Tumgik
kivio · 8 years
Text
Unroll.me - czyli jak posprzątać pocztę na dobre
Znalazłem ostatnio usługę która podbiła moje serce. Ale zacznijmy od początku - od dłuższego już czasu walczę ze spamem i wiadomościami na poczcie. Opowiem wam dziś historię - zaczyna się ona od 4 skrzynek pocztowych od różnych dostawców z mnóstwem newsletterów i innych takich rzeczy, gdzie dziennie pojawiało się sumarycznie po 100 parę maili. Na czym kończy się ta historia - na średnio 4 mailach dziennie, z czego jeden to newsletter który lubię czytać, 2 wiadomości przeciętnie to sytuacje gdzie ktoś naprawdę coś do mnie napisał. No i ten jeden mail o którym jest cały ten wpis.
Przyjrzyjmy się temu wszystkiemu z bliska.
Tumblr media
Cała historia zaczęła się pewnie z pół roku temu. Stwierdziłem wtedy, że mail [email protected] ciężko jest komuś podyktować, poza tym pod jego utrzymanie opłacam cały hosting który chyba nie do końca jest mi potrzebny. 
Postanowiłem więc założyć sobie jakąś pocztę typu marcin.karkocha@<xyz>.com (a dokładniej outlook.com - piszcie jak macie jakieś pomysły o czym chcielibyście usłyszeć na blogu). Aby nie likwidować konta [email protected] stwierdziłem, że połączę je z nową pocztą w związku z tym w ramach domeny za grosze wykupiłem dożywotnie przekierowanie poczty na skrzynkę w Microsoftcie. To samo ustawiłem sobie z drugą skrzynką do której podpiętych mam mnóstwo aliasów i generalnie był tam niezły śmietnik. Ostatnią skrzynkę - Googlową - która jest wymagana do pewnych operacji oczyściłem po prostu ze wszystkich maili i newsletterów przepisując ich ustawienia na inne konto pocztowe. (Ciekawostka - na poczcie Google dostałem w ciągu ostatnich 3 miesięcy 2 maile, jeden o zakupie aplikacji na androida i drugi o aktualizacji regulaminu). 
Po połączeniu tego całego bałaganu do jednej aplikacji jaką jest outlook.com przeraził mnie fakt, że teraz mam blisko 150 maili nieodebranych dziennie. Wcześniej tego aż tak nie zauważałem bo po podzieleniu na 4 skrzynki było tego maksymalnie (na tej najbardziej spamowej) po 60 na dzień. Wydaje się dużo - dla mnie było to kilka minut na zaznaczenie nie interesujących i usunięcie. 
Tumblr media
Zacząłem więc walkę ze spamem. Wyrejestrowałem się ze wszystkiego czego nie chciałem otrzymywać na pocztę. Wszystko to z czego nie mogłem się wypisać, a nie chciałem tego czytać po blokowałem za pomocą filtrów. W ten sposób pozbyłem się np. maili reklamowych wysyłanych przez o2.pl - średnio 10 dziennie. 
Nadal pozostały jednak wiadomości które czasami czytam, albo w których interesuje mnie tytuł. Ze względu na niego np. niektóre czytam. Jako przykład mogę podać tu serwis LinkedIn który wysyła mi maile z wiadomościami w grupach. Większość tych maili mnie nie interesuje ale czasami pojawia się coś co jednak sprawia, że chcę o tym poczytać. Podobnie mam z ofertami na jedzenie z Groupona. Z reguł wywalam je do śmieci, ale od czasu do czasu wybieramy się jednak z żoną na miasto i wtedy gdy nie mamy pomysłu gdzie iść po prostu wybieramy najatrakcyjniejszy Groupon. 
Postanowiłem więc poszukać sposobu na uporządkowanie tych wiadomości. Po kilkunastominutowym przeczesywaniu internetu trafiłem na serwis Unroll.me i zakochałem się. 
Unroll.me po pierwsze pomaga w wyrejestrowaniu się ze zbędnych newsletterów i podpowiada Ci które strony to właśnie tego typu usługi. Po drugie pozwala z tych które chcesz otrzymywać zrobić tzw. Rollup. Mail ten będzie do ciebie wysyłany z wybraną częstotliwością. Ja dostaje dzienny w którego skład wchodzi od 6 do 18 maili. Dzięki temu zamiast 6 do 18 powiadomień o nowej poczcie dostaje jedno. Mail pojawia się codziennie o 6:00 więc nawet nie jestem tego świadom. Pozostałe powiadomienia na poczcie mam włączone bo wiem, że o reszcie wiadomości na pewno chciałbym usłyszeć. 
Tumblr media
Usługą prosta a jednocześnie piękna. Polecam wszystkim którzy dążą do utrzymania porządku w skrzynce. 
PS. Jest jedna mała wada, usługa nie działa aktualnie z żadnym polskim dostawcą poczty i pewnie szybko nie zacznie. Ale zawsze możesz podpiąć swoje maile do gmaila czy outlooka i w ten sposób korzystać z tego serwisu. Ma to jeszcze jedną zaletę gdyż poczty te mają moim okiem więcej funkcjonalności i przejrzystszy interfejs. 
4 notes · View notes
kivio · 8 years
Text
Windows 10 Anniversary Update a dyskryminacja
Taki krótki tekst z cyklu “w oczekiwaniu na coś”. Zaktualizowałem wczoraj Windowsa 10 do najnowszej wersji - tej z okazji pierwszych urodzin systemu. Muszę przyznać, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, nareszcie działa mi centrum powiadomień, menu start wygląda trochę czyściej no i w końcu mogę zmniejszyć ikonki na pasku zadań - co w moim laptopie z rozdzielczością 1366x768 jest dość ważną rzeczą. Powrócił też Skype - którego gdzieś przez chwilę zabrali na rzecz bardzo niedopracowanej aplikacji “Wiadomości”. No i mam w końcu ciemną kolorystykę elementów systemowych co trochę ułatwia życie - jeszcze tylko ciemny manager plików i będzie cacy.
Tumblr media
Co jednak mnie smuci - kolejne wydanie Windowsa i znowu nie ma Cortany. Dla tych co nie wiedzą co to - to jest to Microsoftowy asystent. Chciałbym móc sobie policzyć w nim 1000 500 100 900 razy 8, zapytać o to jak jest “rozrusznik” po angielsku czy sprawdzić czy nie mam żadnych nowych SMS-ów na telefonie. I co najważniejsze aktualna wersja Cortany to wszystko potrafi - niestety nie jest dostępna dla Polski. 
Tumblr media
Microsoft tłumaczy, że to dlatego iż nie ma integracji z systemami specyficznymi dla polskich użytkowników, że nie do końca obsługują nasz ojczysty język.
Ale ja przecież nie chcę, żeby mi na Pudelku szukał newsów o Dodzie - chciałbym móc korzystać z funkcjonalności które ten system już ma, w języku angielskim - nie ma problemu. Niestety nie mogę - choć używam wielu narzędzi tej firmy - jak Office365, Wunderlist, Sunrise Calendar, OneNote i wielu innych, to nie mogę. 
Tumblr media
Trochę mi żal, Microsoftcie, dlaczego?
Co jeszcze mnie smuci - to że jeszcze długo będę musiał poczekać na ten drobny aczkolwiek przydatny dodatek. Tylko czy warto?
1 note · View note
kivio · 8 years
Text
Windows ładnymi grami stoi
Historia gier komputerowych którą ja znam - zaraz się mnie przyczepią - a nie znam jej całej a tylko wyrywek od momentu w którym dostałem komputer. Wcześniej posiadałem Pegasusa ale to nieco inna para kaloszy :) Więc historia którą znam zaczyna się od bogatych graficznie - oczywiście jak na tamte czasy - gier których fabuła przygotowana była na wiele godzin rozrywki. Dziś to chyba nieco się zmieniło, pojawiło się więcej tytułów z tzw. kategorii zajmowania czasu na chwilkę. W dzisiejszym tekście w cyklu który tak bardzo lubię “w oczekiwaniu na coś” chciałbym poruszyć temat wciągającej rozrywki z fabułą przewidzianą na kilka minut i z piękną a zarazem prostą grafiką. Zapraszam do czytania.
Tumblr media
Pamiętam jak dziś noce a nawet miesiące spędzone nad Morrowindem, Neverwinterem czy Need For Speedem - wtedy w wersji Porshe Unleashed - to były czasy. A potem już nie było czasu. Ostatnia gra której poświęciłem więcej niż 10 minut to zdaje się Civilization V - dostałem ją za darmo po wypełnieniu ankiety zdaje się na grę roku - fajna promocja. Pograłem kilka dni - zdaje się, że całe chorobowe ze dwa lata temu i tyle. Nigdy więcej do gry nie wróciłem, jakoś mi nie brak, jakoś nic innego do tej pory nie zachęciło mnie tak żeby przysiąść i spędzić nad tym długie godziny.
Tumblr media
Są jednak gry które odwiedzam regularnie, i pewnie patrząc sumarycznie to spędzam nad nimi długie godziny. Kiedyś takie gry zdobywało się w CD-Action w sekcji bonusy, potem zaczęły się pojawiać w formie flashówek na stronach jak Nasza-klasy i innych. Nie powalały grafiką, powiedzmy szczerze w większości przypadków były brzydkie, ale często miały to coś, jak choćby grany namiętnie w podstawówce DSJ (Deluxe Ski Jumping). 
Potem pojawiły się smartphone’y i tablety i wszystko się zmieniło. Z kategorii bonusów do płyty stały się pełnoprawnymi produktami. Często do kupienia za grosze lub ściągnięcia za darmo, często też naszpikowane dodatkowymi płatnymi bonusami które ułatwią ci grę. 
Tumblr media
Jedną z takich gier której poświęcam ostatnio dużo czasu jest mobilna wersja SimCity o nazwie “BuildIT”. Naprawdę można utonąć w tym na wiele godzin, szczególnie gdy odpływa statek albo gdy chcesz utrzymać dobrą pozycje w lidze i awansować do lepszej grupy. 
Jednak co z rozrywką w większym rozmiarze, co z naszymi komputerami. Jak już kiedyś przepowiedziałem tablety giną w formie którą znaliśmy. Hybrydy zjadają ich rynek i choćby posunięcia takich firm jak Dell który wycofał się  z produkcji dachówek z Androidem świadczą o tej tendencji. No cóż Tabletowo będzie musiało zmienić nazwę - sorry Kasiu :)
Tumblr media
Co jednak z owymi hybrydami, z rynkiem gier na PC któremu od lat również wieszczą śmierć na korzyść konsol? Rynek ten powoli się przeobraża i moim zdaniem wychodzi mu to na dobre. Oczywiście wszystkie pełnoprawne gry nadal szaleją na tej platformie i moim zdaniem jeszcze długo będą szaleć.
Tumblr media
Jednak w tym wszystkim pojawił się również dostęp do tej prostej rozrywki jak na telefonach i tabletach. Gry które nie zajmują dużo czasu, zachwycają grafiką i prostotą. Kiedyś do takich gier należały Wormsy czy World of Goo, dziś zaliczyłbym do nich Alto’s Adventures i Hitmana Go. 
Tumblr media
Pierwsza z tych gier od niedawna dostępna jest w windowsowym markecie za darmo, za drugą zaś w promocji zapłacimy dosłownie kilka złotych (nie będzie dziś Coli :)) Posiedziałem sobie przy nich w ten weekend i jestem zachwycony - choć wyrosłem już z spędzania nocy nad grą. To jednak miło jest poklikać w coś czekając aż OpenStack mi się zainstaluje :)
Tumblr media
PS. Alto ma jedną wadę - problem z zapisywaniem stanu gry który mnie denerwuje. Mogę grę wyłączyć kiedykolwiek ale stan zapiszę się tylko jeśli najpierw wyjdę do menu głównego - trochę słabe. 
Tumblr media
Zachęcam więc w oczekiwaniu na coś poklikać sobie w tego typu gierki - udowodniono już, że granie w gry ma korzystny wpływ na nasz mózg :)
0 notes
kivio · 8 years
Text
Alfabet Motywacji
Przeczytałem niedawno jedną z książek dotyczących motywacji “ALFAbet Motywacji”. Książka ma niewątpliwą zaletę - czyta się ją błyskawicznie, mi zajęło to ledwie cztery godziny. Po przeczytaniu książki naszła mnie jednak pewna niedająca mi spokoju refleksja “specjaliści od motywacji nie motywują”.
Tumblr media
Myślicie - coś w tym jest? Dużo zajęło mi zastanawianie się dlaczego to takie skomplikowane - ta cała motywacja. Jednak jest w tym coś, że koleś który od lat zajmuje się szkoleniami dla sprzedawców i pisaniem książek nie motywuje. 
Dlaczego? To proste - bo to nie nasza liga, tak samo jak Nick Vujicic - gość nie ma nóg ani rąk. Nie motywują nas ludzie sukcesu, ani ci którzy przeszli w życiu ciężkie chwile i jakoś sobie poradzili. Nie motywują nas bo nie potrafimy się z nimi utożsamiać. Wydaje mi się, że najlepszym motywatorem dla mnie - przeciętnego Karkochy - byłby przeciętny Kowalski. Gość który piszę blog o tym co go motywuje a co nie, o tym jak czasami jest trudno i że nie wszystko działa w każdej sytuacji.
W książkach o motywacji brakuje mi autentyczności, motywacja to 20% czasu w których udało nam się wykonać pracę która dała nam 80% efektów, brakuje mi w książkach historii o pozostałych 80% czasu kiedy nam się nie chce lub kiedy się chce ale i tak nic nie wychodzi. 
Tumblr media
Brakuje mi historii Kowalskiego który jest przeciętnym specjalistą w zwykłej korporacji. Którego praca może nie jest rewelacyjna ale całkiem nieźle płatna więc tam pracuje a do tego ma jeszcze za darmo dostęp do fajnych szkoleń. Jednak nasz Kowalski jest wyjątkowy, bo po pracy zajmuje się budową wymarzonego domu w którym na fachowych budowlańców zbrakło pieniędzy. Kowalski po pracy czyta książki i piszę o motywacji a w weekendy robi zdjęcia z przyjęć żeby jakoś sobie dorobić. Właśnie o tej pasji do robienia zdjęć powinien być blog naszego bohatera, bo to jego hobby i wielkie marzenie żeby być fotografem ale jakoś nigdy nie wyobrażał sobie jak na tym zarobić nie mówiąc nic o wykształceniu specjalistycznym w tym kierunku którego nie posiada. I taki tam Kowalski czasami nawet na robienie tych zdjęć nie ma motywacji, bo tydzień w pracy był ciężki i wcale nie chce mu się spędzić całej soboty na czyimś weselu. Ale są też chwilę kiedy mówi sobie - może zrobić coś więcej, zrobię dobre foto i wyślę na konkurs - i wysyła i co zajmuje 3 miejsce. Jak na ogólnopolski konkurs myśli sobie, że to nieźle choć zniechęca go fakt, że nie wygrał. Po dłuższym czasie jednak wysyła zdjęcia na kolejne konkursy i w ten sposób po 5 latach staje się profesjonalnym fotografem. I tu kończy się jego motywacyjna moc, bo coś osiągnął, już nie jest w naszej lidze. I choć nadal zmaga się z tymi samymi kłopotami - tak mają je również ci eksperci od motywacji - to już jakby mniej nas motywuje. 
Tumblr media
I czy to źle? Wydaje mi się, że nie, że czas na to aby pojawił się jakiś Nowak i wprowadził coś nowego do tej tematyki, może napisał książkę “Jak bardzo mi się nie chce”.
0 notes
kivio · 8 years
Text
Krótkie życie produktu
Kiedyś produkowano rzeczy które miały nam towarzyszyć przez długie lata. Przez tą tendencje marka Toyota omało nie znikła z rynku gdyż jej nawet bardzo stare auto mające po 20 lat i milion kilometrów przebiegu wciąż spisywały się wyśmienicie. 
Tumblr media
Istnieją dla firmy dwie drogi wyjścia z takiej opresji - jedna z nich to ta którą wybrała właśnie Toyota, jej auta nadal słyną z niesłychanej jakości i wytrzymałości. Marka jednak zachęca ludzi do kupowania nowych aut za pomocą nowinek technologicznych. Wśród nich zauważymy oczywiście nowe napędy hybrydowe czy wodorowe ale także zmiany w wyposażeniu. W niemal każdym aucie aktualnie znajduje się rozbudowany system audio-wizualno-nawigacyjno-kontrolny jak i inne nowinki techniczne.
Inną drogą, niestety cześciej wybieraną przez producentów jest obniżenie jakości. Powoduje to, że produkty są dużo tańsze, niestety musimy nastawić się na ich częstszą wymianę.
Tumblr media
Dziś naszła mnie jednak ta refleksja w związku z innym ciekawym zdarzenie. Jakieś 4 lata temu kupiłem tablet marki Asus sygnowany logo Google z słynnej serii Nexus. Producent i firma google miały zapewniać dożywotnie wsparcie dla tego produktu. No i okazało się, że mój tablet swoje życie już przeżył bo od poprzedniego wydania androida nie jest na liście wspieranych produktów. Ot takie to życie naszych urządzeń, czasami zaskakują nawet producentów tym, że tak długo wytrwały.
0 notes
kivio · 8 years
Text
Państwo z Kickstartera!
Dziś tak w cyklu który pojawia się od czasu do czasu “w oczekiwaniu na coś” postanowiłem zmierzyć się z moimi zapędami politycznymi. I nie martwcie się nie będę was przekonywał czy rządy PO czy PiSu są gorsze i czy 500+ jest fajne czy może jest zbyt socjalistyczne - lewicowe. Nie chcę brać pod lupę ugrupowań ani ideologii. Temat na którym chciałbym się skupić to podatki.
Tumblr media
Czemu czepiłem się podatków czy też ogólniej składek odprowadzanych z mojej pensji do instytucji rządowych? Dlatego, że często wiele osób narzeka na to, że są źle gospodarowane. Albo że ja nic z nich nie mam, mógłbym jeszcze dodać żartobliwie, że ze swojej pensji utrzymuje 3 bezrobotnych, dwóch emerytów i pewnie w ramach programu 500+ trójkę dzieci tych 3 bezrobotnych :)
Co więcej składka ta stanowi duży procent tego co mój pracodawca przeznacza na mnie. Z tego co się orientuje to jest to 40 parę procent.
A teraz zastanówmy się co ja z tego mam?
Opiekę zdrowotną która kosztuje mnie więcej niż prywatna i wymaga oczekiwania w kolejce do przeciętnego specjalisty kilka miesięcy. Emeryturę której najprawdopodobniej nigdy nie zobaczę a jeśli nawet zobaczę to nie będzie ona przekraczać 20-30% mojej dzisiejszej pensji.
Co jeszcze mam, kilka pań w urzędzie które krzywią się jak widzą, że ktoś jednak był tak okropny i odważył się przyjść i to wtedy kiedy ona piła kawusie :) Co więcej - dziurawą autostradę za którą jeszcze muszę dodatkowo płacić sam, armię której potrzebność byłbym gotów kwestionować szczególnie w kontekście czołgów, śmigłowców i kilku innych zabytkowych urządzeń którymi chwalą się nasi rządzący. Chyba nie zauważyli że pole walki należy teraz do dronów, robotów i wyszkolonych jednostek komandosów a nasze czołgi są już zupełnie niepotrzebne. Bo dronem było by taniej, bezpieczniej i celniej :/
Tumblr media
Państwo przyszłości
Pomyślałem sobie więc, że może to wszystko bez sensu. No ale jednak z czegoś musimy te drogi budować,  utrzymywać i może jednak jakieś tam wojsko jest nam potrzebne i może jedna miła pani w urzędzie (elektronicznym) zamiast siedmiu pijących kawę też by się przydała.
Wpadłem wtedy na pomysł żeby podatki były dobrowolne. Wzorując się ideą Humble Bumble gdzie za kupno gry płacisz tyle ile chcesz a nie tyle ile od ciebie wymagają. Pomyślicie bez sensu - ano wcale nie jest to takie bez sensu. Statystyki średniego przychodu z produkcji gry pokazują (biorąc pod uwagę piractwo) że gry wydawane w modelu płać ile chcesz przynoszą średnio większy dochód z jednego gracza niż w modelu standardowym.
Skąd więc tytułowy kickstarter? 
Tumblr media
A może by tak zrobić państwo w którym funkcjonują dobrowolne podatki (z jakąś kwotą minimalną którą musisz wpłacić - powiedzmy 5%). I z portalem ala kickstarter gdzie sam decydujesz na który z projektów chcesz przeznaczyć pieniądze. Co najciekawsze wydaje mi się, że ten model mógłby przynieść więcej i bardziej przemyślanych inwestycji niż ten aktualny sterowany centralnie na który wszyscy narzekają.
Gotowi na państwo przyszłości? 
0 notes
kivio · 8 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dzisiejszą galerie (po bardzo bardzooo długiej przerwie) chciałbym poświęcić monitorom. Zastanawiałem się ostatnio nad tym czy wygodniej jest pracować na dwóch osobnych urządzeniach, czy może wykorzystać tzw. ultra-wide monitor. Dostępna jest jeszcze trzecia opcja czyli multi-display monitor gdzie w ramach jednej ramki dostajemy kilka ekranów z osobnymi źródłami. Co wybrać? Oczywiście to zależy co chcemy do tego podłączyć, jeśli nasz sprzęt ma spokojnie więcej niż jedno wyjście to możemy zdecydować się np. na monitor Phillipsa Two-in-One. Jeśli mamy jakiegoś super ultra-booka i jedno wyjście to dobrym wyborem wydaje się super szeroki ekran na jednym kabelku. Coraz mniej jednak przekonuje mnie posiadanie kilku osobnych urządzeń z których każde z osobna zjada prąd i część pracy pewnie się dubluje więc w jednym monitorze było by tej energii potrzeba mnie. Oczywiście ilość kabli też znacząco się zmniejsza co przemawia na plus urządzeń wiele w jednym oraz ultra-wide. CO wybrać? - pozostawię tą kwestie waszej indywidualnej ocenie.
0 notes
kivio · 8 years
Text
Wszyscy kiedyś wrócimy na wieś
Siedząc sobie przy kuchennym stole i czekając aż się ugotuje ryż popadłem się w jakąś tam wizje przyszłości. Pomysł wydał mi się tak ciekawy, że postanowiłem spróbować opcji “a gdyby tak popłynąć dalej”. Co z tego wyszło? Jak pewnie możecie się domyślić bo tak to u mnie bywa, świat pełen zieleni i kontaktu z naturą. Bo czyż to nie jest właśnie lekarstwem na chorobę zwaną cywilizacją. Choroba ta ukrywa się wprawdzie pod wieloma nazwami jak stres, brak ruchu, pracoholizm, melancholia, depresja, problemy z żołądkiem czy wreszcie nowotwór. Najważniejsze jest aby zauważyć, że niewielka już dawka natury może przywrócić w nas równowagę. Zapraszam dziś na małą i kameralną wycieczkę po zielonym świecie zaawansowanych technologii. 
Tumblr media
Dlaczego nasza wycieczka będzie kameralna? Bo jak już dałem to zauważyć w tytule wywala nas wszystkich z powrotem na wieś, a konkretnie do małych kilkutysięcznych tętniących życiem i zieleniom miasteczek. Miasteczek pełnych parków i spacerowych bulwarów obsadzonych wzdłuż drzewami. Co wyróżnia te miasteczka - po pierwsze brak jakichkolwiek ulic - z czego to wynika?
Ano z tego, że samochody przestały być nam potrzebne. Zastąpiły je podziemne wagoniki zabierające ledwie kilka osób na dowolną wybraną stacje. Jeśli zaś chcielibyśmy wybrać się w dłuższą podróż to zabierze nas tam łącząca wszystkie miasta podziemna sieć ultraszybkich pociągów typu Hyperloop One. Podróż tym pociągiem sprawia, że trasę z Warszawy do Paryża - pewne miasta zostały jednak na naszych mapach - okrojone o blokowiska w których nikt już nie chciał mieszkać - pokonamy w nieco ponad godzinę. Jeśli zaś chodzi o podróże jeszcze większego kalibru to tu również możemy liczyć na pociąg. Choć co prawda trasy nieco się odwróciły i tak do Nowego Jorku z naszej stolicy pojedziemy przez Rosję i Alaskę tak aby zminimalizować ilość terenów podwodnych do pokonania. Nie przeszkadza to jednak gdyż cała trasa zajmie nam ledwie 3,5h. 
Tumblr media
Z naszych map codziennego użytku znikną też fabryki, zautomatyzowaliśmy je całkowicie za pomocą robotów i schowaliśmy jak najgłębiej pod ziemią aby nie psuły nam zielonego klimatu. Co w związku z tym z pracą? Ta na pewno zostanie z nami ale można powiedzieć, że cofnie się do swych korzeni. Przypominać będzie bardziej średniowieczne miasta i wsie gdzie ludzie byli głównie pracownikami usługowymi gdyby chcieć to tak fachowo nazwać. 
Znikną też wielkie elektrownie zastąpione za pomocą energii odnawialnej, ale nie takiej rzucającej się w oczy jak pola paneli słonecznych. Zamiast tego każdy dom zyska elektrownie wiatrowe, w miasteczkach zostaną zbudowane tam gdzie się da elektrownie wodne choć inne niż dzisiejsze bo mnie skomplikowane i rzucające się w oczy.
Co do pracy dalej, to praca z domu czy w małych biurach cooworkingowych stanowić będzie główny model. Małe kampusy cooworkingu przypominać będą dawne uniwersytety, a czasem nawet małe miasteczka. Dzięki internetowi będziemy mogli pracować z kim chcemy z jakiego zakątka świata tylko nam się wymarzy. A dzięki technologii takiej jak Skype’owy tłumacz rozmów bariery językowe znikną całkiem mimo iż nastąpi rozkwit języków lokalnych.
Co do komputerów i techniki wszelakiej jeszcze to stanie się ona bardziej przezroczysta. Zupełnie jak w wizjach Microsoftu które uwielbiam oglądać, powstaną inteligentne blaty, szafki, ściany i ubrania dzięki którym urządzenia nam potrzebne ukryją się w tych codziennego użytku i przestaną straszyć wielkimi ekranami i plątaniną kabli.
Tumblr media
Powszechny dobrobyt i praca polegająca bardziej na wymianie usług niż zarabianiu pieniędzy sprawią, że będziemy mieli więcej czasu dla siebie a pracować będziemy głównie z pasji lub nudy.
Oczywiście przyczyna dobrobytu będzie tkwić w większej ilości samowystarczalnych i automatycznych technologi czerpiących ze źródeł odnawialnych. 
Gotowi na podróż, bo jak nigdy przedtem. Mam nadzieje, że w tym kierunku zaczniemy się przemieszczać zamiast straszących post-apokaliptycznych wizji rodem z gier.
0 notes
kivio · 8 years
Text
Zmiana 365°
Czasami mówi się, że nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Oznacza to zmianę diametralną - złośliwi zaś czasami mawiają, że zmieniło się o 360 stopni czyli patrząc na obrót o ten kąt jest to zmiana żadna. Jest to taka zmiana gdzie wracamy do punktu wyjścia. 
Tumblr media
Czy aby jednak na pewno czy możliwa jest prawdziwa zmiana o 360 stopni a może o 365? Co oznacza takie podejście?
Siedząc dziś na firmowym szkoleniu dotyczącym rozwoju kariery dużo nasłuchałem się o zmianach i wyznaczaniu ich kierunku. Spotkałem się również z opinią, że czasami zmiana o 5% może być początkiem wielkiej przygody. 
Zastanowiłem się mocno nad tym terminem i wymyśliłem swoje własne pojęcie. Zmianę 365 stopni. Zastanawiacie się pewnie co ona tak na prawdę oznacza?
Pomyślałem, że czasami w życiu potrzebny jest taki gwałtowny przewrót - coś co zmienia całkowicie sytuacje. Zastanowiłem się jednak nad tym głębiej podczas wspomnianego szkolenia i pomyślałem - kurcze to nie musi być tak drastyczne - choć może powinno? 
No właśnie a skoro powinno to może warto najpierw obrócić się o 180 - potem o kolejne 180 i w końcu zrobić ten wspomniany mały krok - te ostatnie 5 stopni.
Tumblr media
Czy czasami nie jest tak, że zamiast od razu zmieniać warto najpierw sytuacje przemyśleć, dogłębnie przeanalizować, zastanowić się jak to będzie gdy już wszystko zmienimy. Spróbować zatoczyć koło i wrócić z sytuacji zmiany do sytuacji aktualnej ale z nowymi spostrzeżeniami i wtedy właśnie poszukać tego jednego małego kroczku, który po pierwsze nie burzy całego naszego świata, a po drugie jeśli odpowiednio go przemyślimy będzie przyczynkiem do prawdziwej zmiany.
Mógłbym powiedzieć nawet, że do mądrzejszej zmiany, bo bardziej odpowiedzialnej i nie skazującej nas na zaczynanie wszystkiego od nowa.
Bo czyż zaczynanie od początku nie jest błędnym kołem, kołem w którym uciekamy przed wyzwaniami jakie stawia nam życie? Czy przypadkiem rzucenie wszystkiego nie jest żadną zmianą tylko tak na prawdę poddaniem się i kolejną próbą podejścia do tego samego problemu - być może nawet w ten sam sposób.
0 notes
kivio · 8 years
Text
Atlantyda upragniona
Jak wam się wydaje czy poniesie nas kiedyś pod wodę? Czy futurystyczne wizje podwodnych miast staną się codziennością. Być może Atlantyda przestanie być przekleństwem jej mieszkańców a stanie się nowym luksusem.
Tumblr media
Czynniki denne No dobrze zastanówmy się zatem co musiałoby się stać żebyśmy zostali zmuszeni uciec pod wodę w poszukiwaniu lepszego życia.
Pierwszy i chyba najbardziej realnie wyglądający argument to globalne ocieplenie. Jeśli roztopią się nam lodowce to teren gotowy do zamieszkania sporo się skurczy. Z mapy polski zniknęło by co najmniej kilka dużych miast, między innymi Poznań czy Warszawa (Gdańsk by przetrwał mimo iż jest nad morzem :)) 
Tumblr media
Dużo więcej nieprzyjemności spotkałoby naszych północnych sąsiadów jak Litwa, Estonia czy też Zachodnich jak Francja, Hiszpania czy Holandia. Ta ostatnia niestety zniknęłaby z mapy.
Druga sprawa związana z topieniem się lodowców to nadejście kolejnej epoki lodowcowej. Wielu naukowców twierdzi, że topienie się lodowców spowoduje takie zjawisko i wynika to z obniżania się temperatury oceanów. Co wpływa na klimat całej naszej planety. Takie zjawisko pewnie zabrało by nam jeszcze więcej terenów niż samo zatopienie.
Kolejnym czynnikiem są zanieczyszczenia, produkujemy tony szkodliwych odpadów które sprawiają że powietrze którym oddychamy staje się coraz mnie zdatne do tego celu. Ten problem nad powierzchnią oceanów praktycznie nie istnieje.
Zapewne wojny być może również te atomowe sprawią, że terenów nadających się do zamieszkania jeszcze ubędzie. A podwodne głębiny wydają się być niezłą ochroną przed tymi czynnikami.
Bezpieczna głębia Po pierwsze nie grozi nam tam zalanie ani tym bardziej epoka lodowcowa. Odpowiednia utylizacja odpadów (będzie wymagana w podwodnym mieście) sprawi, że nie będą dla nas problemem. Czyste powietrze pochodzące z powierzchni oceanu zasili nasze płuca a dzięki grubej pokrywie wody promieniowanie czy to z naszych odpadów czy inne - również te atomowe - będzie miało utrudnione zadanie żeby do nas dotrzeć. Wydaje się, że podwodny świat mógłby być całkiem przyjemnym miejscem.
Tumblr media
Gdyby … No właśnie jest kilka gdyby. Jak już wspominałem potrzebny byłby system przetwarzania 100% odpadów - bo gdzie niby mielibyśmy je wyrzucać.  Po drugie stosowne technologie do pozyskiwania powietrza z powierzchni i uzyskiwania wody pitnej z oceanicznej. Kolejna zagwostka to jedzenie. Oczywiście ryb i innych morskich stworzeń mielibyśmy pod dostatkiem, ale co z innymi posiłkami jak choćby rośliny które są tak ważnym elementem naszej diety. Trzeba by wyhodować odmiany które nie potrzebują zbyt wiele światła do życia. W temacie światła to mamy jeszcze jeden problem do rozwiązania, światło dzienne i nocne reguluje nasz cykl życia, stanowi narzędzie synchronizacji naszego biologicznego zegara. Musielibyśmy więc ulokować się na takiej głębokości aby w łatwy  sposób można było dostarczyć nam ilość światła zbliżoną do tej na powierzchni.
Tumblr media
Oczywiście takie pływające pod powierzchnią wody miasto rodzi jeszcze sporo problemów. Od prozaicznych jak architektura po psychologiczne jak klaustrofobia. Po pomyślmy jak duże musiałoby być takie podwodne miasto żebyśmy nie czuli się w nim jak zamknięci w małym pomieszczeniu.
Atlantyda upragniona No dobra a jakie mielibyśmy z tego plusy. Po pierwsze bylibyśmy zdrowsi - mniej tlenu w otoczeniu sprawia, że nasz organizm wolniej się starzenie a komórki dłużej replikują się we właściwy sposób (oczywiście trzeba by kontrolować tę mieszankę). Poza tym kolejna pro zdrowotna cecha wodnego świata to dieta. Jak wiadomo od lat do najzdrowszych ludzi w Europie należą ci mieszkający blisko basenu morze śródziemnego - zapytacie dlaczego? A no dlatego, że spożywają bardzo dużo ryb i innych owoców morza w połączeniu z warzywami które są bardzo zdrowe dla naszych ciał.
Więcej odpoczynku - brzmi dziwnie - okazuje się, że głębiny morskie mają dużo wspólnego z kolorem zielonym, pomagają nam się wyciszyć i odpocząć. Brzmi interesująco?
Tumblr media
PS. Jak już pisałem wiele razy, ciągnie mnie do życia w kontakcie z naturą, czy to w lesie czy innej dziczy. Być może podwodna głębina też zalicza się do tej kategorii gdyż ten pomysł także mnie pociąga
0 notes
kivio · 8 years
Text
Aplikacje bez procesu
Tumblr media
Świat produkuje coraz więcej przeróżnych aplikacji które mają służyć nam pomocą w codziennym życiu. Wszystko to jest jednak bardzo teoretyczne. Gdy przeglądam market w Androidzie, Windowsie czy też Chromie coraz ciężej jest znaleźć to co cię interesuje, właśnie ze względu na ilość dostępnych tam programów.
Jak mawiają wyznawcy psychologii pozytywnej Gdzie jest problem tam jest też rozwiązanie, współcześni marketingowcy od sprzedaży zmienili nieco to hasło na własne potrzeby i mawiają: Gdzie jest problem tam jest aplikacja która go rozwiązuje.
Czy dla was też zaczyna być to kłopotliwe?
Zbyt dużo aplikacji w tle!
Tumblr media
Windows (ten mobilny w komórce i ten na laptopie również) oraz Android zgodnie stwierdzają, że mam uruchomionych zbyt dużo aplikacji w tle. I co ja mam biedny poradzić skoro co chwile to inna z używanych aplikacji chce się do tej listy dodać a jakoś żadna z nich nie planuje się z niej usunąć.
Jeszcze innym problemem jest długość listy aplikacji zainstalowanych na urządzeniu, rośnie ona i rośnie. Niektóre zawarte w niej pozycje są bardzo przydatne, inne już nieco mniej, jednak wciąż. Jak rozwiązać ten przyprawiający o ból głowy stan?
RSS wiecznie żywy
Doskonałym przykładem systemu czy też technologii która świetnie sobie radzi z takimi rzeczami są czytniki RSS. Dawniej bardzo popularne, później straciły na swojej popularności. Jednak dzięki serwisom takim jak Feedly zyskują nowe życie.
Idea idąca za tą technologią jest bardzo zacna, pozwala mi używać jednej prostej aplikacji czy to internetowej czy natywnej (dla odpowiedniej platformy) zamiast pamiętania miliona linków do blogów i serwisów w których lubię przeglądać newsy. Inną zaletą tego rozwiązania jest brak konieczności pamiętania o tym jak z danej strony korzystać i gdzie co znaleźć. Dzięki RSSom mogę nauczyć się jednej aplikacji - ba nawet wybrać swoją ulubioną o czym powiem jeszcze za chwilkę - i nie przejmować się całą resztą. Blogerzy z całym szacunkiem dla was, lubię wasze blogi za treść a nie to jak wyglądają.
Wracając jeszcze do ulubionej aplikacji to wydaje mi się, że nawet wspomniane wcześniej Feedly jest nieco nadmiarowe gdyż i tak na każdej z platform na której go używam, wykorzystuje dedykowaną aplikacje zamiast bezpośredniego serwisu.
I tak posiadam Phonly dla telefonu, Readyi dla Windowsa oraz oryginalne Feedly jeśli muszę sprawdzić coś na nie swoim komputerze (przez internet) lub gdy czytam newsy na Androidzie. Swoją drogą aplikacja Feedly najmniej spełnia moje wymagania z tych tu przedstawionych.
Tumblr media
W świecie E-poczty
Inną technologią której zastosowanie i cel jest w sumie podobny jest nasza elektroniczna poczta. Może ona służyć zarówno do przesyłania ważnych firmowych wiadomości, podsyłania znajomym przepisów, zdjęć czy filmików zawierających śmieszne koty (podobno popularne ostatnio w sieci).
Poza częścią w której my jesteśmy nadawcą tej poczty istnieje też jej druga, wydaje się, że większa strona. Czyli wszystkie newslettery i inne wiadomości generowane automatycznie.
Brzmi to wszystko bardzo podobnie do RSSów prawda?
Uważam, że rola naszego maila ostatnio zmalała, zupełnie niesłusznie. Brakuje nam aplikacji które mogłyby dla nas poszerzać możliwości użycia naszego maila. Zamiast dodatkowych komunikatorów jak Skype, Facebook Messenger czy Snapchat moglibyśmy po prostu zdefiniować dla naszego maila widok dla prostych wiadomości który wyświetlałby je w sposób bliższy owym komunikatorom. Tak samo moglibyśmy zmienić sposób pokazywania przesłanych do nas plików na ten bardziej przypominający internetowe dyski, a zdjęcia mogłyby nam wyświetlać się w widoku przejrzystych galerii. To wszystko prosta idea wymagająca stworzenia odpowiednich reguł i dodatków do klientów pocztowych. Wyeliminowałoby to konieczność tworzenia 60 różnych kont w 60 różnych serwisach i stworzyłoby coś ala panel zarządzania wszechświatem w którym moglibyśmy mieć wszystko w jednym miejscu.
Windows Phone Camera
Windows Phone Camera prawie rozwiązał ten problem. Niestety to prawie jest wciąż bardzo ważne. W aplikacji do robienia zdjęć mamy specjalny panel tzw. dodatki foto ... Przykładem są takiej aplikacje jak: Bing Vision pozwalający na wyszukiwanie za pomocą obrazu z kamery, Office Lens pozwalający na skanowanie dokumentów, danych z WhiteBoardów, itd.
Tumblr media
Idea jest dobra bo mam jedno wspólne miejsce w którym mogę znaleźć te rzeczy. Jedyna rzecz którą Microsoft zrobił źle jest fakt, że wszystkie one znajdują się również w menu z zainstalowanymi aplikacjami. Co oczywiście tworzy bałagan i zaśmieca mój system.
Aplikacje bez procesu
Idea płynąca z powyższych przykładów jest w sumie mało skomplikowana. Chodzi w tym jedynie o to aby w miejsce rozbudowanych aplikacji które w naszym przypadku są używane w bardzo prosty sposób zbudować system pluginów który rozwiąże nasze problemy. Nie szukając daleko przykładu kafelki/widgety wyświetlające informacje pogodowe, w życiu nie zdarzyło mi się uruchomić tej aplikacji. Po prostu podgląd mi w zupełności wystarczy. Dlaczego taka aplikacja nie mogłaby być zwyczajnym pluginem do systemu zamiast rozbudowanym programem.
Tumblr media
Innym przykładem tego typu aplikacji jest translator. Używam go wielokrotnie do sprawdzenia słów których nie znam w dokumentach i na stronach internetowych. Jedyne czego mi brakuje to żebym po zaznaczeniu tekstu i kliknięciu prawym przyciskiem myszy mógł wybrać opcje przetłumacz i zobaczyć dymek z tłumaczeniem. Prosta idea a cieszy i jednocześnie eliminuje szum. A wszystko dlatego, że owy translator jedynie w takich sytuacjach jest przeze mnie używany. Gdy potrzebuje czegoś bardziej zaawansowanego używam słownika typu Diki czy też "Advanced English Dictionary".
Oczywiście cała ta gama produktów które mogłyby zniknąć z naszego menu aplikacji a pojawić się w bardziej odpowiednich miejscach jak nasz pulpit, poczta, system operacyjny wymaga pewnej pracy. Z jednej strony trzeba by aby system operacyjny pozwolił na rozbudowywanie w prosty sposób takich funkcjonalności. Z drugiej przejście na taki model budowania dodatków wymaga od twórców sztywnego stosowania się do reguł takich dodatków. Zmniejsza też w pewien sposób ich widoczność. Z mojego punktu widzenia jednak wszystko dla dobra użytkownika.
Nic więcej mi nie zostało jak poczekać aż taka wizja się urzeczywistni i będę mógł z wielkim spokojem dodać kolejną aplikacje w tle (5-tą a nie 50-tą z kolei). Ponieważ zamiast tych wszystkich czatów i klientów zbierających dane z różnych serwisów będę miał tylko pocztę i RSS jak w powyższych przykładach. Czyż świat nie byłby piękniejszy?
0 notes
kivio · 9 years
Text
PC w erze marketplace
Pamiętam czasy kiedy jako nastolatek (kilka lat od tego minęło) biegałem do sklepu po “Niezbędnik” i inne tego typu czasopisma w których na dołączonej płytce można było znaleźć trochę ciekawych programów. 
Teraz żyjemy w cudownych czasach. Każdy praktycznie system operacyjny ma swój sklep z aplikacjami. Aplikacje same się aktualizują a i ich ceny nie są już tak kosmiczne jak dawniej. 
Tumblr media
Dziś krótki maraton po dostępnych opcjach, małe rozważanie o tym jakież to szczęście i jak zmienia się podejście klientów do płatnych aplikacji.
Dawne czasy
Na początku mając lat 13/14 bliżej nie pamiętam komputer służył mi tylko i wyłącznie do grania. Dlatego czasopisma typu “Chip”, “Computerworld” czy nawet “Komputer Świat” kupowałem głównie dla dołączonych do nich płytek na których można było znaleźć tony ciekawych aplikacji. Najbardziej interesowały mnie wtedy te zmieniające wygląd twojego windowsa. 
Z czasem z windowsa przesiadłem się na Linuxa i troszkę można powiedzieć dotknąłem innego świata. Może narzędzia nie były tak ładne jak teraz ale za pomocą jednej komendy można było przeszukać całkiem sporą bazę aplikacji tzw. repozytorium. A następnie wykonując inną zbliżoną komendę można było interesujący nas program zainstalować.
Byłem tym bardzo zafascynowany, dopóki nie wróciłem na jakiś czas na windowsa i nie doszedłem do wniosku, że aplikacji tam jest dużo więcej, są fajniejsze, ładniejsze i niestety niektóre płatne. 
Minął długi czas zanim kupiłem pierwszy telefon z androidem, potem miałem okazje korzystać z Mac’a na którym dostępny był “App Store”. Odkryłem wtedy, że te dwa światy da się połączyć.
Mnogość aplikacji dla telefonu jednak nie była dla mnie pełnią szczęścia a do kupowania komputera firmy Apple jakoś mnie nie ciągnęło, a nawet wtedy pewnie nie było mnie na to stać. Dziś mnie też na to nie stać ale dlatego iż uważam, że to przerost formy nad treścią.
Windows Marketplace
Odkryłem całkiem niedawno za to, że w windowsowym markecie można znaleźć trochę ciekawych aplikacji. Że są alternatywne sklepy dla windowsa w tym również takie jak te w dawnych linuxach do pracy w terminalu. 
Zmieniło się także moje podejście do kupowania aplikacji, jeśli jej cena nie przekracza jakichś strasznych granic, typu 5 dolarów za super narzędzie do zarządzania zadaniami. Albo 20 dolarów za narzędzie do zarządzania budżetem, czy też nawet 20pln miesięcznie za dostęp do Office 365 z którego bardzo dużo korzystam. To dla mnie wydawanie pieniędzy na takie aplikacje jest okay. Robiłem to na telefonie kupując gry dawno temu, teraz mogę wydać te parę złotych na coś bardziej użytkowego pod warunkiem i za to lubię windowsowy market, że mogę wcześniej zainstalować demo i sprawdzić co kupuje. 
Chwilowo co mnie boli to okropny brak aplikacji w windowsowym markecie i trudność ich wyszukiwania. Niestety przygotowane kategorie zawierają dużo śmieci i aplikacji które nic nie wnoszą. Szukanie aplikacji jest też dość precyzyjne, gdy wpisuje “kanban” to znajduje mi bardzo mało aplikacji, gdy wpiszę to samo hasło w google’u z dodatkiem “windows 8″ to znajduje całą bazę aplikacji które są podlinkowane do windowsowego sklepu ale nie potrafię ich wyszukać. 
Poza tym, nie samym windowsem ostatnio komputery żyją i tak możemy znaleźć przecież laptopa z Mac’iem, z ChromeOS’em czy nawet z Androidem. Dodatkowo całą sprawę uatrakcyjniają nam alternatywne markety które o dziwo można znaleźć również dla windowsa jak Choclate, Poki, AllMyApps. W innych systemach też nie mamy totalitaryzmu i nawet w zamkniętym dość ekosystemie Mac’a znajdziemy choćby Bodegę, bogato zaopatrzoną w aplikacje.
Przegląd
Windows
Tumblr media
Tradycyjny market z miesiąca na miesiąc wygląda coraz lepiej, posiada bogatszą ofertę aplikacji w tym również polskich, a interfejs użytkownika staje się coraz to przyjemniejszy do wyszukiwania tego czego potrzebujemy.
Tumblr media
Poki to tak na prawdę menu start instalowane np. w laptopach Lenovo, jedną z jego cech jest jednak mini market w którym możemy znaleźć dość popularne aplikacje, zarówno te dla systemu jak i aplikacje w postaci serwisów internetowych.
Tumblr media
Innym dość ciekawym sklepem jest “AllMyApps” który posiada duży zasób aplikacji - wydaje mi się, że sporo większy od tego natywnego. jego wadą są jednak reklamy i również dość trudne wyszukiwanie. Jest to jednak dość ciekawa alternatywa.
Tumblr media
Osobnym zupełnie tematem jest Choclate, to narzędzie najbardziej przypomina stare i dobre repozytoria z linuxa w których aplikacje instalowało się z linii komend. Tak jest i tym razem choć aplikacje jak widzimy na załączonym screenie nie są tylko i wyłącznie do pracy w terminalu.
Mac
Tumblr media
Standardowy market daje całkiem sporo możliwości, choć osobiście kiedy przez pewien czas z niego korzystałem dużo potrzebnych mi aplikacji nie było w nim dostępnych. Być może wynika to ze specyfiki mojej pracy, jednak dla kogoś jak ja i tak był on przydatny do tego aby nieco zagościć w nieznanym środowisku tegoż systemu.
Tumblr media
Alternatywą do niego jest poznana niedawno Bodega, tu już praktycznie można znaleźć wszystko. Wydaje mi się, że posiada większy zbiór aplikacji, również tych bardziej specjalistycznych.
Linux
Tumblr media
Oczywiście w linuxie coś ala market funkcjonowało od niepamiętnych czasów, jednak dopiero ubuntu nadało temu formę podobną do współczesnych marketów a dodatkowo udostępniło też płatne aplikacje które do tej pory były nieco pase’ w takich sklepach.
Tumblr media
Szybko po ubuntu zaczęły powstawać zbliżone aplikacje o bardziej graficznej formie. Podany jako przykład Deepin jest tylko jednym z tego typu. Dodatkowo często spotykana jest przenośność tych marketów pomiędzy systemami o tej samej podstawie jak np. Ubuntu i Mint które wspólnie bazują na Debianie.
Inne
Tumblr media
Inną sprawą jest np. market aplikacji dla Chrome’a a tak na prawdę to w większości przypadków dla dowolnej przeglądarki. Wszystko dzięki temu, że znajdują się tam aplikacje internetowe. Baza jest bogata a takich marketów również nie brakuje, każda szanująca się przeglądarka ma bowiem swój, a powstają i takie które są od przeglądarki niezależne.
Podsumowanie
Dzięki tym wszystkim możliwością wydaje mi się, że po pierwsze rynek aplikacji systematycznie rośnie. Dodatkowo sprawia to, że coraz więcej ludzi używa komputera w produktywny sposób mi np. OneNote pomógł wyeliminować stosy nie do końca zapisanych notatników w których próbowałem składować swoje notatki. A przenośne aplikacje jak Wunderlist ułatwiły zarządzanie zadaniami, w komputerze domowym, firmowym oraz telefonie a nawet gdy potrzeba to przez internet. 
Dodatkowo doceniłem aplikacje płatne, które chętnie kupuje gdy ich cena jest adekwatna do tego jaką wartość dają mojej codziennej pracy z komputerem. Jeśli pozwalają mi poukładać moje rzeczy, przyspieszają ich odnajdowanie i skracają pewne zadania, to kupuje je z wielką chęcią. Mam nadzieje, że również was tym tekstem zainspirowałem do poszukania przydatnych programów.
PS. Jeśli na początku nic nie znajdziecie nie poddawajcie się, czasami nie jest łatwo. Obiecuje też, że jak już posprzątam swoje aplikacje i zdecyduje które mają ze mną zostać to zrobię dla was małe podsumowanie czego ja używam na co dzień.
0 notes
kivio · 9 years
Text
Sprzedawcy "gówna"
Siedzę sobie dziś w kawiarni oczekując na odebrania auta od mechanika, a za mną siedzi dziewczyna i sprzedaje "gówno". 
Tumblr media
Wiem, wiem to nie jest zbyt stosowne słowo do użytku publicznego, ale inaczej nie da się tego wytłumaczyć. Pani opowiada o tym, że 20% ludzi na świecie posiada 80% pieniędzy, potem opowiedziała o tym, że zaliczam się do tej grupy (cóż za komplement). A potem sprzedała historię o tym, jak gość z ulicy, którzy rzucił studia, wykładał towar w Carefourze itd. w 3 miesiące kupił mercedesa S klasy. 
I pomyśleć o tym, że to wszystko dzięki MLM czyli siecią marketingowym. Pomyślałem sobie, moja kuzynka na Avonie zarabia 10zł miesięcznie - czyli do owego mercedesa to bardzo daleko.
Potem wypytała siedzących z nią gości o to co chcieliby robić, i ile chcieliby zarabiać.
Oczywiście robić nie chcieli nic a zarabiać dużo. I właśnie w tym jest problem naszego świata. Wszyscy chcą mieć pieniądze, nikt nie chce pracować. 
Na czym polega MLM, jak na moje z tego co od niej usłyszałem to na szukaniu frajerów takich jak ci panowie, którzy będą ściągać do tego biznesu kolejnych frajerów. I tak to  perpetum mobile się toczy. To tak jak z książkami "Jak dzięki tej książce zarobiłem miliony na koks i dziwki". Być może przekręciłem tytuł ale fakt jest taki, że na tym ten biznes polega i w ten sposób napędza się. Jedni uczą drugich, jak uczyć kolejnych. Ile zarabiają? Z tego co udało mi się dowiedzieć, to ci którzy robią to 14h dziennie zarabiają po kilka stówek miesięcznie. Ot obiecywany mercedes będzie dopiero za 250 lat.
0 notes
kivio · 9 years
Text
Jak wyglądała by cywilizacja A.I.?
Wiem, wiem bardzo długo mnie nie było, ale wiecie jak to jest, czasami życie tak przyspiesza, że nawet wyspać się nie ma kiedy. A tu na głowie przeprowadzka, remont samochodu, coraz to szybciej zbliżający się ślub no i święta. No i niestety znowu przeprowadzka gdyż obecne mieszkanie okazało się zbyt kosztowne w utrzymaniu, tak więc muszę wam powiedzieć zabieganie. 
Tyle tłumaczenia się, a teraz trochę wracamy do życia no i czas na pierwszy noworoczny post inspirowany właśnie noworocznym filmem który obejrzałem w telewizji. 
Tumblr media
Chodzi mianowicie o film A.I. - Sztuczna inteligencja który mam nadzieje większość z was miała okazje już obejrzeć a jeśli nie to śpieszcie to nadrobić i dopiero wróćcie do lektury.
Jeśli już wiecie o czym był film to mogę wam przypomnieć jak się skończył - na koniec cywilizacja robotów (mechów) w ramach projektu badawczego odnajduje robotycznego chłopca Davida w zamarzniętym Nowym Jorku jak my znamy z czasów obecnych. 
W tym momencie filmu dopadła mnie refleksja - jak wyglądałaby cywilizacja zbudowana przez sztuczną inteligencje? 
Kontynuacja ludzkiej cywilizacji
Zastanawiałem się mocno czy skoro sztuczną inteligencje stworzyli ludzie to czy owa inteligencja kontynuowała by naszą drogę. Czy szła by tymi samymi torami co my. Bo przecież wydaje się to dość oczywiste, że skoro my stworzyliśmy owe A.I. (Artificial Intelligence) nadaliśmy mu kształtów, próbowaliśmy w jak najlepszy sposób odwzorować nas samych. 
Tumblr media
Bo przecież próba stworzenia syntetycznej inteligencji opiera się na chęci zastąpienia ludzi w pewnych czynnościach przez roboty które zrobią to za nas. Powstała po to aby wyręczyć nas w pamiętaniu pewnych rzeczy, czyż wyszukiwarka google nie jest rodzajem sztucznej inteligencji. My podajemy mu interesujące nas hasło a on szuka nam treści które mają z naszym pytaniem coś wspólnego, szuka materiałów które mogłyby nam odpowiedzieć. 
Mamy inteligentne lodówki które robią za nas zakupy, samochody które za nas jeżdżą, programy które za nas dbają o temperaturę w domu, o podlewanie kwiatków, jeśli to wszystko byśmy połączyli to powstanie taki robot lokaj który będzie się o nas troszczył.
Trend aktualnie jest w prawdzie nieco w drugą stronę, trochę się tego robota boimy dlatego staramy się robić urządzenia specjalizujące się w robieniu konkretnej rzeczy za nas jak wspomniane kupowanie jedzenia.
Ale odwrócenie tego trendu nie będzie trudne kiedy już będziemy mieli wszystkie potrzebne składniki tego systemu.
Szansa na nieśmiertelność
Powstaje tylko pytanie czy faktycznie powinniśmy się tej sztucznej inteligencji bać? Czy faktycznie może zagrażać ona naszemu istnieniu, a może wręcz przeciwnie jest szansą na naszą nieśmiertelność. Bo przecież ludzie jako istoty żywe zagrożone są na różne niebezpieczeństwa. Bo wyobraźcie sobie choćby taką ebolę tylko przenoszącą się na taką skale jak choćby popularna grypa. Taka choroba potrafiłaby zakończyć naszą epokę na ziemi w bardzo krótkim czasie. 
Tumblr media
Dlatego jeśli sztuczna inteligencja będzie takim klonem naszego myślenia to moim zdaniem będzie świetnym sposobem na zapewnienie ludzkości - ludzkiej myśli - ludzkiej cywilizacji - sposobem na zapewnienie nieśmiertelności.
A może coś zupełnie innego?
Choć być może jeśli sztuczna inteligencja będzie sprytniejsza, inteligentniejsza od nas to zbuduje coś o czym nam się nigdy nie śniło. A może doprowadzi do całkowitej zagłady zarówno ludzkości jak i tej A.I. 
Tylko czy to tak czy siak nie będzie kontynuacja naszej cywilizacji?
Nie mnie to osądzać, jednak uważam że takie spojrzenie na problem jest nowatorskie i wcale nie przeraża mnie tak bardzo jak innych którzy uważają, że sztuczna inteligencja będzie początkiem zagłady ludzkości.
0 notes
kivio · 9 years
Text
Surrogacci są wśród nas!
Postępy robotyki idą w zatrważającym tempie do przodu a nowe produkty (głównie japońskich producentów) zaczynają wyglądać przerażająco realistycznie. 
Czy przez to może spełnić się wizja z jednego z filmów o robotach które opanowują świat?
Tumblr media
Brzmi przerażająco? Też tak do niedawna myślałem oglądając kolejne filmy oraz kolejne postępy techniki jakie produkuje każdego dnia nasz świat.
Bo przecież świat matrixa czy choćby ten z firmu JaRobot wygląda strasznie, a już na pewno nie jest gotowy do bycia zamieszkałym przez ludzi. Więc czy dojdziemy do momentu kiedy ludzie przestaną być potrzebni?
Tego nie wiem ale doszedłem do innej ciekawej teorii i na pewno bardziej przydatnej. Teorii która zaspakaja wiele problemów jednocześnie, np. brak czasu dla siebie, dalekie podróże, przeziębienia spowodowane porannymi dojazdami do pracy zimą i wiele innych. Na prawdę nazbierałbym tego całkiem dużo.
W potrzebie uratował mnie film Surrogacci który oglądałem dawno temu i nie wydawał mi się zachęcającą wizją, doszedłem jednak do wniosku, że można by go pozytywnie wykorzystać.
Jak?
Jeśli rozwój robotyki będzie pędził jak w tej chwili a roboty będą wyglądały jak ludzie (patrz obrazki poniżej) i poruszali się równie zwinnie co ludzie to już za chwilę będziemy mogli mieć całkiem sprawnego surrogata a może nawet kilku w wielu lokalizacjach. 
Tumblr media
(Pani z wytrzeszczem po prawej jest robotem i choć wykonuje nieco nieskoordynowane ruchy to i tak jestem pod wielkim wrażeniem)
Co moglibyśmy dzięki temu zyskać?
Wyjście do pracy polega na włączeniu się do odpowiedniej stacji (o tym będzie jeszcze później) następnie połączeniu do odpowiedniego surrogata i uruchomieniu go. I już jestem w pracy - np. w Sydney albo w NY mieszkając w Zadupiu Wielkim w górach bo tam akurat mi się podoba okolica. 
No dobrze to jestem sobie w pracy, a teraz co 30 minutowe spotkanie w siedzibie firmy w Kairze - siup przełączam się do innego surogata i jestem na spotkaniu. Godzina 12:30 otrzymujesz sygnał, że żona zrobiła właśnie obiad, odłączasz się od sprzętu, zajadasz smaczny obiad, potem 30 minutowa drzemka i wracasz do pracy.
Weekend, wyjazd do rodziców - siup uruchamiacie odpowiednich surogatów i już cała rodzinka w komplecie. Może nie cieleśnie ale na pewno umysłowo a przecież to jest najważniejsze.
No dobrze to teraz pytanie czy nasz robocik powinien wyglądać jak człowiek? Czy może tak jak ten sympatyczny android na obrazku poniżej?
Tumblr media
Wydaje mi się, że ten problem ma dwie strony - z jednej dużo łatwiej będzie okazać empatie czy praktykować rodzinne więzi jeśli nasz robot będzie do nas bliźniaczo podobny z drugiej może warto byłoby zachować rozróżnienie pomiędzy żywymi ludźmi a robotami. Mi w sumie taki sympatyczny robocik by odpowiadał. 
A teraz clue całej sprawy - jak to zrobić? Moim zdaniem jest to wszystko już teraz dostępne. Po pierwsze pokazane powyżej roboty już istnieją a więc kwestie surogatów mamy załatwioną. Pozostaje stacja bazowa, dokująca czy jak to tam nazwać. Tu wydaje mi się, że też nie będzie problemu choćby patrząc na możliwości kinecta w nowym xboxie który potrafi analizować ruchy palców. Gdyby zamontować kilka takich urządzeń wokoło okrągłej maty na której umieścilibyśmy oparcie do stania to mielibyśmy zarówno zdrową pozycje ciała jak i pełną możliwość wykonywania ruchów całkowicie w miejscu. Warto by jeszcze patrzyć z oczów tego jegomościa np. za pomocą okularów rozszerzonej rzeczywistości jak OculusRift. Co jeszcze  - prosty mikrofon i słuchawki i wydaje mi się, że możemy zaczynać zabawę? 
No to kto dofinansuje mój pomysł na kickstarterze?
1 note · View note
kivio · 10 years
Text
Windows 9 (a.k. threshold) - jak sobie to wyobrażam
Nadchodzi nowy Windows 9 który ma zunifikować wszystkie platformy obsługiwane przez Microsoft do jednego spójnego systemu operacyjnego. Wraz z nim przychodzi do mnie pomysł jak mogłoby wyglądać mega użytkowe rozwiązanie które za pomocą kliku urządzeń pozwoliłoby zapewnić kompletne środowisko pracy w każdych warunkach.
Tumblr media
UWAGA! dla wrażliwych, będzie tu mnóstwo obrazków coby dobrze zobrazować moją koncepcję. 
Telefon klasy Biznes
Po pierwsze smartphone, od dawna zaczynam się zastanawiać czemu teraz robi się tak mało urządzeń wyposażonych w porządny oporowy rysik którym bez problemu na 4 calowym ekranie nabazgrolimy notatkę o tekście normalnym jak na taki kawałek "papieru". Tymczasem wszelakie rysiki pojemnościowe czyli te symulujące ludzki palec pozwalają na zapisanie dwóch góra! trzech linii tekstu, przy czym linii to mocno powiedziane bo mieści się tam maks 2-3 słowa. 
Tumblr media
Druga rzecz to rozszerzalność czyli wszelkiego typu karty pamięci, porty pozwalające na podłączenie monitora czy stacji dokującej. Jak to zrobimy nie wiem ale jak dla mnie dobrze by było gdyby telefon można było gdzieś zakotwiczyć i użyć jako stacjonarnego komputera. Oczywiście po wcześniejszym podłączeniu monitora. 
Tumblr media
Swoją drogą bardzo podoba mi się koncepcja zaproponowana ostatnio przez Lenovo w swoim Vibe X2. Myślę, że to pierwszy krok do na prawdę modularnych telefonów, i wtedy nic nie stanie nam na przeszkodzie żeby tym ostatnim klocuszkiem była właśnie stacja dokująca.
Tumblr media
Co więcej można chcieć od telefonu? Ano może funkcjonalnej klawiatury np. w postaci covera jak do tabletów Surface. Bo przecież czasami moglibyśmy poświęcić trochę miejsca czy też ekranu żeby móc wygodnie pisać. 
Tumblr media
Tablet with Phone
 Ta koncepcja już nowa nie jest bo w kontekście androida istnieje od jakiegoś czasu i w sprzedaży nazywa się Asus FonePad. Chodzi o tablet który tak na prawdę posiada tylko ekran plus zestaw dodatkowych portów które nie zmieściły się w telefonie, do tego wszystkiego piękny slot w który możemy włożyć nasz wielowarstwowy telefon i tak o to mamy tablet połączony z naszym telefonem. Wyobrażam sobie, że właśnie takie możliwości otworzy przed nami nowy Windows.
Tumblr media
Oczywiście jeśli do samego telefonu było piórko to tablet fajnie jakby za pomocą tegoż samego piórka mógł być obsługiwany. Do tego jak już dobrze wiemy należy dorzucić klawiaturę a może nawet kilka różnych w tym takich które z naszego tabletu czynią notebooka.
Tumblr media
I doszliśmy do hybryd a więc także do Asusa Trasformer Booka Trio który pozwala na podłączenie do monitora i pracę z odpinaną klawiaturą niepodłączoną do samego tabletu. A to wszystko tworzy przyjazne środowisko pracy w którym mamy jeden dysk twardy - tak na prawdę ten w naszym telefonie, w miarę wspólny zestaw ustawień i innych jak np. nauka stylu pisania na wirtualnej klawiaturze. 
Tumblr media
I to jest dopiero sensowny all-in-one - a gdyby tak można było w podstawce np. zamontować dodatkowy procesor i kartę graficzną które skomunikują się z tymi w telefonie i pozwolą na uruchomienie bardzo wymagającej gry. Takich urządzeń powinniśmy sobie życzyć wraz z nadchodzącym Windowsem. 
Tumblr media
0 notes
kivio · 10 years
Text
Good night iPad.
Przeglądam sobie ostatnio jakieś trendy ze świata i natrafiłem na książkę która popchnęła mnie do refleksji, dokąd zmierza nasz cyfrowy świat.
Owa książka to angielska "Good night iPad." - żeby nie było wątpliwości książka kierowana jest do dzieci.
Nie wiem czy zauważyliście, ja zauważyłem Spiders Web otworzył weekendowe Stories czyli mi
Tumblr media
ejsce do wrzucania nieco dłuższych tekstów, z założenia opowiadań czy też felietonów. W uzasadnieniu tej decyzji panowie piszą o coraz to mocniejszym mieszaniu się sfer życia z technologią. 
Ja dziś wpadłem na książkę o której piszę wyżej i szczerze nadal jestem zszokowany. Bo czy w związku z tym można w dniu dzisiejszym już traktować iPada na równi z pluszowym misiem Teddy lub z naszym psiakiem Azorem.
Czy nastały czasy gdzie elektronika użytkowa stanowi dla nas niejako przyjaciół?
Nowe pokolenie
No właśnie wydaje mi się, że nadchodzi zupełnie nowe pokolenie dzieci zżytych ze zdobyczami techniki, pokolenie którego nawet my nie zrozumiemy. Bo dla mnie tablet czy telefon nie jest przyjacielem a jedynie narzędziem - do zdobywania informacji, komunikowania się z innymi i kilku innych czynności. Coby nie patrzeć i tak do rzeczy które naszym dziadkom nie przeszłyby przez głowę.
Czy więc nowe pokolenie urodzi się z iPadem w dłoni? Mam nadzieje, że nie lub chociaż taką nieco większą, że technologia tak się z nami zżyje że przestanie być zauważalna.
Tumblr media
W końcu z wielkich komputerów domowych które zajmowały całe biurko, a monitor potrafił zajmować jeszcze pół pokoju poza biurkiem, dotarliśmy do czasów gdzie nasz ulubiony komputer to smartphone, a komputery są już wszędzie, w ubraniach, telewizorach, zastępują zegarek ... i wiele wiele innych.
Więc jeśli komputer miałby być jednak naszym przyjacielem to powinien być bardziej ludzki? Czy może bardziej niezauważalny jak np. szkła kontaktowe na których miałby się wyświetlać obraz ze specjalnego komputera.
Tumblr media
Boje się tej pierwszej opcji i mocno kibicuje drugiej. Choć Japończycy budują już roboty bardzo zbliżone wyglądem i sposobem bycia do człowieka. To mam obawę przed próbą zastąpienia człowieka sztuczną inteligencją.
0 notes