Tumgik
#podnoszenie
pustazapalniczka · 1 year
Text
Moja siła nie wzięła się z podnoszenia ciężarów. Moja siła wzięła się z podnoszenia samej siebie za każdym razem kiedy zostałam powalona przez życie.
32 notes · View notes
black-rose-666 · 2 years
Text
Była jego oparciem w trudnych momentach
Troszczyła się o jego zdrowie
Lecz o swoje nie dbała
I podnosiła go gdy upadał
Ciągnęła na sam szczyt
I nigdy nie pozwoliła z niego spaść
1 note · View note
uglyangel2 · 2 months
Text
DLACZEGO CHCE SCHUDNĄĆ??
Wygoda i komfort w swoim ciele- myślę że na pewno wygodnie nosi się topy kiedy nie trzeba wciągać brzucha i na pewno będąc chudszą czułabym się lepiej w moim ciele.
Nie miłe komentarze- myślę że z każdego z nas każdy chodzić raz zażartował "hah świnka, ale ty dużo jesz" czy cokolwiek z tego typu. Fajne by było żeby ludzie się aż bali tak powiedzieć.
Zazdrość- inni będą mi zazdrościli że udało mi się tyle schudnąć i że była tak zmotywowana.
Płaski brzuch- idealny wygląd w topach
Czułabym się bardziej komfortowo przytulając do chłopaka- jak on tylko kładzie mi ręce na talli to od razu brzuch wciągam i to jest nie zbyt wygodne
Ładny wygląd w dosłownie wszystkim- brzmi jak marzenie🥹
Podnoszenie- niezlicze ile razy ktoś chciał mnie podnieść czy to moja przyjaciółka czy chłopak a ja od razu odmawiałam bo się bałam że mnie nie uniosą albo powiedzą że jestem ciężka.
Chude nogi i przerwa między udami- ładny wygląd w sukienkach, spodenkach i stroju kąpielowym.
Chuda twarz- co ja będę mówić.
Zaakceptowała bym swoje ciało- w końcu czułabym się komfortowo ze sobą.
Mój chłopak- miałby chudą i lekką dziewczynę.
Nie wstydziłabym się przebierać przy kimś.
142 notes · View notes
panikea · 1 year
Text
Nikt ci nie powie, że związki rozpadają się nie z braku miłości, ale ze stresu
Tego nikt na początku nie bierze pod uwagę. Dziś pary spędzają w pracy przeciętnie tysiąc godzin rocznie więcej niż 30 lat temu. Przynosząc do domu całe zmęczenie i wkurw, jakie tam dostały. Tam nie mogą eksplodować. Muszą być poprawne, miłe, grzeczne i do wyrzygu sympatyczne. Bo w pracy trzeba być przecież profesjonalnym. Ą. Ę. Fą, fą, fą.
A później następuje wyładowanie.
Na kim można się najlepiej wyładować? Na osobie, która czeka na ciebie w domu. A zaczyna się to od wejścia do domu i frazy: “a co ty taki nie w humorze?” I trzy godzinki później obie strony są już bardzo zaawansowane w wymienianiu swoich wad, z czego jedna płacze.
Każda osoba w związku powinna mieć swój bufor.
Co to będzie?
Nie wiem. Jeden potrzebuje, aby po powrocie z pracy zamknąć się na pół godziny w pokoju, tak żeby nikt mu nie zawracał dupy. Puzzle poukładać z Disneya, na szydełku zrobić takiego kurczaczka z żółtej włóczki. Ktoś woli podnoszenie ciężarów. Ktoś inny musi wsiąść w auto i zrobić mu BDSM na obwodnicy.
Ale ludzie w związku muszą mieć swoją własną strefę dekompresji. Inaczej eksplodują. Albo zeżrą się na śmierć, jak Człowiek-pizza w “Spaceballs”.
Tyle.
-Piotr C. Pokolenie Ikea
166 notes · View notes
uderzamobeton · 26 days
Text
Post skierowany do mnie
Następnym razem gdy będziesz chcieć jeść to przypomnij sobie te chwile:
☆ Płacz, bo się nie zmieścisz w sukienkę z studniówki, z twojego lw,
☆ Uczucie gdy twój podbródek robi "poduszkę" między gardłem a brodą,
☆ Tłuszcz na brzuchu, który ma wielkość pięści,
☆ Rozstępy i czerwone żyły na udach,
☆ Piersi niemieszcące się w jednej ręce, wylewające się z biustonosza,
☆ Podnoszenie przez Przyjaciela I to, że On na pewno wie, czuje, każdą małą zmianę na wadze. Pamiętaj, że nagle nie przestanie cię podnosić, chyba że poprostu już nie da rady,
☆ Rodzinę komentującą, że cały czas jesz. Ich oceniające spojrzenia,
I zastąp je wspomnieniami:
☆ Ubierania topów i każdego ciucha jakiego tylko chciałaś,
☆ Przyjaciel podniósł cię bez żadnego problemu,
☆Byłaś dumna ze swojego ciała, A ludzie komentowali jak dobrze wyglądasz,
☆ Leżąc w łóżku mogłaś poczuć rzebra i miednicę, a lustrze widziałaś dokładnie obojczyki,
☆ Podobało Ci się to jak wyglądałaś w lustrze
23 notes · View notes
goalsdigger · 5 months
Text
Coś mam ostatnio spadek energii i motywacji. Nie chce mi się, do wszystkiego się zmuszam. Byłam u fizjo, ucięłam sobie zajebistą drzemkę, potem pojechałam z D. na zakupy, kupiłam sobie w końcu robot kuchenny ♥ i suszarkę do włosów, a następnie trening, basen i yoga. Zabieram się powoli do nauki, meh...
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nie chcę mi się dzisiaj podliczać.
Aktywność fizyczna:
-Ciężary (3x18 wykroki ze sztangą, 3x8 hip thrusty ze sztangą, 3x8 podnoszenie nogi w desce bokiem z obciążeniem)
-ABS 5 minut
-Pływanie 20 minut
-Yoga 1 h
Wytuptane: 15 tyś. kroków
Wypite: 1 l wody +4 kawy, woda kokosowa, tiger zero
Pospane: 6 h +drzemka 1 h (0-6 +15-16)
Nawyki: ✓ ✓ ✓ ✓ ✓ ✓ ✓ ✓ ✗ ✓ ✓ ✓ / ✓ ✓ 
Przeczytane: 100 stron Morfiny
38 notes · View notes
iryda · 4 months
Text
01.01. 🥀
Dzień dobry w 2024!
Zeszły rok, choć pełen trudności, był zdecydowanie najlepszym rokiem mojego życia. Jeśli ten okaże się choć równie dobry, to będę naprawdę zadowolona.
Wczoraj miałam niezłą kurację odchudzającą XDD Nie zjadłam nic, za to wymiotowałam i miałam biegunkę na zmianę przez cały dzień. Z plusów: mam dziś wyjątkowo płaski brzuch 😜, i 18 dni bez picia mi stuknęło! Za 3 dni już 3 tygodnie, to dla mnie niezłe osiągniecie. Chciałabym jak najdłużej wytrwać, ale mam podejście „one day at the time”. Każdy dzień to podnoszenie poprzeczki i chociaż jakieś zadbanie o mój organizm, który ciagle dostaje ode mnie w kość.
Jutro opuszczam dom rodzinny i wracam na studia. Cieszę się, znów będę mogła jeść „po mojemu”. Boję się, co waga pokaże, ale wiem tez ze to wszystko zrzucę. Przez ostatnie tygodnie jadłam tyle, ze nie dopinam się w spodnie. Według rodziny i tak niby jem za mało XD Skoro dla nich 2500-3000kcal to mało, to nie dziwię się, że jestem najszczuplejsza w tej rodzinie, mimo nie dopinania się w rozmiar M, a ostatnio nawet w L.
Moim problemem jest, ze u siebie jem mało, ale gdy wracam do domu to jestem mocno dokarmiana, a sama z tym nie walczę. Mama ma straszny uraz po moich wybrykach z przeszłości w związku z jedzeniem i panikuje, gdy widzi, że nie dojadam. Wiem, że nie muszę jeść, come on jestem duża! ale robię to dla jej i własnego świetego spokoju. To będą teraz tylko 2-4 dni w miesiącu, tyle jestem w stanie znieść bez zawalenia efektów mojej głodowej diety.
Z kolejnych victory moments: znajomi chcieli się spotkać jutro na blanta i może coś jeszcze. Odmówiłam, zamierzam isc do biblioteki i się pouczyć. Jaka ze mnie responsible slut się zrobiła 🎀
Tumblr media
Jak wam minal pierwszy dzień nowego roku?
Wasza Irydka 🥀
7 notes · View notes
myslodsiewniav · 9 months
Text
No to chyba odleciałam.
Udało mi się w eskapizm dziś, a wczoraj po prostu przespałam cały dzień. Gorączka i ból głowy wróciły. Jelitówka też. Taki urlop. Kurwa. Dziś się czuję lepiej, ale tak cholernie słaba...
Irytuje mnie dodatkowo coś, co obiektywnie jest spoko.
Wczoraj głowa bolała mnie tak bardzo, że nie czułam upływu czasu: po prostu minuty się wlekły, a jednocześnie mogły trwać mgnienie oka. Bolało mnie tak cholernie bardzo, do tego miałam dreszcze w gorączce, gardło mnie piekło... Próbowałam się dodzwonić do lekarza, aby umówić się na wizytę, ale bolało mnie podnoszenie ręki... czekałam 2 razy, nikt nie odebrał w przychodni. To mnie wykończyło, tym bardziej, ze ledwie mogłam dobyć głos. To migrena? Bo przed oczami z bólu miałam eksplozje kolorów. Poddałam się. Postanowiłam, że zadzwonię jutro, jak przestanie boleć (bo w końcu musi przestać, nie?). Wzięłam dwie saszetki Febrisanu w odstępach 2h, tą pierwszą po godzinie zwymiotowałam najprawdopodobniej. Bardzo, bardzo źle się czułam.
Zadzownił mój chłopak - dzwonił kilka razy, ale nie byłam w stanie odebrać za kilkoma pierwszymi. Martwił się. Po wysłuchaniu co u mnie nakazał "umów się do lekarza", więc mu wyjaśniłam, że już próbowałam, ale za bardzo mnie boli, nie mogę zebrać myśli. Kurde, dźwięki mnie bolą, przed oczami wybuchają mi kolorowe fajerwerki, wciąż ciągnie na wymioty. Serio, czy to migrena? Powiedział, że on mnie umówi, tylko numer musze mu podać - i wtedy jakoś bezmyślnie uznałam, że okay, umawiaj mnie proszę. Za bardzo bolało. Prosiłam, aby umówił mnie na jutro lub pojutrze (w myśl "kiedy już zelżeje ten ból, który teraz czuję"), a on po godzinie dzwoni by mi zaanonsować, że umówił mnie na dziś (wczoraj) na piętnastą i trzy kwadranse. Ja na to "jutro?", a on "nie, dziś, bo dzisiaj ciebie boli i potrzebujesz pomocy!", a ja "ale ja nie dam razy tam dojechać, zwymiotuję po drodze, bardzo źle się czuję. Czy przełożysz proszę wizytę na jutro?", a on milczał chwilę i powiedział "zawiozę cię". I nie połączyłam wtedy kropek. Tak bardzo bolało (myślenie, mówienie, unoszenie ręki), że po prostu chciałam jak najprędzej ukończyć rozmowę.
Tym czasem on się zwolnił o godzinę wcześniej z pracy (dzisiaj musiał to odrobić), przyjechał wyprowadzić psa, potem pomógł mi się podnieść z łóżka, ubrać i zabrał mnie do lekarza (jechałam z workiem w rękach, bo przy byle wstrząsach czy zakrętach byłam bliska puszczenia pawia, serio, fu, kilka razy było blisko). W przychodni gdzie natychmiast dostałam leki na alergię na receptę (wczoraj pod moim domem od rana koszono trawy i prawdopodobnie tak źle poczułam się, bo do zapalenia zatok dołączyły objawy silnej nowej alergii), a potem leki silne na zapalenie zatok, elektrolity, leki na katar, na chore gardło, na odbudowę flory bakteryjnej po jelitowce... całe szczęście osłuchowo jest okay. Jeżeli do 4 dni nie przejdzie to mam się zgłosić po antybiotyki...
Dwie godziny później bólu nie było, ale czułam się tak słaba i wykończona, że po prostu zasnęłam. Nie miałam siły się ruszać... Obudziłam się na godzinę około 20 - mój chłopak właśnie kończył grać i rozbawiony pytał czy po tak długiej drzemce dam radę w nocy spać. Wątpił. A ja nie wątpiłam. Napiłam się z 3 szklanki wody, wzięłam leki i wróciłam do spania (obkładana z każdej strony pluszowymi zabawkami i szarpakami przez mojego szczeniaczka, który chciał mnie zaangażować do zabawy - cały dzień biudulka to robiła, próbowała mnie noskiem trącać, szczekała, gadała do mojej ręki - czuła, że coś jest nie tak i bardzo próbowała mnie "przywrócić" do normalności). Obudziłam się dziś o 7:30. Byłam zmęczona i nadal mam wrażenie, jakby czas się zarazem ciągnął niemiłosiernie, a zarazem, jakby podczas kiedy spałam minęły tygodnie - nie pamiętam co się działo przez poprzednie dni, nie pamiętam co w jaki dzień... Stres i zapierdol mnie wyłączyły... Razem z jakimś wirusem oczywiście, ale jednak... czuję się tak słaba i zarazem tak bardzo wypoczęta i łaknąca wypoczynku...
Dziś zrobiłam dużo dobrego jedzonka i wracam do spanka. Chcę w eskapizm. Nie chcę w planowanie, spotkania, w rozsyłanie CV itp itd. Chcę odpocząć. Czuję się okropnie...
Jednocześnie dopadają mnie wyrzuty sumienia: że nie mam pracy nowej, a wypoczywam i nie chcę zajmowac się "ratowaniem tej sytuacji" - chcę odpoczywać i nic nie robić. Zarazem wiem, że niepowinnam, że to nieodpowiedzialne... a z drugiej strony: jestem chora cholernie. Musze się zając sobą...
Czy to jedna z tych sytuacji, kiedy "ciało wie lepiej" - po prostu zmusiło mnie do odespania, odpoczecia, niemyślenia?
Wczoraj bolało. Ale dzisiejsze zawieszenie w czasie i niemal pustka w myślach (bez leków na ADHD) jest naprawdę przyjemna...
Czuję wyrzuty sumienia, że wczoraj nie zaoponowałam przed tym by mój chłopak nie urywał się dla mnie z pracy. Że to po prostu przyjęłam. On mówi, że to jest okay i nie ma za co przepraszać, ale kurcze... był dziś na 9h w robocie...
8 notes · View notes
monster-tree · 4 months
Text
When the saints go marching in by deadman, kanji & translation [ENG & PL]
Kanji
見なくていい物ばかり 何処かで笑顔を落とす 何もかも嘘と夢ばかり 感情の鍵も落とし 何時だって独り 弱さは変われてない 見出せない答え 空回り I don't know 何処かで誰より早く 早く出逢いたかった 悔やむだけ 鍵は無い 全部遅すぎる 何処かで誰より早く 早く出逢いたかった 星空があなたにも降りますように 何時だって独り 弱さは変われてない 立つ事さえ苦痛になってきているのに また傷つけてしまう きっと 見出せない答え 空回り I don't know 何処かで誰より早く 早く出逢いたかった 悔やむだけ 鍵は無い 全部遅すぎる 何処かで誰より早く 早く出逢いたかった 星空があなたにも降りますように おやすみ聖者の歌声鳴り響く 地上であなたの声 おやすみ聖者の足音が聞こえる そっと目を閉じる
Translation [ENG] - When the saints go marching in
No need to look at the things that only make the smile falter Everything is but lies and dreams amidst which the key to the feelings got lost
The vulnerability of always being alone cannot be changed Spinning around, unable to find answers, I don’t know
I wanted to see you, somewhere, earlier and sooner from anyone I lament the non-existence of the key and that it all happened too late I wanted to see you, somewhere, earlier and sooner from anyone Even the starry sky descends with you
The vulnerability of always being alone cannot be changed And constantly raising up becomes a torment Yet surely you will be hurt again Spinning around, unable to find answers, I don’t know
I wanted to see you, somewhere, earlier and sooner from anyone I lament the non-existence of the key and that it all happened too late I wanted to see you, somewhere, earlier and sooner from anyone Even the starry sky descends with you
Goodnight, because of your voice, the singing of saints resonates above the ground Goodnight, gently close your eyes to the noise of saint’s footsteps
Tłumaczenie [PL] - Kiedy maszerują święci
Nie ma potrzeby patrzenia na to, co niszczy uśmiech Wszystko jest kłamstwem bądź snem pośród których zagubił się klucz do uczuć
Słabość, którą jest bycie samotnym, nie ulegnie zmianie Kręcąc się w kółko, nie mogąc znaleźć odpowiedzi, nie wiem
Chciałem gdzieś się z tobą zobaczyć, szybciej od wszystkich innych Opłakuję nieistniejący klucz oraz fakt, że wszystko wydarzyło się zbyt późno Chciałem gdzieś się z tobą zobaczyć, szybciej od wszystkich innych Gwiaździste niebo opada razem z tobą
Słabość, którą jest bycie samotnym, nie ulegnie zmianie A nieustnanne podnoszenie się staje się udręką Mimo to na pewno poczujesz jeszcze ból Kręcąc się w kółko, nie mogąc znaleźć odpowiedzi, nie wiem
Chciałem gdzieś się z tobą zobaczyć, szybciej od wszystkich innych Opłakuję nieistniejący klucz oraz fakt, że wszystko wydarzyło się zbyt późno Chciałem gdzieś się z tobą zobaczyć, szybciej od wszystkich innych Gwiaździste niebo opada razem z tobą
Dobranoc, twój głos sprawia, że śpiew świętych unosi się nad zieminą Dobranoc, delikatnie, do dźwięku kroków świych, zamknij powieki
3 notes · View notes
lov3diet · 2 months
Text
Cheat Meals
Czym są i dlaczego warto ich unikać?
Cheat meals niektórym osobom służą do uciekania od diety. Jedzą je osoby, które przeważnie nie wiedzą jak działa dieta albo jej nie lubią.
Polubić się z dietą
To jedna z ważniejszych rzeczy w temacie odchudzania/przybierania na wadze. Nie możesz być na swojej diecie jeśli jej nie lubisz i po prostu się do niej zmuszasz. Wiesz, że ci pomoże, ale nigdy nie jesteś do końca zadowolony/zadowolona z jej składników, posiłków itd. Nie możesz na niej tylko ,,wytrzymywać". Trzeba ją polubić i żyć względem wytycznych w niej zawartych.
Jak to zrobić?
Nie nagradzać się cheat meals. Może być uznawane za to wszystko, co nie wchodzi w skład diety i czego należy się przestrzegać. Szczególnie produkty o bardzo wysokiej kaloryczności.
Ważną rzeczą jest również zaczynanie od końca. Tzn, jeśli twoje zapotrzebowanie kaloryczne wynosi 2500kcal, postaraj się np. po tygodniu jedzenia swojego normalnego zapotrzebowania kalorycznego schodzić w dół np. o 100kcal. Pomoże to uniknąć binge cycle, którego niektórzy szczególnie się wystrzegają + podnoszenie swojej aktywności fizycznej i picia ok.3l wody dziennie.
Dziękuję, jeśli dotarłeś do końca motylku🦋 chudego dnia!
6 notes · View notes
wyniszczona · 11 months
Text
Wczoraj w nocy wymyśliłam taki trening na brzuch i uda i spala aż 500 kcal (i to nie jest tak jak z tymi filmikami z YouTube że jest "schudnij 900 kcal w 30min/1h" a jest to nie prawda tylko naprawdę siłowy, super trening ale strasznie bolą mnie plecy od niego, ale dla wagi warto) I robię go 1/2 razy dziennie i czuję że chudnę a tu go macie:
Brzuszki ×20
Dotykanie nóg na leżąco (taki jakby rowerek tylko z dotykaniem nóg) 20 dotknięć
Podnoszenie bioder na leżąco 10 sek ×5
Rowerek 20 sek
Podniesione proste nogi do góry 10 sek × 2
Brzuszki ×20
I to jest jedna seria a żeby spalić 500 kcal trzeba zrobić ich 5. Ja sobie robię 2/3 minutowe przerwy bo mnie strasznie bolą plecy po tym (mnie zawsze bolą plecy).
Miłego dnia/nocy motylki🩷❤️
5 notes · View notes
baxngchxn · 1 year
Text
Dzień 1
Zjedzone: 665
Spalone:543+Podnoszenie ciezarow ale nie liczylam:(
Bilans:122(jestem z sb nawet dumna ale niestety nie wypilam duzo wody i wiem ze moglam zjesc mniej..za to wypilam z 5szklanek zielonej herbaty OFC BEZ CUKRU!! wzielam prysznic w zimnej wodzie i powstrzylam sie od 2 napadow!(jak widac no to nabilam duzo kcal bo zjadlam platki ale oczywiscie sie pozbylam zbednych kalorii))
Kroki:16 000😍
3 notes · View notes
niechciaana · 2 years
Text
Chłopacy nigdy nie zrozumieją przyjaźni tak jak my. Szykowanie się razem na imprezy, całowanie swojej przyjaciółki, wieczory z winkiem, malowanie się tylko, żeby zrobić ładne zdjęcia, śmianie się z chłopaków, którzy kiedyś nam się podobali, rozmowy i podnoszenie się nawzajem na duchu po rozstaniach, nocne przejażdżki z głośno grającą muzyką.
9 notes · View notes
wolnanawiedzona · 1 year
Text
Podnoszenie się jest tak trudne ...
2 notes · View notes
mothylarka · 2 years
Text
Oczywiście, że jak już zrobiłam sobie grzeszne, zbyteczne zakupy to zerwały się doniesienia o nadchodzacym jesiennym piku inflacji. Przy czym "pik" to chyba tylko w skali roku. Zastanawia mnie jak to możliwe, że Glapiński jest krytykowany zarówno za inflację (która jest spowodowana przez wojnę i tylko wojnę, bo przecież nie przez masywny dodruk pieniądza, który jest efektem polityki rozdawnictwa) jak i walkę z inflacją (podnoszenie stóp, chociaż trzeba powiedzieć, że za późno).
Sklep A (stacjonarny i internetowy) towar opłacony ok 9.30 spakował i wysłał tego samego dnia.
Sklep B (internetowy z samej nazwy) towar opłacony o tej samej godzinie spakował no i od przeszło doby nie został nadany.
Sklep C (z allegro) towar opłacony gdzieś o 10 nie tylko nadal tego samego dnia, ale już dziś dostałam info, że paczka (z prezentem dla mamy N.) dziś do nas dojedzie.
Może ja jestem jakaś rozpuszczona dobrobytem, ale jeśli do soboty nie nadadzą mojej przesyłki, to więcej od nich nie zamawiam, a w każdym razie nie będę płacić z góry.
6 notes · View notes
Note
Na chuj ci ta dycha i tak przećpasz jak całe swoje życie
No Ci powiem... Potrzebuję, bo zbieram do słoiczka z napisem "na terapię dla zakompleksionych anonimów w necie". (:
A tak nawiasem, jak na przećpane życie to mieszkam na swoim, ogarniam finansowo(no nie zapomnij się dojebać o dychę), mentalnie, fizycznie, psychicznie, etc. obowiązki z tego wynikające. Nie brakuje mi na nic, z tych rzeczy, które potrzebuje, ba nawet zostanie na używki jak chcę, a jak nie chcę używek to na słodycze. :v'
A, jak na dużo ćpania w życiu, zadatki na samobójcze myśli, zanizona samoocenę, nie radzenie sobie z nadmiarem negatywnych emocji... To jestem w trakcie(z dużym powodzeniem) odseparowania sie od partnera, z którym byłam niecałe 3 lata. 3 lata współuzależnienia od narcyza-egoisty. Jazdy, wyzwiska, poniżanie, podnoszenie ręki, znikanie na 2/3 dni... Każde walentynki, dzień kobiet, urodziny, rocznice spędzałam sama... Najgorsze co wspominam to ten etap, gdy jeszcze siebie obwinialam o wszystko, choć bywało, że mojej winy było tyle co kot naplakal. Dzisiaj czuję się na tyle silna, że tym razem łaknienie uwagi, odrobiny czasu, jakichś - choć najdrobniejszych - gestów bliskości... Nie podda się gdyby wrócił. Tym razem parw miłych słów, trochę uwagi, ochłapy pseudomilosci nie wygra.
I choć to może być mało dla byle anonimka, to ja jestem z siebie dumna. Rzym też budowano niemało czasu.
2 notes · View notes