Tumgik
#męczarnia
Text
"Każdy wybiera sobie raj, który jest piekłem dla innych."
- Alberto Moravia, "Rzymianka"
112 notes · View notes
mariolaszyszkiewicz · 9 months
Text
Eskadra na niebie
-Nie wiesz, czy przychodzę Myszko? -....? - Nie rozumiesz , co to znaczy? -Nie zrozumiałam na początku. - Tak,, wtedy to była eskadra na niebie. -Czemu o to pytasz? - Nie pytam cię- Ja cię informuję. -tak a tak ma być. -To mnie deprymuje. -Czasami :) Tak . Zauważyłem. Szukasz strony w zeszycie? Straconej strony? Nie znajdziesz. - Sługami jesteśmy Jezu. My ludzie. -Co chcesz przez to powiedzieć? Że mimo to utonę? - To sekret zmartwychwstania. Oczekuję pojednania. -Raj na ziemi? - TO niemożliwe , wiem. -"Zakupy" są utrudnione. -Były i będą Myszko. -Co znaczy więc umartwienie - To przyjęcia ciała , które dusza otrzymuje . Później ... Myszko, musimy dotknąć tej wiedzy. Zrobimy to razem. -.......? - Później łąską chrztu następuje intronizacja ciała i duszy, - już połącząnej z materią niebieską. Czyli krótko mówiąc Ja przychodzę i "się " wszczepiam. Potem przyglądam się duszy , wyprowadzam ją z gęstwiny , która otacza młode oczy. Młodzi muszą być drapieżnikami - cała radość z tego. DO pewnych granic. Rozumiesz? To jest antydepresant . Ciało jest wolne od ucisku. Od molestowania, do "zabierania' ciału. Ciało jest niewinne. Kocham ciało tak samo jak duszę. Wcale duszy nie kocham bardziej. -Więc co znaczy bardziej? -W twoim wypadku , to jest ślubowanie. - Ślub napełnia mnie rozkoszą. Czy tak być powinno? -żeby łaska, taka łaska przychodziła przez Krzyż? -Ano. - Więc gdzie jest niezgodność? -W ludzkim charakterze. To są miejsca do wybuchu. Emocjonaliność Poruszenie. A wreszcie biegłość. -Nigdy sobie nie wybaczę. -Myszko, emancypantki już dawno się skończyły, nie mają racji bytu. -Do pewnych granic. :) - :) WIdzę , że rozumiesz. -Więc zrzucę te ciężar? - Przełóż go na Mnie. , Ja tego oczekuję. - Jakoś tego nie zauważam. - Myszko, trafna diagnoza jest lepsza od "zwykłej" , a nawet, że tak powiem- gwiazdorskiej. - Czuję jak przychodzisz. Nie muszę się tak napinać. Jesteś. - Schudłaś. - To dobrze? - No raczej. -Ludzie mi dają takie rzeczy...Nie wiem jak je trzymać. - Oddawaj je Mnie. -W grupie łątwiej, nie przegap. - Nie przegapię, możesz być spokojna. Zbijamy razem ramy obrazu. W dobrym słowa znaczeniu. -Buduję -Buduje Duch Święty. -WIęc... Tak chyba będzie lepiej . Odnawia się we mnie talent. - Co to, to tak. - ALe dlaczego już? - Chcesz więcej czekania? Bo Ja raczej nie. -Ja też już nie mogę. Nie ma w ogóle o czym mówić. - Wiem, że w tej chwili jesteś chora Myszko. - Jesteś zły na to ? - Nie używaj tego słowa przy Moim Imieniu -"Jezus" - Tak, tyle wystarczy
Tumblr media
0 notes
Text
DLACZEGO NIE WARTO WCHODZIĆ ANI ROMANTYZOWAĆ ED
ten post kieruje głównie do osób które są dopiero na początku swojej "przygody" z tą chorobą albo dopiero chcą zacząć, choruje na zaburzenia odżywiania od ponad 6 lat i chce pokazać wam co "dała" mi ta choroba. proszę o przeczytanie całości, chciałabym żeby dotarło to do jak największej ilości osób dlatego proszę o rb, nawet jeżeli siedzicie już w tym, z góry dziękuje!!
anemia- miałam zagrożenie życia przez to ze mój organizm był strasznie niedożywiony i miałam okropne wyniki badań, gdyby nie leki które brałam przez długi czas to mogłoby mnie już tu nie być
cały czas czuje zimno- możecie pomyśleć "ale fajnie, nie pocisz się bo nie jest ci nigdy gorąco" ale chuja prawda, nie jestem w stanie wyjść z domu bez bluzy i czegoś z długim rękawem jeszcze pod spodem, niezależnie od temperatury na zewnątrz jest mi zimno i bardzo często trzęsę się, mam cały czas zimne dłonie i to tez nie tak ze się nie pocę, bo to tak nie działa, niestety mając na sobie 3/4 warstwy kiedy jest 20+ stopni pocę się a nadal jest mi zimno + wyglądam idiotycznie kiedy ludzie chodzą w krótkim rękawku a ja chodzę w bluzce termicznej
krwotoki z nosa- to jest u mnie na porządku dziennym, minimum raz dziennie (zazwyczaj od razu po obudzeniu) leci mi krew z nosa, a przez to automatycznie jest mi słabo i czuje się beznadziejnie przez następne pare godzin, najgorsze jest to, że często zdarza się to pare razy dziennie i w różnych sytuacjach, co bardzo często jest dla mnie bardzo nie komfortowe
omdlenia- to samo co z krwotokami, potrafi mi się to przytrafić pare razy dziennie i dosłownie w każdym miejscu i sytuacji, a nie zawsze mam jak sobie z tym poradzić bo nie zawsze mam przy sobie zimną butelkę wody i tez nie zawsze mam kogo poprosić o pomoc w razie takiej sytuacji
wypadające włosy- mam na myśli włosy wypadające GARŚCIAMI, wystarczy ze przejadę ręką po włosach to automatycznie mam całą rękę we włosach, kiedyś miałam piękne, zdrowe i grube włosy a teraz mam cienkie i z każdym dniem coraz rzadsze
ból głowy- praktycznie cały czas boli mnie głowa a leki przeciwbólowe już nie działają na mnie (uodporniłam się na nie przez branie dużych dawek praktycznie codziennie) wiec każdy dzień to jest męczarnia
brak koncentracji- nie jestem w stanie się skupić na niczym, kocham czytać książki a przez brak koncentracji bardzo często muszę czytać tą samą stronę 2-3 razy bo nie jestem w stanie skupić się i zrozumiem o co chodzi, ale to tyczy się również nauki, nie jestem w stanie się uczyć szybko jak kiedyś i nawet proste zadania sprawiają mi problem bo muszę czytać polecenia po kilka razy żeby w ogóle ogarnąć o co chodzi i co ja muszę zrobić w danym zadaniu
słaba pamięć- mam zaniki pamięci, często nie pamietam co robiłam wczoraj lub 2 dni temu, nie mogę tez zapamiętać prostych rzeczy i informacji i muszę zapisywać dosłownie wszystko w notatkach lub w kalendarzu bo nie mogę zapamiętać dat lub godzin spotkań np. ze znajomymi, tyczy sie to tez nauki, nie jestem w stanie pamiętać najważniejszych informacji i bardzo często zapominam czego się uczyłam już kilka godzin po nauce, przez co moje oceny się pogorszyły
beznadziejny stan skory- nie chodzi mi tylko o cerę, bo to jest już dramat w ogóle, cały czas mam podkrążone oczy (niezależnie od ilości snu), wszędzie mam wypryski których nie idzie się pozbyć (mimo leczenia kosmetykami dermatologicznymi) a moja skóra na całym ciele jest sucha do tego stopnia ze schodzi mi skóra, jestem blada ale do tego stopnia ze moja skóra wydaje się szara w niektórych miejscach i ogólnie wygląda bardzo źle
zaburzony sen- naprzemian bezsenność z nadmiernym spaniem i chroniczne zmęczenie, nie jestem w stanie się wyspać nie ważne czy śpię 6 czy 16 godzin, wiecznie jestem zmęczona, bardzo często tez pojawiają się epizody gdzie pomimo zmęczenia nie jestem w stanie zasnąć i nie śpię po kilka nocy pod rząd (brałam leki nasenne które jakoś mi pomagały, ale niestety moja matka zabrała mi je po jednej z moich prób s)
napady na jedzenie- niedożywiony organizm domaga się jedzenia i czasami nie jestem w stanie tego powstrzymać wiec rzucam się na jedzenie i potrafię zjeść naraz takie ilości jedzenia, które zdrowa osoba je na przestrzeni 2/3 dni (bardzo często jest to 10tys. kcal jak nie więcej NARAZ) a potem wyrzuty sumienia i próby pozbycia sie tego z organizmu, poprzez wymioty lub środki przeczyszczające
uzależnienia od używek- jestem uzależniona od nikotyny od 15 roku życia (mam 18 lat) i byłam uzależniona od narkotyków tylko dlatego ze dzięki nim nie czułam głodu i do tej pory męczę sie z konsekwencjami tego, czasami zdarzają mi się nawroty tego uzależnienia i epizody gdzie biorę pare dni po rząd, ale staram ogarnąć się bo nic tak nie niszczy życia jak narkotyki, oprócz tego uzależnienie od alkoholu (z którego próbuje wyjść, ale idzie mi to chujowo), upijam się do upadłego a ze zawsze pije na pusty żołądek to kończy się to zawsze źle, ale mój chory łeb mówi mi ze kalorie z alkoholu są lepsze niż z jedzenia i to mnie popycha tylko w głębsze uzależnienie
rozjebane relacje- cała moja rodzina uważa mnie za chorą psychicznie anorektyczkę, alkoholiczkę i ćpunkę, a moi znajomi są wiecznie zmartwieni moim stanem zdrowia i psychiki co tez ich obciąża psychicznie i odbija się na nich
depresja i zaburzenia lękowe- na to również choruje od 6 lat a chodzę na terapie od 3 lat i każdy dzień jest dla mnie męką, bo myśli s i o self harmie nie opuszczają mnie nawet na chwile, jestem po 12 próbach a ok. 60% mojego ciała jest pokryte bliznami
self harm- nie muszę chyba mówić ze jest to również uzależnienie ( z którego chyba wyszłam, świętuje właśnie 102 dni bycia clean) które ciągnie za sobą okropne konsekwencje, często zaczyna sie niewinnie, jako kara albo ucieczka od bólu psychicznego (w moim przypadku tak było, ale oczywiście powodów może być więcej), zaczyna sie od delikatnych lekkich draśnięć, potem przeradza sie w coraz głębsze i większe rany, które są do szycia a po nich zostają blizny które nawet po wygojeniu pozostają widoczne i ani trochę nie są ładne i nie należy tego romantyzowac
mogłabym chyba tak wymieniać w nieskończoność, ogólnie wniosek jest jeden: ta choroba więcej zabiera niż daje i jeżeli myślicie ze da się łatwo schudnąć i nie mieć potem żadnych konsekwencji to jesteście w błędzie, dlatego proszę żebyście uciekali z tego jak najszybciej, bo nigdy nie jest za późno, żeby zawalczyć o siebie i swoje zdrowie.
jezeli ktoś z was potrzebuje porozmawiać i potrzebuje wsparcia (nie motywacji do wchodzenia w chorobę!!!!) to zawsze możecie do mnie napisać, postaram się odpisac jak najszybciej będę mogła i może będę mogła jakoś pomóc!!
trzymajcie się kochani i uważajcie na siebie<3
295 notes · View notes
mikoo00 · 8 months
Text
Moj brat zacpał ma nawrót
...
Teraz czuję co rodzina czuła gdy ja chlalem Mi się wydawało tylko, że wiem to na nich rzutowalo
Rzeczywistosc jest taka że z mamą nje spaliśmy cała noc na słuchujac planując dalsze działania oraz konsekwencje W jaki sposób się go pozbyć kiedy i czy mu to pomoże Czy lepiej jak wytrzeźwieje żeby nam naćpany nie wypierdoli ale kiedy tak to zejdzie z niego Czy wysłać na ulicę odrazu ale wtedy mu się coś stanie
Czy dać ultimatum Zostajesz az se uzbierasz na te zasrana Islandię i se leć z kolegami ćpunami
To jest taka męczarnia psychiczna Myslalem o tych wszystkich co zapijali Ze pod wpływem mieli wyjebane i poczułem ten wkurw że mają kurwa czelność podczas gdy rodzina kurwa ledwo żyję Nie ma ucieczki od rzeczywistości Jest ból i cierpienie ale chociaż nje robisz z siebie kreatyna i degenerata
74 notes · View notes
lekkotakworld · 3 months
Text
26-30.01.24 - dzień 26-30
Witajcie! Odzywam się nareszcie, zmęczona, ale już tak niewiele zostało. Wczoraj oddałam jeden projekt - dostałyśmy 5, a prowadzący powiedział, że jakby mógł, to dałby więcej. Dziś oddałyśmy kolejny, nad którym siedziałyśmy cały weekend. Jaka ocena, jeszcze nie wiemy. Jutro kolejne oddanie, ale już odpoczywam.
Ogólnie ostatnie dni to była męczarnia, brak snu, trochę stresu, przemęczenia, gonitwy za czasem, no jest ciężko, ale już powoli wychodzimy na prostą, jak co sesję. Był śmiech, był płacz, była bezsilność i euforia. Ale to normalne.
Szczerze Wam powiem, że dziś to już nie kontaktuje, momentami zapominam gdzie jestem i jak się nazywam. Ale pije herbatkę i chyba wleci mi drzemka. Albo poczytam Harrego. Zdecydowanie potrzebuje odpocząć i się zrelaksować.
23 notes · View notes
suzansuzicat · 2 months
Text
Alfabet motylków 🦋🪱✨
A- Anoreksja-moja królowa
B- Bezsilność-wkrada się w życie…
C- Chudnięcie-im więcej tym lepiej…
D- Doskonałość-zawsze daleka
E- ED-zaburzenia łaknienia
F- Figura-wciąż nie ta upragniona
G- Głodówka-szczyty wytrzymałości
H- Hamowanie głodu-tabletkami…
I- Izolacja-tylko ja i ana
J- Jedzenie-zabronione!
K- Kalorie-obsesja liczenia
L- Lustro-odbicie sprawia rozpacz
M- Męczarnia-katowanie się ćwiczeniami
N- Nałóg-nie do zwyciężenia
O- Osamotnienie-przecież nikt nie rozumie
P- Pragnienie-bycia piękną…
R- Ratunek-ale po co…
S- Satysfakcja-jest cudowna…
T- Thinspiracje-pomagają
U- Ukrywanie niejedzenia-ciągły stres
W- Ważenie się-chwila niepewności
Z- Zero-wymarzona waga…
-z jakiegoś bloga 💗
16 notes · View notes
trudnadusza14 · 4 months
Text
4.01.2024
Znów nie spałam
Tak mnie bolał brzuch że nie da się spać
Jestem nieziemsko pobudzona
Wymiotowałam pół dnia
Ale najgorzej było rano
Jednak musiałam przetrwać
Poszłam na badanie krwi i zaczął padać śnieg
Byłam jeszcze bardziej blada niż zwykle
Nie rozumiem czemu jest coraz gorzej ale mam nadzieję że się dowiem
Pogadałam sobie z pielęgniarka
To była jakaś nowa więc miałam obawę że mnie wyzwie za blizny
Ale tak się nie stało. Nie zwróciła uwagi
Był jak zwykle problem z pobieraniem
Pielęgniarka pytała się podczas pobrania czy chce się położyć bo jestem bardzo blada
Naprawdę aż tak blada nie byłam dawno
Ale powiedziałam że nie chce że dam radę siedzieć
Pojechałam do domu ale jeszcze przed tym kupiłam resztę leków od psychiatry
I się okazało że ten nowy lek to lek na padaczkę
Bardzo ciekawa jestem czy pomoże 🤔
Aczkolwiek po tym leku czuje się lepiej niż po tym co mi neurolog przepisał
Bo ogólnie to tak. Trochę to zrąbane ale neurolog przepisał mi lek w którym główny skutek uboczny to myśli i próby samobójcze i stany depresyjne
A u mnie takie skutki zdecydowanie odpadają
Bo mam od dziecka myśli samobójcze
Więc psychiatra powiedział niedawno że mam tego nie brać. I dał mi inny
Jakby neurolog zapomina o moich chorobach psychicznych a psychiatra bierze wszystko pod uwagę
Póki co mój skutek uboczny to spokój i radość i słabsze odczuwanie bólu
Także lepszy xD
Próbowałam spać ale nie mogłam
Potem były wyniki w necie i nie wiem ale myślę że ta podwyższoną hemoglobina to skutek odwodnienia
Bo ja się czuję ostatnio gorzej a tu co. Anemia nagle zanikła ? A żelazo poleciało xD
Chyba będzie trzeba powtórzyć badania ale to u lekarki jutro się dowiem
Za to niektóre wyniki są bardzo niepokojące
Więc się dowiem u lekarki
I ogólnie mi dziś cola wybuchla przez co byłam cała mokra xD
Jak mi się trochę polepszyło zdecydowałam że idę na zajęcia i sobie porozmawiałam z nowymi osobami
Naprawdę się zmieniłam ✨
Dostałam propozycję wypadu do kina z kolegą
I dowiedziałam się że 25 będzie impreza 😎
Chętnie przyjdę
W domu znów usiłowałam zasnąć ale znów się nie dało
I znowu nic nie tknelam
Dawno nie miałam tak silnego wstrętu do jedzenia
Bez snu bez jedzenia masakra
I później oglądałam swój szpital jednocześnie układając puzzle
Skończyłam czytać 13 powodów
Bardzo mnie pochłonęła i uświadomiłam sobie że ta książka to kolejna prawdziwa odsłona samobójcy
To co ona opisuje to tak podobnie często się czułam
I kurcze bardzo często jest tak że osoba zagrożona samobójstwem zgłasza się przed samobójstwem po pomoc
Hannah zrobiła tak samo ale usłyszała że powinna tą sprawę zostawić
I zrobiła to
Kurcze przecież ja sama pamiętam że latem miałam zaplanowaną próbę samobójczą i tego dnia udawałam tak szczęśliwa że nikt mnie nie podejrzewał
Był diabelski młyn spotkanie i dużo fajnych rzeczy
Na zajęciach wtedy w ostatniej chwili powiedziałam "dziś się wreszcie skończy cała męczarnia i zacznie się nowe życie"
Mówiłam to z uśmiechem więc nikt nie podejrzewał co zamierzam. Choć pamiętam że pani się wtedy na mnie zmartwiona patrzyła
I potem podjęłam próbę
Ledwo przezylam
Nie byłam po niej w szpitalu ale z dwa tygodnie dochodziłam do siebie
Kot mnie wtedy uratował właśnie wtedy ona dołączyła do rodziny
I mogę śmiało powiedzieć że lepsza książka niż serial. Bardzo mnie wciągnęła
Zaczęłam czytać kolejną książkę
Jest ok - Małgorzata Serafin
Opowiada o zmaganiach z depresją różnych osób
Ja nie wiem kiedy zasnę ale póki co się na to nie zapowiada
Także tyle
Do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
8 notes · View notes
moscovrium · 11 months
Text
23.05.23r
Pomieszanie z poplątaniem
Czuję się po prostu źle.
Zawsze gdy czuję się "źle" to towarzyszy mi też smutek, żal, czasami zdenerwowanie na świat i na to że jeszcze tutaj jestem. Teraz czuję się źle i pusto. Jakbym nie miała organów i duszy.
Ale dalej mam? Prawda?
Jeszcze nie zatraciłam się w myślach na śmierć?
prawda?
Czuję również duży lęk. Jakby zaraz miało się wszystko zawalić. Wszystko skończyc, aczkolwiek to akurat trochę mnie uspokaja. Myśl o tym że zaraz mnie tu nie będzie. Zaraz skończy się ta cała męczarnia. Miliardy myśli, teorii, scenariuszy. Na to jak dalej potoczy się moje nędzne i bezsensowne życie. Chciałabym żeby to wszystko się już skończyło. Moje problemy w domu, z nauką i z samą sobą.
Gdyby znalazła teraz lampę z dżinnem, moje trzy życzenia wykorzystała bym na to aby nikt już nie czuł się źle, nie czuł się tak jak ja; o spokój na tym pogmatwanym świecie i o własną śmierć.
Tumblr media
7 notes · View notes
katy-blogg · 1 year
Text
Alfabet motylków
A- Anoreksja-moja królowa
B- Bezsilność-wkrada się w życie…
C- Chudnięcie-im więcej tym lepiej…
D- Doskonałość-zawsze daleka
E- ED-zaburzenia łaknienia
F- Figura-wciąż nie ta upragniona
G- Głodówka-szczyty wytrzymałości
H- Hamowanie głodu-tabletkami…
I- Izolacja-tylko ja i ana
J- Jedzenie-zabronione!
K- Kalorie-obsesja liczenia
L- Lustro-odbicie sprawia rozpacz
M- Męczarnia-katowanie się ćwiczeniami
N- Nałóg-nie do zwyciężenia
O- Osamotnienie-przecież nikt nie rozumie
P- Pragnienie-bycia piękną...
R- Ratunek-ale po co…
S- Satysfakcja-jest cudowna…
T- Thinspiracje-pomagają
U- Ukrywanie niejedzenia-ciągły stres
W- Ważenie się-chwila niepewności
Z- Zero-wymarzona waga…
źródło: http://motyleproana.blogspot.com/?m=1
10 notes · View notes
skinnyforeversblog · 1 year
Text
Koniec
Cześć wszystkim wszystkim, dawno się tutaj nie logowałam. Sprawdziłam dzisiaj mojego starego maila i zdziwiłam się że na tym koncie jest jeszcze jakaś aktywność. Nie byłam ważną presoną na tmblr ale i tak ogłoszę że nie będzie już więcej postów o odchudzaniu.
Moja przygoda z aną zaczęła się w 2019 roku ale teraz mogę powiedzieć że jest to koniec. Wyszłam z tego sama, żałuję że nie miałam żadnego psychiatry, może męczarnia trwałaby krócej. Ten okres był chyba najgorszy w moim życiu. W momencie w którym zaczęłam wstawiać wpisy tutaj nie było najgorzej. Wróciłam tutaj w 2021 po to żeby znowu wdepnac w to samo gowno. Nie udalo mi sie to na szczescie, organizm byl zbyt przerażony, wiec kazda restrykcja konczyla sie napadami na jedzenie.
Od tych wakacji utrzymuję cały czas tą samą wagę, nie będę jej podawać na wszelki wypadek ale jest to idealna masa ciała dla mojego wzrostu i wieku. Nie należę do chudzinek i nigdy nie należałam. Nie mogłam się pogodzić z tym że nie jestem genetycznie bardzo chuda. Ale wiecie co? Jak patrzę na stare zdjęcia stwierdzam że wyglądam NAJLEPIEJ w takiej wersji. W mojej naturalnej wadze zapisanej w genach. Wyglądam zdrowo i ładnie. Jem co chcę, dosłownie. W ogóle się nie ograniczam. Jem naprawdę dużo, dużo słodyczy bo je uwielbiam, pije napoje słodzone, jem o późnych godzinach jeśli jestem głodna. Mam wachania wagi o 1-2 kg. Jeśli przypadkiem schudnę, mam większy apetyt. Jeśli zdarzy mi się przytyć, nie jestem głodna i nie myślę o jedzeniu. Nie martwię się o to czy jak zjem więcej to przytyje, nawet jeśli, to przez kolejne dni będę miała mniejszy apetyt.
Nie oszukujmy się, nie mam gdzieś tego ile ważę, ale wiem że natura dba o to żebym miała najlepszą dla siebie wagę tylko muszę słuchać swojego ciała!
Odkąd poradziłam sobie z anoreksją, mam mnóstwo przyjaciół, umiem w skupieniu obejrzeć cały film, wreszcie mam dobre oceny bo potrafię skoncentrować się na nauce, nie towarzyszy mi uczucie odrealnienia, nie rozmyślam cały czas nad sensem istnienia, nie obchodzi mnie to jak i co jedzą inni ludzie. Jestem po prostu wolna od tego, to już nie jest moim problemem. Wreszcie wiem jak to jest normalnie żyć. Nie liczę kalorii, nawet mi by się nie chciało tego robić. Odkryłam moją prawdziwą osobowość. Gdy chorowałam byłam bardzo nie śmiała i zlękniona, bałam się ludzi. brakowało mi przebojowości, byłam albo zdenerwowana albo żadna. Teraz jestem zupełnie inną osobą, kocham siebie oraz mogę kochać innych ludzi.
Zdałam sobie sprawę że nie chcę zostać dietetykiem w przyszłości i że o dziwo wcale nie lubię gotować! Mam inne cele i zainteresowania. Oczywiście wiedza z czasów any została, ale już mnie to nie jara. Nie zapomniałam ile co ma kalorii, gdzie są jakie makroskładniki i ile powinien jeść średnio aktywny człowiek. Tyle że już mnie to średnio obchodzi, i tak nie tyję i jestem zdrowa więc czym mam się przejmować. Pewnie jem dziennie nawet ponad 3000 kalorii ale co z tego. Nie uzależniam mojego życia od jedzenia.
Nie mogę powiedzieć że jestem super szczęśliwa i jest idealnie ale JEDZENIE NIC DO TEGO NIE MA. Wreszcie mogę żyć i nie jestem uwięziona w swojej głowie. Fajnie jest wyjść gdzieś z przyjaciółmi i naprawdę uczestniczyć w tym co się dzieję:) Mam nadzieję że chociaż jednen "motylek" to przeczyta. Kieruję to głównie do osób które chcą z tego wyjść albo się wachają. Liczę na to że mój post dał komuś choć odrobine nadzieji.
<3
(Hasztagi dla zasięgu)
22 notes · View notes
brokebutterfly · 6 months
Text
24. 10. 23r.
Ogólnie to ten dzień to jakaś porażka. Zacznijmy od tego że budziłam się w nocy bo bolało mnie strasznie gardło potem zaspałam na 1 lekcje nie wiem jakim cudem bo jestem pewna że włączyłam budzik. Cały dzień w szkole to była męczarnia czułam się ogólnie źle bolało mnie gardło głowa było mi strasznie zimno a do tego zaczęły mnie boleć nogi i plecy tak jakbym jakols grupę dostała czy coś. Teraz mam gorączkę i leżę sobie pod kocykiem i niby fajnie ale przez takie nic nie robienie zjadłam dużo. W szkole było git zjadłam ok 158 kcal z obiadu ale po szkole zrobiłam sobie pierogi (125 kcal) a potem zjadłam jeszcze kawałek ciasta i bułkę. Plusem jest to że miałam dziś wyczerpujący wf i trochę spaliłam.
Mam nadzieję że jutro nie pójdę do szkoły
Zjedzone - 750-850 kcal
Spalone - 272 kcal
Jutro jakbym została w domu mogłabym się zważyć ❤️❤️
2 notes · View notes
s0ullessboy13 · 6 months
Note
Przeraża mnie moja własna głowa, nawet we śnie nie daje mi spokoju. Męczy mnie i męczy. Kotłuje najczarniejsze scenariusze. Koszmary, koszmary, i tak od nowa. Aż sen nie przynosi ulgi. Nic jej nie przynosi. 24h męczarnia. Kiedy odpocząć, kiedy się zresetować. Nie ma ucieczki. Czuje jakbym wariowała, ale wariactwo nie bierze się nagle, to ciągły, nie skończony proces. Kiedy ustanie? Jakbym była szalona. Szaleństwo, szaleństwo, czy jest granica? Kiedy się zaczęło? I Kiedy się skończy. Przestać myśleć, na moment, na chwilę, nie czuć nic, nic, nic
To szaleństwo granicy nie posiada. To zaraza. Skaza. To coś zawładnie każdym skrawkiem twego ciała byś oszalała.
Z tym wariactwem tylko ty sobie poradzisz mała. Zbierz myśli, pozwól sobie na oddech i rozgrzesz własne szaleństwo.
3 notes · View notes
wiking0 · 2 years
Text
02.08.22
Hej, hej.
Maraton zjebanego humoru ciąg dalszy 🤷‍♀️
Nie wiem co mnie doprowadziło do takiej rozsypki ostatnio. Odstawienie Dulco? Czy ja jeszcze uzależniłam się od tej chemii? Bez tego zdecydowanie trudniej mi jeść i normalnie funkcjonować. Wstyd się przyznać, ale dzisiaj nawet sięgnełam po taką ostateczność jaką jest żyletka. Co prawda zrobiłam tylko jedną kreskę, bo samookaleczanie mam dawno przepracowane i dla mnie to po prostu nie ma celu. Przez to, że robiłam to wcześniej jeszcze bardziej wstydzę się swojego ciała. Chciałam rozładować emocje. Bardzo głupie to było, bez sensowne. Żaluję, że to sobie zrobiłam. Dużo dzisiaj płakałam, myśłam i wspominałam różne okresy swojego życia i babcię, której nie mogłam pomóc. Nie wziełam też tabletek. Zapomniałam o tym. Możliwe, że dlatego tak sie dzisiaj zachowywałam. Aż trudno uwierzyć, że bez brania antydepresantów byłam takim człowiekiem na codzień. Wow, co za męczarnia. Bez nich jestem całkowicie inną osobą. Smutną, zapłakaną Wiktoria bez jakiejkolwiek nadzieji. Nie chce taka być juz. Zmotywował mnie ten dzień, żeby do tego po prostu nie wracać.
Dzisiaj obyło sie też bez napadu, więc jestem dumna. Oby tak dalej.
🌸 Kalorie na dziś: (?)
🌸 Zjadłam:
Tumblr media
Śniadanie: Bułka, twarożek i warzywa
Obiad: Ziemniaki i 1/3 pieczeni
Kolacja: Talerzyk frytek z sosem sweet chilli
🌸 Kroki:
Tumblr media
Dzisiaj ładny wynik, a to jeszcze nie koniec dnia, więc zrobie edit po północy. Może walne dzisiaj rekord jakiś ;)
Edit:
Tumblr media
😊😊😊
Chyba też odkryłam problem czemu mi sie ostatnio te posty nie chciały dodawać. To wina tego, że nie dawałam kolażu w pełnym wymiarze chyba?
Tumblr media
Dziwny błąd.
Miłego wieczoru 🌸
21 notes · View notes
mikoo00 · 8 months
Text
Poprzednie lato miałem lw 33 i
(142cm❗)
moja waga oscylowala pomiędzy tym a 38 także chwiejnie było tak jak w moim życiu XD Liczę na to, że w końcu się to ustabilizuje i nie będę miał aż takich skoków wagi Chciałbym trzymać 30/32 przez cały rok Mam nadzieję, że się to uda w 2024
Przez lata to była męczarnia dosłownie 42/37 potem jak dobrze poszło to 35/38 może jeden miesiąc parę lat temu to było 34 lw 33.8 (pamiętam że tule utrzymałem przez jeden dzień i zaczolem tyć 🙂)
dopiero pomiędzy 2022/2023 jakoś udało mi się dobić do 31 i nie przytyć znowu do 38 jak zawsze M
Mimo, że jestem trochę wkurwiony, że nie chudnę to jednak się cieszę, że nie tyje na tyle szybko żebym nie potrafił tego zatrzymać
14 notes · View notes
despairingbunny · 11 months
Text
boje się lata
jest coraz cieplej💀
a jak tak bardzo nienawidzę tego jak wyglądam
to będzie męczarnia
5 notes · View notes
paulinpaulinpaulin · 2 years
Text
Byliśmy dziś w poradni po opinię Martyny. Ogólnie okazało się, że papieru nie wydają, tylko mówiły to i tamto - dlatego mieliśmy przyjść oboje, no ok.
Wyszłam zryczana. Jeszcze nikt nam tyle dobrego o naszym dziecku nie powiedział. One przez łącznie 4h zauważyły więcej niż baby w przedszkolu po dwóch latach.
W skrócie, że jest rewelacyjna, perełka, komunikatywna, staranna, ambitna, zajarana gdy ma się uczyć czegoś nowego.
Mamy ją wspierać i jak co tydzień chce inne, nowe zajęcia dodatkowe, godzić się, bo to taki typ co chce milion rzeczy robić.
Oduczyć perfekcyjności, nie musi być najlepsza.
Poćwiczyć napięcie w rączce, bo jest z tym trochę problem.
Nie zabić jej kreatywności, pasji, wrażliwości.
Rzucać jej kłody pod nogi, żeby potrafiła sobie sama z nimi poradzić, nie wyręczać jej w rozwiązywaniu problemów, konfliktów.
No i powodzenia w 1 klasie ❤️
Jeśli chodzi o sześciolatki, jest dużo wyżej rozwojowo. W siedmiolatkach przeciętnie, ale mnie to cieszy, będzie miała co gonić. Ja zaczynałam jako "wybitna" i się nudziłam w szkole, mam też teraz takie dzieci w klasie i to jest dla wszystkich męczarnia. A ona będzie miała cel do którego będzie mogła dążyć, faktycznie będzie się uczyć a nie nudzić, ach ❤️
32 notes · View notes