Tumgik
#dzieła sztuki
twojewnetrza · 1 year
Text
Cartagena – niepowtarzalne meble i oświetlenie dla każdego
Chyba, że myślisz o aranżacji swojego domu lub biura, która będzie wyjątkowa, to lampy Cartagena są dla Ciebie idealnym rozwiązaniem. Wyjątkowy design i wyjątkowe wykonanie to cechy, które wyróżniają produkty tego producenta. Cartagena – bo to jest ta marka – to firma założona w 1987 roku przez braci Busserów, która zajmuje się tworzeniem lamp i oświetlenia, a także innych mebli. Produkty tej marki są inspirowane tradycją, która ukazuje klimat Hiszpanii w latach 80-tych i 90-tych. Meble i oświetlenie tej firmy są niepowtarzalne, a każdy produkt jest ręcznie wykonywany z najwyższą starannością i dbałością o szczegóły. Wykorzystywane do ich produkcji materiały – takie jak fornir, skóra, marmur, szkło, metal – są wyselekcjonowane przez producenta. Wszystkie artykuły są starannie i profesjonalnie przygotowywane przez doświadczonych rzemieślników. Cartagena to również marka, która oferuje artykuły dostosowane do indywidualnych potrzeb klienta – można zamówić lampy lub meble w unikalnych kolorach i wykończeniach. Proces tworzenia nowych produktów jest długotrwały i złożony, ale rezultaty są zawsze oszałamiające. Cartagena zyskała sobie podziw i uznanie klientów na całym świecie, a ich meble i oświetlenie są prawdziwymi dziełami sztuki. Właśnie dlatego jeśli szukasz mebli i oświetlenia, które będą idealnie pasowały do Twojego domu lub biura, to marka Cartagena jest dla Ciebie idealna.
0 notes
ayanos-pl · 7 months
Text
Tumblr media
横断歩道に壊れた提灯かランプシェードのようなものが落ちていた。美術作品が展示してあるかのように見えた(9月19日)
Na przejściu dla pieszych znalazłam coś w rodzaju zepsutej latarni lub abażuru. Wyglądało to jak dzieło sztuki.
There was something like a broken lantern or lampshade on the crosswalk. It looked like a work of art.
2 notes · View notes
hhorror-vacuii · 7 days
Text
Tumblr media
Barbara Tatar, Forma jako ideał dzieła sztuki. Witkacy i jego formistyczna teoria jako odpowiedź na problemy niewyrażalności języka, s. 15
0 notes
antunesgavriel · 2 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Art in São Paulo, Brazil. Art photography South America. Dzieła sztuki w Pinakotece w São Paulo w Brazylii.
24 notes · View notes
ogrodmagnolii · 6 months
Text
Do tych, którymi się nie urodziłam
Zazdroszczę tym, którzy urodzili się artystami z tańcem w stopach melodią w płucach farbą na dłoniach poezją na języku wizją w oku dziełem w sercu tym co widzą czują słyszą myślą Głębiej. Którzy bez sztuki żyć nie mogą, I duszą się bez niej bo ich płuca nie powietrzem, a sztuką oddychają ich żołądek nie jedzeniem karmić trzeba a satysfakcją tworzonego dzieła sen zastępuje im Ekspresja duszy Oni są prawdziwymi artystami i oni w czasach desperacji piszą kwieciste poematy i grają cudowne melodie oddają swoje serce w każdym słowie w każdym ruchu w każdej nucie w każdym okruchu w każdym machnięciu w każdej rysie w każdej kropli I to czyni ich nieśmiertelnymi
14 notes · View notes
paulun2004 · 7 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Kobiety są jak dzieła sztuki
13 notes · View notes
tomasens · 18 days
Note
łempicka, matejko i kossak :^)
łempicka: gdybyś miał zaplanować i przeprowadzić wystawę sztuki (i mieć nieograniczone fundusze i kontakty itp.), jaki byłby jej temat i jakie dzieła byś wystawił?
To jest bardzo zabawny temat, bo mam tak od paru miesięcy powracający ciągle sen o tym, jak robię wystawę, która się nazywa "nagość duszy" (pretensjonalne BARDZO ale to wina moich snów, nie moja) i składa się ze zdjęć i obrazów ludzi z różnych okresów w historii w najbardziej intymnych sytuacjach życiowych. w sumie chciałbym żeby to naprawdę powstało
matejko: jaki jest Twój ulubiony okres w historii?
prehistoria, głównie paleolit, czasy pierwszych ludzi i takie tam, plus pierwsza połowa XIX wieku (nie tylko przez romantyków!!!!!! ogólnie moje ulubione postacie historyczne z całego świata najczęściej krążą wokół tego momentu). plus nie wiem czy to się liczy jako okres w historii ale z geograficznych okresów to perm. kocham perm.
kossak: kuń
Tumblr media
nic nie pamietam z mojej horse girl era. zalosne.
3 notes · View notes
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
1. Katarzyna Gawłowa, l. 70 XX w., fot. Jacek Łoziński, Instytut Sztuki PAN
2. Katarzyna Gawłowa „Para w strojach krakowskich”, niedat., gwasz, papier, płyta pilśniowa
3. Katarzyna Gawłowa „Ostatnia wieczerza”, niedat., gwasz, papier, płyta pilśniowa
Katarzyna Gawłowa - malarka wychowana w zgodzie z tradycjami ludowymi
🔹 Już w dzieciństwie bardzo lubiła malować, ale musiała pomagać rodzicom i ze względu na codzienne obowiązki nie mogła poświęcić się pasji utożsamianej z beztroską, na którą nie było miejsca w ubogiej chłopskiej rodzinie.
🔹 ,,Legalnie’’ malowała, pomagając matce w strojeniu izb, przed świętami bieliła chatę oraz ozdabiała ją wzorami przy pomocy wałka i szablonów z postaciami świętych.
🔹 Gdy jej rodzice kładli się spać Katarzyna po kryjomu stroiła dom po swojemu. Na ścianach pojawiały się kwiaty, rośliny, zwierzęta oraz święci.
🔹 Malowanie „na serio” zaczęło się w 1973 roku, gdy dwaj „panowie z Krakowa” przyjechali, by odkupić od niej skrzynię posagową. Zobaczywszy jej dzieła na ścianie, namówili ją, by malowała na tekturze i płycie – obiecali farby, dzięki którym mogła zrealizować ich zamówienie.
🔹 W roku 1977 Muzeum Etnograficzne w Krakowie zorganizowało malarce wystawę – przyszła na nią ubrana w tradycyjny strój krakowski, odświętnie, jak na wesele, bo w ten sposób rozumiała wernisaż i chciała go właściwie celebrować.
🔹 Tematem jej dzieł były wątki ludowe oraz sakralne. Swoje prace, malowane intensywnymi barwami, obwodziła kwiecistymi ramami, które dopełniały całości.
Całość via Muzeum Śląskie @folkmania
3 notes · View notes
lekkotakworld · 9 months
Text
Piątek, 21.07.23
Zjedzone: 1600 kcal
Spalone: 250 kcal (7470 kroków)
Woda: 1,0 l
Waga rano: 70,40 kg ⬇️
I projekt koncepcyjny skończony, poszedł do inwestora. Trochę mnie to stresuje i zastanawiam się też, czy jeżeli coś przyjmie, czy będę robić ten projekt dalej. W sumie byłaby to dobra forma nauki, takie przygotowanie całego projektu do urzędu. Ale zobaczymy.
Byłam dziś z chłopakiem na wystawie. Kilka osób utworzyło w naszym mieście bardzo ciekawą wystawę sztuki, wszystko dotyczące tajemnic, wspomnień, szeptów przeszłości itd. Mnie się bardzo podobało i mnie wciągnęło. Lubię patrzeć jak ktoś przelewa swoje myśli i emocje na obrazy, czy inne dzieła sztuki.
Później włączyliśmy (w końcu) czwartą część Matrixa i jakoś nie jestem przekonana. Zaczęło się fajnie, później jakoś średnio. Nie skończyliśmy, ja zasnęłam.. Generalnie miałam dość intensywny dzień w pracy, najpierw ten projekt, który skończyłam dopiero po 14, później ogarnianie następnej roboty, z czego też musiałam mieć coś do wysłania. Sporo roboty i trochę stresu. Ale mi się podoba, ja tak lubię - mój pracoholizm skacze z radości.
8 notes · View notes
myslodsiewniav · 4 months
Text
Nagroda Darwina niemal była moja! xD (dramatyzowane)
6 stydcznie 2024
Kto dopiero co rozpoczął wymarzone studia artystyczne (sztuki wizualne - dodam, trzeba JEŚĆ OCZAMI) i kto wczoraj srał ze strachu, że straci wzrok już do końca życia rozpaczając "jak ja studia ukończę!?", bo miał reakcję alergiczną na hennę do brwi i rzęs?
Ha. Ha. Ha.
Miałam tyle planów! Miałam wczoraj zrobić masaż szczotką, maseczkę na ryjec, włosing, a potem jedzonko dla psiecka, pierdyliard zdjęć ciuchów, które zapostuję w nadchodzącym tygodniu na Vinted.
Potem miałam zrobić zadanie na grafikę, pracę na konkurs, wybrać zdjęcie do dwóch innych projektów, napisać swoje bio (baaaaardzo to odkładam w czasie, bo bardzo jest mi trudno napisać bio - bo KIM JA JESTEM? Jak to zawrzeć w kilku linijkach i przy tym nie władować się w jakieś szufladki w które nie czuję się w 100% pasować? Bardzo to trudne. Wychodzi tu podświadome myślenie o sobie, przekonanie o tym co niesie wartość, a co nie i wychodzi niskie poczucie własnej wartości... i w rezultacie jestem sparaliżowana strachem, bo wchodzi syndrom oszusta =_= nie wiem kim jestem i bo jestem sobą, a to DUŻO i jak to zmieścić w kilku zdaniach na stronę internetową? Kim jestem? Ech...), a potem miałam czytać książkę (aghrrr) na zajęcia z komunikacji na zmianę z nauką historii sztuki (muszę zrobić ściągnę na osi czasu - to ważne, abym to wizualnie ogarnęła, muszę sobie w Illustratorze po prostu powklejać przy osi konkretne dzieła sztuki, co będzie ważne szczególnie przy starożytności i od XVIII w wzwyż - wszystkie dadaizmy, kubizmy itp).
A wieczorem miałam chillować z moim chłopakiem i pieskiem.
No więc... wstałam o 6, zrobiłam kąpanko, układanie włosów, hennę - bo od około miesiąca chodzę z moimi naturalnymi, niemal białymi włosami i szlag mnie trafia przy makijażu. Brwi są ważne dla odczytywania twarzy, mimiki, a nie więcej czasu zajmuje makijaż jak tymi wszystkimi mazidłami i tuszami pociągam brwi, henna ułatwia robotę.
No i - kurwa! - pomyślałam, że tym razem pociągnę też rzęsy.
Bo "oszukam system, bez maskary też się obejdę"
Hahahaha.
Zaczęło piec po około 3min od nałożenia, szybko zmyłam. Trudno. Co miało złapać - pewnie złapane.
Potem okazało się, że wypłata wpłynęła, więc od razu wykonałam niezbędne przelewy, opłaty itp.
Wzięłam psiaka na spacer, zrobiłam nam śniadanie, wyciągnęłam tez rzeczy do fotografowania na Vinted. Co mi się jeszcze chciało to wypracowałam (parownicą), ale prasowanie to TAK DURNA, BEZSENSOWNA i zjadająca czas czynność, że po kilku ciuchach stwierdziłam, że pierdole, nie mam na to cierpliwości (ADHD się kłania, leki dostanę najprędzej pod koniec przyszłego tygodnia - ustawiłam się do lekarza, super). Przysięgam, że mistrzować Zen można właśnie na prasowaniu - tylko WKURWU ile ta czynność powoduje przy kolejnym ciuchu, tyle cierpliwości jakiej to wymaga to powinna być kategoria w martial arts.
Zrobiłam serię zdjęć - to trwa.
I wtedy się zaczęło - bolało mnie patrzenie w źródło światła.
Ale tak bolało, że cały mięsień oka się kurczył - i to też bolało.
JPDL.
Skoczyłam do kuchni po krople - było nieco lepiej.
Wzięłam jeszcze raz prysznic, włączyłam filtr powietrza - myślałam, że oczy mi łzawią znowu z powodu alergii. No... Bolało światło.
Jak gotowałam obiad to w zaparowanej kuchni odczułam ulgę - stwierdziłam, że w takim razie po prostu za suche mam oczy, pewnie przez ten utleniacz dodany do henny doszło do podrażnienia.
Mój chłopak wracając do domu skoczył do apteki "po coś na chemiczne podrażnienia oczu" - kolejne krople, kolejny raz zakropiłam.
Potem (po obiedzie) planowaliśmy, że skoczę do Biedry na szybkie zakupy, a potem obejrzymy serialik. W domu mrugałam jak popierdolona i zaczynał mi się rozmywać obraz. Żartowałam, że stracę wzrok i ze studiów nie ukończę, bo przecież mam do opisania filmy, seriale, obrazy, fotografie itp. Działam na gruncie wizualnym, nie? HEHEHE. Śmieszki były, zabrałam torbę, poszłam na zakupy skupiając się na tym, by nie podnosić wzroku na jakiekolwiek źródło światła. I na dworze, w wilgotnym powietrzu - jak ręką odjął szczypanie! Zadzwoniłam do mojego partnera by napełnił nawilżacze powietrza w całym mieszkaniu, bo to chyba to!
Przyniosłam podle cziperki, podłą podróbkę Nutelli, odpaliliśmy Supernaturals i... zaczęły się tortury. Olądaliśmy ciemny serial na projektorze, na naszej ścianie. W ciemnym pokoju. KAŻDE ujęcie z czymkolwiek jasnym np: jasnym marmurem pomieszczenia w którym spotykają się bohaterowie kończyło się wybuchem bólu, silnymi skurczami mięśnia oka. Coraz częściej przerywałam by przemyć twarz i zakropić oczy. Uśmierzało to ból na coraz krótsze odstępy czasu. A wizja stawała się coraz bardziej rozmazana (przypomnę - ja mam sokoli wzrok, rozpaczałam, że wzrok mi siada, że widzę mniej wyraźnie niż kiedyś i w tym celu poszłam się przepadać u optometry i okulisty... wyszło, że w lewym oku mam totalnie 0, a w prawym -0,25 xD ja już taką wadę zgłaszałam jako znaczącą niewygodę, a wczoraj przeżywałam koszmar - totalne rozmazanie wizji).
Skończyło się to tak, że o 18:30 położyłam się w ciemnej sypialni z pieskiem, lamentując, że będę ślepa, że miałam tyle rzeczy zrobić, że "jak ja skończę studia jak oślepnę!?" i mając poczucie winy, że tych zadań na historię sztuki nie zrobiłam, ale nie byłam w stanie patrzeć na jakiekolwiek źródło światła. Leżałam słuchając kanału z newsami z polszy... i zasnęłam. Przed 19. I to nie pamiętam zbyt wiele z tego. Chyba miałam gorączkę.
Obudziłam się zaskoczona, że śpie we własnej sypialni, z oczami spuchniętymi jak obity na ringu bokser, z bolesnymi powiekami, ze szczypaniem pod powiekami i do dzwięków podcastu kryminalnego "Kryminatorium". Ogarnęłam, że mój psiaczek leży obok, na miejscu mojego chłopaka, wrotkami do góry xD. O. potem mi relacjonował, że mała miała główkę na jego poduszcze, dupką była przytulona do mojej pachy (bo ją obejmowałam) i tak sobie spałyśmy. Była niemal 23 jak go zawołałam. Nie widziałam go totalnie. Przeraziłam się okropnie. Tylko jakiś ruszający się kształt - jakby się nie odezwał swoim głębikim głosem, bo pewnie by mi się wkręcił dodadkowy strach.
Masakra. Nie byłam w stanie otworzyć oczu - tak spuchłam.
Otwieranie oczu bolało. Do tego chociaż miałam zamknięte powieki leżąc w ciemnej sypialni mięśnie oka ulegały bolesnym skurczą - dokładnie jak wcześniej, gdy patrzyłam na jasne miejsca.
Wzięłam wapno, ibuprom, znowu wzięłam prysznic i zakropiłam oczy. Do łóżka chyba odprowadził mnie O. - słabo to pamiętam, chyba miałam gorączkę. Na pewno rano prowadził mnie do kibla.
Przespałam 15 h! Z tą przerwą na prysznic i leki o 23.
Po przebudzeniu starałam się jak najdłużej nie otwierać oczu - było śmiesznie :P
I czuję się - odziwo - wyspana.
Jeszcze bym się zdżemnęła.
Najwyraźniej organizm potrzebował tego do regeneracji, ale dziś unikam światła jak się da, oszczędzam oczy... i robię minium, ale robię.
Widzę dziś wyraźnie, na razie nie ma skurczy oka, ale prawe oko piecze. Rzęsy (lekko tylko ściemniałe po hennie) są zlepione sama nie wiem czym - ropą czy lekiem z kropel? No zobaczymy - właśnie zaszło słońce, a to właśnie w sztucznym świetle moje oczy najdziwniejsze rzeczy odwalały.
Unikam kompa, w telefonie zmniejszyłam na maksa jasność, na spacer z psem idę w okularach przeciwsłonecznych.
Cieszę się, że w przyszłym tygodniu idę do lekarza...
I dalej nie wiem co napisać w tym bio.
Mój chłopak zaproponował, abym napisała, że (podczas burzy mózgów sprzed kilku wieczorów), że jestem "fighterką" i to jest prawda o mnie. Że tak daleko doszłam pomimo przeciwności losu, trudności, ograniczeń, podcinania skrzydeł. Że to wszystko kim jestem zawdzięczam ciężkiej robocie i wyciąganiu wniosków z porażek. Że wybieram marzenia i ku nim idę. A moja siostra uważa, że powinnam napisać "tak prosto z serca", gdy jej zapytałam co ona by napisała o mnie odparła "jesteś emołszyn, ale jak dla mnie tu macz od dis emołszyn" po czym od razu dodała, że powinnam opowiedzieć uczciwie o swoich wadach... No nie wiem czy w bio do wywiadu, gdy mam kilka linijek o sobie podać mam się skupiać na tym jaka "NIE JESTEM" zamiast na tym "JAKA JESTEM" :/ - zwróciłam na to sis uwagę, a ona walnęła ugodowo, że wszyscy i tak w sieci o sobie kłamią, więc ok... I sama nie wiem jak to przyjąć, bo w zasadzie to się zgadzam, widzimy tylko jedną z tysiąca masek innych ludzi, tą dopasowaną do roli, jaką przyjmujemy w relacji... i to ok... A z drugiej strony to jakieś takie podcinające skrzydła, że wszystko co mogłabym o sobie opowiedzieć to to, czym nie jestem w oczach mojej siostry... Nie wiem. Nie ma w tym żalu, bo sis tym razem naprawdę nie chciała mi przysadzić czy być złośliwa - ona tak czuje, to była jej życzliwość, ale też trudność, bo zna mnie dosłownie całe życie i mamy taką historię, jaką mamy, jestem w tej relacji tym kim jestem, a ona ewidentnie niektórych rzeczy jeszcze nie przepracowała.
Ciągle nie wiem...
Idę po krople i uczyć się :P
5 notes · View notes
cantheacrowther · 1 year
Text
Sarmaci wśród sztuki - Polacy na siedemnastowiecznych obrazach
Barokowi Polacy podróżując po Europie z pewnością wzbudzali niemałe zainteresowanie. Sarmackie stroje wybijały się kolorystyką, bogatością i obfitością zdobień oraz ponadczasowym krojem. Artyści tacy jak Velazquez, Rubens czy przede wszystkim Rembrandt musieli owe kostiumy polskie zauważyć i ubrać w nie swoje postacie, chcąc nadać cechę egzotyzmu i fantastycznego przepychu. Czy ich modelami byli Polacy? Nie wykluczone, a nawet całkiem możliwe.
VELAZQUEZ - JUAN MATEOS (1643)
Tumblr media
Czy Mateos rzeczywiście się tak ubierał? Tego nie wiemy. Ale wiemy za to, że na tym portrecie łudząco przypomina polskiego magnata z XVII wieku.
PETER PAUL RUBENS - KRÓLOWA TOMYRIS I GŁOWA CYRUSA (1630)
Tumblr media
A ta postać, zaraz obok opasłego Turka, czy to nie Polak? Twarz wąsata polska, szabla polska, strój polski. Wszystkiego dopełnia futrzany kołpak.
REMBRANDT - DAWID PODAJE GŁOWĘ GOLIATA SAULOWI (16??)
Tumblr media
Jest i nasz faworyt - Rembrandt. Polacy rzeczywiście musieli przypaść mu do gustu. Na powyższym obrazie, zauważyć można że Saul, gdyby tylko odjąć mu długi ogon niesiony przez pacholęta, w swoim wzorzystym żupanie, pasie, baczmagach i kołpaku z kitą piór wygląda całkowicie jak nasz rodowity Sarmata. Dodatkowo postać zaraz za nim, siedzący na koniu strzelec z sajdakiem, czy nie przypomina wam Lisowczyka?
REMBRANDT - JEŹDZIEC POLSKI LUB LISOWCZYK (1655)
Tumblr media
Zostańmy w temacie elearów - powyższej postaci nie trzeba raczej przedstawiać nikomu. Obraz doczekał się nawet swojej reprodukcji Juliusza Kossaka. Rembrandt jednak widać zafascynowany polską jazdą, nie przepuścił okazji do namalowania tego jakże kultowego dzieła.
REMBRANDT - CHRYSTUS I JAWNOGRZESZNICA (1644)
Tumblr media
Rembrandt znów nas nie zawodzi - wystarczy tylko spojrzeć na postać po prawo od kobiety. Nie widzimy jego twarzy, ale jawnie widać że to polski szlachcic! Praktycznie w centrum obrazu, wręcz przyćmiewa swoim bogatym strojem resztę bohaterów.
REMBRANDT - UKAMIENIOWANIE SZCZEPANA (1625)
Tumblr media
Jeździec po lewo - na głowie ma wprawdzie turban... ale kita piór i reszta stroju wydaje się jakby znajoma. Interesująca jest też broń którą trzyma w ręce - czy to przypadkiem nie nadziak?
Takich dzieł można doszukać się bez liku. Czy to spod pędzla włoskich, francuskich, holenderskich malarzy, jedno jest pewne - narodowy strój polski cieszył się niezwykłym zainteresowaniem.
8 notes · View notes
magazynszkice · 5 months
Text
Regulamin
Regulamin:
1. Do Magazynu Szkice można wysłać dowolną formę sztuki wizualnej (fotografia/ grafika/ ilustracje/ collage/ design/ rzeźba/ instalacja/ malarstwo/ rysunek/ wideo) na podany temat (w przypadku drugiego numeru Szkiców: WIĘCEJ). W celu zgłoszenia pracy do publikacji należy wysłać plik, link lub kod qr na adres [email protected].
2. W przypadku form opierających się o inne źródła proszę o wskazanie autora.
3. Opublikowane zostaną tylko wybrane zgłoszenia. 
4. Przed publikacjąnumeru skontaktuje się osobiście z każdą osobą, której zgłoszenie zostało wybrane. Prawa autorskie nie przechodzą na Szkice w momencie publikacji dzieła na łamach magazynu, należą do autorów prac. Wysłanie zgłoszenia jest jednak zgodą na publikację oraz korzystanie przez Redakcję z prac w magazynie oraz serwisach współpracujących (tu: instagram, tumblr).
5. Wysłanie zgłoszenia jest jednoczesnym zapoznaniem się oraz akceptacją Regulaminu.
Magazyn prowadzę w ramach projektu studenckiego, dlatego jest on całkowicie darmowy.
Dziękuję za zaangażowanie!
2 notes · View notes
theophan-o · 2 years
Photo
Tumblr media
Kolejna z ukochanych książek Theophan-o o Sienkiewiczowsko-Hoffmanowskiej Trylogii:
Potop Redivivus, eds. Grażyna M. Grabowska, Katarzyna Koła-Bielawska, Adam Wyżyński, Olszanica 2015, ss. 304.
Najważniejsze: niech nas nie zmyli tytuł Potop Redivivus. Przyznaję, że z jego powodu książka ta dość długo nie mogła trafić do mojej własnej biblioteki, kojarząc mi się jednoznacznie z nową, przemontowaną i skróconą wersją ekranizacji drugiej części Trylogii. Bo cóż to w ogóle za wywrotowy pomysł skracać Potop, kiedy nam nawet tych pięciu godzin mało i najchętniej poprosilibyśmy Jerzego Hoffmana o wyjaśnienie, dlaczego – w przeciwieństwie do Ogniem i mieczem oraz Pana Wołodyjowskiego – akurat opowieść o Jędrusiu Kmicicu i Oleńce nie doczekała się wieloodcinkowego serialu telewizyjnego?
Okazuje się jednak, że publikacja ta – jakkolwiek powstała w ramach projektu Filmoteki Narodowej, realizowanego we współpracy z Muzeum Kinematografii w Łodzi, a współfinansowanego przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, którego głównym celem było właśnie „przywrócenie do świata żywych” filmu z lat 70. XX w. poprzez stworzenie jego skróconego wariantu – jest jednak hołdem złożonym przede wszystkim pierwotnej wersji dzieła oraz wszystkim jej twórcom. Wydaje się, że autorom książki przyświecała ta sama myśl co Zenonowi Żyburtowiczowi w albumie o Ogniem i mieczem: stworzenie fotograficznego portretu filmu, z wykorzystaniem zdjęć z planu, scena po scenie, sekwencja po sekwencji. Tych, którzy poszukują rzadkich fotosów z Potopu (a nawet – z Pana Wołodyjowskiego) pozycja ta więc z pewnością nie rozczaruje. Dostajemy tu jednak znacznie więcej, m.in. wywiady z twórcami (Jerzym Hoffmanem, Jerzym Wójcikiem, Danielem Olbrychskim i Małgorzatą Braunek), reprodukcje projektów kostiumów, biogramy aktorów i członków ekipy, materiały prasowe, dokumentujące odbiór filmu w Polsce i za granicą, a dopiero na koniec – historię „rewitalizacji” dzieła w 2014 r. Piękna książka.
18 notes · View notes
hhorror-vacuii · 7 days
Text
Tumblr media
Barbara Tatar, Forma jako ideał dzieła sztuki. Witkacy i jego formistyczna teoria jako odpowiedź na problemy niewyrażalności języka, s. 15
1 note · View note
takkkane · 7 months
Text
Dzisiaj nie będzie streamu - dziś bardziej niż zwykle dokuczają mi problemy zdrowotne.
Następny stream będzie we wtorek, kiedy to zrobimy objazd po okolicy by zebrać paczki dla Heartman (pewnie dzieła sztuki albo ekstrawaganckie trunki).
2 notes · View notes
odkryjdolnyslask · 7 months
Text
Tumblr media
Aby uczcić tę okrągłą rocznicę Fundacja Domu Schminke, malarka Alina Grasmann i artysta dźwiękowy Daniel Neumann zapraszają do wspólnego świętowania w Löbau. To wspaniała okazja, aby poznać tę wyjątkową perłę architektury, a przy okazji doświadczyć nowych artystycznych doznań. Dla wszystkich odwiedzających wstęp w ramach uroczystości jest bezpłatny.
„Dom, który był mi najdroższy“, tak architekt Hans Scharoun mówił o domu rodziny Schminke w saksońskim Löbau. Wybitna ikona nowoczesnej architektury, która do dziś fascynuje i urzeka, w tym roku obchodzi 90. urodziny.
Z tej okazji od 30 września do 6 października zaplanowano szereg uroczystych wydarzeń: po raz pierwszy zostaną wystawione obrazy Aliny Grasmann z serii malarskiej „The Grand Buffet”. Dzieła bezpośrednio nawiązują do przełomowej architektury willi byłego właściciela fabryki w Löbau. Ponadto artysta dźwiękowy Daniel Neumann ożywi Dom Schminke intrygującą audioinstalacją, stworzoną specjalnie pod obiekt i obrazy Aliny Grasmann.
Dziś Dom Schminke funkcjonuje głównie jako muzeum architektury. Obrazy z serii Aliny Grasmann sugerują, jak pokoje mogłyby wyglądać gdyby dom był zamieszkany. Ten eksperyment jest wyrazem hołdu dla domu i jego burzliwej historii. W pierwszym tygodniu października zainteresowani będą mogli podziwiać pokoje Domu Schminke w połączeniu z obrazami Grasmann, poznając jednocześnie ideę współczesnego budownictwa od zupełnie innej strony. Dodatkowo, w ramach specjalnej oferty edukacyjnej codziennie odbywać się będą wycieczki z artystką i pracowni(cz)kami Fundacji Domu Schminke. Wstęp na zwiedzanie i oprowadzanie jest bezpłatny.
Tydzień festiwalowy zainauguruje 30.09.23 r. wernisaż wystawy, podczas którego „The Grand Buffet” Grasmann będzie można odkryć nie tylko wizualnie, ale i kulinarnie. Bilety na wernisaż można zakupić juz teraz w sklepie internetowym Fundacji Domu Schminke: www.stiftung-hausschminke.eu/pl/Sprzedaz
Seria autorstwa monachijskiej artystki Aliny Grasmann powstała po pobycie malarki w Domu Schminke i jest wyrazem jej osobistego podejścia do architektury i historii domu. W tym procesie artystka otwiera się na nowe przestrzenie i scenariusze, przeplata istniejące elementy architektoniczne z cytatami z historii sztuki i kultury, robi wycieczki do filmu z lat 70. i w zabawny sposób buduje nowe motywy. Jej prace bawią się zjawiskiem, w którym obecność i nieobecność jednocześnie przeplatają się ze sobą, co umożliwia widzowi znalezienie własnego połączenia – zarówno z domem, jak i obrazami.
W swojej pracy „Dla Aliny“ Daniel Neumann wchodzi w bezpośredni dialog z dziełami Grasmann i realną przestrzenią, w której gra. Artysta w sposób niewidoczny, za to wszechobecny, aranżuje syntetycznie generowane dźwięki rezonansowe i nagrania pomieszczeń tworząc "subtelne echa". Wypełniają one całą przestrzeń, a nawet wprowadzają do niej dodatkową warstwę. Instalacja Neumanna jest zatem nie tylko ścieżką dźwiękową wystawy, ale i akustycznym pośrednikiem między przestrzenią, sztuką i zwiedzającymi.
Osobom zainteresowanym, które jeszcze nie były w Domu Schminke, prace artystów ułatwią pierwszy kontakt z architekturą budynku. Także ci, którzy obiekt już znają, będą mogli poznać go zupełnie na nowo. Każdy z pewnością odkryje tu dla siebie coś ciekawego.
Dom Schminke to pionierska architektura na skalę międzynarodową Obok Willi Savoye autorstwa Le Corbusiera, Willi Tugendhatów, zaprojektowanej przez Ludwiga Miesa van der Rohe i Domu Fallingwater według projektu Franka Lloyda Wrighta, Dom Schminke jest uważany za jeden z najważniejszych budynków mieszkalnych klasycznego modernizmu na świecie. Już w czasach, gdy żyła w nim rodzina Schminke, wypełniony był sztuką współczesną. Jako dom rodzinny służył jednak tylko do 1951 roku. W kolejnych latach pełnił funkcję domu klubowego Wolnej Młodzieży Niemieckiej i Okręgowego Domu Pionierów „Oswalt Richter“.
Projekty architekta Hansa Scharouna są nadal uważane za przełomowe dla „architektury organicznej“, która jest skierowana przede wszystkim na potrzeby człowieka. Jednak fragmenty żywego i kolorowego wystroju wnętrz zachowały się w Löbau tylko częściowo. Dziś Dom Schminke jest przede wszystkim miejscem nauczania architektury, a oferta edukacyjna skierowana jest do szerokiej grupy odbiorców. Dla dzieci i młodzieży, a także wszystkich innych osób, na co dzień nie zajmujących się architekturą, wizyta w Domu Schminke to fascynująca przygoda. W trakcie zwiedzania można poznać wyjątkową historię budynku i jego użytkowania, otrzymując jednocześnie wgląd w ciekawą historię architektury XX wieku.
Z okazji jubileuszu fan(k)i sztuki mogą nabyć limitowaną edycję specjalną wystawy Aliny Grasmann w formie wydruku. Poszczególne upominki można również połączyć w pięć limitowanych pakietów sztuki, składających się z wysokiej jakości oprawionego egzemplarza edycji specjalnej (format 20,2x14,8 cm), biletu na wernisaż i butelki brandy, produkowanej z jabłek z sadu rodziny Schminke. Edycja specjalna wystawy oraz limitowane pakiety sztuki są już dostępne w sklepiku online Fundacji: www.stiftung-hausschminke.eu/pl/Sprzedaz
Godziny otwarcia w tygodniu jubileuszowym: sobota, 30 września 2023 roku, od 19 do 22 wernisaż z „Grand Buffet“ - wstęp tylko z biletem
niedziela 1 października - piątek 6 października 2023 roku, od 12 do 17, oprowadzania po wystawie w języku niemieckim codziennie o godz. 15. (max. 20 osób) - wstęp wolny
Dom Schminke można też zwiedzać z audioprzewodnikiem w języku polskim, czeskim i angielskim.
Serdecznie zapraszamy do udziału w wydarzeniach tygodnia jubileuszowego. Aby umożliwić uczestnictwo w wydarzeniach dużej publiczności, przyjaciele i sympatycy mają możliwość podarowania “bezpłatnego wstępu dla wszystkich“. Niewielka darowizna przyczyni się bezpośrednio do organizacji tygodnia jubileuszowego, a w dłuższej perspektywie do zabezpieczenia finansowego domu. Wszystkie informacje na stronie: stiftung-hausschminke.eu - Terminy
Dojazd Dom Schminke leży w Löbau. Ze stacji kolejowej można dojść w 15 minut spacerem. Pociągiem jedziemy do stacji Zgorzelec lub Görlitz i tam przesiadamy się w pociąg w kierunku Bischofwerda lub Dresden HBf. Po niemieckiej stronie można skorzystać z całodniowego biletu EuroNysa w cenie 40 zł, po polskiej stronie bilet obowiązuje w pociągach od Bolesławca i Jeleniej Góry do granicy. Szczegóły: www.zvon.de/de/liniennetz-euro-neisse-region
[materiał we współpracy z Fundacja Domu Schminke w Löbau]
2 notes · View notes