Tumgik
#biust
pussy-watson-gwen · 7 months
Text
Not looking for ordinary, but extraordinary connections only.
Tumblr media
20 notes · View notes
Text
Tumblr media
Uważam, że jacuzzi to dobre miejsce na pierwsze spotkanie. Jeśli uważasz podobnie, chodźmy.
5 notes · View notes
alchemypolska · 2 years
Photo
Tumblr media
Tylko dla Kobiet olejowanie ciała 100% naturalnymi olejami 1. Profilaktyka Zdrowia Kobiety 🔝 Olejek Ujędrniający Biust to nie tylko efekt kosmetyczny ujędrnionego biustu ale również odżywienie skóry, ustabilizowanie odpowiedniego PH skory, nawilżenie a to za sprawą oleju że słodkiego migdała tłoczonego na zimno. 2. 🔝 Poprzez codzienna dwukrotne stosowanie poprzez specjalnie opracowany automasaż biustu, kobieta jest w stanie wyczuć bardzo szybko ewentualne anomalia zachodzące w biuście. Drugim olejkiem przeznaczonym do olejowania ciała jest olej antycellulitowy, specjalnie zatopione olejki eteryczne sprawiają że preparat ten jest niezwykle skuteczny w walce z miejscowym cellulitem, może być stosowany poprzez masaż jak również masaż próżniowy bańką chińska widoczne efekty po pierwszym tygodniu stosowania, olejek sprzedawany jest z instrukcją automasażu bańkom próżniową. Preparaty dostępne w sklepie Alchemia Urody #olejowanie #biust #pielegnacja #pielegnacjaskory #kosmetyki #kosmetykinaturalne #cellulit #banka #bańkachińska #zdrowiekobiety #alchemia #alchemiaurody (w: Alchemia Urody) https://www.instagram.com/p/Cc8eJK6sYvz/?igshid=NGJjMDIxMWI=
0 notes
katy-blogg · 10 months
Text
Zasady motylków
czyli to czym my, motylki się kierujemy <3
1. Musisz znienawidzić jedzenie i pokochać głód.
2. Waga - Waga nigdy nie kłamie, co więcej - to ona jest odzwierciedleniem Twoich sukcesów i porażek każdego dnia. Waż się każdego dnia, najlepiej na czczo i o tej samej porze. Jeśli wskazówka wagi podskoczy w górę, zrezygnuj tego dnia z kolacji. Oczywiście wahania o 1-2 kg są w tzw. normie. To skutek przejściowego zatrzymania wody w organizmie.
3. Wymiary - Mierzymy się co tydzień lub dwa. Biust, talia, biodra.
4. Cele - Wyznacz sobie realne cele i dąż do nich. Nie zapominaj o nagrodach, to ważne.
5. Kalorie - Kalorie są jednym z najważniejszych punktów diety, powinnaś kontrolować ilość spożytych/spalonych w ciągu dnia kalorii. Najlepiej wszystko zapisuj, będą Ci do tego potrzebne tabelki kaloryczne i zwykły zeszyt...
6. Dieta - Ustal przede wszystkim system swojej diety. To znaczy załóż sobie np. że będziesz ograniczać tłuszcz, albo jeść tylko produkty bogate w białko i błonnik.
7. Menu - Stopniowo wykreślaj ze swojego jadłospisu tłuszcze, uważaj na węglowodany. Dla ułatwienia możesz zrobić sobie listę rzeczy, które jesz.
8. Thinspiracje - To mogą być zdjęcia, fragmenty piosenek, dosłownie cokolwiek, co mogłoby Cię zmotywować w dążeniu do celu.
9. Lustro - „Spójrz w lustro i powiedz sobie, że jesteś gruba. Nie wierz w to, co mówią inni. Oglądaj zdjęcia chudych dziewczyn i zostań taka jak one. Nie myśl o jedzeniu, nie jedz. Jedzenie sprawi, że utyjesz. Każde jedzenie tuczy. Pij dużo wody. Przymierzaj ubrania o dwa numery za małe, zmotywuje Cię to do niejedzenia, by do nich schudnąć. I nie płacz. Płacz pokazuje, że nie masz nad sobą kontroli".
10. W dążeniu do ideału... - Miej zawsze doskonały makijaż, idealną fryzurę, dokładnie wysprzątany pokój, najlepsze notatki, oceny i tak dalej. W ogóle staraj się być najlepsza we wszystkim, co robisz. Kontrola nad sobą pomoże Ci to osiągnąć.
11. Bransoletki - To nasz symbol, nieoficjalny znak rozpoznawczy dla wtajemniczonych. Kolor czerwony oznacza anoreksję, fioletowy-bulimię. Jeśli kiedykolwiek spotkasz drugą taką osobę, popatrz jej prosto w oczy i uśmiechnij się. Ona zrozumie.
12. Nasza tajemnica - Nie mów nikomu...
749 notes · View notes
fluttershycloud · 8 months
Text
Matka mi dziś pokazała spłaszczoną bułke i powiedziała, że wygląda jak mój biust 💀 Jakoś sie tym nie przejełam, ale wtf
145 notes · View notes
skinnyasnatsuki · 6 days
Text
~Plan do wakacji~
Treningi:
- Przez te 8 tygodni 5x w tygodniu treningi wg planu Shirlyn Kim
- inne ćwiczenia będę "testować" przez tydzień, dwa np na twarz, uda, tyłek, biust
- codziennie gdy jest szkoła minimum 3k krokow
Napoje:
- pije więcej niż jem
- codziennie minimum 2l wody
- herbatki odchudzające
- cola/pepsi/sprite zero
- woda z cytryną rano
- ewentualnie napoje proteinowe
Kupowanie jedzenia:
Pod żadnym pozorem nie.
Limity/diety:
- maksymalnie mogę zjeść 1400kalorii w najgorszych przypadkach
- binge? = jem i wypluwam
- w tygodniu szkolnym robię głodówki lub omady
- w weekendy i dni wolne mogę zjeść więcej niż jeden posiłek
- w wolne mogę jeść chipsy i słodycze pod warunkiem że nie zjem nic innego w tym dniu, lub ewentualnie jeden tylko posiłek przed
- absolutny zakaz jedzenia przy oglądaniu
- absolutny zakaz jedzenia w moim pokoju
14 notes · View notes
caluski · 9 days
Text
zmierzyłem sobie biust i użyłem trzech różnych kalkulatorów do obliczenia...... wyszły mi trzy kompletnie różne wyniki xd co ja mam kurwa teraz zrobić
8 notes · View notes
linkemon · 22 days
Text
Aomine Daiki x (chubby) Reader
Resztę oneshotów z tej i innych serii możesz przeczytać tutaj. Zajrzyj też na moje Ko-fi.
Some of these oneshots are already translated into English. You can find them here.
Tumblr media
"— ᴊᴇᴅʏɴʏᴍ, ᴋᴛᴏ́ʀʏ ᴍᴏᴢ̇ᴇ ᴍɴɪᴇ ᴘᴏᴋᴏɴᴀᴄ́… — ᴢᴀᴄᴢᴀ̨ᴌ ᴅᴀɪᴋɪ, ᴊᴀᴋʙʏ ᴘʀᴏ́ʙᴜᴊᴀ̨ᴄ sɪᴇ̨ ᴜsᴘʀᴀᴡɪᴇᴅʟɪᴡɪᴄ́. — …ᴊᴇsᴛᴇś ᴛʏ sᴀᴍ? — ᴢᴀᴋᴏɴ́ᴄᴢʏᴌᴀ ᴢᴀ ɴɪᴇɢᴏ ᴅᴢɪᴇᴡᴄᴢʏɴᴀ."
sᴘᴏᴊʀᴢᴇɴɪᴇ ɴᴀ ᴄʜᴀʀᴀᴋᴛᴇʀ ᴀᴏᴍɪɴᴇ ɪ ᴊᴇɢᴏ ᴢᴍɪᴀɴʏ ᴡ ᴘʀᴢᴇᴄɪᴀ̨ɢᴜ ɢɪᴍɴᴀᴢᴊᴜᴍ ɪ ʟɪᴄᴇᴜᴍ. ʙᴏ ᴍᴏᴢ̇ᴇ ᴊᴇᴅɴᴀᴋ sᴀ̨ ʟᴜᴅᴢɪᴇ, ᴋᴛᴏ́ʀᴢʏ ᴘᴏᴛʀᴀғɪᴀ̨ sᴘʀᴀᴡɪᴄ́, ᴢ̇ᴇ ᴋᴏsᴢʏᴋᴏ́ᴡᴋᴀ ᴢɴᴏ́ᴡ ɴᴀʙɪᴇʀᴀ sᴇɴsᴜ…
ᴅᴏᴅᴀᴛᴋᴏᴡᴇ ɪɴғᴏʀᴍᴀᴄᴊᴇ:
ᴡ ᴏɴᴇsʜᴏᴄɪᴇ ᴡʏʀᴀᴢ́ɴɪᴇ ᴢᴀᴢɴᴀᴄᴢᴏɴᴇ ᴢᴏsᴛᴀᴌᴏ, ᴢ̇ᴇ ʀᴇᴀᴅᴇʀ ᴍᴀ ɴᴀᴅᴡᴀɢᴇ̨, ᴀʟᴇ ᴍʏśʟᴇ̨, ᴢ̇ᴇ sᴘᴏᴋᴏᴊɴɪᴇ ᴍᴏᴢ̇ɴᴀ sɪᴇ̨ ᴡᴄᴢᴜᴄ́.
Aomine przystanął na żwirowej ścieżce. Nasłuchiwał przez moment. Z sali gimnastycznej dochodziły dziwne odgłosy. Momoi mówiła mu kiedyś, że jest nawiedzona. Przez moment naprawdę jej uwierzył, ale potem spotkał Kuroko. Chłopak ze swoim zapałem do ćwiczeń i umiejętnością odwracania uwagi całkiem nieświadomie zachowywał się jak prawdziwy duch. Daiki wyśmiał głupie plotki następnego dnia, ale teraz już nie był taki pewien, czy nie tkwiło w nich jednak ziarno prawdy. Sprawdził telefon, by upewnić się, że niczego nie pomylił:  
Tetsu  
Rozchorowałem się. Nie będzie mnie dzisiaj na treningu.  
A więc nie. Powinien być tu tylko on sam. Rozejrzał się nerwowo wokół siebie. Szkolny plac był pusty. Nie było nikogo, kto mógłby mu towarzyszyć. Cała drużyna rozeszła się już do domów. Zdenerwowany oblizał wargi. Właściwie mógłby odejść, ale przecież nie będzie tchórzył... chyba.  
— Cholera! Idę! — Ścisnął mocno swoją piłkę od kosza.  
Nie był przecież mięczakiem. Ludzie w gimnazjum nie powinni obawiać się wymyślonej zjawy. Z pewnością ktoś się tylko nabijał. Dumnie uniósł głowę. Przyspieszył kroku w obawie, by nie rozmyślić się w ostatniej chwili.  
Delikatnie uchylił drzwi i rozejrzał się po sali. Mocne halogeny rozświetlały pomieszczenie. Dodało mu to otuchy.  
Przez środek boiska biegła dziewczyna. Sprawnie kozłowała w kierunku kosza. Odetchnął z ulgą. Z pewnością nie była straszydłem. Można nawet powiedzieć, że wyglądała bardzo ładnie. Szczególnie biorąc pod uwagę jej kształty. Aomine już dawno przestał się przejmować tym, jak inni widzą jego postrzeganie płci przeciwnej. Jeśli kobieta miała duży biust, to nie widział nic złego w tym, by go podziwiać. Komplement jak każdy inny.  
Przez moment stał w progu, oglądając, jak ćwiczy. Wyglądało na to, że szlifowała podstawowe umiejętności. Kozioł. Prawa. Lewa. Rzut. Zaraz potem odwrotna wersja. I tak w kółko.  
W pewnym momencie piłka odbiła się od kosza i poturlała się wprost pod jego nogi. Daiki podniósł ją i zakręcił na palcu. Wirowała przez moment. Posłał ją z powrotem w stronę uczennicy. Musiał przyznać, że miała refleks, bo złapała ją poprawnie.  
— Cześć! — zawołała, kozłując. — Też przyszedłeś poćwiczyć, Aomine-san?  
Na jego twarzy musiał odmalować się szok. W końcu nie co dzień spotykał nieznajome wiedzące, kim jest.  
— Skąd znasz moje nazwisko? — Podszedł bliżej.  
— Trudno nie znać członka Pokolenia Cudów, chodząc do Teikō — odparła.  
Chyba do tej pory nie zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo jest rozpoznawalny. Jego kariera dopiero nabierała rozpędu. Czuł, że pewnego dnia zajdzie daleko, ale chyba wszystko działo się szybciej niż myślał. To Kise mógł się pochwalić popularnością. Wszędzie biegały za nim fanki. Błagały o autograf, wspólne zdjęcie albo zostawiały mu prezenty. Nie zazdrościł mu. Bywały okropnie upierdliwe.  
— Jestem w klubie koszykarskim, więc oglądałam wasze mecze — dodała.  
A więc jednak się mylił. To jeszcze nie było jego pięć minut sławy. Może to i lepiej.  
— Hmmm… — Niski pomruk wydobył się z jego gardła. — Co powiesz na jeden na jeden?  
Był przekonany, że odmówi. Większość ludzi bała się z nim grać. Jeśli już go widziała, to powinna wyczuć porażkę. Lata ulicznej koszykówki zaszczepiły w nim dzikie instynkty. Rozwinął refleks do wręcz nadludzkiego poziomu. Nie bał się przyznać, że jest dobry. Znał swoje możliwości i stale przesuwał granice tego, co go wstrzymywało. To zniechęcało sporo osób, które nie widziały sensu, by się z nim mierzyć.  
Jednak dziewczyna ku jego zdziwieniu odłożyła na bok swoją piłkę i z uśmiechem stanęła gotowa do walki.  
— Jestem [Reader]. — Wyciągnęła rękę.  
Potrząsnął dłonią, czując silny uścisk. Z pewnością nie brakowało jej siły.  
Daiki nie był do końca pewny, jak to działa.  Czy sport mógł być jakąś formą komunikacji, którą rozumieją tylko wybrani?  Z jakiegoś powodu wydawało mu się to prawdą. Ta rozgrywka zdawała się mówić więcej o nowo poznanej osobie niż gdyby miała mu to przekazać słowami.  
Miała zapał. Wkładała w koszykówkę serce. Rzucało mu się to w oczy bardzo wyraźnie. Szczególnie, że Tetsu był jego przyjacielem. A on ucieleśniał to podejście. W tej rozgrywce był jakiś upór. Nie taki dziki, jak jego własny, a raczej rozważny. Dziewczyna ważyła swoje opcje.  
Po kilku minutach pojął, w czym rzecz. Wiedział, dlaczego tego wieczora trenowała zwykłe podstawy. Miała prawdziwy talent do rzutów. Może nie taki na miarę Midorimy, ale jednak duży. Wszystko wpadało idealnie, jeśli nie zdążył stanąć do obrony. Nieważne, jak dziwacznego kąta by nie obrała. Nabiła całkiem sporo punktów. Nie mogła się jednak z nim równać. Skoro rywalizowali na poważnie, postanowił nie dawać jej forów. Blado wypadały jej zwody. Trudno też było jej nadążyć za morderczym tempem biegu. Podejrzewał, że podania też idą jej średnio. Nie miał jednak okazji ich ujrzeć, bo byli tylko we dwójkę. Bezczelnie więc wykorzystywał te słabości, by ostatecznie zdobyć miażdżącą przewagę.  
Czekał na moment, gdy się podłamie. Na tę dobrze mu znaną minę, którą coraz częściej widział na twarzach rywali. Na chwilę olśnienia, kiedy zrozumie swoje braki w obliczu jego umiejętności. Jednak ona nie przestawała. Nawet gdy zmęczona upadła, podniosła się i kontynuowała. Ktoś mógłby powiedzieć, że w takim razie powinien przerwać. On jednak widział w jej oczach wolę walki. Rozpoznawał ten głód godnego przeciwnika. Taki sam, jaki trawił niego samego, więc nie potrafił się powstrzymać.  
Czuł ciepło, ale nie z powodu potu lśniącego na opalonej skórze. To było jakieś radosne uczucie, objawiające się w okolicy brzucha. Gdy się uśmiechała, coś w środku niego trzepotało, pragnąc się wydostać na powierzchnię. Chciał kontynuować, wiecznie niezmęczony. Im dłużej się nad tym zastanawiał, tym głupsze mu się to wydawało.  Czy to mogła być miłość od pierwszego wejrzenia?  
Cholera!  — pomyślał .  Naprawdę się rozproszył, przez co zabrała mu piłkę. Z trudem zdobyła kolejny punkt. Mimowolnie poczuł, jak na jego usta wkrada się uśmiech. To właśnie była prawdziwa koszykówka. Taka, jaką lubił.  
Nie był idiotą. [Reader] mu się podobała. Może miłość to było za duże słowo, ale coś w niej go pociągało. Od wyglądu, przez grę, aż po ten zapał, którym emanowała. Chciał spędzić z nią więcej czasu i lepiej poznać.  
— Wpadnę kiedyś obejrzeć twój mecz — rzucił niby od niechcenia.  
Powiedział to, skacząc do kosza. Wolał być odwrócony plecami. Nie brał porażki pod uwagę. Ale na wszelki wypadek jednak lepiej byłoby nie oglądać jej twarzy, gdyby mu odmówiła.  
Dziewczyna przystanęła na moment. Dopiero wznawiali grę po zdobytym punkcie, ale widział, że w jej postawie coś się zmieniło. Jakby nieznacznie zesztywniała.  
— Chętnie bym cię zaprosiła, ale nie gram w pierwszym składzie. — Trafiła za trzy punkty.  
To go zdziwiło.  Czyżby żeńskie Teikō w tak krótkim czasie zdobyło silne zawodniczki?  Wydawało mu się, że wciąż ich szukano. Semestr dopiero się zaczął. Zdecydowanie powinna się tam znaleźć. Co prawda w rozgrywce z nim wydawała się przeciętna, ale on to on. Poza tym jej błędy nadawały się do całkiem szybkiej korekty. A z taką celnością drużyna z pewnością daleko by zaszła.  
— Dlaczego? — Chłopak był naprawdę ciekawy.  
Spodziewał się, że machnie na pytanie ręką. Satsuki zwykle tak robiła, gdy pytał ją, co się dzieje. Często mówiła, że to nie jego interes i że nie powinien się wtrącać w nie swoje sprawy (no chyba że chodziło o Kuroko, to zupełnie inna rzecz). Ona jednak nie była Momoi.  
— Trenerka i kapitan uważają, że ktoś z moimi wymiarami nie może grać — oznajmiła prosto z mostu.  
Zupełnie nie tego się spodziewał.  Co miał teraz powiedzieć? Że mu przykro? Że to idiotyczne?  Dziewczyny, z którymi do tej pory przebywał, pewnie właśnie to chciałyby usłyszeć. Zwykle też lubiły sobie nawzajem mówić, że wcale nie mają nadwagi. Ostatni raz, gdy powiedział przyjaciółce, że przytyła, nie odzywała się do niego przez tydzień.  
— Znam tę minę. — [Reader] ostentacyjnie przewróciła oczami. — Tylko nie mów, że ci przykro. Nie potrzebuję pocieszenia. Wiem, że jestem grubsza niż większość dziewczyn z drużyny i znam swoje ograniczenia. Ale to nie daje tym dwóm sukom prawa, by patrzeć na mnie z góry. Dostanę się do pierwszego składu i pokażę im, że nie miały racji. — Mówiąc to, wróciła do gry.  
Nie wiedział, co go bardziej zszokowało. To, że właśnie nazwała nauczycielkę suką (z tego, co o niej słyszał, to całkiem jej się należało), czy to, że akceptowała fakt, z którym większości trudno byłoby się pogodzić. Rzeczywiście była szersza w pewnych miejscach, ale nie widział w tym przeszkody. Szczególnie z jej grą. Jeśli podciągnie się wystarczająco, prędzej czy później dostanie awans.  
— Kobiety z kształtami są atrakcyjne!  
Wystawiła mu środkowy palec, na co się uśmiechnął. Zdecydowanie była odświeżająca w porównaniu do jego dotychczasowych znajomych.  
— No co? Mówię prawdę!  
Potrząsnęła głową i pokozłowała w stronę kosza.  
Wybił jej piłkę z rąk, po czym przegonił o krok. Wyskoczył w górę. Może nie był to idealny wsad. Wciąż trochę brakowało mu wzrostu oraz siły, by zrobić to tak, jak należy. Mimo to na moment zawisł w powietrzu. Z radością patrzył, jak pomarańczowa smuga przechodzi przez obręcz. Wiedział, że popisuje się jak gówniarz, ale nawet nie próbował z tym walczyć.  
— Jestem pewny, że się dostaniesz. — Popatrzył jej w oczy na moment. Chciał, żeby wiedziała, że się nie droczy. Naprawdę tak uważał.  
Odgarnęła do tyłu sportowy kucyk. Nic nie odpowiedziała. Po prostu ponownie ruszyła do gry. Tak spędzili cały wieczór.  
Nagle przez pisk sportowych butów przebił się dzwonek jego telefonu. Już miał zamknąć klapkę, gdy na wyświetlaczu ujrzał:  Matka . To zwiastowało kłopoty. Nakrzyczała na niego, gdy tylko odebrał. Do tego stopnia, że odsunął urządzenie od ucha. Miał dziś wrócić szybciej, żeby pomóc jej nosić ciężkie worki. Próbował się bronić, ale zegar na sali wyraźnie wskazywał, że jest grubo po czasie. Rozłączył się w połowie tyrady. Już i tak nic nowego by mu nie powiedziała. Zostało mu tylko jak najszybciej biec do domu.  
[Reader] śmiała się na boku przez cały czas. Widocznie szalenie bawiło ją patrzenie, jak dostaje kazanie.  
— Dzięki za grę! — Zabrała swój plecak z podłogi.  
— Dziękujesz mi za to, że wgniotłem cię w ziemię? — wyszczerzył się Aomine.  
Uderzyła go w ramię. Nie bolało, choć miała sporo siły. Po prostu miał na tyle wyrobione mięśnie, że niewiele poczuł.  
— Odegram się następnym razem. —  Dziewczyna zmełła w ustach przekleństwo.  
— Kto powiedział, że będzie następny raz? — Chłopak uniósł brew.  
Wydawało się, jakby byli dobrymi znajomymi, choć spotkali się zaledwie tego dnia. Dziwnie się z tym czuł. Szczególnie, że wszystkie dziewczyny, jakimi się do tej pory interesował, wyróżniały się jedynie wyglądem. Z żadną nie udało mu się zawiązać nici porozumienia. Przyjmowały do wiadomości, że interesuje się sportem, ale żadna nie widziała w nim tego, co on. Tak jakby pojmowały ogół, ale nie wiedziały, czym jest sama istota jego pasji.  
Co prawda miał przy sobie Satsuki. Na nią jednak nie potrafił spojrzeć inaczej niż na młodszą siostrę. Mieszkali blisko i znali się od dzieciństwa. Poza tym robiła maślane oczy do jego najlepszego kumpla. W jakimś stopniu pojmowała, co siedzi w głowie Daikiego. Jednak spotkać kogoś spoza zwyczajnego kręgu znajomych, kto by go rozumiał, nie zdarzyło mu się od wieków.  
Zmierzali w stronę drzwi. [Reader] nic nie powiedziała, odkąd zanegował pomysł powtórzenia spotkania. Zerknął na nią kątem oka.  
— Jakbyś chciała kiedyś razem potrenować, to i tak już pomagam koledze z drużyny. Siedzimy tu prawie każdego dnia o tej porze. Możesz dołączyć. — Aomine podrapał kark.  
Kuroko raczej nie powinien mieć nic przeciwko temu. Jak go znał, to pewnie jeszcze się z tego ucieszy. Szczególnie, że w pewnym sensie byli bardzo podobni.  
— Serio? — Miał wrażenie, że cała jej twarz nabrała blasku. Możliwe jednak, że było to tylko światło księżyca wychodzącego zza chmur.  
— Taaa — mruknął potwierdzająco.  
— No to widzimy się! — Odbiegła zadowolona.  
***  
Aomine w najlepsze wsuwał burgera i zajadał go frytkami. Chrupiąca bułka, soczyste mięso i jakieś niepotrzebne warzywne dodatki. Ten znajomy smak przywoływał wspomnienia. Do tego jeszcze wielka cola. Pociągnął przez wielką rurkę. Ciemny, zimny i słodki płyn buzował bąbelkami. Poczuł się zupełnie jak kiedyś, na początku gimnazjum. Tylko że lepiej. Tak sobie powtarzał.  
Bo teraz było późno w nocy. Ciemno i cicho. Nikt mu nie przeszkadzał. Na zmianie w Maji Burgerze siedział tylko jeden pracownik i zajmował się swoimi sprawami. Nawet nie spojrzał w jego stronę.  
Kiedyś, gdy tu przychodził, otaczał go gwar. Koledzy bijący się o to, kto pierwszy zamówi albo kto komu wisi pieniądze. Zdawało się, że ciepłe popołudnia zniknęły gdzieś bardzo daleko. Jakby wydarzyły się odległe lata temu, choć wcale tak nie było. Nie tęsknił. Nie mógł, bo sam to wybrał. Tę samotność, która jak na złość dawała o sobie znać w takich momentach, jak ten.  
Daiki oparł głowę o szybę. Neony rozświetlały nieciekawe widoki. Zerknął na stolik. Zamówił stanowczo za dużo jedzenia. Nie pokona tego wszystkiego i kasa się zmarnuje.  Czemu w ogóle to zrobił?  Już od dawna nie przychodził tu z chłopakami. Widywali się na meczach, ale tylko oficjalnych. Nie chciał się z nimi spotykać, więc unikał ich jak ognia. Zresztą z tego, co wiedział, oni też już przestali spędzać wspólnie czas. Nie byli drużyną, tylko zbiorem indywidualistów. A teraz każdy z nich skończył naukę w Teikō.  
Odezwał się cichy dzwonek nad drzwiami. Nie przejął się nim do momentu, aż usłyszał znajomy głos. Zamarł z burgerem w połowie drogi do ust.  
[Reader]. To ona odbierała właśnie swój shake przy podświetlanej ladzie. Nie wierzył w bogów, ale w tej chwili modlił się, by go nie zauważyła. Co było okropnie głupie, jak się nad tym zastanowić.  Bo niby czemu miał się jej bać?  Nie wyszło im. Tylko tyle i aż tyle. Właściwie to nawet nie mieli jak zerwać. Nigdy oficjalnie nie ogłosili, że są parą. Nie przejmowali się takimi rzeczami. Kiedy dotarli do etapu randkowania, wszystko w jego życiu zaczęło się sypać. Oznajmił jej, że nic z tego nie wyjdzie. Przyjęła to do świadomości i byli naprawdę niezłymi przyjaciółmi. Do momentu, gdy odsunął również przyjaciół, a ich kontakt znacznie się ograniczył.  
— Mogę się przysiąść? — Bezceremonialnie wpakowała się na siedzenie naprzeciw niego.  
— Jeśli chcesz — odburknął cicho.  
— Koniec gimnazjum. Szybko zleciało, co? — [Reader] bawiła się słomką. Jakby nie do końca była pewna, co powiedzieć.  
Nie dziwił jej się. Niezręcznie było tak siedzieć. Jak za starych czasów. Praktycznie się nie widywali. Nawet nie wiedział, co dokładnie zamierza teraz robić. Szła do Shūtoku, ale na tym jego wiedza się kończyła. Po tym, jak dostała się do pierwszego składu, zaczęła grać w oficjalnych meczach. Z pewnością przyjmą ją z otwartymi ramionami. Wmawiał sobie, że go to nie interesuje. A jednak łowił wiadomości o niej od wiecznie trajkoczącej Satsuki. A, gdy przeglądał telefon, śledził jej media społecznościowe. W głębi serca wiedział, że gdyby naprawdę miał ją gdzieś, to już dawno przestałby chłonąć tę wiedzę przy każdej możliwej okazji.  
— Tak, bardzo szybko — przytaknął Aomine.  
Zapadła niezręczna cisza. Dzwoniła mu w uszach, niemiłosiernie przypominając, że jest inaczej niż kiedyś. Dawniej siadała tuż obok niego. Obejmował ją ramieniem, które żartobliwie strząsała. Potem opowiadał jakieś nieśmieszne żarty, kłócąc się o to, jaką strategię przyjąć w kolejnym meczu.  
Wciąż wyglądała tak pięknie, jak pierwszego dnia, gdy ją spotkał. Nadal palił się w niej ten żar, którego jemu tak rozpaczliwie brakowało.  
Spojrzał na stół.  
— Chcesz burgera? — zadał pytanie, wyciągając kanapkę w jej stronę.  
— Wow, mój ulubiony! Dzięki!  
Przeklął się w myślach. Nieświadomie kupił ten, który kochała najbardziej. Właściwie wszystkie na jego tacy były preferencjami osób z Generacji Cudów.  
To pewnie był pierwszy raz od dawna, gdy ucieszyła się z czegoś, co zrobił. Bo na pewno nie była zadowolona z tego, kim się stał. Częściowo żałował, ale nigdy do końca.  
Przez jakiś czas jedli w milczeniu. Przeżuwał powoli. Wydawało mu się, jakby stracił apetyt. Kęsy grzęzły gdzieś w gardle.  
— [Reader]… jesteś na mnie zła za…? — zaciął się. — Sama wiesz… — zakończył niemrawo.  
Ile różnych rzeczy kryło się pod tym stwierdzeniem. Urwał treningi. Zostawił ją i Kuroko samych sobie. Nie miało znaczenia, że wtedy już radzili sobie świetnie. Przestał spędzać z nimi czas. Opuszczał mecze. Zarówno te swoje, jak i jej. A potem też zwykłe spotkania i rozmowy. Zaniedbał to wszystko, co razem zbudowali.  
Przerażało go, jak sentymentalnie brzmi. A jednak tak bardzo chciał wiedzieć, co ona o tym myśli.  
— Nie jestem, Aomine-kun. Jest mi przykro, ale nie jestem zła. Rozumiem cię.  
Przerastało go to, jak bardzo koszykówka rządziła jego życiem. Kochał ją. A najbardziej to uczucie rywalizacji, którego już nie doświadczał. Im lepszy się stawał, tym mniej zostawało mu do odkrycia. Ćwiczenie sprawiało, że rywal wydawał się jeszcze słabszy. Daiki stał na boisku i ziewał. Każdy kozioł, dwutakt, zwód i wsad przestały mieć sens. To było błędne koło. A jedynym sposobem, w jaki sobie z nim radził, było niegranie. Więc odsuwał wszystkich, którzy mieli do czynienia z tym przeklętym sportem. Zaczął od zespołu. Potem jego menadżerki i przyjaciółki — Satsuki. Kończąc na Kuroko i [Reader].  
Ze zgrozą zdał sobie sprawę, że właśnie im zarzuca coś jeszcze. Był zazdrosny. Cieszyli się tą dyscypliną. To było coś, czego pragnął, a od dawna nie mógł osiągnąć. Wciąż mieli wiele przed sobą. Bawiła ich gra. Podczas gdy on się wypalił. Z tej niegdyś jasno płonącej pasji został zaledwie tlący się ogień. Dlatego tym ciężej było mu ich widywać. Choć z nimi był najbliżej przez cały swój czas w gimnazjum.  
— Jedynym, który może mnie pokonać… — zaczął Daiki, jakby próbując się usprawiedliwić.  
— ...jesteś ty sam? — zakończyła za niego dziewczyna.  
A więc naprawdę go rozumiała. Jako chyba jedna z niewielu osób w jego otoczeniu.  
— Jestem pewna, że któregoś dnia spotkasz kogoś, kto będzie dla ciebie idealnym rywalem. — [Reader] popatrzyła mu głęboko w oczy. Chyba pierwszy raz od dawna.  
Była tak podobna do Kuroko, ale też jednocześnie inna. Dokładnie to samo powiedział mu kiedyś przyjaciel. Przez jakiś czas naprawdę mu wierzył. Grał, próbując dojrzeć moment, gdy będzie lepiej. Tylko że nigdy nie było. A potem trener złożył mu propozycję. Już nie musiał trenować. Tak długo, jak zjawiał się na oficjalnych meczach, wszystko było w porządku. Wtedy ostatecznie porzucił nadzieję na zmiany. Miał dosyć wiecznego czekania. Obietnica złożona chłopakom na sali gimnastycznej wydawała mu się ostatnia deską ratunku. Teraz, gdy rozeszli się do różnych szkół, stanowili jedyną jego szansę na poczucie choć części tego, co kiedyś. Był jednak pewny, że ich umiejętności nie wystarczą, by stanowić zagrożenie, a co dopiero go pokonać. Ta myśl ciążyła w jego umyśle od dawna.  
— Zamierzam się dostać na zawody krajowe — oznajmiła [Reader]. — Może wtedy uznasz mnie za godnego przeciwnika. — Na jej twarzy zagościł lekki uśmiech. Wydawała się być nieobecna, siorbiąc swój shake. — Zagrajmy wtedy jeden na jeden jak za starych dobrych czasów.  
Nie wiedział, co odpowiedzieć. Chciał, by stała się wystarczająco silna. Z drugiej jednak strony chyba nie potrafił uwierzyć, że jest w stanie to zrobić. Bo jego zdaniem nikt nie był. Młody Aomine bezgranicznie uwierzyłby w jej możliwości. Ten starszy miał z tym problem, bo nie ufał już nikomu i niczemu. Spuścił więc wzrok, wracając do jedzenia.  
— Dzięki za burgera. Chyba pora na mnie. — Dziewczyna wstała ze swojego miejsca.  
Odeszła kilka kroków, po czym jakby pod wpływem impulsu odwróciła się.  
— Zawsze możesz do mnie zadzwonić — dodała i z tymi słowami odeszła.  
***  
— Jeszcze raz, Tetsu!  
Chłopak ponownie źle ustawił ręce. Aomine musiał podejść i je poprawić. Powinien wypchać piłkę sprzed klatki piersiowej, jeśli to miało zadziałać. Pokręcił głową.  
Daiki nie wierzył, że uczy przyjaciela gry na dzień przed meczem. Był mu jednak coś winien. Jemu i Kagamiemu. W końcu po raz pierwszy od dawna sprawili, że spojrzał na koszykówkę z ekscytacją. Z pasją, jakiej nie czuł od czasu zanim poszedł do Teikō. To było niesamowite, że przegrana aż tak napawała go nadzieją. Nareszcie pojawił się ktoś, kto stanowił prawdziwego przeciwnika. Co więcej, Seirin chciało kiedyś powtórzyć mecz.  
Wreszcie pozwolił sobie na uśmiech podczas gry. To był właśnie sport, do którego został stworzony. Rozpierało go szczęście. Koniec z leżeniem na dachu. Teraz wróci do treningu. A kiedy następnym razem spotka kogoś lepszego, wgniecie go w ziemię. Ponownie miał w życiu jakiś cel i to było wspaniałe.  
— Mam do ciebie jeszcze jedną prośbę — oznajmił Kuroko, ponownie próbując trafić do kosza.  
— Oi, nie uważasz, że strasznie dużo tych przysług? — odpowiedział rozbawiony Aomine.  
Niebieskowłosy gracz przekrzywił głowę. Już wiedział, że mu nie odpuści. W jego wzroku była ta denerwująca determinacja. Rozjaśniała blaskiem mroki nocy dookoła nich.  
— [Reader] wygrała zawody krajowe. — Wycelował i rzucił ponownie.  
— Przecież wiem. — Daiki ziewnął, oglądając kolejny raz jedno i to samo zagranie. Ćwiczyli cały wieczór.  
— Wydawało mi się, że mówiłeś, że niezbyt interesujesz się jej życiem. — To właśnie był cały jego przyjaciel. Zawsze mówił do rzeczy, zwracając uwagę na ludzi. A teraz złapał za słówka również jego.  
— Tak jakoś wyszło, że wiem — mruknął, odwracając się plecami.  
Nagie gałęzie drzew za boiskiem nie były zbytnio ciekawe, ale udawał, że bardzo go interesują. Dla świętego spokoju.  
— Myślę, że powinieneś do niej zadzwonić. — Głos Tetsuyi był cichy, ale dotarł do jego uszu.  
Nie odpowiedział. Czuł się, jakby słuchał swojego sumienia. Prawda była taka, że oglądał cały mecz [Reader]. Wysłał jej też gratulacyjnego sms-a, ale to było prawie nic. Szczególnie, że odkąd poszli do liceów, widzieli się tylko kilka razy i zwykle przypadkiem. Oprócz tego składali sobie życzenia z okazji świąt. Na tym stała teraz ich znajomość. Z jego winy. Dziewczyna kilka razy podejmowała próby odnowienia przyjaźni, ale koszykówka wciąż stała między nimi niczym niewidzialny mur. Choć o niej nie rozmawiali, zajmowała tak dużą część ich żyć, że stawało się to ciężarem. Trudno było ją omijać. W dodatku już nie mogli spędzać razem treningów jak dawniej.  
— Nie odbierze — stwierdził Aomine.  
W końcu pewnie teraz świętowała z resztą drużyny. Należało im się.  Ale czy na pewno by go odrzuciła?  Nie był wcale aż tak pewny swoich słów.  
— Myślę, że się mylisz. — Kuroko nie na darmo był nazywany Graczem Widmo. Wyrósł tuż obok niego, gdy wcale się go nie spodziewał. Mimowolnie się wzdrygnął.  Może jednak po części był duchem?  
— Co ty robisz? — spytał Daiki, widząc, jak szybko klika coś na telefonie.  
Przyjaciel podsunął mu ekran pod nos. Wybrał jej numer. Ikonka kontaktu mrugała szybko i jasno.  
— Rozłącz się! — Aomine ogarnęła panika.  
Otrzymał tylko pokręcenie głową. Zaraz potem telefon został mu wepchnięty w dłoń. Już miał wcisnąć czerwoną słuchawkę, gdy jego ręka zamarła kilka centymetrów przed celem. Nie potrafił tego zrobić. Szczególnie nie po tym, gdy z głośnika rozległo się głośne:  
— Halo? Kuroko-kun?  
Tak bardzo stęsknił się za jej głosem. Nie przeszkadzało mu, że w tle przebijały się jakieś szumy, trzaski i toasty. Pewnie żeńska część Shūtoku cieszyła się ze swojej wygranej. Liczyło się, że ona tam była.  
Minęła chwila nim się otrząsnął.  
— Tu Aomine.  
— Hej, czemu dzwonisz z telefonu Tetsu? Coś się stało? Cicho, dziewczyny. Nic nie słyszę. — Próbowała bezskutecznie zmniejszyć ilość dźwięków zakłócających rozmowę.  
— Nie, z Tetsu wszystko w porządku… — uspokoił ją chłopak. — Dzwonię, bo… dzwonię, żeby ci pogratulować.  
Wziął głęboki wdech.  Od kiedy się bał?  A już szczególnie jej. Powinien po prostu powiedzieć to, co od dawna chciał, ale na co brakowało mu odwagi.  
W myślach przeklął przyjaciela. Zawsze w końcu wychodziło na to, że miał rację.  
— Wiem, widziałam twoją wiadomość. Nawet ci odpisałam. — Dziewczyna zaśmiała się cicho.  
— To nie koniec… dzwonię, żeby przeprosić. Za wszystko… Zrobię to lepiej, kiedy znowu się spotkamy… I chcę powiedzieć, że jeśli dalej masz ochotę kiedyś ze mną zagrać, to jestem gotowy.  
Na moment po drugiej stronie słychać było jedynie odgłosy z tła. Nie był już pewny, czy dobrze postąpił.  Może trzeba było użyć innych słów? Albo zrobić to w lepszym momencie?  Serce waliło mu niczym młot. Zdenerwował się do tego stopnia, że wstrzymał oddech.  
— Jesteś może teraz na boisku? — Pytanie całkowicie zbiło go z tropu.  
— Tak, przed stadionem — potwierdził Daiki, nie rozumiejąc, do czego zmierza.  
— Lepiej, żebyś był w formie. Zamierzam wygrać! Widzimy się za dwadzieścia minut. — Z tymi słowami rozłączyła się.  
Aomine spoglądał na telefon, czując, jak na jego twarz kolejny raz tego dnia wstępuje uśmiech. Już wiedział, że to będzie dobry mecz...  
14 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 month
Text
15 marca 2024
Pocieszam się, że te studia to jeszcze 2,5 roku i dam radę, potem będzie spokojniej. A zarazem cieszę się jak dziecko tym, że mam możliwość nauki.
Dzisiaj lecimy wieczorem na Diunę.
Póki co obmyślam jak wziąć udział w 3 konkursach jednocześnie robiąc tylko jedną pracę i to z dziedziny, która NIGDY DOTĄD mnie żywo nie interesowała (moda - od pół roku dorabiam na Vinted i jakoś tak wyszło... że chyba mam pomysły na nowe ciuchy).
Tym bardziej, że dokładnie teraz w garnku, na gazie, w kuchni, bulgocze wywar z łupek cebuli w którym kąpią się materiały do badania naukowego dotyczącego właśnie barwienia naturalnego tkanin. Wrzuciłam do tej kipieli poza próbkami badawczymi kilka ścinków materiałów, których mam zamiar użyć przygotowując prace na konkursy (koronka z lnianego włókna, dzianina z lnu itp). Zobaczymy, może znajdę czas na wykonanie tego mojego pomysłu? Wymyśliłam sobie koszulko-gorset. Coś takiego co można wygodnie nosić bez stanika w upały - dla mnie to zwykle trochę hazard, a trochę na decyzję o nienoszeniu bielizny pod koszulką wpływa mój dzień cyklu i stan samopoczucia - bo mam duży biust, muszę się dobrze czuć we własnym ciele by czuć się zarazem wygodnie, pewnie siebie bez stanika. No. To tego. Wymyśliłam sobie koszulkę z gorsetem, przewiewną, lnianą, na upały. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale mam nadzieję, że coś fajnego. :D
Poza tym złożyłam przedwczoraj wniosek o indywidualny tok studiów (od środy mam 2 tygodnie oczekiwania na wydanie zgody przez dziekana). Mam już wykonane jedno zadanie zaliczeniowe, a dwa rozgrzebane i czuję, że przydałaby się jakaś tabelka w exelu albo innym programie do monitorowania postępów projektowych, żebym przy całym swoim ADHD nie zapomniała wykonać jakiegoś zadania zaliczeniowego. xD
Czekam jeszcze na wytyczne projektowe 4 prowadzących - powiedzieli, że dadzą znać w tym tygodniu, a milczą. Trochę to irytuje...?
Na przykład zadanie do Pana doktora, który kazał mi przygotować pracę wcześniej i zdać "jak najszybciej" mam już ogarnięte pod względem researchu i pomysłu estetycznego itp. Ale pierwsze zajęcia z nim mamy... w połowie czerwca xD LOL. No to tyle...
Inny pan - mój ulubiony Śluski Synek <3 - napisał mi obszernie co mam zrobić. O fuck. Wytyczne brzmią spoko, naprawdę logicznie. Jest książka, jest prawo, jest analiza do wykonania, ale schody zaczynają się, gdy dochodzi do mnie, że muszę zrobić tą pracę przez pryzmat tematu zajęć - technicznej rzeczy na pograniczu IT i ekonomii i za cholerę nie wiem jak to ugryźć xD Lekturę przeczytałam, ale chyba muszę poczekać na pierwsze zajęcia i zobaczyć o co w ogóle kaman z tego przedmiotu, bo NIE ROZUMNIEM!
xD
A największy hardcore będzie z dwóch przedmiotów na których wytyczne zaliczeniowe wciąż czekam - które to przedmioty mnie bardzo ciekawią, to fakt, chcę wiedzę w tym zakresie posiąść, ale jestem totalnie dzieckiem we mgle w tym zakresie xD. Budowanie stron, aplikacji, interface'ów - bardzo chcę się tego nauczyć, ale też bardzo boję się nieznanego. :P Will see... Będę musiała nad tym ostro przysiąść jeżeli nie będę mogła być na zajęciach.
Poza tym... mój przyjaciel stracił pracę. W bardzo chujowy sposób. A przez to potrzebuje teraz wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Dziś na Diunie i po-diunie będziemy go ojojojać.
Ja się zastanawiam nad badaniem czy mam endometriozę, bo trochę mnie zjada taki ból... albo po prostu muszę iść do gina i sprawdzić jak się mają moje nowotwory nie-złośliwe. Ech. Boję się trochę, a trochę nie mam na to kasy...
Jutro mamy spotkanie rodzinne - rodziny mojego chłopaka.
Mamy takie tempo, że się zajadę.
Serio, jest gęsto, ale też jestem na razie podekscytowana tym wszystkim w czym partycypuje, CHOCIAŻ widzę, że brak mi uważności i równowagi.
Mam nadzieję, że to się unormuję.
W ostatnią niedzielę byłam znowu z siostrą na saunie - było znowu świetnie. Ale też poruszałyśmy tematy rozmnażania i robi mi się coraz mniej wygodnie w tym temacie. Czy ja powinnam chcieć mieć dzieci, bo jak teraz się nie postaram to już tylko TRAGEDIA?
A z drugiej strony: nie mam mieszkania, wsparcia finansowego, pracy... dopiero zaczęłam spełniać swoje marzenia o życiu, dopiero zawalczyłam o studia. To nie czas na myślenie o powołaniu człowieka do życia (chociaż biologia chce inaczej), tylko czas na cieszenie się własnymi sukcesami...
Ech... No nie wiem.
Mam bardzo dużą burzę w głowie, którą trudno ubrać w kilka słów...
Czego ja chce?
Chcę się rozwijać....
10 notes · View notes
softkillerz · 6 months
Text
TO KONTO NIE JEST PRO ANA! NIE CIERPIĘ NA ZABURZENIA ODŻYWIANIA, TAGI SĄ WYBIERANE LOSOWO
10 listopada 2023 (75 SOFT - DZIEŃ 1)
💗POMIARY💗
✨Waga: 63,6 -> 71,2💀
✨Talia (pępek): 92cm -> 96cm
✨Udo: 65cm -> 68cm
✨Biust: 95cm -> 98cm
✨Podbiust: 80cm -> 85cm
✨Bicek: 31cm -> 35cm
✨Łydka: 40cm -> 41cm
(Pomiary pobierane są w największym miejscu części ciała z użyciem metra krawieckiego)
I'm back kochani!!! Wiem, że tęskniliście :)). Zrobiłam przerwę, bo miałam dużo na głowie (tak naprawdę byłam po prostu mentally insane). W wakacje wyjechałam do pracy nad morze no i... Nie szło mi za dobrze, nie wytrzymałam presji, nie poradziłam sobie psychicznie. Tak więc przez leki i zajadanie stresu przytyłam 10kg!!!!💀 Absolutnie masakra, nie jestem z siebie zadowolona. Zauważyłam, że moje cialo zaczęło się zmieniać, mimo tego, że na wadze były inne numerki to nie przytyłam zbyt wiele z wyglądu, ALE za to na całym ciele zaczęły mi wychodzić rozstępy (ramiona, łokcie, uda, biodra, łydki, piersi, brzuch). To tak jakby wrzechświat chciał bym znów nienawidziła swojego ciała, żebym znów płakała przed lustrem. Jako dziecko wchodzące w dorastanie nie mogłam tego przełknąć, że mam brzydkie sine rozstępy, a moje koleżanki z klasy wyglądają tak super przez TAAAK długi czas. No i co? Jestem teraz dorosła i życie mnie "weryfikuje" czy jestem tą samą osobą, czy dorosłam, czy sobie poradzę. NIE DAM SIĘ PODSTĘPEM, WRZECHŚWIECIE!!!
75 SOFT - CO TO TAKIEGO?
To tiktokowy challenge wytrzymałościowy, zmuszający nas do nabrania zdrowszych nawyków, dyscypliny, ruszenia dupy w troki do zmiany na lepsze i nabrania odwagi. Trwa 75 dni, gorąco was zachęcam byście do mnie dołączyli :)). Różni się od 75HARD tym, że 45 minutowy trening jest raz dziennie, a nie dwa + 1 dzień w tygodniu wolny od ćwiczeń dla regeneracji.
ZASADY:
✨Dieta (1600-1200kcal dziennie, 65g białka dziennie bez cheat days)
✨Min. 2,5L wody dziennie
✨1x 45 trening dziennie (Chloe Ting 2023 Weightloss challenge/Joga)
✨10 stron książki, która nie jest fantasy (Brian Tracy - Przemiana Feniksa)
✨ Zdjęcia progresu!
Kcal: 1250 💧2,5L 🥚83g
Śniadanie: Kawa z mlekiem
Lunch: 2 tosty z serem i szynką
Obiad: Kurczak z ryżem i warzywami na patelni
Kolacja: proteinowe pankejki z puddingu waniliowego, banan i jogurt waniliowy
✨Trening 45 min: CHLOE TING: STRETCHING AND COOLDOWN 10MIN,STANDING ABS 10MIN, INTENSE HIIT CARDIO 15MIN
https://youtu.be/mBO_61r7CIY?si=xu51gTJMvyq8w_V_
YOGA WITH BIRD: FULL BODY STRETCH 10MIN
https://youtu.be/SvPKFsCiMsw?si=D1Zl71uCM4sbSlrW
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
14 notes · View notes
jejciu · 1 year
Text
Kocham że można wysyłać duże emoji w messengerze bo mogę wtedy bez skrępowania obczajac ogromny biust babci wiedźmy w HD
Tumblr media
76 notes · View notes
Text
Tumblr media
fot. Karina Iwanek, Playboy nr 3 2017, edycja polska
4 notes · View notes
pinkbutterfly125 · 4 months
Text
01.01.24r Wymiary
Biust:90
Talia:66
Udo:52
Łydka:35
12 notes · View notes
urfavcollarbone · 6 months
Text
codziennie dziekuje bogu ze mam naturalnie maly biust jakby wygladam przez to o wiele chudziej niz jakbym miala duzy I love it
7 notes · View notes
saeloun-nabi · 2 months
Text
Hej motylki 🦋 mam do was pytanie, po jakim czasie zaczęłyście widzieć pierwsze efekty? Płaski brzuch, mniejszy biust, szczuplejsze ręce, przerwa między udami?
5 notes · View notes
anor3xia-for-life · 9 months
Text
1.Musisz znienawidzić jedzenie i pokochać głód.
2.Waga
Waga nigdy nie kłamie, co więcej – to ona jest odzwierciedleniem Twoich sukcesów i porażek każdego dnia. Waż się każdego dnia, najlepiej na czczo i o tej samej porze. Jeśli wskazówka wagi podskoczy w górę, zrezygnuj tego dnia z kolacji. Oczywiście wahania o 1-2 kg są w tzw. normie. To skutek przejściowego zatrzymania wody w organizmie.
3.Wymiary
Mierzymy się co tydzień lub dwa. Biust, talia, biodra.
4.Cele
Wyznacz sobie realne cele i dąż do nich. Nie zapominaj o nagrodach, to ważne.
5.Kalorie
Kalorie są jednym z najważniejszych punktów diety, powinnaś kontrolować ilość spożytych/spalonych w ciągu dnia kalorii. Najlepiej wszystko zapisuj, będą Ci do tego potrzebne tabelki kaloryczne i zwykły zeszyt…
6.Dieta Ustal przede wszystkim system swojej diety. To znaczy załóż sobie np. że będziesz ograniczać tłuszcz, albo jeść tylko produkty bogate w białko i błonnik.
7.Menu
Stopniowo wykreślaj ze swojego jadłospisu tłuszcze, uważaj na węglowodany. Dla ułatwienia możesz zrobić sobie listę rzeczy, które jesz.
8.Thinspiracje
To mogą być zdjęcia, fragmenty piosenek, dosłownie cokolwiek, co mogłoby Cię zmotywować w dążeniu do celu.
9.Lustro
„Spójrz w lustro i powiedz sobie, że jesteś gruba. Nie wierz w to, co mówią inni. Oglądaj zdjęcia chudych dziewczyn i zostań taka jak one. Nie myśl o jedzeniu, nie jedz. Jedzenie sprawi, że utyjesz. Każde jedzenie tuczy. Pij dużo wody. Przymierzaj ubrania o dwa numery za małe, zmotywuje Cię to do niejedzenia, by do nich schudnąć. I nie płacz. Płacz pokazuje, że nie masz nad sobą kontroli”.
10.W dążeniu do ideału…
Miej zawsze doskonały makijaż, idealną fryzurę, dokładnie wysprzątany pokój, najlepsze notatki, oceny i tak dalej. W ogóle staraj się być najlepsza we wszystkim, co robisz. Kontrola nad sobą pomoże Ci to osiągnąć.
11.Bransoletki
To nasz symbol, nieoficjalny znak rozpoznawczy dla wtajemniczonych. Kolor czerwony oznacza anoreksję, fioletowy – bulimię. Jeśli kiedykolwiek spotkasz drugą taką osobę, popatrz jej prosto w oczy i uśmiechnij się. Ona zrozumie.
12.Nasza tajemnica
Nie mów nikomu…
(http://motylekpro-ana.blogspot.com/2014/03/drogie-motylki-witam-w-kolejnym-dniu.html)
7 notes · View notes