Bez liczenia: 28 migdałów/ Sandwich cheese&chives 'Wasa' 37g/ soczek 'Tymbark' jabłko 200 ml
Hej wczoraj to wkurw z powodu usunięcia mojego bloga trzymał mnie długo. Poszłam spać po 1:00 jak na mnie to późno i to bardzo. A dziś wstałam o 5:00 i pojechałam odwiedzić Madre. To 45 minut autobusem na zadupie. Dojazd pod same drzwi, ale jak to z autobusami bywa - nigdy nie pasują kiedy ty chcesz jechachać
***
Madre tym razem była bardziej taktowna i nie było gadania o mojej wadze, ani wyglądzie - tym bardziej żadnego ważenia! (Niektórzy z was pewnie pamiętają o jakiej sytuacji mówię)
Zważe się w ten najbliższy piątek. Dałam jej prezent i dostałam mój prezent taki oto płaszczyk i sukienkę.
Muszę powiedzieć, że wyglądaja oryginalnie. Bardzo mi się podobają oba ciuchy. Ta wizyta dziś to mi za bardzo nie pasowała bo czas mnie goni, ale było sympatycznie i lunch się sam ogarnął - co prawda kal0rie to sobie muszę wyestymiwać, ale co tam 😉. To coś na drugim zdjęciu to "borgacz" czy jakoś tak...
***
Stoję na progu kolejnego maratonu w pracy. Chciwość się o siebie upomniała. I chcę sobie wszystko przygotować żeby już tylko pudełka zabierać z lodówki. (Chwalcie Makarona, że są dania jednogarnkowe i pudełka. Ramen!)
Najgorsze jest to, że mało spałam i z powodu wyprawy do mamy z rana śniadanie jadłam dużo wcześniej niż zawsze. Nastała godzina 15:00 a ja zastanawiam się czemuż to jestem głodna 😆. Dziś przesunęłam wszystkie posiłki i zaplanowałam o 20:00 już spać ( jutro do pracy)
Pogotowałam co trzeba - szło mi dziś jak krew z nosa. Możesz sama zobaczy @klepsydracz4su , że sporo jeszcze zostało na mojej liście "To-Do" dorosłego człowieka. 😁
No i przyszły moje sosy "zero". Leję ten czosnek do sałatki na jutro... Ważę... A tam 4 kcal na 50g... To leję dalej 😉. Szkoda że nie było mojego kochanego sweet chilli.
Giftem na Mikołajki wymieniliśmy się z "małżem" dopiero wieczorem, a ponieważ nie będę miała pewnie o czym pisać jutro (bo dniówka w pracy) to właśnie jutro się pochwalę.
***
Dzisiejszy rysunek też jest symboliczny i nawiązuje do wczorajszego... jestem pełna nadziei. 😊
Zaczęłam tworzyć nowy post przypięty na bloga ale chcę żeby był trochę inny niż poprzedni. Cierpliwości i dobrej nocy wam życzę!
It gets my goat when people try to defend specifically Christmas-themed fandom events as being secular (especially for media that literally doesn't have Christmas). It's not. Just because it might be to the person saying it, it's not in general, and honestly discourages me from participating at all 😅
Bez liczenia: 2x mandarynka /łuskane orzechy laskowe ok 20 sztuk
No w końcu nastał dzień ważenia. Miałam duszę na ramieniu. Ale jestem zadowolona. Póki co pożegnałam widmo niedowagi. Niestety nie mam zdjęcia poprzednich stóp na wadze (bo twardy reset telefonu) więc screen z apki dla porównania.
Waga sprzed 2 tygodni i dzis (177 cm)
Doszło mi 1.65 kg przez 2 tygodnie acz kolwiek nie wiem czy to wynik ok biorąc pod uwagę brak 💩 i lekkie zapuchnięcie z powodu owulacji. Ogólnie jest ok. BMI 18.8 waga prawidłowa 👍. Co na to moja zryta bania? A no pewnie, że EDek niezadowolony, ale go nie słuchamy. Nie czuje się taka zasuszona tylko właśnie szczupła i ładna. Kochani następny wynik 5 stycznia i zapewne będzie to poświąteczna masakra 😮💨
***
Oczywiście śnieg dotarł także do mnie w postaci gwałtownej śnieżycy. Spadło chyba z 15 cm w ciągu godziny. Szansa na białe święta raczej słaba... Ale może...było by fajnie
Obiecałam wam też że pochwale się sernikiem oto on. Pokrimy go dopiero w Wigilię, więc mam nadzieję że w środku jest równie ładny. Na drugim foto szynka świąteczna. Cały dzień mi zajęła, ale tu już mogę się pochwalić, że wyszła bosko. Marynata śliwkowo miodowa (dzięki temu mam teraz słój powideł śiwkowych... I zgadnijcie co na kolację... 🙄)
Ot taki dzień. Gotowałam żarcie (fasolka po bretońsku i kisz na placku od tortilli na jutro). Wklepałam te dwa przepisy do Fitatu - powoli, powoli odtwarzam to, co utraciłam.
***
Mój "małż" wrócił wcześniej i jeszcze ubraliśmy choinkę. Żart był taki "ubierzmy w tym roku na przezroczysto"... i co? Całkiem fajnie to wyszło, nie?
Aż sobie cyknęliśmy foto w naszych najlepszych domowych dresach 🤣. Na zdjęciu są też nasze kotki choć Svensona słabo widać.
***
Jutro do roboty na dniówkę, a w Wigilię na nockę. Ze świątecznych dni mam tylko wolne 25 grudnia... No cóż... Ale chciwość przynajmniej będzie zadowolona. Za świąteczne dni są lepsze pieniądze. W sam raz by się odkuć 😉.