Tumgik
#suchar
sheena1234 · 1 year
Text
Zobacz ile za oknem koksu!!!
9 notes · View notes
relewantna84 · 2 years
Photo
Tumblr media
2 notes · View notes
bezbecznik-dzienny · 5 months
Text
Co mówi sadysta do sadysty?
Tumblr media
0 notes
dormitria · 1 year
Text
Me #drifting on a #wave of #failure
1 note · View note
Photo
Tumblr media
Suchá de Hibisco com Melancia, a versão refrescante do chá queridinho Que tal se refrescar com uma bebida que estimula a queima termogênica e combate a retenção de líquido? A ideia do suchá é misturar um chá com uma fruta, desta forma você adoça naturalmente e ainda dá um sabor delicioso. Assim, quem não é muito fã de beber chá consegue consumir numa boa Suchá de Hibisco Termogênico e Diurético * Seu consumo, elimina assim, uma maior quantidade de toxinas e de água retida pelo corpo. * Melhora na inflamação das cordas vocais ou amigdalites; * Melhora na rouquidão; * Efeito calmante entre outros. Ingredientes: *(chá) de hibisco, *Melancia, *Rosa Silvestre, *folhas de hortelã. Bistrô Keppe - Sempre com você pois consideramos que cada pedido é único e deve total atenção, carinho e amor :) #suchar #charevelacao #chadebebe #cuscuz #cuscuzrecheado #tapiocas #tapioca #crepioca #crepiocas #sucosdetox #sucoverde #detox #alimentossaudaveis #emagrecimento #comidacaseira #bebidas #semalcool #delivery #curitiba #avenidadaintegração #pinhais #curitibando (em Curitiba, Paraná) https://www.instagram.com/p/CpU8DEIu80a/?igshid=NGJjMDIxMWI=
0 notes
galeriawidgeta · 2 years
Photo
Tumblr media
1 note · View note
onemagpie · 7 months
Text
Tumblr media Tumblr media
246 notes · View notes
emilia-chopin · 3 months
Text
Tumblr media
22 notes · View notes
motylemanuel · 5 months
Text
milý čumblre. obracíme se na vás s velice zajímavou anketou. každý z vás již určitě jedl rýžové nebo kukuřičné chlebíčky.
Jak tomu říkáte?
Tumblr media
76 notes · View notes
trudnadusza14 · 11 months
Text
7.06.2023
Obudziłam się o 10 i pierwsze co to chciałam namówić mamę na wypad nad morze ale nie wyszło xD
I tak się nudzę,zaczynam marudzić sama do siebie a potem przyjaciółka mnie pyta czy jestem chętna na siłownię. No ba. Energi mam dużo xd
I zanim na siłownię to wybrałyśmy się na plac zabaw na który chciałam się już od dawna wybrać xD
I ja mam lęk wysokości ale ta mnie namawiała żebym się powspinała na te zjeżdżalnie. Na pierwszą wlazłam ale na drugą już nie xD
I siedziałam tam na górze bojąc się zjechać z 15 minut
Już dawno nie miałam ataku paniki. Potem dostałam adrenaliny 😂
I potem właziłam po parę razy ale na tą drugą gigantyczną zjeżdżalnie już nie wlazłam xd
Tumblr media
Ta druga szara ma za trudne wejście 😂
Te drabiny się bujają tak że nie idzie ustać
Może następnym razem mi się uda 🤣
Później byłyśmy na tej siłowni i się naspalałyśmy
No i jeszcze długaaśny spacer
Później z mamą poszłam do biedronki i w drodze do sklepu wychodzi troje dzieciaków z domu i jeden się spojrzał na moją mamę i mówi do innych:
Dziecko: ej wiecie skąd blondynka bierze dżem ? Z pączka
Moja mama jak i ja zaczęłam się śmiać a matka później to skomentowała że to było chamskie i następnym razem to ona mu da taki suchar że będzie wstyd przed kolegami i ją popamięta 😂
Chyba szykuje się zemsta xDD
W sklepie kasjerka się spytała koleżanki z kasy obok czy ma rozmienić a ona jej rozmieniła na same złotóweczki i się jej pyta :
Kasjerka: a 20 zł czy 10 zł nie masz ?
Kasjerka nr 2: mam ale nie dam
I znowu się uśmiałam 😂
Ostatnio pokochałam te yoghurty pitne proteinowe z biedronki GoActive. Ale o dziwo najbardziej mi smakował dotychczas słony karmel i czekoladowy. Waniliowy też był dobry. Jeszcze truskawkowego nie piłam ale pycha ogólnie 😋
Jak ktoś nie próbował to polecam
Po powrocie ze sklepu przyszła sąsiadka z góry twierdząc że ja się tłukę. Przyznałam że ja niewinna i matka też to przyznała i powiedzialyśmy co myślimy że kto jest winowajcą hałasów
Bo prawdę mówiąc mi też przeszkadzają często te hałasy
Ale to z dołu dzieci szaleją
I też mnie posadziła że może ja dzwonię do niej w środku nocy domofonem
I to też nie prawda bo po co miałabym to robić
Powiedzialyśmy spostrzeżenia i ona zamierza zainstalować ukryte kamery
I przeprosiła że mnie posądziła
Ja z życzliwością życzyłam miłego wieczoru
Potem włączyłam sobie anime i dostałam jakiegoś ataku płaczu bo zaatakowały mnie anorektyczne myśli więc wzięłam tabletkę i czekałam na sen
W międzyczasie narobiłam sobie siniaków i szukałam żyletki a jak ją znalazłam okazała się tępa i przejechalam po ręku za lekko by była jakakolwiek rana
Uczucie że ostrze przejeżdża sprawiło że chciałam więcej
Ale tego nie zrobiłam jednak
Coś nie szło spać,nie mogłam wytrzymać z własną głową ale ostatecznie pomyślałam : schudnę i mnie nie zaatakujecie wy durne myśli
I leki zaczęły działać. Paradoks 😂
To chyba była kolejna próba wytrzymałości i walki dobrych myśli ze złymi
Znów wygrało dobro
Więc baj baj 😊
4 notes · View notes
jazumst · 1 year
Text
Jazu egzekwujący
Żeby Was... Z ukrami walki wychowawczej ciąg dalszy. Posłuchajcie:
Rano padało. Weszliśmy do sklepu i zaczęliśmy swoje. Ja i Manekin. Manekin wzięła i wywaliła papier po pieczywie na skrzynki od piwa stojące za sklepem. I leżał. Leżał. Leżał i mókł. Wychodziłem na ten deszcz do śmietnika stojącego 3m dalej, ale papieru nie ruszałem. Papier leżał dalej. - W końcu mówię do Manekina, że papier tam leży. Ta do mnie z mordą, że rano padało, a ja wychodziłem i mogłem go wyrzucić. W tym samym tonie odpowiedziałem, że śmieci zawsze leżą jak nie pod drzwiami to nie w śmietniku. Że zawsze je wywalam, i co? Ja mogę moknąć? Odpyskowała, że sama więc po nikim sprzątać nie będzie.
Przyszła na 8mą Kocia Morda. Jedyne co w niej dobre, że z ukrami się nie pierdoli. Manekin wyraźnie została zaskoczona agresją KM. Nadal jednak była bezużyteczna.
Dali dupy. Chemia sklepowa nie przyjechała. Manekin ma do mnie pretensje, że jej nie załatwiłem opakowań. Ja do niej, że było dzwonić do hurtowni. Ona, że mówiła V2. V2, że nie wie jak. Patrzę się. Patrzę i nie wierzę. Kazałem jej dzwonić do SWS. Oczywiście nie zadzwoniła.
Sprawdzanie kwitów przez Manekina to jest komedia. Ona nic nie wie! Tyle czasu i wciąż te same błędy. Uparcie twierdzi, że nikt jej nic o tym nie mówił. W chwili oświecenia przeze mnie dowodem, że to już było jest takie "AHA! No tak! Ja zapomniałam tyle tego!" Jebany debil.
"Sprawdzała" dostawę kiełbas. No nie mam szynkówki. Co teraz? Mówię żeby dzwoniła do hurtowni. Jest przykaz sprawdzać przy kierowcy. No ale skoro "nie miała czasu". Szczuje mnie na kierowcę. Akurat wchodził Przemek. Mówię mu, że ukr ma do niego biznes. Ta już drżącym głosem ale z buntem, że szynkówka. Na wierzchu leży. Czaicie? Tylko jej się przeczytać nie chciało. I znowu - "Aha! Dobrze!" - Ją należy odjebać.
KM patrzy i denerwuje się, że mi tak morale poleciały. Że nie chce mi się pracować i jestem jakiś inny. Po dzisiejszym dniu już wie co mi jest.
//
Przez suchar zjebałem sobie dzisiaj. Usłyszałem od Weroniki - Pan jest wredny. - I uciekła na piekarnię. No ale nie mogłem. To poleciało samo. I wcale nie o niej.
Suchar: Weronika jest szczupła i jest na drugiej zmianie. Na pierwszej jest taka gruba, co imienia nie znam. Nazwałem ją w rozmowie z Weroniką jej przeciwwagą. Boszzzzz... Śmieszy mnie to nadal. Mam nadzieję, że Werka zapomni. Jest mi potrzebna.
//
Jeszcze jutro i urlop! Dodatkowo państwo rodzice wyjeżdżają na 2 tygodnie XD W środę jestem umówiony na chlanie na mieście z chłopakami z piłki, a w sobotę z M. i E. Przepierdolę wypłatę zanim ją dostanę. Tyle diety kebabowej. Jak się roztyję to nawet po przebaczeniu nie będę miał u Weroniki szans :P Dobra, charakterem ją wykończę.
Dobry wieczór; ]
youtube
7 notes · View notes
relewantna84 · 2 years
Photo
Tumblr media
0 notes
kurws · 1 year
Photo
Tumblr media
Jak to się pisze? Coś o zwijaniu żagli?
Żagle zbyt szybko się rymują z "każdy sobie sterem i okrętem", a nie o to w Kurws chodziło. Dla nas to było 14 i pół roku ćwiczeń ze studzenia ego, ale też z wychodzenia przed szereg. Od pierwszego zejścia do salki w maju 2008 roku łapaliśmy po oddechu na wstrzymanie i obserwowaliśmy, co się dzieje podczas spuszczania powietrza. I działo się: 4 albumy, split z Agathocles, side-projecty Pustostany, Brian & Bryan, Gapacombo, udział w filmie "Do it Together", w gali Carnavalu Sztuk-Mistrzów w Lublinie, nagroda Warto - to nie było nikogo z nas z osobna, tylko nasze wspólne i miało zróżnicowaną na przestrzeni lat dynamikę. Bywaliśmy jak Planetarianie bez Kapitana Planety, kiedy indziej krążyła między nami sztafeta, czasem upadała, potem ktoś ją znów podnosił. Kurws zmieniało się jak zmienialiśmy się my sami. Jak się pewnie już domyślacie, ostatnią zmianą jest decyzja o zakończeniu działalności.
Zagraliśmy dla was 346 koncertów, pierwszy w CRK z Zaklętym Kręgiem Biedoty, w rok po powstaniu. Ostatni w Kalamburze, w zeszłym miesiącu – czyli pętla wrocławska. Najdalej na zachód rozciągnięta do Lizbony, na wschód do Władywostoku, na północ do Tampere w Finlandii, a najdalej na południe aż do greckiej Kalamaty.
Najwięcej było was chyba na Stellar Swamp Festival w Brukseli, a może na Primaverze w Barcelonie - w każdym razie byliście najgłośniejsi i nie daliście nam zejść ze sceny. Pierwsze tak spazmatyczne przyjęcie to chyba jeszcze w Hemliga Trädgården w Sztokholmie w 2012, choć nie była was nawet setka. Najmniej natomiast było was… - hmm, to zależy jak patrzeć. W Kopenhadze w 2013 zeszły na nasz występ dwie osoby, natomiast rok wcześniej w Alingsås do Fabriken nie przyszedł nikt. Była za to młodzieżowa kadra domu kultury oraz pieszczochy z Mind Ghost, więc supportowaliśmy się nawzajem.
Najdłuższa przerwa techniczna w jednym koncercie trwała rok. Fasolka szparagowa, której jako jedyny spróbował nasz perkusista w dniu naszego występu w berlińskim Fehre 6, doprowadziła do najbardziej rokendrolowego epizodu w naszym życiu scenicznym. Dawid wisiał pochylony nad plastikowym wiadrem po zsunięciu się z krzesła w marszu w "Triumfie niewoli". Dobiliśmy do triumfalnej końcówki w roku 2016 na pełnym spontanie, na sprzęcie UZS. W Firleju w 2018 też przerwaliśmy kawałek, tym razem tylko na godzinę. Po brzegi wypełnił ją 60 Minut Projekt, tak, że epilog "Tanz mit Kommune 1" był już nasz. Był też koncert, który zagraliśmy w połowie jako trio, a w połowie ze spóźnionym Oskarem, który słysząc "Gigantów Jazzu" przeskakiwał przez ogrodzenia, aż tylnymi drzwiami od ogródka wpadł na scenę skłotu Oval w Londynie. Załapał się jeszcze na solówkę.
Najkrótszy gig daliśmy wykonując autorski soundtrack do gry Prince of Persia, a trwało to może z kwadrans, bo gracz znał kody i pouciekały nam levele. I z tym też trzeba się pogodzić, że one czasami uciekają. Najdłuższy gig? Może w Ljubljanie na Metelkovej po lokalsach z Barka tone in bele plombe, z półtorej godziny. Swoje zagraliśmy.
Najciszej było w poznańskich Kisielicach: piece rozkręcone na 1, bluzy na bębnach, skarpetka w saksofonie. Najgłośniej? To by trzeba wysondować. Czy najgłośniejsi byliśmy, bo bóg za konsoletą przesunął suwak, czy może sami z siebie, rezonując z otoczeniem? Po cichu liczymy na ten rezonans, bo o otoczenie również nam w tym wszystkim chodziło.
Wspólne trasy zjechaliśmy z Rank/Xerox, SJ Esau, 29.90, Målgrupp, LXMP, Can Can Heads, Polem (dzisiaj Polonką), Ukrytymi Zaletami Systemu, Sheikiem Anorakiem, Munnen, Matushką, Handle, Przepychem, Mapą, Howie’m Reevem, Tzizifrikia i ze Zdrojem - to tyle, jeśli chodzi o muzykujących, ale bardzo ważni są również ci, co trzymali kierownicę. W miarę po kolei: Koniu, Biki, Piotr Motyl, Michał Słodkiewicz, Drzazga, Tomek Suchar, Natalia Kruszelnicka-Guzy, Wojtek Jeżewski, Kuba Frank, Denis "Gazelle of Death" Aleksjejew i Filip Zakrzewski. Filip kręcił również za konsoletą, podobnie Gert-Jan Polderman. Wszystkich naszych spożytkowanych i niespożytkowanych nagrań studyjnych dokonali za to: Koniu, Gwoździu, Ozram, Semir i Sasza, Piotrek Zabrodzki i Kajetan Worsztynowicz. Płyty wszystkich rozmiarów i kasety wydawali nam Michał z Oficyny Biedota, Filip z Trującej Fali, Marek z Qulturap, Janusz z Gusstaff Records, Tomek z Behind the Mountain, Frank z Gaffer Rec, Gert i Martin z Red Wig, Sirio z Jacob Records, Pascal z Et Mon Cul C'est Du Tofu?, Bartek i Tomek z Larmo Rec, Blaise z Bat Shit, Jeff z Sweet Rot, Karel z Korobushka, Clement z Dur et Doux. Dziękujemy!
Przed oczami przelatują ruchome obrazy, wszystkie materiały wideo (autorstwa Konia z Anitą, Janka Kozy, Catariny Santos, Dominiki Łabądź, Dagmary Cieślicy, Aleksandry Sende, Maćka Chodzińskiego, Łukasza Kamińskiego i Dariusza Skażyńskiego, Ani "Zet i dwa zera", Maćka Piątka, Platy), rysunki, projekty okładek, plakatów, grafik na koszulki autorstwa naszych przyjaciół, kurwsowych satelitów i artystów, których podziwiamy i szanujemy (Markus Färber, Kuba Zasada, Siehan, Ewa Głowacka, Iwona Jarosz, Karolina Pietrzyk, Pastuszka, Stachu Szumski, Janek Koza, Zimz, Maciek Salamon, Maciek Kułakowski, Gosia Małgorzata, Karolina Stanieczek, Emilka Konwerska), obrazy zastygłe na kliszach nadwornych i okazjonalnych fotografów: Maćka Bielawskiego, Kazika Ździebły, Pawła Starca, Roberta Szabli vel Bagneta, Katariny Mamontowej i Kuby Franka. Jak widać dużo tego poza samą muzyką było. Za tym wszystkim zawsze stali przychylni nam ludzie. I im właśnie, jak również tym, którzy nas słuchali, przychodzili na koncerty i nas na nie zapraszali, ślemy wielkie, stukoczące na podwójnej stopie serce. 
Przez Kurws przewinęli się: Krzysztof Tokarczyk (sax 2009 - 2012), Wojtek Bajda (klarnety 2011 - 2012), Piotrek Zabrodzki (klawisze 2012 - 2015), Piotr Łyszkiewicz (sax 2013), Oskar Carls (sax 2012 - 2022) i Filip Zakrzewski (realizacja dźwięku 2021 - 2022).
Byliśmy triem, kwartetem, kwintetem. Byliśmy tu i byliśmy właśnie tacy. Do zobaczenia w nowych wcieleniach!
Dawid Bargenda, Hubert Kostkiewicz, Jakub Majchrzak
KURWS (2008 - 2023)
_____
How do you spell it? Something about reeling in the sails?
The sails too quickly rhyme with "each to himself a rudder and ship," and that's not what the Kurws were about. For us, it was 14 and a half years of exercise in cooling the egos, but also in getting out in front. From the first time we went down to the hall in May 2008, we caught breath after breath on hold and watched what was happening as we let the steam off. And it was happening: 4 albums, a split with Agathocles, side-projects Pustostany, Brian & Bryan, Gapacombo, participation in the "Do it Together" documentary, the Carnaval of Arts-Masters gala in Lublin, the Warto award - it wasn't any of us individually, it was ours together and had a dynamic that varied over the years. We were like Planeteers without Captain Planet, at other times the relay circulated between us, sometimes it fell, then someone picked it up again. Kurws were changing as we were changing by ourselves. As You may have guessed by now, the most recent change is the decision to disband.
We’ve played 346 concerts for you. The first one at CRK with the Zaklęty Krąg Biedoty, a year after our formation. The last one was in Kalambur, last month. You may call it Wroclaw loop. The farthest west it was stretched to Lisbon, east to Vladivostok, north to Tampere, Finland, and the farthest south to Kalamata, Greece.
The largest number of You were probably at the Stellar Swamp Festival in Brussels, or maybe at Primavera in Barcelona - in any case, you were the loudest and didn't let us off the stage. The first such spasmatic reception happened probably still at Hemliga Trädgården in Stockholm in 2012, although there weren't even a hundred of You. By contrast, the least number of you were... - hmm, it depends how You look at it. In Copenhagen in 2013 two people came down for our show, while the year before in Alingsås no one came to the Fabriken. Instead, there was the youth staff of the community center and the Mind Ghost sweeties, so we’ve supported each other.
The longest technical break during one concert lasted a year. The string beans, which our drummer was the only one to try on the day of our performance at Berlin's Fehre 6, led to the most rock’n’roll episode of our stage life. David was hanging bent over a plastic bucket after slipping off his chair during the march in "Triumph of the unwill." We reached the triumphant end fully spontaneously in 2016, using UZS gear. In Firlej in 2018 we also interrupted the piece, this time only for an hour. It was filled to the brim by 60 Minut Projekt, so that the epilogue "Tanz mit Kommune 1" was given us back. There was also a concert, when we played half as a trio and half with the late Oscar, who, hearing "Giants of Jazz", jumped over fences until he fell through the back door from the garden onto the stage of the Oval squat in London. He still caught a solo.
The shortest gig we gave was performing the author's soundtrack for the game Prince of Persia. It lasted maybe a quarter of an hour, because the player knew the codes and we’ve run out of levels. One must accept that too. Sometimes they run away. The longest gig? Maybe in Ljubljana at Metelkova after locals from Barka tone in bele plombe. An hour and a half. Enough.
The quietest was in Poznan's Kisielice: knobs turned down to 1, t-shirts on the drums, a sock in the saxophone. The loudest? That one is questionable. Were we the loudest because the god behind the mixing desk had his gesture, or perhaps by ourselves, resonating with the environment? We're quietly hoping for that resonance, because the environment was deeply in our interest.
We've toured together with Rank/Xerox, SJ Esau, 29.90, Målgrupp, LXMP, Can Can Heads, Pole (today Polonka), Ukryte Zalety Systemu (UZS), Sheik Anorak, Munnen, Matushka, Handle, Przepych, Mapa, Howie Reeve, Tzizifriki-a and with Zdrój - so much for the musicians, but those who held the car wheel are also very important. In fairly succession: Koniu, Biki, Piotr Motyl, Michał Słodkiewicz, Drzazga, Tomek Suchar, Natalia Kruszelnicka-Guzy, Wojtek Jeżewski, Kuba Frank, Denis "Gazelle of Death" Alekseev and Filip Zakrzewski. Filip also turned the knobs, as did Gert-Jan Polderman. All of our consumed and unconsumed studio recordings were made instead by: Koniu, Gwoździu, Ozram, Semir and Sasza, Piotrek Zabrodzki and Kajetan Worsztynowicz. Cassettes and records of all sizes were issued by Michał of Oficyna Biedota, Filip of Trująca Fala, Marek of Qulturap, Janusz of Gusstaff Records, Tomek of Behind the Mountain, Frank of Gaffer Rec, Gert and Martin of Red Wig, Sirio of Jacob Records, Pascal of Et Mon Cul C'est Du Tofu?, Bartek and Tomek of Larmo Rec, Blaise of Bat Shit, Jeff of Sweet Rot, Karel of Korobushka, Clement of Dur et Doux. Thank You!
Moving images, all video footage (by Koniu with Anita, Janek Koza, Catarina Santos, Dominika Łabądź, Dagmara Cieślica, Aleksandra Sende, Maciek Chodziński, Łukasz Kamiński and Dariusz Skażyński, Ana "Zet i dwa zera", Maciek Piątek, Plata), drawings, cover designs, posters, T-shirt graphics by our friends, kurws satellites and artists we admire and respect fly before our eyes (Markus Färber, Kuba Zasada, Siehan, Ewa Głowacka, Iwona Jarosz, Karolina Pietrzyk, Pastuszka, Stachu Szumski, Janek Koza, Zimz, Maciek Salamon, Maciek Kułakowski, Gosia Małgorzata, Karolina Stanieczek, Emilka Konwerska - this one is to You!), images frozen on film by our regular and occasional photographers: Maciek Bielawski, Kazik Ździebło, Paweł Starzec, Robert Szabla vel Bagnet, Katarina Mamontowa and Kuba Frank. As you can see, there was a lot of it besides the music itself. Behind all of this there were always supportive people. And it is to them, as well as to those who listened to us, came to the concerts and invited us to them, that we send a big heart, beating on a double kick.
Those who passed through the Kurws: Krzysztof Tokarczyk (sax 2009 - 2012), Wojtek Bajda (clarinets 2011 - 2012), Piotrek Zabrodzki (keyboards 2012 - 2015), Piotr Łyszkiewicz (sax 2013), Oskar Carls (sax 2012 - 2022) and Filip Zakrzewski (live mix 2021 - 2022).
We were a trio, a quartet, a quintet. We were here and we were just this. See you in the new incarnations!
Dawid Bargenda, Hubert Kostkiewicz, Jakub Majchrzak
KURWS (2008 - 2023) (photo credit by Adam Bagnowski)
4 notes · View notes
Photo
Tumblr media
Suchá de Hibisco com Melancia, a versão refrescante do chá queridinho Que tal se refrescar com uma bebida que estimula a queima termogênica e combate a retenção de líquido? A ideia do suchá é misturar um chá com uma fruta, desta forma você adoça naturalmente e ainda dá um sabor delicioso. Assim, quem não é muito fã de beber chá consegue consumir numa boa Suchá de Hibisco Termogênico e Diurético * Seu consumo, elimina assim, uma maior quantidade de toxinas e de água retida pelo corpo. * Melhora na inflamação das cordas vocais ou amigdalites; * Melhora na rouquidão; * Efeito calmante entre outros. Ingredientes: *(chá) de hibisco, *Melancia, *Rosa Silvestre, *folhas de hortelã. Bistrô Keppe - Sempre com você pois consideramos que cada pedido é único e deve total atenção, carinho e amor :) #suchar #charevelacao #chadebebe #cuscuz #cuscuzrecheado #tapiocas #tapioca #crepioca #crepiocas #sucosdetox #sucoverde #detox #alimentossaudaveis #emagrecimento #comidacaseira #bebidas #semalcool #delivery #curitiba #avenidadaintegração #pinhais #curitibando (em Curitiba, Paraná) https://www.instagram.com/p/CpU74vfOdD7/?igshid=NGJjMDIxMWI=
0 notes
korenlesthe · 9 months
Text
Final Fantasy VII Remake is garbage
And here's why (7:57:47) Totally not inspired by Hbomberguy Note : this is a repost of my twitter post with a few fixes here and there.
Chapter 1: The Overdrive-Nomurism Cosmo Nevismitical.
Like every European who didn't bought games from Japan or the US, FF 7 was my very first step in the FF franchise. It is a very important game for me, a game that my best friend allowed me to play because he lent me his PS1 with most of his games.
First things first : I have 0 problems with the "timeline cross" thing, despite it being a very Nomura thing. I actually like it. I also like the visuals and the much improved writing of the characters (in most situations, sadly this too isn't great for reasons I'll tackle later).
FF 7 R is sadly a victim of what I call the Overdrive-Nomurism Cosmo Nevismitical. Or in human language, a "Tetsuya Nomura thing". Why is that, you ask ? Because he always, ALWAYS have to add overly complex terms, UI elements or game designs that goes off the rails. Oh you want to upgrade your weapon ? Open the menu, open the upgrade menu, open the character menu, open the weapon menu, then watch an unskippable cutscene -EVERY SINGLE TIME- to get to a useless 3D scene just to choose upgrades. And that's not all.
if you choose the wrong weapon by mistake, when you get out of the menu, there's another (short) unskippable animation. Then when you choose the right weapon, the animation shows up again because maybe you didn't saw it correctly the first time ! Then you want to upgrade your teammates weapons too ? You have to exit this menu (animation), exit your character weapon menu, go to your teammate weapon menu, open one of their weapon (animation), then you want to do it for their other weapon ? Guess what ? You watch this, every, single, time, for, every, single, weapon.
This is a "Nomurism" to me. Remember the Crystarium from FF XIII ? All this beautiful animations and crystals just for... an incredibly linear upgrade system you have 0 control in and 0 choices other than the one imposed to you. You can't upgrade how you want, follow the stupid line and look at the pretty colors !
It's the equivalent of the moving keys in front of childrens. The Bubsy 3D of UI design. I hear you tell me that UI design isn't Nomura, but he is the game director. He said yes to this (off course he did). Then the other Nomurism is the characters. While I'm ok with most of the main cast, we have to talk about Suchar. I mean Rochey Suchar. I mean Roch. Oh boi.
Side Quest In the french version, Roch is named "Rochey" (and yes, you pronounce it in Rochay), because Roch sounds like "Roche", a roc in french. Just like Torgal in FF 16 is renamed Talghor in the french version, but off course the subtitles keep his name "Torgal" because while they renamed him because of the french comic book "Thorgal", they couldn't be bothered to not butcher the subtitles. I guess it's forbidden to use "Thorgal" in french but it's ok in Japanese and English ? Side quest done, 100 Gils (it's a FF 16 side quest, so off course the rewards sucks)
Rochey (yes, I'll keep the french name, deal with it) is when FF 7 Remake jumped the shark, killed it, vomitted in every orifice of the poor beast, and then took a dump on his poor corpse. This is the moment Cloud shows that he can jump from a bike going full speed, then attack in midair while not losing his speed or air control, go back to his bike with 0 efforts. It's also the moment where Rochey do a 1080° with his bike for no reason aside for Tetsuya Nomura to make another Nomurism. I bet gravity murdered Nomura's family in the past.
I've stated at the start that this post was inspired by the Hbomberguy video essays "This X is Y and here's why" because I love his work and it helps me a lot with my writing (still needs to improve). I know that FF 7 Remake isn't an Immersive Sim game but in Hbomb's Deus Ex Human Revolution video, Warren Spector says "NPCs don't do the cool stuff, players do. You make the player do the cool stuff, NPCs watch the players doing it". It resonate with me everytime I see a character doing impossible things in a cutscene then being stuck in front of a wooden door when the player is given control back.
Chapter 2 : A game design 20 years late
Because of all the horrendous slow movement the player is forced to make in the entirety of the game while in every cutscenes possible, Cloud can jump 10 meters (I'm french), destroy a tank with his hair and fart missiles, but OFF COURSE, a fucking fence thinier than Nomura's braincells is what stops him everytime ! "Oh no, we must find another way, I surely can't slash this fence with the sword from Berserk. I have to find another way. Oh no, a 1 meter gap ! Surely I have to walk slowly over it, I can't jump at all ! What ?! The ground is made of wodden planks ?! QUICK, let's WALK VERY SLOWLY for no reason !
Oh no ! A pile of debris ! I can't jump over it despite the clearly visible space I could just jump over, I have to get on my knees and walk as SLOWLY as possible. To the "It's for loading purposes" crowd, yeah most of the time it is, but sometimes it's just one slow walk after the other ! Like, com'on, I know the visuals are pretty good but until the Shinra Tower, every place is pretty much a hallway with one straight line with a variation you will be forced to take at one point so it's not really "exploration", but just an alternative path you'll be forced to take later. The pacing is all over the place. Speaking of...
Chapter 3 : Pacing : you're doing. It wrong.
Remember how OG FF 7 MIdgar's segment was between 5 to 8 hours depending on how players tackled it ? Since the remake takes entirely place in Midgar, they had to stretch it. And oh boi, the streching is all over the place. The game even makes a FF XIII-ism by telling you that "Yeah, you should totally do the ALL the side quests because that will reward you and you'll gain XP and stuff ! Do it please !". Like, it's not even hiding how badly paced it is.
Doing all the sidequests in Wall Market is horrendous and forced ! It's not "SIDE QUESTS" when you are forced to do it ! A forced multi-part arena, interminable dialogue between the multiple useless "leads" of Wall Market, and having to move from A to B to A all the flippin' time while mostly walking very slow to listen to Aerith or just move in one of the most badly designed town ever saw in a modern Action RPG.
The way back to Sector 7 after Don Corneo is even worse. Every single segments of the game just goes to a stop everytime. OH DAMN MAYBE THE PILLAR IS IN DANGER but oh look ! Ghosts ! Let's have fun with them, the pillar isn't a big deal after all !
Part 2 coming soon after for readability sake.
EDIT : Here's part 2 !
1 note · View note
mariolaszyszkiewicz · 10 months
Text
Prawda , nie mizoginizm.
Mariola Szyszkiewicz
Pozwolę sobie zauważyć, że szatan przyjmuje też ciche działanie. Jezus mówił : Bądźcie czujni, bo nie znacie dnia ani godziny. I jeszcze diabeł krąży wokół was , patrzy tylko kogo by pożreć . Słowa może niedokłądne. Ale sens wiadomy.
Ale działąnie złego ducha przejawia sie tam, gdzie wiara jest słąba. W obliczu sztucznej inteligencji i sekularyzacji i brak praktykowania wiary, inadciągającego tygla kulturowego bez chociaż elementarnej znajomości Pisma Świętego jesteśmy skazani wszyscy na niepowodzenie duchowe. Ale nie tylko grzmienie z ambony jest słuszne, choc oczywiście nie bez znaczenia. Pismo mówi , ze kiedyś nadejdą takie czasy , ze Bóg znajdzie wiarę wśród praczek i pomywaczek, i znajdzie wyznawców oddających Bogu wiarę w Duchu I w Prawdzie.
Te czasy nadeszły teraz.
Warto się temu przyjrzeć, bo nie są to sprawy bez znaczenia. Owszem, nabierają one wielkiego znaczenia. Może właśnie teraz formują się nowe kanały komunikacji interdyscyplinarnej, jak powiem "ponad podziałami " to już suchar codzienny.
adchodzi nowa rzeczywistość i tylko ludzie prawdy mogą coś wniesć.
Jezus uczy zaś , jak postępować z prawdą, jak ją podawać bez zgrzytów, wiedzieć jakim słowem można wobec człowieka uznać swoje przekonania za ważne, bez odwoływania się do historii, albo , co jeszcze gorsze, do uprzedzeń. "
Jest wiele do zrobienia i wszyscy są zaproszeni.
Tumblr media
0 notes