a pięściami o ścianę sypialni. W ścianie jest teraz ogromna dziura, ale to nie wydaje się spowolnić mężczyzny.  
Louis sapie i zakrywa usta dłońmi, Harry nie przestaje. Zamiast tego wciąż uderza pięścią w ścianę, aż jego kostki zaczną krwawić, i Louis wie, że ból musi być tak intensywny, że jego dłonie praktycznie już drętwieją. Przeraża go ten widok.
- Harry? - szepcze ostro, zbliżając się do niego, jakby był dziką i nieokiełznaną bestią, która jest gotowa rzucić się w dowolnym momencie. Harry odwraca się do Louisa szalonymi oczami.
Widząc strach w tych niebieskich oczach, zatrzymuję rękę w powietrzu i wzdryga się. Pozwala to mniejszemu chłopcu niepewnie podejść do Hazzy i delikatnie otoczyć jego szerokie ramiona. Harry jest teraz prowadzony z powrotem do łóżka i cisza obejmuje ich obu; Serce Louisa nie może przestać walić. Nie ma pojęcia, co się z nim dzieje, i to go przeraża.
- Muszę iść do domu.- Harry mamrocze oświadczenie. Jest ono monotonne, a starszy chłopak nie wykazuje żadnych emocji, co jeszcze bardziej dezorientuje Louisa.
- Ale dlaczego? - pokazuje swoją troskę.
- Muszę porozmawiać z tatą i mam wrażenie, że będzie chciał zrobić to osobiście.
Louis jest nadal zdezorientowany, chce odpowiedzi, nie ogólników, ale nie chce też sprowokować bestii.
- Dobrze więc pójdę z tobą - decyduje, ale Harry potrząsa głową na nie. - Jak to nie – Louis wyzwala swojego wewnętrznego pyskacza.
- Zayn musi  - Harry ignoruje syk, który ucieka z ust młodszego chłopca.
- Albo dzwonisz stąd, i tata przeboleje fakt, że nie jesteście twarzą w twarz, albo jadę z tobą i  koniec dyskusji. - Louis warunkuje - Nie możesz odpychać mnie swoimi sekretami nie ważne z jakiego powodu byś je chował. Mówiłem ci, jestem z tobą. Całym tobą. Dobrym i złym. Jeśli zabiłeś człowieka, chcę to wiedzieć, jeśli jesteś alfonsem, chcę  to wiedzieć, jeśli okradłeś starszą panią, prawdopodobnie skopię ci jaja, ale nadal chcę to wiedzieć. Teraz, jak już zbierzesz się do kupy, przyjdź do łazienki, to ci wyczyszczę rękę, uparty durniu.
Bez słowa, mały chłopak wstaje z łóżka i kręci biodrami, idąc do łazienki, a jego pośladki podskakują wraz z każdym krokiem. Harry jest w stanie jedynie wpatrywać się w swoje inicjały na jego tyłku, którego właściciel zatrzaskuje właśnie drzwi
Harry postanawia przerwać swoje oszołomienie działaniami Louisa i śmieje się do siebie, gdy wstaje, by spotkać niecierpliwego chłopaka w łazience po drugiej stronie korytarza. Nadal jest nagi i stuka zestawem pierwszej pomocy o swoją małą stopę na blacie obok toalety.
- Siadaj - żąda Louisa, wskazując na toaletę, a Harry obliguje z uśmieszkiem na twarzy. Trudno jest pozwolić mu wyczyścić jego pięść, ponieważ podczas gdy ból zamienia się w tępe pulsowanie, Louis jest nadal zdecydowanie nagi i zdecydowanie stoi przed Harrym.
- Przestań gapić się na mojego kutasa, zboczeńcu. - Louis chichocze, bez jakiegokolwiek żaru w głosie
- Naprawdę chcę ci teraz obciągnąć - Harry mówi swoim chrapliwym głosem na co Louisowi utyka oddech.
- Choć brzmi to kusząco, naprawdę powinniśmy porozmawiać o twoim ataku furii sprzed chwili. - mówi nonszalancko, starając się nie myśleć o języku Harry'ego owiniętym wokół jego kutasa.
- Twój penis właśnie drgnął, chyba ciało cię zdradza.
Louis mentalnie przeklina swojego penisa.
- Harry przestań unikać pytania.- kończy owijanie knykci mężczyzny i czeka, aż zacznie się spowiadać.
- Ja po prostu. - Harry przerywa, by zebrać myśli. Czuje się wyczerpany i przytłoczony - emocje są do kitu. - Słuchaj Lou, wiesz, co do ciebie czuję, ale jest po prostu kilka rzeczy, o których nie mogę rozmawiać i to nie dlatego, że ci nie ufam, tylko dlatego, że. To dlatego, że nie wiem, jak to powiedzieć bez odstraszenia cię. Byłem spierdolony na długo przed tym, jak przyszedłeś do mojego życia, i tak długo nic nie czułem, że teraz emocje zaczynają wymykać się z mojego ciała, i po prostu nie umiem sobie z tym poradzić, okej?
Louis kiwa głową, ale wciąż nie jest szczęśliwy, że Harry się nie wytłumaczył. Chce go zrozumieć, chce poznać mężczyznę lepiej niż on sam. Nie może mu pomóc, jeśli nie wie, co jest nie tak.
- Będę tu dla ciebie, bez względu na wszystko w porządku? Czegokolwiek potrzebujesz ode mnie, jestem tutaj. - Zanim Louis kończy mówić te słowa, siada na kolanach Harry'ego, a potem zostaje obśliniony przesadnymi pocałunkami, co robi z niego gilgoczący bałagan.
Harry przerywa, aby przyciągnąć chłopaka na tyle, by spojrzeć mu w oczy.
- Dziękuję Ci. - mówi tuż przed klęknięciem z penisem Louisa w swoich ustach.
- Harry, oglądałem rimming porn po próbie i zastanawiałem się, dlaczego nigdy wcześniej nie lizałeś mi tył... ka... - Louis zamarza w drzwiach sypialni, widząc zbyt znajomą twarz siedzącą na jego łóżku wraz z zastygniętym Harrym. Gdyby można było umrzeć ze wstydu, Louis byłby martwy. Gdzie jest Stan, kiedy go naprawdę potrzeba?
- Lou, twój ojciec, przyjechał dzień wcześniej. - Harry mówi przez zaciśnięte zęby, zastanawiając się, dlaczego uważał, że dobrym pomysłem byłoby zaskoczenie Louisa kolacją zamiast spotkania się z nim na próbie.
- Ja...- Żadne inne słowa nie uchodzą z ust małego chłopaka, gdy jego policzki rumienią się na jasno czerwony.
- Nie, nie, nie przerywajcie sobie ze względu na mnie. Proszę, Panie Styles nie bądź nieuprzejmy i odpowiedz na pytanie mojego syna, dlaczego nie liza��eś mu tyłka
Louis może teraz umrzeć dzięki. Naprawdę żałuje, że żyje, ponieważ Harry ma uśmieszek na twarzy i Louis wie, że to nie skończy się dobrze.
- Oczywiście, panie Tomlinson, w końcu jestem poważnym młodzieńcem. - zwraca wzrok na czerwonego Louisa. - Więc, odpowiadając na twoje pytanie Louisie, powodem musiałoby być to, że kiedy się pieprzymy, zawsze chodzi o nagłą i szybką przyjemność. Nie miałem pojęcia, że chcesz wypróbować zabawę analną, inaczej bym się zobowiązał. Zwłaszcza teraz, gdy masz na pośladku moje inicjały.
Szczęka Marka prawie uderza o podłogę podczas gdy zarumieniony i zażenowany Louis chowa się za swoimi rękami. Ale czy Harry'ego to powstrzymuje? Nie. Sięga za Louisa, i dużą dłonią uderza prawy pośladek swojego chłopaka, po czym go łapie, a następnie delikatnie pociera.
- Mhm, mógłbym cię tutaj zjeść. - Harry drwi. - Założę się, że chciałbyś, aby twój tata usłyszał, jak jęczysz, prawda? Lizałbym i...
- DOSYĆ -  Mark krzyczy, a na jego twarzy widać przerażenie i całkowite obrzydzenie. Gdyby działo się to komukolwiek innemu, Louis uznałby tę sytuację za zabawną.
- Przepraszam, panie Tomlinson, byłem tylko dżentelmenem i odpowiadałem na pytanie twojego kochanego syna. Kto jest gotowy na obiad? - Harry nie czeka na odpowiedź, bezczelny dupek po prostu wychodzi z pokoju i zaczyna nakrywać do stołu.  
Louis nawet nie zdawał sobie sprawy, że Harry ugotował dla nich obiad, był zbyt zajęty zakrywaniem się dłońmi, żeby spojrzeć na cokolwiek innego poza podłogą.
- Nie tylko pozwalasz temu plugastwu mnie lekceważyć, swojego własnego ojca, ale pozwalasz mu również nie szanować swojego ciała; traktując cię jak kawałek mięsa lub mienia. Nawet dałeś mu się oznaczyć  jak mała suka.
Louis jest już gotowy do płaczu, ale zanim Mark decyduje się wyjść przez drzwi, odwraca się do swojego syna.
- Nie wiem już nawet, kim ty w ogóle jesteś.
Patrzy, jak jego ojciec wchodzi do kuchni, by dołączyć do Harry'ego, nim nie ukrywa twarzy w dłoniach.
Sam nie ma pojęcia, kim jest, ponieważ kilka miesięcy temu to nie byłby Louis. Kilka miesięcy temu Louis był uprzejmym człowiekiem, który był posłuszny rodzicom, grał w golfa i robił zakupy w drogich sklepach bez żadnego powodu. Był wyrzutkiem, który był zbyt surowo oceniany przez media i nadmiernie chroniony przez swoją mamę.
A teraz o to on, robi sobie tatuaż na dupie, pozwalając, aby jego chłopak był chamski wobec jego ojca, by odkrywał przed nim ich życie seksualne, i nie robi nic, aby to powstrzymać. Louis nigdy nie pomyślałby o piciu, zażywaniu narkotyków, chodzeniu do klubu, ale teraz to wszystko stało się ważną częścią jego życia.
Zajmuje się teatrem i jest na studiach, i wszystko, zwłaszcza Harry, zaczyna go stopniowo zmieniać - pozbawiając go starej tożsamości. Tożsamości, która pozostawiła go wrażliwym i nieszczęśliwym bałaganem. Louis po prostu nie wie, co teraz myśleć, wszystko, co wie, to to, że ma chłopaka i ojca, których musi trzymać od siebie z daleka i wie, że najpierw musi się uspokoić.
Tak więc drżącą ręką otwiera górną szufladę i wyciąga małą, przezroczystą torebkę ze starej skarpety, a z niej białą pigułkę, którą dał mu Niall. Wkłada ją do ust i idzie do łazienki po wodę z kranu, po czym przełyka i oblewa twarz ciepłym płynem.
Mając dość odwagi, idzie do kuchni i siada obok Harry'ego, naprzeciwko swojego ojca. Miska spaghetti z klopsikami znajduje się na środku stołu wraz z solą, pieprzem, chlebem czosnkowym i napojami.
- Dzięki Harry. - Louis mówi, brzmiąc na lekko przyduszonego, pigułka już działa, i Harry marszczy lekko brwi w zdezorientowaniu. - Tatusiu, czy możesz mi podać sól? - pyta, wpatrując się w swój talerz i zauważa, że Harry i jego ojciec jednocześnie sięgają po sól. Louis unosi pytająco brew na Harry'ego, który wzrusza ramionami i w odpowiedzi mruga do niego.
- Wierzę, że miał na myśli mnie. - Mark chrząka, podając Louisowi sól.
- Zwykła pomyłka. - Harry odpowiada, pozwalając na pokazanie się dołeczka. Pierdolonego dołeczka.
- Więc Styles, jak sobie radzi Des? Byłem z nim kilka tygodni temu na konferencji, i pokazał mi zdjęcia swojego wnuka, który jest w tym samym wieku co jego syn. Co jest zabawne, ponieważ Louis nie mówił mi, że masz brata. Nawiasem mówiąc, ma najsłodsze kręcone włosy, praktycznie mógłby być twoim bliźniakiem- lub wiesz, zastępstwem. - Mark kończy mówić z zadowolonym uśmieszkiem na twarzy.
Louis natychmiast wskakuje na kolana Harry'ego, owijając ramiona i nogi wokół mężczyzny, próbując przygwoździć go do krzesła.
- Proszę, nie zabijaj mojego taty, proszę nie zabijaj mojego taty - powtarza, a Harry trzęsie się ze złości. Jego normalne zielone oczy są całkowicie ciemne i musi chwycić talię Louisa całą siłą, aby powstrzymać się od uderzania Marka, aż nie przestanie oddychać.
Harry pamięta zaledwie kilka godzin temu, kiedy Louis wyszedł na próbę, jak dzwonił do Desa i Anne i był zmuszony zostawić wiadomość głosową, ponieważ jego dwa połączenia nie zostały odebrane ani zwrócone. Jego rodzice go zastąpili, mają innego syna i go zastąpili - to oficjalne. Kilka miesięcy temu ta myśl jedynie rozśmieszyłaby go, ale teraz sprawia, że czuje się pusty, zły i nie może sobie z tym poradzić.
Musi odejść, musi walczyć, uderzyć coś, kogoś zabić, przypomnieć sobie, czemu jest Harrym pieprzonym Stylesem, i dlaczego wzbudza strach. Musi sobie przypomnieć, kim jest, kim się stał; nie musi sobie przypominać, jak mieć uczucia.  
- Muszę iść. - mówi, wstając, nie dbając o to, że Louis wciąż jest wokół niego owinięty.
- Idę z tobą.
Harry kręci głową i odpycha Louisa, ale to nie ma sensu, chłopak chwyta jego ramię z całej siły i nie pozwala Harry'emu przechodzić przez to samemu.
- ODPIERDOL SIĘ – Harry krzyczy i oczy Louisa są szerokie od strachu i łez, ale się nie ruszy, więc Harry zaczyna rzucać wszystkim, co jest w zasięgu wzroku; robiąc totalny pierdolnik w mieszkaniu.
- Poważnie zamierzasz pozwolić, aby to coś zniszczyło twój dom? - Mark mówi oburzony.
- Sprowokowałeś go, jebany chuju. - Louis odkrzykuje, zwracając swoją uwagę z powrotem na Harry'ego. - Chodź Haz, chodźmy gdziekolwiek chcesz. Tylko ty i ja. Jestem tutaj.
Harry wie, że Louis jest tutaj, ale problem polega na tym, że Harry'ego tu nie ma. Nawet nie reaguje, po prostu zaczyna iść w kierunku drzwi, i Louis musi złapać portfel i klucze, zanim za nim wybiega, ignorując ostre słowa jego ojca wypowiadane do ich oddalających się pleców.
Jazda samochodem jest napięta; Louis musi ściskać nogę Harry'ego całą drogę, ponieważ potrząsa nią tak mocno, że samochód zaczął również się trząść. Nikt się nie odzywa.
Louis nawet nic nie mówi, gdy podjeżdżają pod podejrzanie wyglądający opuszczony budynek otoczony samochodami; jedyne, co robi, to unosi pytająco brew, gdy Harry mocno chwyta jego mniejszą rękę.  
- Z nikim nie rozmawiaj, trzymaj się z przodu, gdzie cię będę cały czas widział. Jeśli ktoś będzie zbyt brutalny lub dotkliwy, znajdź rudego, nazywa się Ed i po prostu daj mu znać, że jesteś ze mną, a Ed będzie na ciebie uważał. -   Harry szepcze do ucha Louisa, prowadząc ich przez uchylone drzwi, które w każdej chwili mogą wypaść z zawiasów.
Wnętrze budynku jest znacznie większe niż się wydaje z zewnątrz. Są w nim stare i pokruszone drewniane panele, dziury pokrywające popękane ściany, i drogi Boże Louis nawet nie chce wiedzieć, co jest na suficie. To miejsce pachnie dymem, tanim alkoholem i jest pełne tandetnie wyglądającymi ludźmi, którzy krzyczą i mają dzikość w oczach.
Właśnie wtedy Louis zauważa, że na środku budynku jest ogromna klatka zapełniona dwoma mężczyznami, którzy walczą ze sobą. Średniej wielkości facet z rudymi włosami, stoi obok klatki krzycząc obsceniczne rzeczy, i Louis czuje, jak zostaje popychany silnymi dłońmi do przodu.
- Zostań tu. - mówi Harry, zanim znika w tłumie ludzi. Louis dostrzega kędzierzawe loki idące w kierunku wysokiego i atrakcyjnego młodego chłopaka o jasnobrązowych włosach i brązowych oczach. Uśmiech nieznajomego poszerza się, gdy Harry coś mu mówi, a następnie zapisuje coś w notatniku w dłoni, po czym klepie Harry'ego po plecach.
Louis nie jest pewien, co się dzieje, ale wie, że jeśli ktokolwiek może odciągnąć Harry'ego od złych decyzji to to musi być Zayn, dlatego wyciąga telefon i wysyła szybką wiadomość.
Louis: Z, Harry i ja jesteśmy w jakimś podejrzanym budynku z klatką i ludzie walczą. Harry pękł i boje się, co się stanie, jestem przed klatką, proszę przyjdź.
Louis czuje, jak jego telefon brzęczy prawie natychmiast i widzi, że Zayn wysłał w odpowiedzi tylko dwie litery „zb". (dop.tł. wymyśliłam sobie ten skrót od 'zaraz będę'...?) Z westchnieniem Louis wpatruje się w klatkę i widzi mniejszego mężczyznę lądującego na plecach po śmiertelnym ciosie w skroń. Facet nie wstaje, na twarzy ma krew, a Louis przełyka żółć w ustach po usłyszeniu jak coś trzaska, pęka i chrupie po wylądowaniu.
Kiedy facet na ziemi nie otwiera oczu, mężczyzna, który rozmawiał z Harrym, bierze mikrofon i zaczyna mówić.
- Czy ktoś jeszcze to widział? Rick jest zwycięzcą i mamy nowego czempiona! Co więcej, mamy dziś także smakołyk ... słynny Harry Styles postanowił zaszczycić nas występem i będzie walczył z nikim innym jak Rozpruwaczem... - Sapnięcia i okrzyki wypełniają widownię i kolor znika z twarzy Louisa. Imię Rozpruwacz brzmi okropnie.
- Jak wszyscy wiedzą, Harry jest niepokonany, ale przestał walczyć około miesiąca temu, łamiąc nam tym serca i portfele...
Louis ignoruje śmiech i przewraca oczami.
- Teraz, gdy pojawił się Rozpruwacz, poświęcimy kilka chwil na obstawienie zakładów z Edem na zapleczu. Nie zapomnijcie, jestem Aiden Grimshaw, wasz łaskawy gospodarz.
Usłyszenie tego nazwiska powoduje, że Louis się kuli. Spogląda na Harry'ego, któremu owijane są dłonie w przygotowaniach do walki, a potem odwraca się w lewo, i zauważa potężnego faceta, który musi być Rozpruwaczem.
Bardziej niż cokolwiek innego Louis chce podbiec do Harry'ego i błagać go, aby nie walczył, ale coś głęboko w środku mówi Louisowi, że mężczyzna tego potrzebuje.
I to prawda, Harry potrzebuje walczyć. Musi poczuć, jak życie ucieka z ludzkiego ciała z powodu jego rąk. Musi uciec w ciemność, aby uniknąć życia i nieuchronnej prawdy, że jego rodzice go zastąpili. Jego rodzice nie potrzebują go tak samo mocno, jak on nie potrzebuje ich, ta wiedza, boli jego wnętrze.
Boli bardziej, niż jest skłonny przyznać, ponieważ nie jest pewien, jak sobie poradzić z poczuciem zranienia; on po prostu nie wie co to znaczy. Ból fizyczny jest w porządku i bardziej niż mile widziany w jego życiu, ale ból emocjonalny? Emocje są tym, co zabija ludzi, emocje osłabiają ludzkie ciało, emocje są czymś, czego Harry był pozbawiony całe życie, więc dlaczego teraz?
Musi uciec od bólu emocjonalnego, przekładając go na kogoś innego. Nie może teraz patrzeć na Louisa, nie chce widzieć przestraszonego i zranionego spojrzenia na twarzy swojego kochanka, więc zamiast tego patrzy przed siebie. Czeka, aż Aiden otworzy klatkę, i wchodzi do środka, stojąc przed niepokonanym Rozpruwaczem.
Facet jest ogromny, ma blizny i tatuaże na całym ciele, ale Harry nie pozwala sobie na wzdrygnięcie. Nie chce dać się zwieść bestii stojącego przed nim mężczyzny, ponieważ Harry walczył z gorszymi.
Odtrąca myśli dręczące jego umysł, rolując ramionami i zdejmując koszulkę z ciała; podrzucając ją Louisowi, który łapie jego spojrzenie i posyła zachęcający uśmiech; taki, który nie wygląda na tak wymuszony, jak Harry by się spodziewał.
A uśmiech nie jest wymuszony, ponieważ Louis rozumie, że Harry tego potrzebuje; nie wie, dlaczego, ale całkowicie ufa Harry'emu i wesprze mężczyznę we wszystkim, co robi. Tak jak obiecał zaledwie kilka godzin wcześniej. Chce, żeby Harry się otworzył i pokazał mu więcej, a teraz on spełnia jego życzenie, więc bez chwili namysłu krzyczy wraz z tłumem.
- Dawaj Hazza !!! - Łapie dzikie, ale zaskoczone spojrzenie Harry'ego i rzuca mu prawdziwy uśmiech z kciukami do góry. Właśnie wtedy, gdy dzwoni tani dzwonek, Harry podnosi w odpowiedzi kciuka w górę i niespodziewanie uderza prosto w szczękę przeciwnika.
Słychać w tłumie trzask kości, ale Harry dopiero zaczyna; jego adrenalina pompuje i mężczyzna skacze lekko od stóp do stóp, tylko czekając, aż Rozpruwacz wstanie i go uderzy. Harry chce wyzwania, chce zostać trafiony, chce udowodnić, że jest najlepszy, robiąc zajebiste kurwa show.  
Zbyt łatwo byłoby kopnąć leżącego; Harry wolałby zaczekać, aż mężczyzna zacznie się wiercić i błagać o poddanie, nim się rzuci. Właśnie to robi Harry. Czeka, aż Rozpruwacz się prostuje i ląduje potężny cios w prawą stronę jego żeber, pozostawiając Harry'ego potykającego się i ledwo odzyskującego równowagę.
Strząsa loki z twarzy i uśmiecha się delikatnie po usłyszeniu, jak Lou intonuje mantrę jego imienia, i duma puchnie mu w brzuchu. Dziwnie, a jednocześnie dobrze, jest wiedzieć, że Louis go wspiera bez względu na wszystko i teraz, on chce wygrać dla Louisa. Chce pokazać Louisowi, że zwalczy każdego człowieka i ochroni go przed wszystkim, zwłaszcza jeśli tym czymś jest jego ojciec Mark.
W głębi Louis wie, że to właśnie robi Harry. To trochę jak zabawa, sposób w jaki Harry walczy, ponieważ on wystawia przedstawienie. Każde uderzenie, każde kopnięcie jego długich, ale potężnych nóg, opowiada inną historię, i Louis czuje jak się zatracona w transie, w jakim jest Harry. Sposób, w jaki nie okazywał facetowi litości, ale wciąż czekał, aż wstanie, po czym zadawał kolejny cios w policzek, oko, żebro lub jakiekolwiek inne otwarte miejsce na atak.
- Wykończ go Haz!!! - Louis krzyczy wśród tłumu i jest tak pochłonięty szumem walki, że nie zauważa, jak ramiona obejmują go w pasie od tyłu. Już ma krzyczeć, nim odwraca się i zauważa uśmiechniętego Zayna, opierającego głowę na jego ramieniu, patrząc na Louisa z lekkim rozbawieniem.
- Nie wziąłbym cię za kogoś kto będzie się tak ekscytować walką. - mówi, wciąż wyglądając na rozbawionego; przeniósł oczy, by zobaczyć, jak Harry ląduje kopnięcie za kopnięciem w bok Rozpruwacza.
- Co mogę powiedzieć, facet jest niezły. Lubię go takiego widzieć; w swoim żywiole. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby Harry wyglądał na tak szczęśliwego, tak spokojnego. - Louis zaskakuje samego siebie, mówiąc to z rozczuleniem na twarzy, a Zayn nie pozwala by to mu umknęło.
- Tak, nigdy tak naprawdę nie boksował, nim nie poznał Liama, a potem się w tym zakochał. Mieszane sztuki walki wkrótce stały się jego sposobem wyrażania gniewu, zatracał się w dobrej walce i pozwalał adrenalinie przejąć swoje ciało jak jakiś narkotyk.
Louis kiwa głową, dając Zaynowi do zrozumienia, że całkowicie to rozumie.
- Czemu miał nawrót? - Zayn pyta po kilku chwilach ciszy, Louis wzdycha przed odpowiedzią.  
- Szczerze mówiąc, nie wiem a raczej nie jestem pewien. Mój tata przyjechał wcześniej, no i on i Harry zawzięli się na siebie, i Harry trochę skompromitował mojego tatę, więc on się zemścił, mówiąc mu, że jego rodzice mają nowego syna, który ma jakieś dwa, trzy lata chyba. Nie miałem pojęcia, że mój tata znał rodzinę Harry'ego, ale Harry'emu trochę odjebało i no, wtedy napisałem.
Zayn mruczy w odpowiedzi.  
Zayn i Harry od dawna są najlepszymi kumplami i wiedzą o sobie wszystko, aż po każdy ostatni seks i jego pozycjach. Można więc spokojnie powiedzieć, że Zayn wie, kim Harry jest wewnątrz i na zewnątrz, i wie, że nigdy nie wyraził żalu na temat tego jak bardzo zranił swoich rodziców zostawiając ich.  
Do diabła, rok temu śmiał się na myśl, że jego rodzice go zastąpili, ale teraz, kiedy Louis był w jego życiu, zauważył niewielką zmianę w starszym chłopaku. Zayn może jedynie zgadywać, że Harry wcale nie radzi sobie zbyt dobrze z tą zmianą. Może Louis jest dla niego dobry... ale widząc, jak bardzo jest pochłonięty walką i zachęca go do bicia już nieprzytomnego mężczyzny, Zayn nie może przestać się zastanawiać, czy Harry jest dobry dla Louisa.
Może Liam ma rację.
- W porządku Styles, myślę, że wszyscy mogą się zgodzić, że Rozpruwacz padł. - Głos Aidena woła i Harry zatrzymuje uderzenie w powietrzu; jego pięść ociekająca obcą krwią, a oczy dzikie od szumu walki. Czuje się dobrze, znów czuje się sobą, czuje się wolny.
Odwraca się i podnosi zwycięsko obie ręce nad głowę, zwracając wzrok ku Louisowi, który kibicuje wraz z tłumem krzycząc „to mój Hazza", co sprawia, że zadowolony uśmieszek na twarzy mężczyzny zmienia się w taki bezczelny i pełen dumy. Lekko wypina pierś i wychodzi z klatki, nie zawracając sobie głowy odwróceniem się.
Ludzie podbiegają do niego, pocierają jego klatkę piersiową i chwytają za włosy, ale liczy się tylko jedna osoba i jest nią Louis, który ciągnie z sobą chętnego Zayna w kierunku Harry'ego i Aidena, którzy teraz stoją pod ścianą.
- To było niesamowite. - Louis wybucha. -  Jak lepsza wersja Fight Club. - spieszy, pozwalając swoim małym rękom owinąć się wokół spoconej szyi Harry'ego i mokrym wargom pocałować te zakrwawione.
Harry chwyta w odpowiedzi talię Louisa, pogłębiając pocałunek większą ilością języka i pozwalając dłoniom wędrować po jego tyłku, od którego stał się uzależniony.
- Przepraszam, że przeszkadzam.- Głos przeszkadza im z tyłu, i Harry odsuwa się z lekkim dąsem na twarzy, aby zobaczyć dwóch rozbawionych cockblockerów gapiących się na nich.
- Czego - Louis mówi, zanim Harry zdąży wypowiedzieć słowo.
- Jestem Aiden, a ty to pewnie Louis, jak przypuszczam? Wieści szybko się rozchodzą, a najwyraźniej plotka głosi, że Harry ma jakiegoś uroczego twinka, którego trzyma tylko dla siebie. - Aiden mruga do Louisa, i Louis marszczy brwi w odpowiedzi, nie zawracając sobie głowy odpowiedzią.
- Zayn jestem nabuzowany, chodźmy do jakiegoś klubu, aby Haz mógł świętować swoją wygraną. -  Louis zwraca swoją uwagę na mężczyznę, całkowicie lekceważąc Aidena, którego uśmiech jedynie rośnie z tego powodu.
- Zatem chodźmy. - Zayn odpowiada wzruszając ramionami. Harry kładzie kolejny pocałunek na ustach Louisa, po czym obejmuje zaborczą rękę wokół jego talii.
- Być może wkrótce wrócę, Aiden, dziękuję, że pozwoliłeś mi zawalczyć tak niespodziewanie - mówi Harry, poświęcając połowę swojej uwagi Aidenowi.  
- Żaden problem Styles, dzięki tobie jestem bardzo bogatym mężczyzną. Jeśli kiedykolwiek zmęczysz się swoim chłopaczkiem, daj mi znać. - Harry warczy w odpowiedzi, a Louis posyła mu swój słynny bitch face przed odejściem; przeciskając się przez tłum i wsiadając do samochodu.
Jazda samochodem wcale nie jest napięta, Louis wrze, w połowie od tabletek, a w połowie z dumy z Harry'ego, więc jest bardziej niż chętny, by znowu obciągnąć Harry'emu w czasie jazdy. Harry jedzie pod klub, ignorując pytania Zayna po drodze, dlaczego ciągle zbaczał z pasu, ale kiedy Louis ociera usta wierzchem dłoni, na twarzy ciemnowłosego pojawia się szeroki uśmiech.
- Ach, powinienem był wiedzieć. Dasz radę bezpiecznie iść, czy potrzebujesz chwili, aby odzyskać czucie w nogach? - Zayn droczy się, klepiąc Harry'ego po plecach. Harry tylko gapi się w odpowiedzi, ale Louis wciąż uśmiecha się jak wariat, uwielbiając fakt, że mogą wejść do klubu bez czekania.
To jeden z tych silent klubów, w których każdy otrzymuje parę słuchawek i indywidualnie słucha muzyki. Wszyscy wkładają słuchawki i zaczynają manewrować przez tłum, szukając drogi do schodów, aby przejść do V.I.P.
Salon V.I.P jest pomalowany na ciemnoniebiesko z fioletowymi zasłonami i czarnymi zamszowymi kanapami wyściełającymi ściany. Przy każdym stole są bongi i wiadra szampana, a znajomy irlandzki głos wzywa ich do tyłu, gdzie siedzi pozostała dwójka chłopaków.
Ich stół jest pokryty piwem, przypadkowym alkoholem, bongiem i trzema jointami. Kiedy Harry szadza Louisa na swoich kolanach i bierze bucha trawki, Louis sięga po małą niebieską pigułkę na stole, nie odważając się zapytać, co to jest - po prostu chce się uwolnić. Postanawia popić pigułkę wodą, nie będąc chętnym na potężnego kaca i kładzie głowę na ramieniu Harry'ego, aby się zrelaksować.
- Zayn powiedział nam, że się biłeś, chcesz o tym porozmawiać? - pyta Liam, wiedząc, że Harry nie walczył od miesięcy. Mężczyzna bierze szota wódki, czekając na odpowiedź.  
- Raczej nie, nie teraz. - wzrusza ramionami, a Liam odpuszcza. Rzuca zaniepokojone spojrzenie na Louisa, który również wzrusza ramionami, a potem zaczyna śmiać się z absolutnie niczego, próbując ukryć twarz w kołnierzu Harry'ego.
- O Boże, co on wziął? - Zayn pyta między wybuchami śmiechu.
- Kurwa, gdybym wiedział, nie jestem nawet pewien, dlaczego są niebieskie, szczerze mówiąc. - Niall mówi ze zmieszaniem w głosie: Harry pierwszy parska śmiechem i wszyscy do niego dołączają  i jest przyjemnie.
Później tej nocy dziewczyny dołączają do stołu, drinki są rozdawane, wszyscy palą i dobrze się bawią, a Louis czuje się spokojnie w ramionach Harry'ego. Czuje, że tu właśnie należy i nawet jeśli się zmienia, z powodu Harry'ego, to może zmienia się w to, kim chce być, a nie w to, kim powinien być.
Harry również czuje się jak w domu. Jego umysł wciąż jest nękany Markiem i jego własnymi rodzicami, ale przynajmniej na razie jego uczucia są trzymane w ryzach. Na razie jest zadowolony, ponieważ Louis zobaczył, jak sprał człowieka do nieprzytomności, a jednak, wciąż nie uciekł. Louis w pełni akceptuje Harry'ego, a Harry prawie współczuje małemu chłopcu w swoich ramionach, ponieważ wie, że z pełną akceptacją przychodzi fakt, że Louis jest w tym na całe życie. Nie ma powrotu.  
Rozdział 12 ✈
42 notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Text
DARKNESS | 10 ROZDZIAŁ | TŁUMACZENIE
Link do oryginału: Darkness. Pairing: oczywiście Larry Stylinson Autor: Centa0592 Zgoda:  Tak! Gatunek: Angst Opis:  Niewinny, bogaty i chroniony Louis Tomlinson przyjeżdża do Londynu po nowe życie i w nadziei na przygodę, ale zamiast tego poznaje lokalnego badboya Harry'ego Stylesa. Louis nie miał pojęcia kim Harry naprawdę był ani co jest w stanie zrobić, ale gdy w końcu dowiaduje się, ze jego anioł nie jest w ogóle aniołem jest już trochę za późno, ponieważ Louis już poległ. Ale czy ciemność Harry'ego pochłonie go kompletnie? Bazowane na filmie z youtube Dark.
Tumblr media
- LIAMMMMM!!!! - Louis krzyczy na całe gardło, podbiegając, by spotkać chłopaka owiniętego ręcznikiem w szatni na siłowni.
- Tak Louis? - Liam zwraca się do podekscytowanego chłopaka. Louis rozwija swój ręcznik i zaczyna się ubierać.
- Liam, zgadnij, kto jest idealny?
Liam nie jest pewien, czy Louis naprawdę chce, żeby zgadywał, więc po prostu siada na drewnianej ławce, wpatrując się w nadpobudliwego chłopca z lekko otwartymi ustami.
- Liam zgadnij!!! - chłopak znów krzyczy, bujając się na stopach i trzymając ręce w kieszeniach. To oczywiste, że próbuje powstrzymać swoje podekscytowanie.
- Okej, zgadnę, Harry? - Liam trochę się boi, że źle odpowie i zostanie za to ukarany.  
- Nie Liam, to nie Harry, znaczy tak, jest idealny, ale nie o nim mówię. - Louis podchodzi, by usiąść obok Liama na ławce. - To Josh jest idealny! - mężczyzna nagle cieszy się, że Harry'ego nie ma w pobliżu i nie słyszy, jak Louis to mówi.
- Lou, nie możesz tak po prostu tak mówić. - ostrzega i nagle czuje się okropnie, gdy widzi, jak ekscytacja opuszcza niebieskie oczy.
- Nie o to mi chodziło... - Louis przyznaje cicho i kurwa, jego mina naprawdę łamie serce Liama. Wstaje i owija ramiona wokół szyi Louisa, a chłopiec lgnie do uścisku.
- Wiem, że nie Lou, tylko Harry czasami jest naprawdę zazdrosny. - Liam wyjaśnia. - Więc powiedz mi, dlaczego Josh jest idealny? - Louis znów siada obok Liama, podczas gdy mężczyzna się ubiera.
- A więc,  Josh ma kuzyna Michaela, który jest totalnym świrem na punkcie teatru, i on nie tylko  gra i takie tam, ale jest także znakomitym pisarzem. - Liam słucha z rozbawieniem. - Więc Josh, będąc idealną osobą, mówi Michaelowi o mnie i zgadnij, kto chce żebym przyszedł na przesłuchanie i zagrał w jednej z jego sztuk w teatrze Soho?? - Podniecenie wróciło, i Louis zaczął podskakiwać, wskazując na siebie.
- Zgaduję, że Michael chce, żebyś to ty przyszedł na przesłuchanie i wystąpił w jednej ze swoich sztuk? - Liam już nawet nie patrzy na Louisa, skupiając się na powstrzymywaniu śmiechu i zakładaniu swetra.
- Tak Liam, czyż to nie wspaniale? - Louis pyta podekscytowany. - Josh zawiózł mnie dziś rano na uniwersytet, aby samemu przekazać mi dobre wieści, i nie mogłem usiedzieć cały dzień. Harry się zesra, kiedy mu powiem ... pa Liam.
Wybiega z szatni tak samo szybko, jak wbiegł, zostawiając za sobą ślad swojego zapachu.
- Harry na pewno się zesra, ale nie z radości. - Liam mruczy do siebie, po czym zamyka szafkę i wychodzi tymi samymi drzwiami, co Louis.
Możliwe, że Liam miał rację, ponieważ jak tylko Louis wsiada do samochodu i mówi Harry'emu wieści, jego twarz wykrzywia gniewny grymas i fałszywy uśmiech.
- Cieszę się twoim szczęściem, Lou, wiem, że będziesz najlepszy - Harry odpowiada, prowadząc samochód, wciąż nie patrząc na Louisa. Na twarzy młodszego chłopca pojawia się zmarszczenie brwi.
- Nie wydajesz się zbyt podekscytowany. - szepcze cicho do siebie.
Harry wzdycha i spogląda na Lou, który ma założone ramiona na piersi a na jego ustach utworzył się dąs.
- Dobra, poddaję się, ty słodziaku - Harry wzdycha, ale też się uśmiechając. - Po prostu nie podoba mi się, że Josh może wywołać na twojej twarzy  taki uśmiech. Nigdy wcześniej nie widziałem cię tak podekscytowanego i fakt, że Josh to zrobił, sprawia, że poważnie chcę zabić tego faceta. Powinienem to robić. - Harry przyznaje, nie chcąc spojrzeć na Louisa - lekko zawstydzony przyznaniem się do swojej zazdrości.
- Spójrz na mnie, Harry. - Louis próbuje, szarpiąc za ramię starszego chłopaka, by zwrócić jego uwagę, ale nie ma szczęścia. Tak więc z fuknięciem, rozpina swój pas i nurkuje pod rękę Harry'ego. Prawą ręką rozpina zamek mężczyzny i sięga w dół, by uwolnić miękkiego penisa.
- Lou... co ty robisz? - Harry zastanawia się z oszołomieniem, zaciskając zęby, żeby nie rozbić pojazdu. Skręca gwałtownie, gdy Louis kładzie swoje usta na penisie zamiast odpowiedzi. - Kurwa - Harry jęczy, a następnie chwyta kierownicę obiema rękami, tak desperacko próbując nie patrzeć w dół i ich nie rozbić.  
Louis to kocha. Kocha sprawiać, że Harry niszczeje pod jego dotykiem i rozpada się w jego ustach. Sposób, w jaki biodra Harry'ego lekko unoszą się w górę, oraz jęki wydostające się z ust mężczyzny, jedynie zachęcają Louisa do dalszego działania.
Więc wiruje językiem wokół główki i ssie końcówkę, tak jakby próbował czegoś dowieść. Jest powolny, a jego usta ociekają śliną i prejakulatem, i jest to idealny sposób, by Harry jęczał z czystej przyjemności.
W końcu przestaje drażnić się z Harrym i pozwala, by jego gardło rozluźniło się wystarczająco głęboko; połykając go w całości. Harry pcha trochę zbyt ostro, i Louis jest zmuszony ścisnąć swój kciuk, aby się nie zakrztusić, ale załzawione oczy są tego wszystkiego warte.
- Tak, Lou tam. - Harry jęczy i jego biodra wymykają się spod kontroli. Gardło biednego Louisa dostaje łomot, jak gruby kutas dalej rucha jego usta.
Louis pozwala swemu mokremu językowi masować podszewkę penisa Harry'ego, podczas ugniatania i ściskania jego jąder tylko na tyle, aby przepchnąć mężczyznę za krawędź. Następną rzeczą, z której Louis zdaje sobie sprawę, jest ręka na jego głowie, trzymająca go w miejscu, podczas gdy ciepły płyn leje się w dół jego gardła jak jebany wodospad. Nogi Harry'ego drżą, a pojazd zaczyna się trząść.
Kiedy Louis się odsuwa, jego wargi są spuchnięte, gardło lekko boli, głos jest ochrypły, policzki różowe i zarumienione, a strużka śliny spływa mu po ustach. To obrzydliwe, a jednocześnie idealne.
Harry patrzy na niego oczami pełnymi pożądania - czuje się całkowicie zrujnowany. Louis uśmiecha się do niego, a mężczyzna nie może się powstrzymać od wbicia się w jego usta, próbując nie spuszczać wzroku z drogi.
- Kurwa - powtarza, odsuwając się. Nie może uwierzyć, że to się właśnie stało. Spogląda i widzi, jak Louis siada z powrotem na swoim miejscu, wyglądając na kompletnie zadowolonego z siebie, z niewinnym wyrazem twarzy, jakby nie wyssał właśnie mózgu Harry'ego przez jego penisa.
- Chcę tylko, żebyś pamiętał, że jestem twój Hazza i nawet jeśli jestem szczęśliwy, bo Josh coś dla mnie zrobił, to to nic nie znaczy. Pamiętaj tylko, że jesteś jedyną osobą, która doprowadza mnie do takiego szaleństwa, by zrobić jej laskę w samochodzie, podczas gdy ta osoba prowadzi. Chcę cię tylko zadowolić, Harry, nie bądź zazdrosny o Josha ani o nikogo innego. - Louis w odpowiedzi dostaje potarcie kciukiem po policzku.
- Twój głos jest tak ochrypły, i twoje usta są tak spuchnięte przez mojego kutasa - Harry nie może teraz myśleć o niczym innym. - Jeśli wszystko, co muszę zrobić, byś spontanicznie zrobił mi loda, to pokazać, jak bardzo jestem zazdrosny, było tylko powiedzieć.
Louis szczypie sutek Harry'ego, śmiejąc się
- Lubię, kiedy jesteś zazdrosny. - szepcze cicho do siebie, patrząc przez boczne okno. Harry wpatruje się w niego przez chwilę, po czym przenosi wzrok z powrotem na ruch uliczny. Ludzie zwykle boją się jego zazdrości z powodu ciemności, która w niego wstępuje, ale nie Louis. Nie, Louis z zadowoleniem przyjmuje tę jego stronę, i Harry nie jest jeszcze pewien, jak sobie poradzić z tą wiedzą.  
Louis dzwoni do rodziców później tego wieczoru i przekazuje im dobrą wiadomość,  z której co dziwne jego ojciec się cieszy. Jego mama twierdziła nawet, że kiedy przejdzie przesłuchanie, przyleci go odwiedzić. Louis podejrzewa, że potajemnie chce znów zobaczyć Harry'ego -  nie obwinia jej.
Chłopcy chcą zabrać Louisa na imprezę z paroma kuflami, ale Louis odmówił, twierdząc, że chce powtórzyć dialogi na przesłuchanie. Harry postanowił zostać i mu pomóc, i są teraz w pokoju, przeglądając je. Owszem, obaj są nadzy, ale przynajmniej starają się być produktywni.
- Przypomnij czemu jesteśmy nadzy? - Louis śmieje się, próbując zakryć swój odsłonięty brzuch.
- Ponieważ chcę, abyś czuł się dobrze ze swoim ciałem, a poza tym uwielbiam widzieć cię nagiego. Szczerze mówiąc, jest to sytuacja korzystna dla obu stron - Harry wyznaje, a Louis gromi go spojrzeniem
- Uch, ale nienawidzę swojego brzucha. - Louis jęczy, a potem siada na biodrach Harry'ego.
- Twoje dąsanie się nie skłoni mnie do ubrania cię, jeśli już to tylko sprawi, że będę chciał cię pieprzyć mocniej niż dotychczas. Poza tym masz zero brzucha, nie jestem pewien, czy mówiłem Ci to wcześniej, czy nie, ale Lou jesteś idealnym twinkiem. Jesteś niski, mały, płaski brzuch, ogromny tyłek i nieskazitelna skóra - Harry urywa i atakuje szyję Louisa. - Kurwa, aż mi stanął - narzeka, ściskając swojego penisa. Louis spogląda na mężczyznę i na jego twarzy pojawia się uśmieszek
- Wiesz; Myślę, że dobrze wyglądałbym z kolczykiem w pępku. - drażni się, przesuwając dłonią po brzuchu.
- Nie igraj kurwa ze mną - Harry ostrzega. - Zdajesz sobie sprawę, jak gorąco będzie to wyglądać? Dyndający kolczyk, jak ujeżdżałbyś mojego kutasa?
Louis śmieje się, a potem schodzi z mężczyzny, uśmiechając się złośliwie, gdy Harry próbuje się opanować.
- O nie, Harry, znam to spojrzenie. Ono mówi: „Lou, zaraz tak rozpierdolę twoją dupę że nie będziesz w stanie nawet srać."  Mam przesłuchanie za dwa dni, muszę móc srać Haz . - Louis żartuje, odmawiając ponownego siądnięcia na kolanach Harry'ego, mimo że chłopak wciąż ugniata swojego kutasa.
Harry nie może powstrzymać śmiechu na bezceremonialność Louisa, co nadal nie powstrzymuje go przed pragnieniem ciepłej i ciasnej dziurki chłopaka owiniętej wokół jego penisa.
- Dobra, przerób swoje wersy, ja będę dalej się dotykał, a jeśli się spiszesz, dostaniesz niespodziankę.
Louis nienawidzi niespodzianek tylko dlatego, że tak bardzo je kocha; więc z westchnieniem i ostatnim przewróceniem oczu wypuszcza powietrze i zaczyna przerabiać dialogi jednostronicowego fragmentu, który dostał dziś rano.
Harry utrudnia mu koncentrację, prawdopodobnie dlatego, że jego penis koncentruje się na nim w pierwszej kolejności. Ale czego można oczekiwać od nastoletniego chłopca, wpatrującego się w swojego niesamowicie gorącego, niewiarygodnie atrakcyjnego chłopaka całkowicie gołego, który się przed nim masturbuje?
Plecy Harry'ego spoczywają na ścianie, jego długie i chude nogi zwisają z boku łóżka. Jego duże, lecz miękkie dłonie powoli masują jego penisa, jednocześnie bawiąc się jądrami. Kutas Louisa napina się między jego pełnymi udami i chociaż młodszy chłopak wykonuje dość przyzwoitą robotę przy swoich wersach, Harry odlatuje.
Jest zbyt zajęty wyobrażaniem sobie, jak zatapia zęby w jednym z tych ud, pozostawiając ślady na całym nagim ciele, który stoi przed nim. Jest zbyt zajęty wyobrażaniem sobie, jak Lou podskakuje na jego kutasie jak na pieprzonej trampolinie. Wie, że nie może nic zrobić z tymi myślami, więc postanawia wydać cichy jęk.
- Harry, nawet nie słuchasz. - Louis dąsa się, wskazując na kutasa Harry'ego.
Harry czuje się trochę źle, ale w swojej obronie ma idealnego i nagiego twinka przed sobą, więc tak, jego umysł jest gdzie indziej. Pozwijcie go.
- Przepraszam kochanie, powtórz ostatnią linijkę. Zacznij od momentu, w którym mówisz o byciu sierotą, ale wyglądaj na smutniejszego, aby można było w to uwierzyć.
Louis mruży oczy, próbując rozszyfrować, czy Harry wziął to całkowicie z dupy i mu się poszczęściło, czy też chłopak rzeczywiście poświęcał mu uwagę.
Szczerze mówiąc, jest to kombinacja obu, ale wydaje się, że działa, ponieważ Louis wydaje się zadowolony z krytyki i krótko kiwa głową przed powrotem do dialogu - dokonując niezbędnych poprawek. Tym razem Harry słucha jego słów.
- Szedłem drogą rozpaczy, skręcając żałosnymi alejami, pogrążony w litości. Starałem się uniknąć upadku w otaczającą mnie agonię. Oficjalnie byłem sierotą. Wszyscy, którzy twierdzili, że mnie kochają i nigdy mnie nie opuszczą, zostali siłą wydrapani z moich uścisków i nie miałem siły nic z tym zrobić. Jak walczyć z przeznaczeniem? Z życiem?
Zawsze wiedziałem, że byłem przeznaczony do samotnej śmierci, ale nigdy nie sądziłem, że samotność może być tak cholernie samotna. Rząd utrzymuje, że muszę iść do domu dziecka, dopóki nie osiągnę pełnoletności, czyli za dwa miesiące,  ale wolałbym spędzić je na ulicach, walcząc o przetrwanie, a potem siąść w małym pokój pozostawiony sam sobie z ciemniejącymi myślami. Właśnie dlatego uciekłem.
Louis otwiera oczy, nawet nie zdając sobie sprawy, że je zamknął, a z jego ust wydobywa się małe westchnienie, gdy widzi oszołomionego Harry'ego wpatrującego się w niego ciemnozielonymi oczami. Harry naprawdę wygląda jak anioł w tej chwili i na pierwszy rzut oka nikt nie mógłby założyć, że te oczy i ręce są zdolne do takiego okrucieństwa.
- I jak? - Louis nerwowo pyta.
- Znakomite. - Harry chwali, dawno zapominając o swoim penisie, jak zagubił się w słowach wypływających z ust Louisa. Nie kłamie, te słowa są tak prawdziwe, że trafiły prosto w jego serce bardziej niż Louis sobie zdaje z tego sprawę, a sposób, w jaki chłopiec je przedstawił, jest po prostu... Uderzyły w Harry'ego, głęboko, co powoduje, że jego klatka piersiowa zaciska się z bólu. Uczucie, które Harry nigdy nie sądził, że poczuje ponownie, jest uczuciem żalu.
Wspomnienia z przeszłości zaczynają zalewać umysł mężczyzny bez pozwolenia. Widzi, jak mama płacze ojcu i pyta przy jego piersi, dlaczego jej jedyny syn tak bardzo jej nienawidzi. Widzi, jak jego siostra kręci głową, błagając go, by usunął się z ich życia i przestał bawić się sercem mamy. Słyszy, jak ojciec pyta go, co zrobili źle, przez co Harry stał się tak cholernie złowrogi i bez serca.
A co najważniejsze, Harry pamięta, jak się z nich śmiał, kiedy wyszedł z domu po raz ostatni z torbami w dłoniach, po czym wskoczył do przypadkowego samochodu i odjechał. Nigdy więcej z nimi nie rozmawiał i nigdy nie żałował odejścia w tak młodym wieku, nigdy nie żałował życia w sposób, by cieszyło ono jego, a nie jego rodzinę; nigdy nie żałował bycia bezduszną osobą - aż do teraz.
Myśl, że jego mama czuła się samotna i porzucona po tym, jak dowiedziała się, że jej jedynemu synowi nie zależało na tyle, by pozostać w kontakcie, nigdy nie przyszła mu do głowy. Czy ona nadal martwi się, czy on żyje, czy nie? Ile nieprzespanych nocy płakała w ramię Desa? Czy mieli nowego dzieciaka, który zastąpił Harry'ego? Gdzie oni są teraz?
- Wszystko w porządku? - Delikatne dłonie ocierają upadłą łzę, a dotyk zdumiewa Harry'ego z jego głębokich myśli. Czuje się wrażliwy i odsłonięty, więc w odwecie mocno ściska dłonie które były na jego twarzy, a jego umysł rozmazuje się od emocji. Tak długo nie miał uczuć i jest bardziej niż pewny, że nie jest w stanie ich mieć - a przynajmniej tak mu się wydawało
-dzisz mnie.  
Harry słyszy cichy głos, płaczący i krzyczący na niego, ale jest tak zagubiony w swoim umyśle, który walczy ze wspomnieniami, że nie rejestruje swojego otoczenia.
- Krzywdzisz mnie!  
Tym razem głos staje się silniejszy i głośniejszy, a Harry zdaje sobie sprawę, że miażdży nadgarstki swojego biednego Louisa. Jego Louisa, który wspiął się na kolana, aby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku, i on tak go traktuje. Kolejne ukłucie winy przeszywa ciało Harry'ego i uderza go jak cholerna fala morska, i puszcza nadgarstki, jakby osobiście go parzyły, i odsuwa się.
- Przepraszam. Boże Lou, przepraszam. - wydycha powietrze, szukając w tych niebieskich oczach jakichkolwiek oznak przebaczenia.
Louis pociera obolałe ręce w milczeniu, wdzięczny, że nie ma siniaków, po czym kiwa głową w górę i w dół.
- Ale mnie skrzywdziłeś - szepcze i czuje, jak silne ramiona przyciągają go do ciepłego ciała, a masywna głowa Harry'ego znajduje zgięcie jego szyi.
- Wiem kochanie, ale nie wiedziałem, że to robię, nie byłem w pełni obecny. Tak mi przykro. -   Harry szepcze: „Tak bardzo cię kocham" i „Tak mi przykro" w szyję Louisa, a Louis nie może zrobić nic innego, jak pogłaskać miękkie loki i trącić głowę mężczyzny swoim policzkiem.
- Co się stało Haz? Twoje oczy zachmurzyły się, a potem wszedłeś w jakiś trans. - Niebieskie oczy wpatrują się w zieleń wyłącznie z troską.
- Czy kiedykolwiek opowiadałem ci, jak poznałem Zayna? - pyta Harry, nie będąc jeszcze w stanie spojrzeć bezpośrednio w te niebieskie oczy. Czuje, jak Louis potrząsa głową, więc kontynuuje.
- Des Styles był genialnym biznesmenem, takim typem faceta, który potrafił oczarować zakonnicę tak, by zaczęła używać pigułek antykoncepcyjnych. Wiedział, jak czytać z ludzi, wiedział, jakie są ich słabości i używał ich przeciwko nim, aby nimi manipulować - ale nigdy za nic złego. Nie okłamywał ludzi ani ich nie oszukiwał. Wszyscy go lubili. - Harry zaczyna wyjaśniać. - Pewnego dnia Des wpadł na pomysł, że nie chce już dla nikogo pracować, więc postanowił założyć własną firmę. Ojciec Zayna pracował w tej samej firmie, w której był mój tata, i kiedy zaoferował mu propozycję, ojciec natychmiast ją przyjął, co skończyło się tak, że ich dwójka założyła własną firmę. Mój tata zajmował się sprzedażą i reklamą, podczas gdy pan Malik zajmował się finansami.
Louis kiwa głową i słucha dalej.
- Odnieśli ogromny sukces i prawdopodobnie tak jest do dziś. Obaj stali się bardzo blisko, podobnie jak Zayn i ja; ale im bardziej zbliżały się nasze rodziny, tym bardziej wszystko wydawało się doskonałe, i tym bardziej się oddalałem. Moja mama zauważyła to jako pierwsza, więc próbowała zrzucić winę na Zayna i rozdzieliła nas, co zadziałało na całe dwie sekundy, ponieważ po prostu wsiadłem na rower i pojechałem do jego domu mając w planach ignorować mamę, dopóki zdrowy rozsądek nie wróci jej do mózgu.
Louis śmieje się, wyobrażając sobie to.
- Poddała się po trzech godzinach i zażądała mojego powrotu do domu. Wiedząc, że to nie zadziała, próbowała być idealną mamą, dając mi wszystko, czego chciałem, pytając, jak mi minął dzień, ucząc mnie gotować, poświęcając mi czas – wiesz, całe to omamianie. Mój ojciec też zaczął brać mnie na golfa i cały czas chodziliśmy na mecze piłki.
Dzieciństwo Harry'ego wydaje się idealne. Louis czuje ukłucie zazdrości.
- Zayn i ja nadal się do siebie zbliżaliśmy i po prostu nigdy nie czułem już niczego do mojej rodziny. Wszystko, co mówili lub robili, było dla mnie po prostu denerwujące, a ja przewracałem oczami i prychałem o wiele bardziej niż w ogóle powinienem. Nudziłam się normalnością mojej rodziny; Chciałem sprawdzić, czy mógłbym być takim czarusiem jak mój tata. - Harry potrząsa głową. - Więc, kiedy miałem piętnaście lat, ogarnąłem z Zaynem fałszywe dowody  i poszliśmy do klubu. Zauważyłem, że uśmiechem mogłem skłonić dziewczyny do zrobienia wszystkiego co chciałem i uwielbiałem to uczucie, ponieważ choć raz byłem w stanie coś poczuć. Używałem więc mojego uroku, by wykorzystywać ludzi, ponieważ to właśnie w tym czułem dreszczyk emocji, a Zayn był gotowy na to, co przyniesie życie, bez względu na wszystko. Zrobiłem sobie imię, a kiedy skończyłem szesnaście lat, zacząłem brać narkotyki i co gorsza, zdałem sobie sprawę, że dreszczyk emocji związany z zdobywaniem dziewczyn nie jest już fajny i potrzebowałem więcej.
Louis łapie ręce Harry'ego.
- Chciałem coś poczuć, cokolwiek, co przypomniałoby mi, że jestem człowiekiem, więc opuściłem dom bez zastanowienia a reszta to już historia. Poczucie odrętwienia jest tak okropnym doświadczeniem, że nie wiedziałem, co robić. Zayn chciał ze mną odejść, ale zgodziliśmy się, że powinien ukończyć college, a potem pójść na studia i zrobić coś z siebie w porównaniu do popadnięcia w te same okropne dno, co ja. Wiedziałem, że gdybym poprosił Zayna, by uciekł ze mną, zrobiłby to bez zwątpienia. Myślę, że on żałuje, że nie tego nie zrobił, ponieważ wie, że mógł mnie powstrzymać od pewnych rzeczy
Louis nie lubi widzieć Harry'ego w takim stanie.
- Nie wiem, dlaczego nie mogę się czuć jak normalni ludzie i mieć normalnych emocji, takie jak współczucie, i żal. Nic mnie nie smuci ani nie rozklejam się. Myślę logicznie i jest we mnie ta ciemność, która pochłania mnie do tego stopnia, że mogę jedynie poddać się i pozwolić, by całkowicie mnie objęła. Zrezygnowałem z możliwości odczuwania i wpadłem w pułapkę zwaną życiem, którą sam sobie stworzyłem, i zanim zdałem sobie sprawę z tego kim jestem, było już za późno.
Louis uważa, że nie jest za późno.
- Ale wtedy poznałem ciebie i znów zacząłem czuć, i za nic w świecie nie chcę pozwolić, aby to zniknęło. Ale co więcej, kiedy czytałeś swój monolog, poczułem, jak ogarnia mnie poczucie winy. Mocno mnie uderzyło. Zacząłem czuć się winny z powodu tego, jak traktowałem moją rodzinę, bez żadnego przejęcia, i tak bardzo zatraciłem się we własnej głowie, że nawet nie zarejestrowałem, że cię skrzywdziłem.
Louis ściska mocniej dłonie mężczyzny.
- Jesteś jedyną osobą na całym świecie, której nigdy nie chcę skrzywdzić, a to zrobiłem. Tak mi przykro, boobear, naprawdę. Wiem już, że jestem stracony, ale potrzebuję cię Lou, potrzebuję cię bardziej niż kiedykolwiek potrzebowałem innej osoby. - Harry przestaje mówić, a Louis próbuje nie płakać, gdy mocno trzyma Harry'ego przy swojej piersi.
- Nie mam słów do tego, co właśnie powiedziałeś. Nie chcę powiedzieć, że jest mi przykro lub że rozumiem, skąd to się wzięło, ponieważ to nie prawda, ale wiem, że wszystko będzie dobrze, ponieważ masz mnie. Powiedziałeś, że mnie potrzebujesz, a ja nigdzie się nie wybieram, więc wszystko będzie dobrze.  
Louis trzyma Harry'ego dla odmiany i teraz większy mężczyzna staje się małą łyżeczką, gdy drobne ramiona są owinięte wokół jego talii. Harry nawet nie kwestionuje tego ruchu; po prostu pozwala Louisowi trzymać się w ramionach, mrucząc „okej, ufam ci" w pierś małego mężczyzny.
Nic więcej nie zostało powiedziane tej nocy, a Harry jest bardziej niż wdzięczny, że mógł zasnąć w przytulnym uścisku.
Harry budzi się w zimnym łóżku, co oznacza, że Louisa już od dawna w nim nie ma. Wydaje z siebie cichy jęk, staczając się z boku łóżka i szurając stopami wchodzi do kuchni, gdzie spotyka uśmiechniętego Zayna. Uśmiechniętego Zayn, który próbuje uniknąć jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.
- Dobra, powiedz mi, co się stało? - To pierwsze słowa z ust Harry'ego, gdy włącza wodę na herbatę, Używa obu dłoni, by przetrzeć oczy, po czym przeczesuje nimi swoje splątane włosy.
- Po pierwsze chcę powiedzieć, że to nie moja wina. Po drugie, zostałem poinformowany jakieś dwie godziny temu, więc powtarzam, nie moja wina.
Harry traci cierpliwość i to szybko; wysyła Zaynowi gniewne spojrzenie, które oznacza „przejdź do rzeczy".
- Okej... okej, coś zrzędliwy tego poranka, po prostu cudowne. No cóż, możliwe że Louis pojechał w środku nocy do Josha, po tym, jak wspomniany Josh zobaczył go śpiącego nago. - Zayn wyrzuca ostatnią część i chowa się pod stołem, aby uniknąć żelaznej patelni rzuconej w jego głowę. - Jezu pieprzony Chryste, jesteś psychiczny. Wiesz? Zanim zabijesz posłańca, chuju, wysłuchaj całej historii.
Harry prycha, ale i tak podnosi ręce w obronie.
- Więc Niall został na noc jak zwykle, co nie? Około wpół do pierwszej zadzwonił dzwonek do drzwi i okazało się, że to Josh, który był uśmiechnięty od ucha do ucha, tak głupkowato  i sratata, Niall mówił, że Josh był ze Stanem i właśnie przyszli z pubu, kiedy Michael zadzwonił z pytaniem, czy mógłby przećwiczyć z Lou tekst. Jakby totalny spontan - Zayn zaczyna wyjaśniać. - Więc Niall wpuszcza Josha do środka, żeby zobaczyć, czy Louis chce wyjść, a kiedy otwiera drzwi, ty i Louis cali na golasa, co jest po prostu cudowne. Niall powiedział, że Josh był tak zarumieniony, że nie mógł się ruszyć, a Louis musiał wyczuć kogoś w pokoju, ponieważ obudził się z piskiem i spadł z łóżka. - Harry prycha śmiechem. - Pobiegł się ubrać, przeklinając na cały świat, co, jak przypuszczam, ma od ciebie, a potem Josh powiedział mu to, co wcześniej powiedział Nialowi. Louis próbował cię obudzić i ani drgnąłeś. Tak serio to pacnąłeś ręce Louisa, a potem pierdnąłeś mu na nogę, co było zresztą bardzo eleganckie. Więc Niall powiedział Louisowi, żeby po prostu poszedł i wyjaśnimy ci, co się stało, kiedy się obudzisz. Jestem pewien, że wysłał ci z tuzin SMS-ów.
Harry burczy i wybiega, by sprawdzić swoją komórkę, rzucając Zaynowi gniewne spojrzenie. Ku jego zaskoczeniu historia Zayna zgadza się  z dziesięcioma wiadomościami wysyłanymi na jego telefon. Ma również trzy nieodebrane połączenia od swojego Lou. Wzdycha z porażką i siada na łóżku, ignorując piszczący czajnik w kuchni, który ostrzega go, że jego woda jest gotowa.
Louis: Haz pobudka!  
Louis: Dobra Haz, skoro się nie budzisz, po prostu wiedz, że próbowałem się obudzić i wszystko wyjaśnić, ale wciąż jestem u Josha.
Louis: Boże, mam nadzieję, że Niall lub Zayn powiedzieli ci, dlaczego jestem teraz u Josha. Michael chciał wczoraj poćwiczyć tekst, więc przyszli po mnie. Stan też tu jest.
Louis: Mam nadzieję, że wiesz, że moja noga jebała zgniłymi jajkami przez godzinę ... musisz jeść więcej owoców, Harry, tak nie może być
Louis: Proszę, nie bądź na mnie zły, kocham cię.
Louis: Będę pisać do ciebie, dopóki nie odpowiesz.  
Louis: Okej, jestem śpiący, ale próba poszła dobrze, mieliśmy mini imprezę w mieszkaniu i wszyscy mówili, że jestem kurna genialny. Uśmiecham się teraz jak wariat.
Louis: Jestem teraz na pierwszych zajęciach i się nudzę. Boże, jest wpół do dziewiątej, a mama zadzwoniła do mnie z pytając o ciebie. Podałem jej twój numer, żeby mogła cię prześladować. Jeśli wyśle ci nudesa, nie mów mi, nie chcę mieć traumy.
Louis: Jestem napalony Haz.
Louis: Chodź tatusiu, jestem napalony ... spraw mi przyjemność
Louis: O Boże, przez przypadek wysłałem ostatniego smsa do swojego taty, właśnie zadzwonił do mnie i zostawił wstrętną wiadomość głosową, co za obciach.  
Harry musi przestać czytać, ponieważ umiera ze śmiechu, to wszystko to po prostu za dużo. Postanawia wziąć prysznic i ubrać się, ponieważ ma w planach zaskoczyć swojego chłopca zabierając go na lunch, zamiast wypadu do kawiarni z Liamem.
Po przybyciu na kampus Harry idzie prosto na siłownię, gdzie zostaje zaatakowany przez pełne uda owijające się wokół jego talii, małe ramiona na szyi i miękkie usta przy tych jego. Perfekcja
- Mhm, uwielbiam takie powitania. Jak się masz kochanie? - Harry mamrocze, jego głos jest niższy niż zwykle.
- Na pewno już nie jestem napalony. - Louis odpowiada, po czym zeskakuje na ziemię, a następnie chwyta dłoń Harry'ego, aby spleść ich palce.
- Przeczytałem to. Nazwałeś mnie tatusiem i myślę, że to gorące.
Usłyszenie, jak Harry to mówi, wywołuje dreszcz w ciele Louisa, który w końcu kończy się na jego drgającym kutasie.
- Ja pieprzę... - Louis sapie.
- Zaufaj mi, to będziemy dziś robić. W tej chwili zabieram cię na lunch, ponieważ jesteś moim wyjątkowym chłopcem i zasługujesz na wspaniałe rzeczy  
Louis promienieje pod tą uwagą, szczególnie przez to jak Harry nazywa go swoim wyjątkowym chłopcem w miejscu, gdzie tylu ludzi może to usłyszeć i zobaczyć.
- Gdzie idziemy na lunch? - pyta, kiedy Harry otwiera drzwi, aby mógł wsiąść do samochodu.
- Do kawiarni niedaleko, chcę się tobą trochę pochwalić. Więc powiedz mi, jak minęła ostatnia noc.
Louis delikatnie przygryza wargę, próbując powstrzymać uśmiech, który chce się wkraść się na jego twarz.
- Genialne, więc najpierw my... -  Louis bełkocze o swojej nocy i o tym jak Michael stwierdził, że nie musi go przesłuchiwać, ponieważ dostał tę rolę. Następnie ostrzega Harry'ego, że Josh i Michael chcą zjeść z nimi obiad, w tym z Zaynem, Niallem i Liamem, aby wszyscy mogli się poznać.
Harry kiwa głową, gdy jest to stosowne, i uśmiecha się, gdy jest to konieczne, a chłopak się rozgaduje. Jego Louis jest przeszczęśliwy, a wszystko między nimi jest dobrze, więc wcale nie dziwi się, gdy dostaje SMS'a od nieznanego numeru.
2:44pm: NIEZNANY: Mój syn teraz nazywa cię tatusiem? Nie jestem też pewien, dlaczego moja żona próbuje do ciebie pisać, ale zobaczymy się za ok. dwa dni i omówimy to osobiście. A tak przy okazji, może powiedz Desowi, że się witam z panem Stylesem
Louis marszczy brwi na Harry'ego, widząc zmianę nastroju mężczyzny, ale kiedy Harry posyła mu sztuczny, napięty uśmiech i  zachęca go do kontynuowania, Louis nie może powstrzymać się od mówienia o tych wszystkich wspaniałych rzeczach, które nadejdą. Harry, za to, zagubił się w swoim małym świecie, w którym robi Markowi okrutne rzeczy,  i w którym koniecznie musi wykonać niezapomniany telefon do ludzi, których dawno wymazał z pamięci – swojej rodziny.  
_______________
Rozdział 11 ✈
3 notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Text
DARKNESS | 9 ROZDZIAŁ | TŁUMACZENIE
Link do oryginału: Darkness. Pairing: oczywiście Larry Stylinson Autor: Centa0592 Zgoda:  Tak! Gatunek: Angst Opis:  Niewinny, bogaty i chroniony Louis Tomlinson przyjeżdża do Londynu po nowe życie i w nadziei na przygodę, ale zamiast tego poznaje lokalnego badboya Harry'ego Stylesa. Louis nie miał pojęcia kim Harry naprawdę był ani co jest w stanie zrobić, ale gdy w końcu dowiaduje się, ze jego anioł nie jest w ogóle aniołem jest już trochę za późno, ponieważ Louis już poległ. Ale czy ciemność Harry'ego pochłonie go kompletnie? Bazowane na filmie z youtube Dark.
Tumblr media
Harry jest ciut zdenerwowany faktem, że nastąpiła zmiana planów. Zamiast odwiedzin ojca Louisa, mężczyzna uważa, że lepszym pomysłem jest, aby Louis zamiast tego wrócił do domu. Najwyraźniej Louis musi to zrobić, ponieważ Jay i jego siostry naprawdę za nim tęsknią, ale Harry przejrzał to kłamstwo, jakby było wręcz zrobione ze szkła. Mark pierdoli głupoty, a Louis jako jedyny tego nie widzi.  
- Lou, próbuje jedynie powiedzieć, że powinienem z tobą pójść - Harry próbuje ponownie, siedząc na łóżku i patrząc, jak Louis zamyka zapakowaną walizkę.  
- Harry, kocham cię, wiesz to, ale myślę że spotkanie z rodzicami dobrze mi zrobi, nie sądzisz?
Harry chce powiedzieć nie ale powstrzymuje się
- Wskrzesić na nowo relację z rodziną i spróbować coś z nimi wypracować. Wiem, że to brzmi głupio, ale po prostu tęsknię za byciem ich synem. Nigdy wcześniej nie czułem się wystarczająco dobrze, aby być Tomlinsonem, a teraz, kiedy mój tata chce naprawić sytuację, jestem to winny jemu i sobie samemu, aby spróbować sprawić stan rzeczy - Louis próbuje wyjaśnić, upewniając się, że jego wzrok jest zajęty czymkolwiek innym tylko nie Harrym.
Harry wzdycha z frustracji i ciągnie za swoje loki, próbując powstrzymać gniew. - Ale Lou, co jeśli twój ojciec  tylko tobą pogrywa? Co jeśli wykorzystuje to jak dobry jesteś, żebyś zrobił to, czego chce? - Harry próbuje rpzekonywać, ale Louis tego nie przyjmuje; gwałtownie kręci głową.  
- Czego on mógłby chcieć ode mnie, Harry? - Louis śmieje się z niedowierzaniem. - Poza tym mój tata taki nie jest, Harry. Jezus. On jest moim ojcem, a nie jakimś potworem z ulicy, do których jesteś przyzwyczajony. Kocha mnie tak bardzo, że był gotów zranić siebie, poprzez ranienie mnie, aby uchronić mnie przed byciem zranionym przez innych. On tylko próbował mnie uchronić przed światem i za to go kocham, i po prostu chcę zobaczyć, dokąd to prowadzi, okej? - ryzykuje spojrzeniem na Harry'ego, którego naburmuszenie jest legendarne.  
- Ale co jeśli mam rację Lou? - Harry walczy. Myśl, że ktoś wykorzysta Louisa, sprawia, że gotuje się z wściekłości. - Sam powiedziałeś mi, że kiedy zgodził się tu przyjechać, chciał zabrać ze sobą Luke'a, prawda? Więc, jeśli naprawdę chce odnowić waszą relację, to dlaczego miałby sprowadzać do tego syna właściciela korporacji, z którą chce się połączyć? Tego sam syna, który całą noc flirtował ze mną – twoim chłopakiem? - Harry przerywa i wzdycha. - Po prostu nie chcę, żebyś został zraniony lub wciągnięty w coś, czego później będziesz żałować, tylko dlatego, że zaufałeś niewłaściwej osobie - kończy mówić cicho i bierze Louisa na kolana.  
- Wiem, że chcesz mnie chronić, Harry, i uwielbiam to w tobie, ale z tym wszystkim, co się ostatnio dzieje, myślę, że to będzie dobry moment na tygodniową ucieczkę - Louis sugeruje. Wie, że Harry jest teraz trochę irracjonalny i zamiast próbować przkrzyczeć mężczyznę, będzie musiał po prostu użyć logiki. - Spędzę czas z rodziną, może zbuduję z nimi nową relację i nie będę musiał martwić się o szkołę, życie, ogólnie o wszystko,  rozumiesz?
Harry dąsa się, ponieważ wie, że Louis go nie posłucha.
- Wiem, że chcesz, aby wszystko się ułożyło, ale po prostu miej oczy otwarte, dobrze? - Harry ostrzega. - I pamiętaj, żeby do mnie dzwonić tysiąc razy dziennie i kurwa Lou - będę za tobą tęsknić - przyznaje, chowając się między zgięciem szyi i ramienia Louisa.
- I ja za tobą też, kochanie. Tak bardzo cię kocham, ale potrzebuję tego. - Louis odpowiada nieśmiało, trącając go po ramieniu, aby Harry spojrzał mu  w oczy. Zieleń spotyka Błękit, i Harry wzdycha i ulega.
- Dobrze, dobrze, niech ci będzie. Przytul się. Zabiorę cię na lotnisko, dobrze? - domaga się Harry.  
Jest to dokładnie tym, co robią przez jakieś pięć godzin, aż oficjalnie nadchodzi czas, na dojechanie do lotniska. Harry niesie bagaż do samochodu, trzyma dłoń Louisa przez całą drogę, upewnia się, że Lou bez problemowo przechodzi przez zameldowanie, a następnie całuje swojego specjalnego chłopca mocno i długo, upewniając się, że pozostawia ślady na całej jego szyi, gdy się rozstają.  
Louis wyjeżdża zarumieniony i nieokiełznany. Na tyle, by nie zauważyć Harry rozpraszał go pocałunkami na tyle długo, by przesłać wszystkie kontakty z telefonu Louisa na swój własny, przed wsunieciem telefonu z powrotem w te grzeszne ciasne spodnie, które miał na sobie jego mały chłopiec.
Harry pozwala sobie dojechać do mieszkania, przed wyciągnięciem telefonu i wykonaniu niehybnego połączenia.  
- Halo? - Niski głos odpowiada i Harry musi powstrzymać warknięcie.
- Panie Tomlinson, z tej strony Harry, a ja zacznę prostolinijnie. -  natychmiast zaczyna - Nie lubię cię ani ci nie ufam -. Harry słyszy głośny rechot po drugiej stronie i już zaczyna wyobrażać sobie, w jaki sposób zabije tego człowieka.
- Czyż nie jesteś uroczy? Próbujesz grać w grę, o której istneiniu nawet nie powinnieneś wiedzieć, a wydaje ci się, że ją wymyśliłeś?
To nie ma sensu, Harry chce wykrzyczeć.  
- Jesteś niczym innym jak dzieckiem. Biedny, głupi dzieciak, daleko poza swoją ligą. To, co robię z moim synem,  ciebie nie dotoczy, mały zasrańcu
Harry nie może powstrzymać się przed przerwaniem mężczyzny własnym śmiechem czując, jak ciemność zaczyna go pochłaniać.
- Właśnie tu się mylisz, panie Tomlinson, ponieważ widzisz, to ja jestem właścicielem Louisa. Ma na ciele tatuaże moich inicjałów, by to udowodnić. Kocham go i ostrzegam, co jest czymś co robię rzadko. Więc nie bierz mojej hojności za pewnik. Nie mam pojęcia, w jaką grę grasz, bo widzisz, jestem za stary na gry i zbyt mądry, by się w nie uwikłać. Daję ci trzy dni na odesłanie Louisa do domu, a jeśli go nie będzie spodziewaj się najgorszego.
Harry jest wściekły, ale jednocześnie próbuje się opanować; a Mark jest jaskrawoczerwony z furii
- Dzwonisz do mnie, by mi grozić śmieciu? Czy ty nie wi–  Mark nie może dokończyć  zdania, ponieważ Harry mu przerywa.  
- Trzy dni – ostrzega i kończy połączenie przed gwałtownym uderzeniem pieścią w kierownicę. Ma trzy i pół dnia na uporządkowanie swoich spraw, ponieważ jeśli Louis nie będzie w jego ramionach za trzy i pół dnia, Harry pojedzie do Doncaster, i końcowy rezultat na pewno nie będzie przyjemny.
Louis wyjeżdza we wtorek; dzwoni z lotniska, informując Harry'ego, że wylądował bezpiecznie i że widzi samochód, który ma go odebrać. Teraz jest piątek i od tego czasu Harry nie słyszał ani słowa od Louisa. Minęły trzy dni i telefon Louisa pozostaje wyłączony, jego konto na Twitterze nie zostało zaktualizowane i nawet Stan nie otrzymał od niego wieści.
Harry ostrzegł Marka, że chce dziś Louisa w domu i nie tylko on go nie posłuchał, ale w jakiś sposób przekonał, lub zmusił, Louisa do zerwania z wszystkimi kontaktu. Więc Harry, będąc takim człowiekiem jakim jest, postanawia dotrzymać słowa.  
- Jesteś pewien, że to dobry pomysł, Harry? - Zayn zastanawia się na głos w salonie, gdy patrzy, jak Liam i Harry planują podróż i rezerwują loty. Zayn ma silne przeczucie, że to zły pomysł.  
- Oczywiście, że tak Zayn. Louis należy teraz do nas, a cała jego rodzina to ignoranci, oceniającymi kutasami, którzy myślą, że ich bogactwo czyni z nich Bogów czy coś w tym stylu. Nie chcę, aby Mark wpłynął na Louisa, ponieważ jeśli tak się stanie, nikt z nas już go więcej nie zobaczy i uważam, że dla samego Harry'ego musimy upewnić się, że Louis wróci do nas. - Liam broni swojego stanowiska przed swoim laptopem. Zayn wie, że sprawa jest poważna, kiedy to on jest głosem rozsądku, a Liam podąża za Harrym.  
- Poza tym obiecałem Markowi, że złożę mu krótką wizytę, jeśli nie uda mu się przekonać Louisa do wcześniejszego powrotu do domu. Zamiast tego odciął wszelkie kontakty, a to jest po prostu niedopuszczalne. - Harry dopowiada, jego głos jest spokojny i pewny.  
- Nie tyle co niedopuszczalne, ale stanowi wyzwanie dla Harry'ego. Nie sądzisz chyba, że Markowi powinno coś takiego ujść na sucho, prawda Zayn? - pyta Niall, idąc z kuchni, trzymając worek chipsów. Może Zayn obudził się w alternatywnym wszechświecie. Jakim cudem on jedyny uważa, że to zły pomysł?
- Na miłość boską, Niall, a ty dlaczego nienawidzisz Marka? Rozumiem, powód Liama i Harry'ego, ale dlaczego ty? - pyta Zayn, odwracając głowę i wpatrując się w wzruszającego ramionami Irlandczyka.
- Jeśli Liam i Harry go nienawidzą, to ja w takim razie otrzymałem to w genach
Zayn nie może się powstrzymać od śmiechu, podobnie jak Liam i Harry, którzy potrząsają głowami.  
- Dobrze... dobrze, rezygnuję z próby bycia głosem rozsądku. Zakładam, że już zarezerwowałeś bilety i hotel, prawda? Idźcie się pakować, zapewniam was, że z Niallem zajmiemy się biznesami, podczas gdy wy będziecie odwalać głupoty - Zayn zapewnia ich, po czym kieruje się do drzwi by wyjsć, Niall podąża za nim.  
Kiedy w mieszkaniu panuje cisza, a dwójka jest już spakowana i gotowa do wyjścia, Liam zatrzymuje Harry'ego przy drzwiach, chwytając się ramienia mężczyzny o zielonych oczach.
- Haz, to słuszna decyzja, prawda? Cokolwiek stanie się z Markiem, to słuszna rzecz? - Liam pyta z wahaniem w głosie.
- Absolutnie Li. - Harry się gotuje. - Mark przekroczył granicę, a my tego nie zrobimy w odwecie, chyba że da nam powód, ale potrzebuję go Li, po prostu. -   przerywa. - Po prostu nie zniosę jeśli go nigdy więcej nie zobaczę, nie przytulę, nie pokażę światu.  Nie chcę sobie wyobrażać go siedzącego za głupim biurkiem, robiącym coś, czego nienawidzi, pozwalającym, by to coś, co nazywa się Luke, całowało go i dotykało całego. Całego mojego. Tylko po to, żeby jego ojciec mógł być bogatszy. Nie będę w stanie powstrzymać się od zniszczenia wszystkich za to odpowiedzialnych, jeśli tak się stanie. -  wyjaśnia, a Liam zbyt dobrze o tym wszystkim wie. Harry nie mówi tego na głos, ale wie, że mężczyzna boi się, że Louis go opuści.
- W porządku. Jestem po twojej stronie, wiesz to,  bez względu na wszystko. Więc chodźmy. - Z ostatnim „dziękuję" oboje wyjeżdżają, gotowi na wspólną podróż.
Podczas gdy Harry jest zajęty zaciskaniem szczęki i patrzeniem przez okno w samolocie, Louis leży w łóżku, uśmiechając się od ucha do ucha. Odkąd wrócił do domu, jego ojciec był inny, traktuje Louisa tak jak dziewczynki i raz w życiu czuje się tak, jakby do nich należał.
Wtorek wieczór spędzili w domu przygotowując wspólny obiad. A przynajmniej próbując to zrobić, po tym, jak prawie wysadzilo piekarnik, Jay wypędziła ich z kuchni, a dwaj mężczyźni śmiali się całą drogę na górę, przed przebraniem się z poplamionych tłuszczem ubrań.
Tej samej nocy zasnęli na sobie, podczas gdy jakiś film leciał cicho w tle, a teraz, gdy Louis się obudził, postanawia zejść po schodach i znajduje tam wszystkich. Jego tata jest już w kuchni, twierdząc, że wziął tydzień wolnego, aby spędzić czas z Louisem.
Louis z przyjemnością to słyszy, chociaż w głębi duszy chce również porozmawiać ze swoim Hazzą. Chce powiedzieć Harry'emu i Stanowi, jak dobrze wszystko idzie i żeby się nie martwili, ale jak tylko Louis przyjechał, zgubił komórkę i nie miał jeszcze szansy na załatwienie nowego. Nadal nie zapamiętał numeru Harry'ego.
Ma tylko nadzieję, że Harry nie będzie na niego zbyt zły. Louis planuje zdobyć telefon komórkowy, gdy tylko ojciec z nim pojedzie. Pomimo niemożności rozmowy, Louis jest naprawdę szczęśliwy. Spędza środę na przebieraniu się z siostrami i spędzaniu czasu z ojcem. Jego mama była również o wiele bardziej znośna; nawet jeśli uważa, że Harry'emu trzeba za to podziękować - mężczyzna naprawdę otworzył Jay oczy.
Jest teraz czwartek Louis i Mark grają w golfa, co jest całkiem miłe. Mark jest bardzo konkurencyjny. Grają przez kilka godzin, a następnie jedzą razem lunch, robią zakupy po nowe garnitury i ubrania, a nawed idą do kina i kupują lody. Rozmawiają o studiach i Louis dowiaduje się więcej o tym, co Mark robi na życie, i nic nie wydawało się dziwne.
Jego ojciec nigdy nie wspomina o Luke'u. A tak naprawdę to ciągle pyta Louisa, czy jest szczęśliwy. Resztę dnia spędzają, robiąc wszystko na co Louis ma ochote, na przykład kręgle.
Teraz jest piątkowy wieczór i Mark pyta, czy Louis chce zostać trochę dłużej, aby mogli kontynuować nawiązywanie więzi. Czując, że w końcu jest tam gdzie jego miejsce, Louis nie waha się powiedzieć tak. Informuje ojca, że skoro zostaje dłużej, będzie musiał kupić nowy telefon.
Wychodzą po nowy telefon, a w drodze powrotnej ze sklepu Mark i Louis zostają zaproszeni na obiad przez Luke'a i jego ojca. Już dobrze ubrani udają się prosto do restauracji Steakhouse. Luke jest w rzeczywistości zabawnym facetem, bardzo inteligentnym i pasjonującym się tym, co robi dla firmy ojca. Podczas gdy dorośli rozmawiają, Louis uważa swoją rozmowę z Lukiem za gładką i przyjemną.  
Wracają do domu dopiero około wpół do dziewiątej i Louis jest wyczerpany, ale nie powstrzymuje go to przed ciekawością, do kogo jego mama tak chichocze w kuchni. Jay jest przy stole, trzymając w ręce kieliszek wina i nalewając kolejny. Louis zatrzymuje się tam, gdzie stoi, a na jego twarzy pojawia się uśmiech na widok Harry'ego.  
- Przysięgam Jay, już mi wystarczy wina i ciastek...
Słyszy słowa mężczyzny wypełniona niskim śmiechem, i serce Louisa puchnie, gdy biegnie do kuchni. Harry siedzi na krześle obok jego mamy.
- O cześć, jesteście! - Jay chichocze, oczywiście upojona zbyt dużą ilością wina - Zobacz, kto pojawił się szukając swojego chłopaka? Czy to nie takie słodkie boobear?  - pyta Jay, jej oczy są szkliste od alkoholu, a policzki są lekko zabarwione na różowo od rumieńca z powodu bezczelnego Harry'ego.
Louis rumieni się na ten pseudonim, ale stwierdza, że wcale mu to nie przeszkadza, ponieważ tak się cieszy na widok Harry'ego. To prawda, tęsknił za nim. Brakowało mu zapachu, brakowało mu śmiechu, brakowało mu jego loków, brakowało mu ramion wokół jego talii, brakowało mu wszystkiego, chociaż minęło zaledwie kilka dni. Louis powinien chyba martwić się, że wrócił do domu i zobaczył Harry'ego siedzącego w kuchni, rozmawiającego z jego mamą, ale znając go, to zachowanie ani trochę go nie zaskakuje. Po prostu cieszy się, że znów czuje ramiona Hazzy wokół swojego ciała.
- Harry - Louis krzyczy i prawie wskakuje w ramiona mężczyzny, pozwalając, by jego ciało przylgnęło do ciepła Hazzy i wtuliło się w zgięcie jego szyi. Tym razem Harry nie pachnie dymem, a raczej wodą kolońską zmieszaną z mydłem truskawkowym i wszystkim innym, co czyni go Harrym.
- Boobear, co? - Harry wygląda na zbyt rozbawionego swoim dokuczaniem, gdy mocno obejmuje Louisa wokół talii.
- Zamknij się. - Louis wali mężczyznę w pierś. - Co Ty tutaj robisz? -  pyta z podnieceniem, próbując nie skakać na Harrym, ponieważ wciąż jest w obecności swoich rodziców. Postanawia zamiast tego odwrócić się na kolanach Harry'ego, pozwalając plecom oprzeć się o jego klatkę piersiową, i silnym ramionom owinąć się wokół jego talii.
- Tak, to też chciałbym wiedzieć - Mark ogłasza, kładąc zaborczą dłoń na swojej żonie.
- Tęskniłem za tobą Lou, nie słyszałem nic od ciebie, więc zarezerwowałem bilet i przyjechałem do ciebie. - Harry ignoruje Marka i kładzie mały pocałunek na ustach Louisa. Wystarczy, by mniejszy mężczyzna uśmiechnął się z radości.
- Wyjaśniłam, że byłeś właśnie kupić nowy telefon, bo zgubiłeś swój gdzieś w domu.
Louis dziękuje swojej mamie za wyjaśnienie tego Harry'emu.
- Jest też więcej dobrych wiadomości. - oznajmia Harry, krótko zwracając oczy do Marka. - Twoja kochana mama zaprosiła mnie do spania z tobą w pokoju. - Harry ogłasza z uniesieniem i patrzy, jak twarz jego małego chłopca zmienia się w czystą rozkosz; ściskając mocno szyję Harry'ego, starając się nie pisnąć przed rodzicami.
- O nie ma mowy – Mark unosi się, zaciskając chwyt na swojej żonie
- Dlaczego nie? Coś jest nie tak z chłopakiem twojego syna zostającym tutaj na noc? - Harry udaje niewinność, przechylając głowę na bok.
- Coś jest nie tak z tobą - Mark warczy, nie tracąc ani chwili.
- Byłem po prostu uprzejmy, proszę pana. -  Harry kłamie. - Nawet twoja żona wydaje się mnie polubić. - Harry kontynuuje, puszczając Jay oczko, co sprawia, że natychmiastowo promienieje. Louis bardzo chciałby wiedzieć, jakiego rodzaju magii użył Harry na swojej mamie.
- Dość tego – Mark deklaruje ze złością. - Louis idź do swojego pokoju, ja sobie porozmawiam z Harrym. - próbuje powiedzieć, ale Louis potrząsa przecząco głową.
- Tato, jaki masz problem z Harrym? Mama go kocha prawdopodobnie tak samo jak ja, wszystkie dziewczyny go uwielbiają, może z wyjątkiem Lottie, więc naprawdę, o co ci chodzi? Czy to dlatego, że... że jestem gejem? - pyta, marszcząc brwi na twarzy.
Mark przewraca oczami i wydobywa zirytowane westchnienie.
- Nie obchodzi mnie, jeśli jesteś gejem - przesuwa dłonią po twarzy. - Ile razy muszę ci to mówić? Po prostu nie widzisz, jaką osobą jest ten chłopak, a on jest dla ciebie nieodpowiedni. Pewnego dnia cię skrzywdzi, a potem co?  - Mark mówi do Louisa, ale patrzy bezpośrednio na Harry'ego.
- Skrzywdzi?  Nie jestem tym, który spędził prawie osiemnaście lat próbując go złamać, żeby był, jak to było? „Chroniony". - Harry szydzi, gdy wbijając dłonie w biodra Louisa, który wciąż siedzi na jego kolanach.
- Nic nie wiesz o mnie ani o tym, co robiłem z miłości do mojego syna... - Markowi przerywa mroczny śmiech Harry'ego.
- Nazywasz to miłością? Pozwolenie swojemu synowi czuć się nie na miejscu i niechcianm - nawet niedocenianym we własnym domu. Nie tak wygląda kochanie kogoś. Rozumiem, że twoja rodzina jest mocno w mediach, ale Louis jest uosobieniem doskonałości. Jest wszystkim, co dobre na świecie i nie tylko. I odkąd go znam, upewniłem się, że wie, jaki jest doskonały i jaki jest silny, i radził sobie doskonale. Nie musiałem robić z niego kaleki tak jak ty. "
Twarz Marka jest teraz czerwona, Harry rzuca mu wyzwanie. Louis oczekuje od swojej mamy cichej pomocy, wie, że to się nie skończy dobrze. Jego mama ma wyrzuty sumienia na twarzy. Mimo że Harry rozmawia z Markiem, wydaje się, że trafia to także do niej.
- Słuchaj, tato, myślę, że to dobry pomysł, jeśli pójdę z Harrym. - Louis sugeruje z wahaniem. To nie jego bajka. Obaj są tak uparci, że to nie może się dobrze skończyć. - Mam na myśli, że wiem, że chcesz, żebym został dłużej, ale jest tyle napięcia, że wszystkim nam się przyda trochę przestrzeni, nie?
Szczerze mówiąc, Louis czuje się mały. Czuje się zdezorientowany, ponieważ wszystko, co stwierdził Harry, jest prawdą. Jego ojciec uważał, że traktował tak Louisa, ponieważ chciał przyspożyć mu twardej skóry. Ale to jedynie oznacza, że myśli, że coś jest  z Louisem nie tak, coś tak zauważalnego, że świat od razu by dostrzegł
Harry tylko i wyłączeni traktował Louisa jak księcia, zawsze twierdził, że jest idealny, że jest jego wyjątkowym chłopcem i Louis czuje się przez niego kochany. Nie czuje się tak, jakby musiał próbować zadowolić Harry'ego, tak jak to ma miejsce w przypadku jego własnej rodziny; a teraz, gdy Louis myśli, że to może z Harrym Louis może być sobą.
Kiedy się śmieje, stara się być nieudolnie seksowny, ale wciąż wyglądając uroczo,  kiedy spotyka się z Zaynem i Liamem lub pije z Nialem. Może to tym wszystkim jest Louis. Kiedy ogląda Netflixa ze Stanem, a nawet gra w golfa z Joshem. Co najważniejsze, może właśnie wtedy kiedy przytula się po nocy seksu z Harrym i czuje się całkowicie i nieodwołalnie kochany i spokojny.
- Słuchaj synu, nie chcę, żebyś szedł, po prostu nie rozumiem, dlaczego nie widzisz, jak on manipuluje tobą z powodu jakiejś chorej zemsty. Prawdopodobnie chce tylko zepsuć twoją niewinność, jesteś taki czysty i wyjątkowy, a on chce utworzyć między nami podział, tak jak robi to teraz. - Mark próbuje uspokoić głos.
- W nocy, kiedy się poznaliśmy, przyciągneła mnie niewinność Louisa i obiecałem mu, że go zrujnuję, ale nie tak, jak zakładasz. Wszystko czego chcę dla Louisa to żeby był szczęśliwy i znalazł siebie, kimkolwiek chce być, ponieważ wiem, że zrobi w życiu wspaniałe rzeczy. To świetna osoba. Szkoda, że chcesz go przeobrazić w coś, czym on nie jest, zamiast kochać go tak, jak powinieneś. - Zanim ktokolwiek może coś zrobić, Mark wyciąga rękę i uderza Harry'ego prosto w twarz.
To prawie komiczne, jak Louis odwraca się na kolanach Harry'ego, aby owinąć swoje ciało wokół niego, próbując przyszpilić mężczyznę między swoim ciałem, krzesłem i stołem za jego plecami. Ale Harry już nie jest obecny, odpływa i to szybko. Louis wie, że gdyby nie to, że był na jego kolanach, rozpraszając go z „spokojnie kochanie", „proszę nie rób tego", „Kocham cię" do jego ucha, Harry już by zniknął.
- Mark?? - Jay sapie głośno, przepraszając obficie Harry'ego.
- Wszystko dobrze Jay, nawet nie bolało - Harry patrzy na nią. - Poza tym przesadziłem, wykazując brak szacunku w jego własnym domu. - próbuje uspokoić kobietę, wciąż mając uśmiech na twarzy; ale Louis jest w stanie przejrzeć przez ten uśmiech i po ciemnych oczach Harry'ego wie, że nie ma w nim ani krzty zrozumienia.  
- Chodź Harry, chodźmy, mama wyśle moją walizkę do mieszkania w Londynie. Myślę, że już czas już. - Louis odpowiada, próbując namówić Harry'ego, aby wstał razem z nim.
- Louis, nie chciałem go uderzyć. Byłem po prostu zły, nie odchodź, zbliżaliśmy się do siebie, zanim on tu przyjechał. - I to prawda, zanim Harry przybył, Louis był szczęśliwy i czuł się kochany przez swojego ojca. Jednak on właśnie uderzył Harry'ego i Louis zdaje sobie sprawę, że to strona jego ojca, której nigdy wcześniej nie widział. Uświadamia sobie również, że chce teraz uchronić Harry'ego bardziej, niż chce pogodzić się z ojcem, ponieważ to, co powiedział jego chłopak, jest prawdą. Jego ojciec ciągle rani Louisa, twierdząc, że to z miłości; ale to nie jest miłość, to przemoc.
- Wiem to tato i wiem też, że nie chciałeś go skrzywdzić, że byłeś zły. Rozumiem, ale... Chcę po prostu pojechać, okej? Obiecuję odwiedzić was wkrótce, dobrze? Obiecuję też, że w przyszłym semestrze wybiorę kursy biznesowe. - Mark chrząka swoją dezaprobatę, ale wciąż zmusza go zbolały uśmeich i ściska syna wraz z Jay. Mężczyzna patrzy również, jak Louis i Harry odchodzą ręka w rękę.
Zanim Harry wychodzi z Louisem za drzwi, odwraca się do Marka i szepcze mu do ucha...
- Mówiłem, że on jest mój – i następnie z zadowolonym uśmieszkiem na twarzy chwyta dłoń Louisa, wsiada do wynajętego samochodu i wybiera numer Liama, mówiąc mu, że jest gotowy do drogi, ponieważ teraz ma swojego Louisa tam, gdzie   jego miejsce.
Później tej nocy, gdy Mark wybija dziurę w ścianie salonu i krzyczy okrutne rzeczy bogom, Louis jest przytulany przez opiekuńczego Harry'ego. Tego sam Harry'ego, który jest zajęty szeptaniem niejasnych słów w jego kark.
- Hazza Nie słyszę, co mówisz - Louis mówi cicho, odwracając się, więc jest twarzą w twarz ze swoją miłością.
- Powiedziałem, że muszę się do czegoś przyznać. - Harry czeka, aż Louis przytaknie, aby kontynuować rozmowę. - W dniu, w którym wyjechałeś do domu, zadzwoniłem do twojego ojca i kazałem mu dokonać wyboru. Powiedziałem, że ma cię przekonać, abyś wrócił do domu w ciągu trzech dni albo będzie miał do czynienia z konsekwencjami ... -  przestaje mówić, aby Louis mógł przetworzyć tę informację. Oddech Louisa się urywa, ale wciąż czeka, aż Harry będzie kontynuował. - Po trzech dniach nie wróciłeś, więc przyleciałem do Doncaster, by cię zabrać. Chciałem nawet zostać tyle ile chciałeś, żeby się upewnić, że jesteś bezpieczny. -  przyznaje. - Jestem szczery, kiedy mówię, że nie ufam twojemu ojcu, a on nie ufa mi, a ty ufasz nam obojgu. Rozumiem. Ale po prostu nie chcę, żeby on wpłynął na ciebie tak, że zrobisz coś, czego później będziesz żałować. Widzę, że to by cię nie uszczęśliwiło i dlatego to zrobiłem. Nie byłem pewien, jak zareaguje, dlatego poprosiłem Liama, żeby ze mną pojechał. - Harry wie, że Louis rozumie, co miał na myśli, mówiąc, że poprosił Liama, by dołączył.
Louis milczy przez chwilę, ale nie uciekł, więc Harry uważa to za zwycięstwo.
- Zrobiłbyś coś mojemu ojcu? - Louis pyta, chociaż już zna odpowiedź.
- Jeśli by cię skrzywdził, to tak. Właśnie dlatego zabrałem Liama ze sobą.
Louis kiwa głową i wzdycha w pierś Harry'ego.  
- Dziękuję za szczerość, naprawdę cię kocham, ale nawet jeśli mnie skrzywdzi, proszę nie zabijaj go Harry, ani po prostu nic mu nie rób - Louis błaga. - Nie wiem czy byłbym w stanie ci to wybaczyć. Być może teraz tego nie widzisz, ale to, co właśnie zrobiłeś, było tak samo manipulujące, jak to, o co oskarżasz mojego ojca. - Louis stwierdza, a następnie szybko całuje Harry'ego, zanim wstaje z łóżka i kieruje się do drzwi sypialni.
- Obiecuję. - Harry szepcze, gdy Louis dociera do drzwi. Louis chce przede wszystkim, aby Harry dotrzymał obietnicy.
- Jest już następny dzień i ojciec Louisa dzwoni, aby poinformować go, że jest rozczarowany swoim synem za wybranie jakiegoś chłopaka zamias swojej rodziny. Jego mama informuje go, że uwielbia Harry'ego i że tak bardzo przeprasza za to, że jest tak okropną mamą. Daje Louisowi znać, że spędzi resztę życia, wynagradzając mu to.
Daje też Louisowi do zrozumienia, że wkrótce wszystko wróci do normy i by nie porzucał nadziei ani nie się nie zniechęcał. Louis uśmiecha się do siebie, słysząc jej słowa - przynajmniej jego mama jest za niego szczęśliwa i to na razie wystarczy.
Louis decyduje w tej chwili, że nie będzie już żył, aby uszczęśliwiać innych, ale za to stawia siebie na pierwszym miejscu. Tylko z tego powodu idzie do Zayna i prosi go o kolejny tatuaż. Tym razem Harry idzie z nim i trzyma go za rękę, gdy robi sobie tatuaż „It Is What It Is" na środku swojej piersi. To nowy początek dla Louisa, nowy początek w odkrywaniu, kim naprawdę jest i uszczęśliwianiu siebie samego.  
A jeśli później tej nocy upije się w klubie i pozwoli Harry'emu pieprzyć go do nieprzytomności raz w taksówce i dwa razy w łóżku, to właśnie tym Louis chce być. Nawet pozwala Liamowi wyciągnąć się z łóżka o świcie, następnego dnia rano, żeby zdążył na zajęcia. Pozwala Harry'emu odebrać go z uniwerka i czeka w biurze Harry'ego, odrabiając lekcje.
Kiedy Louis zasypia, Harry pochyla się i szepcze mu do ucha. - Lou, myślę, że nadszedł czas, abyś nauczył się prowadzić mój biznes...
To zdanie Louis słyszał całe swoje życie i za każdym razem, gdy jego ojciec lub mama wypowiadała te słowa, odpowiadał stanowczym „nie". Jednak z jakiegoś powodu, gdy patrzy w błagalne oczy Harry'ego, nie może powstrzymać się od wypowiedzenia jednego słowa
- Okej
________ Rozdział 10 ✈
7 notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Text
DARKNESS | 8 ROZDZIAŁ | TŁUMACZENIE
Link do oryginału: Darkness.
Pairing: oczywiście Larry Stylinson
Autor: Centa0592
Zgoda:  Tak!
Gatunek: Angst
Opis: Niewinny, bogaty i chroniony Louis Tomlinson przyjeżdża do Londynu po nowe życie i w nadziei na przygodę, ale zamiast poznaje lokalnego badboya Harry'ego Stylesa. Louis nie miał pojęcia kim Harry tak naprawdę był ani co jest w stanie zrobić, ale gdy w końcu dowiaduje się, ze jego anioł nie jest w ogóle aniołem jest już trochę za późno, ponieważ Louis już poległ. Ale czy ciemność Harry'ego pochłonie go kompletnie? Bazowane na filmie z youtube Dark. Od tłumaczki: Czy wróciłam? Nie wiem. Może
Tumblr media
Louis opiera podbródek na dłoni, udając, że słucha gderania jakiegoś gościa na temat czegoś co go nie interesuje. Marszczy brwi, wzdychając, wciąż czekając na powrót Harry'ego i Zayna. Nieznajomy bardzo wytrwale próbuje rozpocząć porywającą rozmowę z Louisem. Na początku chłopak mu dogadzał, ale teraz ledwo mruczy co parę słów – jego mózg tak naprawdę nic nie rejestruje. To wszystko jest bardzo frustrujące, nie mówiąc już o tym, że oddech faceta jest odrażający. Louis marszczy nos, czując odór, i nagle wstaje – wyraźnie pokazując swoją pogardę dla tej sytuacji.
Najwyraźniej facet zauważa jego brak zainteresowania i burczy z dezaprobatą coś o „chamskich, małych kurwach”, po czym macha do barmana, by zamówić kolejnego szota. Louis wzdycha z ulgą i wyciąga szyję, próbując znaleźć jakiekolwiek ślady Zayna i Harry'ego. Tłum jest dziś szaleńczy, co nie pomaga Louisowi w poszukiwaniu. Obaj powiedzieli mu, by spotkał się z nimi wieczorem, więc jakim prawem mają czelność nie być w zasięgu jego wzroku? Wypręża się na czubkach palców, aby spojrzeć poza tłum, po czym wzdycha z rozczarowaniem; ale to nieistotne, ponieważ ma plan B.
No może jego plan B nie jest zbytnio planem, a bardziej miłym odwróceniem uwagi który pozwala mu zapomnieć o nudzie. Wraca do baru, ostrożnie unikając irytującego nieznajomego i prosi o dwa szoty ginu z górnej półki. Płaci, dając dobry napiwek i pochłania oba po sobie, przed wydaniem potężnego jęku obrzydzenia. Gin jest okropny ale i tak go uwielbia.
Kręcąc głową, idzie na parkiet i zaczyna ruszać się do muzyki, czekając, aż alkohol zacznie być odczuwalny. Musiał zadziałać szybciej niż zwykle, ponieważ gdy zauważa śliczną rudą dziewczynę, podskakuje do niej, cicho pytając, czy można tańczyć. Dziewczyna chętnie kiwa głową, więc zaczyna kręcić biodrami i ocierać się o nią, po czym jej znajomi otaczają ich, aby dołączyć do tańca.
Louis nie czuje pociągu do kobiet, ale dziewczyna najwyraźniej nie załapała wyznaczników „Jestem gejem”, bo zaczęła szeptać mu do ucha komplementy; mówiąc mu, jak gorąco wygląda. Dziwne jest otrzymywanie komplementów od kobiet, ale docenia to i tak. W rzeczywistości Louis ostatnio dostawał wiele pochwał i zaczyna zdawać sobie sprawę, że uwielbia na sobie uwagę. To wzmacnia jego ego za każdym razem, gdy dowiaduje się, że ktoś go chce. Ktoś poza Harrym. Śmiało można obwiniać to na jego dzieciństwo, na cokolwiek chcesz, ale prawda pozostaje ta sama. Cieszy go poczucie, że w końcu może być dumny ze swojego ciała, bez obawy, że jest niższy, grubszy lub brzydszy niż ktoś inny. Nie ma więcej porównań.
Więc teraz, gdy czuje się lepiej z powodu swojego płaskiego brzucha, pięknego tyłka i ogólnie samego siebie, miło jest słyszeć komplementy. Louis chce się przemienić, chce dowiedzieć się, kim jest, bez nacisku ojca i chce to zrobić teraz. Dlatego ma na sobie swoje obcisłe, szare dżinsy, dopasowaną do sylwetki białą koszulę z dekoltem w szpic i szelki. Musi przyznać, że jego krzywizny są czymś za co można umrzeć w tej chwili i nie może się doczekać, aż zobaczy, jak szczęka Harry'ego opada, a oczy mętnieją z pożądania, gdy zobaczy jego strój. - Miałem właśnie podejść i powiedzieć, jak dobrze wyglądasz, zanim zdałem sobie sprawę, że to ty…- Zayn szepcze mu do ucha, wyciągając go z myśli. Odwraca się i uśmiecha, nim nie przysuwa się do mężczyzny.
- Lepiej ręce przy sobie, panie Malik, nie chcemy, żeby nasz Haz był zazdrosny, prawda? - flirtuje w odpowiedzi. Zayn odchyla głowę do tyłu, wybuchając głośnym śmiechem, który zostaje zagłuszony przez rytm otaczającej ich muzyki.
- Zawsze jesteś taki bezczelny, po kłótni z Liamem?
Louis wystawia język jako odpowiedź.
- Dobra, nie chcę cię odciągać od nowych znajomych, ale Harry wysłał mnie, żebym cię poszukał. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać, aż zobaczę jaką cegłę wysra kiedy zobaczy cię w tych dżinsach
Louis musi powstrzymać pisk, grożący uwolnieniem się z jego ust po tym, jak duże dłonie uderzają i chwytają agresywnie za jego tyłek. Odwraca się i widzi nikogo innego jak zadowolonego z siebie Zayna, który ignoruje jego spojrzenie i zamiast tego chwyta go za łokieć, by odciągnąć go z parkietu
Manewrują przez tłum, Louis zostaje popychany po drodze i dochodzą do brązowych drzwi prowadzących do szeregu wind i schodów. Zayn wciska jakiś kod po lewej stronie wind i oboje czekają w milczeniu, aż drzwi się wreszcie otwierają. Następnie Zayn przyciska kartę, która zabiera ich na górę.
- Elegancko… - Louis mruczy do siebie, gdy drzwi się otwierają i prowadzą go do szeroko otwartej i masywnej przestrzeni. To jest jak najwyższej jakości sekcja V.I.P wypełniona marmurowymi podłogami, drzwiami na lewo i prawo, a także lobby pełnym ludzi.
Na wprost jest pięć dużych czerwonych aksamitnych kanap, które rozciągają się w poprzek pokoju. Wiadra szampana stoją na każdym małym szklanym stole, wiele półnagich kobiet kręci się w stanikach i seksownej koronkowej bieliźnie. Kobiety zezwalają mężczyznom na obmacywanie ich z własnej woli. Louis i Zayn wchodzą do dalszego pomieszczenia, i chłopak nagle czuje się nieswojo i nieśmiało, gdy skierowane są na niego intensywne spojrzenia - czuje się z jakiegoś powodu nieodpowiednio ubrany.
Słyszy różne szepty, dobre i złe, starając się zignorować jedną sekcję w tyle, gdzie zgromadziła się grupa ludzi, palących, pijących i biorących różne narkotyki, które są rozłożone na stole między nimi. Pokój jest wypełniony dymem, powolną muzyką i przyćmionym światłem. Słychać łomot z różnych otaczających go pomieszczeń i Louis nie musi zgadywać, co się tam dzieje.
Pęknięcie szkła przestrasza go, i odwraca się żeby zobaczyć, kto wydał hałas. Kiedy to robi, zauważa intensywne, ciemnozielone oczy wpatrujące się w niego z pustym wyrazem twarzy, który Louis nauczył się nie tylko kochać, ale też pragnąć. Harry się pojawił, a u jego stóp leży rozbita butelka. Louis unosi pytającą brew, gdy mężczyzna szybko się do niego zbliża, w wyniku czego Zayn robi kilka kroków w tył.
Następnie rzeczą z jakiej Louis zdaje sobie sprawę to bycie dociśniętym do ściany, usta atakujące jego własne, i dłonie chwytające go za tyłek. To na tyle dużo i tak szybko, że zmuszony jest zarzucić ramiona na szyję Harry'ego, owijając nogi wokół talii starszego mężczyzny. Louis jest tak nakręcony tym niedbałym, brutalnym i potrzebującym pocałunkiem, że nie tylko nie zauważa jak Harrym gryzie jego dolną wargę, ale także wszystkie oczy, które na niego patrzą. Tak szczerze to nie może ich winić; w zasadzie on i Harry ruchają się przed nimi. Nie, że Louisowi przeszkadza.
W tej chwili jedyną rzeczą, która obchodzi Louis, jest zdobycie więcej Harry'ego. Nos chłopaka zostaje zaatakowany przez wodę kolońską mężczyzny, zmieszaną z lekkim zapachem truskawki i dymu; kocha to. Wszystko, czego chce i czego potrzebuje, to Harry dalej wypychający swoje biodra w krocze Louisa tak jak teraz. Potrzebuje, aby Harry wciąż tworzył to słodkie tarcie, które sprawia, że mniejszy chłopak opiera głowę o ścianę; a oczy mu się wywracają do tyłu głowy.
Ostry kaszel i ciche mrukniecie „ludzie…” jest tym co wytrąca dwójkę z transu. Gdy szepty stają się głośniejsze, a spojrzenia coraz bardziej oczywiste, Louis szybko przypomina sobie, gdzie dokładnie jest i co on i Harry robią. Mężczyzna chrząka swoją dezaprobatę na zakłócenie. Louis czuje się niezwykle zadowolony z siebie, ponieważ wdrożył Harry'ego w stan „jaskiniowca”. W tym stanie Harry nie potrafi formułować słów, ponieważ jest tak zagubiony w Louisie, że wszystko, co może zrobić, to burkać i i używać wyrazu twarzy - to czyni Louisa bardzo dumnego.
Zayn wydaje się nie być pod wrażeniem i unosi obie brwi, rzucając Harry'emu ostre spojrzenie. Mężczyzna niechętnie upuszcza Louisa, ale wciąż owija silne ramię wokół jego talii na znak przywłaszczenia. Teraz, gdy Harry wrócił do normy, jedyne, co musi zrobić, to unieść jedną brew, i ludzie nagle przestają być zainteresowani Louisem, a zamiast tego udają, że nie istnieje. Kilka dziewcząt podbiega, by posprzątać kieliszek, a facet ubrany w obcisłe czarne spodnie pyta, czy Louis jest spragniony, lub głodny
Chłopak potrząsa głową i obdarza Harry'ego rozbawionym uśmiechem, ponieważ w sekrecie uwielbia to, jak duży jego chłopak ma wpływ na ludzi bez konieczności mówienia ani robienia czegokolwiek. Z jakiegoś powodu dzięki temu czuje się jakby miał jakąś władzę, wiedząc, że jego Harry może robić takie rzeczy i że zrobiłby dla niego wszystko. Ten sposób myślenia przypomina Louisowi, dlaczego w ogóle został zaproszony do klubu
- Chodź za mną Lou - Harry burczy mu do ucha. Louis zostaje przeprowadzony przez drewniane dębowe drzwi i siada na kolanach Harry'ego, gdy Zayn zamyka za nimi drzwi. Biuro jest przyzwoitej wielkości, zawiera szafkę na dokumenty, laptop i biurko. Są tu też krzesła, mnóstwo prezerwatyw, lubrykantów i inne pudełka oznaczone jako „zabawki i kostiumy”.
- Więc Lou to jest część mojej pracy - zaczyna Harry, pocierając kręgi na odsłoniętym brzuchu Louisa. Zayn nawet nie odwraca wzroku, a Louis czuje głęboko, że Harry żywi się wiedzą, że inni ludzie chcą jego chłopaka tak samo jak on, ale nie mogą go mieć.
- Na to wygląda. Jak to wszystko działa? - Pytanie zostało zadane. Teraz, gdy to oficjalnie wyszło na jaw, Harry nie ma innego wyjścia, jak tylko odpowiedzieć.
- To jest klubowa sekcja V.I.P. Jest bardzo ekskluzywna i prywatna. Moi klienci płacą 4000 funtów za dostęp, na dwie noce, a w cenę wliczony jest seksowny personel, który na nich czeka, napoje i muzyka; nie wspominając o dobrej zabawie. - Harry przestaje mówić, aby Louis mógł przetworzyć te informacje.
- I jak w każdym klubie, jeśli ludzie znajdą kogoś, z kim chcą uprawiać seks, to kim jesteśmy by ich powstrzymać? Zamiast tego oferujemy darmowe prezerwatywy, lubrykanty i zabawki, do różnorodnych fetyszy, wraz z pokojem, w którym mogą się zabawić w prywatności zamiast szybkiego pieprzenia w toalecie. - Zayn kończy za zielonookiego mężczyznę. Louis kiwa głową, rozumiejąc, do czego zmierzają.
- Więc to co robisz, jest całkiem legalne nie? Ludzie płacą za V.I.P'y cały czas i codziennie uprawiają seks z nieznajomymi. Jesteś całkiem sprytny, Harry. - Louis uśmiecha się do swojego chłopaka.
- No cóż, dziękuję Lou, wszystkie dziewczyny i chłopaki, którzy dla mnie pracują, otrzymują bardzo dobre wynagrodzenie. Zayn i ja zwykle jesteśmy tu po to, aby upewnić się, że ci najbardziej pijani i brutalni nikogo nie skrzywdzą. Dlatego czasami, kiedy muszę zniknąć, dzieje się tak, ponieważ klient jest zbyt lekceważący lub agresywny, w czasie gdy nie powinni. Harry wyjaśnia, a Louis ponownie kiwa głową, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Więc to tak jest w każdym klubie czy….
- Nie, mamy pewne role menedżerskie w różnych klubach i pracujemy poza nimi. Nigdy w hotelach i nigdy z nieznajomymi, którzy nie mogą zapłacić za V.I.P. - Zayn stwierdza, i Louis teraz wie, skąd Harry ma tyle kontaktów - codziennie spotyka bogatych ludzi.
- To tylko część tego, co robisz tak? W sensie, jest tego więcej? - Louis zastanawia się z wahaniem i nie zauważa spojrzenia niepokoju które Zayn wysyła do Harry'ego.
- Będę z tobą szczery Lou, nie, to nie wszystko, co robię, ale proszę, nie pytaj mnie, o więcej, bo nie chcę cię okłamywać; ale nie możesz jeszcze poznać mnie z tej drugiej strony. - Harry odpowiada szczerze. - Więc błagam, nie pytaj. Jeszcze nie.
- Dobrze Harry, nie będę, ufam ci.
Harry mruczy 'dziękuje' Louisowi, nim wstaje i prowadzi chłopaka do drzwi.
- Boże Lou te spodnie to moja nowa ulubiona rzecz. Potrzebuję odwrócenia uwagi, bo inaczej wypieprzę cię przed wszystkimi i nawet się nie przejmę - Penis Louisa drga na samą myśl. - Może dziś się po prostu zabawimy co? Nie martwmy się o nic poza życiem chwilą.
Brzmi jak plan.
Louis znajduje się teraz z kołdrą nad głową, próbując zablokować otaczający go świat, gdy wspomnienia ostatniej nocy wypełniają jego mózg. Pamięta klub, zobaczenie czym zajmuje się Harry, i nagle dużo wódki i szampana.
Pamięta, jak dziesiątka ludzi siedziała w kręgu z huczną muzyką, kolorowe światła migały, połykano pigułki, palono bongi, wszyscy się obmacywali, śmiali się i było fajnie. Louis nie miał wtedy zmartwień, nie miał obaw, a jego umysł był pusty po raz pierwszy od dłuższego czasu. Ostatnia noc była naprawdę tym, czego Louis potrzebował. W końcu wymyślił, jak zniknąć przed myślami swojego umysłu i potajemnie pragnie dzisiaj zrobić to wszystko jeszcze raz.
Problem polega na tym, że ma takiego kaca, ze znowu nie chce iść na zajęcia. Niewielka część jego nie dba o opuszczone lekcje, jeśli tylko będzie mógł znowu wyjść ze swoim Harrym i po prostu żyć chwilą. Niejasno pamięta, jak próbował być striptizerem i dawał Harry'emu prawie nagi lap dance o 3 nad ranem przed wszystkimi, bez jakiegokolwiek przejęcia. Błyski dumnego uśmiechu Harry'ego pojawiają się w jego bolącej głowie, podobnie jak słowa „Tak bardzo cię kocham Lou”.
Jeśli to właśnie daje jego Harry'emu szczęście, i jeśli to sprawia, że Louis zapomina o wszystkim, to właśnie tym Louis musi być. Ale nie wszystkim się to podoba i, co dziwne, to nie Stan, ale Liam, który wciąż nie jest pod wrażeniem zachowania Louisa.
Liam: jest wpół do czwartej i znów opuściłeś zajęcia. Równie dobrze możesz to rzucić i uszczęśliwić mamusię i tatusia, póki jeszcze możesz.
Louis ignoruje chamską wiadomość Liama i mruczy „jeb się” w poduszkę, nie chcąc stawić czoła dniu. Zamiast tego prosi, aby jego pulsująca głowa przestała łomotać. Dobra wiadomość jest taka, że nie wymiotuje, ale złą wiadomością jest to, że ma kaca z piekła rodem i wkrótce zdaje sobie sprawę, że może szampan wcale nie jest jego ulubionym napojem. Z drugiej strony może to sześć szotów i przeróżne pigułki, które wziął, pozostawiły go w tym stanie.
- Obudź się. - Miękki, chrapliwy głos szepcze mu do ucha, i Louis natychmiast wie, że jego Hazza przyszedł go obudzić
Ale Louis nie chce wstawać z łóżka, więc unosi słabe ramię, na tyle by Harry załapał wskazówkę i wślizgnął się pod kołdrę, aby przytulić się do małego chłopca w ramionach.
- Zrobiłem ci jedzenie na kaca, czyli cheeseburgera i frytki. Wyszedłem nawet po czekoladę - Harry całuje szyję Louisa, na nowo dociskając usta do wszystkich malinek, które zostawił zeszłej nocy.
- Chcę jeszcze z tobą poleżeć trochę -. Louis błaga i Harry ulega. Około siedemnastej Louis w końcu wytacza się - tak, wytacza się - z łóżka, ignorując śmiech Harry'ego. Teraz czołga się do łazienki po drugiej stronie korytarza. Wydusza słabe „odpieprz się” do roześmianego Zayna, nim nie zamyka za sobą drzwi, aby wziąć prysznic.
Prysznic to proces - delikatnie mówiąc. Louis musi zmusić się do wstania, bo inaczej byłby skazany na utonięcie w pieprzonej wannie, ale kiedy to robi, i gorąca woda uderza w jego skórę, jest od razu bardziej zrelaksowany. Ignoruje obleśny posmak w ustach i wykorzystuje całą resztę szamponu Harry'ego, do umycia włosów chyba z trzy razy. Używa również jego płynu do mycia ciała, ale nie potrafi nie kochać faktu, że jest teraz pochłonięty zapachem Harry'ego.
Prysznic w końcu się skończył, jego zęby w końcu są wyszczotkowane, a ubrania wreszcie założone, więc teraz może iść do kuchni i zjeść to, co Harry przygotował. Jedzenie jest nadal ciepłe, co oznacza, że podczas przebierania się Harry włożył je do mikrofalówki i coś trzepocze w brzuchu Louisa na ten miły gest.
Teraz jest wpół do szóstej, i Louis jest wtulony pod pachą Harry'ego, oglądając teleturniej z Zaynem piszącym na telefonie obok nich, gdy telefon Louisa powiadamia go o SMS-ie. Nawet się nie dziwi, jak Harry bierze od niego urządzenie i czyta głośno wiadomość dla Louisa.
Stan: LuLu musimy porozmawiać !!!! Wróć jak najszybciej do mieszkania, proszę?
Louis wzdycha pokonany, wiedząc, że Stan się nie podda, dopóki chłopak nie będzie bezpiecznie w domu. Jest wdzięczny za reakcję Harry'ego: - Chodź, zabiorę cię.
Jazda jest cicha, ale w ten miły sposób, ponieważ trzymają się za ręce przez całą drogę. Dalej to robią nawet po usiądnięciu na kanapie przed zmartwionym Stanem.
- Lou, dlaczego nie chodzisz na zajęcia? - Stan rozpoczyna rozmowę pytaniem, a Louis jęczy wewnętrznie - pierdolony Liam. - Nawet nie wiedziałem, że je miałeś.
- Po prostu, nie wiem. Nie widzę już sensu. - Louis szczerze nie wie, jak odpowiedzieć; to nie tak, że nie zda. Po prostu w jego aktualnej codzienności studia po prostu nie wydają się już tak ważne. Nie chce spędzać całego czasu na uczeniu się czegoś, co nawet nie jest dla niego interesujące.
- Porozmawiaj ze mną Lou, co masz na myśli, że nie widzisz już sensu? Czy chodzi o to, co się stało? - Stan mówi cicho i wygląda na tak wystraszonego. Louis wzdycha i przesuwa dłonią po twarzy, po czym upuszcza ją na bok. Docenia Harry'ego pocierającego kciukiem kręgi po grzbiecie jego dłoni.
- Czuję się zagubiony, Stan, jakbym nie wiedział, kim jestem, co chcę robić ani kim chcę być. Mam 18 lat; mam trudności z wybraniem własnej bielizny, więc skąd mam wiedzieć, co chcę robić w życiu? To po prostu takie nieracjonalne. Nie wiem, co mnie uszczęśliwia, oprócz ciebie i Harry'ego, i po prostu… jestem zmęczony zawodzeniem ludzi. - Louis wyznaje ostatnią część cicho, nie mogąc spotkać żadnego spojrzenia
Jego głowa jest gwałtownie szarpnięta, Harry ma jego szczękę w swoich dużych dłoniach, a jego oczy są przez chwilę ciemnozielone.
- Lou, dlaczego mi nie powiedziałeś, że tak się czujesz? Ani Stanowi? Boże, jesteś kurwa fantastyczny i nigdy mnie nie zawiedziesz, przenigdy. Jesteś zabawny, sarkastyczny, seksowny, bystry, uroczy i mój… Uwielbiam w tobie wszystko, mój idealny mały chłopiec. - Harry mówi, nie pozwalając Louisowi opuścić wzroku. Louis zaczyna lekko drgać pod jego intensywnym spojrzeniem. Na szczęście dla niego, Stan odwraca uwagę mężczyzny.
- To musi chodzić o twojego ojca, prawda?
Louis odwraca wzrok.
- Spójrz. Twój tata cię kocha, dlatego chce, żebyś przejął jego firmę, a po prostu boli go że nie chcesz być częścią tego, co zbudował, rozumiesz? A to że jesteś gejem, sprawia, że boi się, że po śmierci nie będzie miał już dziedzictwa i to go boli. Nie szukam dla niego wymówek, ale on nie wie, jak to wyrazić. Nie pozwól, by jego własna ignorancja sprawiła, że będziesz czuł się tak nie inaczej, ponieważ zawsze będę tutaj i zawsze będę cię kochać.
Louis kiwa głową, ale nadal nie podnosi wzroku, starając się nie rozpłakać. To dla niego zbyt intensywne.
- Potrzebuję tylko czasu, aby wszystko zrozumieć, - ciche „i zapomnieć” pozostaje niewypowiedziane ale obydwoje mężczyzn i tak kiwa głową ze zrozumieniem. Podczas gdy Stan i Harry czują, jakby zrobili krok do przodu, coś głęboko w Louisie sprawia, że czuje się, jakby zrobił dwa kroki do tyłu i po prostu nie może pozbyć się tego uczucia.
Rodzice wypominali mu jego wady bez przerwy. Jak ma teraz ignorować wszystkie wątpliwości, które zostały w nim wpojone przez całe życie?
- Zostańmy tu dzisiaj, kochanie, byś mógł spędzić czas ze Stanem.
Louis kiwa głową, a Stan uśmiecha się szeroko, twierdząc, że zamówi wszystkie ulubione potrawy Louisa, aby mogli nażreć się przed długą listą filmów. Jest fajnie, ale jedyne na czym może się skupić to poczucie żalu, myśląc o tym jak jego ojciec naprawdę musi cierpieć, czego nigdy bnie zauważył. Jak może być tak samolubny?
Louis uczęszcza na zajęcia przez resztę tygodnia. Chodzi do pracy Harry'ego, odrabia porządnie lekcje, a nawet udaje mu się zmieścić seks w biurze przynajmniej raz dziennie. Pod końca tygodnia Louis jest niezwykle zajęty pracą, Liam znowu z nim rozmawia, i nie może chodzić prawdopodobnie przez swój wiecznie obolały tyłek. Harry bez przerwy się pyszni, a Louis wciąż jest zaniepokojony swoim ojcem
Więc w końcu się decyduje, używając telefonu Harry'ego, dzwoni do swojego ojca i wzdycha dość dramatycznie, gdy Mark odbiera.
- Halo, Tomlinson z tej strony – odpowiada, czekając na odpowiedź
Louis wzdycha przed wydukaniem. - Cz-cześć tato
- Louis? Czemu dzwonisz? Czego potrzebujesz?
Chłopak słyszy, że jego ojciec jest nadal zły na to, jak wszystko się potoczyło, i nie obwinia go.
- Chcę tylko powiedzieć, że przepraszam - wyrzuca słowa, ale wciąż są one silne, ponieważ pozostawiają Marka oniemiałego. - Ty... Co?
- Rozmawiałem ze Stanem i po prostu nigdy nie zdawałem sobie sprawy, jak wiele firma dla ciebie znaczy, tato. To coś więcej niż biznes, to twoja spuścizna. To twoje pierwsze dziecko i po prostu chcesz, aby było to czymś, co przetrwa w rodzinie przez długi czas. Chcesz, żeby to było czymś, co nasze wnuki będą mogły pewnego dnia dalej prowadzić, a ja nie zdawałem sobie z tego sprawy. Nigdy nie zastanawiałem się ile to by dla ciebie znaczyło, gdyby twój jedyny syn prowadził z tobą firmę. Ile to by znaczyło, gdybym nosił twoje nazwisko, założył własną rodzinę i kontynuował twoje dziedzictwo. Po prostu myślałem, że naciskałeś na mnie, bo mnie nienawidzisz. - Louis nie może nic więcej powiedzieć; jego ojciec jest zdecydowanie zbyt cicho.
- Boże, nigdy nie mógłbym cię nienawidzić, Louis. Chcę cię tylko uczynić twardym, zanim świat to zrobi za mnie. Jesteś wrażliwym dzieciakiem Lou. Nie myśl, że nie zauważałem, jak płakałeś, bawiąc się z dziećmi sąsiadów, albo jak odmawiałeś jedzenia w wieczorami. Zawsze miałeś naprawdę dziewczęce cechy synu, a będąc w mediach, chciałem cię tylko przygotować na to, co kiedyś ludzie ci powiedzą lub zrobią. Nawet jeśli byś mnie znienawidził, zawsze racjonowałem, że przynajmniej będziesz przygotowany, rozumiesz? - Jego ojciec przyznaje. - Do tego, Nie nienawidzę tego, że jesteś gejem; Nie dbam o takie rzeczy, ale media tak. Mogłem przez to stracić interes, ale potem przypomniałem sobie, że jesteś moim synem i kocham cię bez względu na wszystko. Po prostu nie wiem, jak okazywać uczucia, więc zamiast tego wywierałem na ciebie presje. Abyś był lepszy bo wiem, że z tobą wszystko jest możliwe i zawsze chciałem, abyś zobaczył to w sobie. Abyś zobaczył, jak wspaniały jesteś. Przykro mi, że jestem gównianym ojcem, synu. Przepraszam, że pozwalałem ci tak się czuć przez te wszystkie lata, i że ani razu nie wypowiedziałem tych dwóch słów które każdy ojciec mówi synowi… Kocham cię.
Te słowa powodują, że Louisa ściska serce, a łzy spływają mu po twarzy. Jego ojciec nigdy wcześniej nie powiedział mu, że go kocha. To trochę tak jakby jakaś bariera między nimi została przełamana.
- Ja też cię kocham, tato,  może kiedyś spróbujesz wpaść do nas? - Louis oferuje.
- Na pewno, brzmi świetnie, synu, możemy pójść na golfa, cokolwiek, co cię uszczęśliwi. Mogę znów przyprowadzić Luke'a, a może zaprosisz Stana, i spędzimy razem cały dzień? - Jego ojciec brzmi na pełnego nadziei, i Louis lgnie do myśli, że on i jego ojciec może będą mogli mieć prawdziwą relację. Jest szczęśliwy, chociaż raz. Pogodził się z ojcem i wszystko będzie dobrze.
Szkoda tylko, że Louis widzi w ludziach dobro, pomimo ich wielu wad, ponieważ może gdyby zaczął mieć wątpliwości, to zmartwiłby się tym, że jego ojciec chce zaprosić Luke'a. Może gdyby Louis wsłuchał się choć trochę bardziej, zauważyłby, że ojciec próbuje powstrzymać śmiech, a nie łzy.
W ciągu kilku następnych dni Louis będzie sobie żył, myśląc, że jego ojciec naprawdę go kocha i stara się go tylko chronić. Nie ma pojęcia, że nie ma nic dalszego od prawdy. Nie ma pojęcia, że jego ojciec planuje wykorzystać niewinność Louisa przeciwko niemu, aby uzyskać to, czego teraz chce, czyli by jego firma dokonała fuzji stulecia, z wykorzystaniem do tego swojego własnego syna. Przynajmniej będzie próbował, chyba że Harry stanie mu na drodze.
________ Rozdział 9 ✈
3 notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Photo
Tumblr media
because why the hell not
1K notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Text
litteraly me
sometimes i feel like 1d day was a collective hallucination that we all experienced
2K notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Photo
Tumblr media
3K notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Text
Tumblr media
royal couple
2K notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
They made it.
6K notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
19K notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Source: Falling again....
10K notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Photo
i feel so much... too real
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
To be so lonely. Harry Styles. ♡
Like/reblog if you save/use! Twitter: @dimplesforlou Do NOT repost!
I take requests!
10K notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Photo
Tumblr media
Leopard Underwater - love seeing him float up when trying to eat
20 notes · View notes
suuggaarr · 5 years
Text
Feeling is not a weakness, it is not feminine. We are human, all too human.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
7K notes · View notes
suuggaarr · 5 years
Photo
Tumblr media
via weheartit
47K notes · View notes
suuggaarr · 5 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
The cutest thing you’ll ever see. x
47K notes · View notes
suuggaarr · 5 years
Text
ALT-J is so good
2 notes · View notes