Tumgik
#Obru
redstonedrunk · 2 years
Note
If Obru is part cow.. does he eat grass, lol
Tumblr media
21 notes · View notes
yiga-hellhole · 11 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
he may not look it, but at heart, sooga is an enabler
i realize i promised mildly raunchy comics in my intro but haven't actually posted any. well, my backlog is drying up, so i guess i have no other choice!!
featuring the earliest appearances of my three little freak yiga ocs. may do more with them in the future
178 notes · View notes
mugbearerscorner · 1 year
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
This is Obrus, an orphan City Cyzard who had a difficult time hatching so the nurses had to amputate his legs. He’s been on springs ever since, but none the worse for it.
His stripes glow in the dark.
Art credit: arsullivan
47 notes · View notes
taconafide2 · 2 months
Text
Jak mi idzie kupno sukienki na slub: kupilam obrus
16 notes · View notes
autistic-dishes · 9 months
Text
Mam już dość tych estetycznych m€alsp0 bo 9/10 z nich to po prostu owoce i niskokaloryczny napój, co to kurwa za inspiracja że se jabłka pokrój. Jak bardzo przyćmiony trzeba mieć mózg żeby nie wpaść na pokrojenie owocu
najgorsze jest, że te posiłki prawie nigdy nie są nawet pół-wartościowe, straight up owocki na ładnym talerzu postawionym na biały obrus i ewentualnie niskokaloryczny baton
41 notes · View notes
trudnadusza14 · 4 months
Text
27-28.12.2023
Nie pamiętam czy spałam w nocy czy nie spałam ale w każdym razie pamiętam że rano dokańczałam książkę i zaczęłam kolejną
Słabo pamiętam ten dzień. Pamiętam że poszłam na zajęcia i robiliśmy maski. Muszę to jeszcze dokonczyc
Okazało się też że moja koleżanka też chodziła ze mną do podstawówki
I uczył nas ten sam nauczyciel plastyki i się dowiedziałam że jej porwał pracę twierdząc że umie lepiej 🤣
Boże mi nigdy nie porwał prac 😂
Ogólnie ten nauczyciel jest malarzem. Dosyć znanym zwłaszcza u mnie w mieście i okolicach
Waldemar Jarosz
Może ktoś kojarzy
Mi jego prace trochę nie podpadły może dlatego że nie mój styl
Aczkolwiek robi bardzo kolorowe prace co akurat mi się podoba
Ponoć jest już na emeryturze
I się przy okazji dowiedziałam że nie można odwiedzać byłych szkół bo ponoć to zagrożenie dla uczniów
Wtf 😂
Poczułam się jakbym była jakaś niepoczytalna
No szkoda no
Bo nawet bym odwiedziła i pogadała z niektórymi nauczycielami
A później jeszcze byłam w domu się przebrać i w ogóle Kiara weszła w obrus i ja ją tak wzięłam do lustra i takiego czerwonego kapturka miałam 😆
Tumblr media Tumblr media
Chyba ktoś tu się sobie podoba xD
No i potem ruszyłam na imprezę. Najpierw jednak sobie pojechaliśmy z przyjaciółmi poza miasto i weszliśmy na samą górę jakiegoś wieżowca i rozmawialiśmy o życiu
Tak patrzyłam w dół i jak myślałam żeby skoczyć to myślałam że się nie boje,miałam stoicki spokój jak o tym myślałam
Jak się tak zbierałam że naprawdę chciałam skoczyć
Jak przyjaciółka to zauważyła to od razu mnie podciągnęła do tyłu i kazała się położyć i powiedziała tak :
"Patrz w niebo. Widzisz ten księżyc ? Widzisz gwiazdy ? Ja myślę że w każdej gwieździe jest osoba co zmarła. Jakbyś skoczyła i się zabiła to jakbym patrzyła w niebo to bym od razu chciała dołączyć do ciebie,nie rób tego"
Nie wiem czemu ale tak patrzyłam na nią strasznie pustym wzrokiem. Tak mi kumpel powiedział. Że wyglądam jakbym usiłowała coś sobie uświadomić ale coś w mojej psychice jakby już nie miało siły się dalej okłamywać i męczyć
Nie wiem. Mam teraz dużo sukcesów w wielu sferach a mimo to nie mam tej chęci do życia
Porozmawiam o tym z psychiatrą. Bo akurat mam w środę wizytę
Po pogadance na wieżowcu była impreza
Bawiłam się świetnie
Mało tego. Zdarzyło się coś ekstra
Był tam mój kolega z liceum w którym byłam zakochana
I on mnie pochwalił że tak się zmieniłam
Że wow za taką moją pewność siebie
I kurde bele zaczęło się że ja mu się podobam
Aczkolwiek trochę mnie też znał bo kiedyś mieliśmy w liceum terapię grupową w klasie
No dosłownie to było jak w jakimś psychiatryku xD
I on wiedząc że mam różne traumy to on nie proponował jakiegoś wiecie no stosunku tylko tylko wspólną no...
Cholera ja się dalej trochę wstydzę tych tematów
Ale że ja się odważyłam rozebrać pozwolić dotykać to już takie wow
I bałam się też że wystraszą go te rozległe blizny ale on powiedział że z tymi bliznami jestem jak tygrys.
Nie dość że ktoś mi mówił że mam oczy tygrysa to jeszcze to 😂
Ale pamiętam że po tym mi się coś uruchomiło i na przemian płakałam i się śmiałam jak jakaś kompletnie szurnięta. No albo się trzęsłam i miałam urojenia że on jest moim oprawcą
Potem mam luke ale resztę wiem z opowieści przyjaciółki
I on nie uciekł tylko po prostu usiadł i przeczekał ten mój atak
Jak po 15 minutach mi się pogłębiło to poszedł po moich przyjaciół się spytać czy ja nie mam przypadkiem jakiś leków bo skubany wiedział że się leczę
I przyjaciółka przyszła i mi podała ten lek co mam też na doraźnie.
I też próbowała mnie uspokoić. Czy to muzyką lub dała mi szkicownik i starałam się coś narysować ale to były takie rysunki na takim samym poziomie jako 7 latka w tym wieku kiedy ktoś mnie molestował
No i po chwili przyjaciółka skumala co to jest na tym rysunku. Narysowałam swojego oprawce. A ona to wzięła i ja przez chwilę zachowywałam się jak mała dziewczynka i miałam też taki głos. I ona powiedziała że podrze to zaraz i nie będzie tego gnoja
I tak też zrobiła a potem to spaliła i powiedziała : niech ginie w piekle
I ja się tam pytałam czy na pewno go nie ma 😆
Po jakieś godzinie odzyskałam świadomosc i się dopytywałam bo widziałam że kolega był zaniepokojony. I wszystko wytłumaczyli
Ja pierdziele to aż się boje co to by było gdyby to był prawdziwy stosunek xdd
Mam niezły temat do obgadania z terapeutką
Później poszliśmy tańczyć i się bawić. Trochę wypiłam potem ale o dziwo tego alkoholu w sobie nie czułam. A jakiś litr wódki wypiłam 😆
Przez godzinę coś tam się zachowywałam jak pijana ale potem jakby wytrzeźwiałam
A nie piłam nie pamiętam już ile czasu
Chyba mocny łeb albo alkoodporny organizm 🤣
W każdym bądź razie była jeszcze jedna sytuacja z tymi incydentami gdzie jakiś typ chciał się dobierać po pijanemu
Dostał kopa w jaja i w twarz jak to pierwsze nie pomogło
Dopiero to pomogło
I tak do rana szaleństwo
A w domu po imprezie oglądałam telewizję i swój serial szpital
Później do biblioteki gdzie pożyczyłam książki o samobójcach
Przyszła też moja paczka którą zamówiłam
Zamówiłam sobie takie hula hop z obciążeniem
Chce zrobić mięśnie brzucha 💪
Za jakiś czas zdam efekty. Na razie dopiero zaczęłam i jako że nie byłam mistrzem hulahop to trochę się męczyłam ale coraz lepiej mi idzie
Zaczęłam też czytać teorie psychoterapi. Może znajdę jakieś interesujące pojęcia
Poszłam potem na zajęcia i układałam puzzle.
A jak wychodziliśmy to zaczęli strzelać i ja się tak przestraszyłam że zaczęłam się trząść
Boje się tych petard jak zwierzęta
Odnośnie zwierząt
Zastanawiam się czy tego kota nie trzeba zabrać do psychiatry 😆
Bo ona tak idzie idzie idzie i walnęła głową w ścianę jakby tej ściany nie widziała. Jak zorientowała się że się uderzyła to syknęła na te ścianę 🤦🤣
Albo chodziła na tylnych łapach jak człowiek. Wiecie ludzie jak ja się śmiałam ? 😂
Coś temu kotu odbiło 🤣
A potem poszłam do biedronki kupić jedzenie i w domu malowałam farbami akwarelowymi
Tumblr media
Może nie wychodzi mi tak dobrze jak akrylowymi ale chyba jest spoko
Mimo fajnych sytuacji ja nie mam tej werwy do życia
Może jeszcze będzie ale jej razie nie ma
I zaraz się okaże czy zasnę
Także ten. Do zobaczenia,
Trzymajcie się kochani 💜
10 notes · View notes
Text
Najpierw odprawie bagaż, potem rozłożę skrzydła do lotu
Ciąży to, czego ode mnie wymaga, dorosłość, na którą nie czuję się gotów
Nasze życie to podróż, chciałem mieć dom, a w nim czysty obrus
Łatwiej niż to zbudować jest to wszystko popsuć, wytłumacz mi proszę jak małemu chłopcu
Avi - "Mały Książę", Album: "Mały Książę", 03.2023
4 notes · View notes
Quote
Nasze życie to podróż, chciałem mieć dom a w nim czysty obrus Łatwiej niż to zbudować jest to wszystko popsuć, wytłumacz mi proszę jak małemu chłopcu (Jak małemu chłopcu) Mama mówiła, że nie będzie tak źle i że jak urosnę to stanę się wielki Ale jak zobaczyłem, z czym to się je, to chyba nabawiłem się od tego alergii
Avi - Mały Książę
3 notes · View notes
bimbo-toy · 2 years
Text
too dum to think only obey too d to thi k only obey to dum to thinl only obey to dum to thibk only obey to dim to think only obru to dum to think only obey to dum to think think only obey top dum to thinknonly obey to d to think pnly obey to dum to think onlynobeu
13 notes · View notes
holytwst · 21 days
Text
Trey Clover - Szata ceremonialna (SR)
Tumblr media Tumblr media
Zaczekaj Riddle! |Część 1|
[Akademik Heartslabyul – Ogród Herbaciany]
Trey: …I na tym kończymy część organizacyjną dotyczącej ceremonii przyjęcia. Ode mnie, wiceprzewodniczącego akademika, to wszystko.
Trey: A teraz, zanim zaczniemy przygotowania, słowo od przewodniczącego akademika Heartslabyul, Riddle'a.
Riddle: Studenci Heartslabyul! Ustawcie się w rzędzie!
Studenci Heartslabyul: Tak jest, przewodniczący!
Riddle: Wspaniale. Wszyscy są równie skoordynowani jak karciani żołnierze. Cieszę się.
Riddle: W każdym razie… po dzisiejszej ceremonii powitalnej, wszyscy nowi studenci będą się rozchodzić do swoich akademików. 
Riddle: Jeżeli do tego czasu nasza część powitalna nie będzie gotowa, możecie się liczyć z konsekwencjami.
Studenci Heartslabyul: Tak jest, przewodniczący!
*kroki*
Trey: Wszyscy od razu uciekli. Dzięki twojej „zachęcie”, wszyscy natychmiast nabrali motywacji by zacząć przygotowania.
Riddle: To nie czas na pogaduszki, Trey. Mamy jeszcze wiele do przećwiczenia przed ceremonią przyjęcia. 
Riddle: Jeżeli nasi uczniowie nie będą w stanie wykonać swojej pracy idealnie, nie zdążymy skończyć przygotowań na czas.
Trey: Prawda. Dlatego zaproponowałem harmonogram, w którym każdemu przydzielono zadanie do wykonania przed wielkim dniem.
Riddle: A co z różanymi krzewami w ogrodzie?
Trey: Zgodnie z zasadą 469 prawa Królowej Kier „Kiedy się nowych przyjaciół zaprasza na przyjęcie, dekoracje muszą składać się z czerwonych i białych krzewów róż”.
Trey:  … Tak to szło, prawda?
Trey: Wszystko będzie dobrze. Ci, którym poleciłem to zadanie, już nad tym siedzą.
Riddle: Cieszę się. Następną kwestią jest jedzenie. To ty jesteś za to odpowiedzialny.
Uczeń Heartslabyul: Przepraszam, że się tak wtrącam! Clover, nie mamy pojęcia gdzie znaleźć obrus na przyjęcie powitalne… 
Riddle: Co za arogancja by przychodzić z czymś takim do wiceprzewodniczącego akademika. 
Riddle: Czy jeszcze nie wbiłeś sobie do głowy poleconego podręcznika?
Riddle: Wszystkie rzeczy dotyczące przystrajania stołów opisano na stronie 107.
Uczeń Heartslabyul: Prze-przepraszam! Miałem zamiar to niedługo przeczytać…
Riddle: Niedługo…? Ludzie tacy jak ty… zasługują na ścięcie…
Trey: W porządku, Riddle. 
Trey: Wczoraj praliśmy je. Osoba z drugiego roku odpowiedzialna za to powinna powiedzieć ci coś więcej.
Uczeń Heartslabyul: D-dobrze, dziękuję!
*kroki*
Riddle: Jak miło, że nie udzieliłeś ostrzeżenia za oczywiste zaniedbanie.
Trey: Nie każdy jest tak doskonały jak ty. 
Trey: Poza tym byłoby bardzo kłopotliwie, gdyby praca uległa spowolnieniu, ponieważ jakiś uczeń musiałby teraz odpracowywać karę, prawda?
Riddle: …Rozumiem. To zrozumiały powód, ale zasady w Heartslabyul to sprawa nadrzędna.
Riddle: Królowa Kier, która szanowała dyscyplinę, na pewno by mu nie wybaczyła.
Trey: Być może tak. Następnym razem będę po prostu naśladować ciebie i Królową Kier. 
Trey: W każdym razie wróćmy do wcześniejszego tematu. Rozmawialiśmy o jedzeniu na przyjęcie powitalne.
Riddle: Tak. Skomponowałeś menu, prawda?
Trey: Tak. Przystawkami będą marynowana rzepa i łosoś. Będzie można wybrać między zupą serową a minestrone... 
Trey: Na danie główne będzie placek z mięsem mielonym.
Riddle: Brzmi idealnie. W takim razie kontynuujmy sprawdzanie wszystkiego. Zwłaszcza, że nie mamy czasu do stracenia. 
Riddle: Hah, gdyby Floyd nie wtrącił się wczoraj, udałoby mi się wykonać więcej pracy…
Trey: Jak już o tym wspominasz, ten gość ostatnio dobrze się bawił, uczepiając się ciebie. 
Trey: Dzisiaj go nie widziałem, pewnie dlatego, że uczniowie Octavinelle również są zajęci ceremonią powitalną. 
Riddle: To niemożliwe! Tego gościa nie interesują tego typu rzeczy. 
Riddle: Poszedłem nawet poskarżyć się Jade. Zabroniłem mu go tutaj przyprowadzać.
Trey: Rozumiem. No cóż, wróćmy do przygotowań.
Riddle: Nie mów tak, jakby teraz wszystko miało być dobrze! … Ach, nawet sama myśl o Floydzie mnie denerwuje.
Trey: Ups, czy jest już tak późno? Resztę przygotowań zostaw mnie, abyś mógł skupić się na ceremonii przyjęcia.
Riddle: Dobrze. To będzie moja pierwsza ceremonia powitalna w roli przewodniczącego akademika. Na pewno spełnię swój obowiązek.
Trey: O rany…
[Magiczne lustro]
Riddle: Co było nie tak z tą ceremonią powitalną! 
Riddle: Nie tylko jakiś pierwszoklasista uciekł podczas ceremonii, ale zaatakował nas potwór i… nic nie poszło zgodnie z moim pięknym planem! 
Riddle: Posłuchajcie, nowi studenci. Nie sprawiajcie więcej kłopotów albo zetnę wam głowy! 
Pierwszoklasiści Heartslabyul: T-tak jest!
Pierwszoklasista Heartslabyul A: …Hej, czy też myślisz, że przewodniczący naszego akademika jest przerażający?
Pierwszoklasista Heartslabyul B: Prawda… powinniśmy uważać, żeby go nie rozgniewać…
Trey: Żyłki zaraz mu pękną…
Jamil: Trey.
Trey: Ach. Czyż to nie jest Jamil ze Scarabii… Czy coś się stało?
Jamil: Wygląda na to, że krew mocno napłynęła do głowy przewodniczącego twojego akademika…
Trey: Tak. Jeszcze jeden problem i na pewno eksploduje.
Jamil: Riddle jest bardzo surowym i poważnym przewodniczącym akademika. Jako jego wiceprzewodniczący, z pewnością musisz nieustannie trzymać się na baczności, nie?
Trey: Haha, wspieranie przewodniczącego akademika jest obowiązkiem wiceprzewodniczącego.
Jamil: Nasz przewodniczący akademika… Kalim jest zdecydowanie zbyt lekkoduszny, przez co nieustannie się martwię…
Trey: Rozumiem. W tym roku zostałeś wiceprzewodniczącym Scarabii, prawda? Gratuluję.
Jamil: Jesteś zbyt uprzejmy… Bardzo dziękuję. 
Jamil: Chciałbym się uczyć sztuki wiceprzewodniczenia pod twoim okiem.
Trey: Riddle i Kalim mają zupełnie różne osobowości mimo tej samej pozycji, więc nie sądzę, że byłbym za bardzo przydatny.
Jamil: Zmęczenie psychiczne doskwiera w obu przypadkach… W tym akurat niewiele się różnimy.
Trey: Hahaha. Mam tylko nadzieję, że przyjęcie powitalne zakończy się bez większych problemów.
Cater: Hej, Treeeey!
Jamil: To ja już pójdę.
Trey: Okej… Cater, dlaczego się tak śpieszysz?
Cater: W naszym akademiku wydarzyło się coś strasznego…
Tumblr media Tumblr media
Zaczekaj Riddle! |Część 2|
[Magiczne lustro]
Trey: Co?! Wszystkie krzewy róż na przyjęcie w ogrodzie zostały pomalowane na czerwono? 
Trey: Ale na przyjęcie powitalne róże ogrodowe muszą być zarówno czerwone jak i białe. 
Trey: Przekazałeś im to, prawda, Cater?
Cater: Oczywiście, że tak. Wygląda jednak na to, że drugi rok odpowiedzialny za ich malowanie popełnił błąd.
Trey: Jakie to kłopotliwe. Nowi studenci Hertslabyul natychmiast po zakończeniu ceremonii wejścia udadzą się do akademika.
Cater: Tak… Nie mamy za wiele czasu na poprawki. 
Cater: Z kolei, gdy Riddle dowie się, że kolory nie są poprawne…
Trey: Bez wątpienia zetnie głowe każdemu w akademiku.
Cater: Cz-czekaj, już nawet myślenie o tym jest zbyt przerażające! Trey, nie masz żadnego planu pod ręką!?
Trey: …Dobra, zróbmy tak.
Trey: Przytrzymam Riddle'a po ceremonii, abyś miał czas na powrót do akademika. 
Trey: W tym czasie szybko pomalujesz połowę róż na biało. 
Trey: Dzięki swojej wyjątkowej magii możesz z łatwością stworzyć swoje klony, prawda, Cater?
Cater: Guh… Trey, mówisz poważnie? Zwalasz na mnie taką rolę?!
Trey: To niesamowite, że przyjmujesz to brzmienie dla dobra wszystkich uczniów. Dziękuję Cater.
Cater: Ugh, nie jestem pewny czy się na to pisałem. Czuję się trochę zmuszony, przez nieczułego wiceprzewodniczącego o czarnym sercu!
Trey: Tak, tak, później wysłucham twoich zażaleń, ile tylko będziesz chciał. Pospiesz się, jeśli nie chcesz, żeby Riddle obciął ci głowę!
Cater: Okej, rozumiem. Nie mam do zaproponowania lepszego planu… 
Cater: No cóż, idę, ale musisz koniecznie spowolnić Riddle'a!
Trey: Zostaw to mnie. 
Trey: …Tak niby powiedziałem… ale jak powstrzymam Riddle’a?
Trey: Riddle, jesteś zajęty? Chcę z tobą coś omówić w sprawie menu przyjęcia powitalnego. Czy możesz poświęcić mi trochę czasu?
Riddle: Chcesz coś zmienić? Czy już nie potwierdziliśmy naszego menu?
Trey: Zgodnie z prawami Królowej Kier, zdecydowaliśmy, że daniem głównym powinien być placek z mielonym mięsem, ale… 
Trey: Myślę, że jeszcze musimy zdecydować, czy mięso ma być krowie, wieprzowe czy z kurczaka. 
Trey: Byłoby słabo, gdybyśmy podali niepoprawne mięso.
Riddle: Rozumiem… czyli o to chodzi. To wspaniale, że zwracasz na to taką uwagę. 
Riddle: Skoro już o tym mówisz, w książkach, które przeczytałem, zawarto przepisy nawet z użyciem króliczego mięsa. 
Riddle: Wygląda na to, że rodzaj mięsa nie został odgórnie narzucony.
Trey: Jak zwykle, przewyższyłeś moje oczekiwania, zapamiętując takie szczegóły prawa Królowej Kier.
Zagadka: No dobrze, w takim razie wracajmy.
Trey: !!! Jeszcze chwilę, Riddle! Potrzebuję jeszcze, żebyś potwierdził rodzaj czarnej herbaty, którą będziemy pić po obiedzie. 
Trey: Tym razem przygotowałem mieszankę używając liści z krainy Palących Piasków. Nie ma reguły, ograniczającej nas do liści użytych stamtąd, prawda?
Riddle: Heh, za bardzo się wszystkim przejmujesz. Nie ma aż tak rygorystycznego prawa. 
Riddle: Ach, ale kawa jest zabroniona, więc zdecydowanie nie powinieneś jej podawać! 
Riddle: Królowa Kier z niecierpliwością wyczekiwała czarnej herbaty na nieurodzinowych przyjęciach. 
Riddle: Dlatego właśnie czarną herbatę należy podawać przy każdej okazji poza przyjęciem urodzinowym. 
Riddle: A teraz przejdźmy do akademika.
Trey: !!! Jeszcze chwila, Riddle! Ile kostek cukru powinniśmy wrzucić do herbaty? 
Riddle: To nie ma większego znaczenia. 
Trey: Dobrze. A teraz, jeżeli chodzi o kolory świec, które postawiamy na każdym stole…
Riddle: … Hej, Trey. Wiem, że bardzo chcesz dostosować się do zasad, ale czy nie jesteś dzisiaj zbyt drobiazgowy?
Trey: Ach… możesz mieć rację. Mój błąd, może trochę za bardzo się zaangażowałem. 
Trey: Jako przewodniczący Heartslabyul organizowaliśmy już wiele rzeczy, ale to nadal będzie nasze pierwsze przyjęcie powitalne, prawda? 
Trey: Chciałem być doskonałym wsparciem dla ciebie i sprawić, że będzie to niezapomniany dzień.
Riddle: Trey… i pomyśleć, że tak ciężko pracowałeś, mając w sobie te uczucia. 
Riddle: W porządku. Będę odpowiadać na twoje pytania, dopóki nie będziesz usatysfakcjonowany. 
Trey: Ach. Dziękuję, Riddle.
Trey: (Powinienem móc zaoszczędzić dzięki temu czas. Pośpiesz się i pomaluj róże, Cater.)
Trey: …Rozumiem. Zatem projekt przygotowanej przeze mnie zastawy stołowej nie powinien stanowić żadnego problemu.
Cater: Riddle! Trey! Przygotowania do przyjęcia powitalnego dobiegły końca~
Riddle: Dziękuję za twój wysiłek, Cater. Trey, czy to koniec pytań?
Trey: Tak. Naprawdę mi pomogłeś, Riddle.
Riddle: Dobrze. W takim razie chodźmy do dormitorium.
Riddle: Pierwszoroczni! Zaprowadzę was teraz do akademika Heartslabyul. Podążajcie za mną!
Pierwszoklasiści Heartslabyul: Tak jest!!
Cater: Ach~ Riddle jest naprawdę entuzjastyczny.
Trey: Masz rację… A tak przy okazji, Cater. Czy udało ci się zmienić kolory róż?
Cater: Oczywiście. Moje klony doskonale naprawiły kolory, malując co drugą różę na biało.
Trey: Cieszę się. Dzisiejszy dzień może się skończyć bez ściętych głów.
Cater: Ty też odwaliłeś kawał dobrej roboty, powstrzymując naszego niecierpliwego Riddle'a, dopóki nie skończyłem. 
Cater: Naprawdę jesteśmy gwiazdami dzisiejszego przyjęcia, nie?
Trey: Kto wie. To nie tak, że ktoś by nas za to nagrodził.
Trey: A teraz, chodźmy do akademika. Udało nam się uniknąć katastrofy, więc lepiej nie zepsujmy tego spóźnieniem.
Cater: Jasne~ Cóż, w trosce o super imprezę... Wracajmy do Heartslabyul!
[Akademik Heartslabyul – salon]
Trey: Hah… W końcu skończyliśmy sprzątanie po przyjęciu… Wszyscy uczniowie udali się do swoich pokoi. 
Trey: Mam jeszcze 15 minut do zgaszenia świateł. Zrobię sobie jeszcze jedną filiżankę herbaty. 
*Powiadomienie*
Trey: Hm? Powiadomienie z MagiCam? 
Trey: Ten Cater, wciąż przesyła zdjęcia zrobione dzisiaj, na swoje konto. Pewnie też jest zmęczony… 
Trey: (#DzisiejszyCay #CeremoniaPowitalna #TrzeciRokWymiata #SzatyCeremonialneNightRavenCollege #NRC)
Trey: …Haha, naprawdę poszedł na całość.
Trey: No cóż, Riddle się nie rozgniewał i nie doszło do żadnych wybuchów złości, a przyjęcie powitalne zakończyło się dobrze. 
Trey: To był długi dzień. 
Trey: Bycie wiceprzewodniczącym akademika nie jest wcale takie łatwe…
Tumblr media Tumblr media
1 note · View note
kosciotrupisaslur · 21 days
Text
Rozdział 7: Renard Jabłoński herbu Jelita
Zbudowana na okrągłym fundamencie ze starej cegły, udekorowana zielonymi gałęziami i kolorową wstążką scena sprawiała szalenie odświętne wrażenie. Nawet sterczące z muru tu i ówdzie resztki wojennych fortyfikacji nie straszyły jak zwykle, choć, jeśli miałam być całkiem szczera to wilgoć wionąca z rozmieszczonych wzdłuż muru okienek kompletnie psuła efekt. Coś w zionącej stamtąd grobowej ciemności było takiego, że odsunęłam się o dobre kilka kroków w kierunku kulis. Tu przystanęłam, zadzierając głowę, aby popatrzeć na scenę. 
W tej chwili do Renarda dołączyło dwóch chłopaków niosących w rękach płócienne słowiańskie szaty. Byli młodsi od niego, podobni jak dwie krople wody. Jeden z nich rzucił Renardowi materiałowe zawiniątko, które ten zwinnie złapał w locie.
Wysportowany.
Szaty chłopięce były bardzo proste: sfastrygowany na brzegach płócienny prostokąt przecięty na środku, aby można było przełożyć go przez głowę. Gdyby nie czerwony geometryczny haft wokół dekoltu, można by je uznać za odświętny obrus. Obaj smarkacze beztrosko zarzucili płócienne kubraki wprost na identyczne bawełniane koszulki z kolorową grafiką przedstawiającą jakieś straszliwe animowane ryje, po czym wrócili do okładania się nawzajem partyturą. Renard nawet na nich nie spojrzał; w rękach obracał otrzymane ubranie w wersji dla dorosłych. Mina, z jaką oglądał bogato haftowany, głęboki dekolt i obfite bufiaste rękawy omal nie doprowadziła mnie do śmiechu. Na pierwszy rzut oka było jasne, że szaty o takim kroju nie da się nosić na koszulkę. 
Nie byłam jednak przygotowana na moment, w którym Renard złapał za brzeg bawełnianego podkoszulka i ściągnął go przez głowę, odsłaniając prawdziwe połacie złoto opalonej skóry. Kropelka potu błysnęła w promieniach słońca na mięśniach jego klatki piersiowej i stoczyła się w dół, wsiąkając w dżinsy. 
Dłoń pani Kurki delikatnie klepnęła mnie w ramię i z całą pewnością nie pisnęłam wyskakując w górę. Dźwięk, który wydałam z siebie był pełen godności i wyrażał zaskoczenie. Rechot swatki był nie na miejscu. 
Tymczasem cały zespół zdążył się już ubrać. Całe szczęście nie usłyszeli nas, zajęci swoimi sprawami. 
–  Ren? –  Spod sceny wyszedł wysoki chłopak o rysach podobnych do tamtej trójki; zapewne najstarszy Jabłoński, Bratumił. Jak poinformowało mnie wczoraj dossier pani Kurki, Bratumił był lekarzem – i żonaty. Podszedł do Renarda, trzymając ręce złożone do ciosu. –  Renson! 
Renard odwrócił się w stronę brata, płynnie i bez cienia agresji waląc go w splot słoneczny. Ten zgiął się wpół, wypuszczając z sykiem powietrze, po czym roześmiał się szczerząc śnieżnobiałe zęby. 
Grupka dziewcząt plotących świętojańskie wianki pod sceną odwróciła się w ich kierunku zwabiona odgłosami męskiej bójki jak mrówki do cukru. Z trybun miały doskonały widok i pożałowałam nieco, że zamiast siedzieć z nimi tkwiłam w rowie za sceną.
–  Czego sobie życzysz, Brat? 
–  Chciałem się upewnić, że mi pomożesz z tym sprzętem. –  Bratumił Jabłoński pokręcił głową i rozłożył ręce, nie przestawiając się uśmiechać. 
–  Jasne. –  Przez dłuższą chwilę cała czwórka pracowała ramię w ramię, podłączając, ustawiając, strojąc i zabezpieczając instrumenty. Kiedy skończyli, Renard otarł z kształtnej brwi kropelkę potu. 
–  Starzejesz się – zauważył jeden z młodych Jabłońskich, chudy nastolatek z szopą włosów, który często określa się mianem „sarni blond”, ale bardziej kojarzy się z wodą pozostałą w zlewie po myciu butów. 
–  Jeszcze nawet nie spotkałeś tej swojej czarownicy, a już ledwo zipiesz – zakpił drugi, sądząc po głosie nieco starszy. –  Strach pomyśleć, jak to się skończy. 
–  Nie bądź taki orzeł, Serwer – skarcił go najstarszy Jabłoński. – Jeszcze w locie zgubisz futerał na skrzypce. 
Seweryn Jabłoński przycisnął do siebie instrument obronnym gestem. 
–  Byłoby smutno, gdyby ktoś go znalazł i zajrzał do środka –  kontynuował bezlitośnie Bratumił. –  Nie wiadomo, co by tam znalazł. 
Serwer zbladł. 
–  Skąd..? 
–  Wszyscy wiedzą – dołączył do dyskusji najmłodszy. –  Tylko mama nie wie, bo by ci uszy z głowy powyrywała. 
–  A tego, jako twoi troskliwi bracia, byśmy nie chcieli – poinformował go Bratumił z błyskiem w oczach. –  Więc rusz tyłek do pracy i nie antagonizuj Rena. 
Serwer wyraźnie przewrócił oczami, ale nie włożył w to serca. Odchodząc, pokazał braciom język. 
–  Słuchaj, nie możesz mnie z tego wyciągnąć? –  Znienacka powiedział Renard. Nastawiłam uszu. 
–  Nie będzie tak źle. –  Bratumił poczekał, aż młodszy brat spojrzy mu w oczy i dodał –  Mila jest w porządku. 
–  Mila nie jest czarownicą! 
–  Ta twoja Kaja też nie jest. Matka nigdy by się na to nie zgodziła. 
–  Siódma córka siódmej córki? Nie uwierzę, że ma zero mocy magicznej. 
–  Jej starzy podobno też byli zdziwieni. –  Brat wzruszył ramionami. 
Spojrzałam na ich przystojne ogolone twarze, słowiańskie rysy i nienaganne maniery i znienacka poczułam, jak wypełnia mnie irytacja. Pani Kurka ewidentnie zapomniała wspomnieć, że o ile pan Jabłoński jest gotów aby znaleźć żonę ogólnie, o tyle nie pali się do ożenku konkretnie ze mną. 
–  Zdziwieni to łagodnie powiedziane –  przytaknęłam im, wspinając się na schodki prowadzące na scenę. –  Nazwałabym ich reakcję raczej dogłębnym rozczarowaniem. 
Jabłońscy odwrócili się, czerwieniejąc po same uszy. Widok wściekłych oczu ślicznego Renarda sprawił mi pewną satysfakcję. Uśmiechnęłam się do niego lodowato.
–  Witajcie, chłopcy! –  Pani Kurka wyskoczyła zza kulis jak diabeł z pudełka. –  Pozwólcie, że przedstawię wam Kaję Kajak. Kaju, to są Bratumił i Renard Jabłońscy. 
–  Miło mi. – spojrzałam na Renarda jakby był pętem kiełbasy, które rzeźnik oferował w podejrzanie niskiej cenie. 
Renard przełknął ślinę. 
Ręce odruchowo powędrowały mu do sznureczków koszuli, związanie ich zmieniło jednak tyle, że widok na jego umięśnioną klatkę piersiową miałyśmy teraz przez okienko utworzone z czerwonej kokardki i głębokiego, haftowanego „V”. 
–  Podoba ci się, co widzisz?  –  Wypalił w moim kierunku najmłodszy Jabłoński. Bratumił trzepnął go w ucho. –  No co? Przecież ona się na niego gapi! 
–  Ja… –  Desperacko przeszukiwałam w głowie listę wymówek pozwalających mi wybrnąć z tej okropnej sytuacji. –  Anatomia to moje hobby. Interesuje mnie przede wszystkim ludzki szkielet. 
Sądząc po zdumionych minach, udało mi się na Jabłońskich zatrzeć wrażenie, że pani Kurka wyswatała Renarda z napaloną psychofanką. Inna sprawa, że uczyniłam to, robiąc z siebie upiornego kosiarza. 
Pani Kurka spojrzała na mnie z powątpiewaniem. 
–  Na mnie już czas –  oznajmiła. –  Zostawię was, młodych, swoim sprawom. Pamiętajcie tylko, żeby Kaja po koncercie trafiła do domu. 
Kiwnęliśmy głowami, a pani Kurka zniknęła tak bezszelestnie, jak się pojawiła. 
Cisza uwierała bardziej niż niewygodne szpilki. 
Zaszło słońce, i coraz wyraźniej słyszeliśmy gwar gości przybywających na Cytadelę świętować letni festiwal. Dalsze gapienie się na klatę Renarda nie wchodziło w grę, więc wpatrywałam się we własne paznokcie, mając nadzieję, że wyglądam na zamyśloną. W rzeczywistości czerwieniłam się, jak pośladek po klepnięciu. 
Renard odchrząknął. 
Podniosłam na niego wzrok. 
–  Za chwilę zaczynamy –  głową wskazał na scenę. –  Czy chciałabyś obejrzeć koncert zza kulis? 
Wokół nas dolina tonęła w cieniach. 
Skinęłam głową. 
Nadeszła Noc Kupały. 
0 notes
yiga-hellhole · 10 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
let the people know, sooga. you’re the only one who can. sequel to this
inspired entirely by my good friend tango who leaves the best comments on my art ever
Tumblr media
124 notes · View notes
mugbearerscorner · 10 months
Text
Tumblr media
A bit of a self-serving poll for my regulars.
3 notes · View notes
kb85lazy · 3 months
Text
Hinth solm vd btr arbn sea g bilk ast pwrfl obru mtd vlr
0 notes
vipsmetafantasy · 5 months
Text
Tumblr media
W międzyczasie zamontowałem mame obrus i odkryłem, że mamy epizod między hahahalloween a świetami i dlatego obrus pasuje
Máme: Jezusmaria co to jest
No obrus na święta. W kolorach świętego Mikołaja
Mniejsza że plamy z krwi i napisy HELP. Jest w kolorach swietego Mikołaja. Máme dostała ode mnie mały prezent, wypiliśmy po energolcu i skrecalismy meble xD energol w tle. Na święta sobie chyba kupimy redbulla czerwono białego bo jest w kolorach świętego Mikołaja.
Festive można interpretować jak się chce, ale etymologicznie znaczy świętować. W wesoły sposób. Dla mnie kolory Mikołaja są świąteczne, tudzież festive. Nikt mi nie powie, że obrus w krwi nie jest celebracją świąt. Jest xD ale nie w kanonicznym pojęciu
0 notes
dumb-coward · 7 months
Text
Obdy obeyoneyobriojru obru
0 notes