Tumgik
#bez słów
black-rose-666 · 1 year
Text
Tylko on wiedział jak pobudzić jej myśli
Rozumieli sie bez słów
Nikt nie mógł sie do niej zbliżyć tak jak on
Codziennie ją pilnował
I już nigdy nie pozwolił jej odejść
1 note · View note
marchefwbutonierce · 2 years
Quote
Czyżbym ja prosiła o za dużo znów Tyś mi dał i zabrał bez słów, bez słów B e z  s ł ó w
sanah, bez słów
0 notes
kuradomowaprzykawie · 10 months
Text
Przepadam w muzyce, analizie, życiu...
"Powiesz trochę za dużo słów, tych co złamią nawet najtwardszy grunt - nagle toniesz, w morzu tych jego słów, tych co zdobią języki wielu ust....
Ta walka była nierówna, słowo zasłania a ciało zdradza mnie...
ta walka była tak długa, wolę...umrzeć niż przyznać się".
Miałam używać własnych słów, żeby opisywać rzeczywistość, jednakowoż inni robią to lepiej, więc postanowiłam jedynie metafory poddawać analizie.
Lins jest moim masterem level hard od metafor. Subiektywnie opisujących różne rodzaje przemocy. I problemów związanych z psychicznym jej wymiarem.
Ludzie się gubią w chaosie, ja odnajduję w nim spokój.
Wróćmy do słów -
słowo zasłania a ciało zdradza mnie.
Nie mówię, a jak mówię, to nie to co czuję, bo po co.
Toniesz.
To nie my toniemy tonie my.
Jest już sobota. 0:11 wskazuje na dość wczesny poranek. Miałam mieć baloniki w kotki - gówno jest wielkie. Trudno, zajęta byłam.
Zapomniałam.
Z nudy i miłości do siebie siedzę nad analizą zagrożenia metanem wyeksploatowanej już ściany jakiejś kopalni. Dlaczego? Bo świetnie za to płacą i mogę rozpierdalać zielone na co mi się żywnie podoba.
Inflacja? Ja nie wiem, mam depresję i tylko chwilowe stany euforii, co przypomina ChAD do potęgi, ale że to SM i CPTSD to się inaczej na to patrzy.
To byłoby tak, jak ja bym z chęcią chciała wrócić do obozu koncentracyjnego.
Najmilsze wspomnienie z dzieciństwa - jak siostra zakłada mi buty i kurtkę, żeby mnie starzy nie zabili dla zabawy, bo tak mnie skatowali, że sama nie byłam w stanie ręki ruszyć.
Drugie - śmierć kliniczna w wyniku której spędziłam w szpitalu najmilsze chwile swojego dzieciństwa, bo ktoś się w końcu mną opiekował i mnie słuchał.
Och ile mam kurwa radości.
Więc teraz jestem dużą dziewczynką i wchodzę do Wojasa w garniturze od Hugo Bossa a po perfumy lecę do Dubaju.
Nagle toniesz w morzu tych jego słów....
youtube
1 note · View note
deathissolution · 4 months
Text
Nie chcę relacji, w której muszę wstydzić się swoich emocji i hamować słów. Nie chcę dystansu. Ma być bliskość. Czułość. Bez wojen. Z sensem.
507 notes · View notes
st-anczyk69 · 4 months
Text
tbh jestem prawie pewna że Maciek to nie jest żaden chłop
to jest z pochodzenia szlachcic - change my mind
albo bękart może jakiegoś szlachcica i chłopki czy coś.
a bo i po pierwsze, dlaczego by chłop z Litwy miał w ogóle mówić po polsku? (no ale dobrze, jasne, to po prostu komedia i trzeba było, żeby się dogadywali bez przeszkód), a szlachcic litewski to jasne że po polsku zna
dwa: pal licho ten polski, ale skąd by chłop znał nazwy miesięcy po łacinie??
a trzeci argument jest taki, że fabularnie rzecz ujmując to cały ten romans skazany jest na sromotną porażkę (a ze to jest komedia to nie wypada dawać tragicznego zakończenia przecież), CHYBA że nagle się okaże że to jest jednak syn magnata jakis. i wtedy simple wszyscy się cieszą i kochają (tyle że umarła by teza o jakimś między stanowym porozumieniu nieco jasne jasne) (ale to jest Netflix czy kogoś by to zdziwiło?)
jak to się stało ze jest teraz w adamczysze?
a. uciekł (no można wiele powodów wymyślić)
b. został wygnany (j.w.)
c. [moja ulubiona] jest bękartem szlachcica z jakąś chłopką, a że szlachcic jakiś dobry/honorowy/zakochany, to go najpierw w pewnym stopniu jak prawowitego syna chował, ale potem coś się zesrało (stary umarł, stary zachorował, zmienił się rozkład sił i Maciusia wyrzucili, zdegradowali do chłopa)
papatki :*
[+edit]
jeśli by się dalej nad tym zastanawiać to chłop z Litwy - chłop prawosławny to w ogóle się nie spotykał z łaciną, ponieważ msze prawosławne były odprawiane w starocerkiewnoslowianskim, więc o ile chłop katolicki coś tam mógł „liznąć” łaciny w kościele i się nauczyć dwóch czy trzech słów, to chłop prawosławny tym mniej?
za to szlachta litewska się polonizowała. co prawda nie wiem, bo się nie znam i Google wprost nie chce powiedzieć, czy przechodzili na katolicyzm czy nie, no ale na pewno łacinę bardziej.
dlatego jestem zasadniczo zwolenniczką teorii, że jest bękartem, bo wtedy wiara po matce chłopce, prawosławny, a gdzieś tam wychowanie jakieś czy inna edukacja podstawowa po polsku i łacinie
127 notes · View notes
lana-del-ana-ed · 1 day
Text
Mam dość...
Kolejny z serii nie motylkowych postów.
Pisze to tu dlatego że jesteście dla mnie comfort otoczeniem i tu czuje się na tyle komfortowo by wyrażać swoje prawdziwe uczucia. Równie dobrze mogłabym to wszystko napisać w pamietniczku lub czymś takim ale ja chcę być wysłuchana nawet jeśli nie będziecie w stanie mi doradzić lub pomoc w tej sytuacji po prostu przeczytajcie lub nie jak tam chcecie, to jest po prostu wysryw moich emocji i problemów.
Mam dość mojej przyjaciółki i emocji jakie przez nią odczuwam (również jest to moja wina po części). Ona po prostu zawsze mi wszystko kradnie, zawsze. Zawsze musi być lepsza, mimo że ona to robi nie świadomie to ja to tak przynajmniej odczuwam. Na przykład kiedy jakiś chłopak będzie się z nami kolegował (zwykle w celu wyrwania tej mojej ukochanej przyjaciółki) zawsze po jakimś czasie faworyzuje ta moją besti a mnie poniża ja wiem i rozumiem że to nie jest jej wina ale to ona kurwa jest jebaną atencjuszką nie ja, to ona pozwala na takie zachowanie. Ostatnio kupiła sobie "nieświadomie" taka samą bluzkę jak ja, nie chce teraz wyjść na jakąś sukę która nie chce mieć matchingu ale chociaż raz po prostu chciałam mieć coś ładnego tylko dla samej siebie. Głównie chodzi mi o to że ona mnie przyćmiewa, nikt nigdy nie zauważa mnie tylko ją, każdy ją lubi bardziej a mnie olewają. Ona ma za dwa dni urodziny i chciałam z nią dzisiaj iść do kawiarni ale ona wolała sobie iść z moim ex (💀) na urbex, wy to czaicie? Tłumaczyła się tym że ja przez ostatnie kilka dni nie chciałam iść na dwór to ona sobie teraz może mieć wyjebane i mnie zlać. Moi drodzy nie oszukujmy się, jest wielka różnica między niechęcią do wyjścia z kimkolwiek a niechęcią do wyjścia z jakąś osobą. Przez nią moje kompleksy się powiększają, w pewnym stopniu siedzę w anie dzięki niej, bo przecież ile człowiek może znieść słów typu: jestem gruba z ust chudzinki z BMI 17. Rozumiem i zdaje sobie sprawę z tego że każdy może mieć kompleksy ale bez przesady, trzeba też uważać na słowa bo one mają dużą moc i dla jednej osoby to moga być tylko słowa a dla drugiej tragedia. Jak wyszło że ja mam anoreksję (ja jej powiedziałam) to ona się wielce zdziwiła że ja jestem anorektyczką bo ja przecież normalnie jem. Mam już dość jej i tych cyrków tego że ona nic nie widzi tego że rani mnie nawet nie używając słów tego że zawsze kurwa musi być lepsza. PIERDOL SIE TU KURWO
48 notes · View notes
dollystarving · 4 months
Text
!!WYPOCINY, WŁASNA (KONTROWERSYJNA??) OPINIA!!
Jak masz czytać, to czytaj do końca, wtedy komentuj.
Właśnie zauważyłam pewien post o tym jak jeden z motylków napisał że w skrócie "nie chce zadawać się z osobą grubą, prędzej jakby ta osoba schudła" i reblogi oraz komentarze które były jak "powinnaś się zastanawiać co mówisz" czy "wtf", "kys".
Więc tak.
1. Nie zapominajmy o istnieniu pro any, wiadomo że będą toksyczni, to, że jakaś grupka ludzi uznała że pro ana nie będzie toksyczna, nie znaczy że to czyni ich pro aną, tym bardziej nie w tym 'podziemiu' które przynajmniej ja znam.
2. Każdy ma swoje preferencje jak i po prostu to, czy czuli by się komfortowo zadając się z grubszymi osobami, może ich obrzydzać czy pot czy zapach czy częste słabe zachowanie albo nawet i sam wygląd, tymbardziej jak na codzień patrzą na fatspo (które często wielu motylkom pomaga). Nie każdy będzie się cieszył że jakaś klucha która uważa się za ich znajomego usiądzie im na kolana czy będzie sie tulić.
3. Sama się znałam z wieloma osobami "plus size" i wiem, że osoba pisząca to najprawdopodobniej miała powód żeby tak '''''agresywnie''''' i '""nie miło'"" to ująć.
A tutaj opowiadania, opisy, osób plus size, wszystkich jakich kiedykolwiek widziałam i bliżej znałam (bez wyjątku, każdy z nich był nie normalny, dziewczyny i chłopacy.). Może po przeczytaniu ich, kilka osób zrozumie czemu tak myślę.:
Wszystkie osoby 'plus-size' (które znałam, widziałam) jedli jak świnie, mlaskali, pluli przy tym, krzyczeli z pełnymi ustami (no bo przecież trudno przełknąć i powiedzieć, ale no cóż... nawet jeśli, to nigdy nie potrafili mówić w normalnym tonie.)
Wszystkie osoby 'plus-size' (-II-) kłamali, nie trzymali granicy, dotykali bez pozwolenia, podjadały mi jedzenie, używali swojej wagi jako przepustki na każde ich złe zachowanie, manipulowali innymi i stawiali ludzi przeciwko sobie, bo im coś się nie podobało.
To chyba wszystkie rzeczy, które były cechą u każdej osoby 'plus-size' którą znałam, teraz opowiadania na temat osób, które znałam najbliżej! Będą 3najgorsze, chciałabym dać czwartą, ale wiem że ona miała problemy rodzinne (zmarli jej rodzice a potem dziadkowie a jej siostra oddała ją do domu dziecka bo po prostu nie chciała się nią zajmować) więc to był by słaby przykład, mimo że jej zachowanie nie było wytłumaczalne jej sytuacją rodzinną. Dodam też skróty przed nimi, jeśli komuś nie chce się czytać całości.
Więc 1.
Zacznę od słabszego, czyli chłopaka z podstawówki, nazwijmy go hubert.
(Brak higieny, plucie jedzeniem w każdą stronę, brak szacunku, dotykanie bez pozwolenia, zachowania 4latka.)
Ogółem hubert podjadał na każdej lekcji- okej, dużo osób chudych też to robi! Ale nie, hubert robił to głośno, mlaskał, pluł, często kończyłam mając włosy w jedzeniu, przeszkadzał mi podczas lekcji, nie pozwalał mi się uczyć, co chwile wymyślał, oddychał głośniej niż odkurzacz przez usta, a co gorsze zawsze śmierdziało (dodam że nie miał żadnych problemów z oddychaniem, to było jego przyzwyczajenie i nie obchodziło go to, czy innym to przeszkadza.) Na przerwach potrafił na wszystkich spocony wskakiwać, łapać za ramie, ciągnąć, zachowywał się jak 4latek. Może powiecie że to nie jest najgorsze? Wyobraźcie sobie mieć całe włosy w jedzeniu i ślinie, czyiś pot na całych swoich ubraniach i ciele, jak i śmierdzącą klasę codziennie. Dodam że mu nawet pomagałam z własnej woli (miał złamany palec i nie miał jak pisać, więc z ważnych tematów wszystko mu przepisywałam jeszcze w trakcie lekcji.) ale nigdy nie potrafil wyrazić ani troszkę szacunku, mimo że wiedział że to co robi mi się nie podoba.
2!
Dziewczyna z mojej 1klasy technikum, nazwijmy ją alex.
(Słaba higieny, brak szacunku, nie rozumienie słów "nie" i "przestań", drapanie, wbijanie paznokci w skórę, gryzienie, nastawienie ludzi przeciwko mnie, bo uznałam że nie chcę się z taką osobą zadawać.)
Alex lubiła wszystkich okłamywać, robiła wszystko, byle by dla niej skończyło się dobrze. Zawsze siedziała sama, więc uznałam że może do niej zagadam, wydaje się być miła i jest ładna, byłam zdziwiona że nikt z nią nie rozmawia. Kilka pierwszych dni było super, rysowałyśmy razem, chowaliśmy śmieszne rysuneczki po szkole, miałyśmy dużo wspólnych tematów. Niestesty, nie trwało to długo. Po kilku dniach zupełnie przekraczała granicę, drapała mnie, gryzła (dodam że często nie myła zębów, a gryzła na prawdę mocno, raz aż lekko spuchłam.) wbijała paznokcie w rękę, rysowała po moim zeszycie mimo że mówiłam, żeby na tej stronie tego nie robiła (ale jak ja jej narysowałam mały uśmieszek w odwecie, to była oburzona i obrażona...) podglądała mi w telefon, końcowo nawet znała moje hasło i bez mojego pozwolenia sobie używała z mojego telefonu (ale jak spytałam czy mogę z jej tel zadzwonić bo mi zablokowano połączenia i sms to krzyczała że ona telefonu mi nie da, bo "po co mi" "wytrzymam" mimo że to była nagła sytuacja..) wiedząc też że nie jestem za silna, ciągle sie o mnie opierała, nie ważne czy śmierdziała czy się nie umyła czy spociła, zawsze niczym na mnie była, nawet jak jej tłumaczyłam że sobię tego nie życzę, i że ma się najpierw umyć. Uważała się za trans, okej, spoko, akceptowałam to, nie miałam do tego problemu, używałam z "poprawnego" imienia i zaimków, ale szybko przestałam to akceptować. Co alex zrobiła? Gdy zerwałam z nią kontakt i przestałam chwilowo pojawiać się w szkole, nastawiła moje przyjaciółki przeciwko mnie, mówiąc im jak to ja jej nie krzywdziłam psychicznie i fizycznie, jak to ja jej nie upokarzałam i niszczyłam psychikę... gdy jedyne co jej mówiłam, to żeby się ogarnęła i zaczęła rozumieć słowo "nie". Skończyłam rok szkolny nie zdając klasy i bez znajomych w szkole z jej winy. Może powiecie "ale przecież dużo chudych osób tak robi!!", tak, ale nie w tej klasie gdzie każdy inny był ogarnięty, nie w liceum, nie bez problemów ani w domu ani w szkole ani w głowie(oprócz tych urojonych, wymyślonych, bo za dużo testów na problemy psychiczne się robiło...)
3!
Teraz mój ulubiony♡♡
(Namawianie do używek, zakazy i nakazy, oskarżenie o "gwałt".)
Nazwijmy ją ania, poznałam w 1klasie technikum (ona była w drugiej.)
Ania była normalniejsza, słabsza higiena ale nie aż tak jak poprzednie dwie osoby. Poznałyśmy się na lekcjach dodatkowych, podkochiwałyśmy się w sobie, wszystko było okej super słodziutko milutko. Po miesiącu uznałyśmy że można zrobić nockę, ona naciągnęła mnie na alkohol, mimo że na początku się wachałam. Dzień nocki, upiła się tak, że nic nie pamiętała, nic nie rozumiała, jedyne co miała w głowie to sex, więc doszło do spraw intymnych mimo że średnio tego chciałam. Dodam że to był jej wybór żeby tyle wypić jak i wiedziała że przy miesiączce alkohol wejdzie mocniej, ale w ten dzień to zignorowała. Po nocy 'wrażeń' wszystko było okej, dokończyliśmy na drugi dzień wódkę z znajomym, potem troszkę się zmieniło, zaczęła robić głupie zakazy i nakazy na wszystko i na nic... Kilka miesięcy później, co się stało? Poznała się z moim kuzynem ( który wiedziała, że przyłożył się do niszczenia mojej psychiki ) i uznała, że chce się z nim przespać mimo że on tylko chciał lalkę do seksu. Końcowo tego nie zrobili, bo zerwał z nią kontakt bo 'za długo czekał', a po miesiącu magicznie zaczęli znowu ze sobą rozmawiać i wygadywać o mnie plotki, że podobno w tą nockę ją molestowałam (gdy to ja musiałam ją pilnować z tym co robi, żeby rodzice nie zauważyli co się dzieje) i że byłam do niej niestosowna (prawda, bywały żarty o sprawach seksualnych, ale nigdy mi nie mówiła ani nie okazywała że czuje się z tym nie komfortowo) jak i powiedziała moim rodzicom wszystkie moje sekrety i wyzywała wszystkich moich znajomych którzy mi pomogli od toksycznych śmieci (Moi 'toksyczni śmiecie' mieli do niej szacunek, rozmawiali razem i nigdy nie było problemu.). W skrócie zerwała kontakt z nie wiadomo czemu bo jej coś nie pasowało i zaczęła gadać o mnie i moich znajomych najgorsze kłamstwa. Dodam też że prawda, ratowała mnie raz po próbie samobójczej, mimo że ją o to nie prosiłam (nadal jej podziękowałam za całą pomoc, nigdy nie traktowałam jej jak gówna, a w tamtym czasie to zaczęłam traktować ją z jeszcze większym szacunkiem), ale ona sama mi dwa razy napisała że chce to zakończyć i się nie odzywała kilkanaście godzin i nawet nie wiedziałam gdzie jest, dzwoniłam do wszystkich znajomych tylko po to by się dowiedzieć, że jest na spacerze z psem albo że pewnie śpi.
I mały bonus, 4!, w dużym skrócie omijając wiele niepoprawnych sytuacji:
"Znajomy" z którym piliśmy, też 'plus-size', manipulowała mną gdy jej się nudziło, mówiła że zabije się jeśli się z nią nie spotkam, tłumacząc się na końcu znajomości że to tylko żart. Często też mi rozkazywała i patrzała na mnie z góry.
Wszystkie osoby opisałam w największym skrócie ujmując chyba wszystkie naistotniejsze rzeczy jakie były. Oczywiste jest że nie będę wytykać każdego dnia i sytuacji z nimi.
Może powiecie, że o, ale chudzi też tak robią, ale że przecież nie tylko osoby 'plus-size' takie są. Prawda, jak najbardziej się zgadzam, ale patrzcie z punktu widzenia np. W tym przypadku mojego. Po ponad 12 chyba znajomościach z osobami 'plus-size', a jeszcze wielu więcej z osobami chudszymi, z których ok. 30/40, tylko 4mnie słabo traktowały (licząc dosłownie dwójkę dzieci, kuzyna jak i jednego znajomego.)
Wszystkie osoby 'plus-size' jakie znałam, były w skrócie nienormalne, gdy osoby 'chudsze' w większości się tak nie zachowywały w tym samym otoczeniu. To jest OCZYWISTE że w takim punkcie widzenia, po takich sytuacjach, w takim przypadku, może wystąpić obrzydzenie do osób grubszych, ponieważ nie kojarzą się z niczym dobrym.
Chciałabym również dodać trzy istotne rzeczy.
1. Do wszystkich tych osób wykazywałam się z szacunkiem, chyba że na prawdę przesadzały i o tym wiedziały, to wtedy potrafiło mnie ponieść. Ale NIGDY nie zwyzywałam ich od wagi, wyglądu. Wszystkie opisane osoby nie miały problemów, które mogłyby usprawiedliwić ich zachowanie.
2. Czemu przestałam akceptować te dwie osoby transpłciowe? Bo miały zero szacunku i wykorzystywały swoją seksualność jak i transpłciowość. Nie będę akceptować kogoś, kto wykorzystuje takie rzeczy jako kartkę przepustkę. Sama TRZY lata, myślałam że jestem trans. Byłam zagubiona, poznałam wiele takich osób. Zauważyłam że wszystkie łączy jedno- problemy rodzinne czy autyzm, adhd. Zagubione psychicznie dziecko, widzące tyle transpłciowych, słodkopierdzących osób na internecie, słuchające że może zmienić swoją płeć, że musi odkryć kim jest płciowo i seksualnie. Wszystkie te osoby, jak i ja, czuliśmy to samo, widzieliśmy wszystko z podobnego punktu widzenia. Zaczeliśmy siebie okłamywać, wiele z moich znajomych jak i ja, zapomniało nawet wiele rzeczy z swojego życia, wyrzuciliśmy to z pamięci tylko po to by ustosować historyjkę 'że od zawsze tacy byliśmy'. Widząc wszystko co się niszczy i dzieje psychicznie jak i fizycznie, nie potrafię uznać osób trans jako zdrowych, ale jeśli mają do mnie szacunek, to ja też do nich mam i zwracam się do nich "poprawnie" Mimo, że w mojej głowie nigdy to już nie będzie 'poprawne'. A jeśli nie mają do mnie szacunku, mimo że ja do nich mam, nie będe ich nazywać tym, co sobie szczerze wybrali. PODKREŚLAM. Też myślałam że jestem trans, a ta opinia jest mocno przyklepana tym, co widziałam jak i sama przeżyłam. A kto mnie 'uratował' od tego myślenia? Osoby które wszyscy uważają za toksycznych. Bo tak sobie ich nazywają, bo czemu nie.
3. Każdy ma swoją STREFĘ KOMFORTU, OPINIE, PRZEKONANIA, OBRZYDZENIA. Nie każdy będzie słodkopierdział z szczęścia gdy widzi grubą osobę która o siebie nie dba i je przy wszystkich jak świnia.
Jeszcze raz podkreślam, wszystko co napisałam jest z MOJEGO PUNKTU WIDZENIA i z tego co SAMA PRZEŻYŁAM i wszystko inne jest MOJĄ WŁASNĄ OPINIĄ. KAŻDY ma prawo do własnej opinii, każdy ma prawo mieć swoje wymagania. Nie mówmy komuś żeby się zabił bo ma inną opinię, tym bardziej jak tej osoby nie znacie i nie wiecie, czy może nie mieli podobnych sytuacji co np. właśnie ja. Jak i podkreślam, nigdy nie powiedziałam że KAŻDA gruba osoba taka jest, powiedziałam, że KAŻDA JAKĄ POZNAŁAM gruba osoba taka jest czy była.
Drugi punkt tematu- "przestańcie mówić że chude to piękne!!! Każde ciało jest piękne!!! Jesteście toksyczni!!! Kys!!!!" W skrócie- zamknijcie się. Nie każdy ma taką samą opinię. Wiele osób uważa chudsze ża pięknięjsze ponieważ istnieje takie coś jak opinia i preferencja. Zrozumcie to.
Jeśli nie szanujecie tego że mam opinię inną niż wy- usuńcie obserwacje, jak chcecie zablokujcie. Dodam tylko że oddaje wszystkim obserwacje więc jeśli chcecie możecie mnie usunąć z listy obserwujących.
64 notes · View notes
drifftingg · 28 days
Text
PORADA NA ŚWIĘTA
Podobnie jak na boze narodzenie dzis w dniu anala ktory spłodził jebusa chrystusa mam dla was porady jak nie wyjebać kalorii pod syfit i analogicznie do wigilijnego "pij barszcz i miej wyjebane"
dzis przypomne wam o tzw jajku - bedzie pewnie przy stole tylko nie jedzcie z toną majonezu i przypomne że majonez wege ma 280kcal na 100g a normalny 700
w kazdym razie jedzcie żółtko - ma wartosci odżywcze i was nasyci - 2 całe jajka z zółtkami 150kcal to nie jest dużo możecie dorzucic pomidorka i bedzie sub 200. no i dwa takie jajka i sie zapchacie
a czego do mordy nie pchac? mazurka jesli u was bedzie, kutii kajmaku i innych chujów w dupie, ciast chyba że banoffee wegańskie mojej siostry (podobno ma 167kcal na 100g ale no nw bo to daktyle i orzechy są w duzej części - ja kawałek zjem dzisiaj bo jadłem wczoraj "spód" z łyżki oblizałem (to jest ciasto RAW bez pieczenia spod to zmieone orzechy daktyle i kakao) tak samo toffee daktyle i maslo orzechwe - mega mi smakowalo jak oblizywałem łyżkę)
no i nie jedzcie kiełbas ani innych mięs - tluszcz i smród i tbh nie wiem co macie na stole wielkanocnym aha slynne salatki warzywne - imo mozecie zjesc jak lubicie ja nie lubie od dziecinstwa tego, moja siostra juz uwielbia
tylko pamietajcie że "pieczywko super wchodzi do takiej salatki" jak wpierdolicie 0,5kg salatki i pół chleba albo 1kg i cały chleb to sie napchacie jak gęś przed odstrzałem i lepiej se zjedzcie kidner bueno i ciperki juz
podsumowujac - imo przekroczenie limitu w swięta wynika albo ze swiadomej decyzji - ja dzisiaj zjem te rzeczy siostry bo są zajebiste i jak sie zmieszczę w limicie to super a jak przekroczę to dzis sobie wybaczę po prostu, ale gdyby limit byl dla mnie ważny zjadłbym 2 jajka z wege majonezem i pomidora + wypil herbate. i nic więcej
Jesli sobie wmawiacie ze musicie wpierdolic 2000kcal na samo sniadanie bo rodzinka patrzy to imo wrzućcie wasze ugw dziś do kibla i spuście to razem z gównem... serio dość jojczenia, dość błagania o motywację z zewnątrz - malo wam żze wyglądacie jak najlepiej utuczone prosię z całej zagrody, chrumkacie czasami zamiast słów i sie was nie da zrozumieć? że za 4 miesiące jest lato i będziecie na plaży wyglądać jak w ciąży?
spocone uda ocierające się bolą!!!!!!!!!!!!! wiec sluchajcie jakby chcecie kawałek mazurka lub taką zajebistą smazoną białą kiełbasę surową? spoko to chcijcie - ja gdy chcę czegoś takiego po prostu to jem ale nie wmawiam sobie wtedy że walczę z napadem - wiem ze dzialam przeciwko ugw tego dnia. takze po prostu akceptujemy stan rzeczy a jest on taki ze mamy do wyboru albo lowkcal opcje i walke o ugw albo swiadomie sobie dziś zjadamy więcej ale więcej a nie 2000kcal na sniadanie.
2 jajka + majo wege + pomidor + herbata = 200kcal i zapycha na 6h do tego macie dosc kolorów na talerzu zeby rodzina byla zadowolona
1 kawalek ciasta = 500-700kcal (widzialem dziewczyne co ma limit ciast po jednym kawałku z każdego na spróbowanie imo spoko plan ale trzeba konsekwentnie do tego podejsć - czyli okej wpierdole 4-6 kawałków ciast bo musze sprobować, bo są święta, odbieram sobie ugw na rzecz tego)
33 notes · View notes
pozartaa · 4 months
Text
04.01.24 UTRZYMANIE WAGI dzień 309. Limit +/-2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Młodzieżowe marzenia do spełnienia
Dziś dniówka w pracy. Postanowiłam k@loryczn1e się postarać i dzis jak widzicie wychodzę idealnie z limitem - jestem z siebie dumna. Na foodbooku specjalnie umieściłam "przekąski" (choć mam ciekawsze dania do pokazania) żebyście widzieli czym kombinuje by ten limit osiągać.
***
Chciałabym się też pochwalić bo w końcu doszła kartka świąteczna od @tomek224 i choć spóźniona, to i tak przyniosła mi sporo radości! Dziękuję kolego za nasze długie rozmowy na nocnych zmianach i oczywiście za karty pokemon ( może zmotywuje się by dokończyć ogarnianie kolekcji, bo ostatnio to zaniedbałam)
Tumblr media
Poza tym nic ciekawego. Muszę pamiętać by bardziej uważać na cenzurę newralgicznych słów - nie uśmiecha mi się kolejny ban, choć wiecie, że to konto jest dalekie od promowania jakichkolwiek treści pro jedyne triggerujace rzeczy tu to może te k@lor1e i to że czasami pisze o własnych zmaganiach z 3d. Ale dla bota, który skanuje bloga w przypadku zgłoszenia naruszenie to nie ma znaczenia...
***
A dzień w pracy, jak to dzień w pracy - długo i dzis wyjątkowo nudny, bo zaczął się ponoworoczny zastój.
Było nas 3 osoby na zmianie i to ja plus "młodzież" . Lubię pracować z "młodzieżą" czuję się jak mama-kwoka i źródło uświęconej mądrosci życiowej. A tak serio bez, wyśmiewania się - lubię młodych ludzi. Oby mi nigdy zdziadzienie nie padło na mózg...🙏...
Ale może mi to nie grozi, skoro myślę o tym żeby nauczyć się jeździć na deskorolce 🤔... lol 😁.
Wiecie ilu rzeczy nie spróbowałam kiedy był na to czas? A chociażby dlatego warto dożyć pewnego wieku - żeby mieć w końcu wyjebongo i robić to, co się lubi... albo zwyczajnie to, co się chce.
Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę!
Pogodynka pokazuje mi zmianę pogody i opady śniegu. Może jest jeszcze szansa na białą zimę. 🙏❄️🌨️
46 notes · View notes
tearsincoffe · 1 month
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[28.03.2024]
Powoli wychodzę z pampersów, całe szczęście bo jeszcze chwila w bagnistej strefie komfortu odparzyłaby mi kość ogonową. Miałam ściąć końcówki a skończyłam z najmniejszą długością jaka zawitała moją głowę kiedykolwiek. Od dzieciaka wmówiono mi włosy jako największy atut. Może nawet jedyny zważywszy na bardzo wczesne problemy z nadwagą. Dlatego trzymałam się uporczywie swej jedynej pozytywnej cechy... aż do czasu. Dzieci bywają okrutne, to już wiemy. Parę słów kolegów z klasy wystarczyło aby moja jedyna chluba osiadła smutno na dnie worka wraz z innymi odpadami. Oni dziś tego nie pamiętają lecz ze mną to zostanie. Słowa ostrzejsze niż nożyczki po które sięgnęłam wróciwszy do domu z trzęsącą brodą i zamglonymi oczami. Wtedy również odkryłam brak talentów fryzjerskich więc niespełna godzinę później mama prowadziła zakapturzonego smarkacza z kapturem na głowie który zakrywał wyjątkowo paskudne szlaczki. Dzisiaj było inaczej. Farbowania doszczętnie zrujnowały moją kondycję włosa więc bez mrugnięcia okiem pozwoliłam odciąc zakażony "organ". Tym razem obyło się bez łez, chęci zdehumanizowania siebie, skrzywdzenia przez oszpecenie. Oczyściłam się. Odrzucając zepsucie które uporczywie na sobie dźwigałam uzyskałam nowy, zdrowszy wygląd. Może brak przywiązania do spraw tak trywialnych wiąże się również z chemią mamy która straciła na pewien czas swe "upierzenie"? Jedno jest pewne, od ostatniego cięcia dorosłam. Nie fizycznie gdyż to żadna sztuka, rzecz nieuchronna. Dojrzałam mentalnie i pokładam nadzieję, że dzisiejsza zmiana będzie metaforą terapii której unikałam, podobnie jak zmiany fryzury, zbyt długo.
Odnoszę wrażenie jakobym ostatnio więcej rzeczy brała z dystansem. Nawet motylkową dietę. Okropna ze mnie kłamczucha. Realia nowonabytego dystansu malują się jako zobojętnienie zaś logiki próżno szukać w masochistycznych głodówkach. Inaczej wróciłabym do sprawdzonej, zdrowej diety której podświadomie lękam się jak diabeł wody święconej. Oznaczałoby to utracenie kontroli w braku kontroli. "Przecież podniosłam limity aby umożliwić sobie promocję do następnej klasy" - zawrotne wzrośnięcie z 200kcal do 300kcal zapewne uczyni ze mnie orła. O ile w ogóle zdecyduję się na wykorzystanie limitu dziennego. Możliwe, że zachodzicie w głowę czemu jestem Motylkiem skoro tak mi źle? Pytanie powinno brzmieć kiedy Ty, drogi czytelniku zyskasz samoświadomość. Życie w wiecznej jaskrze to najmniejsza linia oporu, gdzieś za mgłą widzę siebie - osobę która uzależnia powodzenie od ilości przeposzczonych godzin, internetowe zombie błądzące między tumblrem a składankami z chorymi na otyłość ludźmi prowadzących do samozagłady za pomocą popularnych sieci restauracyjnych, zazdrosnego potwora nie potrafiącego rozmawiać z najmilszą dziewczyną z klasy ponieważ jest szczuplejsza. A gdy ta wizja mnie przerasta zapadam w sen snując mary o obżarstwie, przebudzona płaczę jakby wyimaginowane kalorie spłynęły do mojego brzucha który nigdy nie będzie wystarczająco płaskim. Świadomość męczy ale otwiera pewne furtki. Mianowicie mówię tu o rozmowie, dopiero nazywając głośno swoje problemy zaczynam odzyskiwać znajomych. Tłumaczenie im zawiłości mojego EDa Sheerana to droga od której dzielą mnie świetlne mile więc piszę to Wam, ale niemoc do wstania z łóżka, odpisania na trywialną wiadomość to rzeczy które odganiałam miotłą niby kosmatego pająka. Żałuję. Teraz wiem, że nie dostawałam wsparcia za którym ryczałam niby pies ponieważ sama go nie chciałam. Podobnie z motylkowaniem, niszczę się na własne życzenie. Chwilowa samokontrola pójdzie się kochać przysyłając obżarstwo jako zamiennika i błędny cykl będzie trwał aż do następnego "cięcia".
SPOŻYTE: Okcal/0kcal
SPALONE: 185kcal
BILANS: -185kcal
Dzisiaj odbiegłam od tumblrowego dekalogu lecz nie zamierzam czarować nikogo słowami których nie mam na myśli. Pamiętajcie, mówimy o zaburzeniu, skrajności. W głębi duszy pragniemy zdrowia ale wyniszczanie siebie wydaję się być bardziej pociągającą wizją. Powyższy podniosły monolog może Cię co najwyżej skłonić do refleksji lecz nie zamierzam nikogo umoralniać gdy sama tonę we własnych ambiwalencjach. To po prostu kolejna porcja moich dziennych przemyśleń które przepadłyby w otchłani zapomnienia gdyby nie ten blog.
Chudej nocy Motylki! 🦋
43 notes · View notes
black-rose-666 · 10 months
Text
Gdy mnie opuściłaś bez słowa
Przestałem się angażować w inne relacje
Byłaś dla mnie najważniejsza
Lecz twe odejście było niczym nóż w plecy
I w środku roztrzaskałem się niczym potłuczone szkło na kawałki
3 notes · View notes
motylekjulaa · 9 days
Text
18.04.2024
Zjedzone : 320 kcal
Spalone : 400 kcal
Waga : 57 kg🐷
Co zjadłam : (skyr naturalny,marchewkę,truskawki)
Wstałam o 7,odrazu po toalecie się zważyłam ale niestety waga pokazywała mi jakiś znaczek zamiast wagi i na sekundę tylko wagę pokazała ale raz 57 a raz 56 kg więc daje,że waże 57 kg🐷 dosłownie jestem sobą załamana,jestem takim grubasem brak słów normalnie.Jutro też się zważe,oby waga działała bo jak nie to muszę kupić baterie czy coś ale popołudniu sprawdzałam i waga mi już pokazywała moja wagę a nie ten jakiś znaczek XD.Przed szkołą zjadłam skyra naturalnego i dodałam trochę musu i wypiłam CZARNĄ kawę,normalnie cud ,że nie z mlekiem ale mleka w domu nie było hehe.W szkole było git ale nie było mojej przyjaciółki więc było nudno,próbowałam sobie czymś zastąpić głowę żeby nie myśleć o jedzeniu.W szkole zjadłam pół jabłka bo mega czułam głód.Gdy już wróciłam do domu to musiałam iść jak zawsze do sklepu a jak wróciłam to wzięłam się za ćwiczenia.Ćwiczyłam na brzuch,jakieś krótkie na ramiona i twarz oraz jeździłam na rowerku stacjonarnym.Mama była w pracy i wróciła do domu o 18,wiadome pytała się mnie co chwilę czy zrobić coś do jedzenia💀 a to hamburgery a tu shake,wkurwia mnie to,nie daje się.Jutro mama będzie w pracy do 22 więc znowu bez problemu uniknę obiadu😝 Jestem dosłownie sobą załamana,patrząc w lustro czuje do siebie obrzydzenia,mordę mam jak chomik a resztę ciała to jak kula tłuszczu,mam siebie dosyć jak można tak przytyć powinnam nic nie jeść i zdechnąć z głodu bo dosłownie nie zasługuje na jedzenie.Dodając to zjadłam dzisiaj jeszcze marchewkę i kilka truskawek i jestem nawet dumna bo nie zjadłam nic ze słodyczy,poprostu zero!! Mama zrobiła sobie i koledze na kolację hamburgery a ja naszczęście nie wzięłam ani jednego,mama mnie namawiała ale nie będę tego żreć.Szukam jakiegoś motylka do motywowania siebie nawzajem w odchudzaniu,wysyłać sobie thinspo,pisać jak nam idzie itp.Zaczełam taką dietę i zobaczymy ile na niej schudnę.
Chudej nocy motylki 🦋
Tumblr media
21 notes · View notes
najwieksza-tajemnica · 10 months
Text
Jesteśmy na tyle podobni by rozumieć się bez słów i na tyle różni by się sobą nie znudzić
112 notes · View notes
szczytowaniee · 8 months
Text
„Ja chcę po prostu luz, rozmowy bez słów zamiast nocy bez snów.”
67 notes · View notes
mrocznaksiezniczka · 2 months
Text
Tumblr media
Czuję, że nie ma dla mnie miejsca w przyszłości. Wszystkie plany spoczywają gdzieś w ciemności, i nie ma dla nich ratunku. Nie marzę już o miłosnym pocałunku, o pracy ze snów, o jakimkolwiek szczęściu, i rozumieniu się bez słów. Już dawno się poddałam, Żałobie się oddałam, Poczekam sobie na koniec, Nawet nie będzie co wspominac, śmierć minie jak moment.
17 notes · View notes
vpatrycjav · 7 months
Text
Myślę o nim, choć jeszcze go nie znam. Tak bym chciała pójść z nim na długi spacer po wiosennym deszczu. Rozumieć się bez słów, patrzeć sobie w oczy. Wracać do domu ponaglona świadomością jego tęsknoty. Słyszeć jego oddech obok mnie nocą. Jestem gotowa na nową miłość… Chcę znowu mieć psa
38 notes · View notes