Tumgik
#powiększalnik
wpowiekszeniu · 1 year
Text
Duże powiększenia jak zacząć?
Duże powiększenia czyli tak od 40x50 w górę. Przymierzając się do takich formatów musimy zacząć od początku – czyli od negatywu. Należy zadbać o to by obraz jaki będziemy powiększać miał odpowiednią ostrość, drobne ziarno i odpowiednie kontrasty. Są to rzeczy zależne od aparatu i jego optyki, od filmu oraz sposobu wywołania i samego wywoływacza. Ponadto musimy dysponować odpowiednią przestrzenią i sprzętem
Oczywiście można powiększać negatywy wykonane aparatami otworkowymi, startem czy lubitelem. Nic nie stoi na przeszkodzie, tylko w takim wypadku musimy liczyć się z tym, że niedoskonałości obrazu będą doskonale widoczne. Z tego względu uważam, że aparaty te nadają się do jakiś konkretnych zastosowań, gdzie estetyka błędu i niedoskonałości nie jest przeszkodą. W innych przypadkach niestety aparat, obiektyw i ich jakość są istotne. W przypadku portretu jakim się zajmuję raczej tego nie przeskoczymy. Dlatego wybierając aparat warto celować w modele takie, które dadzą nam odpowiednią jakość, gdyż nawet jeśli będziemy chcieli „popsuć ją” na potrzeby jakiegoś projektu, to zawsze możemy to zrobić i mamy na to tysiąc sposobów. Podniesienie jakości jest dużo trudniejsze, a czasami wręcz niemożliwe.
Kolejną rzeczą na jaką musimy zwrócić uwagę jest negatyw. I dotyczy to zarówno wyboru samego filmu jak i późniejsze wywołanie go. Film z jakiego będziemy robić duże powiększenia powinien mieć raczej drobne ziarno, no chyba że celowo chcemy mieć obraz ziarnisty, ale jeśli nie to zasadniczo filmy niskoczułe będą lepsze. W przypadku wywoływacza dobieranego do tego filmu warto by był to wywoływacz dający drobne ziarno, ostry obraz i szeroką gamę tonów. Skoro mamy już wywoływacz, to musimy wiedzieć też w jakim rozcieńczeniu da nam określone efekty. I tak D23 w rozcieńczeniu 1+1 może pracować akuntancyjnie, odpowiednie rozcieńczenie Rodinal czy D76 pozwoli nam wywoływać film wyrównawczo, xtol daje najostrzejszy obraz w rozcieńczeniu 1+1 itd. Dobrze jest znać kombinację jakiej chce się użyć, tak by negatyw z którego zdjęcia będziemy chcieli powiększać wyszedł dokładnie tak jak planowaliśmy. Podobnie jak w przypadku obiektywów, łatwiej „popsuć” obraz niż go później poprawiać. Dlatego preferuję negatywy mające dość szeroki zakres tonalny. Podnieść lub obniżyć kontrast zawsze można w czasie pracy pod powiększalnikiem, a odzyskać szczegóły, których nie zmieściliśmy na negatywie już się nie da.
Gdy mamy już odpowiedni negatyw możemy przystąpić do powiększania. W ciemni ważny będzie powiększalnik i obiektyw do niego, a także miejsce. Jeśli nie dysponujemy dużą i wygodną pracownią oraz sprzętem z najwyższej półki to możemy przyjąć, że im większe powiększenia tym większy problem. Powiększenie 40x50 przy wykorzystaniu najwyższego modelu krokusa było raczej trudne do zrobienia i wymagało użycia dłuższego obiektywu niż wynikało to z rozmiaru klatki. Wynikało to z niemożności ściśnięcia miecha tak by uzyskać ostrość na standardowym obiektywie. W przypadku magnifaksa 4 trudność ta nie występowała, ale i tak obraz należało rzucać poniżej blatu powiększalnika, co już samo w sobie jest pewnym utrudnieniem (blat na którym stawiamy maskownicę należy wypoziomować dokładnie tak samo jak powiększalnik). Kolejną rzeczą jest obiektyw powiększalnikowy. Dobrze jeśli ten posiadać będzie odpowiednią rozdzielczość, ostrość i kontrasty porównywalne w centrum i na brzegach kadru. Głównie korzystam z optyki nikkora (El-nikkor N), Schneidera (Componon-s) i Rodenstocka (Rodagon), wszystkie są 6 soczewkowe. Jeśli nie dysponujecie wysokiej klasy optyką możecie użyć obiektywu o dłuższej ogniskowej, użyjecie wtedy jedynie centralnej części pola obrazowego, gdzie spadek jakości jest najmniej zauważalny. Ostatnią kwestią jest miejsce. Przy dużych formatach ważne jest by pracowało się wygodnie, by kuwety stały na tyle luźno, by można było nimi swobodnie poruszać, nie biegać z mokrym powiększeniem by włożyć go do utrwalacza itp. Jeśli nie dysponujecie odpowiednio dużym stołem, można próbować umieścić kuwety kaskadowo na stelażu (widziałem takie z rurek PCV czy innych listewek, wyglądało to nawet porządnie). Na początku przy dużych powiększeniach problemem może być włożenie arkusza do wywoływacza na tyle szybko i płynnie by cały obraz wywołał się równomiernie. Rozwiązaniem tego problemu może być zastosowanie wolniejszego lub bardziej rozcieńczonego wywoływacza, wywoływacza dwu kąpielowego lub namoczenie papieru w wodzie przed włożeniem do roztworu co da nam tą chwilę więcej. Z czasem na pewno przyjdzie wprawa i odpowiednio szybkie zanużenie powiększenia nie będzie już żadną trudnością.
Na koniec bardzo ważna rada, szczególnie w przypadku dużych powiększeń, ale przy mniejszych też mająca spore znaczenie. Zbierając się do pracy z powiększeniami dbajcie bardzo o czystość i stan negatywów. Plamkowanie białych plamek na powiększeniu nie jest bardzo trudne, ale zdecydowanie lepiej tego nie robić i zadbać o to by na negatywie czy szybkach karetki nie było kurzu czy rys.
Gorzej, że zazwyczaj przychodzi nam robić takie powiększenia z tego co mamy, a nie jedynie z negatywów wykonanych konkretnie pod ten jeden projekt. Wtedy trzeba rzeźbić, tak by było dobrze z tym co już jest...
Ps. Oczywiście warto wspomnieć o tym, że im większa klatka negatywu tym bardziej możemy ją powiększyć. Na większych negatywach łatwiej też uzyskać odpowiednią ostrość (o ile dysponujemy dobrym obiektywem w aparacie) i relatywnie małe ziarno (tzn ziarno będzie tej samej wielkości co na mniejszym negatywie, ale sam negatyw będzie większy). Jeśli zamierzacie robić naprawdę duże powiększenia, a dziedzina którą się zajmujecie pozwala na taki sposób pracy, to warto zastanowić się nad aparatem 4x5 cala. Duży format daje bardzo duże możliwości w tym zakresie. Niestety wraz z formatem negatywu i powiększeń rosną również koszty, ale jakość również.
1 note · View note
ayanos-pl · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Father's relics - enlarger, darkroom lamp, ferrotype dryer, rotary press
父の遺品。HANZAの引き伸ばし機とイーゼル。おそらく1970年代に購入したけれど、一度も使用してなさそう。
HANZAの暗室ランプ(ガラスも入ってます)と簡易フェロタイプ・ドライヤー(挟むタイプ)もあった。これもおそらく一度も使ってない。
懐かしの輪転機(REX-ROTARY 400)もあった。ガリ版原紙をロールにはめて、手回しで紙を送って印刷するやつ。これは一回くらい使ったかも。コンビニ・コピーが普及して使われなくなった。
父の遺品片付け現場にぱらぱら落ちていたアシナガバチ(セグロ?)の死骸。換気口から入り込んで出られなくなったのだろうか。
0 notes
zaduzoslow-blog · 11 years
Text
Rewolucyjne rozwiązanie pozwala zrobić odbitkę. WOW.
Wszystko jest jakieś takie na opak.
W sklepie ludzie pytają mnie o “aparat i kliszę z efektem instagramu” a tu człek się cieszy, że może zrobić odbitkę:) Fakt, że nie tylko z kliszy, bo także ze smartfona. Komórka służy tu jako podświetlenie dla odbijanej…
View Post
0 notes
wpowiekszeniu · 1 year
Text
Opemus 6 i Magnifax 4
Te dwa powiększalniki produkcji czechosłowackiej to już wyższa liga niż przeciętne krokusy. Pierwszy mniejszy pozwala powiększać negatywy maksymalnie o formacie 6x6, natomiast magnifax 4 maksymalnie przyjmuje format 6,5x9. Do plusów magnifaxów i opemusów zaliczyć należy to, że kolumna wyposażona została w zębatkę, dzięki czemu głowica znacznie pewniej trzyma zadaną wysokość. Miech w magnifax 4 pozwala na dość mocne ściśnięcie go, dzięki czemu łatwiej jest wyostrzyć przy większych powiększeniach (w krokusie z tego względu musiałem dokupić głębszą miskę, gdyż miech nie ściska się aż tak znacznie). Plusem tych powiększalników, a w szczególności magnifaxa jest to, że są dość podatne na przeróbki. W przypadku większego da się go zaadaptować do negatywów 4x5. Warto wspomnieć też, że części do tych powiększalników są dość łatwe do zdobycia, zarówno w przypadku misek podobiektywowych jak i ramek bezszyjkowych do karetki. Warto zwrócić uwagę, że miski do magnifaxa i opemusa dostępne są z różnymi gwintami takimi jak m25, m39 i m42. W przypadku pierwszego, często jest to klasyczna miska m39 z wkręconym adapterem. Czasami można to przeoczyć, więc zanim zaczniecie szukać miski z gwintem m39 to warto sprawdzić czy tam nie ma wkręconego dodatkowego elementu. Miski działają w dwie strony, jako miska wklęsła, a po obróceniu wypukła. Prócz klasycznych głowic czarno-białych do powiększalników tych dostępne są również głowice kolorowe, które również są łatwe do zdobycia. Od czasu do czasu na serwisach aukcyjnych pojawiają się również szybki, karetki czy kondensory. Właściwie trudno powiedzieć coś złego o tych powiększalnikach, co dyskwalifikowałoby je całkowicie. Nie są może wybitnie zaawansowanymi konstrukcjami, ale podobno to w prostocie tkwi siła. Taki jest opemus 6 i magnifax 4 prosty, łatwy w obsłudze i serwisie oraz nie przeszkadza w działaniu. W tym segmencie cenowym właściwie trudno wybrać coś lepszego, łatwiejszego w serwisie i rozbudowie. Na koniec jednak warto wspomnieć dwie wady magnifaksów. Pierwsz większa i bardziej problematyczna, a druga mniejsza. Zębatka na kolumnie często ulega uszkodzeniom, wykruszają się zęby. W najgorszym przypadku może to uniemożliwić unoszenie/opuszczanie głowicy. Dlatego kupując magnifaksa warto zwrócić uwagę na stan listwy zębatej. Kolejnym mankamentem jest brak blokad położenia głowicy i ostrości. Przy długiej pracy czy w czasie wymiany filtrów lub karetki czy zmianie przysłony można delikatnie poruszyć głowicą, co może powodować utratę ostrości lub delikatne opuszczenie się głowicy. Jeśli powiększalnik jest w dobrym stanie, cecha ta nie jest bardzo uciążliwa, ale jeśli sprzęt nasz swoje już przeszedł może być to pewnym utrudnieniem. Na szczeście w przypadku mechanizmu ustawiania ostrości poprawienie zbyt luźno chodzącej rolki jest bardzo proste, polega na dokręceniu dwóch śrubek.
Ceny tych powiększalników nie są zazwyczaj zbyt wygórowane, Opemus 6 to zazwyczaj wydatek do ok. 600 zł, a Magnifax 4 do 1000 za powiększalnik w idealnym, często nie używanym, stanie. Oba często można dostać znacznie taniej – magnifaxy kupowałem od 400 do 1000 zł i kupiłem ich co najmniej 5, do ciemni w której pracuję.
Ps. I nie dajcie sobie wmówić, że są takie powiększaniki "nowe" i warte aż 2000. W tym momencie za taką kwotę można dostać znacznie lepsze konstrukcje Dursta, Fuji czy Dunco.
0 notes
wpowiekszeniu · 2 years
Text
Krokus 3 i Krokus 69s
Na naszym rodzimym rynku najwięcej dostępnych jest polskich powiększalników Krokus. Zdobycie do nich części nie powinno być przesadną trudnością, chociaż są tu pewne wyjątki. Same powiększalniki nie są drogie, a wręcz należą do najtańszych jakie są dostępne na polskim rynku. Krokusa 3 dostałem od dziadka żony, a Krokusa 69s kupiłem za 25 zł, chociaż teraz ich ceny są już znacznie wyższe. Niestety zdecydowana większość krokusów jest dość prosta, by nie powiedzieć toporna i niezbyt wygodna. Szczególną bolączką dużej części tych powiększalników są kolumny i mechanizm ustawiania ostrości, oparte na rolkach poruszających się po „szynie”. Niestety nie posiadają blokad ani zębatek bez których głowica pod własnym ciężarem potrafi zjeżdżać, a ostrość rozregulować się pod naporem ściśniętego miecha. Jakość wykonania karetek również mogłaby być wyższa, niestety dość słabo trzymają negatyw i zdarza się, że przesuwa się w trakcie wsuwania karetki. Kondensory w Krokusach również mogłyby być lepiej wykonane, ale w przypadku używania matowej szybki i negatywów mniejszych niż maksymalne w danym powiększalniku nie jest to aż tak bardzo widoczne. Część z powyższych mankamentów nie dotyczy najwyższego modelu - Krokusa 69s. Konstrukcja ta miała kolumnę z zębatkami, więc głowica lepiej trzyma zadaną wysokość. Zastosowano w jego przypadku również sprężynę, która zapobiega niekontrolowanemu opadaniu głowicy. Niestety mechanizm ustawiania ostrości oparty jest nadal na „szynie i rolce”, mimo to nie jest to aż tak dużym minusem jak stosowanie tego rozwiązania w przypadku kolumny, szczególnie jeśli miech nie byłby ściśnięty do granic możliwości. Nie umiem określić jak prezentowały się kondensory tego modelu, w moim krokusie mam kondensor z magnifaxa. Pewną trudność stanowi dostępność części do tego modelu. O ile ramki bezszybkowe do małego obrazka i 6x6 pojawiają się na rynku, to ramek do innych formatów nigdy nie widziałem. Plusem jest to, że szybki i ramki z karetki krokusa 3 pasują również do karetek w krokusie 69s. Mimo to, nie jest to największa bolączka tego modelu. W przeciwieństwie do innych krokusów w najwyższym modelu zastosowano rozwiązania znane z innych, zachodnich, powiększalników, a mianowicie miseczka podobiektywowa wkręcana była w pierścień, który mocowano dopiero w powiększalniku. Dzięki takiemu rozwiązaniu w powiększalniku można zamontować tę samą miskę jako wklęsłą lub wypukłą w zależności od tego jakich obiektywów używamy. Niestety dostanie tych pierścieni jest praktycznie niemożliwe. Same miski, o różnych głębokościach, pojawiają się na rynku i warto wspomnieć, że mają one zazwyczaj gwint mocowania obiektywów m42, a nie najpopularniejszy m39. Problem ten można załatwić prościutkim adapterem wkręcanym w miskę. Maksymalne powiększenie jakie na nim wykonywałem miało wymiary 30x40 cm. O ile zakup Krokusa 3 raczej nie polecałbym, to Krokusa 69s już tak, szczególnie jeśli cena jest atrakcyjna, a sam powiększalnik jest kompletny (wraz z miską i pierścieniem podobiektywowym). Mimo to pamiętać należy, że powiększalniki te są dość proste i w porównaniu do zaawansowanych zachodnich konstrukcji wypadają dość blado.
0 notes
wpowiekszeniu · 2 years
Text
Jaki powiększalnik?
Wielu początkujących adeptów fotografii tradycyjnej, zarazem początkujących ciemniaków zadaje sobie pytanie, jaki powiększalnik wybrać? Tym razem chciałbym przedstawić mój prywatny ranking, przemyślenia i doświadczenia związane z różnymi konstrukcjami. Trochę tego się nazbierało, od kilku lat pracuję w ciemniach, co prawda dodatkowo, ale bez przerwy, a moja praca polega na wykonywaniu powiększeń i czasami uczeniu tego innych. Wpisem tym, spróbuję zebrać moje subiektywne odczucia, doświadczenia i podrzuceniu tego Wam. Może komuś pomoże wybrać to powiększalnik dla siebie.
Szukając dla siebie powiększalnika na początku musimy odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie – jaki format maksymalnie chcę powiększać? Bo o ile wybór wśród konstrukcji do małego obrazka czy 6x6 jest bardzo duży, to wraz ze wzrostem klatki, coraz trudniej dostać odpowiedni powiększalnik. Jeśli odpowiedzieliśmy na to pytanie, to pora zadać sobie następne – jak duże powiększanie będę chciał robić? Oczywiście tu jest podobnie jak w przypadku formatu negatywu, im większe powiększenia będziemy chcieli robić tym droższy będzie nasz powiększalnik. Szczególnie jeśli nie dysponujemy zbyt dużą pracownią i powiększenia będziemy chcieli wykonywać na blacie powiększalnika, a nie na podłodze lub ścianie. Kolejnym ważnym pytaniem jest to – czy do wybranej konstrukcji łatwo dostać części zamienne lub dorobić je we własnym zakresie? W przypadku wielu powiększalników dostanie lub dorobienie części jest bardzo trudne, a w przypadku innych nie jest to aż takim problemem. Warto wziąć to pod uwagę już na etapie poszukiwania sprzętu. Ostatnim pytaniem jest wydawałoby się pytanie podstawowe – ile chcę wydać na powiększalnik? Do różnych formatów możemy znaleźć powiększalniki w różnych półkach cenowych. Różnią się one często zastosowanymi rozwiązaniami, materiałami, jakością wykonania czy wreszcie wiekiem.
1 note · View note