Tumgik
#głosy
zginelamm · 1 year
Text
W głowie mam głosy jakby było nas troje
Mam różne nastroje, pistolet, dwa naboje
Czysta wódka na stole, nowe wersy na stronie
W Twoich dłoniach się czułem jak w pierdolonym schronie
Niech już zło mnie pochłonie.
9 notes · View notes
dieletztepanzerhexe · 4 months
Text
kto ty jesteś, człowieku
zbrodniarz czy bohater
ty którego do czynu wychowała noc
oto starca i dziecka w ręku dzierżysz los
i twarz twoja zakryta jak golem nad światem
kto ty jesteś człowieku
czy obrócisz w popioły miasto czy ojczyznę
stój, zadrżyj w sercu swoim, nie umywaj rąk
nie oddawaj wyroku niespełnionym dziejom
twoja jest waga i twój jest miecz
0 notes
momencik · 8 months
Link
Kilka słów o jednej z najlepszych książek przeczytanych w tym roku 
1 note · View note
moty · 2 months
Text
Ten moment kiedy musisz coś zjeść a głosy w twojej głowie recytują ci teksty z Tumblr
805 notes · View notes
moscovrium · 24 days
Text
mam ochotę sobie rozjebac łeb o ścianę
po prostu zacząć nakurwiac bo nie daje już rady
czemu te głosy są takie głośne
czemu wszytsko jest takie głośne
92 notes · View notes
mana0x · 25 days
Text
Codziennie gdy patrze w lustro odzywają się głosy w mojej głowie mówiąc "przestan jesc gruba suko bo nikt cie nie zechce"
67 notes · View notes
rozkosz-v · 5 months
Text
15 grudzień
Głosy w mojej głowie chcą żebym sobie zrobiła krzywdę.
rozkosz-v
123 notes · View notes
meirimerens · 2 months
Text
can you listen to wowakin's leć głosie po rosie and feel that accordion drop in your bones. with me.
youtube
55 notes · View notes
theophan-o · 23 days
Text
Tumblr media
An example of pobratymy (побратими, bracia ślubni) from the Old Polish culture:
watercolor by the famous Polish artist, Juliusz Kossak (1824-1899), 43,5 cm X 33 cm, 1857, used as an illustration to Zygmunt Gloger's (1845-1910) The Old Polish Encyclopedia (Encyklopedia staropolska), for the entry Bracia ślubni (vol. I, 1990, p. 194):
Tumblr media
Bracia ślubni. Tradycja głosi o dawnym zwyczaju polskim — zaprzysięgania sobie nawzajem miłości braterskiej dozgonnej przez ludzi, niepołączonych z sobą węzłami pokrewieństwa, ale tylko przyjaźni. I był to ślub przyjaźni — uroczysty, piękny, dochowywany wiernie do grobu. Ci co sobie dozgonną wiarę przyjaźni poprzysięgli, nosili miano „braci ślubnych“. Temat powyższy posłużył w połowie XIX wieku dwum wielkim artystom polskim do osnucia na nim dwuch utworów: Zygmunt Kaczkowski napisał prześliczną powieść 3-tomową p. n. „Bracia ślubni“, a Juljusz Kossak wykonał akwarellę, przedstawiającą przysięgę wzajemną dwuch rycerzy, wyruszających na wojnę. Z obrazu Kossaka podajemy podobiznę, a z powieści Kaczkowskiego słowa podniosłej przysięgi: „A kiedybyśmy obadwa tylko jeden grosz mieli, tedy połowa należeć będzie jednemu, a połowa drugiemu. A kiedyby nam obudwum tylko jedna pozostała ręka, tedy ta ręka ma pracować na chleb dla obudwuch. A kiedyby nam obudwum tylko dwie zostały nogi, tedy te nogi mają nosić ciała obudwuch“.
Married brothers. Tradition tells of an old Polish custom — taking a mutual oath of lifelong brotherly love by people not connected by kinship, but only by friendship. And it was a vow of friendship — solemn, beautiful, faithfully kept until the grave. Those who swore undying faith and friendship to each other were called "married brothers". In the mid-19th century, the above topic was used by two great Polish artists: Zygmunt Kaczkowski wrote a beautiful three-volume novel called "Married Brothers", and Juliusz Kossak made a watercolor depicting the mutual oath of two knights going to war. We put here a copy of Kossak's painting, and from Kaczkowski's novel we quote the words of a solemn oath: "And if we both had only one penny, then half would belong to one and half to the other. And if we both have only one hand left, then this hand must work for bread for both of us. And if we both have only two legs left, then these legs are to carry the bodies of both of us."
@kozakk, something specially for you!
45 notes · View notes
tearsincoffe · 2 months
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[20.03.2024]
Zgadnijcie kto znów opuścił zajęcia? Dokładnie! Pisząca powyższe słowa. Za tą domyślność należy Ci się -5kg z wagi, Motylku. Chciałabym napisać, że zrobiłam coś minimalnie produktywnego. Chociażby przeczytałam książkę (kosmicznie mi za tym tęskno!) lecz skłamałabym. Przespałam znaczną część dnia co powoli określam rutyną. O szesnastej zaliczyłam drobny spacerek w towarzystwie matrony. Przetrwałyśmy ten dzień bez krzyków i wzajemnych szantaży która pierwsza trafi na łono Abrahama (a w naszej dwuosobowej rodzince to sukces kalibrów równych mej wadze). Zakupoholizm ukradkiem wkrada się ponownie w me skromne progi. Począwszy od przymałych ubrań "dla motywacji" kończąc na jedzeniu którego przy mojej liczbie zaplanowanych głodówek nie tknę przez rok. Przerażającym jest, iż tak czy siak problemy finansowe mi nie grożą więc będę miała przestrzeń do przekształcenia budynku mieszkalnego (określenie dom jest dalece poza zasięgiem) w graciarnie.
Limitem na ten dzień miało być 500kcal lecz moje nieskończone drzemki pomogły przeciągnąć post o kolejną dobę. Trzy dni to niezaprzeczalnie śmiesznie króciutki okres czasu lecz wystarczył mi on aby wizja przeżuwania (którego tak chętnie praktykowałam zaledwie tydzień wcześniej) całkowicie mi zbrzydła. Jutro obowiązkowo wmuszę w siebie coś ze zgromadzonych zapasów ponieważ wizja zemdlenia podczas piątkowych lekcji lub późniejszych zakupów wydaję się być mało kusząca.
Ku własnej zgubie przejrzałam zdjęcia sprzed paru miesięcy. Chryste Panie, stoczyłam się... (właściwie mam obecnie idelanie kulistą figurę do toczenia) naturalnie nie osiągnęłam tam efektów o jakich marzę. Widzę rażące fałdki tu i ówdzie lecz przy moim obecnym wyglądzie... Było naprawdę przyzwoicie. Było - czas przeszły. Słabość doprowadziła mnie do punktu wyjścia. Stracony czas przyprawia mnie o dreszcze, a jutro pierwszy dzień wiosny. Mogę winić tylko siebie. Aby całkowicie nie podupaść powtarzam sobie frazesowe "jutro też jest dzień, każdy błąd można naprawić" chociaż negatywne głosy w głowie obrzucają mój nikły optymizm pomidorami. Dopóki nie dam zakuć tego naiwnego głosiku w dyby uzbroje się w serwetkę do ocierania twarzy i będę walczyć dalej. Pomidory koniec końców są mniej kaloryczne niż wszystko czym z uwielbieniem napychałam pulchne poliki.
SPOŻYTE: 0kcal
SPALONE: 135kcal
(Dane z krokomierza podzielone przez dwa. Poległam w kwestii spełnienia śmiesznie małego progu kroków jaki sobie ustaliłam. Shame on me.)
BILANS: -135kcal
Kończąc trywialnie. Ależ to dziwne uczucie pisać z zupełnie zmienionego konta! Różowo-zielony motyw z Twiggy na profilówce pozostanie w moim serduszku! Obrawszy za swój tumblerowy wizerunek Daisy dopiero zdałam sobie sprawę ile mnie z nią łączy (chociaż nie cierpie takich stwierdzień. Zazwyczaj zrównywanie własnej osoby do kreacji popkultury niesie za sobą mocne ciarki zażenowania).
Chudej nocy Motylki! 🦋
45 notes · View notes
mrocznaksiezniczka · 2 months
Text
Tumblr media
Przestań udawać że jest okej, Rozpłacz się w końcu, Wytnij ich w Pień, Takie głosy codziennie otrzymuje, Przestańcie mnie męczyć gnoje, Ciągłe te dobijające myśli, A po co skoro i tak nie jestem swoja…
25 notes · View notes
goalsdigger · 1 month
Text
help
Poważnie myślę nad tymi heelsami. Próbowałam się uczyć układu z filmiku, ale to dla mnie prawie niewykonalne. Nie mam tego rodzaju inteligencji, by ruchy z ekranu skoordynować z moimi. Poza tym moje poruszanie się jest żałosne, jestem jak kłoda. Nawet jak mnie dopuszczą do pokazu to będę się źle czuć, że taki niski poziom sobą reprezentuje i bała się, że będę odstawać od innych dziewczyn i będzie to bardzo widoczne. A jeszcze do tego dojdzie stres. Płakać mi się chce jak tylko próbuję, bo tak bardzo tego nie czuję. Mogłabym po prostu dużo ćwiczyć w domu, ale nie wiem ile czasu musiałabym poświęcić by dojść do jakiegoś poziomu, a mam też inne rzeczy na głowie. Mój „taniec” serio wygląda jak parodia. I to jest moja najlepsza lekcja życiowa ostatnio – nie muszę być do wszystkiego. Mogę się pogodzić, że taniec nie jest dla mnie i to jest ok. Nie mam predyspozycji ani zapału, a do tego blokady psychiczne. Tak samo jak nie umiem śpiewać, a jakoś mi nie zależy żeby się za wszelką cenę nauczyć. Przykro mi, że nie umiem, no ale większość osób nie umie. Co prawda z drugiej strony do czego ja mam predyspozycje… No widzicie? Tak mnie te heelsy zjebane dołują, że już ogólnie samoocena mi idzie w dół.
Są dwie opcje:
1) Zacisnąć zęby i próbować, bo szkoda kasy
2) Dać se kurwa spokój
Plusem pierwszego jest, że się nie poddam, ale zarazem jest to też minusem, bo to moje stare schematy – nie umiem sobie odpuszczać. Muszę dalej do grudnia wydawać na to 2 stówy miesięcznie, ale jak nie będę uczęszczać to dużo hajsu mi zostanie w kieszeni, bo paliwo. Wolałabym w czwartki jeździć na meetingi, a wtorki mieć wolne. Albo robić coś co będzie sprawiało mi radość np. aerial, na który kiedyś chodziłam. No i mieć święty spokój przede wszystkim! I nie czuć się tak paskudnie ze sobą, bo zamiast poczuć się bardziej kobieco i seksownie czuję się całkowicie odwrotnie.
Mam dwa głosy: jeden mówi „zadbaj o siebie” a drugi „wszystkiego idzie się nauczyć, cieniasie”.
PS: Na szczęście na biednego nie trafiło.
Mogę zawsze zrobić sobie przerwę i wrócić po pokazie jak nie będzie już tej spiny, bo szybko trzeba umieć na tip top.
Proszę, wyraźcie swoją opinię, bo sama nie potrafię podjąć żadnej sensownej decyzji a nie mam nawet żadnej psiapsi, której mogłabym się poradzić.
29 notes · View notes
palpitacjauczuc · 5 months
Text
Nie kłamię, jak mówię, że słyszę głosy w głowie. Nie kłamię, jak mówię, że Bóg Ci nie pomoże
45 notes · View notes
meing0ttmussdassein · 6 months
Text
BOGUSŁAW RADZIWIŁŁ X ANDRZEJ KMICIC ONE SHOT; in polish!!
—————
       Bogusław Radziwiłł leżał na trawie bez możliwości podniesienia się. Andrzej Kmicic mocno przyciskał go butem do ziemi, jakby chciał jeszcze bardziej upokorzyć zadufanego w sobie księcia, któremu dodatkowo przykładał szablę do krtani.
       Chorąży orszański czuł się w tamtej chwili, jakby miał władzę nad światem. Poczucie kontroli uderzało mu do głowy jak tanie wino. Wystarczył jeden ruch szabli, a mógł pozbawić Radziwiłła życia. Andrzej zachowywał się, jakby chciał uczynić mu śmierć jeszcze gorszą, bardziej męczącą. Chciał słyszeć błagania o litość od tego cholernego zdrajcy, który w tamtej chwili patrzył mu prosto w oczy. Kmicic prychnął pod nosem — Bogusław miał czelność po tym wszystkim jak gdyby nigdy nic, bez żadnego wstydu, spoglądać na niego tak intensywnie.
       — Nie zabijaj mnie — wykrztusił z siebie w końcu książę, który prezentował się zupełnie inaczej niż zwykle. Najczęściej mężczyzna wyglądał jak marmurowa rzeźba, wręcz uosobienie Apollina. Zawsze dbał także o swój ubiór, który za każdym razem musiał odznaczać się ekstrawagancją.
       W tamtej chwili jednak Bogusław stał się dla Kmicica jedynie żywym dowodem na to, jak pycha może zniszczyć człowieka.
       — Proszę, nie zabijaj mnie — powtórzył Radziwiłł, brzmiąc niemal żałośnie. Jego blada twarz była skąpana w promieniach słońca, tym razem jednak została także okraszona karminowymi ranami.
       — Nie zasługujesz na nic innego  — mruknął Kmicic, nieco mocniej wbijając szablę w gardło Bogusława, jakby chcąc go nastraszyć. Był gotów go zabić. Ba! Pragnął tego za wszystko, co zgotowali mu Radziwiłłowie. Mimo wszystko wiedział, że musi przedłużać ten moment jak najdłużej to możliwe, aby książę umierał w katuszach.
       Bogusław przez chwilę milczał. Ciszę między mężczyznami zakłócało jedynie szybkie, głośne i nierówne bicie serca Radziwiłła. Bał się, szczerze się bał, choć nigdy nie przyznałby tego na głos, a na pewno nie przed chorążym orszańskim.
       W tamtej chwili dla ich obu czas się zatrzymał. Delikatny wiatr przestał wiać, otoczenie stało się nieistotne. Wszystko stało się nieistotne. Kmicic niemal zapominał nawet o Oleńce, zbyt zatracony w zemście na księciu.
       — Tak myślisz? Jednak ludzie mi na świadka, że to właśnie mnie błagałeś o łaskę — wymamrotał Bogusław, starając się zamaskować swój strach ironią.
       Kmicic jedynie uśmiechnął się filuternie. Chęć rewanżu wypełniała go — była w jego płucach zamiast tlenu, odurzał się nią jak papierosem. Nienawiść przejęła kontrolę nad chorążym orszańskim, który mimo pozorów zupełnie nad sobą nie panował. Gdyby tylko Radziwiłł znajdował się w bardziej korzystnej dla siebie pozycji, mógłby łatwo przejąć nad Andrzejem kontrolę. Kmicic nie myślał trzeźwo — już dawno upił się żądzą zemsty i upokorzenia swojego przeciwnika.
       — Zrobiłem to, by ratować cudze życie. Cenne mi życie — powiedział chorąży, mierząc Radziwiłła pełnym niechęci spojrzeniem. — Najpewniej boli to waćpana, bo za waść nikt nigdy by się tak nie poświęcił.
       Słowa te zabolały księcia bardziej niż on sam mógłby się tego spodziewać. Nigdy nie obdarzył nikogo miłością; całą magazynował w sobie. Mimo wszystko te słowa wypowiedziane w tak bezpośredni sposób, w takich emocjach, z taką szczerością w głosie, zadały Radziwiłłowi więcej bólu niż jakakolwiek szabla.
       — Milczenie oznacza zgodę — dodał po chwili Kmicic, czerpiąc wielką satysfakcję ze zdezorientowania na twarzy Bogusława. — Spójrz, pierwszy raz zobaczysz, jak ktoś się dla ciebie poświęca. Jak ktoś ze szczerego serca sprawia ci przysługę — wycedził przez zęby.
       Andrzej z całych sił wcisnął swą szablę prosto w gardło księcia; nie przestawał ani na chwilę, nawet gdy miał pewność, że Radziwiłł już nie żyje. Szkarłatna krew tryskała na każdą stronę, brudząc przy tym szaty samego chorążego orszańskiego.
       — Zakończyłem twój marny żywot. Żywot bez miłości, jedynie ze złudnym szczęściem — powiedział, brzmiąc jak szaleniec. Kmicic odurzał się każda chwilą zemsty, czuł, jak traci kontrolę nad własnym zachowaniem. Nie wiedział już, co tak naprawdę czuje.
       Z jednej strony szczerze chciał go zabić — i chciał zadać mu przy tym jak najwięcej bólu. Z drugiej jednak strony, Kmicic naprawdę wariował. Nigdy przedtem po zamordowaniu kogoś nie czuł się jak ostatni szalaniec, potwór pozbawiony skrupułów. Co z tego, że Bogusław był księciem? — przede wszystkim zdradził ojczyznę, nie zasługiwał na to, by darować mu życie.
       Mężczyzna miał mętlik w głowie.
       — Wiesz, co jest najgorsze? — spytał Andrzej, mimo świadomości, że nikt mu już nie odpowie. — Że ja mógłbym dać ci tę miłość, której od drugiego człowieka nigdy nie doświadczyłeś. Problem w tym, że nawet byś jej nie zechciał — prychnął pogardliwie. — Byłeś na to zbyt dumny.
26 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Siemanko
Tumblr media
Do domu udało się zjechać w czwartek późnym popołudniem. Oczywiście wolne tylko do wtorku rana - a to i tak tylko dlatego, że zaczęłam się awanturować. Zdrowo się u mnie robota pierdzieli zatem jak się nie uspokoją to będę w przyszłym miesiącu rozglądać się za czymś innym. Jednak walić to. Są rzeczy ważniejsze i przyjemniejsze :)
W piątek udało mi się zarejestrować skuter. Raptem 5 godzin czekania i mam już to z głowy. Na początku kwietnia będę miała już do odbioru dowód rejestracyjny. Piąteczek to był również dzień w którym stanął inspekt :) przyszły również sadzonki truskawek zatem i one znalazły swoje miejsce.
Wieczorem w piątek zrobiliśmy ognisko. Nic nie zjadłam bo miałam spinę wtedy z szefem jednak jak wspomniałam chuj z nim. Nerwów mi napsuł tak dużo, że ledwo piwko wypiłam
Tumblr media
Na szczęście sobota już była przyjemniejsza. Zakupy do domu oraz w trasę. Oprysk drzewek olejem parafinowym i ogólne prace porządkowe na podwórku. No i sąsiedzi strajkowali, więc policja stała u nas na wiosce od rana do nocy kierując ruchem
Tumblr media Tumblr media
Zwierzaki zadowolone. Pogoda była przyjemna, więc każdy mógł się wyszaleć na dworze. Nawet uszaki wyszły napawać się słońcem. Ja zaś w ramach prezentu na dzień kobiet składałam sobie bukiet z klocków - podróba lego, ale naprawdę instrukcja była świetna! Nawet takie beztalencie jak ja dało sobie radę a rodzice cisnęli sobie ze mnie bekę wieszcząc mi porażkę
Tumblr media
Kupiłam też sobie szelki bo mam dość spadający spodni z dupy. Wyglądają nieźle :D jednak co najważniejsze przyszedł kubek, który sobie zaprojektowałam. Oczywiście z Alastorem z Hazbin Hotel. Uwielbiam tego „Truskawkowego Alfonsa” i będzie mi przypominał w trasie by się uśmiechać jak psychopata. Zwłaszcza, że rozpędzony cyrk to serio adekwatne określenie tego co się odwala
Tumblr media Tumblr media
Niestety w sobotę jak byliśmy na targu nie było kur. Dlatego w niedzielę rano pojechaliśmy na duży targ w Turku i udało się! Proszę państwa 20 kur i Kogut zamieszkało dzisiaj w kurniku! Są takie urocze! Zwłaszcza jak podchodzą i obserwują co robię. Gdaczą, ryją w słomie niczym dziki miejskie trawniki i ogólnie są całe piękne: no i za jakieś 3 tygodnie pojawią się już pierwsze jajka!
Tumblr media Tumblr media
Ogólnie jest spoczko. Pomimo perturbacji około robotowej humor mi dopisuje. W końcu wszystko idzie jakoś dobrze. Roślinki rosną no i pojawiły się kury zatem kolejne marzenie zrealizowane. Wino bananowe potrzebowało cukru bo wyszło mega wytrawne, ale to nie był problem. Dodałam cukru i już następnego dnia fermentacja cicha zaczęła działać. Myślę, że jak przyjadę następnym razem będzie już gotowe
Tumblr media
Zdzisława i Jerry wyczesane bo znów linieją, Koperek wyszczuplał. Nadal ogromny z niego kocur (w sobotę uratowałam przed nim nornice bo biegał z nią po podwórku a ta krzyczała w niebo głosy), ale zrzucił zimową warstwę smalcu z siebie. Z rodzicami też jest miło oraz przyjemnie.
Jedzeniowo nie mówię bo jak przyjeżdżam do domu to mam cheat days. Jednak i tak jem mniej, niż normalny człowiek zatem się nie przejmuje. No i jest więcej ruchu bo zawsze jest coś do roboty. Tylko dziś w niedzielę mogę sobie pozwolić na nieróbstwo bo pogoda jest słaba. Pizga złem bez kitu
19 notes · View notes
trudnadusza14 · 5 months
Text
7.12.2023
W nocy dobijały mnie te myśli więc jak już pisałam to wzięłam dodatkową dawkę jak zalecił lekarz
Obudziłam się o 6 i myślałam że zasnęłam
Ale jednak co dopiero później ogarnęłam było inaczej
O 11 się "obudziłam" i faktycznie najpierw myślałam że faktycznie dopiero się obudziłam
Potem ogarnęłam że na stole jest to czego nie było
Miska z mieszanką tabletek,żyletki,list pożegnalny i coś do popicia
Spojrzałam na ręce i miałam jakieś nowe rany
Których nie pamiętam że zrobiłam
Ona naprawdę wszystkich pozabija
Ta pieprzona samobójcza osobowość
Oglądałam później film pt
28 dni
Jest o kobiecie która przebywa na odwyku. Film nawet spoko ale nie wywołał niewiadomo czego we mnie
Oglądając film też rysowałam
Tumblr media
Chodzi tu o podobną rzecz odnośnie tych osobowości. Ciemniejsza strona myśląc że krzywdzi siebie krzywdzi także innych które są niewinne
Ta druga cierpi przez nią mimo to nie może jej puścić bo są jakby ze sobą związane
A te motyle to jak się czuje krzywdząc siebie. Jakby taka lżejsza,czuje że coś mogę,że mogę latać
Boli ale jednak dzięki temu latam
Przymierzałam później też spodnie i weszły.
Poszłam na terapię i byłam dość rozgadana
Rozmawialiśmy o filmie na którym byliśmy ostatnio w kinie oraz wigilię którą urządzamy za tydzień i o tym która płeć jest słabsza psychicznie (i jaka na tym temacie wybuchła burza mózgów)
A później tak po prostu gadaliśmy
A w domu potem oglądałam serial szpital a później Śmierć na 1000 sposobow
Zaczęłam też czytać książkę o depresji
I od paru godzin mam nasilające się głosy i myśli samobojcze. Boże muszę dotrwać do rana muszę
Robię się coraz bardziej senna i zmęczona więc może do 7 rano prześpię
Ale nie ukrywam że z jednej strony czuje się przerażona a z drugiej zupełnie pusta i nie rozumiem czemu powstrzymuje się przed dokonaniem wiadomo czego
Mam myśli samobójcze i totalnie wilczy apetyt. Paradoksalne
Także to tyle
Do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
20 notes · View notes