Czy Wy też macie tak zjebany organizm? Kiedyś Jazu zdiagnozował mi chorobę gracza xD
No i przestałam grać. Teraz oglądałam Żądnego Przygód i on tam latał po fabryce broni. Schodami w dół. I w kółko i w kółko, a kamerą machał jakby miał Parkinsona.
I nagle mnie zemdlilo i zakręciło mi się w głowie. Chuj, wyłączyłam filmik i zapakowałam się do łóżka.
A czasem zdarza się, że jak schodzę po schodach (a mieszkam na 6. piętrze) to w połowie mnie już mdli i kołuje się w głowie :D
Wczoraj byłam tak leniwa, że zamiast zrobić mięso do spagetti, to się wykpiłam pesto. Generalnie lubię pesto, ale już chyba nigdy więcej go nie zjem. Nie wiem, czy ma znaczenie firma, czy co? Ale tak mnie jelita bolą, jestem napęczniała jak balon, mam ochotę wbić sobie natemperowany ołówek w brzuch i spuścić powietrze.
Serio. Nie mam pomysłu jak się tego bólu pozbyć. Właśnie dlatego wiele rzeczy już lata temu wykluczylam z diety. I pesto to będzie kolejna rzecz.
Obcięłam kłaki! Nosiłam się z tym zamiarem że 2 m-ce.
Pan Rower bal się, że będę źle wyglądać, Panna Ptaszka, że staro. Finalnie oboje są pozytywnie zaskoczeni i im się podoba. Pannie Praszce kolor średnio leży, ale ja się nie dziwię, bo wolałabym siwe. Ale nie chcę już farbować.
Czuję się taka rockandrollowa! : D
Czekam na reakcje ludzi w pracy, którzy będą mnie szukać i mijać jednocześnie : DDD
Ale się wczoraj zgrzalam przez olx. NK kurwa co za dziadowski portal. Ej, wdech-wydech, wyluzuj i od początku.
Pierwszy raz wstawiłam na olx jakieś ogłoszenie. Dotyczy dwóch działek, które chce sprzedać jako jedną, więc wstawiłam jedno ogłoszenie.
Opłaciłam, bo inaczej nie Bangla. Wg mnie cena za te chujowizne wysoka, bo bez pozycjonowania i wyrównania prawie stówa, przy czym należy pamiętać, że bez tych funkcji ogłoszenie zniknie w pół dnia. Zniknie w odmętach innych ogłoszeń.
No ale chuj, zapłaciłam. Czekałam chyba godzinę na akcept. Wstrzymano, bo jednak geodezyjnie to dwie działki, więc olx woli dwa ogłoszenia, bo więcej za to dostanie hajsu.
Ale się zgrzalam. Pół wieczoru nad tym ślęczałam. Znalazłam niby kontakt do supportu i napisałam, że dodałam ogłoszenie, zapłaciłam i że wstrzymano i że tyle czasu zmarnowałam, że chce to w jednej transakcji. A w ogóle to teraz już nie chce i mam to w dupie i mi nie zależy na tym ogłoszeniu i oddawać mi hajs!
Jeszcze się nie ustosunkowali.
Jakby co to, chuj, przeboleję stratę, ale ogólnie nie polecam, chuj im w dupę aż po serduszko i w ogóle jebać!
W końcu waga ruszyła w dół. Te śniadania na słodko to najlepszy pomysł na świecie! Zasadniczo odkąd tak jem, to w ogóle już nie myślę o słodyczach, sklepowe półki z cuksami mijam obojętnie, nie toczę wojny w mózgu czy zeżreć czy nie.
Borze, kurwa, jak można było żyć bez tej wiedzy? Jak można obżerać się gównianą czekoladą, skoro w domu jest tyle pyszności!
Jakby to kogoś obchodziło: sos czekoladowy zero kcal. Całe 7kcal na 100ml!
Jeśli macie ten debilny zwyczaj kompulsa żarłoka na słodkie, to zachęcam do mojego sposobu.
Sądzę, że treningi o godzinie 20 nie są dobrym pomysłem w moim przypadku. Koniec przypada na 21., a zanim dotrę do domu i cokolwiek zrobię (np. pranie) to jest prawie 23. Przypominam, że wstaję o 5.40!
I teraz po wczorajszych brazylijskich pośladkach jestem niewyspana, zmęczona i będę marudzić cały dzień. Obiecuje!
Kupiłam wczoraj gumy oporowe. W action za 14 PLN. I fajnie, bo normalnie kosztują sporo więcej, a nawet jeśli nie, to koszty dostawy podnoszą tę cenę.
Korzystał już ktoś z tych gum z action?
Fota po rowerkach dla uwagi ;)
Jeszcze przez godzinę miałam rumieńce, a włosy miałam mokre przez pół dnia :D
Zastanawiam się nad zmianą klubu. Muszę obczaic dojazd, godziny i rodzaj zajęć. Na Szybowcowej, Braniborskiej. Myślałam też o Koronie i Dominikańskiej.
Szybowcowa ma chujowy parking, korona jest daleko i też ma chujowy parking, Dominikańska jest w centrum, więc mogę stać w korku jak widły w gnoju, a na Braniborskiej mogę spotkać tego cepa A.
Wczoraj padłam nawet nie wiem kiedy. Jak dziecko. Rano pojechałam na trening. Rowerki. Po treningu znowu w spanko. Na 2h.
No kurde czuję zmęczenie.
Ja nie umiem chyba korzystać z fitatu. Nie wiem co robię źle, ale nawet przepisy od dietetyczki mają tu więcej kcal niż rozpisane u niej. Chyba źle produkty wybieram.
Taki zapis wzorowy raz mi się udał (tu akurat bez kolacji).
A dzisiaj?
Przy czym co do owsianki to mam mocne zastrzeżenia. Wg rozpiski dietetyczki śniadania mam co najmniej o 100 kcal uboższe, a na fitatu praktycznie 1/3 dziennego zapotrzebowania 0.o
Być może kaloryka siadła bo zamiast truskawek dodałam jabłko?
Drugie śniadanie w pełni rozumiem
Jajko sadzone chyba kaloryke skopało najmocniej.
Tak naprawdę nie jestem pewna, czy powinnam się bawić w fitatu. Wywołuje we mnie negatywne emocje, wprowadza stany lękowe, i chyba nie uczy dobrych nawyków.
Akurat gdy jestem najbardziej spłukana na świecie, to potrzebuję:
-wygodne buty, bo bolą mnie stopy
- sztangę łamaną, bo się okazało przy francuzach i podciąganiu, że mam przeprosty. Coś mi tak śmiesznie w łokciach strzela. O ile przy podciąganiu mam bekę, o tyle przy francuskich już się trochę cykam. Już sobie malowniczo wizualizuję jak pęka mi przedramię, tworzy się złamanie otwarte, dookoła tryska krew, sztanga spada mi na czoło i umieram w najgłupszym stylu z talerzem wbitym w skroń.
-gumy do ćwiczeń
- leginsy, bo w ulubionych mi już za gorąco
- stanik sportowy też by się przydał, ale przy moich gabarytach ciężko w ogóle coś znaleźć.
W pracy mieliśmy planowane ćwiczenia p/poż. Zanim straż dojechała, to kolega by wziął i spłonął xD natomiast my się ewakuowaliśmy bardzo sprawnie.
Był sztuczny dym i w ogóle atrakcje na tip top. Przechodnie myśleli, że serio się pali, jakiś typ w ogóle stanął i zaczął nagrywać pewnie z myślą o turbo sensacji. Jak się sprawą rypnie, to go ziomki wyśmieją srogo ;D
Mialam dziś ochotę na tę owsiankę, ale z przyzwyczajenia zrobiłam omleta;D też był w pytę! Zwłaszcza, że wczoraj sosy z SFD przyszły, więc czekoladowego (ze śmieszną ilością kalorii) nie żałowałam i dojebałam na bogato.
Placuszki z maślanki z jagodami. Do tego tłuczony banan (akurat nie miałam, więc galaretka jabłko -cynamon z Allnutrition frulove on jelly, dzięki SFD) i posypane migdałami :D
Nie wiem czy Wam się kiedykolwiek pucowałam, ale lata temu miałam zaburzenia odżywiania. W najgorszym momencie mojego życia ważyłam poniżej 39kg (mino przebytych 2 ciąż), oczywiście uważałam, że wciąż mam figurę krowy ;/ Chyba wtedy zaczęło do mnie docierać, że mam jakiś problem.
Znajomi pomogli mi się z tego wygrzebać, myślałam, że to już za mną, już się nie głodziłam, nawet bezpiecznie korzystałam z pomocy dietetyka. Tak minęło naście lat.
Parę tygodni temu złapałam się na idiotycznej myśli, że szybko muszę wpierdolić pizzę i ukryć pudełko, żeby córka się nie zorientowała, że się obżeram tak poza dietą. Dotarło do mnie jaki to absurd! Przyznałam się mojej dietetyczce, na szczęście ona jest psychodietetykiem klinicznym, więc rozumie z czym się mierzę.
Czasem się boję, że już nigdy nie nauczę się normalnie jeść, albo nie będę żarła nic, albo będę żreć po kryjomu. Szczerze jestem przerażona, myślałam że kobiety w moim wieku mają już takie akcje za sobą. Czuję presję otoczenia, od października na diecie i raptem -2kg. Bo się obżeram wieczorami ;/
Chociaż pamiętam Ewę. Kobieta po 40., waga: 35kg, wmawiałam jej, że jeśli nie będzie jadła nabiału, to krowy będą cierpieć z przeciążenia wymion. Potem mi za to podziękowała.
Miał być koktajl banan brzoskwinia, ale brzoskwinie zeżarłam wczoraj do omleta :D
Jestem mistrzem improwizacji. Znalazłam mrożone mango i pół banana (też mrożony), skyr waniliowy i orzeszki brazylijskie. I tak powstały lody mango-banan!
Dobrze, że pełny przepis wrzuciłam na fitatu, więc będę mogła odtworzyć