Tumgik
#to takie miało być
the-road-to-dreams · 10 months
Text
Nie bój się zostawić człowieka, który nie bał się, że cię straci.
101 & 05/08/23
221 notes · View notes
felicitac4ls · 6 days
Text
jak jeść mało kalorii tak, aby przy waszych rodzicach wyglądało jakbyście jedli bardzo dużo?
czyli moj ulubiony sposób na efektywne chudnięcie bez podejrzeń 💙
przedstawię wam tu zarówno porady, jak i gotowe propozycje posiłków
posilki:
1. parówki z warzywami.
sami po przeczytaniu tego prawdopodobnie się zdziwiliscie - parówki kojarzą się z czymś tłustym, przetworzonym i wysokokalorycznym. jednak wcale nie musi tak być! drobiowe parówki dla dzieci mają średnio 190 kcal/100g. ja polecam takie cienkie parówki dla dzieci w niebieskim opanowaniu. sa podzielone na porcje po 4 parówki (90g). dwie takie paróweczki to jakieś 90kcal. jeśli dodacie sobie do nich dużo warzyw (ja najbsrdziej lubię roszponke i paprykę) będzie to miało jakieś 120-140kcal. czy to dużo? jeśli zjecie 3 takie posiłki dziennie to wyjdzie to naprawdę mało, a wygląda na o wiele więcej. dwie normalne parówki z szynki mają jakieś 300kcal a jak doda się do tego chleb z masłem to wyjdxie nawet 500kcal na posiłek!
w taki sposób zammiast 500 kcal jecie 120, a podejrzeń? zero.
2. onigiri
wstawialam coś takiego na swój profil i powiem wam jedno - totalny game changer. wygląda jakby mialo dużo kalorii, ponieważ zazwyczaj jest wypchane ryżem. jeśli jednak użyjecie 2 łyżki ryżu i resztę wypchacie ogórkiem lub lekkim mięsem to wyjdzie wam o wiele mniej kalorycznie a wciąż pysznie!
3. makaron konjac
na to jest osobny przepis w moim profilu. w skrócie zamiast kalorycznego makaronu - taki, który ma ich około 5/100g. czego chcieć więcej?
4. wrapy z sałatą
kocham to, jedno z moich ulubionych dań. w skrócie, zamiast tłustej i kalorycznej, wypchanej serem i mięsem tortilli bierzecie liść sałaty, dajecie do niego jogurt naturalny i ulubione dodatki.
"dlaczego zamiast tortilli masz sałatę?"
-zapomniałam kupić, a smakuje równie pysznie.
5. jajecznica
jest idealna zarówno na obiad jak i kolację. robicie ją z jednego jajka (70kcal) i jednego białka (15kcal). 90 kalorii za całe danie? tutaj to samo co z parówkami - duzo warzyw, możecie dodać jakąś lekką szynkę typu prosciutto i wygląda jak normalne danie, a kalorii? max. 150. cudownie zapycha i równie dobrze smakuje, ale to już szczegół.
INNE PORADY:
1. nakładajcie sobie dużo jedzenia podczas obiadu, ale jedźcie głównie niskokaloryczne rzeczy (np zjedcie głównie warzywa, jeśli składa się to z wielu części). jeśli jest to np makaron, zaproponujcie, że mozecie dodać ten sos do makaronu konjac bo "bardziej wam smakuje".
2. starajcie się gotować sobie sami i nie jeść obiadów waszych rodziców. to bolesne, ale przyzwyczają się. wtedy macie większą kontrolę nad tym co dodajecie.
3. smazenie na suchej patelni. moja mama zawsze na mnie za to krzyczy 😬 ale przysięgam wam, że smażenie na wodzie nie różni się prawie niczym - musicie tylko uważać z mocą palnika bo łatwiej jest coś przypalić.
4. używanie mniej kalorycznych zamienników pod pretekstem zdrowotnosci. wieprzowina -> drób. majonez -> jogurt. bułka -> chleb. sosy na bazie majonezu -> keczup. ryż, makaron -> ziemniaki. itd. to oczywiste, ale szukajcie tych zamienników jak najwięcej. eksperymentujcie, co smakuje wam podobnie w tych samych daniach.
to tyle, mam nadzieję że w czymś pomogłam. do zobaczenia, chudej nocy motylki 🦋
294 notes · View notes
polskie-zdania · 2 months
Text
- Co daje psychoterapia?
Zamyśliła się.
- Próbuję już dłuższy czas ułożyć zwięzłą odpowiedź na to pytanie, wiesz? Jest bardzo trudno wyjaśnić osobie, która nigdy w takim procesie nie uczestniczyła, jak to się dzieje, że jest lepiej. Jak to się dzieje, że po pewnym czasie naprawdę zaczynasz wiedzieć, o co ci chodzi, co czujesz, czego potrzebujesz, co powinnaś i czego chcesz. To długa droga. Długa. I kręta. I to się nie dzieje od razu. Sporo osób rezygnuje po kilku sesjach z myślą, że miało pomóc, a im jest gorzej. Na początku będzie. Na to trzeba się przygotować. To, co najbardziej cię blokuje, najgłębiej siedzi i najbardziej boli. Właśnie tam będzie trzeba dotrzeć. Stanąć z tym twarzą w twarz - na początek przez sekundę. Później dwie. Dziesięć. Minutę. Po jakimś czasie idziesz z tym czymś na spacer i w końcu jesteście w stanie swobodnie pogadać. Rozmawiacie kilka godzin, a ciebie nie trzęsie. Wracasz do domu i płaczesz. Nikt nie wie, jak ogromnego potwora właśnie pokonałeś. Nigdy nie byłeś tak z siebie dumny. Po pierwszym takim wygranym starciu zawsze rośnie apetyt. Już wiesz, że zmienisz jeszcze to i tamto. Już nawet wiesz jak. Zyskałeś narzędzia, które przydadzą ci się jeszcze nie raz.
- A relacje? Związki? Czy psychoterapia jest w stanie naprawić takie problemy? Pomóc podejmować lepsze decyzje?
- Tak. Psychoterapia daje narzędzia do takiego... zwinniejszego poruszania się po relacjach. Spróbuję wyjaśnić to na przykładzie, który pomógł zrozumieć to mojej przyjaciółce. Wraca do mnie ktoś, kto kiedyś bardzo mnie skrzywdził i obiecuje, że się zmienił. Na czym opierałam wiarę w taką zmianę, nie będąc po psychoterapii?
- Na słowach.
- Na słowach. Tylko i wyłącznie. Ryzykowałam, bo pokładałam nadzieję w tym, co mówi. Ryzykowałam, bo liczyłam na to, że jeśli postanowił wrócić, to dlatego, że naprawdę nie chce już zmarnować mojego czasu. Czy byłam w stanie to jakoś sprawdzić? Dostrzec sygnały, że ta zmiana tak naprawdę nie zaszła? Nie. Nie byłam. Skoro tak powiedział, to tak miało być. Jak się domyślasz, nie było. Później taka sama sytuacja zdarzyła mi się już po ukończonej psychoterapii. Powiem Ci, że sam sposób w jaki otrzymałam te przeprosiny i prośbę o szansę był dla mnie już pierwszym sygnałem, że tam się nic nie zmieniło. Ton, forma, użyte słowa. Ten komunikat niczym nie różnił się od tych, które otrzymywałam, gdy mnie krzywdził. Po przepracowaniu własnych tematów, dobrze wiedziałam ile czasu realnie zajmuje zmiana. Ile czasu, energii i zaangażowania wymaga własny rozwój, pokonywanie blokad i docieranie do największych demonów. Wiedziałam, co za takimi zmianami idzie i gdzie można je dostrzec. Ja bardzo szybko wiedziałam, że on tej pracy nie wykonał. Zachowanie po zachowaniu dostrzegałam w nim dokładnie te same mechanizmy, które kierowały nim jakiś czas temu.
- Nie zgodziłaś się.
- Nie.
- Był w szoku?
- Tak. Przyjaciółka też. Powiedziała mi, że ją by zjadało to, że nie spróbowała, bo co jeśli jednak akurat faktycznie się zmienił. Właśnie dlatego tak trudno jest to wytłumaczyć.
- Bo ty po prostu byłaś pewna, że się nie zmienił.
- Tak. Dla mnie to było widać jak na dłoni.
- Czyli psychoterapia oszczędza też czas!
- Oszczędza. I warto liczyć to w latach. Możliwe, że dojdziesz sam do tych rzeczy, które przepracowywałbyś na terapii. Ja pewnie do sporej ilości bym doszła sama, ale to by było za ile lat? Za pięć? Za dziesięć? Z psychoterapią mam to w dwa. Jeśli ktoś ma potrzebę poświęcić te dziesięć lat, by szczycić się, że zrobił to wszystko sam, to bardzo proszę, ale akurat ja skupiłam się na tym, by nie uciekało mi życie.
- Jesteś zdeterminowana.
- Jestem, tak... Bo był taki okres, że zupełnie siebie opuściłam, wiesz? Porzuciłam jak psa na leśnej drodze i z piskiem opon odjechałam. Jestem sobie za ten czas bardzo dużo winna. Małymi krokami sobie to wszystko wynagradzam. Obdarowuję tym, czego kiedyś drastycznie się pozbawiłam.
- Czyli psychoterapia to prezent od ciebie dla siebie.
- Tak. To powiedzenie sobie samej, że o nic nigdy nie było warto tak bardzo walczyć.
Marta Kostrzyńska
150 notes · View notes
pozartaa · 17 days
Text
Podsumowanie: kwiecień 2024
🫐Na wadze: Waga utrzymana. Niewielkie wahnięcie w środku miesiąca... Koniec właściwie taki sam. Kończę z BMI 18.5 nie powinnam na pewno schodzić niżej, więc tego się trzymam
Tumblr media
🫐 Limit k@loryczny: nadal około 2100 kca1 nie zmieniam od wielu miesięcy. Jest to wartość przy której nie tyje ani względnie nie chudnę. Wszelkie spadki mogę tylko zrzucić na karb tego, że nie zawsze się trzymam dokładnie tych 2100. Głównie udaje mi się dobić w dni w które jestem w pracy. Inne dni wychodzi różnie. Druga sprawa nie liczę też wszystkiego bardzo skrupulatnie na przykład dość luźno podchodzę do warzyw. Nie doliczam też kaw które piję z mlekiem (mleko 0.5% lub 0%)
🫐 Ćwiczenia: poza spacerami - nic. Nadal nie mam na to chęci i trudno. Mata czeka w szafie na lepsze dni lub moment kiedy uznam, że mi potrzeba pilatesu. 🙈
🫐Jedzenie: jem 4 posiłki dziennie plus przekąski w rodzaju owsianek, kisielków, batoników musli. Zwykle staram się gotować większość od podstaw ale w dni, kiedy mam mało czasu korzystam ze sklepowych gotowców.
🫐Statystyka kroków:
Tu zawsze był screen z apki ale niestety przepięłam opaskę do nowego urządzenia i liczy wszystko od nowa, więc dopiero w następnym miesiącu zobaczycie ile natuptałam
🫐 Było 9x Dzień Bez Liczenia Kalorii (DBLK) i 1x Cheat Day(CD)
W kwietniu zrobiłam 9 dni bez liczenia a w maju miało być ich już 10. Ale miałam co do tego głębokie przemyślenia. Odniosłam wrażenie, że prawie codziennie nie liczę...a przynajmniej w prawie każdy wolny dzień od pracy. Wyszło mi niemal pół miesiąca gdzie potencjalnie zjadam mniej niż powinnam ze strachu, że zjem więcej niż powinnam bo tak to odbieram.
DBLK ma swoje zalety szczególnie kiedy nie mam czasu na obliczenia i zbyt długie stanie w kuchni - bardzo się sprawdza. Ale zbyt duża ilość dni niewiedzy też mnie nieco wytrąca z równowagi. Dlatego nie zwiększam ilości DBLK w maju choć 10 to już była by taka równa "kwota" przy której można zostać.
🫐 Różności: Bardzo fajne jest to, że ja i S. możemy wspólnie dzielić pasję do Magic The Gathering. Gra bywa dla mnie źródłem stresów a nawet raz pogrążyła mnie niemal w odchlani rozpaczy w tym miesiącu... ale się pozbierałam i gram dalej. Poznaliśmy też lepiej prywatne ludzi z którymi się spotykamy na granie przy okazji imprezy u kolegi. Zawsze to fajnie znać kogoś innego niż ludzie z pracy. Zmieniłam też telefon co jest dla mnie źródłem niewielkiego stresu gdyż nie lubię zmian...
Co nowego w Maju:
🫐 ilość DBLK i CD zostaje taka sama 9 i 1.
🫐blog jest nadal o utrzymaniu wagi. Nie schodzę poniżej BMI 18.5. Idealne BMI dla mnie teraz to 19. Ważę się co 2 tygodnie w piątki
🫐kalendarz z rozpiską zmian i wszystkimi DBLK i CD jak zawsze w poście przypiętym.
🫐w tym miesiącu mam mały urlop i wypadaja też moje urodziny. Planujemy deser lodowy i jakiś wypad na obiad do restauracji.
🫐Zaczynamy grać a AD&D zobaczymy jak to pójdzie.
🫐muszę kupić sukienkę i buty na wesele, które mamy w czerwcu (nie moje 😆). Okropnie mi się nie chce.
37 notes · View notes
theshyuri · 11 days
Text
Tumblr media
05.04.24r
Od razu zaznaczam, że zaliczam dzień po bilansie, pomimo że kalorii zjadłxm więcej jak nienażarta świnia.
kroki: 10k
zjedzone: 1116
spalone: 687
bilans: 427
Jestem w chuj wkurwionx na siebie. Nienawidze tego dnia. Byłxm zmuszonx zjeść ciasto, które miało co prawda niedużo kalorii, jednak potem zmusili mnie do zjedzenia obiadu. Na szczęście od poniedziałku moi rodzice znowu będą w pracy i nikt mnie nie będzie pilnować z jedzeniem. Jestem załamanx sobą. Jeszcze tak mało kroków... Jutro mój cel to minimum 15k, jestem tak złx na siebie, że znowu zrobiłxm sobie blizny. Mógłxbym zakończyć na tym, ale bliska mi osoba zaczeła być moją inspiracją. Jest taki chudy i piękny, a uważa się za grubego... To co myśli o mnie...? To moja motywacja by schudnąć więcej. Zacznę się ważyć po 10 dniach i po kolejnych 10 porównam swoją wagem Trzymajcie się, motylki;3!
Tumblr media
20 notes · View notes
mikoo00 · 5 months
Text
Oj
Mam aplikacje Daylio Nie używałem jej chyba z rok Wyświetliło mi się powiadomienie ze wspominką Moj wpis z przed kilka u lat Zaczolem czytać poprzednie Dość szybo kl dotarłem do swoich notatek z początku mojego uzależnienia od alkoholu W kwietniu jakoś zaczolem pic Pod koniec lipca już zaczynałem podejrzewać, że może jestem uzależniony wypierałem to
Przykre jest czytać swoje wpisy Jeden wpis,, wypiłem alko" po dwuch dniach wpis jak pojechałem do rzeszowa Imprezowalismy z przyjaciółką i znajomą Upiłem się do nieprzytomności,, boję się, że się uzaleznie",, faktycznie nie umiesz sobie postawić granicy Normalni ludzie wiedzą ile wypic i ile im starcza",, ja nie potrafie",, już nie będę pił"
Po 2 dniach kolejny wpis,, najebałem się życie jest chujowe"
Nie miałem wtedy świadomości pełnej, że faktycznie pije za często a raczej to wypierałem wtedy
Robiłem to często Wydawało mi się że jak zrobię sobie przerwę na dwa dni lub góra 6 to się nie uzaleznie
Wpis z początku sierpnia,, nie mogę przestać myśleć o alkoholu xDale to chyba normalne chciałem spróbować czegoś czego nie pilem i kupiłem sobie xxxxxxx Nic mi nie jest"
Przeraziłem się czytając o moich myślach samobójczych, które miałem codziennie Wąchania nastroju były przerażające ile było we mnie nienawiści do siebie
Mimo, że od lat tak się czułem to alkohol dolewał oliwy do ognia Stałem się wrakiem człowieka
Dość szybko zaczolem szukać informacji o alkoholizmie jednak potrzebowałem na to jednoznacznego dowodu Wizja bycia uzależnionym mnie przerażała bowiem w moich oczach alkoholicy wracają do nałogu nie ważne ile razy poszli na terapie, że tylko niewielka ilość osób jest wstanie żyć bez alkoholu i cieszyć się życiem Kompletnie nie wierzyłem w to, że i mi będzie to dane Starałem się jakoś wdrażać sposoby walki z glodami Nie ufałem temu co czytałem ani samemu sobie Choroba dawała mi milion powodów dlaczego nawet próbowanie nie ma sensu
Trochę jestem dumny z siebie że zanim poszedłem na terapie już jakąś wiedzę miałem bo chciałem wiedzieć czy na to jestem chory Zrozumieć na czym to polega Większość raczej myślę by olała wszystkie red flagi Uznała, ze inni wymyślają i dalej piła albo poszła na terapie dla świętego spokoju Nie żebym ja sam takich myśli nie miał zgłaszając się na terapie.. Natomiast widzę, że próbowałem chociaż poddawać pod wątpliwość swoje chore myśli
Smutno mi się zrobiło i czuje jakieś napięcie teraz jakiś taki lęk Dość dużo emocji to we mnie wzbudziło Nie chce myśleć jak będę się czuł podczas pisania piciorysu XDdDDD
Eee przejdzie mi było minęło Kiedys źle się czułem z tym, że mimo nabytej wiedzy nie potrafię przestać pić A po terapi na dziennym za pijałem W mojej głowie panowało przeświadczenie, że trzezwieją trzeba być perfekcyjnym jeśli chce się należeć do grupy osób nie pijących
To na tamtej terapii zaszczepiony we mnie cień nadzieii
Nie da się wszystkiego zmienić w swoim życiu ani uczynić ze sposobów jak osowić głód alkoholowy, nawyk To jest droga pełna prób i błędów Trzeba umieć wyciągać wnioski by co kolwiek miało sens
wciąż popadam w jakieś depresyjne myśli i autodestrukcyjne tory myślowe Natomiast widzę jak dużo się we mnie zmienilo
Kiedyś bardzo analizowałem wszystkie moje interakcje społeczne szukając błędów,, co zrobiłem zle" ataki paniki miałem nie mal codziennie Panicznie się bałem ludzi Prowokowałem odrzucenie
Teraz? Rozmawianie przychodzi mi już z pewną łatwością Nie czuje lęku tak silnego jak wtedy Staram się zauważać kiedy znów zaczynam myśleć autodestrukcyjne Nawet jak się zdarzy to nie jest to w takim stopniu
Żyje mi się lepiej, spokojniej jak na to co było Sporo jeszcze pracy przede mną Widzę w tym sens Kiedys bym tego nie napisał ale,, Warto żyć"
33 notes · View notes
trudnadusza14 · 1 month
Text
8-9.04.2024
Miałam tyle planów na rozpoczęcie tygodnia a jak zwykle nie wypaliło bo mój organizm chciał sobie spać xD
W poniedziałek zaczęłam dzień od puzzli i oglądania. Te puzzle to już moja rutyna
I potem oczywiście się zaczytałam przez co spóźniłam się na terapię 🙈
A na terapi wspomniałam o tych myślach samobójczych i ogólnie coś takiego zaczynam mówić że może nie ma sensu dalej w tym być skoro to się cały czas utrzymuje. To spojrzenie jej po prostu mnie na wylot przebiło
A potem postanowiłam nie iść na zajęcia i się kompletnie zaczytałam w książkach i jakieś 7 książek w jeden dzień przeczytałam
Głowa mnie rozbolała aż 🙈
A dziś to do diabła znowu planowałam wcześniej wstać a wstałam o której ? O 14
Chyba normalnie nic nie powinnam planować bo wszystko licho strzela
I mam się za tydzień pojawić tam gdzie praktyki miałam. Znów zajęcia taneczne będę prowadzić 🥰
Dziś był w cholerę upał i sobie trochę lodów pojadłam
Idąc na zajęcia byłam szczęśliwa
Dziś miało być spotkanie z jakąś aktorką
Mówię wam ile ludzi było. Masakra
Aktorka opowiadała nam o zmaganiach z depresją i się spytałam czy u aktorów blizny np po samookaleczeniach nie są przeszkodą w robieniu takiej kariery
I tu się dowiaduje że nie bo ponoć blizny pokazują wrażliwość jakiej tacy ludzie poszukują
Pokazują że dużo przeszliśmy itd
No tego się nie spodziewałam
Wgl dostałam komplement że mam twarz przyszłej gwiazdy. Jakby że co ? 😂🧐
Normalnie myślałam że żartuje ale ta kobieta nie żartowała
Twierdzi jeszcze że pasowałabym na aktorkę
No ba nawet się dowiedziałam że wielu aktorów miało problem z samookaleczeniem się
Tego to już się totalnie nie spodziewałam
Wiecie czemu ? Bo mi wmawiano od 10 lat że z takimi bliznami to powinnam sobie odpuścić moje marzenia takie jak np aktorstwo
I jak tu myśleć inaczej kiedy to się wmawia ?
Planowałam spróbować za parę lat z tym
Zobaczymy
No i jak zadawaliśmy pytania to nie wiem czemu ale ta kobieta mimo że nie stwarzalam pozorów tylko się spytałam o to co jeśli od dziecka nie ma się poczucia bezpieczeństwa to ta kobieta do mnie podeszła i przytuliła
Do teraz jestem w szoku
Przytuliła mnie aktorka 😳
I czemu u diabła nazwisk nie mogę zapamiętać ! 😂
Wracając z koleżanką rozmawiałyśmy a w domu to co zwykle. Zabawa z kotem i puzzle
I nie wiem czemu ale jestem cholernie wykończona. Planuje zrobić sobie niedługo taki okres że prześpię parę dni. Może to coś da.
I mam nadzieje. I obstawiam że od poniedziałku mogę dostać jakieś nowe leki
Zobaczymy
Liczę że jednak coś się wymyśli
No i coś na ten jadłowstręt bo wszyscy mi ostatnio uwagę zwracają że schudłam 🙈
Tymbardziej jak od wczoraj mam fazę na sukienki
Cóż to tyle.
Do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
10 notes · View notes
drifftingg · 2 months
Text
Ej przypomniałem sobie ze mam w domku paczkę tapioki ekspresowej (z jakiegoś powodu jak gotowałem taką basic biała tapioke to wg podanego czasu miało zając 30min a mi prawie godzinę i wgl prawie cała woda się zmieniła w takiego glutka (ale koniec końców kuleczki były przezroczyste - inaczej w środku jest po prostu to samo z czego ta kulka jest zrobiona czyli skrobia z manioku (która podobno może być toxic nie ugotowana ale jest tez po prostu nie fajne mieć mąke wewnątrz tych kulek))
Teraz mam taka od razu w melasie chyba i do tego 5 min ma się robic - kupię sb mleko sojowe (dużo kcal ale do bubble tea chyba najlepsze) i ja robię taka basic - czarna herbata liściasta gotowana na ogniu i zalana 1:1 mlekiem sojowym plus kulki tapioki (i można trochę syropu klonowego ale i am ok diet wiec może erytrytolek)
I ponieważ nie mam w domu wysokich szklanek a moje słomki do tapioki maja 30cm XD (które mam przez fazę na truskawkowe mleko które piłem zamiast pink coconut refreshea a starbunia - miałem taki proszek truskawkowy + mleko kokosowe i tym zaczynałem dzień (tbh nadal chętnie bym tak robił)
Aha teraz sobie przypomniałem ze to mleko podwalem sobie w takiej miarce w ikei 500ml ona była wyższa od szklanek ale czy ja chce aż 500ml bubble tea? Chyba tak bo kocham i herbatę i bubble tea
Jak zrobiłem ostatnio i dla mnie i dla mamy to ona wypiła ale gwóźdź programu czyli tapioka określiła jako fuj i dziwne xd typowo
11 notes · View notes
jazumst · 4 months
Text
Jazu wielu frontów
Żeby Was... No to o wszystkim i o niczym... Posłuchajcie:
Zabrakło dla mnie miejsca na parkingu. Dla mnie! "Kierownika cyrku"! Zaparkowałem więc jak król. Przy sklepie. Dużym plusem tego było, że jak akurat nikt mi dupy nie wiercił to mogłem szybko omieść furę. Dzięki temu jak zaczęło już mrozić, to sobie zeskrobałem z szyb i już nie wiązało. Po pracy tylko omiotłem na sucho i w ciągu jednego szluga mogłem już jechać do domu.
//
Miałem do zamówienia nabiał, napoje i piwsko. Niby nic nie nie do zrobienia, ale życie szybko mnie zweryfikowało. - Zrobił się chaos. Kuc po otwarciu parasola w dupie przez SWS stara się być użyteczny. Wychodzą z tego niedźwiedzie przysługi, ale w przeciwieństwie do Manekina przynajmniej próbuje, a w tej firmie to już wiele. Kuc więc przekazuje mi informacje, KM ciągle czegoś chce, a klienci wpierdalają się między wódkę a zakąskę. Dodatkowo Kuc dawno po zakończeniu zmiany nadal był w sklepie, pierdoli do mnie, i robił to co miał mieć zrobione na swojej zmianie, ale oczywiście się nie wyrobił. - Przyszła przedstawicielka Blacka. Czemu ona nie może być potwierdzeniem, że grubi ludzie to miłe grubaski? Jest stereotypem Jabby Hutta. Jak ona mi się wpierdalała... Do tego klienci, bo sekundy nie poczeka. Czułem się zaszczuty i osaczony. Na bank zatykałem uszy. Zawsze tak mam. Co za hieny! Skończyło się na tym, że zapomniałem o wymianach terminów, zamówiłem co gruba chciała i ją zjebałem. No co poradzisz? Wyszła z pyzą na ryju. - Zaraz po niej przylazł koleś od leków, zwany panem Aniem, bo wcześniej była pani Ania, której nigdy nie zapomnę, a jak ten pajac ma na imię, nie wiem. Z nim poszło w miarę, w miarę. Częstotliwość przeszkadzania klientów była nadal na poziomie wysokim. - Zamówienie zrobiłem, a jak, na odpierdol. Kiero mnie nabije na pal, utopi, spali i pogrzebie żywcem bez jesionki. No ale weź się skup w takim pierdolniku.
//
KM jest chora, a przynajmniej tak twierdzi, zachowuje się i śmierdzi. Wali potem jak stary robol po układaniu kostki brukowej w samo południe i nie myciu się od miesiąca. Na wszystkie świętości. Z kilku metrów ją czuć. Jak już chodzi do pracy to mogłaby chociaż się w umywalce ogarnąć skoro nie chce się kąpać. A wszystkie mówią, że to Kuc jebie. Bo jebie, ale w porównaniu z KM to lekko podlatuje. - To tego kicha i smarka. Dopiero jak znowu zacząłem ją wyzywać od zarazków to zaczęła chociaż ręce myć po każdym gilu. Zawsze myślałem, że to ja jestem zwierzę, ale jednak nie. Kobiety wcale nie są takie higieniczne, wychowane i pachnące.
//
Mam dziwne przeczucie/uczucie. Przyszedł SWS do sklepu, zgarnął jakieś szajsy i wychodzi. Pyta czyja to fura parkuje przy bramie. Pytam czy jasna. Jasna. No to mówię, że moja, bo na parkingu miejsca nie było, a dziś bez dostawy to postawiłem. To mnie pyta czy kupiłem. Ta, teraz tak myślę, że to dobre pytanie, bo za te pieniądze od niego to nie powinno być mnie stać :P Pogratulował mi i poszedł. Ale spojrzenie miał takie... Nie wiem. Jakby mu coś nie pasowało.
//
Miało być jeszcze o śniegu itd, ale tak się rozpisałem, że nie ma co. A jeszcze muszę dokończyć co u Was. Trzymajcie się tam ciepło i mocno, albo zimno i słabo. Co kto lubi ;]
Całuski! :*
Dobry wieczór ;]
Tumblr media
13 notes · View notes
kotekzielony2 · 3 months
Text
Tumblr media
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 3 (25.02.2024)
"Znajomość z Julią"
Niewątpliwie jednymi z bardziej pamiętanymi przeze mnie dniami są dni, w których poznaję nową osobę i jednocześnie ten nowy znajomy, bądź znajoma przynajmniej na pewien okres "gości" w moim życiu, tzn. zagaduje, kontaktuje się, pyta, jak minął dzień, opowiada o sobie. Dla wielu z nas, w tym dla mnie, są to piękne wydarzenia, kiedy to dwaj nieznajomi pewnego dnia spotykają się gdzieś przypadkowo, po czym zaczynają się poznawać, odkrywać się nawzajem, a nawet zaprzyjaźniać! Czasami nasz nowy znajomy, bądź znajoma okazuje się na tyle sympatyczną osobą, na tyle dobrze się z nią dogadujemy, że chcemy więcej rozmawiać, przebywać z tą osobą, więcej czasu z nią spędzać i mieć stały kontakt. Jednak życie pisze z reguły o wiele bardziej pesymistyczne scenariusze, w których niespodziewanie tracimy kontakt z kimś kogo poznaliśmy, z kim zaprzyjaźniliśmy się i na kim nam w pewnym stopniu zależało, żeby relację z tą osobą utrzymać. Przestaje ona odpowiadać na nasze wiadomości, nie odzywa się, znika bezpowrotnie. Dziś opowiem o jednym z takich przypadków, z którym spotkałem się niecałe trzy lata temu.
28 maja 2021. Byłem zaproszony na plan filmowy pewnego paradokumentu dla komercyjnej stacji. Jadąc na ten plan nie nastawiałem się kompletnie na nic. Trochę sobie posiedzę, wypełnię umowę, zagram w paru scenach, coś zjem, wezmę pieniądze i do domku. Tak sobie to wyobrażałem. Tak miało być. Plan odbył się w bardzo niewielkim gronie, więc czułem się komfortowo i spokojnie, do tego ulokowano go z dala od głównych ulic (mniej więcej tam, gdzie na zdjęciu). Na planie moje gałki oczne zarejestrowały kilka osób, których nigdy jeszcze nie widziałem, ani nie spotkałem. Zauważyłem m.in. pewną dziewczynę, która zajęta była czytaniem książki. Zastanawiałem się, jak do niej zagadać. Przymierzałem się do podejścia do niej i spytania jej, co czyta, choć niestety moje blokady okazały się finalnie zbyt duże, nieśmiałość ze mną wygrała i dziewczyna zniknęła mi z oczu. Plułem sobie wtedy w brodę, że nie odezwałem się do nieznajomej, że nie spróbowałem. Ciekawiło mnie co dokładnie dama czytała. Sądziłem, że dziewczyna odeszła z planu, ale okazało się, że weszła tylko do garderobianego autobusu żeby się przebrać do sceny, w której mieliśmy zagrać. Wkrótce także ja zostałem wezwany do garderoby - przebrałem się więc, wyszedłem, choć koleżanki nadal nigdzie nie widziałem. Udało mi się natomiast pogawędzić chwilę z dwiema innymi osobami w oczekiwaniu na naszą scenę. Po jakimś czasie szczęście uśmiechnęło się do mnie kiedy znów owa nieznajoma pojawiła się w zasięgu mojego wzroku. Czytała dalej. Tym razem już się nie wycofałem i z pewnym stresem rzuciłem do niej pytanie "Co czytasz?". Odpowiedziała i zaczęliśmy rozmawiać. Ku mojemu zaskoczeniu, przerwała wtedy czytanie, a rozmowa przebiegała płynnie i niezwykle miło. Dowiedziałem się, że ma na imię Julia. Wkrótce zagraliśmy wszyscy w jedynej scenie, w jakiej mieliśmy wystąpić tego dnia. Dzień zdjęciowy nie trwał dla nas zbyt długo i skończyliśmy dość szybko. Choć w trakcie sceny nie mieliśmy zbyt wielu okazji do dyskusji, to nie mogłem uwierzyć, z jaką lekkością i delikatnością przeprowadzałem z nią pierwszą konwersację. Po planie miałem tylko nadzieję zdobyć kontakt do nowo poznanej dziewczyny, tym bardziej, że nie był to plan kontynuacyjny i niewielka byłaby szansa spotkania jej ponownie. Nieśmiało spytałem się Julii, czy na mnie poczeka. Zaczekała i udaliśmy się spacerkiem na najbliższy przystanek autobusowy oddalony o niecałe półtora kilometra. Atmosfera panowała bardzo wesoła i miła. Czułem się wspaniale. Uświadomiłem sobie, jak bardzo brakowało mi takich momentów. Może taki wspólny spacer ze znajomym/znajomą nie był dla mnie zupełną nowością, choć przyznaję, że takie sytuacje, gdzie robię coś wspólnie z kimś, są u mnie niezwykle rzadkie. Pod koniec sympatycznego spaceru zaczekaliśmy na pierwszy autobus, a w międzyczasie dziewczyna podzieliła się ze mną kontaktem. W końcu dama wsiadła w swój autobus i pożegnaliśmy się.
Niestety kontakt z Julią urwał się po kilku tygodniach, ani nie spotkaliśmy się więcej razy. Nie ukrywam, że w tamtym okresie czułem wyraźny niedosyt, albowiem dziewczynę mocno polubiłem i zależało mi na dalszym kontakcie. Biło od niej ciepło i posiadała cechy, które bardzo cenię w innych. Mimo negatywnych emocji jakie towarzyszyły mi przez pewien czas od zakończonej znajomości, cieszyłem się i byłem dumny z kolejnego nabytego doświadczenia w relacjach międzyludzkich. Przeczytałem też książkę, którą tamtego dnia czytała ona!
11 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 months
Text
9-03-2024
Wczoraj był fajny dzień. Najpierw zrobiłam prace na NOWY konkurs (graficzny). Potem je wydrukowałam, wypełniłam kartę zgłoszeniową, umyłam się itp.
Potem wpadli moi rodzice. Załapali się na ostatki tarty (tarty tatin - jeżeli coś dobrego, oprócz doświadczeń i wiedzy o własnych granicach, zostało mi po rodzinie mojego poprzedniego partnera to właśnie poszerzenie zdolności kulinarne o przepisy francuskiej szkoły wypieków i cukiernictwa). Miło spędziliśmy czas czekając na powrót mojego chłopaka z pracy po czym wybraliśmy się wszyscy do muzeum, na plan "Świata według Kiepskich". Rodzicom baaaardzo się podobało. Tata masę ciekawych rzeczy mi opowiedział. Mama się jarała eksponatami. No super było (tym bardziej, że do muzeum mogliśmy wziąć pieska). Wszyscy mamy zdjęcie z kibla u Ferdka. Było szczęście! :D
Potem pojechaliśmy wspólnie na obiad. Po obiedzie rodzice wzięli małą i wrócili do domu, a my pojechaliśmy na szybko (ale z trwającymi długo przygodami) przebrać się w cieplejsze ciuchy i... poszliśmy do kina (też przygodowo - znajoma mojego chłopaka się rozchorowała i szukała kogoś, która chciałby odkupić bilety jej i jej partnera). Byliśmy na "Biednych Istotach" - FANTASTYCZNIE się bawiłam. Scenariuszowo, estetycznie, aktorsko, scenograficznie i w ogóle filmowo ten film jest cudowną rozrywką. :D
Do domu wróciliśmy po północy... a dziś od rana zajęcia.
Jeszcze musiałam wcześniej wstać, by nadać te prace na konkurs.
Nadane. Wysłane. Done.
Uczestniczyłam już w kilku zajęciach, posiedziałam chwilę w bibliotece.
A potem okazało się, że musimy pracować w grupach. Dłuższa historia. Ech.
Miało być tak, że zrobię pracę sama w trybie indywidualnym. Ale podbiła do mnie jedna dziewczyna pytając czy może pracować ze mną, bo ona i koleżanka doceniły to jak jakościowe pracę wykonywałam na zaliczenie w ubiegłych semestrach. WOW. Powiedziałam, że prowadzący kazał mi zaliczyć solo - na co ta dziewczyna speszyła się, zaczęła się tłumaczyć, że ona też szuka wyzwań, że nie chciała mi nic narzucać itp. Ech, nie, to nie tak - tłumaczyłam jej, że bardzo mi miło, ze mi to zaproponowała i generalnie TAK, z przyjemnością! Po prostu mnie nei będzie. LAskę zatkało. xD No bo za mało czasu było na wyjaśnianie xD - powiedziałam jej, że "poczekaj chwilę, zaraz sie dowiem czy możemy wspólnie pracować" - podeszłam do prowadzącego, lecę z "to ze mną pan pisał w sprawie indywidualnego trybu. Czy mogę projekt wykonać w ramach współpracy z koleżankami z grupy!?" A typ na to "no pewnie, na pewno bedzie pani łatwiej, jak będzie pani miałą z kim współpracować" - odwracam się i mówię lasce "To pracujemy razem, tylko jeszcze moją gotkę-koleżankę w to wciągniemy i koleżankę-tancerkę". I do projektu wykonywanego przez maksymalnie 7 osób, a minimalnie przez 1 osobę (takie mamy wytyczne) NAGLE mam 5 chętnych i wszystkie nastawione na wykonanie dobrego, solidnego researchu. xD Ale fajnie!
Brałam też dziś udział w grze na ćwiczeniach. Było zajebiście.
A teraz siedzę w domu i próbuję nie zasnąć...
13 notes · View notes
grvby-m0tyl3k · 3 months
Text
moja siostra wiedziała że się odchudzam i poszłam dzisiaj do sklepu i kupiłam w chuj dużo jedzenia z moim kuzynem i ona takie „jadłaś cos?” a ja do niej „no.. niestety” ona się tak spojrzała na mnie taka zawiedziona i potem spojrzała się na moje ciało i powiedziała „*moje imię* to nie tak miało być..” kurwa nawet ona jest mną obrzydzona, chce mi się dosłownie wymiotować i gdyby nikogo nie było to bym już dawno to wszystko wyrzygala.. kurwa nic nie zjem dzisiaj i postaram się jutro zrobić fasta?? pierwszego w życiu, nie wiem czy mi się uda ale zasłużyłam na to.. jestem taka okropna, chce mi się płakać, kurwa zero samokontroli ZERO.. nienawidzę siebie z całego serca. chce umrzeć.
14 notes · View notes
pozartaa · 11 days
Text
05.05.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 430. Limit +/-2100 kca1.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Takie zmiany w pracy to ja mogę mieć zawsze. Nic się nie działo. Kimałam z głową na blacie i dzięki temu w domu odsypialam tylko 2 h. Zabrałam się za ten obiad - potrawka z marchewki i groszku... Niby DBLK ale trzeba policzyć bo planuje na parę dni.
Tumblr media
W końcu dodałam pół opakowania śmietanki kremówki i jogurt. I tak wychodzi "solidnie" jak na porcje obiadową, a mam zamiar jeść to z kaszą jaglaną.
***
Pochwalę się też efektem prac nad parapetem. Nie było, a teraz jest 😆. Wygląda jakby zawsze miał tam być.
Tumblr media Tumblr media
Za to tej wyschniętej trawy za oknem to już dawno miało tam nie być 😝.
***
Poza tym około 16:00 umówiliśmy się na grę w AD&D nie mam pojęcia ile czasu to będzie trwało więc pewnie kolacja późna. Ale mam nadzieję, że będzie fajnie. 😄
Post dziś wcześniej. Dobrej nocy wam życzę. Napiszę jutro jak było 😉
23 notes · View notes
slavicafire · 1 year
Note
jutro zaczynają się matury - czy miałabyś jakieś porady? o tyle nie "merytoryczne", o samej formie egzaminu czy co na nim będzie (bo od tego jest, przynajmniej w teorii, CKE), tylko takie bardziej typu "jak nie zwariować"?
oj, ja jestem chyba najgorszą osobą do pytań tego typu - pomijając już fakt ile lat minęło od nawet nie tyle matury co jakichkolwiek egzaminów, to moje podejście zawsze było raczej niestandardowe. podzielę się nim bom zapytana, ale pomocne to ono nie będzie.
w obliczu takich sytuacji powtarzam sobie jak mantrę trzy najważniejsze fakty:
1. ufam sobie i swoim umiejętnościom.
2. que sera sera. co mi przeznaczone to będzie, i sensu nie ma się tym zamartwiać.
3. śmierć. czymże jest matura w porównaniu z faktem, że kiedyś umrę? że ktoś mi umrze? matura/egzamin/cokolwiek to zupełnie nic w skali całego pięknego intensywnego życia, moment który nic nie znaczy, w ogólnym rozrachunku ma na moje życie w zasadzie zerowy wpływ. jedyny prawdziwy wpływ na moje życie ma śmierć. mogę dostać 100% i wpaść pod samochód dwa dni później, a mogę nie zdać i nic to nie zmienia bo żyję - a życie ma taką piękną i paskudną właściwość, że trwa, że leci, że przeżywa, że daje radę, że znajduje sposób by iść dalej, i układa się w sposoby jakich nie przewidzimy. hulaj dusza piekła nie ma, matura mnie nie zabije, lecim z tym gównem ku chwale matuli-śmierciuli.
także, wiesz. trzymam kciuki i naprawdę cokolwiek by się nie działo - to tak miało być i będzie dobrze 🖤
31 notes · View notes
mikoo00 · 2 months
Text
Wczoraj mieliśmy kontrolę Szefowa przesiedziała u nas pół dnia 😒
Wszystko było przygotowane na jej wizyte Od malowali ramy w drzwiach Wyczyścili pożądanie szafki w szatni
Mnie ostatnio wysłali na zbieranie wszystkich petów na terenie McDonalda (za to dostałem 50 zł na kupon w sklepie Lol mam już 120 ziko tam Może coś kupie na allegro i zapłacę tylko za przesyłkę xdd)
Umyłem okna wewnątrz sali Nauczyłem się jak je myć tak by nie pozostały smugi
Problem był w tym taki, że ktoś z zewnątrz mył i ciężko było mi określić czy to ja zostawiłem smugi czy one są po zewnętrznej stronie Ale spoko wyszło Poświęciłem na to pół dnia i przy płaciłem zdrowiem xd
Stawałem na krzesłach i parapecie Raz jako, że wszystko było mokre to ześlizgnołem się z parapetu i wyjebałem najpierw w stół a potem w krzesło, tak mocno, że przeraziłem się, że złamałem rękę Na szczęście nie ale mam potężne siniaki Nigdy nie miałem aż takich Jeden na przedramieniu, drugi na udzie 😬 Ręka przy każdym ruchu boli a jak siadam na kiblu to udo napierdala Dobrze, że umiem na stojąco wszczać XD
Wczoraj zaś było dziwnie w pracy Każdy miał stać na jednym stanowisku i nie można było latać z jednego na drugi Wszystko miało być zgodnie ze standardami Mnie postawili na deserach Musiałem tam sterczeć i jedyne co robiłem to lody jakieś i soki Nie mieliśmy ruchu całe szczęście Raz przyjechały dwie wycieczki
Szefowa mnie spytała co się robi jak się dzieciak zrzyga xdddd Zaprowadziłem ją do kantorka i pokazałem gdzie jest budełko na taką okazję Pytała się co w nim jest i co się robi krok po kroku (wiedziałem bo miałem już taki incydent, gdyby nie to to bym za chuja nje wiedział xd) kierowniczki były że mną i mnie uspokajały Jedyne czego nie wiedziałem to tego ile płyn do dezynfekcji musi być położony 5 min
Dobra strategi na bycie zestresowanym bo jak się pomyliłem i nje wiedziałem czegoś to kierowniczki mówiły przy szefowej, że spokojnie wiesz dobrze co się robi tylko się stresujesz
Szefowa była zadowolona z mojej odpowiedzi XD
Jak se pojechała to nadal nic się nie działo ale mimo tego kierowniczka nie puszczała do domu :( Miałem nadzieję, że się uda wyjść wcześniej bo chciałem jechać na meeting z ziomkiem no ale trudno
Po powrocie z pracy miałem kolejny napad Wziolem jednak leki zaraz po przyjściu do domu i zasnołem szybko Ostatnio się nie wyspałem dlatego, że brałem je jak sobie przypomniałem o 23 lub o 1 w nocy XD
Możliwe, że to również przyczynił o się do tego, że nie potrafiłem się powstrzymać przed jedzeniem
12 notes · View notes
trudnadusza14 · 2 months
Text
14-18.03.2024
Te dni upłynęły trochę pod znakiem stresu
W skrócie mówiąc na nowo dostałam silnych myśli samobójczych
Przez sytuacje które miały miejsce na zajęciach
Jak wracałam stamtąd w czwartek to poszłam pobiegać
I taki kolega co się go boje trochę bo jest agresywny okazało się że chyba za mną szedł
Kolejny raz kogoś śledzi. Tym razem chyba mnie.
Nawet nie chce mi się tego tłumaczyć bo jestem bardzo podenerwowana dzisiejszą rozmową z terapeutkami ale zaraz do tego dojdę
A w piątek jak chciałam o tym pogadać z jedną terapeutką na osobności to ten kolega podsłuchiwał rozmowę i później krzyczał że czemu o nim rozmawiamy co nam zrobił.
I zgrywał poszkodowanego
Ale jak się pyta go o coś to on twierdzi że nic nie pamięta to nic takiego nie miało miejsca
I jak z takim gadać ?
Dosłownie nic do niego nie dociera
I jak on krzyczał był agresywny to ja się bałam
I później kolega mnie odprowadził do domu bo się bał po prostu że ten gość będzie za mną chodzić
I zaczął się natłok myśli samobojczych
Miałam poczucie że może wyolbrzymiam wymyślam i że to moja wina
Myślałam żeby połknąć wszystkie tabletki
Liczyłam nawet ile bym potrzebowała żebym się na pewno zabiła
A następnego dnia zostałam w domu bo byłam jakaś zbyt zrezygnowana by iść do szkoly
Za to następnego chętnie poszłam
I myślałam że mi się polepszy już a dziś do czasu tej rozmowy było lepiej
Najpierw wizyta na której okazało się coś w porządku potem miałam kłótnie z babkami gdzie jedna strona była zdania że wizyty są na godzinę podczas gdy było spore opóźnienie
I się rozkręciło nieźle 😅
Tak czekałam na wizytę i dostałam dzienniczek ataków padaczkowych oraz leki przeciwbólowe
Później w domu jako że w nocy nie mogłam spać to poszłam na drzemkę
I jak wstałam od razu poszłam na zajęcia
Rozmawialiśmy na psychoedukacji o samotności
A po spotkaniu była rozmowa na temat ostatnich zdarzeń z terapeutką
No i od razu mnie zdenerwowało pytanie już na samym początku czego nie powiedzieliśmy o tym w piątek
A ja ze mówiłam jednej pani a was obu nie było
I do mnie wciąż wąty
I w ogóle nam przerywali ciągle
Zaczęła twierdzić że nie jestem tolerancyjna a jako że jestem terapeutką to powinnam tolerować także agresywne zachowania
A jestem w jej opini czy ocenie odkąd byłam na tych praktykach to według niej jestem arogancka
I przez to nie pasuje na terapeutę
Przeczytałam co to znaczy arogancka i się kompletnie z tym nie zgadzam
I że mam za wysokie ego
Nikt mi tak nie mówił poza nią
A jakiś czas temu gadała że według niej za dużo narzekam
A teraz jak jestem pewna siebie,bardziej stabilna,optymistyczna i widzę to co chce w sobie pielęgnować a nad czym jeszcze popracować,lubię pomagać innym to ona widzi arogancję
Załamało mnie to i zaczęłam myśleć że może dziś faktycznie zrobię sobie krzywdę
A później mnie załamało to że jak kolega wspomniał że przez tą sytuację miałam myśli samobójcze to terapeutka odpowiedziała na to że to moja projekcja i mam myśli samobójcze z innych powodów
Tylko że tak się okazuje że jakiś czas ich nie było a wróciły po tej sytuacji
I ona najwidoczniej tego nie rozumie bo to ten gościu jest wedle niej poszkodowany a ja ta zła
Jestem podłamana mimo że pogadałam z kolegą przyjaciółka i siedzę z Kiarą. Wciąż dobijają mnie myśli samobójcze
Odnośnie tych myśli to myślę że ta jedna terapeutka to myśli że ja sobie żartuje z tych myśli
Tyle że ja nie żartuje
Naprawdę mam te myśli
Takich silnych to od paru miesięcy nie miałam
Ta kobieta też mnie oskarżyła o wysokie ego. Tyle że ja nie mam wysokiego. Gdybym miała wysokie nie wątpiłabym na praktykach że coś dobrze mi poszło. Bo mój tekst typowy jak kierownik mówiła mi że coś mi super wyszło to ja zawsze "pani żartuje" tak samo w szkole
Ostatnio to staram się wobec siebie być jakaś neutralna. Cieszyć się że coś mi poszło ale chcieć coś zrobić jeszcze lepiej. A jak coś mi nie pójdzie to zastanawiać się co zrobiłam nie tak i próbować to zmienić
Ale te słowa tej kobiety mnie dobiły dostatecznie
Mam dość szczerze
W weekend przeczytałam 4 książki oraz udało mi się narysować jak się czuje mając myśli samobójcze
Tumblr media
Tu chodzi o to że czuje się uwięziona jednocześnie tak jakoś głowa mi pęka od tego bólu psychicznego. A te puzzle to niepoukładane elementy w psychice,ryby osoby wspierające ale mimo to myśli się o śmierci. I że tylko kończąc życie czuje że będę w nieskończonej beztrosce i wolności
Także tak się czuję
Może mój kot jakoś da radę pomoc mi ale wątpię
To tyle na dziś bo jestem podłamana
Do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
9 notes · View notes