Tumgik
marszym · 3 years
Text
Pośród szumu purpurowych fal
Powtarzam dobrze znana słabość
Spójrz jakimi są przeze mnie
Mają czekać na coś wiecej
Słabość, jestem, oto cecha
Może wszystko ma w niej siłę
W wierze słuchając wnętrza mego
Otulony troskliwie dłońmi jaśminem
Wypełniam horyzont iskrzących się wspomnień
Mojego tu i wszystkich mórz wzburzonych
Na przekór pozorom i wbrew rozpaczy
Na końcu wyżyn bez powrotu
Tam gdzie odszukałem Ciebie
Wśród słów Twoich prawdę.
~MarSzym~
4 notes · View notes
marszym · 3 years
Text
Ukryte pasmo, zimne i blade
Widmo okruchów, śladów i złudzeń
Brata się z cieniem na barykadzie
Tajemnych znaczeń, utartych wierzeń
Spowija ciemne i jasne strony
Uznaje jedność czy ludzi zgroze
Im bardziej blednie w pył się obraca
Pokrzepia w ciszy, samotnie i dusze
Która o wschodzie rozpływa się w blasku
Pasji otwartych i żywych znaczeń
Staranne kontury przejrzystych splotów
Skalują cykliczne kolaże zdarzeń
Przyszłość i przeszłość miesza się w amoku
Czekając na szczęśliwy bieg wydarzeń
Choć tyle wierzeń i duchowych zdarzeń
Nie mamy względem siebie
Obrazu siebie, tylu marzeń
~MarSzym~
1 note · View note
marszym · 3 years
Text
Mienisz mnie mniej i na wieczność
Bezbolesna wierność w sumieniu bezcennym
Odwiecznie bez powodów i zbędnych wyrzeczeń
Zbyt blisko trosk i odległych świadectw
W topielach pamięci słów niczyich
Rozmieniłem się w marzeniach na stałe
Słyszałem ich dźwięki wyryte na skale
Widziałem ich odbicia tak mętnie lustrzane
Czułem ich smak w każdym nowym kroku
Zawstydziłem sam siebie nie czując bezdechu
Trwając w najgorsze lecz poznając siebie
Odwróciłem swój wzrok bezwładnie od Ciebie
Rozumiejąc i czując tak jak nigdy wcześniej
Chciałem zniknąć by być w niebie
Poznać Ciebie i zabić się dla Ciebie.
~ MarSzym ~
3 notes · View notes