Tumgik
#komplikacje
pustazapalniczka · 1 year
Text
Wszyscy chociaż raz kiedyś kurwa popełniliśmy ten błąd
Wszyscy...
Mamy takie elastyczne podejście w tym świecie dzisiaj do zdrady
Elastyczne w tym sensie, że sami sobie kategoryzujemy co zdradą jest a co zdradą nie jest
Czasem wcale nie trzeba zrobić czegoś fizycznego żeby doszło do zdrady
Myślimy sobie "A nie pocałowałem jej", "A nie dotknąłem jej", "A tam kurwa do niczego nie doszło to nic się nie stało"
Słuchaj jeśli kiedykolwiek zdarzyło ci się wyciszać jakiś czat
Albo chować, archiwizować historię czatu
Albo kasować jakieś wiadomości tak żeby twój partner nic nie znalazł to prawdopodobnie był*ś w połowie drogi
Nie ma powrotu po zdradzie, nie ma kurwa bata żeby w pełni powrócić po zdradzie
ZAUFANIE SIĘ DOSTAJE RAZ
To co się odbudowuje to już nie jest to pierwsze zaufanie
Rozwiązujcie problemy wewnątrz związku, nie szukajcie łatwych rozwiązań tylko dlatego, że są w zasięgu ręki
Życie jest proste sami sobie komplikujemy
10 notes · View notes
sylaranaa · 2 months
Text
hej słoneczka. Zrobiłam sobie wtedy fasta, ale no były komplikacje więc zamiast jednego fatsa miałam dwa z przerwą, ale i tak byłam zadowolona. Wrócili moi dziadkowie i było git, raz zjadłam dużo Bomi kazali, ale poza tym nie było źle. Dopóki się dziś nie zważyłam i nie zobaczyłam 39,8:/ nie mam pojęcia jak to się stało bo powinnam schudnąć a nie przytyć, ale dziś znów wyjechali więc kozacko, może schludne. W zeszłym tygodniu jak byłam sama to prawie nie jadłam i dużo ćwiczyłam a jak wrócili to względnie mało jadłam w sensie jednego dnia mogłam zjeść coś koło 800-100 kcal, ale poza tym dniem jadłam mniej niż 600 codziennie poza tym to były 4 dni więc nie kumam czemu przytyłam:( ale nie poddaje się i mam nadzieje, że w końcu schludne! Jak tam u Was? Jak się czujecie i jak mija tydzień?💚💚💚
22 notes · View notes
kostucha00 · 4 months
Text
27 Grudnia 2023, Środa ❄️:
JEEEEEJ, WESOŁYCH ŚWIĄT! 🎄🎁. Wiem że spóźnione 🫣. Nawet nie wiem jak się wytłumaczyć xD. Chociażby właściwie to wiem — ogarniałam Święta. Nie ja jedyna, ale no cóż. Bywa. Przygotowania mnie przygniotły — cykl wstawiania, robienia i spania nie dawał dużo czasu. Tego posta zaczęłam pisać w Wigilię, kiedy oblałam sobie rękę wrzątkiem i siostra mnie usadziła na dupie z torebką lodu. I sama zaczęła robić — szok! Co prawda zostało już tylko ugotować makaron do zupy i usmażyć karpia, ale mówimy o osobie, której trudność sprawia zrobienie sobie kanapki... W każdym razie poradziła sobie. Nawet gdyby skiepściła to w tym roku była nas tylko piątka — ja, ona, rodzice i babcia. Zwykle ciocia przyjeżdżała ale w tym roku depresja ją zagięła i nie chciała się ruszyć z domu. Zapakowałam jej trochę jedzenia i dałam rodzicom żeby zawieźli. Po moim ”wypadku" przygotowałam też stół, mimo bezwzględnego zakazu robienia czegokolwiek, bo faza produktywności nie pozwalała mi na bezczynność — jaki opierdziel dostałam XD! Ale efekt był co najmniej zadowalający:
Tumblr media
Chciałabym napisać coś żeby podsumować te ostatnie dni nieobecności, ale nic mi nie przychodzi do głowy 😅. Semestr zakończyłam ze średnią nie 4,25, a 4,36 z czego bardzo się cieszę, z Wigilii klasowej wyszłam z kartą podarunkową do Empika na 50 zł — pierwszy trafiony prezent, chociaż książki są już tak drogie, że mało która tyle kosztuje. Siostra "zamówiła" u mnie 4, których ceny zwaliły mnie z nóg, więc tylko jedną kupiłam jej nową (na resztę zgodziła się z OLXa), bo jest z tego roku i zwyczajnie nie znalazłam używanej — zapłaciłam 70 zł... Ludzie! Pamiętam czasy, kiedy książki kosztowały 20-30 zł! To było dawno temu 🥲... W każdym razie tę jedną dostała "od ręki", na resztę musi poczekać. Ja dostałam skarpetki, kolczyki, które już mi się gdzieś zapodziały (mam nadzieję że nie były drogie...) i dwie stówy. Jak dla mnie spoko. Same Święta też niezłe, towarzystwo znikome to i dram nie było. Najgorsze były przygotowania i też jedynie częściowo, bo nie lubię tylko dwóch rzeczy: wydłubywania oczu ujebanym karpim głowom i wyrywania resztek wnętrzności z kaczki, a potem wypychania jej mielonym mięsem. To drugie jest szczególnie nieprzyjemne, kiedy ma się poparzoną rękę. Ale tak poza tym to niczego sobie.
Na drugi dzień Świąt rodzice bez zapowiedzi zrobili strzałkę wprost do knajpy — całe szczęście że nie zdążyłam rozmrozić zrazów. Z siostrą zostałyśmy na chacie i żarłyśmy resztki. Z braku zajęć zrobiłam porządki w szafie, tj. wywaliłam pół jej zawartości. Dzisiaj chciałam zmontować szafkę do łazienki (parę dni temu w tajemniczych okolicznościach lustro zwaliło się wprost do umywalki i doszłam do wniosku że szafka z lustrem to dobry pomysł, bo wszystkie graty leżą partyzancko na wierzchu, jakbyśmy tam koczowali, a nie mieszkali), ale pojawiły się komplikacje natury technicznej, m.in. brak wiertarki.
Tutaj zmiana tematu trochę z dupy, ale potrzebuję wylać moją frustrację: zauważyłam że Nicolasowi trochę się przytyło, nie jakoś widocznie, ale jak go biorę na ręce albo on się na mnie kładzie, to czuć różnicę. Pomyślałam że może w schronisku mu dawali mało jeść i dlatego przybiera na wadze od jedzenia normalnych ilości. Zważyłam go dla pewności — z 4,3 kg w miesiąc wzrosło do około 5 kg i jakby, okej, gdyby to o mnie chodziło to bym się nie przejęła (... aż tak) ale u kota to jest wzrost o 15-20% więc już nie tak mało. Trochę się zaniepokoiłam ale stwierdziłam że zrobię mały wywiad, zanim spanikuję i zacznę wydzwaniać do weterynarza. Zebrałam domowników, powiedziałam w czym rzecz i zanim zaczęłam ich brać kolejno na spytki, zauważyłam że matka jakoś tak podejrzanie strzela oczami na boki. Chwilkę ją cisnęłam i w końcu się przyznała że go dokarmia, BO JA GO GŁODZĘ. Potrzebowałam minutkę żeby to do mnie dotarło, bo złapałam konkretnego mindfucka. Spytałam dosadnie, jak ja go, kurwa, głodzę, a ona na to że skoro sama się głodziłam, to na pewno też jemu ograniczam jedzenie bo, uwaga, chcę żeby był taki MAŁY I CHUDZIUTKI. Myślałam że na miejscu się na nią rzucę i ją uduszę, bo naprawdę nigdy wcześniej nie miałam takiej chęci zrobienia komuś krzywdy. Ale opanowałam się i wypytałam dokładnie ile, od kiedy i jak często mu dawała. Okazało się że od miesiąca codziennie dosypywała mu w sumie dobową porcję. Czyli od miesiąca swoje zapotrzebowanie x2. Myślałam że ją zamorduję. A dlaczego myślała że mu daję za mało? Bo na opakowaniu była tabelka z dwoma rubryczkami: ilość karmy zależnie od wagi dla kotów 1) nie wychodzących i 2) wychodzących. I ona myślała że to jest porcja na noc i na dzień. Czyli zamiast przeczytać dokładnie o co chodzi w tabeli, ewentualnie zapytać mnie, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce, czytaj: utuczyć mi kota. Żeby nie było, tabela nie jest nieczytelna:
Tumblr media
Nie chcę nawet wyobrażać sobie procesów myślowych które musiały zajść w jej głowie. Zastanawiam się czy to zwykła głupota czy jakiś brak zaufania do mnie. Jestem wściekła i jest mi przykro, że uznała że byłabym w stanie wyrządzić mojemu kotu krzywdę i w jakimś przypływie bohaterskich uczuć postanowiła go "ocalić", sama go krzywdząc. Za jakiego potwora ona mnie ma, że uważa że coś z czym sama męczyłam (i męczę nadal) będę chciała zrobić komuś innemu? Nie wiem co mam teraz zrobić, bo pewnie rozepchał sobie żołądek takimi ilościami jedzenia i teraz okaże się że naprawdę będę musiała go głodzić — a przynajmniej on będzie się tak czuć. Nie wiem czy i jak stopniowo zmniejszać mu porcje, nie mam pojęcia jak odchudza się kota. Boję się że przytyje jeszcze bardziej i dostanie cukrzycy czy jakiegoś innego dziadostwa. Z mamą rozmawiałam, dalej nic do niej nie dociera. Jak tylko go widzi, naciska na mnie żebym mu dała jeść (nie ulegam). Staram się ważyć wszystkie opakowania żeby wiedzieć czy może mu dała, ale przecież nigdy nie mam pewności — dzisiaj rano spytała się czy koty mogą jeść ser. Od razu mi się zapaliła czerwona lampka czy może już mu kiedyś dała. Po raz setny przypomniałam że nie, tak jak całego nabiału. Proponowała dawanie mu marchewki między posiłkami a w Święta namawiała mnie żebym mu dała tyle ile będzie chciał... Już naprawdę zaczynam się zastanawiać czy to nie ze mną jest coś nie tak...
(foto bez kontekstu: mój Kociołek podsiadł mnie w przerwie od filmu i postanowił pójść w kimę):
Tumblr media
19 notes · View notes
tofisia · 2 months
Text
wooooo, finally got time to catch up with new promiseland larp videos! and we have the second in the series instance of blood on screen :00 meaning, i can do a ranking now, on how realistcly blood looks in their videos!
1. the last scene of the last video, "Znak od Canisa"
Tumblr media
looks great, very realistic, i got scared seeing it and only on second rewatch it reminded me a little of red paint. but hey, did its job great, i hope Olek is fine, that looked very worrying :<
2. near the of video "Komplikacje.", when Mikael hits himself on the head
Tumblr media
i want to be generous but i have to say it, it's just ketchup. look at it, look how bright red and glossy it is. maybe it's paint. but certainly not blood, looks a lot too bright and red for it to look realistic
all that being said, congrats, i can see the progress you've made! the newest episode looks so much better and more realistic!
PS if you want to watch a pretty and not bloody video, watch this one
youtube
the scene with matches is very prettyyy
6 notes · View notes
arogancky · 1 year
Text
Nieważne, czy leżymy znowu w dresach na kanapie
Czy idziemy razem na bardzo drogą kolację
Mogę mieszkać z Tobą w pięciu gwiazdkach, mieszkać w slamsie
Będziemy szczęśliwi bez względu na komplikacje
Kocham Cię- Żabson, god.wifi
41 notes · View notes
the-road-to-dreams · 5 months
Note
Miłego dnia 😊☃️
Dziękuję i wzajemnie
Oby taki był, bo ostatnio znowu drobne komplikacje w życiu 🙄
4 notes · View notes
pomocy-umieram · 2 months
Note
Miłego dnia 😊
Heey dziękuję i tobie również miłego dnia :)
Przepraszam, że nie odpisałam od razu aleeee mam małe komplikacje
3 notes · View notes
Text
Czym dla MNIE jest blog?
Właściwe to jest bardzo istotną częścią mojego życia...8/9 lat temu znalazłam się tu przypadkiem i poczułam się tu wyjątkowo dobrze...To miejsce jest dla mnie azylem ukojeniem wręcz opoką na całe zło tego świata...Nie ważne czy było dobrze czy świat się wali...Tumblr jest dla mnie jak pamiętnik...najlepszy przyjaciel któremu mogę wszystko powiedzieć i mnie nie zostawi... wyśmieje a zrozumie i jest i będzie...Wiele zawdzięczam temu miejscu...i właściwe dzięki mu jestem tutaj...Tutaj było wiele nocy nieprzespanych...Wiele łez wylanych... Smutku... cierpienia...Milion myśli i jeszcze więcej emocji...
Jestem szczęśliwa że trafiłam tutaj...Wtedy kiedy najbardziej tego potrzebowałam...Jestem szczęśliwa bo Tumblr to jedna wielka rodzina...I dziękuję każdej osobie z którą miałam lub mam tutaj kontakt... dziękuję każdej osobie bo każdy z was coś wnosił do mojego życia...I dziękuję za to
Skąd pomysł na ten post który właśnie czytasz?
Od pewnego czasu pisałam do użytkowników wiadomości typu miłego dnia czy udanego spokojnego weekend i wiele innych takich małych miłych gestów... by poprostu komuś było zwyczajne miło... a kto się ze mną nie zgodzi że czasem każdy potrzebuje taki bez interesowny gest...
To właśnie był zapalnik dla osób nieprzychylnych temu działaniu...I wydaje mi się że czara goryczy wylała się przez "list dla Ciebie"
I właściwe też dlatego powstał ten post...
Bo wynikły pewne komplikacje za które ogromnie przepraszam... i jestem zła że teraz gdy najbardziej potrzebuje możliwość kontaktu z Wami straciłam tą możliwość...
Jest mi ogromnie przykro bo straciłam możliwość wysyłania wiadomości... może wróci ona po 30 dniach ale teraz nie o tym...
Chciałabym wyprostować sytuację...pisałam już w sprawie adresów nie wiem czy ktoś odpisał czy podał... i raczej szybko się tego nie dowiem eh... ale zaufana osoba napiszę do Was jeszcze raz...
Najmocniej przepraszam za to... Jest mi bardzo głupio z tego powodu że wynikły takie problemy
Miłego dnia życzę Wam wszystkim aby był spokojny i udany
I jeszcze raz przepraszam....
Wasza @chora-dusza-chore-cialo
21 notes · View notes
trudnadusza14 · 5 months
Text
1.12.2023
Zaczął się grudzień
Ten miesiąc jest jeszcze bardziej wyczekiwany z kilku powodów
Wiecie czemu ?
W tym roku mam mieć święta z przyjaciółmi
Nie mogę się doczekać
Teraz trwa proces szukania prezentów
I tak się przy okazji zastanawiałam
Czy tylko ja mam taki problem bo bardzo często nic po prostu nie chce pod choinkę bo byłam zawiedziona że jak któreś święta coś chciałam a tego nie dostałam bo za drogie według mojej mamy ?
A prawdę mówiąc wiele nie wymagałam
Byliśmy w jakimś sklepie to jak widziałam coś fajnego zgodnego z moimi zainteresowaniami to mówiłam "mamo,chciałabym to pod choinkę "
Zwykle były to prezenty ponizej 50 zł
Byłam albo wyśmiewana że chce coś takiego albo później słyszałam że nie dostałam tego czy tamtego bo za drogie albo w drugą stronę że to za tanie xd
Czy ogólnie nie odpowiednie bo jestem już za duża /za mała
To często mówiłam po prostu że chce niespodziankę
Zresztą ja na święta najbardziej pragnęłam świąt bez awantur,alkoholu,bicia,wyzwisk. Często myślałam wtedy że wolałabym być w domu dziecka niż tu
I może to dziwne ale jak kiedyś spędzałam święta w szpitalach to były moje jedne z fajniejszych świąt
Lepsze tamte niż w domu
Miałam rano ogólnie zadzwonić do przychodni i się spytać o której mam wizytę
Bo przez wczorajszy atak połowy rzeczy zapomniałam
I miałam na 9:45
Bardzo ostrożnie szlam i u lekarza potem nic konkretnego się nie dowiedziałam
Mojej mamie potem zachciało się iść do maka więc poszliśmy
Ja nic innego nie tkne tylko rzeczy wege xdd
Ale ludziska ja się dziwię że ja wchodzę w rozmiar S. To naprawdę możliwe mimo że od najniższej swojej wagi tyle przytyłam w skutek recovery ?
Obejrzałam film pt
"Tylko teraz !"
O dziewczynie co umiera na białaczkę
Potem poszłam na zajęcia i najpierw rozmawialiśmy sobie a potem graliśmy w gry planszowe
Grając w szachy przypomniałam sobie jak szykowałam się kiedyś do turnieju szach. Tylko jak przyszła pandemia to nici z tego
Może spróbuję na nowo
Muszę sobie tylko przypomnieć ruchy
Musieliśmy wcześniej skończyć zajęcia bo pani musiała jechać na sor. Nie tylko ja choruje,choć w jej przypadku to akurat komplikacje po operacji
Wracałam do domu rozmawiałam z koleżanką a śnieg sypał 😍
W domu zadzwonił do mnie jakiś numer i odebrałam. I ktoś mnie sprankowal że znalazł telefon i nie wie co robić. A później okazało się że to był prank przez mojego jakiegoś starego znajomego xD
Później musiałam zadzwonić do psychoterapeutki że będę w poniedziałek
I tak mnie dziwne odczucie złapało. Że nie potrzebuje terapi ? Znowu ten etap
Później zaczęłam pisać powieść i bolał mnie brzuch to poszłam spać
Jutro jak tyle dziś napadało to porobie dużo zdjęć.
Na razie do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
6 notes · View notes
livi-sims · 7 months
Text
Tumblr media
Fran zaszła w 3 ciążę xD po tym jak jej siostrzenica urodziła dziecko - tu się zaczynają komplikacje wiekowe w drzewie
2 notes · View notes
he11okittyl0v3r · 1 year
Text
fasta dalej trzymam tylko nastapily komplikacje mianowicie to okres mi sie zaczal ale postaram sie pomimo wszystko dobic te 72h lub wytrzymac jak najdluzej moge na pewno jutro po 16 najwcześniej cos zjem no zrobie wszystko aby nie ale zobacze jak bede sie czuc😭
8 notes · View notes
presleyowa · 1 year
Text
Czwartek.....
To mam zagwostke. 
Rozmawialam dzis z szefowa, jeszcze nie mialam okazji po jej powrocie z urlopu swiatecznego. 
Mamy w zespole nowego pracownika. W marcu przchodzi, a wlasciwie wraca kolejny. I tu zaczynaja sie komplikacje. 
Szefowa ma w przyszlym tygodniu spotkanie z Szefunciem, gdzie chce zaproponowac dwie rzeczy. Jedna, to zmiana reportowania-zamiast do niej, reportowalabym do NowegoStaregoGoscia. Druga to zmiana mojego tytulu na bardziej napompowany. Nie wiem, czy szly by za tym jakies dodatkowe pieniadze, moze sie zapytam DobregoCzlowieka, on byl w takiej sytuacji. 
Zmiana reportowania oznacza, ze mialabym jeszcze mniej czasu do czynienia z szefowa, niz mam teraz, gdzie jest to niewiele. Niektore decyzje musza byc podejmowane wspolnie. Dwa, ze moja rola ponownie by sie zmienila i tu jest kolejny problem. Jeszcze bardziej oddala mnie to od tego, nad czym pracuje w wolnych chwilach. Wciskajac sie jeszcze bardziej w nisze, w ktorej obecnie siedze, jeszcze bardziej stawiam sobie ograniczenia w poszukiwaniu nastepnej pracy. takich stanowisk zwyczajnie nie ma. A z ta firma nie chce wiazac sie na dluzej niz dwa lata. 
Z drugiej strony, stawiajac na swoim, stworze problem w zespole, jak to polapac. Wcale nie dostane obowiazkow czy nawet otre sie o to, co chce robic. 
I tak zle, i tak niedobrze. Az wstalam od laptopa i musze pomyslec, co mam robic. Chce wypisac co robie i co umiem i zmienic po raz kolejny cv. 
Nie ogarniam. 
14 notes · View notes
lekkotakworld · 1 year
Text
Hejka!
Odpuściłam zupełnie wszystko przez ostatnie dni. Potrzebowałam odpocząć fizycznie i psychicznie. Spędziłam cudowny weekend z chłopakiem, w końcu mogłam po całości cieszyć się tym czasem razem.
Zarekrutowalam się na II stopień. Były małe komplikacje, nadzwonilam się do dziekanatu, pisałam do ludzi od rekrutacji, ale koniec końców wszystko udało się wgrać i mam wszystko zweryfikowane.
Polało się spoko alkoholu przez ostatnie dni. Ale nie żałuję. Dawno tak dobrze się nie bawiłam, naprawdę spędziłam świetny czas z chłopakiem, z przyjaciółmi. Teraz już tylko pozostaje pojechać do domu i oblecieć wszystkich najbliższych.
Odpuściłam też z jedzeniem. Dodatkowo przyszedł okres. Byłam tak napompowana przez weekend, ze masakra. Pojawiły się znowu jakieś złe myśli, na temat wagi i mojego ciała, ale starałam się je wypierać. Przytyłam, znowu. Ale nie ma tego złego. Wiem, że muszę sobie wyznaczyć jakieś granice i się ich trzymać. Nie będę tu pisać żadnych postanowień, po prostu dam znać za kilka dni jak mi idzie 😁
Mam też sporo przemyśleń na temat przyszłości. Zostali mi 1,5 roku, żeby podjąć decyzję co dalej. Zawsze wydawało mi się to bardzo odległe, a ten czas tak szybko zleciał, że pewnie zanim się obejrzę, to będę już bronić tytułu magistra. Planów mam kilka, któryś wybiorę, ale wiem, że te 1,5 roku to czas, żeby ogarnąć się po całości i odciąć się w większej mierze od rodziców. I to mnie najbardziej przeraża. DOROSŁOŚĆ. Dalej czuję się dzieckiem, dalej w najgorszych chwilach mam ochotę pobiec do mamy i się jej wypłakać. Dalej czuję, że to oni są takim moim największym wsparciem i bezpieczeństwem. Ale trzeba będzie się w końcu odciąć, to nieuniknione. Może lepiej, że zaczynam o tym myśleć już teraz, a nie za rok 😅
A co u Was? Jak Wam minął weekend?
Dobrego dnia dla Was ❤️
16 notes · View notes
kostucha00 · 6 months
Text
29 Straszdziernika 2023, Niedziela 🎃:
🥧: 355 kcal (+ bez liczenia kawałek dyniowego brownie)
🔥: 60 kcal
💤: 9 h
📙: 7 h
Dzisiaj wracam na naukowe tory... Tylko po to żeby jutro nie iść do szkoły xD. Nie wagaruję, żeby nie było, po prostu po odwoływali nam część ostatnich lekcji tak, że musiałabym czekać w szkole na dodatkowy termin kartkówki, której nie pisałam, więc nie idę w ogóle, żeby nie było albo że sobie poszłam, albo że przyszłam na samą kartkówkę. I wtedy we wtorek też nie będę mogła iść, bo się czepiają jak ktoś przychodzi po jednym dniu nieobecności... Serio, co ich to w ogóle obchodzi? No trudno, zyskam przynajmniej wolny tydzień, zamiast tylko długiego weekendu 😈.
Jutro niezmiennie na angielski + mam rezonans magnetyczny. Muszę też iść kupić żelki-duszki, monster munch, kolejną dynię (lub dwie) oraz krakersy i pianki do s'mores — wszystko to na Halloween, bo najprawdopodobniej zostaję w domu i robię sobie maraton filmowy, przez to że z Halloween na Wiązowej (XD) zaczęły robić się jakieś komplikacje w postaci nagłych zmian terminów i nawet miejsca, a nie wiem czy będzie mi się chciało 1 listopada tarabanić regionalnym na jakieś zadupie pod Kościerzyną (która sama w sobie już jest zadupiem), a następnego dnia zrywać się o jakiejś nieludzkiej godzinie, żeby odbyć podróż Tam i Z Powrotem do psychiatry, najpierw na piechotę, potem autobusem, regionalnym, SKM-ką, tramwajem, i znowu na piechotę, a potem jeszcze raz wrócić "tylko" na piechotę, tramwajem i SKM-ką. Brzmi ciekawie i mogę spróbować sobie nawet wmówić, że "Wyruszam na przygodę!", ale prawda jest taka, że po imprezie człowiek niechętnie wstaje o 8, żeby jechać (i iść) gdzieś 4 godziny, a potem stamtąd wracać kolejne półtorej... Szczególnie jeśli przed imprezą ten ktoś zrobił sobie 15-godzinny maraton filmowy xD.
11 notes · View notes
lianamotylek · 10 months
Text
Drogi pamiętniczku 🦋
Dzisiejszy dzień uważam za udany pod względem produktywności, samopoczucia i tego ze dzisiejsze;
Zjedzone 155 k
Spalone ~ 450 k
Bilans - 295 k
Co prawda były drobne komplikacje bo po wypiciu sorbetu truskawkowego ledwo powstrzymałam napad (sposób z litrem lodowatej herbaty z mnóstwem słodzika), ale reszta dnia poszła już zgodnie z planem 👸🏻
🥂Teraz jeszcze tylko zwizualizuje sobie jutrzejszy dzień i idę spać bo jest już prawie 1 w nocy 🥂
4 notes · View notes
komplikacjeserca · 2 years
Text
Ta moja nazwa: "komplikacjeserca" jest trafna. Nie wiem, kto miałby większe komplikacje serca, niż skorpiony_ki. :'D
9 notes · View notes