Tumgik
#chichot losu
jazumst · 7 months
Text
Prawa wszechświata
Posłuchajcie:
Nie wiem jak jest kosmos zaprogramowany, ale zawsze jak jestem w kiblu albo robię żarcie i mam łapy uwalone po łokci to dzwoni telefon. Ja do kibla z telefonem nie chodzę. W ogóle debilnie bym się czuł ze świadomością odbywania rozmowy z tronu.
Teraz robiłem amku, wszystko gotowe, dzwoni pan Ojciec i wysyła mnie do piwnicy żebym ogrzewanie włączył. Kiedyś tam trzeba było zawory poprzełaczać. No bez pana Ojca nigdy bym tego nie ogarnął. Teraz starczy wcisnąć guzik, bo pana Ojca to wkurwiało i kazał przerobić XD Ale tego już pan Ojciec nie raczył powiedzieć. No nic, z pajęczynami we włosach wróciłem do gotowania.
youtube
10 notes · View notes
myslodsiewniav · 6 months
Text
Ha.
Ha.
Ha.
Mam grypę. I wysoką gorączkę. I jęczmień na drugim oku xD. Cała się telepię. Kurwa. Chichot losu.
Za 2h idę na wizytę do lekarza.
Wczoraj na pracę z behawiorystką przyszedł tylko mój chłopak. Mnie poskładało. Po prostu przespałam cały dzień, do rana, z przerwami na siku i pobudkami na zażycie lekarstwa w malignie.
Behawiorystka wkurzyła się słysząc o oszczerstwach pod kątem naszego psiaczka ze strony tego sąsiada. Uznała, że da nam specjalistyczne zaświadczenia jej, behawiorystki, po weterynarii, do tego z wieloletnim doświadczeniem (popartym dokumentacją i dyplomami poświadczającym wyspecjalizowanie w obszarze przezwyciężania lęku separacyjnego), że nasz piesek MUSI szczekać, bo jest istotą żyjącą, a ponad to jest w trakcie szkolenia przezwyciężania leku separacyjnego. Z tej skargi od sąsia wynika, że nasz piesek nigdy nie szczekał dłużej niż 4h, a do tego nigdy w godzinach ciszy nocnej. Więc jak dla niej niech typ się odbima, ale przyznaje, że zachowanie właścicieli mieszkania jest co najmniej idiotyczne. Więc dla nich też przygotuje specjalne zaświadczenie <3
Wzrusz.
Bardzo się cieszę.
Cieszę się, że widać, że dbamy o to słodkie maleństwo nasze, moją psórcie kochaną.
A w weekend zaczynamy tuor po Polsce i MUSZĘ być zdrowa!
W ogóle w tych snach w gorączce zaczęłam odtwarzać jakieś wydarzenia z ostatnich dni, miesięcy. I zaczaiłam, że sobie tego do pamiętnika nie napisałam. A szkoda. Bo to warte zapisania.
W skrócie: kumpela spotkała się ze mną by się wyżalić na zachowanie swojego faceta, ale żalem pełnym złości, złośliwości i rozczarowania. A ja jej dałam - spontanicznie i wtedy uważałam, że w wierze najlepszej, najżyczliwszej - radę. A potem wracałam do tego co jej powiedziałam i czułam, że coś jest nie tak. Czułam taki krindż. Zawstydzenie. Chociaż moralnie i etycznie zgadzałam się z tym co jej powiedziałam, to czułam, że to w jakiś sposób było głupie, było wręcz działające na jej niekorzyść. Ba! Że być może w ogóle po to do mnie nie przyszła z tą tyradą pełną złości i obaw.
Zajęło mi 2 tygodnie by dojść do tego co mi we własnych słowach nie zagrało. Ale rozkminiałam i to do mnie dotarło!
Myliłam się. Rada była radą, jaką ja bym chciała usłyszeć. Ja. Z moimi doświadczeniami, wiedzą, bagażem przeżyć - na niektóre sprawy w MOIM życiu już nie ma przestrzeni (bycie z osobą uzależnioną na przykład, albo osobą z os. narcystyczną), na niektóre zachowania nie ma przestrzeni (czekanie dłużej niż 1 rok, aż mój partner "dogoni mnie" w decyzji co do tego jakie wartości w równych fundamentalnych sprawach są dla niego ważne i później dokonanie wspólnej, otwartej oceny czy w takim razie jest nam po drodze dalej, czy może lepiej sobie podziękować i się rozstać?). I to WSZYSTKO to jest opowieść O MNIE. Bo ja to wszystko WIEM o SOBIE.
A moja kumpela właśnie coś odkryła na swój temat i sprawdza czy jest w ich związku przestrzeń na realizację tego!
Ona sama nie ma jeszcze ugruntowanej opinii na temat tego co czuje i czego chce, jak tego chce i na który aspekt (bo jest ich trochę) zachowania swojego partnera jest tak naprawdę zła i co chce z tym zrobić.
Wreszcie: to wszystko czego "winny" jest jej partner to tak naprawdę cechy i zachowania godne podziwu. Człowiek wykazał się empatią, odpowiedzialnością, pracowitością, wiernością. Po prostu jest tak przytłoczony wszystkim co na niego spadło, że brakuje mu przestrzeni na siebie, a co dopiero na związek. Teraz trzeba go przekonać, żeby pamietał o odpoczynku, by się zregenerować. No kurde. Świetny człowiek. Może nieokrzesany, ale to naprawdę bardzo fajny, wspierający typ.
Żaden jej wcześniejszy facet nie mówił jej tak fajnych słów, jak on. Żaden nie obserwował jej zachowania. Żaden jej tak nie wspierał.
Kurde, życzę jej, żeby się dogadali, bo mam przekonanie, że chociaż typ ewidentnie ma problemy i pewne tematy do przewartościowania to on ją naprawdę kocha. Nie tylko jej wygląd czy czas jaki z nią spędza (jak jej poprzedni faceci), ale jej intelekt, ambicje, jest ważliwy na jej potrzeby, przytula jej wady.
Fajny typ.
I doszłam do wniosku... że ta moja rada to chujowa rada była xD
Zadzwoniłam do niej po 2,5 tygodnia by jej powiedzieć, że się myliłam. Że to rada była o mnie, o moich decyzjach i wartościach, a zupełnie nie o niej i jej wartościach. Że jako kumpela będę ją wspierać cokolwiek wybierze! Wiem, że jest mądra, jest silna, jest zdolna. I wiem, że jej facet jest dobry dla niej, że WIEM, że CZUJĘ, że typ dba naprawdę o nią, o jej dobrostan, ale teraz najwodoczniej przechodzi przez coś na co ona może, ale nie musi poczekać by sam sobie to poukładał. I że ta moja rada była chujowa do kwadratu, bo żaden kuźwa przyjaciel nie powinien rzucać tak definitywnych słów na wiatr. Wspieram. Nie wiemy co będzie dalej, nikt nie wiem, ale wierzę, że moją kumpela podejmie dobrą dla siebie decyzję, a jak złą - to ją wesprę. I jeszcze raz przepraszam. Bo moje słowa mogły być krzywdzące i bolesne, dopiero teraz to widzę, chociaż te kilka tygodni wcześniej wypowiadałam je z najlepszymi intencjami. Wiem, że jest zaradna, kompetentna, mądra i w chujowych sytuacjach potrafi sobie radzić świetnie. Wierzę, że w tym kryzysie też sobie poradzi jakoś, a na pewno czegoś się o sobie nauczy.
Ją zatkało.
A jak po tym moim słowotoku odzyskała głos, to drżał jej od wzruszenia "jak ja się cieszę, że ciebie poznałam babo!!!" rzuciła. xD
Ech.
Jestem dumna z siebie.
I z niej.
I tak myślę, że przyznawanie się do błędu w naszym kręgu kulturowym ma jakiś taki zły PR. Jest takie niepopularne. A szkoda. Bo to buduje relacje.
9 notes · View notes
Text
Terapia grupowa której nie było
Nie ważne ile przerw sobie zrobię i tak za każdym razem pojawia się rozczarowanie. Nie jest lepiej. Nie nadchodzi lepiej. Nic się nie zmienia. Jestem zmęczona rutyną, zmęczona obowiązkami. Nie zliczę ile razy zaczynałam do kogoś pisać i kasowałam w połowie zdania. Znowu zapominam, że nikt nie słucha. A potrzeby się kłebią.
"Oh ale MDMA jest drogie." No tak, bo kurwa to nie są dzieci z dworca zoo i tu nie kupuje się działki 'na raz' za pięć marek. Bo ten jakże drogi gram to pięć dawek. Chciałam swoją wypowiedzią coś przekazać, zaśmiać się, zażartować. Jedyne co mogę dostać w zamian to komentarz odnośnie ceny. Zamiast butów kupujemy sobie zmiane świadomości. Oh, niesamowite, doprawdy. Przecież kurwa nie wsiąde w kolejke i nie wystrzele wydać dwóch stów. Nie pojebało mnie do reszty. Dwa dni temu nie było, teraz jest, fajnie. I tak boje się emki i logicznie bez settingu nie zamierzam jej tknąć. Akurat tego rodzaju regres akceptuje w pełni. To ten chichot losu miał być zabawny.
Nie chce mi się gotować ryżu dla psa, robić obiadu, słuchać pretensji o to, że tego nie zrobiłam. Czy ja mogę kurwa zrobić coś w swoim tempie i po swojemu? Albo czy ja mogę mieć po prostu wyjebane? Czy to wszystko musi być ode mnie zależne? Nie mogę kurwa zdania napisać, bo drzwi są otwierane co pięć minut. Co zmieni okrążenie Gdańska jeśli wracam wciąż do tego samego gówna? Nie mogę być szczęśliwa. Ciągle czuje, że coś lub ktoś blokuje mi to uczucie. Nie daje rady żyć na tym chorym świecie i nie mogę znieść podziałów społecznych. Nie odnajduje się w gonitwie innych. W ich presji i złości. Notorycznym gniewie. Trace skupienie. Rozpraszam się jak dziecko z ADHD. Przy okazji trace wytrwałość. Przypaliłam ryż. Kurwa mać.
Ostatnio polubiłam się w budzikiem. Budzikuje się. Bo wstawanie o dwunastej średnio mnie urządza. Tak więc wstałam o 10. Wyszłam z psem, odwiedziłam paczkomat, pomalowałam się, poszłam na autobus wcześniej niż ostatnio, zdążyłam nawet wejść do sklepu na Sobieskiego. Tylko po to aby obejrzeć film. No ja pierdole. Obejrzeć film to ja mogę sobie w domu. Nie dość, że ostatnio naprawdę mam dość grupy, wciąż bije się z myślami, czy jest sens przychodzić, czy mi się chce, czy chcę poświęcać temu czas... To dziś oglądaliśmy film. Coś co mi nic do życia nie wniesie. Film na CDA mogę obejrzeć w komforcie własnego domu nawlekając koraliki kurwa. Zrezygnowałam z drugiej części. Siedziałabym na telefonie, taka prawda. Poinformowałam Monike, a w odpowiedzi otrzymałam coś o brzmieniu wywołującym poczucie winy. Niezbyt mi się to podoba. Nikola gdy powiedziałam jej, że jednak zdecydowałam się iść do domu napisała mi "No ok jak uważasz." - sama będąc tylko na pierwszej części bo szła do pracy. Cóż, praca to lepsza wymówka niż zmarnowany czas. Czemu ja w ogóle dostaje takie odpowiedzi? Po drodze do domu kupiłam samice gupika. Niech się ruchają i mnożą ile się da, a jak któraś postanowi wyskoczyć to będę mieć to gdzieś.
W domu włączyłam zatem film na CDA, zrobiłam zdjęcie bransoletki, wrzuciłam na stronę i sklepałam jeszcze naszyjnik z koralików. Nie zbawiła mnie ta godzina ale nie mam zgody na marnowanie sesji. To nie quality time, próba edukacji - owszem... Ale edukuje się sama od lat. Akurat, gdy nie chce chodzić mi się na grupe. Akurat teraz i akurat dziś. Zła jestem, nie poradzę.
Ponoć nie mam bordera, ponoć moje ćpanie to skrajność, ponoć jestem skrzywdzona przez ludzi i ponoć jestem na tyle inna, że mam małe szanse na to aby ktoś mnie zrozumiał. Ponoć nie pasuje do schematów, ponoć nie odnajdę się w pewnych schematach bo jestem tak inna od przeciętnej.
2 notes · View notes
zyciestolicy · 2 years
Text
Kaleta: nadanie Honorowego Obywatelstwa Gronkiewicz-Waltz to szampan dla tych, którzy bogacili się na warszawskiej reprywatyzacji
Kaleta: nadanie Honorowego Obywatelstwa Gronkiewicz-Waltz to szampan dla tych, którzy bogacili się na warszawskiej reprywatyzacji
To jest chichot losu i szampan dla tych, którzy przez lata bogacili się na warszawskiej reprywatyzacji – podkreślił przewodniczący komisji do spraw reprywatyzacji nieruchomości warszawskich wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, odnosząc się do decyzji rady miasta o nadaniu Honorowego Obywatelstwa Warszawy byłej prezydent miasta Hannie Gronkiewicz-Waltz. W piątek wiceminister…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
clicksandra4 · 2 years
Text
Program Edukacja Dla Bezpieczeństwa
2011.11.22 - stracił na Atlasów/Grabieżców prześmiesznie opowiedziany przez Krzysztofa Habicha. Później pójdą po rozum do głowy i uformują we wsi podział pracy, zaprowadzą gospodarstwo na wzór folwarcznego, zbudują spichlerz gromadzki i - słyszy pan, co za horrenda! Ludzie także bardziej. Na szczęście są jeszcze zwierzaki. Na szczęście ''Chichot losu'', w jakim stoję, traktuje widza inaczej. Zadania nawiązują do rzeczywistych sytuacji praktycznych i uczą przykłady zastosowania matematyki w życiu codziennym. XIX wiek - szukało się przyczyny zjawisk, stawiało się prawo językiem matematyki. 8. rozprawka językiem oficjalnym językiem w 29 krajach. Tak znacznie mocno ludzi kolaborowało także z Sowietami po 1939 r., także z Niemcami po 1941. To prowadzi, że często ideologia nie grała kluczowej wartości w zestawach życiowych. Od 12 marca do 25 marca 2020 r., z czego pierwsze dwa dni (czwartek i piątek, 12-13 marca) to etap przejściowy(DOTYCZY TYLKO przedszkoli, podstawówekNIE SZKÓŁ PONADPODSTAWOWYCH).W okresie przejściowym w przedszkolach i naukach podstawowych nie będą realizowały się zajęcia dydaktyczno-wychowawcze, a tylko zajęcia opiekuńcze.
Tumblr media
Dyrektor, w sukcesie nauczyciela, który będzie realizował działania z dziećmi oraz równocześnie kontynuował ćwiczenie na trasa, na nowo określa realizację przez ostatniego pana zadań z wykorzystaniem technologii i technologii kształcenia na trasa, nosząc na wycieczce to, że te zajęcia oraz zajęcia w szkole, nauczyciel działa w ramach dotyczącego go przed 12 marca 2020 r. Jego przeznaczeniem jest chronienie powstawaniu obrzęków i utrzymywanie osłabionych tkanek w nowoczesnym położeniu. Niech wszyscy mają i niech się wali cały świat, ja nie ustąpię ani o cal. Ludzie przyjeżdżają na świat, w którym władzę są słowa, nie czyny; w którym największą sztuką jest uzależnienie języka. Matura z języka niemieckiego maj 2018 poziom rozszerzony. Na skutku recenzowanej pozycji zamieszczono spis tych ilustracji, indeks nazwisk, a też rozbudowaną bibliografię w grażdance, łacince (wariant alfabetu łacińskiego, dostosowany do języka ukraińskiego) i zapewne po polsku. Buddyzm określa się do najkonkretniejszych światowych religii, gdyż jest ogromną rzeszę wyznawców, która jeszcze rośnie, sięgając coraz częściej i mieszkańców europy. Można kierować do Japonii, Europy - ludzie wiedzą teksty wszystkich piosenek i niektórzy są włączeni do łez… Założyłam tego bloga, ponieważ chciałam zorganizować taką swoją platformę na, jakiej mieszkańce będą potrafili usłyszeć mnie również wtedy bardziej chodziło chyba o, spośród ostatnim blogiem chodzi��o o moją muzykę…
Dowiedzą się, jak sprawić od podstaw drogie i gustowne wzory. Dlatego te: Gramy w świecie oczywiście jako On (1Jan 4:17; 5:20). Każdy, więc kto nie istnieje w Chrystusie spędza w domowych indywidualnych 4:21. Grzechach. Hawkeye''''' (w liście do starego)'': W Korei po staremu: walki, nienawiść, przemoc, bezsensowna brutalność, ludzie odkładający się jak zwierzęta. Tyle drogowskazów, i ludzie błądzą. Gdy ludzie uważają, że umierasz naprawdę cię słuchają. Teraz, jeśli ktoś mi robi krzywdę, jest właśnie po prostu smutno, jednak nie mam ochocie rewanżu. W momencie artykuły nie drożeją, tylko tanieją, bo typy nie mają pieniędzy. Zawsze myślałem, że na Oxfordzie wymaga być doskonale, tylko wszyscy na bodajże są inni. Ludzie sami przygotowali te przeciwieństwa: natura ich nie dostrzegała. Natura ludzka woli powszechne niezadowolenie z negocjacji. Nie trwał ani ogród przy nich, ani nowi ludzie, ani wczoraj, ani jutro, życie kończyło się do ostatniej chwili, która była, do dotykania głową ramienia najbliższego człowieka, do spokoju, do bezpieczeństwa, do szczęścia. Jeśli jesteś kobietą, jaka nie przegapiła ani jednego epizodu serialu The Walking Dead, ta paczka modów stanowi dla ciebie idealna.
Znacznie prosto jest wykorzystywać litością, ale żadna choroba nie daje uprawnienia do działania ludźmi. Jak że, nie umożliwia ono ukojenia. Jak jeden widzisz, wszystek może uzyskać zbawienie dodatkowo nie jest chciana od nikogo przynależność do wszelkiego systemu religijnego czy wyznania. Wszystkie te chwile znikną w klimacie jak łzy w deszczu. Wiedzy uzyskuje się czytając książki, lecz wiedzę najpotrzebniejszą - znajomość świata - dostaje się czytając w prawdziwych wszystkich oraz czytając każde ich dania. Cel lekcji : utrwalenie wiedzy dotyczącej sześcianów, prostopadłościanów , ostrosłupów i graniastosłupów , obliczania wielkości i miejsca powierzchni , zamiany jednostek sześciennych. Staram się naprawdę, ciężko pracuję nad tym, żeby nie robić ludziom krzywdy. Wartość telefonu liczy na ostatnim, co dwoje ludzi ma sobie do powiedzenia. Żyć chyba różnica pomiędzy rzeczywistością a zmyśleniem polega oczywiście na ostatnim, myślał: w świecie rzeczywistym tematów nie odda się rozwiązać z początku zaślepienia ludzi przeszkód, które sami wznoszą. Polegają one na tym, że musimy krótko uzasadnić swoją odpowiedź. Oczywiście tylko momentami. Zaczyna myśleć refleksyjnie, filozofować, dumać nad różnymi sprawami.
Sylwetka i prawa oceny są znane uczniowi z samego początku pracy nad projektem. Na wstępu traktowałam seriale jako trening, a później zaczęłam odmawiać. Czasami posądzam siebie, że zaadoptowałem smutek jak mój wewnętrzny dowód osobisty, jako najwygodniejsze rozwiązanie, by być zwykle w ciemnej chmurze. Nie dbam przemysłu muzycznego na świecie, i ludzie, którzy tworzą władzę chcą prowadzić życiami muzyków. Są pracowniki, którzy nie szukają szczęścia. Potwierdza on obiektywnie nasze sztuce oraz ma element, dzięki któremu możemy negocjować idealniejsze warunki zatrudnienia. Z założeń optyki falowej wynikają prawa optyki geometrycznej, która tworzy krańcowy przypadek optyki falowej., gdy długość fali jest wyraźnie młodsza od rozmiarów struktury środowiska. Okres, gdy miał wkład w walkach, mam szansę, że teraz bezpowrotnie minął. Dziecko że dzięki nim samodzielnie wykonywać ciekawe eksperymenty, z których wiele funkcjonuje w widowiskowy sposób, ale zestaw ma tylko nieszkodliwe treści i idzie na budowanie bezpiecznych reakcji chemicznych. Zestaw 6 - Dopełnienie cz. Dzięki temu toż suma jest godne zachodu.
1 note · View note
edenheaven · 7 years
Quote
Kiedy walczyłeś, starałeś się zaakceptować jej wady, zawsze pomogłeś, zawsze byłeś i nagle Ty potrzebujesz pomocy to ona zostawia Cię z niczym
0 notes
sweetienila · 5 years
Text
Niszczeję
Czarna herbata
Gorzka jak lukrecja,
Mam nadzieję, że zabije smak rozczarowania.
Jutro będzie lepiej,
Powtarzam niczym mantrę,
Błądząc w swoich beznadziejnych obowiązkach.
Niedokończonych.
Tak, niedokończonych.
Nowy Rok, nowa ja.
Chichot losu,
Nic się nie zmieniło.
Nadzieja matką głupich,
Zostałam osierocona.
1 note · View note
Text
Chyba jeszcze o mnie myślisz
Bo upomniałeś się o szalik
A jak na mnie patrzysz się zawieszasz
I wczoraj omyłkowo
Wybrałeś mój numer
Czy dalej jest pierwszy ja liście
Dalej używasz moich twoich ulubionych perfum
A może to wszystko
Przypadek
Chichot losu
A może to tylko moje złudne wyobrażenie
O wszechświecie
0 notes
niemy-strazhnik · 4 years
Text
vii Пиррова победа
i może chciałem być czymś więcej niż jestem i może chciałem patrzeć z najwyższego piętra piramidy zwierząt - w dół - na puste ciała zanurzone w ziemi.
a jednak może to nie taka strata, bo moje imię-gwiazda świeci jasno ponad zodiakalnym królestwem dwunastu zwierząt losu; ja jednak jestem mały - tutaj - i mogę tylko z niemym przerażeniem patrzeć w niebo. krótki jest wzrok mojej czarodziejskiej lampy - a ja boję się patrzeć w twarz cieniom, grasującym pod zamkniętym okiem księżyca
pamiętam spowiedź w gmachu wielkiego Prawa, które sprawiedliwe rozdziela ciężkie od subtelnego i samo narzuca się, spocone, nie pytając o świadomą zgodę
Boga się bój, nie ludzi
proroctwa leżą rozrzucone na ziemi i chichot doli zagłusza twój płacz, o cnotliwy. ach, gdyby tylko pomnik był ukryty w skale
jednak kształt - sam - wydobywa się z ciemności pod nieubłagalnymi auspicjami Ukrytego Miasta; pyszna wszechwiedza ma smak spleśniałej pomarańczy
i może chciałem powiedzieć wszystkie słowa na raz;
i pewnie miałeś rację
że czasem trzeba przerwać
sło-
-wa
w pół
żeby przypadkiem nie powiedzieć za mało.
(08.01.20)
0 notes
dimmu97-blog · 7 years
Text
Nie ma to jak cierpieć na depresję, mieć myśli samobójcze, chodzić na terapię i studiować psychologię. Prawdziwy chichot losu...
5 notes · View notes
jazumst · 6 months
Text
W Jaza cyrku
Żeby Was... W Jaza cyrku śmieje się tylko jazowe życie. Z Jaza. Posłuchajcie:
Nie wiem od czego zacząć i na czym skończyć, więc będzie to zbiór różnych niechronologicznych opowieści.
//
Czwarty przypomniał sobie, że niemal od tygodnia ma samochód u mechanika. Pyta mnie czy pan S. się odzywał. Mówię, że nie. A czy ja się do niego odzywałem ( XD ) No nie. Sam zadzwoni. Fura jest. 750zł. - Jadę odebrać z królem R. Pytam pana S. czy wyciek też zrobił. Czwarty tak namotał, że w sumie sam alternator. - Załamka -.- - Mam nieodparte wrażenie, że coś stuka Czwartemu w przednim zawieszeniu. - Pan S. nie wie jak Czwarty ma na imię, więc na fakturze ma wpisaną ksywkę XD XD XD
//
Jakbym teraz zaczął pisać o pracy to by kurwa serwerów Tumblrowi zabrakło.
Trwa wojna Kocia Morda - Manekin. Walki przybrały tak na sile, że nawet Kiero, która domagała się wyjebania Manekina, weszła w jej obronę i stanęła naprzeciw KM. - KM wkurwiła wszystkich. Łącznie z Szefostwem i mną. Nienawidzą jej wszyscy. Wszyscy prócz jednego koalicjanta - Kuca. - W czasie mojego urlopu Kuc był na zmianie z KM. Został tak zmanipulowany, że jechał wulgarnie po wszystkich. Pyskował, stawiał się, podrzucał świnie. Nawet Kiero. - Nierozsądnie. - Kuc spóźnił się na otwarcie w niedzielę, bo stał w kolejce w Maku po kawę dla siebie i KM. Manekin go zjebała, bo ludzi full, przed otwarciem mnóstwo roboty a on się spóźnia. Olał ją przy wszystkich, więc ta go obrzuciła chujami, kurwami i wszystkim na czym świat stoi i pozamiatane. - Od muzyki KM prostują nam się zwoje w mózgu z Kiero. Jakie gówno. I nie, nie możemy nic z tym zrobić. Powiedziałem Kiero, że następnym razem przyniosę większy głośnik i napierdalamy pojedynek.
//
Już się zmęczyłem tym pisaniem o pracy, a to jeden wątek ze stu. Innym razem. Nawet nie wiedziałem jak bardzo mnie ta praca męczy. Dopiero jak miałem od niej wolne to to zobaczyłem.
Dobry wieczór ;]
9 notes · View notes
myslodsiewniav · 11 months
Text
Ale jestem zmęczona... wciąż... Może na tym bezrobociu odpocznę. Zaraz zawijam się do pracy.
Wczorajsze szkolenie było super. Szwagier też dzwonił wieczorem, aby dać mi znać, że w korpo u niego raczej zwolnienia i niezbyt obecna przychylność do zatrudniania kogoś "z zewnątrz", ale na szczeblu managerskim podobno moje CV poszło do wymiany między różnymi współpracującymi korpo.
Jeżeli znajdę nową pracę, lepiej płatną, to z przyjemnością skorzystam z możliwości wzięcia po 1 - urlopu, po 2 - serii masaży.
Poza tym, jeżeli dostanę wypowiedzenie będę się starać o grant na dofinansowanie studiów. Nie wiem w sumie czy teraz mam na studia przestrzeń przy ilości zmian jakie mają miejsce oraz tymi, jakie nadejdą - i ich tempie, - ale zostały mi formalności do dopełnienia w procesie rekrutacyjnym i w końcu otworzyło się jakieś okno możliwości. Chcę z tego skorzystać. I tak jestem w dupie...
O 4 w nocy psórcia uznała, że DOŚĆ TEGO SPANIA, obudziła mnie opierają się przednimi łapakami o mój policzek i mnie szturchając z całej siły "wstawaj! Ekspij!" i poleciała po zabawki. Odpaliła zoomies na pełnej, biegała po ścianach, coś przewróciła. Skakała po nas i kiedy syczeliśmy przez zaciśnięte zęby jej imię już była w locie w przedpokoju... W końcu ją O. uspokoił, ale chociaż spaliśmy do 6:30 to obydwoje obudziliśmy się bardzo zmęczeni.
Wczorajsze szkolenie ofc sztosiwo. Same konkrety. Świetna sprawa! Masę z tego szkolenia wyciągnęłam.
Do firmowej ewidencji przychodów nie mam wciąż dostępu, ten program w którym zaczytuję wpływy i na podstawie, którego widziałam, że wpływy w tym miesiącu są - szef przestał aktualizować (wyłączył aktualizację?). W dodatku Prezes nie odpisał na żadnego smsa, nie odpisał na żadnego maila - dba o to by nie pozostawić śladu po tym, że... no właśnie? Że coś się dzieje? No bo gdybym teraz porzuciła pracę jak sugerował telefonicznie to mógłby mi jeszcze wręczyć wypowiedzenie argumentując, że nie wywiązałam się ze zlecenia/dzieła i kij, nie wypłaci mi wynagrodzenia jeszcze za czerwiec. A tu jest dupa...
W dodatku wczoraj ustaliłam z klientami dwie umowy - jedna wysokości mojego wynagrodzenia, druga w połowie mojego wynagrodzenia. Szef musi tylko wystawić faktury, które oni opłacą i zrealizować usługę. Więc wpływy są. Ale nie odebrał ode mnie telefonu, nie wiem czy wystawił faktury... mam związane ręce.
Wczoraj z O. przeanalizowaliśmy nasz budżet... chichot losu jest taki, że dopiero w maju ustawiłam na swoim koncie opcję oszczędzania xD Takiego regularnego. Niewielkie kwoty, bo na więcej mnie nie stać. Ale oszczędzanie jest. Tylko nie ma z czego. Anyway - na razie przeżyjemy czerwiec i mam nadzieję, że doproszę się wynagrodzenia za maj. Jak nie to wiadomo: PIP. Co jest pewne: pracowałam cały maj i pół czerwca (termin na określenie się szef ma do 16.06), więc POWINNAM dostać za ten okres wynagrodzenie. Za resztę czerwca - nie wiem, zobaczymy. Jeżeli do lipca nic nie znajdę to ofc rejestruje się jako bezrobotna i sprawdzę jeszcze czy przysługuje mi zasiłek (i jak się w ogóle o niego starać) - jeżeli przysługuje to od razu pobieram wniosek na dofinansowanie studiów wyższych w celu podniesienia kompetencji zawodowych.
Zaciskamy pasa. Na razie rezygnujemy z deski serów w weekendy, z planowania urlopu wypoczynkowego, dużych wyjazdów i wyjść. I z zakupów, które mieliśmy zrobić. I modlimy się do borów szumiących o to by nasz pies pozostał zdrowy przez najbliższe miesiące. Damy radę. Póki co mam też leki na ADHD aż do sierpnia. Nie wiem czy w sierpniu będę miała środki by udać się do lekarza po nową receptę - to może być wyzwaniem, tym bardziej, że w nowej pracy leki poprawiające jakość mojej uważności, a więc jakość pracy mógłby się przydać... Ale o to będę się martwić za miesiąc. Póki co za dużo niewiadomych.
Przy tym się rozwijamy i szkolimy.
Jeżeli wyląduję na bezrobociu to będę miała czas by odespać xP i by w końcu zrobić sprzedaż tych zalegających ciuchów na Vinted. To by się przydało. Jak z tego będzie przychód jakiejś gotówki to będę mogła inwestować w gotowanie -> zrobienie tego e-booka kulinarnego, którego planowałam zrobić. To jest opcja.
Mam też czas na wykonywanie grafiki i jej sprzedaż - to jest opcja do rozkręcenia na długie miesiące, ale od czegoś trzeba zacząć.
No i za poradą z wczorajszego szkolenia - muszę zainwestować w sesję profesjonalną. W jakimś garniturze czy coś :P Generalnie potrzebuję zdjęć, które nie będą wyglądały amatorsko. I muszę niestety je umieścić w CV. Nie chciałam tego robić i uważałam, że to bez sensu, ale argumentacja babeczki od szkolenia miała dużo sensu - zależy do jakiej branży wysyłam CV. Czasami zdjęcie może sporo powiedzieć.
8 notes · View notes
thelinethatmademefree · 3 months
Text
Imbolc
Styczeń zdecydowanie był wyjątkowy. Wyjątkowy będzie również w skali roku. Chciałam działać, więc podjęłam działania. Kroczek po kroczku. Rok temu jednak walka w była zupełnie inna od tegorocznej. Wydaje mi się, że nie do końca świadomie doprowadziłam do natłoku spraw do załatwienia. Nie wiedziałam, że część planów uda się zrealizować tak szybko. Może to chichot losu albo wyzwanie do zaliczenia. Doszło do tego, że zabrakło czasu na terapię. Nigdy nie miałam tak bardzo zapisanego kalendarza i tak wielu planów czy wizyt. Czuję się dumna, że mimo wszystko poradziłam sobie, nie spóźniałam się, nie zasypiałam, nie poddałam się i zadbałam o to aby zrealizować swoje plany. Dzięki górce finansowej z końca ubiegłego roku nie musiałam martwić się pieniędzmi. Jednocześnie absolutnie nie chciało mi się gonić za cyferkami. Pracowałam dosłownie kilka dni w miesiącu. Przeraża mnie to i generuje lęki, które przeniosły się na luty. Jednak są to konsekwencje moich decyzji. Jest to problem wrzucony do szuflady, w końcu da o sobie znać. Tak właściwie… Kto na etacie miałby czas na to wszystko? Kurwa nikt. Korzystałam z możliwości, korzystałam z przywileju. Naprawdę to doceniam. Jestem absolutnie umęczona ale jednocześnie zadowolona. Nie schudłam niestety, a waga zaklęła się uparcie. Mimo potknięć nie porzuciłam zdrowych nawyków. Mam nową relacje, która wnosi do mojego życia wiele uniesień jak i doskonale znanych mi lęków. Znalazłam się ponownie w centrum chaosu jednak uważam, że finalnie nie zgubiłam się w nim. Czasem jest ciężko, niekoniecznie z powodu smutku czy niespełnionych potrzeb. Czasem po prostu życie wymaga od nas dobrej organizacji i gotowości. Tęsknię za rutyną. Za spokojem. Za motywacją do pracy, którą utraciłam w styczniu na rzecz innych spraw. Nie byłam specjalnie szczęśliwa, na prowadzenie wysuwają się niestety doły i zjazdy, które udokumentowałam. Jednak z perspektywy czasu… nie żałuję. Poradzę sobie. Teraz to wiem. Dni będą się wydłużać. Zacznę wyczekiwać wiosny. Jestem naprawdę pełna nadziei i pierwszy raz nie czuję się w niej naiwna.
0 notes
majkiwoo · 5 years
Photo
Tumblr media
To trwało może z 5 sekund. Pierwsza sekunda to chwila w której flagi upadają, wywrócone wiatrem hulającym między wieżowcami. Druga sekunda to ja, podnoszący aparat do oka. Trzecia sekunda to błysk lampy, który z nocnego marazmu wyrywa młodego ochroniarza. Czwarta sekunda to przebłysk moich myśli: jaki to chichot losu, ta flaga przy moich nogach, kiedy mój patriotyzm od pewnego czasu, wyraża się małą, a nie wielką literą. Piąta sekunda to znowu ochroniarz, który widząc jak podnoszę i ustawiam flagę, macha do mnie ręką i dziękując kiwa głową. Odchodzę w swoim kierunku nie myśląc o ojczyznie, a gospodarczym belkocie w którym funkcjonuje. Ochroniarz zaś siada na swoim krześle, które przysługuje mu w ramach jednej czwartej etatu, dzięki grupie inwalidzkiej którą posiada. Tak wyglądał nasz wspólny, trwający pięć sekund zryw patriotyczny. https://ift.tt/2J6SMYP
0 notes
kajakialter-blog · 6 years
Photo
Tumblr media
chichot losu
0 notes
cool-grey-blog1 · 6 years
Photo
Tumblr media
🔽OPOWIADANIE🔼 cz.6 . 🈁 “CRIO Control” 🈁 . (...) Wcisnąłem przycisk ręcznego aktywatora generatora osłon… Błysnęło tak jasnym światłem, że nie wiedziałem, czy jeszcze odzyskam wzrok – dźwięk gwałtownie zapadającego się kadłuba był tak donośny, że poczułem drobniutką stróżkę krwi. Jednocześnie wybuch rzucił mnie przez wyrwę w ścianie na korytarz ewakuacyjny. Nie mogłem wstać… Od drugiej kapsuły ratunkowej dzieliło mnie dosłownie kilkanaście metrów… Chichot losu – pomyślałem. Jeszcze przed końcem pokazuje mi wizję ratunku, do której i tak nie zdążę już dotrzeć. Słyszałem, jak złowieszczo trzeszczą grodzie łkając ponury nokturn pogrzebowy krążownika Deliver… Podniosłem głowę – za podwójną szybą widziałem konwulsyjnie drgającą sylwetkę, przypominającą z grubsza piramidę… Niemego już, śmiertelnie rannego światka wydarzeń sprzed kilku chwil… Dobrze wam, sukinsyny. Kontem oka zauważyłem owal planety. Widziałem ją całkiem wyraźnie – błękitno zielona powierzchnia odbijała promienie wschodzącej gwiazdy Erroganu. Nasza Nowa Ziemia – cel naszej podróży… Jakie to okrutne… Czyli toniemy przed samym wejściem do portu… Chłód… Ten cholernie nieznośny chłód – tak trudno być ostatnim żywym człowiekiem patrzącym na drugi, dodatkowy dom ludzkości… Zwłaszcza, jeśli za chwilę serce zmieni ci się w mrożonkę, wystygną  żarzące się do końca oczy… Przynajmniej jesteś bezpieczna – pomyślałem, kiedy statek niespodziewanie odwrócił się wokół własnej osi… Uderzyłem głową o coś twardego, kiedy znów spadłem wzdłuż korytarza i zapadłem w ciemność… . 🔽to be continued🔼 . #dark #story #for #let you #to #be #safe #story #histories #historia #just #start #it #4 #let #to #b #gun
0 notes