Tumgik
#botki na słupku
modamugenipl · 3 months
Text
W jakich sandałkach na szpilce kobieta będzie wyglądać stylowo?
Camilli Pastorini nie była obca w świcie mody. Jako znana modelka często współpracowała projektantami mody, stylistami, fotografami i producentami reklam. Nie lubiła reagować na krytykę zazdrosnych fashionistek. Dziś uderzyła bystrym okiem w szafę i wiedziała, że zrobi po raz kolejny wrażenie swoimi strojami. Tego szczególnego dnia Camilla podjęła decyzję. Połączyły swoje czarne obcisłe spodnie z parą wyjątkowych zielonych zamszowych botków na szpilce. Buty idealnie pasowły do jej stóp, a jej smukłe nogi emanowały kobiecością.
0 notes
fruwajwysoko · 5 years
Photo
Tumblr media
Steve Madden | Livia Black
0 notes
too-much-wattpad · 3 years
Text
Rozdział III: Stara, nowa rzeczywistość
Od: Charlie💜
Bez jaj, Soph, musisz być na tej imprezie
Do: Charlie💜
Serio się boje, że to za szybko, już nie pamiętam jak to jest. Pewnie nawet się nie napije, a jak się napije to usnę pod jakimś stołem
Od: Charlie💜
Będę miał cię na oku tylko się zgódź dobra?
Odkąd się poznaliśmy praktycznie ciągle ze sobą piszemy albo rozmawiamy przez telefon. Siedem dni, jakoś tyle zaczynam czuć, że powinnam wrócić do świata żywych. Spotkaliśmy się w tym czasie sam na sam ze dwa razy, a teraz Charles próbuje namówić mnie na domówkę u jakiegoś jego znajomego. Nie wiem czy to dobry pomysł. Dawno na żadnej nie byłam. Zwyczajnie ciężko stwierdzić jak zareaguje na zbyt dużą ilość ludzi w jednej chwili, w jednym pomieszczeniu. Z resztą, nigdy nie wiadomo czy nie będzie tam kogoś, kogo kiedyś znałam. Może być niezręcznie. Najwyżej ucieknę stamtąd jak spłoszona sarna. Niech mu będzie.
Do: Charlie💜
Okej, bądź o mnie o 6
Głupia jestem. To nie wyjdzie mi na dobre, jestem co do tego mocno przekonana. Napisałam ostatnią wiadomość i poszłam do łazienki, żeby wziąć prysznic.
Krople ciepłej wody spływały po moim ciele sprawiając mi ogromną przyjemność. Niby nic wielkiego, ale ogarnia mnie swego rodzaju ulga. Wcieram gąbką żel pod prysznic w siebie, dzięki czemu powstaje miękka piana, to samo się dzieje po wmasowaniu szamponu we włosy. Na koniec zmywam pianę z każdej części mnie i wychodzę z kabiny, łapiąc ręcznik i szybko się nim wycieram. Zaraz po tym susze włosy. Czas na makijaż. Dziś chyba muszę nałożyć go troszkę więcej; podkład, korektor, pomada do brwi, tusz do rzęs, eyeliner i kosmetyki do konturowania buzi. Chciałam przykleić sztuczne rzęsy i nałożyć cień do powiek, ale zrezygnowałam z tego. Mogłoby mi się nie udać i wyglądałabym w tym momencie jak klaun. A zamiast tego... wyglądam bardzo znośnie. Ubrana w świeżą, czarną, koronkową bieliznę przechodzę szybko z łazienki do mojego pokoju i od razu idę do szafy. Bluza nie będzie dobrym wyborem. Trudne zadanie. Nie chce się odstrzelić jak szczur na otwarcie kanału, ale nie chce również pojawić się tam byle jak. Jeśli chce zacząć życie od początku - muszę zrobić na ludziach choć trochę dobre wrażenie o ile ktoś zwróci na mnie uwagę. Przeczesuje pełne półki w poszukiwaniu jakiejś sukienki albo chociaż spódnicy czy ładniejszych jeansów i fajnej bluzki. Trochę mi to zajęło, ale jest. Czarna sukienka na cienkich ramiączkach, sięga do połowy uda. Nie jest zbyt obcisła, taka w sam raz, wygodna. Zastanawiałam się chwile czy ubrać pod nią lekki golf w białym kolorze, bo dość często tworzyłam taką stylizację, ale zakładam na siebie samą sukienkę i jest naprawdę dobrze, mimo wystającej delikatnej koronki od biustonosza. Nie sądziłam, że mogę to powiedzieć, lecz poważnie czuje się świetnie ze sobą. Z włosami nic nie robię. Zostawiam je rozpuszczone. Łapie jeszcze lekką, skórzaną kurtkę z wieszaka, telefon z łóżka i schodzę na dół. Jest dość wcześnie, z tego powodu zastaje moich rodziców w salonie, którzy słysząc moje kroki niestety mnie zauważają. To oznacza szok, a więc będą się pytać co się dzieje z moją zmianą.
– Sophie? Wychodzisz gdzieś? – zapytał ojciec, podnosząc się z kanapy. Zaraz za nim ruszyła mama. Mówiłam.
– Tak. Pora się za siebie wziąć. Nie sądzicie? – kiedy to powiedziałam, spojrzeli na siebie zdziwieni, po czym znowu popatrzyli na mnie trochę pytająco. Nikt ich nie obwinia. Nie byli najlepszymi rodzicami, ale mimo wszystko tlił się w nich jakiś tam odruch emocjonalny. – Poznałam kogoś jakiś czas temu. Znajomy. Zaprosił mnie na małą posiadówkę. Postaram się nie hałasować wracając w nocy.
– Dobrze, w takim razie uważaj na siebie. – Mama posłała wobec mnie lekki uśmiech, tata pokiwał głową i wrócili razem do swoich zajęć. Spoglądam na telefon, już powinnam wychodzić, szybko idę na korytarz i zakładam wyciągnięte z szafki na buty, niegdyś ulubione botki z platformą na słupku. Jak się w nich nie połamie to będzie ogromny sukces. Odzwyczaiłam się od takich butów. Ostatni raz patrzę w lustro, które jest obok drzwi i wychodzę. Rodzice pewnie przed snem je zamkną na spust, także się tym nie przejmuje i gnam prosto do czarnego auta znajomego. Już ostatnio jeździliśmy nim po mieście słuchając naszych ulubionych piosenek. Nie jest to najnowsze auto, ale bardzo zadbane. Wsiadam do środka, zapinam pasy i w tym czasie odzywa się do mnie brunet.
– Wow, ale się odstrzeliłaś. – Auto ruszyło. On się uśmiecha z podziwem. Ciekawe gdzie jedziemy.
– Postarałam się. Sama nie mogę uwierzyć, że tak mogę wyglądać. – pochlebiam sobie. Ktoś musi. – W które rejony miasta jedziemy?
–.Cedar Lane – skinęłam głową. Princeton nie jest dużym miastem. A może powinnam powiedzieć, że jest po prostu bardzo małym miasteczkiem? Mieszka tu około 30 tysięcy ludzi, ja akurat mieszkam przy Spruce St, Charlie na Richard Ct, kawałek dalej ode mnie. To naprawdę urocze miasteczko. Autem do Nowego Jorku można dojechać w mniej niż dwie godziny. Reszta drogi zajęła nam na kłótni jaką playlistę włączyć i rozmowie o tym, że impreza odbywa się u gościa, który ma podwórko z basenem. Nigdy nie byłam u nikogo z taką chatą. Mimo, że w Stanach wielu takie ma, aczkolwiek w New Jersey nie panuje taka wspaniała pogoda przez cały rok jak na Florydzie czy w Kalifornii, więc tu jest to rzadziej spotykane.
Chcę również wspomnieć o tym, że czuje się komfortowo z tym człowiekiem. Jest strasznie naturalny. Ma w sobie coś co przyciąga i pozwala drugiemu człowiekowi się rozluźnić, nawet otworzyć. Dojeżdżamy w końcu na miejsce, dość szybko, bo to mniej niż dwa kilometry, cóż, chyba już wspominałam, że to naprawdę maleńkie miasteczko. Wspaniale. Ledwo było miejsce na zaparkowanie. Nie chce myśleć o tych tłumach, które są w środku patrząc na ilość osób przed domem, większość jest na papierosie. To znaczy, nie ukrywajmy, że przy takiej populacji, nie będzie tu setki osób, nawet jeśli przedział wiekowy nie jest większy niż między osiemnastym a dwudziestym piątym rokiem życia. Sporo osób wyjechało na studia, do pracy. Mam przewalone, bo to ile tu jest osób, to nadal dla mnie za wiele. Słońce już całkowicie zaszło za horyzont. Wchodzimy do środka i zaraz na wejściu wita nas, jak się domyślam, gospodarz. Skądś go kojarzę, ale nie pamiętam skąd. Tak jak już mówiłam tysiąc razy - małe miasto. Decydujemy się iść dalej w głąb, w tym samym czasie zdejmuje wierzchnie odzienie, bo jest tu naprawdę gorąco i duszno. A muzyka bębni w uszach. Współczuję sąsiadom.
– Idziemy się czegoś napić? – krzyknął mi do ucha Charlie, skinęłam mu tylko głową, po czym zaczął prowadzić nas do kuchni. Ja nie zamierzam sobie podrzeć gardła już na początku imprezy. Gdy tylko doszliśmy ujrzałam dość duże pomieszczenie pełne szafek, o które opierają się ludzie. Na szczęście nie opierają się o wyspę kuchenną, która stoi po środku, a na niej spory wybór alkoholi i napoi. Kubek jednorazowy dorwałam z opakowania, które leżało na jednym z blatów, gdzie musiałam się przecisnąć między ludźmi, którzy mogli swobodniej porozmawiać tutaj, bo nie było tu tak głośno jak w ogromnym salonie, gdzie w rytm muzyki skakali inni.
– Po szocie? – zapytałam.
– Niech będzie nawet po dwa – nalałam więc koledze do kubka, na samym dnie, wódkę, a potem sobie, uśmiechając się pod nosem. – Zdrówko, mała!
– Zdrowie! – nawet nie zwracam już uwagi na to jak mnie nazwał, choć w sumie z prawda się nie mija, jeśli chodzi o wiek, ma tyle lat co mój były, jest rok młodszy od mojego brata - ma 27 lat. Tak, wiem, byłam dla mojego byłego małolatą, ale cóż, miłość nie wybiera podobno. Szota wypiłam na raz; czuje już tylko pieczenie w gardle i to, że skrzywiła mi się mina. Charles jest starszy ode mnie sześć lat i zdecydowanie wyższy, dlaczego więc ma mnie nie nazywać małą czy młodą?
– Jeszcze raz – znowu trunek szybko pojawił się w kubku i w gardle. Na razie starczy. I tak zaczęłam już czuć, że wchodzi. Długa przerwa od alkoholu, głowa już nie taka mocna. Impulsywnie chwytam chłopaka za nadgarstek i ciągnę go na parkiet. Obym nie tańczyła jak żyrafa na panelach, proszę. Akurat leci jedna z tych piosenek, które lubię, porywa mnie do tańca, ruszam się w jej rytmie wraz z chłopakiem. Czuje to. W sobie. Jak bardzo brakowało mi tego wszystkiego, tego oderwania od rzeczywistości.
***
Zabawa trwa w najlepsze, zaczęłam nawet tańczyć z innymi ludźmi. Jest naprawdę cudownie. Jestem po kolejnych szotach i drinku, mój towarzysz gdzieś poszedł, ale powiedział uprzednio, że będzie gdzieś na górnym piętrze. Z pola widzenia zniknął mi z jakąś dziewczyną. W tym momencie wstałam z kanapy, która jest praktycznie pusta, bo ludzie albo zajmują się sobą na piętrze, siedzą w kuchni albo tańczą. A mi się zachciało sikać. Oby żadna łazienka nie była zajęta, ludzie. Idę dość chwiejnym krokiem do toalety, która jest na parterze, blisko korytarza wyjściowego. Zamknięte. Druga łazienka jest na górze, może dam radę wejść po tych schodach. A jak nie to się połamie i przy okazji zmoczę w majtki. No cóż. Na szczęście udało mi się i ze schodami, i z toaletą. Szybko załatwiam swoją potrzebę, myje dłonie, patrzę w lustro klasycznie mówiąc do siebie „Ale ty pijana", śmiejąc się jak głupi do sera i wychodzę zderzając się kimś, a raczej z czyjąś klatką piersiową. Tego się nie spodziewałam. Nie wierze własnym oczom. Oto właśnie mój były.
– Cześć, Soph – uśmiecha się do mnie, jak gdyby nigdy nic.
– Will, hej, nie widziałam cię tu wcześniej – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Chyba zbyt dobrze się bawiłam, by zwrócić uwagę akurat na niego. Mieliśmy, według mnie, super związek. We wszystkim się dogadywaliśmy. W łóżku też, mimo niektórych rzeczy. A mimo to zdradził mnie jak ostatnia świnia.
– Ja ciebie tak, ale nie chciałem przeszkadzać. Przyszłaś z kimś. – wzruszył ramionami. – Później zniknął z inną.
– Tak, musiał jakąś wyrwać. Spoko, znam go zaledwie tydzień, to tylko znajomy – tłumacze się, ale nie chciałam, żeby sobie coś pomyślał.
– Ulżyło mi. Nie chciałbym byś znowu to przechodziła. – spojrzałam na niego z niedowierzaniem. – Wiem, że ja jestem osobą, która ci to zrobiła wcześniej i wiem jak cierpiałaś. Twój brat dał mi to do zrozumienia dość stanowczo.
– Tak, i zginął. Skąd mam wiedzieć, że to nie ty albo któryś z twoich kumpli to zrobił? – zirytował mnie i dobrze wiedział, że tak będzie, jeśli wspomni o Simonie. Zdradził mnie, a po tym jak mój brat się o tym dowiedział, pojechał spuścić mu łomot. Nie wrócił. Ktoś pozbawił go życia i nadal chodzi sobie po Princeton. Ciągle podejrzewałam o to Willa, jego kolegów, ale nie było żadnych dowodów, wobec nich czy kogokolwiek innego. Morderca mojego brata nie zostawił żadnego śladu.
– Nikt nic nam nie udowodnił. I skoro jesteśmy przy tym, i moich znajomych... Charlie też był i jest moim znajomym, skarbie – serce mi stanęło na te słowa.
– Czy ty coś sugerujesz? – pytam wprost, bo inaczej po co by o tym wspominał?
– Nie, po prostu uświadamiam, że będąc tak podejrzliwą wobec nas, jesteś podejrzliwa również wobec swojego nowego przyjaciela. Słuchaj, naprawdę w tym momencie nie mam żadnych powodów, by próbować cię krzywdzić. Wręcz przeciwnie. Żałowałem tego, że cię zdradziłem bardzo szybko. Gdybym mógł cofnąć czas to zrobiłbym to i zmienił bieg wydarzeń. Skoro już wyszłaś z jaskini to pozwól mi cię przeprosić i przynajmniej być, nie wiem, kolegą? – czuje, że on mówi prawdę. Tak jak już wspomniałam wcześniej, z Willem w związku było mi dobrze. Nigdy nie zrobił nic takiego, prócz tej zdrady, co mnie skrzywdziło. Żadnych kłamstw, tajemnic, przemocy. Nic z tych rzeczy. Czy po takim czasie, po dwóch latach, to jego jedno okrutne zachowanie musi go nadal przekreślać? Nie, nie jestem aż taka.
– Okej, wierzę ci, Will. Wybaczam... – łatwo przez gardło mi to nie przeszło, ale może to też jedna z tych rzeczy, która mi jedynie pomoże. Pogodzenie się z przeszłością. Przebaczenie.
– Jezu, świetnie. – to co mnie zaskoczyło, to to, że chłopak właśnie mnie przytula. Wraz z tymi słowami objął mnie i oparł swój policzek i moją głowę. Kiedyś w tych ramionach czułam się najbezpieczniej. Teraz? Czuje coś na ten wzór, może delikatny komfort. I sentyment. Co czułabym, gdybym go pocałowała? Nie, nie mam zamiaru myśleć o tym. Jestem pijana.
A on czyta mi w myślach. Oderwał się ode mnie kawałek i złączył swoje usta z moimi. Jestem w pewnym paraliżu. Ale, o bogowie, jakie to przyjemne. Zupełnie jakbym cofnęła się w czasie. Będę się za to przeklinać, ale moje dłonie wędrują nagle na jego przedramiona, a usta oddają pocałunek. Nie przestajemy, ale nogi prowadzą nas najpierw do przeciwnej ściany, a chwile później do pokoju obok. Will odrywa się ode mnie na chwile tylko po to by wziąć mnie na ręce i zanieść na łóżko. Nie martwimy się światłem ani nawet tym, że nie zamknęliśmy drzwi na klucz. Kto by o tym myślał w takim stanie.
Szybko pozbywamy się swoich prawie wszystkich ciuchów. Patrzy na moje ciało ozdobione koronkową, czarną bielizną, na które pada światło zza okien. Jego spojrzenie wręcz wywierca we mnie dziurę, a po chwili dotyka mnie swoimi zimnymi dłońmi patrząc mi w oczy. Mam na sobie jego ulubiony zestaw bielizny, dziwnym przypadkiem. Zahacza o moje majtki palcami, ja robię to samo z jego bokserkami. Ściągamy je z namiętną delikatnością. Na samym końcu pozbywamy się mojego stanika, po czym dobiera się do moich piersi. Pieści je rękoma i językiem. Serce łomocze mi w klatce piersiowej, a kiedy we mnie wchodzi, powoli, delikatnie, żeby mnie nie bolało, szepcze mi do ucha.
– Tęskniłem za tym, kochanie.
0 notes
outletpark · 7 years
Photo
Tumblr media
Szukasz modnych butów w niskiej cenie? Zobacz jakie buty do biegania, botki na słupku i wysokie szpilki są w ofercie na ten tydzień. http://bit.ly/tabelaRabatow
0 notes