11-12.01.2024
Czwartek to był dzień filmowy
Zaczęłam dzień od filmu "Między nami żywiołami"
Byłam na tym w kinie i aż mi się przypomniało co sobie na tym filmie uświadomiłam
Główna bohaterka ta no ogień (nie pamiętam imienia xD) postawiła sobie za cel żeby przejść sklep jak dorośnie. Tylko że to nie był jej cel tylko jej rodziców. To oni chcieli by przejęła sklep,ona sobie nie radziła i tego nie chciała,nie wiedziała kim jest. I tłumiła w sobie złość. Im bardziej ją tłumiła tym mocniej wybuchała później. Dostała wsparcie i jej problem ze złością zniknął
Wiecie co mam na myśli. Też tłumie w sobie złość i inne trudne emocje.
Nie wiem kiedy tak naprawdę wybuchnę
Bo często jestem oazą spokoju i radości
Oczywiście z zewnątrz
Wewnątrz istna masakra
Kiedy to minie nie wiem
Później był film "Dzwonnik z Notre dame"
Uświadomił mnie że nie jest tak jak mówi rodzic,świat nie jest zły,a często osoba która to wypowiada sama jest zła i trzeba żyć własnym życiem wśród dobrych ludzi
Czemu ja tego nie obejrzałam jako dziecko ? Nie wiem
Może byłoby inaczej
Może wcześniej miałabym świadomość tego co się dzieje w domu
A potem był serial "Pułapki umysłu"
Bardzo mi się spodobał,jest o neurochirurgu który chyba jest detektywem oraz choruje na schizofremie,jego omamy pomagają mu łączyć fakty i rozwiązać zagadki
Potem od razu poszłam na zajęcia i tu też oglądaliśmy film
Nie znam tytułu bo doszłam trochę później
Za to cholernie nudny więc zajęłam się książką
I tak w pewnym momencie tak mnie zaczęło w klatce boleć tak ściskać a po chwili mi palce u rąk tak zsiniały że zrobiły się fioletowe
Wystraszyłam się trochę
Jak mieliśmy wychodzić to terapeutka tak na mnie spojrzała i się spytała czy coś się stało
Może byłam blada lub wyglądałam na smutną ale byłam po prostu spokojna
Ale czy blada to tego nie wiem
Trochę z nią pogadałam ale dalej miałam wątpliwości co do jednej rzeczy
A później wróciłam do domu i zdrzemnelam się
A do rana oglądałam serial szpital
Ogólnie jak oglądałam te bajki to Kiara wydawała takie dźwięki że nie mogłam ze śmiechu 🤣
Potem do 11 spałam i wgl dostałam mleko kokosowe 😋
Kocham kokos
Napiłam się dziś tego mleka i mi smakowało
A potem puzzle układałam i w ciągu jednego dnia ułożyłam całe
Później przymierzałam stare spodnie i nie wiem co mi odbiło żeby wciskać na siłę za ciasne spodnie
I wgl dziś mi się tak nie chciało iść na zajęcia ale dobrze że jednak poszłam
Uczyłam koleżankę rysować
A potem ta mi rzuciła wyzwanie by narysować mangę
Nigdy nie rysowałam mangi ale wgl wyszło ekstra !
Jeszcze nie skończyłam
Jak pokoloruje to to pokaże
No i ogólnie się nieźle naśmiałam
Jedna rzecz że każdy w obrazku koleżanki widział co innego i się z tego śmiałyśmy jak nienormalne 😂
Twierdząc że stworzyła iluzje optyczną
Jak wszyscy poszli to ja jeszcze chwilę pogadałam z terapeutką wyrażając swoje wątpliwości w pewnej kwesti i ostatecznie wiem
Że dobra po poniedziałku spróbuję z tymi praktykami. Jak nie dam rady to znaczy że nie dam rady a nie że jestem bezużyteczna czy że świat się wali
Bo się obawiam ze względu na te moje choroby
Najbardziej jednak ataku padaczki
Bo jak mam ataki to nie jest tak że to trwa max 5 minut i wracam do siebie
To wielka loteria
Ale często jest tak że moje ataki trwają po pół godziny a jeszcze dłużej zajmuje mi odzyskanie świadomości
Do tego nie mam żadnych zwiastunów ataków to jeszcze gorzej
Dlatego się boje
Jak wróciłam do domu to włączyłam telewizję i włączyłam sobie horror "Bogeyman"
Nie ruszył mnie ten film
Potem "Ralph demolka w internecie"
I teraz "Pułapki umysłu"
I jak myślę o szkole to kurde uświadomiłam sobie że chyba jestem wypalona
Jak myślę o jutrze to mi nastrój się pogarsza
I myślę tylko o położeniu się w łóżku
A muszę jeszcze zrobić zadanie. Ale to rano
Bo ludzie serio ale ja czuję się odsobniona w tej klasie. Wszyscy gadają na tylko te tematy. Dzieci,małżeństwo
Przez co siedzę cicho i nie umiem się dogadać z nimi
I też kolejną rzecz odkryłam
Może ja nie przeżywam trudnych sytuacji dlatego że cały czas jestem oszołomiona ?
Nie wiem
Będę o tym na terapi gadać
To tyle
Do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
1 note
·
View note
Dzisiejszy Paryż powstał w drugiej połowie XIX wieku. Powstał na gruzach i to dosłownie. Myślę o wielkiej przebudowie Georgesa Haussmanna, która pozbawiła miasto krętych, średniowiecznych uliczek (w których łatwo można było się barykadować), zmiotła połowę zabudowań (ok. 20 000), wysiedliła tysiące ludzi, zbudowała 100 km nowych ulic, założyła sieć wodociągową i postawiła nowe budynki podlegające rygorystycznym normom. To barykady Wiosny Ludów i aspiracje Napoleona III sprawiły, że musiało powstać nowe miasto. Stare umarło na zawsze – nie na skutek wojny, ale politycznej decyzji.
Jak wyglądał średniowieczny Paryż?
Można go obejrzeć na poniższej wizualizacji utworzonej na planie z roku 1550:
…lub trochę szerzej – cały kalendarz zmian od 52 roku p.n.e. do początku XX wieku ze szczególnym uwzględnieniem budowy katedry Notre Dame, Luwru i wieży Eiffla.
Dlaczego od roku 52 p.n.e.? W tym roku do osady celtyckiej Lutecji przybyli Rzymianie i od tego momentu rozwój osady przyspieszył. Lutecja znajdowała się na wyspie Île de la Cité – to był centralny punkt tamtejszej zbiorowości i tak pozostało przez wieki – to jest serce Paryża. W tym sercu przez 182 lata wieków XII-XIV stawiano najważniejszą świątynię chrześcijańskiej Europy: Naszą Panią (watykańska bazylika św. Piotra powstała dopiero 150 lat później). Jak ważna była to świątynia, świadczy fakt, że do niej mierzono odległości. To był “punkt zero” czternastu najważniejszych dróg we Francji. W 1924 roku na placu przed katedrą wtopiono między kostki brukowe małą “różę wiatrów” – tabliczkę z brązu oznaczającą ten punkt. Na poniższym zdjęciu pokazałam usytuowanie punktu zero (przy dolnej krawędzi zdjęcia).
Budowę katedry zainicjował biskup Maurice de Sully, za rządów Ludwika VII. Uważa się, że budowlę wzniesiono w miejscu, gdzie stała pogańska świątynia w okresie rzymskim, na co miał wskazywać odnaleziony w 1710 r. tzw. filar wioślarzy. Świątynię zastąpiono wczesnochrześcijańską bazyliką poświęconą św. Stefanowi, ale są rozbieżności, czy powstała ona w VII w., czy może w IV, a później została przebudowana. Tych kościołów przed Notre Dame było w okolicy więcej, ale nie mogły one sprostać rosnącej populacji Paryża, stąd decyzja biskupa, by zbudować większą katedrę. To, że Paryż nie był wówczas arcybiskupstwem, świadczy różny wygląd dwu wież.
Katedra Notre Dame w 1450 r., ilustracja Jeana Fouqueta
Katedrę odwiedziłam trzykrotnie: w 1997, 2000 i 2013 roku. Nie sądziłam, bo i skąd, że z takim wyposażeniem i w takiej formie widzę ją po raz ostatni. Nie wiem, jak katedra będzie wyglądać po odbudowie. Nie wiem, czy w ogóle dane mi ją będzie jeszcze oglądać. Dopiero ostatnim razem doceniłam jej piękno. Dzisiaj widzę, że zrobiłam za mało zdjęć. Dzisiaj patrzyłabym na inne detale, patrzyłabym innym okiem. Ale jestem przekonana, że doświadczyłabym tego samego: tego wyprostowania się ku Bogu, którego doświadczał człowiek średniowieczny przekraczający próg świątyni, wkraczający do niebieskiego Jeruzalem poprzez portal ze sceną Sądu Ostatecznego. Bestie na zewnątrz zostawały na zewnątrz, wewnątrz Bóg miłosierny dźwigał człowieka ku sobie. Tak zawsze mówił gotyk. Dlatego nawy są wąskie i strzeliste. Ludzie niepiśmienni musieli doznawać prawd inaczej: kształtem, obrazem, rzeźbą, sceną na witrażu. To my dzisiaj po 800 latach nie umiemy czytać katedr.
O bestiach, małych potworach strzegących Paryża, pisałam w tym miejscu.
Katedrę zaczęto budować między 24 marca a 25 kwietnia 1163 r. A może dokładnie 15 kwietnia, bo tego dnia 856 lat później świat bestii wtargnął do świątyni. O budowie i jej poszczególnych etapach można znaleźć dużo informacji, więc nie skupię się na tym.
Katedra Notre Dame, pocztówka 1890-1900 r.
Na placu przed katedrą w roku 1314 spłonął na stosie Jakub de Molay, wielki mistrz Zakonu Templariuszy. Razem z nim spłonął prowincjał Normandii Gotfryd de Charnay. Obaj w przeddzień napaści 13 października 1307 r. – w piątek (stąd piątek 13-go jest uznawany za dzień pechowy) wysłali z Paryża dziewięć obładowanych wozów, a bracia zakonni rozpierzchli się. Wiekowa katedra była świadkiem wielu wydarzeń, stąd np. wyruszały wyprawy krzyżowe, choć – zdecydowanie – najgorszym okresem w jej życiu był czas Rewolucji Francuskiej.
Katedra Notre Dame w 1922 r., fot. Eugène Atget
Rewolucja ją obrabowała i sprofanowała. Katedra miała być nawet zburzona, ale zrezygnowano z tego, ponieważ groziło to uszkodzeniem sąsiednich budynków (takie informacje rozpowszechniał przeciwnik rewolucji). Zniszczono ołtarze, rozbito posągi królów Judei, dzwony przetopiono na armaty, ograbiono katedrę z dzieł sztuki. Jednak każda rewolucja potrzebuje swoich świętych. Pojawiły się więc nowe portrety: Murata zamiast Jezusa, Robespierra jako nowego Mesjasza. Nasza Pani w 1793 r. stała się Świątynią Rozumu, a organizowane “święta” miały charakter parad, podczas których niszczono obrazy i przedmioty sakralne, śpiewając pieśni antykatolickie i antykrólewskie. Trwało to do egzekucji Robespierra, po czym katedrę zamieniono w magazyn.
Francuzi, naprawdę, świetnie, że czcicie to wspaniałe, barbarzyńskie wydarzenie zwane Wielką Rewolucją.
W 1804 roku, gdy miał się w katedrze koronować Napoleon Bonaparte z Józefiną, ściany naprędce pobielono wapnem i zawieszono gobeliny, by ukryć zniszczenia. Jednak były one na tyle poważne, że myślano o rozebraniu katedry, gdyby nie… Viktor Hugo.
Katedra Notre Dame od strony wschodniej
Hugo napisał w 1831 roku powieść “Katedra Marii Panny w Paryżu” (czyli po polsku „Dzwonnik z Notre-Dame”). I uratował Notre Dame. Garbus ponoć istniał naprawdę. Rzeźbiarz Sibson w swoich notatkach wspominał uciekającego przed kontaktem z ludźmi garbusa. Było to w tym samym czasie, gdy bywał tam Hugo zbierający materiał do swojej powieści. Odniosła ona tak duży sukces, że w 1844 r. król Ludwik Filip podjął decyzję o przywróceniu kościoła do dawnej świetności. Renowacja została powierzona dwóm architektom. I choć ogólnie dostępne źródła mówią tylko o Eugène Viollet le Duc, to jeszcze był Jean Baptiste Antoine Lassus. Może dlatego, że le Duc miał tylko 31 lat? Le Duc restaurował również Mont Saint Michel, katedrę Saint Chappele i średniowieczne mury Carcassonne. W 1857 r., gdy zmarł Lassus (pochowany zresztą w Notre Dame), le Duc zaprojektował mu nagrobek.
Obaj więc architekci dowodzili rzeszą kamieniarzy, rzeźbiarzy i różnych artystów i starali się przywrócić dawne piękno Notre Dame. Nie obyło się bez różnych obaw. Prosper Merimee bił na alarm: „Restauracja może okazać się bardziej katastrofalna niż zniszczenia wieków”. Na szczęście le Duc był entuzjastą gotyku i nowa iglica została zaprojektowana w stylu neogotyku. Zaś jeden z apostołów w sąsiedztwie iglicy otrzymał twarz le Duca – św. Tomasz, stolarz i budowniczy. Patrzy on w inną stronę niż wszyscy apostołowie.
Katedra ma swoje ciekawostki. Niewątpliwie jedną z nich są pszczoły. W 2013 roku na dachu katedry znalazło swój dom w trzech ulach 18000 pszczół. Okazuje się, że na paryskich balkonach nie ma pestycydów i miejskie pszczoły chętnie zbierają stamtąd nektar. Katedra wsparła tę inicjatywę. W czasie pożaru żaden z uli nie ucierpiał, a wszystkie pszczoły trwały wiernie na straży przy swoich królowych.
Fasada północna katery
Drugą ciekawostką jest diabeł. Otóż przy głównych drzwiach pracował kowal Biskorne. Razu pewnego ktoś zajrzał do kuźni i zobaczył nieprzytomnego od gorączki kowala, leżącego na podłodze. Kowal leżał, a kucie trwało. Zaczęto uważać, że Biskorne współpracuje z diabłem. Zaraz po zakończeniu prac kowal zmarł, więc zamki drzwi skropiono wodą święconą. Szeptano, że to Lucyfer przyszedł po jego duszę w zamian za pomoc. Czy jednak efekt jego pracy nie mówi, że włączyły się siły nieziemskie? Ponoć nawet dzisiaj eksperci mówią, że okucia są zbyt doskonałe, jak na średniowieczny zestaw narzędzi.
Okucia drzwi wejściowych
Główne wejście, jak w każdym kościele orientowanym, znajduje się po stronie zachodniej. Ta zachodnia fasada podzielona jest na trzy kondygnacje. Pionowe elementy przypominają, że świątynia jest wzniesiona dla Boga i dąży ku Bogu, ale te poziome mówią: jestem dla ludzi. Katedra jest opisana na okręgu i kwadracie. Okrąg jest symbolem przestrzeni nieograniczonej, figury doskonałej, bez początku i bez końca, a więc Boga. Kwadrat jest symbolem przestrzeni ograniczonej, przestrzeni stworzonej. Splecenie okręgu i kwadratu oznacza wkroczenie Boga w historię ludzkości, czyli wcielenie się w postać Jezusa Chrystusa. Wewnątrz świątyni wszystkie linie pionowe są rozmową z Bogiem.
Mamy więc na pierwszej kondygnacji trzy portale i galerię królów Judei. Na drugiej – rozetę.
Katedra Notre Dame – kondygnacja portali z galerią królewską i kondygnacja rozety
Trzecia kondygnacja to kondygnacja wież z chimerami. W jednej z nich (w tej po prawej, południowej) wisi słynny Emmanuel – dzwon, którego serce powstało ze sreber i złota ofiarowanych przez Paryżanki. Dzwon zawisł w 1400 r. i jest jedynym, który przeżył Rewolucję. Wszystkie inne zostały przetopione na armaty, bagnety i gilotyny. Nie wiadomo, dlaczego Emmanuela nie ściągnięto? Może był za ciężki?
Kondygnacja wież, fasada zachodnia
Koronkowa rozeta jest najpiękniejsza z pięknych. W kościele są trzy takie rozety. Wygląda na to, że pożar przetrwały, choć nie wiadomo jeszcze dokładnie, w jakim stanie. Ale jak mogły nie przetrwać, skoro są symbolem wieczności? Przed zachodnią rozetą, nad galerią królów, stoi Maryja z małym Jezusem, między Adamem a Ewą, pośrodku grzechu pierworodnego. Jej głowa jest centralnie na środku koła, jaki rozeta stanowi. To cała wieczność skupia się w Maryi. Jej TAK dla Boga pozwoliło mu zaistnieć w Jezusie i dlatego mogą oboje patrzeć na całą ludzkość pod stopami.
Rozeta północna – Matka Boska centralnie, w otoczeniu postaci ze Starego Testamentu. W zasadzie tam należy przychodzić z lornetką; zdj. Wikimedia Commons
Południowa rozeta przedstawia postać Jezusa Chrystusa, w asyście panien mądrych i głupich, postaci świętych i dwunastu apostołów. Witraże są oryginalne, choć w przeciągu wieków były wielokrotnie uszkadzane. Renowacja w XIX wieku przywróciła im średniowieczny wygląd. Średnica rozet południowej i północnej wynosi ponad 13 m. Ta zachodnia, nad głównym portalem, jest mniejsza 9,6 m. Podobno nie wszystkie witraże przetrwały pożar. Okien tak w ogóle katedra ma 113, filarów 75.
Notre Dame jest wielka, ale tylko trochę większa od naszej Maryśki. Poniżej krótkie porównanie:
Notre Dame – długość 127 m, wysokość sklepień 43 m, wysokość wież 69 m (iglica 96 m), powierzchnia 5500 m2.
Bazylika Konkatedralna Wniebowzięcia NMP w Gdańsku – długość 105 m, wysokość sklepień 29 m, wysokość wieży 77 m, powierzchnia 5000 m2
Nie bardzo wiem, jak w pierwszej mieści się 9000 ludzi, a w drugiej 20 000, u nas byliby stłoczeni jak sardynki w puszce.
Katedra Notre Dame – jedne z wielu dzieł sztuki średniowiecznej
Całą szerokość dolnej kondygnacji stanowią trzy portale. Zamiast kolumienek charakterystycznych dla stylu romańskiego mamy figury zwieńczone baldachimami. Środkowy portal przedstawia scenę Sądu Ostatecznego i jest to portal najmłodszy z całej trójki, bo z roku 1230. Widać tu umarłych wstających z grobu i Michała Archanioła ważącego ich duszę, część idzie na lewo do raju, część na prawo na zatracenie. Jest tu cały niebiański dwór: aniołowie, prorocy, patriarchowie, apostołowie, lekarze Kościoła, dziewice i męczennicy. Portal był przywracany do pierwotnego wyglądu po XVIII-wiecznych szaleństwach. Podobnie jak drzwi.
Portal środkowy, nad nim galeria 28 królów judejskich, które lud francuski zniszczył w czasie Wielkiej Rewolucji, będąc przekonanym, że to królowie francuscy.
Lewy portal to portal Dziewicy, prawy – św. Anny (najstarszy z 1200 roku).
Królowie judejscy są kopiami. Przez 200 lat rzeźby były uważane za zaginione, ale w 1977 r. podczas prac budowlanych pod hotelem Moreau odnaleziono 143 fragmenty królewskich posągów; można je oglądać w muzeum w Cluny (w hotelu Moreau przy rue de la Chaussée-d’Antin 20 zaplanowano zamach 18 Brumaire, który wyniósł do władzy Napoleona, niedaleko pod nr 38 mieszkał przez jakiś czas Chopin, pod nr 5 zresztą też mieszkał). 28 królów, bo było 28 pokoleń królów judzkich, potomków Jessego, przodka Maryi.
Wśród tej oszałamiającej wielości figur można dojrzeć jedną – bez głowy. To św. Dionizy, patron Francji i chorych na migrenę. Dionizy został ścięty w III wieku na Górze Męczenników Mons Martyrium (czyli Montmartre). Po ścięciu wstał i przemaszerował z głową pod pachą wśród tłumu gapiów. Potem udał się do pobliskiego miasta, nazwanego później St. Denis, otoczony chórem aniołów, aż znalazł Katullę – pobożną kobietę, kiedyś przez niego nawróconą. Dał jej swoją głowę i padł. Przekaz, jaki płynie dla nas z tej historii, jest jasny: zachowaj zimną krew w stresowej sytuacji, nie trać głowy, choć zapewne nie jest to przekaz średniowieczny. W kwestii, co może czuć ścinana głowa, przypomnijcie sobie mój artykuł o pięknej Różyczce.
Święty Dionizy trzymający swoją głowę.
W katedrze znajduje się 29 kaplic, 76 obrazów z XVII-XVIII w. o wymiarach 3,5 na 2,5 m (nie wszystkie udało się ściągnąć w akcji ratunkowej), zabytkowe organy z 7300 piszczałkamii ambona, skarbiec z relikwiami i wiele wykwintnych dzieł sztuki średniowiecznej. I ołtarz z XVIII-wieczną Pietą autorstwa Nicolasa Coustou, upamiętniającą ślub króla Ludwika XIII, który obiecał poświęcić swe królestwo Maryi, jeśli wyprosi mu u Boga narodziny następcy tronu. Z całego wyposażenia strażakom udało się uratować 90% dzieł sztuki. Jest coś strasznego w tym, że ten świat wewnętrzny katedry, do tej pory tak skutecznie izolowany od zewnętrznych brudów, został naruszony. Profanum dosięgło sacrum, choć mocno zlaicyzowana Francja dawała objawy już wcześniej.
Ja jednak najczęściej myślę o kościelnym chórze, który otacza prezbiterium. To najstarsza część katedry. Zwróciłam na niego uwagę podczas mojego ostatniego zwiedzania. Wydaje mi się, że jest drewniany, a wg doniesień medialnych wszystko, co drewniane, spłonęło.
Chór z scenami z życia Chrystusa ukończono w 1177 r. i nie tyle jest imponujący, co ciepły w odbiorze, wielobarwny – tak, jak życie każdego człowieka jest wielobarwne na wszystkich płaszczyznach.
Nie wiemy, kiedy i jak zostanie odbudowana Nasza Pani, ten głos sprzed 800 lat. Mam takie same obawy, jak Prosper Merimee w XIX wieku. Boję się współczesnych architektów i uważam, że – w jak w średniowieczu – najlepsi do (od)budowy są rzemieślnicy, stolarze, kowale, rytownicy i kamieniarze.
Kochajcie swoją architekturę. Niech każdy naród kocha swoją architekturę.
Notre Dame po pożarze; fot. Jarosław Kordalewski
Anna Pisarska-Umańska
[mappress mapid=”589″ width=90%]
Notre Dame, jaka pozostanie w mej pamięci Dzisiejszy Paryż powstał w drugiej połowie XIX wieku. Powstał na gruzach i to dosłownie. Myślę o wielkiej przebudowie Georgesa Haussmanna, która pozbawiła miasto krętych, średniowiecznych uliczek (w których łatwo można było się barykadować), zmiotła połowę zabudowań (ok.
0 notes