Na start ona poleca podsmażyć na oleju kokosowym przez minutę: cebulę, czosnek, imbir, liście limonki kaffir, płatki chilli (ja nie miałem więc zmieliłem w moździeżu chilli pepperoncini (nie wiem jak ostre to jest ale kaszlałem sporo w kuchni a mama tez ma to jeść UPSSSS) i potem wrzuca się po 1 minucie pomidora i zalewa mleczkiem kokosowym.
I powiem wam że poziom aromatu który pomimo zatkanego nosa czułem w kuchni wywołany tą 1 minutą podsmażenia jest zajebisty!
Btw dalszy przepis (postowalem tutaj kiedys i pare osob zrobilo) - odlać mleczko kokosowe przez sitko - wyrzucamy tego pomidora, cebule imbir czosnek i liscie kaffiru (juz oddaly smak do mleczka).
I to mleczko spowrotem do garnka wlewamy dodajemy 1;1 puree z dynia aka pieczona dynia i gotujemy 5 min - potem sobie zajadamy z talerza z dodatkiem prażonych pestek dyni. mmmmm
SWS zapierdala sobie z rodziną na nartach. a my żyjemy sobie samopas. Ja wiem, że nie mój interes, ale jak będzie mi płakał, że jest biedny, to jednak mój. 6osób za granicę... No ale chuj, ja nie oceniam.
//
Kiero w końcu była jako trzecia na zmianie, więc ogarnęła zaplecze. Rozcięła sobie "fucka" o nakładkę na półkę. Już dawno mówiłem żeby ojebać taśmą. Stawiała się, stawiała, ale w końcu wymusiłem żebyśmy krawędzie obkleili.
//
Przychodzi jakiś Wiesiek z wąsem po zwroty dla królików SWS. Nikt mi nic nie powiedział. Kurwa, udany typ XD Tego nie da się opowiedzieć, go trzeba poznać. Wesoło będzie miał SWS na chacie po powrocie.
//
Przyszła otyła z Blacka. Tym razem wszystko przeszło gładko, ale czuć było żal za ostatnie spotkanie. Wymieniła wszystko, jest git.
//
Zmarł dziadek męża Kiero. Ona przeżywa to mocno razem z mężem. Straszna historia, nie będę się zagłębiał. Teraz Kiro bierze wolne w sobotę.
//
W piątek byłem ostatni raz w pracy. Wiatr porwał śmietnik, więc schowałem go do blaszaka. Stał tam do wczoraj. Nikt nawet się nie zorientował.
//
"Pościągali ozdoby świąteczne". Okna wyglądają jakby ostre porno kręcono. Sztuczny śnieg zmywali na mokro i są straszne białe mazy. A starczyło zetrzeć kartką, albo skrobaczką do szyb. I Kiero na to pozwoliła! OoO
//
Zwrotów leży cała kupa. SWS nie ma, więc nie ma komu zabrać ewentualnie co by chciał SWS. - Spisane? -Spisane! - No to wypierdalam. Nagle słyszę, że kilka rzeczy nie było. Mózg mi wysiada czasami.
//
Nie jest źle. Naprawdę nie jest jakoś specjalnie źle, ale po prostu niektóre rzeczy mnie przerastają. O, a!!! Znalazłem jeszcze jakieś stare sitko do zlewu z czasów studenckich. Z dwoma nie wiem co zrobiły, ale zlew okruchami zapychają codziennie. Dobra, niech mają. Dałem je w piątek. Wczoraj zlej zapchany, sitko leży wjebane do pojemnika na noże. Pytam, dlaczego?! Bo im przeszkadza. Ba dum!
1. W sklepie bezcłowym psiknęłam się wczoraj Angel i nadal pachnę, mimo kąpieli.
Te perfumy to moje największe marzenie.
2. Nie mam siły iść na basen.
3. Jest rześko i mokrawo ❤️ o 17 w parku Dreszera jest koncert jazzowy, mimo wszystko mam nadzieję, że pogoda pozwoli nam iść.
4. Jadę jutro do rodziców. Może będę miała szczęście i na dalekiej północy kupię jakieś buty. Macedońska kropelka pomogła na podeszwę, ale cholewki nie przykleiła.
5. Muszę się rozpakować, zrobić pranie, najlepiej trzy, wyschnąć i spakować na nowo.
6. Z Macedonii wysłałam trzy smsy i teraz muszę zapłacić za to 13 zł 🙈
7. Zapomniałabym! Jako pamiątkę z bałkańskiego kraju przywiozłam sobie składane silikonowe sitko 🙈
Sałata ze szpinakiem, kalafiorem, gruszką, awokado, Gorgonzolą i czosnkowym winegretem
No to w końcu kalafior czy brokuł?! Czym jest ten podobny do kalafiora, a smakujący jak brokuł atrakcyjny przybysz z Włoch, Pan Romanesco?
Kalafior, brokuł, kapusta głowiasta, brukselka, a także kalarepa to różne odmiany tego samego gatunku Brassica oleracea i jako takie mogą być poddawane krzyżowaniu (naturalnemu lub sztucznemu). Tak powstało szereg roślin uprawnych i ozdobnych.
Istnieją dwie formy Brassica oleracea, które można określić jako brokuł, jednak obie biologicznie uznawane są za odmiany kalafiora (Brassica oleracea var. Botrytis). Pierwsza z nich ma kształt zwykłego kalafiora, tego, znanego u nas i lubianego od lat. Druga charakteryzują się stożkowatymi, niezwykłymi fraktalnymi wzorami różyczek. Ma żółty lub żywy zielony kolor. Ta druga to właśnie odmiana Romanesco.
Zawikłane? Może trochę. Mimo to warto czasem zagłębić się w materię tego, co mamy na talerzu - szczególnie dotyczy to nowości - choćby po to, by wiedzieć co wkładamy do ust. Zdarzają się bowiem potrawy toksyczne - nawet podane z uśmiechem na złotej tacy - od których należy bezwzględnie stronić. Szczęśliwie ta sałata do nich nie należy. To samo zdrowie!
Składniki:
mała główka Romanesco
duża garść młodego szpinaku
gruszka
awokado
ok. 100 g Gorgonzoli
sól i czarny pieprz do smaku
Czosnkowy winegret
łyżeczka musztardy Dijon
łyżeczka miodu
2 łyżki soku z cytryny
łyżka octu jabłkowego
6-7 łyżek oliwy z oliwek e.v.
2 ząbki czosnku
sól i czarny pieprz do smaku
Wykonanie:
Opłukać kalafior, gruszkę i szpinak (jeśli potrzeba). Szpinak osuszyć w wirówce.
Kalafior podzielić na różyczki wielkości kęsa, a łodygi pokroić w podobnej wielkości kostkę. Awokado rozciąć, wyjąć pestkę, a następnie połówki miąższu i pokroić w kostkę, starając się by wielkością zgrał się z resztą. Skropić sokiem z cytryny. Ser pokroić w kostkę. Gruszkę pozbawić gniazda nasiennego i również pokroić w kostkę.
Do średniej wielkości garnka wlać niewielka ilość wody. Wstawić sitko do gotowania na parze i wsypać na dno części twardsze, a na górę różyczki. Przykryć pokrywka i gotować kilka minut (ok. 4), aż warzywo straci surowość, ale pozostanie chrupiące.
Przygotować winegret. Czosnek rozgnieść płaską stroną noża, obrać i maksymalnie rozdrobnić. W sosjerce połączyć czosnek z musztardą, miodem i dobrze wymieszać. Dodać sok z cytryny, ocet, odrobinę soli i pieprzu i ponownie wymieszać. Cienkim strumyczkiem wlewać oliwę, cały czas mieszając aż do uzyskania emulsji.
W misie wymieszać wszystkie składniki, podlewając odpowiednią ilością winegretu.
Sitko Pizza
Finland-based creative company Werklig — has created a beautiful identity for Sitko pizza, an innovation company doing its own thing. Sourdough craft without the clichéd references and with deep roots in (sub)cultures. Their brief was to “sprinkle on some punk rock”. And like punk, Sitko’s brand is a performance. A special brew, a cultural hodgepodge, an act with an unapologetic attitude.
Dodać przetarte przez sitko żółtka i resztę składników.
Zagnieść ciasto i zostawić na godzinę w chłodnym miejscu.
Wysmarować masłem i posypać mąką prostokątną blaszkę. Wyłożyć blaszkę 2/3 ciasta. Z pozostałego ciasta utoczyć wałeczki grubości ołówka i ułożyć z nich kratkę na cieście.
Piec z podwójną grzałką w 180-200 C przez 25 minut (do złotego koloru).
Nelson wczoraj stracił życie. Poświęcił się dla pumpkin pie ale na tym nie koniec dlatego że znaczna jego część pozostała w mojej lodówce i dziś jego zwłoki stworzyły krem z dyni po tajsku (jadłonomia) - 6cm imbir, 2 ząbki czosnku, 2 pomidory, 1 szalotka, olej kokosowy, 20 lisci kaffiru - imbir tniemy na plasterki, ząbki czosnku rowniez wrzucamy szalotke przekrojoną na 4 częsci, imbir, czosnek, 20 lisci kaffiru oraz platki chilli do smaku (ja 1 łyżeczkę i trochę) na rozgrzany olej kokosowy na dnie garnka) po 1 min wrzucamy pomidora przeciętego na 8 częsci i zalewamy mleczkiem kokosowym 800ml (2 puszki). Gotujemy 20 minut na malutkim ogniu tak aby nie doszlo do gwaltownego zagotowania (pod przykrywką) po tym czasie przelewamy zawartosc garnka przez sitko i wyrzucamy wszystko co na nim zostanie. Wlewamy reszte do garnka wrzucamy 4 szklanki puree z dynii i doprawiamy calosc 4 lyzkami sosu sojowego i 4 lyzkami soku z limonki. Gotujemy 5 minut mieszając.
Mozna podać z lyzka mleczka kokosowego, szczyptą platkow chilli, tostowanymi pestkami dynii. Wychodzi okolo 8 porcji bo podalem skladniki x2 z jej przepisu bo i ja i mama bardzo uwielbiamy ten krem.
Btw z nelsona nadal zostaly ostatki takze poszukam sobie jakiegos przepisu na pumpkin pie latte dyniowe muffiny czy cos tego typu. Widzialem tez dietetyczne donuty (wymawiacie donUt czy DONATAN?) ktore aby mialy mniej kcal maja w ciescie trochę puree z dyni.
Byłam w chińczyku kupiłam sitko i taką mate pod miskę, później poszłam do parku rozłożyłam kocyk i doczytałam moją comfort książkę do końca, zrobiłam jeszcze spacer przez ten park i wróciłam do domu.