Tumgik
#za granica
Text
Wiecie co?
Pojechałam za granicę na tydzień, i wróciłam.
Doszłam do wniosku, że mega męczy mnie język polski.
Męczą mnie ludzie którzy gadają po polsku.
3 notes · View notes
deinbester089de · 1 year
Text
Lekcja życiowa
0 notes
pozartaa · 2 months
Text
365 DNI UTRZYMANIA WAGI post specjalny.
Świętujemy rok utrzymania wagi!!! 🎉
Dla przypomnienia:
Tak wyglądałam kiedyś, a tak wyglądam dziś po roku od zakończenia diety. (tak mam nadal tę koszulkę, bo to ona zainspirowała mnie by w końcu coś że sobą zrobić)
Tumblr media Tumblr media
Bloga o 0dchudzaniu już nie ma niestety i tak z pamięci nie mogę wam podać jak to dokładnie czasowo wypadło. Ale pamiętałam ilość dni na liczniku więc dziś minęło ich 365 - rok. Samo chudnięcie też zajęło mi prawie rok.
Dlaczego:
Utrzymanie wagi - ważna cześć odchudzania. Nie jestem już od dawna "pro" ani nie mianuję się "motyk1em", więc wiedziałam, że muszę kiedyś odchudzanie zakończyć. Ale mając za sobą historie 3D wiedziałam też, że proces gubienia zbędnych kilogramów i coraz mniejsze numerki - działają jak narkotyk.
Nie wybrałam ścieżki 3D tym razem, choć różne myśli mi krążyły po głowie.
A skoro krążyły, to po zakończeniu odchudzania, konieczność zakończenia redukcji i zwiekszania kalorii szła mi opornie.
Lęki, cele i granice:
Zwiększałam kalor1e o 50 co dwa tygodnie. Tempo oczywiście było zdecydowanie za wolne co owocowalo dalszym spadkiem wagi. Gdzieś tam podskórnie oczywiście nie miałam nic przeciwko. Wszak DawnooTemu też podobało mi się, że jestem bardzo szczupła i to się nie zmieniło. Ale tym razem wychudz0na być nie chciałam.
Wiedziałam, że dla dobra własnej głowy i ciała muszę zostać w granicy normalnego BMI. Takim magicznym numerkiem jest dla mnie BMI 19.00.
Później widząc, że w@ga dalej spada i oczywiście bojąc się jeść więcej zaprzeglam technikę liczenia głównych posiłków, a brakujące kalorie dobijałam pijąc olej lniany i jedząc migdały ( bez liczenia). Wiele razy byłam krytykowana za ten sposób, ale nadal szukałam złotego środka. Cały czas poziom leku był ogromny. Jak tylko aplikacja pokazywała coś koło 1800 to zaczynałam panikować.
Największy przełom nastąpił chyba w styczniu tego roku. Jeszcze raz policzyłam swoje całkowite zapotrzebowanie (2100 kc@l) i stwierdziłam, że nie będę się oszukiwać, że chce w@żyć 65 czy 67. Postanowiłam trzymać się widełek 58 kg (dolna granica mojej wag1 normalnej) - 61kg. Po środku tego wszystkiego jest właśnie BMI 19. Przy kategorycznym, wewnętrznym zakazie schodzenia poniżej BMI 18.5. Przeorganizowałam też bloga i zaczęłam się skupiać na całości dziennych kcal w apce zamiast poszczególnych posilkach. Wcześniej jak jakiś posiłek wychodził mi powyżej 400 kcal to miałam takie myśli: "obżerasz się" - teraz już na to tak bardzo nie patrze.
To jest możliwe:
Pułapka odchudzania bez końca w przypadku 3D to norma. Nikt nie zatrzymuje się na swoim UGW bo sam proces jest fascynujący i wciągający. A jak już osiągasz te swoją ekstremalna UGW to nie ma opcji, że nagle zaczniesz jeść więcej. Pojawia się następne UGW i tak bez końca.
Dla mnie to też, była nowość - spróbować wagę utrzymać. Jeść więcej i normalniej. Mniej liczyć kalorie (niestety nie w ogóle), a bardziej zdać się na to jak zmieniłam swój sposób jedzenia. Pozwolić sobie od czasu do czasu na coś więcej. Żyć normalniej. No i co - udaje mi się? Myślę że przez większość czasu tak. Choć oczywiście swoje lęki nadal mam. Boję się tycia i nawet w tej swojej dozwolone granicy krzywię się za każdym razem kiedy w@ga rośnie. To muszę być z wami szczera.
Efekt jojo:
Czemu ludzie tyją po diecie? Trudno nie utyc wracając do starych nawyków. Kluczem jest podczas odchudzania nauczyć się nawyków nowych, a po zakończeniu diety nadal się ich trzymać. Wiem, że łatwo powiedzieć. A tak w ogóle to...
Ciężka praca:
Jeśli myślicie, że utrzymanie wagi to luzik i spacerek po parku, a odchudzanie było trudne, to muszę wam niestety uświadomić to, że tak nie jest. Nadal trzeba się pilnować z jedzeniem. Kalor1e też trzeba liczyć... chociażby na oko. Kontrolować w@gę i w to w przypadku obu opcji - zarówno spadku jak i wzrostu. Ale są też
Zalety i fajne rzeczy:
Przede wszystkim można odpuścić sobie nadmierna kontrolę wagi. Teraz ważę się co dwa tygodnie. Dłuzszy okres daje wymierne wyniki. Przez dwa tygodnie można zobaczyć czy się coś spieprzyło ale też sporo naprawić. Oczywiście normalna ilość kc@1 daje większe pole do popisu jeśli chodzi o różnorodność i wielkość posiłków. Nie trzeba żyć na samej trawie (choć ja w sumie zawsze jadłam "na bogato"). Nie trzeba już tak obsesyjnie licząc wszystkiego. Ja na przykład mam teraz takie podejście do warzyw, wiecie już nie zamęczam się o te 100g brokuła.
Dni Bez Liczenia i Cheat Day:
To jest mój autorski pomysł na powrót do względnej normalności. DBLK na początku był tylko raz w tygodniu (obecnie jest ich osiem, a będzie więcej) i dwa razy w miesiącu Cheat Day by uspokoić wewnętrznego żarłoka i zjeść coś niezdrowego, zakazanego raz na jakiś czas. W Dni Bez Liczenia staram się jeść tak jak w dni kiedy liczę - różnica jest tylko taka że nic nie ważę, ani nie obliczam. Cheat Day jest teraz tylko raz w miesiącu (okazało się z czasem, że nie mam już takiej potrzeby) - liczę wtedy kc@l. Może to masochizm ale "lubię" sobie przypominać dlaczego Cheat Day-a nie mogę mieć codziennie 😅.
Co dalej?:
Dalej to samo. Nadal planuje się z wami dzielić codziennymi wpisami. Właściwie robię to już tak długo, że ciężko przestać. Ale właściwie to lubię. Posty co prawda zrobiły się trochę o dupie maryni i chyba brak już tego dramatyzmu co dawniej, kiedy kilogramy gubiłam, ale mam nadzieję że nadal znajdujecie u mnie coś ciekawego do poczytania.
Podziekowania:
Dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną teraz i na starym blogu. Mam nadzieję, że ten post zainspiruje wszystkich do zdrowej redukcji i zdrowego wyjścia z diety. Warto spróbować, by cieszyć się zdrowiem i swoją nową sylwetka.
Ja juz rok się cieszę a mam zamiar do końca życia!
Wasza pożartaa
85 notes · View notes
blveberrx · 15 days
Text
Moja historia
Zwracać uwagę na swoją wagę zaczęłam w wieku ok. 8 lat kiedy for fun co jakiś czas wchodziłam na wagę. Pamiętam myślenie "nie mogę przekroczyć 35kg..." ale ta granica się przesuwała, a ja aktywnie nie robiłam nic, aby nie przybierać. Zawsze też nienawidziłam swoich ud.
Na serio zabrałam się za sprawę ok. października zeszłego roku, ale było to bardzo luźne. Robiłam posty przerywane 16-24h jadłam obiad, ale bez żadnych restrykcji, często też coś w szkole. Zaczęłam oglądać dużo anglojęzycznych treści o chudnięciu na tiktoku. Te obiady szybko przerodziły się w godzinne posiedzenia nad jedzeniem czyli binge- jadłam cokolwiek, co mi smakowało.
W ten sposób dojechałam do świąt, podczas których jadłam bez opamiętania, prawie non stop i bez wysiłku fizycznego. Ten binge cycle trawał ok. 2 tygodnie, podczas których byłam nawet na nocowaniu u przyjaciółki, zjadłam tam pizzę i wróciłam do domu, gdzie nawierdalałam się krokietów, pierogów i słodyczy. Zaskakująco nie przytyłam wtedytak dużo, chociaż moja waga waga wróciła do sw (mam mgliste wspomnienie ważenia 42kg przed świętami, ale jestem pewna, że tak nie było).
Od stycznia próbowałam wrócić na dobre tory- z marnym skutkiem. Znowu zaczęłam spędzać godzinę po szkole nad jedzeniem, obiad zmieniał się w dokłądkę, dokładka w dodatek, dodatek w coś, na co miałam ochotę... Zaczęłam się karać sh, ale mało to dało, bo szybko się przyzwyczaiłam, a nawet czułam z tego dziwną dumę. Bardzo często oglądałam ed tiktoka, ale dalej nie zmieniłam przyzwyczajeń. Aż do lutego, w którym zaliczyłam moją hw- prawie 48kg. Było strasznie, ale znalazłam motylki, którym do połowy marca się tylko biernie przyglądałam.
W drugiej połowie marca wreszcie zrobiłam coś ze sobą i zaczęłam chudnąć. Moją przeszkodą były jednak święta wielkanocne- codziennie byłam przejedzona, wzdęta i obrzydzona sobą, do tego nie pomagały pogróżki rodziców o pilnowaniu mnie przy posiłakach, ważeniu i kontrolowaniu. To wszystko napędzało spiralę stresu i paniki, ale udało mi się wyjść z tego stan po ok. 4 dniach.
2 tygodnie później jestem na mojej lw, nie mam ochoty i nie widzę sensu w jedzeniu. Jeśli ktoś to doczytał, to chcę Ci powiedzieć- naprawdę się nie poddawaj, wystarczy tydzień, dwa i już będą rezultaty, dasz radę dotrwać do tego momentu <3.
26 notes · View notes
aristotels · 1 month
Text
----
Baš san išla udrit đir marjanom
I tako na putu sa mobitelom
Uslikam par slika da pošaljem djevojci
Slovenki
Iz ljubljane, gradska cura
Iz te slovenije
A kad sam jednom išla na neki grupni izlet
U sloveniju
Išli smo ja, jedna cura iz splita, lik iz trogira
I jedna iz imotskog
I kad bi nas slovenci pitali odakle smo
Mi smo svi rekli iz splita
Čak i oti iz trogira
Jedino je ta iz imotskog govorila iz imotskog
Ko da oni znaju di je imotski
Jebe se njih za imotski
I nas su slovenci vozili preko granice
I mi smo tu prvi put vidjeli travu
Polja trave, zelene trave, mala brdašca
Vijugavu cestu, sa strane tu travu
I mi smo svi gledali kroz prozor
I govorili vidite, trava, prava zelena trava
I slovenci su nam se smijali, od dragosti
Pitali kako nikad nismo vidili travu
Pa jebeš me, di ja da vidim travu
Osim one u kesici, one šta ide u rizlu
Jebate trava, zelena trava
Kako smo je gledali
Ko da je oćemo pojest
Ko irci kad su ih oni šupci inglezi izgladnjivali
Mi ih molili da otvore vrata, te slovence
Da se odemo kotrljat po toj travi
Zelenoj travi
Da se vratim na poantu
Prolazim pored tih dalmatinskih borova
I uslikam par fotografija, da joj pošaljem
I gledam, kako da pošaljem
Ta žgoljava, žilava stabla
Nefotogenična
Uvik zelena, tamno zelena, sa iglicama
Češerima, šiškama
Šta padaju
I ako jednog dana izbije požar
Odosmo i ja i marjan i split u pičku materinu
I šta će ona misliti, kakva su to stabla
Šta stoje, preživljavaju
Kakva stabla takav narod
I slikajem ta stabla, polako, do prve vode
Plaža sa kamenčićima, kamenjem
Na koje čovik more i sist
Kakva će druga plaža i bit u dalmaciji
Naravno plaža sa kamenjem
A tako mi i volimo, kad odemo na pješčanu plažu
Psujemo i govorimo
"Jebem ti pijesak
Uđe ti u šlape u šugaman
U auto, po sicu, po podu
Nemoš ga se nikako rišit"
Bene još kako tako i mogu proć
Kad sam bila mala znali smo ponekad do Duća
Eto tamo ima pijesak
"Jeben ti pijesak" ukratko
Mantra svakog dalmatinca
I sjednem tako na plažu
I ta stabla oko nas, i more, jadransko more
Nemoš ga falit
Upalili nedavno gentlemen od guya ritchija
Loša serija, stali nakon treće epizode
Al u prvoj sceni ide granica turske i sirije
Sa mediteranom u kadru
Nemoš ga falit
Ma nemoš da se na glavu okreneš
Sa cestom i borovima, ma ko u nas
Ja mislila to negdi u nas snimano
Eto cesta ko magistralom do ploča
Ma točno takva cesta
I točno takvo more
More koje stoji, more ko ne ide nigdi
Mirno, ponekad burno
Pogotovo kad okrene na jugo
Kad i mi isto popizdimo i okrenemo
Kakvo more takav narod
Šta će ona mislit o tim stablima
Pa oni takva stabla nemaju u sloveniji
Nemaju u ljubljani
A nemaju ni more
Ma nemaju, imaju veće plaće doduše
Al eto more nemaju
Ma imaju onih dvadeset metara
Al ne u ljubljani, a ovo je ipak o njoj
Slike, kakve da pošaljem
Prorijeđena stabla, ostalo od potkornjaka
Svi smo se bavili tim potkornjacima
Žilava stabla
(Kakva stabla takav narod)
Ništa ne raste osim kadulje ružmarina
Lavande
Naravno i brnistre
Po kojoj je grad i dobio ime
Ma poslat ću joj ta stabla
Neka vide kakva su
Neka vidi i kakva sam ja
Doduše ni žgoljava ni žilava
Ima mene i previše, ja i stabla
Obujmom oko struka isti
Al sa voljom da preživim i da rastem
Tamo di ništa ne raste
Eto
Kakva stabla
Takav narod
12 notes · View notes
redhatmeg · 1 year
Text
No to ustalone - Najgorszą Polską Lekturą z okresu Młodej Polski został noblowski cykl Chłopi (i słusznie). Aczkolwiek Żeromski dostał po głosie za Ludzi bezdomnych i Syzyfowe prace.
Przechodzimy dalej.
W sumie to się zastanawiam ile z nich się faktycznie czyta i omawia, a ile tylko omawia, bo nie starcza czasu i trzeba zaraz przejść do literatury wojennej.
97 notes · View notes
dijetemjeseca · 8 months
Text
Tumblr media
Giovanni Battista Tiepolo, Beatrix striving towards Fredrick II, 1751-1753., Imperial Hall, Residenz Würzburg, Germany
Kompozicija Apolon nosi Beatrice Barbarossi slikana je tako da stvarni štuko nalikuje na slikani u tolikoj mjeri da ih je doista teško razlikovati. Kompoziciju čine osvijetljeno plavo nebo, oblici i likovi. Posebno su impresivni konji gledani odozdo i prikazani u skraćenju, teški i mišićavi, a lebde s neviđenom lakoćom. Snažna boja i svjetlost, kao i glavno obilježje Tiepolove umjetnosti, u ovom djelu posebice dolaze do izražaja. (Zubek, Fulir, Ćus, Avmedoski; 2014., 98)
Posljednju i najrafiniraniju etapu talijanskog iluzionističkog oslikavanja svodova možemo vidjeti u djelima Giovannija Battiste Tiepola, koji je većinu života proveo u Veneciji u kojoj su njegova djela definirala stil rokokoa. Tiepolo je dvije godine boravio u Njemačkoj, a posljednje je godine svog života radio za Karla III u Španjolskoj. Tiepolo se proslavio i izvan granica domovine svojom majstorskom primjenom svjetla i boje, dražešću i lakoćom sllikanja te bujnošću invencije. Freske u Würzburgu naslikane su kad je bio na vrhuncu stvaralačke snage. Svod, koji svojom plošnošću nalikuje na slikarsko platno, često uključuje najrazličitije iluzionističke otvore i proboje, tako da ga ne doživljavamo kao prostornu prepreku. Međutim, u ovim otvorima u Tiepola ne nalazimo mnoštvo likova koje pokreću dramatični svjetlosni proplamsaji - kao što je to tako na baroknim svodovima - već modro nebo i suncem obasjane oblake, te tu i tamo poneko krilato biće koje uzlijeće prema neomeđenu prostranstvu. Čvršći grozdovi likova smješteni su jedino uz rubove stropa. (Davies, Denny, Hofrichter, Jacobs, Roberts, Simon; 2013., 778)
23 notes · View notes
ixonfixon · 1 month
Text
Tumblr media
W ostatnich latach strasznie dużo się dzieje na świecie. Strasznie dużo przerażających i tragicznych rzeczy. Nie wiem jakie są powody polityczne tych wszystkich wydarzeń, ale chciałam chociaż trochę przyczynić się do wspierania tych niezwiązanych ludzi dotkniętych i cierpiących przez te wydarzenia…
Ehh szczerze nie wiem co mam robić… serce mi się kraja codziennie przez to wszystko co się dzieje, a cały czas słyszę o nowych miejscach w których dzieją się straszne rzeczy… Ale cóż, dzisiaj w poście o sytuacji humanitarnej na Ukrainie, na granicy Polsko-Białoruskiej i w Palestynie. Chciałam udostępnić kilka fundacji, lub sposobów pomocy, a więc oto moja mała lista:
Lekarze bez Granic - fundacja pomagająca w różnego rodzaju kryzysach humanitarnych w ponad 7 krajach na świecie, między innymi w Ukrainie i Palestynie. - https://lekarze-bez-granic.pl/ 
Ukraina: 
Polska Akcja Humanitarna - fundacja stara się dostarczać najpotrzebniejsze rzeczy do wszystkich potrzebujących, zarówno jak chodzi o żywność jak i materiały medyczne i higienicznie. W trakcie zimy skupiają się też na zapewnieniu ochrony przed temperaturą, czy to w postaci koców termicznych, piecy czy wsparcia finansowego  - https://www.pah.org.pl/centrum-info-ua/  
Granica Polsko-Białoruska: 
Fundacja Ocalenie nieustannie pomaga w tamtym miejscu zarówno dostarczając pomoc medyczną, jedzenie i potrzebne do życia produkty, jak i wsparcie prawne i tłumaczy dla ludzi którzy utknęli na naszej granicy https://crm.ocalenie.org.pl/civicrm/contribute/transact?reset=1&id=31&lang=pl
Gruba Granica- prowadzi “sklep bez granic” w którym możesz przekazywać datki na wybrany rodzaj potrzebnych produktów, które później są przekazywane potrzebującym na granicy,  niejako “kupując” je w sklepie - https://www.sklepbezgranic.pl/produkty_pomocowe 
Palestyna:
 Polska Akcja Humanitarna - dostarcza zestawy podstawowej higieny osobistej dla rodzin w Khan Younis, żeby walczyć z rozprzestrzeniającym się chorobami zakaźnymi w przeludnionym mieście - https://www.pah.org.pl/strefa-gazy/ 
Mutual Aid Diabetes - organizacja która pomaga dostarczać insulinę do najbardziej potrzebujących. Na swojej stronie ma listę osób potrzebujących z Gazy, którzy mają cukrzycę i nie mogą zdobyć odpowiednich lekarstw, razem z linkami do zbiórek które mogą im pomóc - https://mutualaiddiabetes.com/diabetics-in-gaza/ 
Safebow Gazan Aid - pomoc w ewakuacji 1,3 miliona schraniających się w Rafah ludzi, przed grożącą im inwazją naziemną. Skupia się na pomocy najbardziej potrzebującym, osobom starszym, małym dzieciom i niepełnosprawnym ( w tym z amputowanymi kończynami) w ewakuacji ze Strefy Gazy do Egiptu i w załatwieniu dla nich protez - https://www.safebowgazanaid.com/take-action-now 
Klik dla gazy - możliwość wspierania humanitarnie ludzi w gazie bez wydawania pieniędzy - jednym kliknięciem dziennie -https://arab.org/click-to-help/palestine/ 
Dziękuję za jakiekolwiek wsparcie którejkolwiek z tej fundacji, z całego serca <3
9 notes · View notes
black0nabi · 2 months
Text
Tumblr media
Między miłością, a nienawiścią istnieje cienka granica, tak cienka, że
nawet nie wiesz kiedy tracisz równowagę, dopóki nie jest już na to za późno.
Tamsyn Bester, The Line Between
Tumblr media
W odniesieniu do jedzenia nabiera to jeszcze większego sensu
7 notes · View notes
nicdozycia · 9 months
Text
"Myślę, że każdy w życiu przez to przechodzi – jest granica, której istnienia nie przeczuwasz, ale jak ją przekroczysz, wiesz, że odwrotu nie będzie. To u każdego następuje w różnym momencie, ale jest ta chwila, w której nabierasz przekonania, że tak jak dotychczas mogłeś jeszcze wszystko zmienić, zacząć od początku, tak pewnego dnia dochodzi do ciebie – pewien etap się skończył, pewne rzeczy są za mną, głupio byłoby zaczynać znowu od początku, nie mam już na to siły, chęci, zdrowia. Miejsce żółtodzioba zajął ktoś inny. Oczywiście, wyzerować życie można na każdym etapie, tak jak resetuje się komputer. Jednak musisz liczyć się z utratą pewnych danych. Tak samo w życiu. No i im później, tym trudniej".
~Joachim Trier
27 notes · View notes
Text
u našoj kafani
ti za jednim stolom
ja za drugim
gledamo se
preko njega i nje
preko sagrađenih kula
pa dinamitima uništenim
preko planine od ljubavi
sravnjene sa zemljom
preko pobeđenih ratova
osvojenih tvrđava
pomerenih granica
gledamo se kao nekadašnji vojnici
sadašnji veterani
ratni invalidi
i dižem ti čašu
nazdravljam ti što dišeš
što opet voliš
što si srećan
dižem ti čašu za sve prethodne godine - sa mnom
pa i one što dolaze - bez mene
dižem ti čašu
nek si voljen i ljubljen
nek ti vida rane iz prethodne bitke
nek ti potiskuje uspomene
nek ti briše moje ime sa usana
ispija dodire sa tvoga tela
nek me sklanja u zaborav
praveći od mene samo ratnog veterana
kog se setiš na fotografijama
neka
nazdravljam vam
dok suze obuzdavam
da ne zaplačem
nad teškom prašinom
nekadašnjih tvrđava
54 notes · View notes
pozartaa · 1 month
Text
29.03.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 393 ważenie.
Limit +/- 2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś mam na nockę do pracy rano trochę rzeczy sobie ogarnęłam. Ugotowałam mój Błyskawiczny Bigos z kapusty pekińskiej, który mam zamiar jeść teraz na parę kolacji z rzędu. Niestety mam tylko jutro wolne i to po nocy to będzie mój ostatni w marcu DBLK żeby się nie skupiać za bardzo na tym co na talerzu, bo muszę się skupić nad talerzami na 31 marca i 1 i 2 kwietnia - wszystkie dni w robocie.
Tumblr media Tumblr media
Obiad na dziś i jutro to perfidny gotowiec z Biedry - gulasz z indyka w sosie mango wedle pudełka. Nawet nie chce myśleć co to za stary indor tam pływa 😬.
Dałam się zrobić na szaro z tymi pracującymi świętami. Szef powiedział, że to doceni. No, ja myślę 😏.
Jak zejdę z nocy 3 kwietnia to przysięgam, że chyba będę spać cały dzień i oleję wszystkie obowiązki.
***
A poza tym dzień stawania na wadze.
Waga z przed dwóch tygodni i dziś (177cm)
Tumblr media
Jak widać zaliczam spadek taki ponad kilogramowy. BMI 18.5 - zaczyna się dolna granica prawidłowej wag1. Trochę to zaskoczenie dla mnie, bo wydawało się, że raczej jakoś tam sobie nie żałuję, ale patrzę na logi moich kc@l i chyba te 2100 to robię tylko w dni w pracy 😬. (aktualizacja w@g1 w poście przypiętym i opisie bloga)
Bardzo nie lubię kiedy w@ga spada (racjonalnie, bo nie racjonalnie to moja zaburzona głowa różnie sobie myśli). To znaczy, że będę musiała się bardziej przykładać, a zdecydowanie zaczynam sobie olewać zawsze kiedy rośnie. To znaczy mam takie - "ee dobra, chrzanić to, jesteś najedzona" i zostaje ostatecznie na 1800 - 1700 dziennie, a to jak widać jest dla mnie deficyt, który zostawia ślad.
Noo.. to teraz mam dwa tygodnie by się trochę poprawić. Następne ważenie 12.04.24
I tak właśnie wygląda Utrzymanie Wagi - żmudna robota - raz w dół raz w górę. Masa mentalnej pracy nad sobą. Wychodzi na to, że przy moim obecnym nastawieniu utrata kilogramów to pikuś. Gdybym choć trochę się nie kontrolowała, to pewnie szło by tak - jadłabym coraz mniej i mniej, a kilogramy by leciały - może nie w zwrotnym tempie, ale ostatecznie ciągle w dół. I pewnie by mi się to podobało 🙄.
Dobrej nocy wam życzę (u mnie pewnie spokoju nie będzie) i pozdrawiam tradycyjne wszystkich nocnych stróżów i nocną zmianę na Tmblerze 🌙🌛
Tumblr media
Taki stroik u mnie w domu 😊. Jedyne co tchnie Wielkanocą to plastikowe jajka na badylkach.
***
S. mnie dziś pyta czy jemy jakieś śniadanie w niedzielę. A ja na to - "Chyba oszalałeś, przecież ja o 6:00 wychodzę do roboty!?" Przykro mi, ale olewam święta w kontekście śniadań i obiadu i czegokolwiek wielkanocnego, bo po prostu nie mam czasu ani chęci. Poza tym śniadanie jem 9:00-10:00 więc bez sensu... Lol mój "małż" na prawdę myślał, że ja wstanę o 5:00 i będziemy jedli... 🤦.
29 notes · View notes
kostucha00 · 7 months
Text
22 września 2023, Piątek
🥪: 800 kcal
🔥: 135 kcal
💤: 8 h
📚: 1,5 h
Dzisiaj było całkiem spoko. Mózg postanowił mi dzisiaj odpuścić i nie daje się za bardzo we znaki. Zrobiłam sos bolognese na weekend i sprzątnęłam mieszkanie. Zbieram się żeby wziąć prysznic, chociaż coś czuję że w ostatecznym rozrachunku przełożę to na jutro. Ale nie ma tragedii. Myślę sobie, że migreny mogą się u mnie stać wyznacznikiem stanu fizycznego, tak jak przeziębienia. Jak się za bardzo forsuję, to nie ważne jak bardzo źle jest psychicznie, nie odpuszczę sobie. Dopiero jak mnie weźmie jakieś choróbsko to daję sobie spokój, bo już wiem, że to znak, że muszę po prostu odpocząć. Z migrenami może być podobnie. Jak sobie myślę co ja wyprawiałam przez ostatnie dni i ile na siebie brałam to się nie dziwię, że organizm się upomniał o przerwę... A raczej ją wymusił 😅. Niestety tak już mam, że nie wiem gdzie leży granica i będę zasuwać aż coś nie pociągnie za hamulec alarmowy. Gdyby nie migreny i przeziębienia to bym się chyba zaharowała na śmierć.
Dzisiaj już nic nie robię, jutro raczej będę planować, organizować i rozpisywać, a w niedzielę zacznę działać.
11 notes · View notes
laniakearose · 3 months
Text
ZAMKA (trigger warning)
Ovo piše moja ranjena unutrašnja tinejdžerka.
Sećam se alegorije o vuku. Zima je i izgladneli vuk upada u zamku koju mu lovac postavi a zamka je krvavi bodež, balčak mu je zariven u led. Glad je toliko jaka da vuk halapljivo liže krv sa nje i ne primećuje da se povređuje i da sopstvenu krv meša s krvlju na bodežu. Svi znamo kakav je kraj ove priče.
E pa...tako i ja. Celoga života upadam u sopstvene zamke. Kažem: "evo ti oružje, sama sam ga napravila." Kažem: "Jedino ono može da me ubije".
Stavljam ti oružje u ruke, kažem: "hoću da vidim da li ćeš me ubiti".
Još nisam naišla na osobu koja nije.
Umrla sam hiljadu puta. Je l postoji zavisnost od bola? Ako da, ja sam zavisnik. Od smrti isto. Pravila sam kućicu od bola. Moju zonu (ne)komfora. Zar i dalje misliš da ne zaslužuješ da budeš srećna, M? Da ne zaslužuješ ljubav? Ne, ne, ne...toliko smo dugo ušivali te rane, M. Ne otvaraj ih ponovo.
Pitam se, zašto se mrzim toliko? Gde je taj zaštitnik u meni koji me je čuvao od čudovišta dok sam bila mala?
Gde je zaštitnik, kad je unutrašnji mučitelj tu?
Gde?
Pa ja nikad ne bih povredila nekoga do koga mi je stalo! Ne namerno. Ne tako. Ne kad je najranjiviji. Vučem repove iz prošlih života, valjda. Zašto onda povređujem samu sebe iznova i iznova?
Zar nije moja dužnost da se čuvam? Da štitim svoje izranjavano srce? Ne znam koliko će me još trpeti.
To moje srce.
Nisam ja žrtva. Ja sam ratnica. Ali ratnica koja ratuje protiv sebe. Dokle? Dokle samo-sabotaža?
Dokle ogoljavanje pred lovcima? Dokle ću piti sopstvenu krv jer ne mogu da popunim tu prazninu u duši? Ne postoji ništa što može da je popuni.
Pa i ne treba mi ništa. Neka zjapi.
Da li je realno da sada, kada treba da se radujem, kada započinjem život iznova(ili po prvi put zapravo živim) opet radim istu stvar?
Opet sam tu, držim prostor nekome ko je previše sjeban da shvati šta misli i šta želi...a ne misli o meni. Ne želi mene. Tj. želi me kad mu je zgodno. Dok ne naiđe neka zgodnija (prilika).
Gde je granica između prijatelja i benefita? Da li je istina ono što zapravo tražim? Da li je istina da nemam nimalo samopoštovanja? Kažeš: "ali shvataš li da ako ovome dodje kraj, to nema veze sa tvojom vrednošću?" "Mmmmmm. Da. Važi."
Ili su to samo tvoje projekcije? Uveče kažeš da se sa mnom osećaš bezbedno, ujutru mi zariješ nož u srce. Da, odgurni me jer sam ti previše blizu.
Da li sam zapravo samo preuzela tvoje demone na sopstvena pleća? Ako jesam, odričem ih se.
Odričem se odgovornosti za tudje mrakove.
Nisam ti ja terapeut. Nemam kapacitet da ti budem i terapeut i ljubavnica. Ne želim.
Nije fer. Ja nisam žrtva.
Ovo prestaje sada.
Vučem granicu kod krvavog bodeža.
Povlačim svu energiju koju sam ti dala.
Ne možeš da imaš moć nad mojom dušom i telom.
Samo ja imam tu moć.
Ne treba mi tvoja "ne-ljubav".
Evo ti tvoj krvavi bodež nazad.
Zbogom.
Tumblr media
5 notes · View notes
jelenajt · 30 days
Text
Pesnik zna. Za sanjare nema granica. Oni su mostovi nad ponorima.
4 notes · View notes
photo-snap-stories · 7 months
Photo
Tumblr media
PL:
Zamek Książąt Mazowieckich, Ciechanów (część 1 z 2)
Kiedy zaczęto budować zamek ciechanowski, a było to ok. roku 1355, na Mazowszu, które było osobnym księstwem, panował książę Siemowit III z linii Piastów Mazowieckich. Na pozostałych terenach Polski kończył się wówczas proces zjednoczenia, po tzw. rozbiciu dzielnicowym. Rządził tam, ostatni król dziedziczny, Kazimierz Wielki, także z linii Piastów, który „zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną”. Na ziemie polskie najeżdżały wojska z państw sąsiednich, a szczególnie Krzyżaków (Zakon Rycerski Najświętszej Marii Panny) z północy, Czechów z południa i Litwinów ze wschodu.
Mazowsze było szczególnie narażone na najazdy litewskie, które pustoszyły zimie księstwa, aż do 1385 r. Dwukrotnie był palony Ciechanów, który był stolicą Ziemi Ciechanowskiej.
Forma zamku – prostokąt o wymiarach 48 x 57 m – z jednym budynkiem przy bramie południowej (dla załogi), dwóch wieżach od strony wjazdu i olbrzymim, pustym dziedzińcem przypominała wczesnośredniowieczne zamki z Bliskiego Wschodu – zamki bizantyjskie. Miał on podobne przeznaczenie – służył do schronienia ludności miasta, wraz z najcenniejszym dobytkiem w okresie zagrożenia przez wroga. Jedyną drogą do zamku, od strony miasta, przez bagniste rozlewiska rzeki Łydyni był drewniany most, o długości prawie 300 m., łatwy do demontażu.
Zamek ciechanowski był praktycznie nie do zdobycia i nigdy nie został zajęty przez wrogów, chociaż takie próby podejmowali Krzyżacy, czego dowodem są znalezione w fosie zamkowej, w trakcie badań archeologicznych, dwa miecze i inne fragmenty uzbrojenia rycerzy zakonnych. Zamek pełnił wówczas (na przełomie XIV i XV w.) rolę obronnego zamku granicznego, gdyż granica Państwa Krzyżackiego przebiegała wzdłuż rzeki, tuż za północnym murem zamku.
EN:
Castle of the Mazovian Dukes, Ciechanów, Poland (part 1 of 2)
When the construction of the Ciechanów castle began, and it was around 1355, Mazovia, which was a separate duchy, was ruled by Prince Siemowit III from the line of the Mazovian Piasts. In other areas of Poland, the process of unification was coming to an end, after the so-called district breakdown. It was ruled by the last hereditary king, Casimir the Great, also from the Piast line, who "found Poland made of wood and left it made of stone". Polish lands were invaded by armies from neighboring countries, especially the Teutonic Knights (the Knights' Order of the Blessed Virgin Mary) from the north, Czechs from the south and Lithuanians from the east.
Mazovia was particularly vulnerable to Lithuanian invasions, which ravaged the Duchy's lands until 1385. Ciechanów, the capital of the Ciechanów Land, was burned twice.
The form of the castle - a rectangle measuring 48 x 57 m - with one building at the southern gate (for the crew), two towers from the entrance side and a huge, empty courtyard resembled early medieval Middle Eastern castles - Byzantine castles. It had a similar purpose - it was used to shelter the city's population, along with the most valuable possessions, when threatened by the enemy. The only way to the castle, from the city side, through the swampy backwaters of the Łydynia River, was a wooden bridge, almost 300 m long, easy to dismantle.
The Ciechanów castle was practically impregnable and was never occupied by enemies, although such attempts were made by the Teutonic Knights, as evidenced by two swords and other fragments of the knights' armament found in the castle moat during archaeological research. The castle then (at the turn of the 14th and 15th centuries) served as a defensive border castle, as the border of the Teutonic State ran along the river, just behind the northern wall of the castle.
5 notes · View notes