Jest mi źle bo się boje że będę kogoś w to wpędzać, a ja nie chcę żeby ktokolwiek musiał tak cierpieć i czuć się niewystarczającym, więc ostrzegam was tylko, droga jaką idę jest chora, przykra i może skończyć się śmiercią. Jeśli macie opcje się leczyć i z tego wyjść... to zazdroszczę wam i liczę, że chociaż wy będziecie szczęśliwy.
A ja siedzę w bagnie i dziś dałam sobie 750-800 kcal, już nic nie mam zamiaru dziś jeść
Może spale spacerem to 50 kcal żeby tak równi było 750
Nie mogłam powstrzymać chęci na lody więc to jedyne na co dziś sobie pozwoliłam żeby trzymać się limitu
Chujowy dzień, nie poszłam do szkoły a moja babcia powiedziała mi, że "trzeba żyć dalej" po śmierci mojej przyjaciółki i że mam wyjść do ludzi i kogoś poznać
Do wieczora nie zjadłam nic! Byłam z tatą w sklepie i kupił nam pizzę a ja wzięłam zupkę chińską i soczki i mówiłam mu że zjadłam obiad no więc mogłam zjeść samą zupkę! (On chyba nie wie jak mało kcal to ma i lepiej żeby nie wiedział)
Czuję się najedzona dziwne bo miałam jeść do 500 kcal a dziś wyszło lepiej niż miało